Skocz do zawartości

Jak zostać mężczyzną?


Carl93m

Rekomendowane odpowiedzi

Bycie mężczyzną to przede wszystkim charakter i umiejętność radzenia sobie w trudnych sytuacjach. Byłbym daleki od udzielania konkretnych rad typu ,, ćwicz, rób to tamto " jak kolega powyżej.

 

To, że coś działa na Ciebie nie znaczy, że podziała na niego. Jak Tobie smakuje zupa pomidorowa nie oznacza, że wszystkim na forum też. 

 

On musi poznać samego siebie, wiedzieć co go jara. Jeden pójdzie na siłownię i do końca życia będzie ćwiczył, drugi zrezygnuje po 3 dniach. Tu na forum za dużo jest rad typu ,, zrób to to Ci pomoże " 

 

Życie nie jest takie proste. Ja koledze nie poradzę nic testuj nowe rzeczy jak masz ochotę pójdź na tą siłownie, ale nie zmuszaj się jak to nie to. Po prostu musisz poznać samego siebie. 

  • Like 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@SławomirP ogólnie z tych sportowych rad, mam taki plan, ale gdzieś na przyszłość złożony z kilku kroków.

1. Nauczyć się pływać (to cholerny kompleks i klęska)

2. Podbudować sylwetkę, do dawnych kształtów z okresu siłowni

3. Opalić się trochę

4. Pojechać w końcu nad morze, albo nad jezioro.

 

Od 13 lat marzę, żeby móc się pokąpać i poleżeć na plaży ze znajomymi, bo tego cały czas unikałem z powodu braku umiejętności pływania.

 

Doszło do tego tak, że jak wszyscy uczyli się pływać, to ja się bałem położyć na wodzie. Potem kolejni zaczęli się uczyć, a ja nie mogłem. W pewnym momencie zrezygnowałem z chodzenia na basen, bo wstydziłem się tego, że jestem łamagą. 

 

Aaa... kurde, boję się pójść jeszcze na lekcje pływania, bo myślę, że mam małe jaja. Tzn. penis mam lekko ponad średnią nawet, ale w stanie spoczynku kiepsko to wygląda, bo wydaje mi się jakbym miał w portkach 3 orzeszki laskowe. 

 

Kurła.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Korzystaj bo twoje życie przeminie tak jak tych wszystkich ludzi na poniższym filmie 

 

 

Każdy z nich żył w swoim świecie i żaden z tych światów już nie istnieje. Nikogo dzisiaj nie obchodzi kto z nich jakie miał jaja na basenie. Umrzesz zapomniany razem ze swoimi lękami, wyobrażeniami i wspomnieniami.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 minut temu, Carl93m napisał:

Aaa... kurde, boję się pójść jeszcze na lekcje pływania, bo myślę, że mam małe jaja. Tzn. penis mam lekko ponad średnią nawet, ale w stanie spoczynku kiepsko to wygląda, bo wydaje mi się jakbym miał w portkach 3 orzeszki laskowe. 

 

Kurła.

Bracie wyzbądź się tego bo to tylko Twoja wyobraźnia, chodzę na basen regularnie i nigdy mi nie przyszło do głowy, żeby patrzeć i ocenić czy ktoś ma jaja jak kokosy czy jak orzechy laskowe. Jak się wstydzisz, że nie umiesz pływać to idź na jakieś lekcje indywidualne powiedz trenerowi, że się boisz na wodzie położyć bo to i to, jego obowiązkiem jest Ci pomóc się przełamać. Potem idź na grupowe jak już załapiesz podstawy. 

 

Uwierz mi gówno kogokolwiek obchodzą Twoje jaja w kąpielówkach.

 

Jak Cię nie stać na lekcje to zapierdalaj na brodzik i próbuj sam się przełamać woda po pas max, nie utopisz się.

 

Topiłeś się kiedyś, że masz taki straszny strach przed pływaniem ? 

 

A teraz idź i zrób to.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Carl93m Bycie mężczyzną to nie zarobki i wygląd, nie drzewo i bachor, gdy w głowie nadal masz niską samoocenę. To charakter i podejście że dasz sobie radę w życiu, to też luz wewnętrzny ale też realizacja swoich celów, krok po kroku.

Popracuj nad swoją samooceną, motywacją i zarządzaniem czasem. Weź się na serio za naukę programowania, trening fizyczny i rozpisz cele. Zacznij je realizować krok po kroku, zamiast użalać się nad sobą, bo kładziesz sobie do głowy negatywne programy, które Cię niszczą. Zmień je na pozytywne. 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, Carl93m napisał:

zarabiam mniej niż na słuchawce

Pracodawcy zawsze zapłacą jak najmniej. Kolega/szef zawsze deleguje na Ciebie robotę jak się dasz wyrobić. Każdy o tym wie, to niepisane prawo. Jak zarządasz podwyżki to nikt o Tobie źle nie pomyśli. Zawsze miej nastawienie, że rzucasz papierami jak nie dostaniesz minimum po które przyszedłeś. Gówno pracy nigdy nie żałuj. Obietnica podwyżki w przyszłości to wieczna obietnica. Mam nadzieję, że pomogłem ?

 

Z Twojego opisu wynika, że nie masz w życiu prawdziwej i Twojej motywacji. Czyli czeka Cię walka z wiatrakami i ciągła frustracja jeśli się nie ogarniesz. 

 

Jesteś wartościowym i myślącym człowiekiem. To już jest dobre. Zacznij od ulepszania małych spraw w swoim życiu. Ale na wszystkich płaszczyznach. Porównój się tylko do siebie sprzed np. roku. Nie myśl by imponować kobietom tylko czuć dumę z siebie samego. 

 

Praktyczne porady np:

1. Zapuść zarost, poeksperymentuj że stylizacjami i jak się źle czujesz to golenie. 

2. Pojedź do kina w dużym mieście. 

3. Zacznij biegać na 5 km i poprawia czasy. Może parkrun.pl

4. Kup bilet na pociąg go Sopotu i pójdź na molo lub do Krakowa i odwiedź smoka, tylko tam i spowrotem, bez noclegu na razie ?

5. Idź do sklepu i kup sobie koszulę która Ci się podoba. Np. idź do Zara lub Reserwd, weź do przebieralni 3 rzeczy i potestuj. 

6. Zainstaluj sobie appkę która czegoś uczy. Np. Dualingo do angielskiego lub hiszpańskiego i ćwicz codziennie. 

7. Naucz się gotować jakąś potrawę. Na początek np. risotto, burger a może muffin. 

 

Powodzenia

 

 

Edytowane przez Tim2049
  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

20 minut temu, Carl93m napisał:

Calvin Clain czy Hilfiger.

Nie wydawaj hajsu na marki tylko na ubrania.

 

Ja kupuję materiał i krawcowa szyje wszystko na miarę, wyglądam jak 10mln $ za grosze uszyte a szycie na miarę mnie wychodzi taniej niż sklepy.

 

W sklepie kupisz z nawet dobrej bawełny koszulę i musisz ją w 85% przypadków przerabiać ja daję za materiał od np 120 i całość wychodzi np 200 za koszule która w sklepie jest warta 350-400.

Wada jest tylko jedna na koszuli nie mam żadnej metki.  :)

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To Cię pocieszę. W wieku 27 lat zarabiałem 900 zł (tylko dorabiałem po studiach) i na utrzymaniu rodziców byłem.  

Moim największym lękiem jest lęk wysokości. Wczoraj wykonywałem kontrakt na 10 piętrowym budynku. I wiesz co byłem na początku posrany. Walczę z tym od kilku lat. Więc, kilka kroków na tym dachu i powoli zaczynałem nad tym panować.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1. Przed snem przypomnij sobie 2 przyjemne rzeczy, które doświadczyłeś dzisiaj.

2. Przed snem przypomnij sobie  o 2 rzeczach, których się nauczyłeś tego dnia.

3. Odłóż kilka tysięcy złotych jako balast bezpieczeństwa. I mieć jakiś kapitał, by zaczepić się w większym mieście.

4. Wejdź na pracuj.pl i wyślij cv do pracodawców poszukujących juniorów, nawet jeśli nie przyjmną do pracy, to będziesz wiedział nad czym pracować. Dzięki temu szybciej znajdziesz lepszą pracę, podniesiesz swój status i zarobki i przez to Twój szacunek do samego siebie. 

 

Dalej mieszkasz z rodzicami w swojej miejscowości?

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, manygguh napisał:

Dalej mieszkasz z rodzicami w swojej miejscowości?

Tak, ale trochę się poprawiło. Chciałem im dać pieniądze, ale nie chcieli. Dzięki temu mogę odkładać co miesiąc 1k pln.

Objadam trochę rodziców, ale myślę, żeby właśnie jak wyżej była mowa z 10 tys. zaoszczędzić i kupić jakieś złoto, albo coś co nigdy nie straci nagle wartości. Wtedy będę wiedział, że jak mi się dom spali to nie wyląduję od razu pod mostem, ale będzie mnie stać na odbicie się od dna, bo kilka miechów się utrzymam. 

 

To trochę abstrakcyjne, ale potrzebuję jakiegoś zabezpieczenia. Dodam, że za aplikację na zlecenie, którą teraz tworzę dostanę jakieś 4k zatem na wiosnę już powinienem mieć te pieniądze. 

Chociaż teraz kolega namówił mnie na wyjazd za granicę i nie wiem czy jednak się nie wycofać, żebym się z hajsem nie cofnął do punktu wyjścia.

 

Mam zagwostkę z tą kasą. 

Ciągle kusi mnie coś. Z jednej strony chcę oszczędzać, ale z drugiej kupiłbym sobie jakąś czapkę, szalik i jakieś właśnie ubrania lepsze, żebym mógł się fajnie czuć, bo akurat ciuchy mi pomagają. 

Ale jak wpadkę w wir to... Kiedyś wydałem 2.5 tys. na ubrania i to był szok, bo przejebałem prawie cały zarobek z lata.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No jak się spali dom to i sztabki też ucierpią. Odkładaj jako balast i na naukę. Jesteśmy w takim wieku, że najlepsza inwestycja to nasze umiejętności. Jeżeli wydasz te 100 zł miesięcznie na kursy na udemy, to nic się nie stanie. A jak przerobisz, to będziesz do przodu z wiedzą. Na juniora z javy cv wysyłasz?

Edytowane przez manygguh
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cytat

Pracuję od 2 miesięcy, zarabiam minimalną, mam gówno, a nie pieniądze.

A co myślałeś, że na dzień dobry dostaniesz średnią krajową. Chłopie musisz trochę popracować, wykazać się kilka razy. Dwa miechy to ty jesteś bez doświadczenia, ty się dopiero uczysz.

Cytat

Mam kompleksy na punkcie swojego wyglądu, wyglądam jak dziecko, a nie jak mężczyzna.

Mnie rok temu sprzedawczyni w supermarkecie zapytała o dowód jak kupowałem flaszkę. Kiedyś bym się speszył, ale ja z bezczelnym uśmieszkiem wywaliłem, że tak młodo wyglądam bo korzystam ze SPA. Mina sprzedawczyni bezcenna. Musisz mieć na to wywalone.

Cytat

Jestem pizdeczką, cipeczką do potęgi n-tej:

   - jak czegoś nie potrafię w pracy to wstydzę się zapytać

   - nie umiem się odszczekać jak ktoś mi lekko docina, nadstawiam drugi policzek, przyjmuję pokornie. Jestem popychadłem. Rodzice raczej mnie nie bronili, ale jeszcze karcili za jakieś utarczki z kolegami

Kiedyś w pracy przyjdzie taki moment, że wybuchniesz i już nie będziesz pizdeczką. Jak zaczynałem też byłem "pizdeczką" ale do czasu. Uskładało się i wybuchłem. W robocie otworzą oczy ze zdziwienia, że ty "pizdeczka" możesz się odszczeknąć a nawet ugryźć. A potem od ciebie zależy czy utrzymasz nowego siebie, który nie da sobie wejść na głowę czy wrócisz do pizdeczkowatości. Nauczyłem się szybko celnie ripostować (przy okazji złośliwie) i ucinać niepotrzebne dyskusje.

Cytat

- pojechałbym sobie gdzieś w Polsce, ale nigdy nie jeździłem nigdzie sam i się boję

Zakładam, że wcześniej jeździłeś z rodzicami. Na pewno byłeś z nimi w jakiejś sąsiedniej miejscowości, którą dobrze znasz bo jeździłeś tam razem z nimi np. na zakupy czy w odwiedziny do rodziny. Jeśli jeździsz sam autem to pojedź tam. Nastaw sobie GPS, nie zgubisz się. Jeśli nie jeździsz to zorientuj się jak jeżdżą autobusy, busy, pociągi czy cokolwiek i pojedź tam. Tak po prostu. Pospaceruj sobie, pochodź po sklepach (nie koniecznie żeby coś kupować) i tego samego dnia tak jak przyjechałeś, tak sobie wróć do domu.

Cytat

Próbowałem sztuk walki. Ćwiczyłem rok i jedyne co osiągałem to fikcyjną sztuczną i powierzchowną męskość objawiającą się tym, że szukałem bójki, a i tak żadna się nie zdarzyła. Stawałem się na siłę agresywny i to tyle. 

Wróć do ćwiczeń. Nie z motywacją żeby robić komuś krzywdę czy dla szukania zaczepki tylko dla siebie. Ćwiczenia uczą dyscypliny, samozaparcia i dążenia do celu.

Cytat

Nie mogę być szczęśliwy będąc śmieciem i cipką.

Twojego przekonania nie zmienimy. Sam musisz chcieć zmienić swoje zdanie o sobie. Pamiętaj, każdy z nas ma jakieś kompleksy, ułomności tylko nie zawsze się chce do nich przyznać, nie szuka sposobu jak z nimi walczyć. Ty się przełamałeś i wyrzuciłeś to z siebie. Teraz tylko przeanalizuj co Bracia do ciebie piszą. Wyciągaj wnioski i na przód. Pamiętaj, że nie od razu Kraków zbudowano. Nie raz się jeszcze wypier**lisz i będziesz wątpił, że ci się uda. Ale się uda, trzeba byś konsekwentnym i ciężko nad sobą pracować.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, Carl93m napisał:

Mam zagwostkę z tą kasą. 

Ciągle kusi mnie coś. Z jednej strony chcę oszczędzać, ale z drugiej kupiłbym sobie jakąś czapkę, szalik i jakieś właśnie ubrania lepsze, żebym mógł się fajnie czuć, bo akurat ciuchy mi pomagają. 

Ale jak wpadkę w wir to... Kiedyś wydałem 2.5 tys. na ubrania i to był szok, bo przejebałem prawie cały zarobek z lata.

A czy kupując coś musisz od razu wydawać 2k? Ja przed chwilą kupiłem na allegro marynarkę, półbuty, płaszcz i koszulę wydałem 360 cebulionów z dostawą. Ja nie mam jazdy na punkcie znaczków, kupuję to co mi się podoba, aby dobrze wyglądać nie musisz mieć tego jeb... znaczka TH albo CC.... Pozwól sobie czasem coś kupić ? 

Oszczędność 1k na miesiąc to ładny wynik przy twoim zarobku.

Co do zagranicy, jeżeli masz znajomego i jest to pewne to warto wiele nie stracisz a możesz odłożyć trochę środków. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 minut temu, Carl93m napisał:
13 minut temu, manygguh napisał:

Dalej mieszkasz z rodzicami w swojej miejscowości?

Tak, ale trochę się poprawiło.

 

Uważam, że niestety dopóty, dopóki nie wyprowadzisz się na swoje to będzie Ci ciężko zmienić mentalność. Mieszkanie z rodzicami do jakiegoś tam wieku może mieć sens jeśli masz plan, ale generalnie powoduje, że ciągle jesteś w tej swojej strefie bezpieczeństwa i komfortu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 minut temu, Carl93m napisał:

Mam zagwostkę z tą kasą. 

Ciągle kusi mnie coś. Z jednej strony chcę oszczędzać, ale z drugiej kupiłbym sobie jakąś czapkę, szalik i jakieś właśnie ubrania lepsze, żebym mógł się fajnie czuć, bo akurat ciuchy mi pomagają. 

Ale jak wpadkę w wir to... Kiedyś wydałem 2.5 tys. na ubrania i to był szok, bo przejebałem prawie cały zarobek z lata.

Przejrzyj sobie szafę i zobacz czego potrzebujesz, bo dla przykładu po co Ci 15 t-shirt czy 5 para dżinsów. Co stare wywal i zastąp nowym. Poluj na okazje i promocje. Nowy ciuch poprawia humor. 

 

7 minut temu, Carl93m napisał:

Tak, ale trochę się poprawiło. Chciałem im dać pieniądze, ale nie chcieli. Dzięki temu mogę odkładać co miesiąc 1k pln.

Chłopie to Ty masz raj... Ja jak mieszkałem u rodziców pracując przez ponad 3 lata co miesiąc 800 zł dawałem na dom i zarabiałem 1500-1700 zł ( lata 2009-2012 ) i z tego prawko zrobiłem. 

 

Ty nie dając nic jesteś w stanie w cholerę zaoszczędzić. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, Carl93m napisał:

Nie zagości długo i nie wielu zauważy, że w ogóle istniałem. 

 

I w czym problem?

Wielu z nas jest przeciętniakami, których pamiętać będą tylko rodzice i najbliżsi znajomi. Niestety nie uda nam się wzbić na wyżyny ludzkich osiągnięć, ponieważ ma na to wpływ wiele parametrów, a części z nich po prostu nie wypełniamy, gdyż jesteśmy za słabi, za głupi, za brzydcy, zbyt nieśmiali, bez wiary w siebie, bez choćby łutu szczęścia i możliwość osiągnięcia sukcesu, więc nie zapiszemy się w historii ludzkości, a przeminiemy. Może ktoś przyjdzie zapalić świeczkę na nasz grób, a może nie. Co to zmienia?

 

Masz złe przekonania i jeżeli ich nie zmienisz to zniszczysz siebie. To Ty pisałeś kiedyś o tym, że w swojej wyobraźni tworzysz siebie na wzór bohatera Mr. Robot? Przebiegły, inteligentny programista posuwający fajne sąsiadki, ratujący świat przed bandytami i pomagający rozwikłać największe tajemnice? Bohater naszych czasów. Nigdy nim nie będziesz, sorry, Winnetou. No chyba, że ucieczka w wyimaginowany świat ma stworzyć w Twojej głowie bohatera, a które to myśli później przełożysz na papier i dzięki temu powstanie scenariusz do najbardziej kasowego filmu lub historia poczytnej książki w trzeciej dekadzie XXI wieku. W większości sytuacji można znaleźć pozytywne strony. :)

 

Możesz być ciekawą wersją siebie tylko musisz zrozumieć co lubisz, co możesz (także dać, by zyskać), co ze sobą reprezentujesz i jak to sobie poukładać.

 

Uważasz siebie za pierdołę i w głębi duszy gardzisz sobą. Nie lubisz tego jak wyglądasz, jak się uśmiechasz, jaki masz zawód, że nie masz brania u panienek. Z podziwem patrzysz bardziej przebojowych i obrotnych kolegów i jak miałbyś szansę to zamieniłbyś się z nimi miejscami. A te dupy co je obracają? Ty byś dał im szczęście, tylko niech cholera dadzą Ci szansę?! Nie tędy droga.

 

Nigdy nie będziesz z siebie zadowolony, ponieważ żyjesz życiem innych. Jest też Twoja wizja przyszłości, ale jest ona tak idealistyczna, przesiąknięta pogardą do obecnego "ja" i tak nieosiągalna dla Twojego przyszłego "będę", iż każda próba zbliżenia do ideału skończy się katastrofą, jeszcze większą frustracją i okazją do wbicia sobie szpilki pt. "znowu mi się nie udało, jestem nic nie warty", co z kolei wpędzi Cię w jeszcze większy dołek.

 

Porzuć myślenie taty, mamy, cioci, babci, sąsiadów, kumpli. Masz pisać swój scenariusz, a w nim mają znaleźć się rzeczy, które lubisz.

Konfrontuj się z ludźmi, wchodź w polemikę w tematach, w których czujesz się na siłach. Czasami bądź kontrowersyjny, by zobaczyć, jak reagują inni.

Nie rób z siebie popychadła na co dzień. Jak ojciec wymaga od Ciebie, byś biegał do sklepu po fajki to wskaż mu drogę i każ mu zrobić to samemu. Ewentualnie sam poproś o podobną rzecz i zobacz, jak zachowa się druga strony. Jak Cię oleją to znaczy, że nie masz u nich poważania.

Nie wchodź na siłę znajomym w tyłek. Pomagaj, ale nie na siłę i czasami oczekuj więcej niż słowo "dziękuję".

Istnieje tak wiele sytuacji, że nie ma sensu opisywać tego po kolei. Zrobili to już inni, lepiej ode mnie.

OBOWIĄZKOWO  - wydrukuj i czytaj wielokrotnie OSTATNI ROZDZIAŁ "No more mr. nice guy".

 

NAJWAŻNIEJSZA JEST PRACA.

 

Nie dołuj siebie, nie myśl o sobie źle, przestań zwracać uwagę na szczegóły, przestań tyle myśleć o sobie. Zacznij budować swoją pewność siebie.

UMYJ SIĘ! Nie żartuję. Pamiętam, jak pisałeś, że się zapuściłeś. Byłeś już u fryzjera? Ubierz się. Nie masz pieniędzy? Na początek wystarczy biała koszula, granatowe spodnie, granatowa marynarka i ciemnobrązowe buty. Zestaw wyjściowy na imprezy, randki, rozmowy o pracę... Ogarnij wygląd, bo "jak cię widzą, tak cię piszą". Ale nie chodzi już o nich, tylko o Ciebie. Łatwiej będzie osiągnąć Ci sukces, także na polu towarzyskim z pannami. Jak już ogarniesz pracę, a podwyżka się zbliża, jest tuż tuż i dobrze o tym wiemy to szybko pójdzie Ci z wyglądem, a to jest najłatwiejsze.

Oszczędzaj! ZAWSZE! Albo inwestuj zaoszczędzone.

 

Sport i ciało, ale o tym było wyżej.

 

I dowiedz się co lubisz. Piszesz o wycieczce. Na pewno jesteś skrupulatny, dokładny, przewidujesz co może pójść nie tak. Zrób plan i w drogę. Po drodze usiądź koło panienki i w ogóle o niej nie myśl. Trzy w jednym. Odwaga, siedzenie obok panienek i odwiedzenie miejsca, które lubisz. Gdzie mieszkasz? Okolice Torunia? Net, spisujesz ciekawe miejsca do odwiedzenia, pociąg i w drogę. Na odwagę bierzesz flachę jaką lubisz i mieszasz z czymś, z czym Ci smakuje, przelewasz do neutralnej butelki. W pociągu sobie popijasz i luzujesz poślady. Jedna noc (booking.com), tani ho(s)tel, plan wycieczki, dwa dni do zwiedzania. Spisujesz knajpy z włoskim żarciem (jeżeli lubisz), kanapki, coś do picia (już nie wóda) i jazda. Po jednym takim wyjeździe uwierzysz w siebie Kolego. Uwierz mi, że inaczej na siebie spojrzysz. A później czeka Poznań/Gdańsk/Bieszczady/Mazury/Rysy/Malbork/Zamość...

 

Na co masz ochotę? Co lubisz jeść? Kino? Sport? Idziesz tam i robisz. Na początku coś, z czym dasz sobie radę.

 

Wygląd. Średni wzrost, chuderlak, okulary, chłopięca twarz? Dziecięcy wygląd? Marynarka i koszula. Automatycznie wskakujesz na inny poziom. Laski lubią gości w marynarce i fajnych butach. Do tego fryzjer i obowiązkowo ZAROST, by wyglądać poważniej.

 

Chcesz się umawiać z panienkami? Powoli.

Ogarnij logistykę. Nie mów nigdy prawdy. Mieszkasz z rodzicami. "Z kim mieszkasz i gdzie?" Tajemnica, dowiesz się w swoim czasie. Tak, mieszkam z rodzicami, ponieważ umożliwia mi to oszczędzanie pieniędzy, z których to postawię swój wymarzony dom.

Lista knajp. Spisz sobie knajpy, odwiedź je, zapisuj i zapamiętuj szczegóły, czyli gdzie jest wieszak, gdzie toaleta, kelner podchodzi czy samoobsługowa, które miejsca są najlepsze, ceny. Dawaj napiwki.

Tinder i zagadywanie do panienek. Ćwiczysz, przy kolacji, 15 minut na dzień. Panienki z Twojego poziomu, czyli 4-6/10. Nie zrażaj się tym, że to nie Twój wyśniony ideał z Mr. Robot. Ćwiczysz.

Spotkanie zestaw, jak wyżej, czyli koszula, marynarka... Bluza z kapturem jest dobra na wypad nad jezioro albo z psem na spacer.

 

Więcej już mi się nie chce, ale moim zdaniem nie musisz napierdalać na siłkę, by zrobić kaloryfer, bo nie masz kompleksu braku kaloryfera, tylko kompleks pizdy, która wszystkiego się boi. Żeby przestać się bać musisz stawiać czoła sytuacją, które Cię dołują.

 

Ty czasami nie masz fobii społecznej? Czego się jeszcze boisz?

 

Mnie na ten przykład stresowały rozmowy telefoniczne, zagadywanie do obcych, kobiety, tłumy, spotkania w większym gronie, zamawiania jedzenia w restauracjach, sytuacje, w którym uważałem, że sobie nie poradzę. I stawiałem im czoła. Czasami wychodziło, że nie było się czego bać, a czasami się dołowałem. Patrząc na to z boku widzę, że niszczyłem sam siebie, a inni podobne sytuacje oceniali zupełnie inaczej. Kwestia właściwej interpretacji.

 

Napisz czego się boisz, co chciałbyś dla siebie zrobić, jakie masz kompleksy. Gdzie znajduje się źródło Twoich problemów? Jak reaguje na Ciebie środowisko, w którym się obracasz? Ktoś Cię wspiera? Kto najbardziej dołuje? Co lubisz robić i co chciałbyś zrobić? Itd.

 

Masz wbudowany program pt. "KOMPLEKS". Najbliżsi zrobili z Ciebie pizdę, ponieważ było im tak wygodnie, ale nie obrażaj się na nich. Oni też mają kompleksy i zapewne też tak byli prowadzeni przez swoich rodzicieli. Było, a teraz trzeba wyjść z tej sytuacji. Praca nad sobą. Nie staniesz się batmanem, ale możesz siebie polubić. Dobra, kończę, bo mógłbym tak do rana.

  • Like 6
  • Dzięki 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dużo przypominasz mi mnie z kilku lat wstecz. Jednak jak bracia powyżej podrzucane Tobie gości na "towcu" jest słabą opcją. Musisz tak wyglądać albo, że będziesz po roku chuja tam nic nie musisz i przez rok takiego czegoś nie zbudujesz na białku i kreatynie jak to serwuje się teraz na judtube przez całą masę trenerków personalnych. Głowa na pierwszym miejscu. Co z tego, że ulepisz z siebie Leonidasa jak mentalnie będziesz dalej w tym samym miejscu. Mądre podejście na spokojnie zacznij od pracy zarobków. W miedzy czasie możesz poświęcić 3-4 godzinki w tygodniu na trening. Czas raczej znajdziesz. :). Nie wszystko od razu. Jaja :D cóż mam podobne i najlepsze co było gdy poszedłem w niemczech na saune a tam na waleta. Jakoś nikt mnie nie wytykał palcami a raczej wszystko działo się w mojej głowie. Lata programowania oglądania pornolków robią taką siekę właśnie młodym chłopakom. Wyjście z własnej strefy komfortu jednak przy takich zarobkach zostań z rodzicami nie świruj bohatera a później będziesz przychodził do mamy na obiad. Mam znajomego chciał być samodzielny jednak praca za 1700zł a kawalerka 1100. Po 3 miechach wrócił do łask rodziców. Chyba, że toksyczny klimat to co innego. Dobrze iż dostrzegasz, że coś nie gra i zaczynasz coś z tym robić. Nie napiszę Ci złotych rad nie znam ich. U mnie wyglądało to tak, że miałem w chuj doła brak hajsu a marzenia były i są. Wyjechałem, nauczyłem się dodatkowo języka wcześniej tylko angielski teraz i niemiecki gdy zacząłem zarabiać od razu zaczęło mi się przestawiać podejście do życia. A WAŻNE ktoś wyżej wspomniał zrób badania: FSH, ESTRADIOL, PROGESTERON, PROLAKTYNA, LH, TESTOSTERON WOLNY. Koszt około 200zł. Może nie od razu ale jak będziesz miał jakieś "zaskórniaki" :) Głowa do góry po to tu jesteś Ty jak i reszta braci by pomóc :) jednak ręce są Twoje i tu musisz zacisnąć je w pięść i iść do przodu jak dzik. 

  • Like 1
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Mapogo @CzarnyR ogromne dzięki chłopaki za wasze posty. Jeśli coś znaczy dla was uśmiech na mojej twarzy czytając tekst i pozytywne motylki motywacji w brzuchu to przyjmijcie to jako nagrodę. Po prostu z serca dziękuję. 

Dorzucę jakiś grosz po wypłacie na forum w podzięce. 

 

@Mapogo nawiązując do Mr Robot to tak: zawsze od dziecka wybierałem sobie jakąś postać z filmów i próbowałem ją naśladować. Nie wychodziło i potem inna postać. Zawsze chciałem zachowywać się jak nie ja. Szukałem schematu na zdobycie chwały i poważania. Kiedyś chciałem być jak Ojciec Chrzestny, innym razem jak papież Jan Paweł II. Potajemnie ubierałem się w imitację stroju duchownych i jak nikogo nie było w domu wyobrażałem sobie, że chodzę po scenie i wokół mnie są wielkie owacje tłumów. Chciałem być jak Ip Man. Potrafić walczyć, pokonać wszystkich, a być niepozornym mimo to. Potem miałem fazę na Michaela Jacksona, chciałem się nauczyć tańczyć jak on i zdobyć wielką chwałę. Potem Clint Eastwood, godzinami ćwiczyłem lekko pochyloną głowę i nienawistny wzrok. To musiałoby teraz wyglądać komicznie :D 

 

No cóż. Całe życie chciałem znaleźć receptę na moją bezbarwność i jak do tej pory nie znalazłem, bo Mr Robotem nigdy nie zostanę, co najwyżej super klepaczem templatek hahaha ^^ 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

31 minut temu, Carl93m napisał:

zawsze od dziecka wybierałem sobie jakąś postać z filmów i próbowałem ją naśladować

Znam to.... znałem.

 

Masz wielki problem, największym twoim problemem jesteś ty sam. Twój obraz w twojej głowie. Nie akceptujesz się, tworzysz jakieś fałszywe wizje. A już tekst z jajami jak orzechy laskowe to totalne dno, poczułem się zażenowany jak to czytałem.

 

Chcesz się stać mężczyzną? A niby kim jesteś? Masz przecież jaja, wiadomo jak orzechy laskowe ale jednak masz jaja. Więc to już czyni z ciebie faceta.

 

Zaakceptuj swoją pizdowatość, nie walcz z tym, pokochaj to, pogódź się z tym, że jesteś ciotą z małymi jajami. Później możesz coś z tym zrobić.

 

Nie poprawisz swojego nastroju udając papieża.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

46 minut temu, Mapogo napisał:

sytuacją

 

*sytuacjom

Jaki wstyd.

 

19 minut temu, Carl93m napisał:

@Mapogo @CzarnyR ogromne dzięki chłopaki za wasze posty. Jeśli coś znaczy dla was uśmiech na mojej twarzy czytając tekst i pozytywne motylki motywacji w brzuchu to przyjmijcie to jako nagrodę. Po prostu z serca dziękuję. 

Dorzucę jakiś grosz po wypłacie na forum w podzięce. 

 

@Mapogo nawiązując do Mr Robot to tak: zawsze od dziecka wybierałem sobie jakąś postać z filmów i próbowałem ją naśladować. Nie wychodziło i potem inna postać. Zawsze chciałem zachowywać się jak nie ja. Szukałem schematu na zdobycie chwały i poważania. Kiedyś chciałem być jak Ojciec Chrzestny, innym razem jak papież Jan Paweł II. Potajemnie ubierałem się w imitację stroju duchownych i jak nikogo nie było w domu wyobrażałem sobie, że chodzę po scenie i wokół mnie są wielkie owacje tłumów. Chciałem być jak Ip Man. Potrafić walczyć, pokonać wszystkich, a być niepozornym mimo to. Potem miałem fazę na Michaela Jacksona, chciałem się nauczyć tańczyć jak on i zdobyć wielką chwałę. Potem Clint Eastwood, godzinami ćwiczyłem lekko pochyloną głowę i nienawistny wzrok. To musiałoby teraz wyglądać komicznie :D 

 

No cóż. Całe życie chciałem znaleźć receptę na moją bezbarwność i jak do tej pory nie znalazłem, bo Mr Robotem nigdy nie zostanę, co najwyżej super klepaczem templatek hahaha ^^ 

 

Jak określisz swoje relacje z rodzicami, gdy byłeś nastolatkiem (okres podstawówka-gimnazjum)? Kto Cię wychowywał - pytanie retoryczne? Gdzie był tata?

Czy któryś z Twoich rodziców może być "fobikiem"?

Masz kogoś, kto mógłby Cię wyciągnąć z domu?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Carl93m napisał:

kupić jakieś złoto...jak mi się dom spali... Kilka miechów się utrzymam

To przykład wdrukowanych stereotypów, zastraszania by utrzymać ludzi w wiecznym kieracie gówno pracy i rezygnacji ze swoich prawdziwych potrzeb. Być może za wcześnie byś dokonał wyboru niebieska czy czerwona tabletka?

 

Pozbądź się strachu. 

 

Wydawanie kasy do zera co miesiąc może dać motywację do rozwoju zawodowego. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.