Skocz do zawartości

Poranne nawyki żywieniowe. Co daje kopa?


brama85

Rekomendowane odpowiedzi

Na czczo szklanka wody z wyciśniętą połówką cytryny, a potem świeżo zaparzona yerba mate. Za kawą osobiście nie przepadam, czuję się po niej nieco zamulony. Jesli chodzi o jedzenie, to do wyboru według własnego uznania.

Edytowane przez Krugerrand
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Marek Kotoński zmienił(a) tytuł na Poranne nawyki żywieniowe. Co daje kopa?

Po przebudzeniu szklanka wody niegazowanej, może być z dodatkiem cytryny albo łyżki octu jabłkowego. Głosy są podzielone ale śniadanie przestaje być najważniejszym posiłkiem dnia który musisz zjeść zaraz po przebudzeniu albo chwilę po. Poczytaj o żywieniu korytkowym. Wybierz sobie jeden rodzaj ''paliwa'' czyli albo węglowodany albo tłuszcze i na nim bazuj. Nie jedz podobnych ilość węgli i tłuszczów.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja przed śniadaniem wode z cytryną, a nastepnię jakies mięso/jajka/twarożek.

 

 

Najnowsze badania mówią że śniadania tłuszczowe zamiast węglowodanowe (tak jak kiedyś jakies tosciki owsianka itd) pozwalają się wolniej rozbudzić a tm samym mieć więcej energii w ciągu całego dnia. 

Jest jeszcze jeden plus tłuszczowych śniadań, pozwalają na zjedzenie większej ilości kalorii w 1szym posiłku co zwiększa ogólną ilośc kalorii w ciągu dnia, pomocne przy robieniu masy.

A jeśli chodzi o kopa to zimny prysznic.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja zaczynam dzień od przyjęcia magicznego pobudzającego płynu: wyciskam sok z cytryny, pomarańczy i grejfruta, dokładam łyżkę prawdziwego miodu spadziowego (kuzyn ma pasiekę), dodaję szczyptę kurkumy i imbiru, mieszam to ze szklanką ciepłej wody i piję. Obudzenie gwarantowane.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jajecznica z 8 żółtek na tłustym boczku. Bez chleba żadnego.
Nierzadko to mój jedyny posiłek na cały dzień.
Ma to tyle energii, że spokojnie wystarcza na 24 godziny jak nie lepiej.

Do tego kawa z łychą (rzetelną) tłustej wiejskiej śmietany. Nie wiem ile ona ma procent ale jest o konsystencji masła. Dośc długo się rozpuszcza w kawie :)
Niezła jest też kawa z masłem.

Jak pisałem w innym wątku - ja się tak żywię od lat. Nie choruję na nic, żadnych leków nie biorę, dolegliwości, ktore sobie tłumaczyłem zbliżającą się 40-tką (rózne bóle, dretwienia itp) - znikły nawet nie wiem kiedy.
Schudłem ze 25 kg. A nie powinienem - bo skoro jem tłusto to powinienem byc tłusty.

Oczywiście to jest tzw "dieta Kwaśniewskiego" - zdecydowanie niepolecana przez relig....yyyy wróć - współczesną medycynę - więc tego nie polecam dlatego, że skoro relig....yyy wróć - współczesna medycyna mówi, ze to nie działa - to nie może działać.
Słyszał ktory by się religia myliła ? Ja nie. Dlatego w religii są dogmaty.
Na mnie to działa, ale ja to kosmita jestem.
Dlatego gdyby tu jakiś inny kosmita był - niech stosuje. Ale zwykły ziemianin - w życiu.

  • Like 5
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 minutes ago, Bonzo said:

Schudłem ze 25 kg. A nie powinienem - bo skoro jem tłusto to powinienem byc tłusty.

 

Bo wiekszosc ludzi zyje niezdrowo, bedac przekonanym ze odzywiaja sie superzdrowo.

 

Tlusz zwierzecy to bardzo zdrowe i niezbedne pozywienie. Identycznie jaja kurze.

 

A i jedno i drugie obecnie jest pod ciaglym obstrzalem.

 

Otylosc to kuriozalnie krzyk o jedzenie, a w zasadzie o pozywne jedzenie.

Czlowiek jedzac tluszcz daje organizmowi to czego on potrzebuje, wiec nie wola o wiecej i wiecej. 

  • Like 2
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Również schudłem na tłuszczach.

 

Tłuszcz to lepsze źródło energii niż węglowodany. Zresztą, przecież od zarania dziejów człowiek odżywiał się produktami pochodzenia zwierzęcego. W epoce lodowcowej np. nie było szans na żadne inne pożywienie, niż mięcho i tłuszcz. Zwyczajnie jesteśmy bardziej przystosowani do takiego jedzenia, aniżeli do np. do produktów zbożowych, które pojawiły się znacznie później. 

 

Niestety powszechnie się przyjęło, że jaja to cholesterol, a tłuszcze nasycone to pewny zawał. Tymczasem ostatnio czytałem w jednej książce, że według badań tłuszcz nasycony to... główne paliwo dla serca. :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 minut temu, AR2DI2 napisał:

Otylosc to kuriozalnie krzyk o jedzenie, a w zasadzie o pozywne jedzenie.

Czlowiek jedzac tluszcz daje organizmowi to czego on potrzebuje, wiec nie wola o wiecej i wiecej. 

Wypowiem się jako kosmita:

 

Co w kosmosie lata ? Rakiety :)

Czego się uzywa do napędu rakiet ? Wodoru czy miału weglowego ?

No własnie.

 

Tłuszcz to wodór. Najprostsze i najlepsze paliwo.

 

Zasada napedzania każdej maszyny (z ludzkim organizmem na czele) jest taka - paliwa ma być jak najmniej ale ma być ono jak najwyższej jakości. Czyli - mało ale wysokoenergetyczne.

 

Jedzenie jest złem koniecznym. Z jedzenia powstają wszelkie choroby, znikąd wiecej.

Najlepiej byłoby nie jeść, ale bez paliwa organizm nie zadziała.

Więc kosmita je to czego jest mało, ale ma dużo energii.

 

Dlaczego Matrix z tym walczy ?

 

Proste. Kup sobie dwa kilo chudej szynki. Zapłacisz powiedzmy 6 dych

Kup sobie dwa kilo tłustego boczku. Zapłacisz powiedzmy 3 dychy

 

I teraz dwie proby:

 

W stanie głodnym zjedz boczek. Sprawdz po pierwsze - ile zjadłeś i po drugie - kiedy znów będziesz głodny. Czyli - na jak długo ten boczek wystarczy

Następnie zrób to samo z szynką.

 

Wyjdzie Ci, że szynkę zjesz znacznie szybciej, wiec polecisz po kolejny zakup.

A boczek jeszcze zostanie na kolejny dzień

 

I co ? I chu..... yyyy wróć - i VAT.

 

Kosmita żywi się tak jak ja. Czyli - mało ale tłusto i rzadko.
Kosmita jest zdrowy, ma dobry humor, jest spokojny (a kto spokojny ten przystojny) i przede wszystkim - z racji że dobrze zasila własny mózg porzadnym paliwem - jest myślący, logiczny i bystry.

 

Jedno jajko wiejskie od gospodarza kosztuje 60 groszy. Dziennie jem takich osiem. Co daje 4 złote i 80 groszy.

Do tego z jakies 100-150 gram boczku. Co daje jakies powiedzmy kolejne z moze dwa złote.

Taki posiłek jak wspomniałem załatwia mi temat żarcia na 24 godziny. Bardzo często.

Wiec spokojnie jestem w stanie żyć za mniej niz dychę dziennie wydawaną na jedzenie.

 

I teraz sobie wyobraź co by było z VAT'em gdyby ludzie masowo zaczęli się tak żywić ?

 

I dlatego na ziemi (tej ziemi) kosmitów jest mało.

Na szczęście to wszystko co napisałem jest bluźnierstwem w medycznej religii - i dlatego ziemianie żywią się chudo, wydają na jedzenie dużo, a państwo ma VAT.

No i w dodatku emeryt patriota umiera w samą porę. Czyli - w przeddzień przejścia na emeryturę :)

 

Emerycie - poprzyj ziemski Matrix czynem - umrzyj przed terminem.

 

Na szczęscie w kosmosie Matrixa nie ma :):):) I dlatego tam sobie spokojnie zyje. Moja chata z kraja :)

  • Like 3
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak pracowałem w Indiach to na śniadanie setka :) 100 g ruskiej wódki :), inaczej nie szło żyć...

 

Teraz to dwie kanapki ciemnego pieczywa, z sałatą wędliną i pomidorem.

Mocna herbata z cytryną lub owocowa.

 

I w zasadzie tyle, a schudnąć nie mogę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

23 minuty temu, AR2DI2 napisał:

Otylosc to kuriozalnie krzyk o jedzenie, a w zasadzie o pozywne jedzenie.

Rzeczywiście, większość ludzi z kliniczną otyłością wpieprza tony "jedzenia"a jest jednocześnie skrajnie niedożywiona. Taki paradox.

 

37 minut temu, Bonzo napisał:

ale ja to kosmita jestem.

Kurde balans, ja też. Bonzo, z której galaktyki pochodzisz? Bo ja to po sąsiedzku, z Andromedy, rzut beretem od was. ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 minut temu, Magician napisał:

Kurde balans, ja też. Bonzo, z której galaktyki pochodzisz? Bo ja to po sąsiedzku, z Andromedy, rzut beretem od was. ?

Na świeżakowni sie przedstawiłem kiedyś.

NGC2261 - to mgławica refleksyjna w Konstelacji Jednorożca (Monoceros).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Obecnie jajka na miękko, chlebek razowy, jakieś warzywko, komplet witamin, minerałów, dodatkowo 4k wit D3+K2, 25mg DHEA, kwasy omega 3.
Śniadanie lekkie ale w miare pożywne, później odżywka białkowa z jakąś przekąską mniej zdrową i banenem a jak mam mniej pracy to yerba mate. Testowałem też poranną yohimbine ale miałem po niej silne wzwody w nieodpowiednim momencie. Mimo to przy dawce 7,5mg HCL czułem się tak pobudzony jak bym się nażarł amfetaminy. Polecam przetestować, bo genialnie spala tłuszcz, trzeba tylko podejść do tego z głową.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

52 minutes ago, Magician said:

Rzeczywiście, większość ludzi z kliniczną otyłością wpieprza tony "jedzenia"a jest jednocześnie skrajnie niedożywiona. Taki paradox.

 

Dokladnie, bo grubas żre tony żarcia, ale bezwartosciowego, czyli nie dostarcza organizmowi niezbędnych substancji odżywczych. Organizm wiec krzyczy " dawaj jedzenie!" ( bo wedlug organizmu jedzenie to substancje odzywcze), a dostsje smieci, krzyczy wiec dalej. I tak w kolko. 

 

Smieci zas musi utylizowac, ale takiej ilosci smieci nie daje rady, wiec je upycha w organizmie.

 

I w wyniku czego mamy wiecznie głodnego grubasa.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Bonzo - mój ś.p. dziadek, wielki, silny facet, który był kowalem, przeżył wojnę (wywieziony na roboty do Niemiec), pracował na kolei a potem uprawiał ziemię jadł mniej-więcej tak, jak Ty opisujesz.

Dożył zawrotnego wieku 65 lat - zmarł na serce, które nie wytrzymało ilości "wodoru". Ostatnie lata Jego życia to choroba, udręka, szpitale i różnego rodzaju terapie. Horror dla Jego samego i rodziny.

 

Polecam odżywianie według tradycyjnej chińskiej metody pięciu przemian natomiast. Sporo przy tym nauki na początku ale tysiące lat tradycji przemówiło do mnie na tyle, że przestawiłem się na takie odżywianie + medycynę chińską i tybetańska gdy w świetle reflektorów i mądrości zachodnich medyków akademickich umierałem w szpitalu na "nieuleczalną" (dla nich) chorobę, ważąc 50kg przy wzroście prawie 2m.

To było 10 lat temu - obecnie mam się wyśmienicie a mój ówczesny lekarz akademicki leczy się teraz u mnicha tybetańskiego. 

Szanujmy swoje ciało i zdrowie. Nie tylko kalorie się liczą.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.