Skocz do zawartości

Była żona nigdy nie przestaje kochać ;-)


Rekomendowane odpowiedzi

20 godzin temu, Johny_B napisał:

Uważaj bo Hania sobie przypomni po wielu latach o molestowaniu

Patrząc na to, co się ostatnio wyrabia i te wszystkie posądzenia po latach, które wyrastają jak grzyby po deszczu, to nie zdziwiłbym się nawet, gdyby nasza przedszkolanka zaczęła głośno krzyczeć żeśmy wraz z innymi sraluchami zmusili ją do ostrego gangbangu pomiędzy jednym karmieniem a drugim.

 

10 godzin temu, miloszy napisał:

Moja się śmiała, że przecież się rozstaliśmy, można było wręcz uwierzyć, że jest taka mądra, dobrze życząca, z takim dystansem podchodzi do tego. Tego samego dnia gdy zobaczyła moje zdjęcie z inną dostałem agresywne ataki i teksty: "Jesteś chamem do potęgi milionowej!!" :D

I pewnie też na zewnątrz starała się wszystkim pokazać, jak to jej się dobrze wiedzie.

 

U mojej byłej najbardziej rozbawia mnie to, że jej się wydaje, że jak zmieni włosy i lekko przypudruje nosek, to nikt nie zobaczy jej roztyłego dupska i wystającego brzuchacza. Lata ostatnio z jakimś pióropuszem na łbie i wydaje jej się, że jest sex bombą. Poniżej tego irokeza, czy co to tam jest na jej głowie, dalej jej obwiśle, ciastowato i obrzmiale, ale pewnie liczy, że nikt nie zauważy.

Edytowane przez mirek_handlarz_ludzmi
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dnia 6.12.2018 o 11:26, mirek_handlarz_ludzmi napisał:

nie wyszła poza ONS, co ją dodatkowo frustruje

 

Dnia 6.12.2018 o 11:26, mirek_handlarz_ludzmi napisał:

jest sama i kompletnie błędnie lokuje swoją energię. Zamiast skupić się na swoim życiu, skupia się na moim. Zamiast budować siebie, stara się niszczyć mnie.

Niedawno zobaczyłem, że portal "dla kobiet" w 90% mówi o mężczyznach. Wokół nich obraca się świat tych pań, i twojej ex także. Skoro zaś ona nie może obracać się wokół nowego samca dłużej niż kilkadziesiąt razy góra-dół, i krótkie "żegnaj" rano, to niejako z automatu wraca myślami do ciebie. W końcu, raz już Ciebie upolowała - i cokolwiek było potem, tego już nigdy nie zapomni. Skoro nie wychodzi jej polowanie, usiłuje wracać do paśnika - nawet gdy dawno stoi on pusty, regularnie sprawdza czy może coś się zmieniło.

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Kespert dlatego też poblokowałem ją gdzie się da i odciąłem jakikolwiek dostęp. Widocznie to za mało. 

 

A swoją drogą to zabawne, jak bardzo wzięcie ślubu, będące de facto czynnością cywilno-prawną, sprawia, że ludziom potem odpierdala. Gdyby nie te dwa podpisy złożone przez nas ileś lat temu, dawno by pewnie zaakceptowała, żeśmy się rozstali. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@mirek_handlarz_ludzmi za mało - dalej używając analogii, jak nie może podejść do paśnika, to chociaż przez płot popatrzy, i da "odgłos paszczą" by słyszano jej oburzenie. Kiedyś dawali jej tu jedzenie za darmo i bez wysiłku, a już nie dają! Chamy! Przemocowcy! Znęcają się psychicznie! Tak nie wolno, ona się rozpłacze! To był JEST JEJ paśnik i zawsze będzie! A co gorsze, ona stoi za płotem, i musi patrzeć jak inna je z JEJ paśnika! JEJ jedzenie! Które JEJ się należy!

 

Można tak długo, i niestety celnie punktować. To by było śmieszne, gdyby nie było takie powszechne.

Szykuj się na to, że jak już dopadnie ją menopauza, a do tego czasu nie znajdzie frajera prawdziwego mężczyzny, to już zawsze będzie do Ciebie wracać.

W dalszej rodzinie miałem przypadek, że Pani przez kilkanaście lat utrzymywała znajomość z "koleżanką" z dalekiego miasta, bo dzięki temu jeździła do niej co najmniej raz na miesiąc. Zupełnie przypadkowo, jej eks mieszkał naprzeciwko domu koleżanki...

 

Co do kwestii podpisów, pytanie postawię częściowo na głowie: "Dlaczego dzisiaj ślub wymaga składania podpisów?". Kiedyś wystarczała przysięga słowna przed druidem/kapłanem/wobec słońca. Dziś, nawet jak nie umiesz pisać, musisz postawić (nomen-omen) krzyżyk. Na necie pełno jest wytłumaczeń tego zjawiska, nazywa się to "zasadą konsekwencji" - przez proces podpisywania, twój mózg zaczyna utożsamiać się z decyzją i przestaje ją kwestionować. Lepiej, skoro podpisałeś, to znaczy musiało to być dobre, bo nie podpisałbyś czegoś dla siebie złego... i mózg zaczyna taką decyzję usprawiedliwiać. Nawet fałszując rzeczywistość. Nawet, jeśli trwanie w błędnej decyzji ma gorszy bilans ujemny niż zerwanie jej. Fascynujące narzędzie manipulacji (demokratyczne głosowanie - ta sama zasada).

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 godzin temu, mirek_handlarz_ludzmi napisał:

I pewnie też na zewnątrz starała się wszystkim pokazać, jak to jej się dobrze wiedzie.

A tego to już nie wiem, bo od tamtego momentu będzie już rok jak nie wszedłem nawet na jej fejsbuka, a co tu mówić o czymś więcej. Moją uwagę tamta Pani już przegrała dożywotnio. Mógłbym ewentualnie się zgodzić dać jej choć jedną rozmowę z sobą (jakieś 10 minut mojego czasu) ale za około 10 tys. zł. 

Edytowane przez miloszy
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dnia 7.12.2018 o 16:48, Kespert napisał:

A co gorsze, ona stoi za płotem, i musi patrzeć jak inna je z JEJ paśnika! JEJ jedzenie! Które JEJ się należy!

Dodaj genetyczny rasizm, z których nigdy specjalnie się nie kryła i mamy mieszankę wybuchową.

 

Niedługo zaskoczy ją jeszcze jeden rozwód. O kościelne unieważnienie też występuję.

 

Dnia 7.12.2018 o 16:48, Kespert napisał:

Szykuj się na to, że jak już dopadnie ją menopauza, a do tego czasu nie znajdzie frajera prawdziwego mężczyzny, to już zawsze będzie do Ciebie wracać.

W dalszej rodzinie miałem przypadek, że Pani przez kilkanaście lat utrzymywała znajomość z "koleżanką" z dalekiego miasta, bo dzięki temu jeździła do niej co najmniej raz na miesiąc. Zupełnie przypadkowo, jej eks mieszkał naprzeciwko domu koleżanki...

Moja ex nie ma tej możliwości i jest zbyt leniwa - raczej jej się nie chce ciężkiej dupy ruszyć (XXL) na przeszpiegi, ale kiedy jeszcze byłem z moją ex czarną żoną, to przejawiała bardzo niezdrowe zainteresowanie. SMS-y do koleżanek o treści "hurra, wygląda na to, że im nie wychodzi", wysyłanie wspólnym znajomym pełnych zranienia wiadomości itp. 

 

Szczytem był wysłany do mnie e-mail zawierający coś ala wiersz. Podmiot liryczny werbalizował swój głęboki ból dupy i cierpienie wewnętrzne zwracając się do adresata (mnie) słowami, takimi jak "wyrwałeś mnie ze swego serca jak Niemcy w 39" tudzież używając porównań do UPA.  Normalnie tak się wtedy wzruszyłem, że srać mi się zachciało. Do dziś, szczególnie po grochówce, powraca do mnie wspomnienie owego lirycznego wieczora. Podobnie działa też fasolka po bretońsku, więc raczej unikam, bo się rozklejam :D:D:D

 

Dnia 7.12.2018 o 16:48, Kespert napisał:

Co do kwestii podpisów, pytanie postawię częściowo na głowie: "Dlaczego dzisiaj ślub wymaga składania podpisów?". Kiedyś wystarczała przysięga słowna przed druidem/kapłanem/wobec słońca. Dziś, nawet jak nie umiesz pisać, musisz postawić (nomen-omen) krzyżyk. Na necie pełno jest wytłumaczeń tego zjawiska, nazywa się to "zasadą konsekwencji" - przez proces podpisywania, twój mózg zaczyna utożsamiać się z decyzją i przestaje ją kwestionować. 

Kurcze, pogrzeb też ma swoją bogatą symbolikę. Nie podpisuje się kwitów ale przecież wsuwa tę trumnę w głąb, posypuje ziemią, kładzie kwiaty. Całość procesu bardzo rozsądnie pozwala człowiekowi przeżyć swoisty rytuał pożegnania, jednak żałoba trwa dalej. A potem przychodzą pierwsze dni bez, pierwsze święta bez, pierwsze wakacje bez. Człowiek uczy się funkcjonować. Przyjmuje się, że zdrowa żałoba trwa do dwóch lat. Dłuższa żałoba to stan nienormalny, niezdrowy, właściwy do terapeutyzowania. Tu mamy trzy lata ale z tego, co widzę, to nieboszczyk wciąż napierdala od środka, żeby go wypuścić z trumy a grabarze pochlali i nawet dół nie gotowy.

 

Ja przed naszą rozprawą, gdy już miałem 100% pewności, że orzekną nam rozwód wynająłem sobie najdroższy, prestiżowy hotel w pobliżu sądu. Walor praktyczny był taki, że nie było szans, bym się spóźnił na najważniejszą imprezę mojego życia ? Walor rozrywkowy taki, że rozwód kojarzy mi się z czymś zdecydowanie komfortowym. Do dziś pamiętam, jak prosto z sądu poszedłem do mojej ulubionej knajpy na śniadanie. Kelnerka podając kawę spytała, czemu jestem taki rozanielony. Bo się w końcu rozwiodłem ? Zrozumiała. Nawet gratis ciastko dostałem :D:D:D

 

Dnia 8.12.2018 o 00:13, miloszy napisał:

A tego to już nie wiem, bo od tamtego momentu będzie już rok jak nie wszedłem nawet na jej fejsbuka, a co tu mówić o czymś więcej. Moją uwagę tamta Pani już przegrała dożywotnio. Mógłbym ewentualnie się zgodzić dać jej choć jedną rozmowę z sobą (jakieś 10 minut mojego czasu) ale za około 10 tys. zł. 

A ja wczoraj po raz pierwszy od trzech lat też wlazłem na profil FB mojej ex żony. Znalazłem (oczywiście do wiadomości publicznej) dyrdymały w stylu nowy wygląd to najlepsza zemsta. Jeśli to było kierowane do mnie, to musiała się laska nieźle rozczarować :D 

 

Dnia 8.12.2018 o 18:11, Rey napisał:

Jak tak czytam tematy, co wasze ex żony wyprawiały i wyprawiają to nie wiem czy ja na waszym miejscu już bym w pierdlu nie siedział ... :D

Mi się prawie udało ? Dwa dni co prawda i z czarną żoną, ale co przeżyłem to moje :P Co nas nie zabije... ? 

Edytowane przez mirek_handlarz_ludzmi
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dnia 6.12.2018 o 09:52, mirek_handlarz_ludzmi napisał:

taki doświadczony psycholog a nie wie przez trzy lata, że był ofiarą przemocy psychicznej i seksualnej

Taa, doświadczony i rozsądny w jednym. Moja przyszła ex-pani ma podobne wykształcenie, oraz wie dokładnie jak zdefiniować i ogłosić przemoc stosowaną na niej. Oj wie.

 

Dnia 6.12.2018 o 11:26, mirek_handlarz_ludzmi napisał:

Patrząc na ilość dyplomów psychologicznych mojej ex (gestalt, psychodynamiczna, coching, pierdy-derdy-dyrdymały) to musiała bardzo chcieć pomagać samej sobie. Drugiej tak wykształconej i powalonej jednoczesnie w życiu nie widziałem

Och, mam prawie identyczną Panią (jeszcze) w domu. Może są z tej samej partii produkcyjnej

 

Dnia 6.12.2018 o 11:26, mirek_handlarz_ludzmi napisał:

Wykształcenie wyższe na kierunku psychologii + ileś tam szkół psychoterapii, superwizja, własna praktyka psychologiczna. (...)

 

 (...) zajmuje się terapią kryzysów małżeńskich

No proszę, tutaj też się zgadza. Ilu ludziom moja w miłości pomogła, ile ludzi dzięki niej stało się lepszymi partnerami i lepszymi ludźmi. Tylko ja jeden coraz gorszy hooy, no i przecież niszczę ją psychicznie.

Dnia 7.12.2018 o 16:48, Kespert napisał:

da "odgłos paszczą" by słyszano jej oburzenie. Kiedyś dawali jej tu jedzenie za darmo i bez wysiłku, a już nie dają! Chamy! Przemocowcy! Znęcają się psychicznie! Tak nie wolno, ona się rozpłacze! To był JEST JEJ paśnik i zawsze będzie

Ech, jak dobrze że już to rozumiem i nie muszę nad tym ubolewac i się dziwić i stresować i próbować naprawić, sprostować, wyjaśnić ze wszystkich sił.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

51 minut temu, Imbryk napisał:

Taa, doświadczony i rozsądny w jednym. Moja przyszła ex-pani ma podobne wykształcenie, oraz wie dokładnie jak zdefiniować i ogłosić przemoc stosowaną na niej. Oj wie.

Niech zgadnę, dostrzeżenie sytuacji, gdy ona stosuje przemoc psychiczną przychodzi jej znacznie trudniej? 

 

51 minut temu, Imbryk napisał:

Och, mam prawie identyczną Panią (jeszcze) w domu. Może są z tej samej partii produkcyjnej

Szczerze Ci tego nie życzę.

 

53 minuty temu, Imbryk napisał:

Tylko ja jeden coraz gorszy hooy, no i przecież niszczę ją psychicznie.

A po rozwodzie zapewne będzie "wróć do mnie" albo udowadnianie wszystkim naokoło, jaka to ona rzekomo zadowolona z faktu rozstania ? A potem po nocach łzy w poduchę.

 

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.