Skocz do zawartości

Czy obecnie posiadanie auta jest wyznacznikiem zaradności faceta?


brama85

Rekomendowane odpowiedzi

1 godzinę temu, DOHC napisał:

Ale jednocześnie rozumiem, że jak ktoś robi kilkaset czy kilka tysięcy rocznie, to lepiej i taniej wychodzi taksówka - nie obchodzą wtedy opłaty, zmiana opon czy utrata wartości. 

Może i tak ale jesteś raczej ograniczony do miasta. Ja jestem w takiej sytuacji,że od kilku lat robię 1000 km/rok  A nie wyobrażam sobie życia bez auta 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Już za te 20-30 lat samochody prowadzone przez człowieka mogą zostać prawnie zabronione. Ciekawe jak to zmieni postrzeganie sposób życia. Skończą się dresy w BMW oraz miś jako darmowy szofer :)

https://www.google.pl/amp/s/businessinsider.com.pl/technologie/nowe-technologie/bob-lutz-wiceprezes-general-motors-oglasza-koniec-ery-samochodow/h5jzyl5.amp

  • Like 1
  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Ksanti Dokładnie, a za tym pójdzie rozwój usług umilających podróż pasażerom, bo człowieczych kierowców przecież już nie będzie.

Wyobraźmy sobie limuzynkę z dobrze zaopatrzonym barkiem, rozkładanymi fotelami i czymś jeszcze:

 

https://nczas.com/2018/11/14/nadchodzi-przelom-w-seksbiznesie-mobilne-uslugi-to-przyszlosc-tej-branzy/

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak długo, jak nie urodzi mi się dziecko, tak długo auta mieć nie będę.

 

Jest to dla mnie w chwili obecnej kompletnie nieopłacalne. Kupuję sobie bilet na mpk na kilka miesięcy za śmieszne pieniądze i nic mnie nie interesuje. Miasto bardzo dobrze skomunikowane, na autobus czekam max 5 minut.

 

Nikt mi nie wmówi, że tracę czas jeżdżąc autobusem, bo wyciągam sobie na spokojnie książkę/czytnik/słucham audiobooka i heja.

 

 Za zaoszczędzone pieniądze, raz na dwa lata jeżdżę sobie na urlop w piękne miejsca, o których mógłbym tylko pomarzyć wydając kilka tyś. rocznie na samochód.

 

 Ale kto co woli.

 

 Jeśli komuś samochód jest niezbędny, lub jest to jego pasja, to nic mi do tego.

 

 Mam natomiast kolegów, którzy pokupowali sobie sportowe fury, ale tankować nie ma za co, naprawić nie ma za co, ale jest, żeby się pochwalić.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Lethys napisał:

Mam natomiast kolegów, którzy pokupowali sobie sportowe fury, ale tankować nie ma za co, naprawić nie ma za co, ale jest, żeby się pochwalić.

Mnie najbardziej śmieszą osoby który biorą 100k kredytu na samochód, mieszkając np. u rodziców z dziewczyną.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zawsze kręciły mnie samochody, jak byłem mały to z kolegami zaglądaliśmy przez szyby do lepszych fur żeby zobaczyć ile mają na liczniku. Czytałem prasę motoryzacyjną, lubiłem sobie zawsze pooglądać fury w salonach czy na wystawach (i nadal lubię). Prawo jazdy mam już od ponad 10 lat. Na studia przez pierwsze dwa lata dojeżdżałem zbiorkomem. Moja miejscowość była relatywnie blisko miasta gdzie studiowałem ale trzeba było z domu wyjść o 6:30 żeby na zajęcia na 8:00 zdążyć. Kiedy zaoszczędziłem sobie pieniądze na pierwsze auto i je zakupiłem to mój komfort życia uległ znacznej poprawie, z domu na zajęcia mogłem wyjechać spokojnie o 7:20 i byłem zawsze przed czasem. Od chwili kiedy zacząłem jeździć swoim własnym autem stwierdziłem, że w życiu już dobrowolnie nie przesiądę się do zbiorkomu. Mój przyjaciel, który mieszkał w mieście w którym studiowaliśmy dłużej jechał na uczelnię ze swojego miejsca zamieszkania za pomocą zbiorkomu niż ja swoim autem z mojej miejscowości.

 

Kilka lat temu kupiłem sobie pierwsze auto z salonu, bardzo je lubię, jest to zwykłe auto popularnej marki, dla mnie wystarczy. Bardzo o nie dbam (zresztą jak o moje wszystkie rzeczy) i mam nadzieję, że będzie mi służyło długie lata. Mimo mojego stosunku do motoryzacji samochód jest dla mnie tylko środkiem transportu.

 

Dla mnie posiadanie auta to same zalety:

- jestem niezależny od zbiorkomu, odległości, innych osób;

- podróżuję w komfortowych i bezpiecznych warunkach;

- jadę gdzie chcę, kiedy chcę, jak chcę, w dłuższej trasie zatrzymuję się gdzie mam na to ochotę albo i się nie zatrzymuję;

 

Nie przeliczam czy mi się opłaca czy nie po prostu potrzebuję i lubię to mam. Auto potrzebuję na dojazdy do pracy. W pracy też nie raz korzystam z mojego auta (delegacje). A tak w ogóle to lubię jeździć. Lubię sobie jechać nad morze czy w góry. Lubię długie trasy. Czyli auto też mi jest potrzebne jako środek lokomocji na urlop.

 

Na pewno nigdy bym nie kupił auta na kredyt ani dla tego żeby przypodobać się komuś czy zrobić na kimś wrażenie.

 

Co do kobiet i samochodów to dam taki przykład z życia wzięty. Nie tak dawno musiałem moje auto zostawić na większy przegląd w serwisie i do pracy przyjechałem pożyczonym wozem, prawie nóweczką, o klasę wyższą od mojego. Po pracy kilka dziewczyn już się pytało czy dostałem podwyżkę, bo sobie nowe auto sprawiłem ?

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dnia 6.12.2018 o 15:15, brama85 napisał:

Jesteś już gościem po 30-tce. Harujesz mniej lub bardziej od 5-10 lat i się auta nie dorobiłeś. Może, należysz do zielonych albo jesteś kolażem lub masz prywatny samolot. Ale auto wypada mieć czy nie?

Późno wchodzę w wątek, ale odpowiem. Wg mnie tak. Samochód to męska rzecz. Może być różny, ale powinien być. Ja marzę o terenówce, oczywiście z charakterem, nie chodzi o suv-a dla prezesa do dojazdu na pole golfowe.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja zdałem prawo jazdy w wieku 27 lat. Wcześniej nie było mi potrzebne. Samochód jest rzeczą wygodną, która dużo kosztuje. Jest takie przysłowie: ,, Nie sztuką jest kupić samochód, sztuką jest go utrzymać ''.

 

Obecnie nie wyobrażam sobie funkcjonować bez auta. Z przyczyn praktycznych, mieszkam ponad 600 km od miejsca, gdzie się wychowałem i gdzie mieszka moja rodzina. Jak również z przyczyn emocjonalnych, fascynuję się motoryzacją.

 

Dnia 6.12.2018 o 15:15, brama85 napisał:

Ale auto wypada mieć czy nie?

Nie ma żadnego przymusu! A tak na marginesie, to uważam, ze źle sformułowałeś pytanie. Wypada to np podziękować za otrzymaną pomoc, zapłacić za otrzymaną usługę, ustąpić miejsca starszej osobie w autobusie, itp itd.

 

Jeśli będziesz miał kilku znajomych, z których każdy pasjonuje się np narciarstwem to też sobie kupisz narty? Nawet jeśli wolisz łyżwy ? Nie można sobie dać wbić do łba, ze przez brak posiadania czegokolwiek będziesz oceniany negatywnie przez kogokolwiek.

 

Jeśli ktoś określa Ciebie przez pryzmat posiadanego dobra materialnego ( nie ważne czy to auto, ubrania, pieniądze ), to jest osobą nie wartą zainteresowania i atencji z Twojej strony.

 

EDIT: co do tytułu wątku: Zaradny facet, to taki który odpowiednio zadba o siebie i najbliższych. Sam wymieni żarówkę, przepcha rurę :) , uruchomi samochód sąsiadowi. Ile ja już spotkałem ludzi z dwiema lewymi rękami :)  I nie patrzyłem czy jeżdżą autem czy komunikacją miejską... Status posiadania nie określa ogarnięcia i zaradności.

Edytowane przez Ziareiro
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja wprawdzie posiadam dwa samochody (dość leciwe) ale fascynacja automobilami jako takimi przeszła mi wiele lat temu. Dla mnie to zwykłe blaszane puszki na gumowych kołach służące do przemieszczania się od punktu A do punktu B i niczego więcej.

A jeżeli chodzi o "szpan" czy "pokazanie się" (co uważam za szczyt debilizmu) to dobre, a nawet bardzo dobre samochody już tak spowszedniały że prawie nikt nie zwraca na nie uwagi. :D

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.