Skocz do zawartości

Destrukcja czy rozwój


Rekomendowane odpowiedzi

To jest doświadczenie, a kwalifikacja tego czym jest ona w danej chwili zmienia się w perspektywie czasu.W chwili zerwania jest to ból, po kilku latach może dostrzeżesz co zjebałeś,zaczniesz się z tego śmiać, a może się wyhuśtasz po 3 miesiącach na kasztanowcu.To tak jak z piciem wódy i z ćpaniem.Jedni z tego wychodzą i są potem niezatapialni,a drudzy w tym toną.Tak to postrzegam

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na dwoje babka wróżyła. Są różne osobowości męskie... Na pewno elementem rekonstrukcyjnym jest, ponieważ trzeba przemeblować po takim fakcie swoje życie (czasem w niedużym stopniu, ale trzeba)... a czy destrukcyjnym? Zależy od tego czy się bardzo "kochało"? Im wyżej latasz, tym bardziej boli upadek.  Lekcja jest przerobiona wtedy, gdy nie popełniasz błędów z poprzedniej relacji, wybierasz inny typ kobiety na partnerkę. Jeśli jednak enty raz wybierasz np. typ Karyny, licząc, że okaże się cudowną istotą, to możesz być pewien, że powielasz zgubny schemat.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nigdy w ciągu 20 lat tak zle ze mną nie było jak po rozstaniu, zresztą skupiałem się na wszystkim tylko nie na sobie. Teraz tylko samorozwój, kompletnie inna osoba i czuję się niezniszczalny. 

Na dobrą sprawę to było najgorsze i najlepsze co mnie spotkało, bo bez tego nigdy bym się nie ogarnął.

Edytowane przez Koszwil
  • Like 2
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zgadzam się z przedmówcami. Początkowo niewątpliwie przeważa destrukcja i depresja, która jednak z biegiem czasu przekształca się w konstruktywne zmiany. U jednych trwa to krócej, u innych dłużej.

Sam teraz przechodzę z etapu pierwszego do drugiego i mam nadzieję na lepszą przyszłość. 

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, scrufa napisał:

Jestem ciekaw waszego zdania czy ból po zdradzie/rozstaniu z partnerką/przyjaciółką jest dla nas bardziej cenną lekcją i kształtowaniem charakteru czy destrukcyjnym stanem wpychającym nas w depresje?

To tylko i wyłącznie zależy od Twojego podejścia. Albo wyciągasz wnioski, ocierasz łzy i rżniesz świat na pół, albo zakopujesz się w swojej jaskini i żałujesz każdego dnia, kiedy na Twojej drodze stanęła "ona".

Edytowane przez giorgio
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ból jest po prostu bólem.

Przestał istnieć zewnętrzny dostawca dobrego samopoczucia więc boli.

Jeden stwierdzi, że to proza życia poboli i przejdzie, drugi do końca życia się już nie zaangażuje bo nie chce by bolało, trzeci będzie do końca narzekał na podły świat i baby, grając ofiarę.

 

Wolna wola obejmuje wg mnie też sposób naszej nauki i kształtowania się postaw życiowych.

 

Ja np. zacząłem szukać jak się uniezależnić od zewnętrzych potrzeb mojego komfortu i na razie doszedłem do tego, że tylko ja i nikt inny nie jest odpowiedzialny za moje szczęście a jedynym strażnikiem w więzieniu moich nawyków i strachów też jestem tylko ja.

To oczywiście nie zmienia rzeczywistości a tylko myślenie o niej.

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja właśnie od kilku dni przeżywam małe piekiełko w głowie, duszący ból w klatce piersiowej i brak apetytu. Dziewczyna mi w kulki sobie leci, olewa mnie a do kumpla się przymila i ekscytuje się  byle czym co on powie/zrobi. Nie wiem czy to jakaś sztuczka, manipulacja, shittest czy po prostu przestałem być dla niej atrakcyjny. Pracujemy razem i mega dopierdala mi ta sytuacja. Nie wiem jak przekuć to w rozwój i się nie załamywać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.