Skocz do zawartości

Zwierzęta jako prezenty


deleteduser73

Rekomendowane odpowiedzi

Dzień dobry :)

 

Szanowni Państwo. W związku ze zbliżającym się okresem świątecznym oraz szałem zakupów chciałbym zwrócić się do Państwa z moim skromnym apelem.

Jestem osobą od zawsze otaczająca się zwierzętami. Obecnie dzielę mieszkanie z piątką królików. Większość z nich jest zwierzakami adoptowanymi, czyli kiedyś zostały odrzucone, zaniedbane – wręcz bezlitośnie porzucone. Każde z nich ma inny charakter, inną osobowość, inny temperament. Podobnie jak ludzie - one również odczuwają, cierpią, boją się, potrafią się cieszyć, potrafią tęsknić.


Rudka, Gandalf, Lilka, Kronos i Malina. Tak, mają swoje imiona, mają swoje miejsca, w których czują się bezpiecznie. Staram się im zapewnić jak najlepsze warunki, bo kiedyś ich podstawowe potrzeby były - delikatnie mówiąc – olewane.

Myślę, że wielu z Was znany jest problem bezdomności zwierząt niezależnie od ich gatunku, rasy czy maści. Problem ten niestety nasila się w tego typu okresach. Bo komuś wydaje się, że żywe zwierzę jest doskonałym prezentem. Otóż nie – nie jest. Żywe zwierzę to przede wszystkim odpowiedzialność i obowiązki. A z tych obowiązków niestety ciągle spora rzesza ludzi nie zdaje sobie sprawy. I gdy przychodzi moment (a zawsze przychodzi wcześniej czy później), kiedy należy stawić czoła tymże obowiązkom – prościej jest pozbyć się zwierzęcia i po „problemie”.

 

Apeluję do Państwa i proszę o przekazanie apelu wśród Waszych najbliższych i znajomych.
Nie kupujcie żywych zwierząt na prezent!

 

Pamiętajmy, że naszym obowiązkiem jest zadbać o otaczające nas stworzenia, w szczególności te „udomowione”, których los zależy w 100% od dobrej lub złej woli człowieka. I które nie mogą się odwołać, nie mają możliwości poskarżyć się na człowieka, który ich niewłaściwie potraktował...

 

#niekupujadoptuj

  • Like 4
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niestety większość ludzi daje się nabrać swoim dzieciom i decyduja się na zakup zwierzęcia sądząc że dzięki temu ich pociecha nauczy się odpowiedzialności. Naturalnie są przypadki że tak jest ale niestety przesłaniają to negatywne skutki czyli porzucanie, oddawanie do schronisk czy przywiązanie biednego zwierzaka do drzewa w lesie. Kolegi siostra tak mąciła rodzicom o pieska, zapewniała że da radę mimo słabych warunkach mieszkaniowych (lokal socjalny). Na początku oh ah jaka radość, lans przy znajomych a potem pies odstawka, olewka że trzeba z nim wyjść karmić i tresować. Koniec końców olała zwierzaka a ten został oddany na działkę do ich znajomego po czym uciekł i ślad po nim zaginął. Dla mnie żenada. U mnie z 11 lat temu koleżanki siostry przyniosły małą kotkę bo widziały jak jej matkę samochód walnął a że my lubimy i dbamy o zwierzęta to przygarnęliśmy. Odratowalo się ją, karmiło z butelki, spało bo potrzebowała dużo ciepła i do dzisiaj z nami jest i niczego jej nie brakuje. Tak samo psinę co ze schroniska wzięliśmy jest naszym członkiem rodziny i nic jej nie brakuje mimo że jej opiekunowie zataili że ma niewykształcony staw biodrowy w tylnej nodze i czasem jej się to odzywa. U nas zawsze zwierzaki miały niebo i zawsze będą miały bo przynajmniej bezinteresownie kochają i odwdzięczaja się za okazaną miłość.

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Owszem, w jakiś sposób trzeba nauczyć dziecko, skoro się już je spłodziło, odpowiedzialności i empatii w stosunku do zwierząt. Ale niestety musi się to odbywać pod pełnym nadzorem dorosłych. A w rzeczywistości jest tak, że zwierzę się kupuje, aby pozbyć się gówniaka na tej samej zasadzie jak z konsolą czy komputerem - "Masz, synek, pograj se, a ja będę miał/miała święty spokój"...

Problem bezdomności dotyczy bardzo szerokiej masy przeróżnych zwierząt. W naszym kraju utarło się, że kot i pies to najlepsi przyjaciele a reszta to mięso. Niestety tak nie jest - ta reszta to chomiki, szczury, szynszyle, świnki morskie, króliki, itd. Można wymieniać w nieskończoność. One wszystkie mogą być wyrzucone, źle potraktowane, itp.

Ja osobiście jestem wolontariuszem w jednej z fundacji króliczych i na co dzień mamy do czynienia z dramatami niewinnych zwierząt od tych najmniejszych do tych największych.

Nic tak nie dobija, jak widok bezbronnego zwierzęcia zawiniętego w foliowy worek i wyrzuconego na śmietnik. A takie przypadki trafiają się nie raz.

 

Tak na prawdę realnie to, co można robić to starać się uwrażliwiać i uświadamiać ludzi. Nasze prawo jest ułomne (zresztą nie tylko w tej dziedzinie) i właściwie zwierzęta są pod żadną ochroną prawną.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem jak można zwierzaka zawinąć w worek foliowy i wyrzucić na śmietnik. Ludzie w ogóle nie myślą o konsekwencjach gdy kupują zwierzaka a potem mamy takie akcje...

Ale oprócz dzieci podobny schemat jest z kobietami. 

K: Miśśśś kupmy pieska proszeeeee.......

M: A kto będzie wstawał rano i wyprowadzał?

K: Jaaaa miśśśś ty nic nie będziesz musiał robić to będzie mój piesek.

Facet ulega i myśli, że kobieta dotrzyma słowa, nic bardziej mulnego... Po miesiącu zacznie się wyprowadzanie 50/50 bo przecież to nasz piesek... Ani się obejrzysz a już tylko ty wstajesz o 4:30 przed pracą żeby pupila wyprowadzić bo Pańcia się wyspać musi. Żeby nie było nie przerabiałem tego schematu bo za w czasu powiedziałem NIE. :D

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Uściślając człowiek jest gorszy od świni. Bo świnia zje wszystko a człowiek zje świnie. Do tego jak np. w Chinach powiesz "dobry piesek" to nie koniecznie jest to  przenośnia.

Pracowałem kiedyś w rzeźni i dlatego mam spaczone poczucie humoru. Mięso to mięso. Jedne kochamy a drugie kupujemy w sklepie i jemy:).

Edytowane przez Baca1980
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Stanowcze nie. Jako osoba, która była od małego wychowywana z futrzastami członkami rodziny mówię stanowcze nie "zwierzakami-prezentami" dla kaprysu dziecka, gdy rodzice oleją sprawę. Po każdych świętach zawsze ratuję jakieś porzucone maluchy "bo prezent nietrafiony", więc już wyrobiłem sobie zdanie, że z ssaków to znam najwięcej ludzi, których trzymałbym w końcu na łańcuchu. Skurwysyństwo najczystszej postaci i z chęcią takim rodzinkom zabierałbym dzieciaka i gdzieś wywoził wywalić do lasu - może "rodzicom" by trochę oleju poszło do głowy. 

 

@Baca1980 prawda jest taka, że w dobie głodowego kryzysu to mówienie o dobrych sąsiadach też może być różnie zrozumiałe ;) ... a ponoć ludzizna nie jest taka zła.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To co ludzie wyczyniają zwierzętom domowym, psom, kotom się w głowie nie mieści. Teraz jest tak, że gdzieś na wsi jest suka, kotka, 2x rocznie ma 10 młodych i one giną w strasznych męczarniach, albo z głodu, albo zabijane, topione, wyrzucane do lasu. A organizacje typu animals pięknie mówią "przygarnij pieska, kotka" ŚCIEMA!. Jeżeli komuś naprawdę zależy na dobru tych zwierząt powinien absolutnie najpierw walczyć o ich darmową kastrację.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ludzie w miastach kupują zwierzęta do bloków, gdzie często ma na nie miejsca i warunków. Psy i koty żyją w zamknięciu, tyją i siedzą przez 23 godziny dziennie jak w klatce. Wyłapując kolejne choroby, otyłość, zwichnięcia stawów itp., ponieważ nie mogą się wybiegać i wzmocnić mięśnie tyle ile powinny. Gdy są za duże albo znudzą się dziecku są wyrzucane na śmietnik, do lasu albo na wieś. 

 

Edytowane przez realista
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dnia 8.12.2018 o 12:49, Di Carlo napisał:

To co ludzie wyczyniają zwierzętom domowym, psom, kotom się w głowie nie mieści. Teraz jest tak, że gdzieś na wsi jest suka, kotka, 2x rocznie ma 10 młodych i one giną w strasznych męczarniach, albo z głodu, albo zabijane, topione, wyrzucane do lasu. A organizacje typu animals pięknie mówią "przygarnij pieska, kotka" ŚCIEMA!. Jeżeli komuś naprawdę zależy na dobru tych zwierząt powinien absolutnie najpierw walczyć o ich darmową kastrację.

Nie istnieje coś takiego jak darmowa kastracja. Kastracja jak każda inna usługa weterynaryjna kosztuje - odpowiednie środki usypiające, preparaty towarzyszące i niezbędny sprzęt. To jest kwestia prawa i kultury. W Belgii poradzono sobie z problemem bezdomnych psów. Po pierwsze psy są chipowane i jak właściciel wyrzuci takiego psiaka, to go namierzają. Po drugie kara za wyrzucenie zwierzęcia (jak np. u nas klasyczne przywiązanie do drzewa w lesie) sięga 15 tyś. euro a nie jakieś śmieszne grzywny u nas zasądzane. Po trzecie Belgia jako państwo wzięło na siebie wyłapywanie i kastrowanie bezdomnych psów. Czyli politycy zarządzający pieniędzmi podatników dostrzegli problem i zareagowali właściwie. I problem bezdomności się rozwiązał. Oczywiście to nie jest remedium na wszystkie bolączki. Ale krok we właściwym kierunku.

W naszym kraju fundacje na rzecz zwierząt również starają się sukcesywnie wprowadzać proces chipowania zwierząt. Pozwoli to na wychwytywaniu gnojków porzucających zwierzęta na pastwę losu. Ale nie zmienia to faktu, że nasze prawo jest bardzo ułomne w zakresie ochrony praw zwierząt.

 

Dnia 8.12.2018 o 18:30, realista napisał:

Ludzie w miastach kupują zwierzęta do bloków, gdzie często ma na nie miejsca i warunków. Psy i koty żyją w zamknięciu, tyją i siedzą przez 23 godziny dziennie jak w klatce. Wyłapując kolejne choroby, otyłość, zwichnięcia stawów itp., ponieważ nie mogą się wybiegać i wzmocnić mięśnie tyle ile powinny. Gdy są za duże albo znudzą się dziecku są wyrzucane na śmietnik, do lasu albo na wieś. 

 

Nie można tak generalizować. Oczywiście w każdym środowisku trafiają się taborety a nie ludzie pozbawieni empatii i wiedzy o opiece nad zwierzętami. Ale nie wykluczałbym ludzi mieszkających w blokach. Ci świadomi starają się stworzyć jak najlepsze warunki bytowania swojemu zwierzęciu. I takie domy to na pewno lepsze rozwiązanie niż ciasne boksy w schroniskach.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Przemo napisał:

Ale nie wykluczałbym ludzi mieszkających w blokach. Ci świadomi starają się stworzyć jak najlepsze warunki bytowania swojemu zwierzęciu.

Co z tego że się starają jeżeli nie mają odpowiednich warunków. Widzę jak ich zwierzęta są wyprowadzane na 2 do 5 minut i znów zamykane w pokoju w bloku; gdzie po doliczeniu mebli mają metr na metr przestrzeni. Często duże psy i rasy, które potrzebują wybiegać się bo taką mają naturę. To zwykłe znęcanie się nad zwierzętami. 

Edytowane przez realista
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak dziecko prosi Cię o pieska i zapewnia, że tylko ono będzie się nim zajmować, poddaj je małemu testowi. Kup najtańszą smycz - koszt 10 zł. Codziennie rano ma przez 2 misiące przed szkołą z tą smyczą rano wychodzić na spacer, po prowocie ze szkoły na 30 minut na spacer, około 18.00 - 15 min. spacer. No i wieczorem też by się z pół godzinyki przydało pieska wybiegać. Oczywiście w weekendy nie ma dłuższego spania, bo smycz musi wyjść na spacer. To co, że pada, że wieje, że zimno, że ciemno. Zwierzę to przedewszystkim obowiązek. Na czas testu obniż dziecku kieszonkowe jeśli je otrzymuje, bo utrzymanie pieseka przecież kosztuje i nie tylko karma wchodzi w skłąd kosztów. Jeśli pomyślnie przejdzie test to znaczy że jest gotowe na posiadanie psa.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

20 godzin temu, realista napisał:

Co z tego że się starają jeżeli nie mają odpowiednich warunków. Widzę jak ich zwierzęta są wyprowadzane na 2 do 5 minut i znów zamykane w pokoju w bloku; gdzie po doliczeniu mebli mają metr na metr przestrzeni. Często duże psy i rasy, które potrzebują wybiegać się bo taką mają naturę. To zwykłe znęcanie się nad zwierzętami. 

OK ale nie zapominaj proszę o tym, że znakomita większość naszego społeczeństwa mieszka w blokach. Też jestem zdania, że trzymanie dużych ras psów w ciasnym mieszkaniu to kiepski pomysł. Ale z drugiej strony gdyby nie ludzie z bloków (jakkolwiek to zabrzmi) to po ulicach wałęsałoby się jeszcze więcej bezdomniaków, bo schroniska już dawno pękłyby w szwach.

Tak czy inaczej to, co staramy się czynić w ramach fundacji to przede wszystkim uświadamiać i poszerzać wiedzę społeczeństwa. Zawsze zaczyna się od małych oddolnych ruchów. Uważam to za krok we właściwą stronę.

Niestety system szkolnictwa wypuszcza coraz to większe ameby emocjonalne i intelektualne. A to przekłada się niestety bezpośrednio na los zwierząt.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.