Skocz do zawartości

Rozstanie z samicą alfa


Rekomendowane odpowiedzi

Minęło już parę tygodni od rozejścia, jednak chciałbym się z Wami podzielić moją historią. Chciałbym się jak najwięcej z tej przykrej przygody nauczyć dzięki Wam bo może dostrzeżecie coś więcej.

 

Związekna odległość, widywaliśmy się na weekendach. E. ma 32 lata i 1 rok temu zerwała (ona) z M., z którym była 4 lata bo podobno M. określił się, że nic już do niej nie czuje. Między czasie zdechł jej kot i w sumie wylądowała u psychiatry i na psychotropach (Symfaxin). Kupiła mieszkanie na kredyt bo nie miałą gdzie się podziać. Gdy ją poznałem 6mc temu brała jeszcze psychotropy ale miała już je odstawiać. Po około 2mc znajomości jadąc tramwajem napisał do niej jakiś gość, z którym się wcześniej spotkała pare razy, oczywiście powiedziała, że to przeszłość i nie utrzymuje już z nim kontaktu, nie będzie odpisywać. Spoko, dla mnie nie było tematu. Tydzień po tym zdażeniu znowu napisał do niej ten sam gość (akurat tel. leżał na stoliku), więc powiedziałęm, że jako, że zataiła to przede mną chce zobaczyć ich rozmowy. W ciągu tygodnia E. potrafiła przegadać z nim tyle, że zajeło mi 15 minut czytania. E. zapraszała go do kina, na kawe itp itd. Więc się wkur... ale jako, że z natury jestem spokojny to obyło się bez przekleństw i krzyków, poprostu irytacja i w zasadzie chciałem tą znajomość zakończyć, żeby się nie wpakować głębiej. Ale E. w płacz i błagania, "bo to luźna znajomość, że to nic nie znaczy, że ona to zakończy", więc dałem jej jeszcze jedną szanse. Tutaj dostrzegam swój pierwszy błąd, powinienem był zerwać zamiast tego obiecałem sobie, że będę czujny. Między czasie E. umówiła się jeszcze z innym gościem ale podobno było to jeszcze zanim odkryłem jej flirt z tym pierwszym. Dobra chu... powiedziałęm sobie, że nie wiedziała, że takie coś to niekoniecznie poprawne zachowanie (co ja sobie myślałem). Wracając do wątku z psychiatrą, ten powiedział, że E. musi zerwać zupełnie kontakt z M. chłopakiem, którym chodziła 4 lata, no ale E. pewna siebie dalej z nim napierdzielała przez komunikatory, niby nic sprośnego, takie koleżeńskie gatki, wtedy mi to pokazała. Sprawa jakoś przycichła ale E. po 3mc zaczeła schodzić z psychotropów i wtedy zaczęła się jazda na całego... denerwowało ją wszystko związanego ze mną, powiedziałęm coś/zapytałem coś a ona sobie tworzyła do tego całą teorie, że jej nie ufam. Irytowały ją też inne rzeczy ale już nie dała rady ich określić. E. zaczeła się też dystansować, zaczeło jej przeszkadzać, że pisze do niej jak jest w pracy, więc w tym temacie poluzowałem. Zdażało się, że przez kilka godzin wieczorem nic nie pisała nie odzywała się, poirytowany pytałem co jest grane i nauczony przeszłością, powiedziałem, że jeżeli coś kombinuje to żeby mi to powiedziała prosto w twarz. Oczywiście dostawałęm za takie postawienie sprawy opeer i było mi to później wypominane jako brak zaufania. Dystans z jej strony się co raz badziej pogłębiał, rozmowy przez telefon były krótkie, zimne z jej strony. Co dziwne spotkania były w miare normalne, ale... podejrzewam, że odstawiając psychotropy zaczeła brać inne tabletki uspokajające (których też miała pewien zapas), nosiła te tabletki w torebce więc chciała je mieć przy sobie gdy akurat u niej byłem. Pojawił się też epizod mojej przeprowadzki do niej, jako że był to związek na odległość to mogło to mieć jakiś wpływ na tą relacje, powsciągliwie ale szukałem pracy w jej mieście i miałem umówionych pare rozmów. Jednak tuż przed pierwszą rozmową o prace ona pękła i powiedziała, że jest problem i ona musi sobie przemyśleć, bo ją przytłaczam, bo ograniczam jej wolność, bo ona chce się spotykać z kolegą/kolegami, przyjacielem na kawie, bo ona z nim (jednym czy drugim) chce rozmawiać na tematy o których ze mną nie może (np. teatr, opera, itp itd.). Nie wiem czy w tygodniu się spotykała czy nie ale miała całe dni wolne i czasami wychodziła spotykać się z siostrą czy coś załatwić, niby norma. Tydzień przerwy i jakoś wróciliśmy do siebie. Potem miała pretensje, że nie poszedłem na tą rozmowe o prace bo jednak stwierdziła, że dobrze by było jakbym się przeprowadził. Przez ostatnie 3mc nie chciałem widzieć już jej telefonu bo nie chciałęm się wkurzać, poza tym E. była na tyle inteligętna, że mogła bez problemu coś zataić, więc nie było sensu. Jednak w ostatnich tygodniach znajomości założyła blokade na tel. i często z kimś gadała. Przyznała się potem, że gadała z M. (chłopakiem, którym chodziła 4 lata) ale ją wkurzył i całkiem go już wykasowała. Pracy szukałem dalej, tydzień minął, miałem drugą rozmowe o prace i... też pękło. Bo ona nie chce brać odpowiedzialności za to, że ja się przeprowadze dla nas. Bo ona już nie wie co do mnie czuje. Bo ona chce mieć swoją prywatną przestrzeń, do której nie będe miał dostępu. Bo ona chce się spotykać z kolegami i przyjaciułmi płci męskiej sam na sam na kawie, w kinie (taka obyczajowość??) zarówno teraz jak i nawet po hipotetycznym ślubie. W sumie to mi już, też przeszła chęć być z taką kobietą ale ostatecznie to ona zdecydowała o rozstaniu i chciała to zrobić bardzo szybko, zależało jej na tym aby szybko oficjalnie ze mną zerwać. Na koniec powiedziałem jej tylko, że nie chce mieć już nią kontaktu. E. była osobą o bardzo silnym charakterze, możliwe, że było to wzmocnione lekami jakie brała. Zażartowałem kiedyś wymyślonym określeniem, że jest taką samicą alfa, co się okazało takie określenie kobiet od dawna już istnieje. To nie jest tak, że E. chce oczernić a siebie wybielić. Też zrobiłem pare gaf, może ta zazdrość chociaż wg. mnie nie była przesadzona, to raczej ostrożność z mojej strony. Druga sprawa, że nie zawsze zachowywałem równowage uczuć bo dość mocno chciałem się przeprowadzić, jednak bardziej dla siebie niż dla nas a ona myślała, że to dla niej. Poza tym laska do końca była przeze mnie zwodzona na temat tego ile mam kasy, a troche mam. Pod koniec celowo zciemniłem, że mam tyle i tyle, znacznie mniej niż mam i w zasadzie tydzień później był koniec. Jednak nie łączył bym tego bezpośrednio z kasą, może był to tylko kolejny gwóźdź do trumny.

 

Teraz jak napisałem to tutaj, to widzę, że nie było to "zdrowe". Ale jeżeli ktoś mógłby się podzielić swoją opinią to chętnie przeczytam.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mosze Red zmienił(a) tytuł na Rozstanie z samicą alfa

Na początek: tematy i zdania zaczynamy z dużej litery. Nie wiem na ile jesteś zorientowany w naszych klimatach (forum, audycje Radia Samiec) ale wnioskuję, że średnio bo nie wiedziałeś o surowych zasadach odnośni pisowni. Pamiętaj o tym na przyszłość. Pamiętaj także o dzieleniu tekstu na akapity aby był łatwiejszy w czytaniu.

 

Wracając do tematu - myślę, że praktycznie nie ma samic alfa tylko samice, które ciężko ogarnąć - takie które nie trafiły na mężczyznę potrafiącego je zagiąć. Takim kimś mógł być jej były bo ją olał po czterech latach a ona dalej była nim zainteresowana. I nawet gdyby nie był wybitnym badboyem to fakt, że z niej zrezygnował uczynił go lepszym od niej (w jej postrzeganiu). Ty byłeś gościem, któremu zależało, który się starał (dobrze rozumiem?) dlatego miała do Ciebie mniej szacunku. Możliwe, że nie wyznaczyłeś jej granic na początku i prędko weszła Ci na głowę bo wyczuła słabość. Zauważ, że miała momenty słynnego "mętliku w głowie" - czyli nie wiedziała czego chce... a przecież samica alfa z definicji nie ma takich wątpliwości.

 

Opisałeś historię ale nie znalazłem zbyt wiele odnośnie waszej relacji - kto rządził, kto był wrażliwszy, w jaki sposób przebiegały kłótnie, czy dostarczałeś jej emocji itd. Jak będziesz chciał podaj więcej informacji, pewnie wiele to wniesie.

 

W każdym razie myślę, że nie masz czego żałować. Tamta kobieta już straciła do Ciebie szacunek a w takich sytuacjach zwykle można już tylko zerwać. Nie idealizowałeś jej zbytnio?

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Okropnie napisane. Nie chcę się czepiać ale jak poświęcić czas komuś kto nie poświecił go na to aby zredagować tekst tak aby komuś przyjemnie się go czytało?

 

Tutaj siedzą bardzo konkretni ludzie, którzy mają zazwyczaj ciekawsze rzeczy do roboty niż czytanie takich stylistycznych wypocin. Nie to forum.... ale ponieważ moja wspaniałomyślność dzisiaj wyjątkowo jest nieograniczona jak niebo - dam Ci Braci dwie rady:

 

1. Przeczytaj książki Marka. Poczytaj Forum. Dużo zrozumiesz.

2. Nigdy nie oceniaj zachowania, intencji czy zamiarów kobiety po tym co Ci mówi tylko oceniaj po jej czynach i emocjach.

 

Następnym razem uszanuj Barci na Forum i pisz ładnie i stylistycznie. Bez ścian tekstu. Otrzymasz rady i pomoc. Na szacunek tutaj trzeba sobie zapracować. Z tego co zauważyłem kartę małego zaufania dostają nowi użytkownicy od Braci ale na bardzo krótko.

Edytowane przez SennaRot
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Więc w skrócie :

 

1. Wyidealizowałeś ją czyli zjebałeś.

2. Chciałeś żeby była w centrum Twojego życia podczas, gdy Ty byłeś tylko dodatkiem.

3. Nie prowadziłeś tej znajomości, nie byłeś dla niej wyzwaniem.

4. Z tego co piszesz to kobieta jest niestabilna. Ciesz się, że nic nie wyszło.

 

W zasadzie to całą Twoją historię można przeanalizować za pomocą jednego słowa : HIPERGAMIA.

 

Czuła u Ciebie słabość.

 

 

 

Edytowane przez dobryziomek
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pewnie od początku znajomości byłeś skazany na porażkę, nie byłeś brany pod uwagę jako potencjalnie konkretny samiec, chciała sobie tylko załatać dziurę po swoim byłym czy też zrobić mu na złość.

 

Kobiecie której na Tobie by zależało nawet by przez myśl nie przeszło, aby pisać z byłym.

 

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzięki za podpowiedzi. Ściana tekstu rzeczywiście jest, jednak możliwość edycji i poprawienia została mi odebrana od razu (zawieszenie konta) za małą literke w temacie... Teraz edycja też nie działa, bo edytować podobno można tylko do 15min. po napisaniu tekstu. Mocne macie tutaj reguły, prawie jak w życiu :)

 

Teraz może kilka sprostowań, które mogły wyniknąć z niedoczytania ściany tekstu.

16 hours ago, SzejkNaftowy said:

Takim kimś mógł być jej były bo ją olał po czterech latach a ona dalej była nim zainteresowana.

To ona go zostawiła, dwa razy.

 

17 hours ago, SzejkNaftowy said:

Opisałeś historię ale nie znalazłem zbyt wiele odnośnie waszej relacji - kto rządził, kto był wrażliwszy, w jaki sposób przebiegały kłótnie, czy dostarczałeś jej emocji itd.

Hm... wyznaczanie granic, cóż po akcji z pierwszym gościem powiedziałem coś w stylu, że ja w takiej relacji nie moge być ale spotkaliśmy się jeszcze raz i jakoś zostałem przegadany. Czy można by bardziej radykalnie stawiać granice? Pewnie tak ale byłbym pewnie na granicy ubicia tego związku bo znaliśmy się dość krótko. A jednak liczyłem na to, że laska da się jakoś poprowadzić.

 

I w zasadzie udało mi się to ale to nic nie zmieniło :) laska podobno się już z nikim nie spotykała ale... wkurzało ją to i gotowało od środka, wybuchło jak skończyła brać leki.

 

Trudno jednoznacznie powiedzieć kto rządził, nie było jakichś tam wielkich dylematów do rozstrzygania. Kłutni było ze trzy... cztery. Głównie o jej frywolne kontakty z innymi fagasami i o utrzymywanie kontaktu z byłym.

14 hours ago, SennaRot said:

Nigdy nie oceniaj zachowania, intencji czy zamiarów kobiety po tym co Ci mówi tylko oceniaj po jej czynach i emocjach.

Dzięki. Co gorsza wiedziałęm o tym, ale naćpanie hormonami zmienia perspektywe. Btw. od połowy relacji widziałęm, że coś innego jest jeszcze na rzeczy, że całe to równanie naszej relacji ma jakąś jeszcze jedną zmienną (coś lub ktoś) co zmienia układ emocji i zaangażowania.

 

14 hours ago, dobryziomek said:

1. Wyidealizowałeś ją czyli zjebałeś.

Wręcz przeciwnie, wyraźnie widziałęm jej wady fizyczne jak i psychiczne jednak miała ona kilka bardzo ważnych zalet, na których mi zależało.

14 hours ago, dobryziomek said:

2. Chciałeś żeby była w centrum Twojego życia podczas, gdy Ty byłeś tylko dodatkiem.

Zgadza się. Jej osoba wiązała się też z innymi planami, które od dłuższego czasu siedzą mi z tyłu głowy. Przyznaje, to był błąd. Nie powiązuje się własnych planów życiowych z kobietami bo one są "zmienne" i wtedy nici z planów.

 

14 hours ago, dobryziomek said:

4. Z tego co piszesz to kobieta jest niestabilna. Ciesz się, że nic nie wyszło.

W jej bliskiej rodzinie niestety są przypadki chorób psychicznych. Nie będe wchodził w szczegóły bo to ich sprawa.

 

14 hours ago, Cagliostro said:

"Związek na odległość" i po tych trzech słowach można sobie odpuścić dalsze czytanie...

Bo każdy wygląda tak samo? To jest oczywiste, że w zasadzie wszystkie relacje mają kilka tych samych schematów. Zmienia się tylko dekoracja i aktorzy. Jednak czasami inaczej się nie da. @Cagliostro nie pisz tak enigmatycznie.

 

14 hours ago, Koszwil said:

chciała sobie tylko załatać dziurę po swoim byłym czy też zrobić mu na złość

To jest coś nowego. Nie wiem, nie wiem, możliwe, że od pewnego momentu byłem tylko marionetką, która miała wzbudzić zazdrość u M.

14 hours ago, Koszwil said:

Kobiecie której na Tobie by zależało nawet by przez myśl nie przeszło, aby pisać z byłym.

Jest taki typ laski, która jest jakby to określić... wolnościowa, nie trzyma się reguł, nie trzyma sie zbytnio norm społecznych, jest buntowniczką. Taki typ lasek, które uważają, że są takie silne, że jej działanie nie jest w stanie zniszczyć ich aktualnego związku. Zbyt pewne siebie. Bo przecież umawianie się z innymi facetami na kawe czy do kina, gadanie z byłym jest takie wolnościowe, takie postępowe...

 

Albo po prostu laska nie zaniedbywała lub zdobywała innych orbiterów i robiła to z premedytacją i wyrachowaniem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ciesz się, że skończyło się to tylko tak. Poczytaj tematy na "świerzakowni" jak koczą się związki z Paniami zaburzonymi. 

57 minut temu, misUszatek napisał:

To jest coś nowego. Nie wiem, nie wiem, możliwe, że od pewnego momentu byłem tylko marionetką, która miała wzbudzić zazdrość u M.

Jest taki typ laski, która jest jakby to określić... wolnościowa, nie trzyma się reguł, nie trzyma sie zbytnio norm społecznych, jest buntowniczką. Taki typ lasek, które uważają, że są takie silne, że jej działanie nie jest w stanie zniszczyć ich aktualnego związku. Zbyt pewne siebie. Bo przecież umawianie się z innymi facetami na kawe czy do kina, gadanie z byłym jest takie wolnościowe, takie postępowe...

 

Albo po prostu laska nie zaniedbywała lub zdobywała innych orbiterów i robiła to z premedytacją i wyrachowaniem.

 "NA KAWĘ" tak tak naaaa peeewwwnoooo.... xDDDD

W tym co piszesz jest masa racjonalizacji ale jesteś na dobrej drodze do ogarnięcia. Znalazłeś forum czerp z niego pełnymi garściami. Wiedza zgromadzona tu po prostu jest bezcenna. 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

58 minut temu, misUszatek napisał:

Jest taki typ laski, która jest jakby to określić... wolnościowa, nie trzyma się reguł, nie trzyma sie zbytnio norm społecznych, jest buntowniczką.

Nieprawda. To tak, jakby powiedzieć, że są takie typy pitbulli, które nie trzymają się reguł i atakują ludzi.

Pitbulle są tak agresywne, jak TY im na po pozwalasz - pomijając przypadki rzeczywistych chorób psychicznych. Wtedy działa tylko tresura eskimoska (ugryzł rękę która karmi to do gara go). Dlatego prawdziwe husky to najłagodniejsze psy na świecie.

 

1 godzinę temu, misUszatek napisał:

jednak miała ona kilka bardzo ważnych zalet, na których mi zależało

Pomijając trans- i LGBT, połowa świata ma podobne zalety...

 

1 godzinę temu, misUszatek napisał:

To ona go zostawiła, dwa razy.

Czyli raz zostawiła, wróciła pojeździć na bolcu, drugi raz zostawiła, spotkała Ciebie, nawiązała kontakt z M aby znowu pojeździć na bolcu ehem "porozmawiać o operze" ;).

 

20 godzin temu, misUszatek napisał:

Między czasie E. umówiła się jeszcze z innym gościem ale podobno było to jeszcze zanim odkryłem jej flirt z tym pierwszym.

Argh. Czyli w czasie jak nie była wierna Tobie, była niewierna kilku innym naraz? Jesteś pewien że wiesz ilu was tam naraz było?

W tym kontekście - czy panna badała się na STD i AIDS/HIV? Bo w Twojej opowieści brzmi jak potencjalna nosicielka.

 

20 godzin temu, misUszatek napisał:

Kupiła mieszkanie na kredyt bo nie miałą gdzie się podziać.

Tutaj coś mi nie pasuje. Kupno mieszkania to nie w kij dmuchał - wkład własny, raty miesięczne - musiała mieć bogatą rodzinę, dobrze płatną pracę albo... "całe dni wolne"... sponsorów...

 

20 godzin temu, misUszatek napisał:

ona musi sobie przemyśleć, bo ją przytłaczam, bo ograniczam jej wolność, bo ona chce się spotykać z kolegą/kolegami, przyjacielem na kawie

 

20 godzin temu, misUszatek napisał:

Bo ona chce się spotykać z kolegami i przyjaciułmi płci męskiej sam na sam na kawie

"Musimy się spotykać z innymi osobami..." - w tłumaczeniu na normalny język, "zdradziłam Cię i mówię Ci o tym".

Tutaj masz słownik ułożony dla kobiet przez kobiety - one właśnie tak to rozumieją:

https://bezlitosne.pl/wpisy/12-klamstw-ktore-mowia-mezczyzni-gdy-chca-z-nami-zerwac/768/10

https://bezlitosne.pl/wpisy/12-klamstw-ktore-mowia-mezczyzni-gdy-chca-z-nami-zerwac/768/8

 

20 godzin temu, misUszatek napisał:

nie zawsze zachowywałem równowage uczuć bo dość mocno chciałem się przeprowadzić, jednak bardziej dla siebie niż dla nas a ona myślała, że to dla niej

Ona nie myślała o Tobie. Byłeś planem awaryjnym, daleko, wystarczyło raz na jakiś czas porozmawiać z Tobą by utrzymać ten "związek"... bo seksu to tam za dużo nie było, zgadza się?

Dopiero kiedy stałeś się "realny" w sensie że zamieszkałbyś z nią, zerwała natychmiast. Co oznacza że nie byłeś ani planem A, ani planem B, ani nawet planem C.

 

1 godzinę temu, misUszatek napisał:

Co gorsza wiedziałem o tym, ale naćpanie hormonami zmienia perspektywe.

No to nie dobijam gwoździ na Twym krzyżu, rozumiesz dlaczego tak się zachowywałeś. To już sporo. Jak mówili inni - "Kobietopedia", Świeżakownia, wątki przypięte np te:

I trzymaj się!

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, misUszatek napisał:

Bo każdy wygląda tak samo? To jest oczywiste, że w zasadzie wszystkie relacje mają kilka tych samych schematów. Zmienia się tylko dekoracja i aktorzy. Jednak czasami inaczej się nie da. @Cagliostro nie pisz tak enigmatycznie.

Sam sobie udzieliłeś odpowiedzi. NIE DA SIĘ. Związek na odległość z kobietą to proszenie się o kłopoty na własne życzenie. Zgadza się, schemat i 99,99 % związków na odległość wpisuje się w ten schemat. Życzę Ci takiego filmu, gdzie Ty będziesz grał główną rolę a zmieniały się będą tylko kobiety i to Ty będziesz decydował kiedy i czy :) 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.