Skocz do zawartości

Przestać być frajerem


verde

Rekomendowane odpowiedzi

Czytajac Twój post odnosze takie wrażenie;

Jest sobie chłopak który chcialby sie z kimś zwiazac, ale zraził sie poprzez czytanie forum i historii, w zwiazku z tym jest pewny że u niego bedzie podobnie. W zwiazkubz tym chce sobie wybic z głowy resztke pragnienia czy checi zwiazania sie z kimś

Może tak nie jest, ale odnosze takie wrazenie...

Forum i historie z kobietami nie są tu po to aby Cie przestraszyc, ale żebys na podstawie tej wiedzy i doswiadczen braci, wiedzial czego sie spodziewać w razie "w"...Spójrz na to z tej syrony...

Chcesz sie z kims wiazac? Rób to, zobaczysz jak to mniej wiecej wyglada...Nie sugeruj sie innymi...

Historie to taka terapia szokowa, wykorzystaj to wiedze. Jeśli czujesz i chcesz to rób to, nie udawaj...

Edytowane przez Assasyn
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Forum czytam intensywnie od maja. Z ręką na sercu wchodzę tutaj codziennie i poznaje historie facetów niszczonych przez kobiety. A mimo to nadal nie mogę sobie wybić z głowy, że związek to narobienie sobie problemów, a nie ich rozwiązanie. Zastanawiam się w jaki sposób się przestawić, jak nie myśleć o tym w ten sposób. Jak zdać sobie sprawę, że bliskość kobiety (nie mówię o samym seksie) nie jest mi niezbędna do życia. Zazdroszczę facetom, których widzę na ulicach, chodzących za rękę ze swoimi kobietami. Wiem, że to tylko tak wygląda z wierzchu, rzeczywistość jest inna niż mi się wydaje, jednak mimo wszystko nie przestaje o tym myśleć. Jak tego dokonać? Felietony i książki Marka dużo mi pomogły, jednak nadal nie zniechęciły do pragnienia bycia w związku. Czy ktoś z was zna inny sposób, jak mam to zrobić?

Doradzę, ale za 0,5l :D  :D  :D

 

Ożeń się pożyj 25 lat w związku.

 

Wyciągnij właściwe wnioski! :lol:  :lol:  :lol:

 

0,5l możesz przesłać  dobrą grafiką, byle czego nie piję :D

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Spokojnie - pożyjesz, zobaczysz. Ja kiedyś też spoglądałem tęsknie na parki trzymające się za rączke. Teraz patrze na to z politowaniem odkąd znam i zauważam statystykę kurestwa wśród kobiet.

Mkże kiedyś sam będę jeszcze chodził z kimś za rączkę - nie wiem. Wiem za to, że teraz na prawdę mało która niewiasta spełniłaby moje kryteria. Nie dlatego, że czuję się tak zajebisty tylko dlatego, że po prostu się szanuje.

  • Like 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Psotnik

piękne ostatnie zdanie. a co do Ciebie verde to faktycznie chyba musisz się sparzyć, ażeby zmienić swoje stanowisko w tej kwestii. wiem co mówię, gdyby "nieprzetrawiona" (i wysrana) przeze mnie relacja z pewną kobietką nie byłoby mnie tu, nie chłonął wiedzy, nie wdrażał w życie i ogólnie zmienił postrzeganie na świat damsko-męskich przygód.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jestem indywidualistą, nie potrzebuję związku do szczęścia (ani do niczego innego go nie potrzebuję), a mimo to jest taka jedna dziewczyna, za którą emocje szaleją regularnie. Na zdrowy rozum wiem, że nie mam tam czego szukać od dawna, mam spokój, a przychodzą takie głupie momenty i nie wiadomo co z tym zrobić.

 

Jak to ładnie poszedłem po rozum do głowy i aż się dziwię, że to pisałem, że tak było. :D

 

Ja kiedyś też spoglądałem tęsknie na parki trzymające się za rączke. Teraz patrze na to z politowaniem odkąd znam i zauważam statystykę kurestwa wśród kobiet.

 

 

Miałem to samo, a teraz się cieszę, że nie jestem na miejscu tamtych osób. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Od zawsze mi coś świtało tylko nie wiedziałem jak to rozwinąć. Jak mi minęły sentymenty z tą laską co tam wcześniej opisywałem, zacząłem się zagłębiać w forum i w teksty Marka. Jako, że niektórych rzeczy szybko się uczę, załapałem w pełni o co w tym wszystkim chodzi. Zaczęły mi się przypominać różne sytuacje z mojego życia, z obserwacji. Zacząłem patrzeć i w końcu WIDZIEĆ (nie zawsze to idzie w parze), w codziennych sytuacjach dostrzegać kobiece motywy i manipulacje. Aż w końcu ostatecznie utwierdziłem się w przekonaniu, że nie mam zamiaru brać w tej grze udziału i się wylogowałem. I żyję sobie szczęśliwie obok tego wszystkiego.

 

To nie była taka hop-siup decyzja w rodzaju ,,o kurde, na forum piszą, że kobiety są złe, to ja też tak będę myślał''. Dojrzewało to we mnie od jakiegoś czasu, ale dopiero porządna dawka wiedzy poparta obserwacjami utwierdziła mnie już ostatecznie w moim stanowisku. 

 

Edycja:

 

Poczytałem moje starsze wypowiedzi i widzę, jak mi się ''udoskonalił'' pogląd na te sprawy. Można odnieść wrażenie, że szybko zmieniam zdanie, ale to nie tak, po prostu szybko 'mądrzeję' jak już złapię odpowiedni wiatr w żagle. 

Edytowane przez Vercetti
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jako że to mój pierwszy post, witam.

 

Sądzę, że odpowiedź na zadane ci pytanie, drogi Vercetti, można skrócić do:

Jak mi minęły sentymenty z tą laską

 

Rzuca się w oczy, z jakim zapałem piszesz o swojej przemianie i negatywnych skutkach wchodzenia w związki z kobietami. Wystarczyło kilka dni zgłębiania forum, abym nabrał przekonania, że jesteś liderem w szerzeniu tego rodzaju treści. Robisz to tak intensywnie, że aż wydaje się, że nieszczerze. Mam wrażenie, że przemawia przez ciebie frustracja, związana z cytatem powyżej. Bez urazy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem czy to można nazwać frustracją, może w pewnym sensie, ale nie do końca.

 

Mam skłonność do rozgadywania się na niektóre tematy. Do słownego ,,utwierdzania'' się w swoich przekonaniach, ale mi to przejdzie.

 

Z innymi sprawami, które odrzuciłem od siebie dawniej też tak miałem. Na początku dużo szumu i wytykania negatywów, a potem przeszedłem z tym do porządku dziennego i dziś już nawet tego nie zauważam. 

 

z jakim zapałem piszesz o swojej przemianie i negatywnych skutkach wchodzenia w związki z kobietami

 

 

Całe życie byłem karmiony całkiem innym obrazem tego wszystkiego, chociaż czasem chciałem się uwolnić bo coś zaczynało świtać. Wyszedłem na wolność z klatki wmówionych mi nieprawdziwych obrazów życia i kontrastuje mi to na każdym kroku z tym, co kiedyś uważałem za słuszne. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cały czas powtarzam, obyś wytrzymał w swoim postrzeganiu świata i nagłej jak mniemam zmianie stanowiska. Czego życzę. ;)

 

Znam z autopsji takie emocjonalne podejście u wielu facetów, którzy nagle przejrzeli na oczy jakie są kobiety. bunt trwał góra kilka miesięcy, potem zakręciła się jedna z drugą koło niego, poświeciła tyłkiem, cyckami i cała nienawiść do kobiet poszła w... a ona już go ciągnęła za szyję na emocjonalnej smyczy grając na jego testosteronie.

 

Także podstawa to żelazna konsekwencja i niezłomność. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Prosta sprawa. Wiem, o czym mówisz Vinc. Ale tego akurat jestem pewny, przy okazji codziennie mam styczność z manipulacjami (obserwuję na chłodno) i innymi babskimi wyskokami. Wątpię, żebym dał się omamić. Rzygać mi się chce jak wyobrażę sobie, że i ja miałbym to znosić co one fundują mężczyznom. Zresztą, co rusz na forum ktoś przychodzi opisując sytuację jak to na początku było wspaniale, a później... To też daje do myślenia i sprawi, że ''w razie czego'' zapali mi się czerwona lampka. Zresztą ja takich początkowych cudów przeradzających się później w piekło też sporo na własne oczy widziałem. ;)

 

Co do wcześniejszej wypowiedzi Wstydliwego: dodam jeszcze, że jestem prostym człowiekiem. Nie ukrywam tego, nie udaję kogoś innego. Nie znam się na polityce i głębokich tematach. Dlatego znaczna część moich wypowiedzi dotyczy związków i niewchodzenia w nie. Nie zabieram głosu tam, gdzie nie mam zielonego pojęcia. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Forum czytam intensywnie od maja. Z ręką na sercu wchodzę tutaj codziennie i poznaje historie facetów niszczonych przez kobiety. A mimo to nadal nie mogę sobie wybić z głowy, że związek to narobienie sobie problemów, a nie ich rozwiązanie. Zastanawiam się w jaki sposób się przestawić, jak nie myśleć o tym w ten sposób. Jak zdać sobie sprawę, że bliskość kobiety (nie mówię o samym seksie) nie jest mi niezbędna do życia. Zazdroszczę facetom, których widzę na ulicach, chodzących za rękę ze swoimi kobietami. Wiem, że to tylko tak wygląda z wierzchu, rzeczywistość jest inna niż mi się wydaje, jednak mimo wszystko nie przestaje o tym myśleć. Jak tego dokonać? Felietony i książki Marka dużo mi pomogły, jednak nadal nie zniechęciły do pragnienia bycia w związku. Czy ktoś z was zna inny sposób, jak mam to zrobić?

Verde - nic na siłę. Jak będziesz potrzebował 'jebnięcia' do wyciągnięcia życiowej nauki to je dostaniesz w 100%. Już się o to nie bój - Twoja podświadomość Cie doskonale pokieruje. Grunt żebyś był uważnym i czujnym obserwatorem.

Jeżeli masz jeszcze jakieś wątpliwości co do wiedzy tu podanej to po prostu wypróbuj ją w praktyce.

Wiesz - to tak po to żebyś sobie po latach nie wypominał że nie miałeś baby jak byłeś piękny i młody.

A co się na tym nauczysz to Twoje.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.