Skocz do zawartości

Kiedy zakończyć małżeństwo?


RealLife

Rekomendowane odpowiedzi

Drodzy Bracia. 

 

Znalazłem się na takim etapie życia, że muszę podjąć decyzję czy zakończyć małżeństwo. Milion myśli w głowie - jedne zaprzeczaja drugim. Gra idzie o wszystko - dziecko, majątek, nerwy, zdrowie psychiczne bo wiem że zona przeciągnie mnie przez rozwód niesamowicie (ona absolutnie nie zgadza się na rozwód).

 

Mam do was pytanie  - w jakieś sytuacji wy zlozylibyscie pozew rozwodowy. Nieudane małżeństwo to jakie waszym zdaniem ? 

 

Osobiście znam odpowiedz na to pytanie ale chcę poczytać różne opinie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie ma na to dobrej odpowiedzi.

Ja się dłuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuugo z tematem... bujałem.

Że to raczej będzie "temat na straty" to widziałem jakieś 2-3 lata po ślubie.
Inaczej - ja to już wiedziałem jeszcze przed ślubem, ale jeszcze wierzyłem w słowa Myszki, że "jeszcze tylko (tu - jak się potem okazało - nieskończenie długa lista życzeń, gdzie  ślub był tylko na pierwszym miejscu) i ona to już NAPRAWDĘ poczuje się bezpiecznie i będzie już pięknie".

 

Ostatecznym momentem, takim "punktem bez odwrotu" była jedna (w gruncie rzeczy - ostatnia) "rozmowa naprawcza", gdzie myszka wprost zakomunikowała, że jej to moje uwagi kalafiorem powiewają, bo ona ma dobrze i przejmować się mną nie zamierza. No cóż...

 

Od tej pory przez dobrych parę lat(!) robiłem porządki w swoim życiu, szykowałem grunt pod ostateczną bitwę, i działałem w kierunku usamodzielnienia się i katapultowania z tej relacji.

Trwało to długo tylko dlatego, że w międzyczasie budowałem zaplecze, aby wycofać się minimalizując straty (czytaj: blokując wszelkie punkty, gdzie Myszka mogła mi nabruździć) swoje i dziecka.


Z perspektywy czasu - opłaciło się robić to w sposób chłodny, wytrwały i wyrachowany.

Wszyscy na tym skorzystali. Myszka też.

Dlatego też wsadź łeb pod zimy kran, usiądź i (mądrze) knuj.

Nic na pałę. Tu łatwo jest spierdolić temat, a przeciwnik mocny, bo ma za sobą system prawny i społeczny.

Edytowane przez Stary_Niedzwiedz
  • Like 22
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Marek Kotoński zmienił(a) tytuł na Kiedy zakończyć małżeństwo?
19 godzin temu, Stary_Niedzwiedz napisał:

Dlatego też wsadź łeb pod zimy kran, usiądź i (mądrze) knuj.

Nic na pałę. Tu łatwo jest spierdolić temat, a przeciwnik mocny, bo ma za sobą system prawny i społeczny.

Pełna zgoda. Miejsce do życia trzeba sobie też zapewnić, a to często wymaga czasu. Jednak kwestia decyzji... podtrzymuję... decyzja w momencie jak pierwszy raz przychodzi do głowy i nie ma co się łudzić, że może będzie lepiej. Nie będzie ku.wa!!!

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

21 hours ago, Stary_Niedzwiedz said:

Dlatego też wsadź łeb pod zimy kran, usiądź i (mądrze) knuj.

 

Z tym mam największy problem. Nie potrafię knuc na chłodno. Czytam forum, czytam świadectwa braci a mimo wszystko chciałbym po ludzku się rozejść - bez knucia, jak cywilizowani ludzie ale kurwa chyba tak się nie da. Widzę że jak tylko zaczynam temat rozwodu to żona przeistacza się we wzorcową psychopatkę - granie dzieckiem, brak zgody na cokolwiek odnośnie podziału majątku, utrudnianie na maksa. Mówię jej, że nie kocham jej i łączy nas dziecko tylko, to w takiej sytuacji włącza się jej tryb psychopatki i odpowiada, że gdy tak mówię to kocha mnie jeszcze bardziej. Odjebalo babie. 

 

Na czym polegały twoje przygotowania do rozwodu ?

21 hours ago, Ragnar1777 said:

przyznał się, że zdradzał żonę.
Jeśli ona mu to udowodni, to rozwód będzie z jego winy, a reszty chyba nie muszę tłumaczyć..

Jak mi to udowodni to jestem w czarnej dupie - nadzieja w prawniku. Będę szedł z orzeczeniem o winie obustronnej. 

 

2 hours ago, bezprym said:

... decyzja w momencie jak pierwszy raz przychodzi do głowy i nie ma co się łudzić, że może będzie lepiej. Nie będzie ku.wa!!!

Niestety, na to wygląda. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

29 minut temu, RealLife napisał:

chciałbym po ludzku się rozejść - bez knucia, jak cywilizowani ludzie ale kurwa chyba tak się nie da.

Da się.

Po to masz knuć.

Chodzi o to, że jak wyjadą kwity na stół, żeby Myszce majtki z wrażenia spadły i miała ABSOLUTNĄ pewność, że jest przygwożdżona z każdej strony i nie ma ruchu.

Ty chcesz zrobić szybki strzał, a tu trzeba gotować żabę, przyjacielu...

 

29 minut temu, RealLife napisał:

Na czym polegały twoje przygotowania do rozwodu ?

Na budowaniu relacji z dzieciakiem, gromadzeniu zasobów (hajsu w sensie), budowaniu własnej pozycji i wartości, DOBREJ orientacji prawnej, schłodzeniu do zera temperatury relacji z Myszką, zakończeniu prób "programów naprawczych" itd.

Wielowątkowy temat. Serio, dobrych kilka lat się sposobiłem do tego.

Jasne, że Myszka pismo nosem czuła, bo przecież trudno nie zauważyć, że żyła w celibacie ze 2 lata (przynajmniej ze mną ? ), ale chyba nie przypuszczała na jaką skalę są to przygotowania i nie doceniła przeciwnika...

 

29 minut temu, RealLife napisał:

Mówię jej, że nie kocham jej i łączy nas dziecko tylko, to w takiej sytuacji włącza się jej tryb psychopatki i odpowiada, że gdy tak mówię to kocha mnie jeszcze bardziej.

Standard.

Panie drogi, jak rzuciłem Myszce papiery na stół, zapoznała się z planem gry i brakiem możliwości szantażu (a tyły naprawdę dobrze zabezpieczyłem), to NAGLE był zwrot o 180 stopni...

"Ona się zmieni", "Ona kocha", "Ona będzie cudowna i w ogóle".

 

Słuchaj, jak jest żar pod dupą, to jasne, że człowiek obiecuje wszystko...

Jak Ci giwerę do łba przystawią/jaja w imadło wezmą, to i tak będziesz śpiewał lepiej niż Konczita na konkursie Eurowizji...

 

Także NIE SŁUCHAJ MYSZKI.

Patrz, co Myszka robi...

Edytowane przez Stary_Niedzwiedz
  • Like 7
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A powiedz mi po co chcesz sam sobie rozpierdalać rodzinę?

Skoro ani Cię żona nie zdradziła, ani nie traktuje jak gówno. 

Ba! Mówi, że Cię kocha gdy wprost jej komunikujesz, że nici z małżeństwa! 

Kompletnie nie rozumiem tej twojej polityki albo gdzieś przeoczyłem wątek, w którym opisywałeś swoje małżeństwo. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

19 minut temu, Ragnar1777 napisał:

Mówi, że Cię kocha gdy wprost jej komunikujesz, że nici z małżeństwa!

Dostrzegasz korelację, którą sam podałeś? ?

Ja NAJCUDOWNIEJSZĄ żonę miałem przez parę dni po jebnięciu papierami.

 

Serio!

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

44 minuty temu, Stary_Niedzwiedz napisał:

Ja NAJCUDOWNIEJSZĄ żonę miałem przez parę dni po jebnięciu papierami.

 

Serio!

Ta..... przy rozwodzie też mówią, rozejdzmy się jak cywilizowani ludzi :) I tak też było :) Do dziś. Czytam akta w sądzie? Wniosek do pozwu o ograniczenie praw rodzicielskich :D OJ będzie bal w Okręgowym w styczniu, oj będzie bal ;) 

 

Można powiedzieć niczym A. Jantar, Nic nie może przecież wiecznie trwać, za miłość też przyjdzie nam zapłacić :)  

 

Edytowane przez Still
  • Like 4
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Still może tak właśnie robią cywilizowani ludzie. 

 

@bezprym dobrze napisał w pierwszym poście, dotyczy to również LTR. Jednak młody samczyk nie przyjemnie tego do swojej głowy, aby do tego dojść trzeba "zmarnować" parę lat, są i tacy którzy nie dojdą do tego nigdy. Czasem obserwując znajome małżeństwa, Panowie są traktowani tak źle, że zdrada wydaje się błachostką. 

 

Przychodzi do mnie znajome małżeństwo, ja właśnie wyciągałem z pudła nowe PS3. Mąż, wykrzyknął:

- też muszę kupić i fifa! (futbol w telewizji (jak żona da) to jedyne pozytywne wibracje w jego życiu.

Żona:

- Ty nie masz czasu, Ty masz obowiązki, nie ma pieniędzy. Itd.

 

Mąż tylko pracuje i utrzymuje żonę i 2 dzieci. Po pracy ma tyle zadań, że browar pije po drodze ze sklepu...

W dzień wypłaty, żona wchodzi na jego konto online - przelewa wszytkie zasoby na swoje i zarządza. 

 

Można? Można! 

 

Kiedyś sam był u mnie, ja akurat kocyk i na drzemkę, mąż:

nie wiem kiedy ostatnio miałem drzemkę. 

 

Pisać dalej?

 

ps. Jest starsza od niego o 5 lat. Np on 35 ona 40. :p

  • Like 7
  • Dzięki 1
  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, zuckerfrei napisał:

W dzień wypłaty, żona wchodzi na jego konto online - przelewa wszytkie zasoby na swoje i zarządza.

On to kurna nawet na gacie kasy nie ma. To już żul zbierający złom ma lepiej, co zarobi to wyda wedle uznania. 

5 godzin temu, zuckerfrei napisał:

ps. Jest starsza od niego o 5 lat. Np on 35 ona 40. :p

Niektórzy chyba mentalnie zawsze chcą być niewolnikami... 

Edytowane przez slavex
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 hours ago, Ragnar1777 said:

A powiedz mi po co chcesz sam sobie rozpierdalać rodzinę?

Skoro ani Cię żona nie zdradziła, ani nie traktuje jak gówno. 

Ba! Mówi, że Cię kocha gdy wprost jej komunikujesz, że nici z małżeństwa! 

Kompletnie nie rozumiem tej twojej polityki albo gdzieś przeoczyłem wątek, w którym opisywałeś swoje małżeństwo. 

 

Każdy ma swoje wymagania co do zwiazku w którym czuję czuję się dobrze. U mnie jest tak (przykłady):

 

- przeziębienie czy choroba - jedno ma w dupie drugiego, nikt nie pyta jak drugie się czuję. Zero zainteresowania. U mnie wynika to z braku miłości, u żony z lenistwa i wzorców w domu rodzinnym. 

 

- Zainteresowanie sobą nawzajem - znikome. Ją nie interesuje co robię - nigdy nie spyta się co sluchac w pracy, a mnie nie interesuje co ona robi. W zasadzie to nic nie robi więc nie mam za bardzo o co zapytać. 

 

- Poczucie humoru - wspolne śmianie się, wesołe spędzanie czasu. Brzmi nie poważnie a jest to kluczowe dla związku. U nas tego brak. Zupełnie inne poczucie humoru.

 

- Zaniedbanie żony - po porodzie + 10 kg, często zapomina o depilacji, flejtuch się zrobiła. Zamiast zadbać o siebie to woli siedzieć na kanapie w komorce na Facebooku. Na wszelkie moje próby zwrócenia uwagi reaguje identycznie - to normalne, kobiety tak mają !

 

- Lenistwo i brak organizacji oraz energii życiowej. Dopóki nie chodziła do pracy to dom jako tako wyglądał. Jak ja silą wypchnalem do pracy to teraz zachowuje się tak jakby tylko ona na świecie pracowała i dom miala. W domu syf, muszę po niej sprzątać bo wstyd przed nianią, która przychodzi do dziecka.

 

- Seks - częsty, do oporu. Natomiast jakości średniej do niskiej. Zero inwencji z jej strony. Z drugiej strony całkowita otwartość na eksperymentowanie. A ze strony trzeciej wchodzi mi do łóżka w pełnym rynsztunku - spodnie, koszula z długim rękawem, stanik (!) - nie lubi nagości.

 

- Zapach - ona mnie już drażni na poziomie feromonow i zapachu - nie lubię jej zapachu, zwłaszcza potu który mnie mdli - fuj. 

 

- Nic nie potrafi zrobic, pralki nie umie włączyć po zakupie, piekarnika nie uruchomi a instrukcji nie rozumie. Jak jej pokarze to później  juz zrobi. Ale sama jest zbyt tępa aby to ogarnąć. Jest wtórna analfabetką. Ma całkowita niezdolność rozumienia tekstu.

 

Mógłbym tak wymieniać długo. Chciałem pokazać, że to że mówi iż kocha i nie zdradza to nie wystarczy. 

 

  • Like 3
  • Zdziwiony 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@RealLife Myślę, że to co piszesz dotyka sporą część małżeństw. Pytanie czy chwilę przed ślubem ona była inna, czy też była taka sama ale byłeś na haju i tego nie widziałeś. Zgodnie z teorią Bogdana Wojciszke, zawartą w książce "Psychologia miłości", namiętność w waszym związku spadła do zera (może się odbudować). Co jest normalne. Na związek poza namiętnością składa się jeszcze intymność i zaangażowanie. Pytanie na jakim poziomie u was są te dwa czynniki, one w przeciwieństwie do namiętności nigdy nie spadają do zera (nawet pary po rozwodzie są wspólnie zaangażowane choćby w wychowanie dziecka).

 

Chciałbyś poczuć znowu haj, zwierzęce podniecenie do kobiety - to zrozumiałe. Pytanie czy cała batalia rozwodowa i to co będzie przy tym przeżywało dziecko są tego warte. Czasem lepiej iść na dziwki.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 godzin temu, zuckerfrei napisał:

Ty nie masz czasu, Ty masz obowiązki, nie ma pieniędzy. Itd.

 

Mąż tylko pracuje i utrzymuje żonę i 2 dzieci. Po pracy ma tyle zadań, że browar pije po drodze ze sklepu...

W dzień wypłaty, żona wchodzi na jego konto online - przelewa wszytkie zasoby na swoje i zarządza. 

 

Gdzieś pisałem że przyszedł kumpel pograć z nami, nie mineły 10 minut wchodzi jego żonka z dzieckiem na ręku i pretensje, że dziecinny, że co ty w gry grasz? 

Wstał, podkulił ogon i poszedł do swoich obowiązków, klasyczny przykład woła roboczego, który ma zapierdalać.

 

Drugiego znajomego często widuje na przydrożnych zajazdach, na drogach leśnych, siedzi w aucie i pije piwo, kilka kilometrów przed domem jak wraca z pracy, boi się swojej żony, że go skrzyczy jak będzie pił browarka w domu, kompletnie zdominowany przez swoją małżę.

Edytowane przez The Motha
  • Smutny 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dnia 11.12.2018 o 22:22, RealLife napisał:

Nieudane małżeństwo to jakie waszym zdaniem ? 

Zakończyłbym moje małżeństwo, gdyby małżonka:

 

- nie szanowała mnie i lekceważyła,

- traktowała jedynie jako dostarczyciela zasobów,

- nie wspierała, zachowaniem i dobrym słowem,

- gdybyśmy przestali się zwyczajnie lubić i przyjaźnić, żartować i robić idiotyczne rzeczy,

- gdyby zaczęło się racjonowanie seksu, mimo że oboje go lubimy, czyli klasyczna małżeńska prostytucja,

- gdyby puściła się na boku z Panem albo Panią, nieistotne.

 

To chyba najważniejsze z mego punktu widzenia powody.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, RealLife napisał:

Każdy ma swoje wymagania co do zwiazku w którym czuję czuję się dobrze. U mnie jest tak (przykłady):

 

Hm, powiedziałbym, że jesteście źle dobrani. Ile się znaliście przed ślubem??

 

3 godziny temu, RealLife napisał:

Mógłbym tak wymieniać długo. Chciałem pokazać, że to że mówi iż kocha i nie zdradza to nie wystarczy. 

Cóż, widać jak na dłoni różnice między facetem a kobietą w kwestii podejścia do trwającego już małżeństwa. 

Ona ma takie wzorce w podświadomości zapewne z domu rodzinnego...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 hours ago, Garrett said:

Hm, powiedziałbym, że jesteście źle dobrani. Ile się znaliście przed ślubem??

 

Cóż, widać jak na dłoni różnice między facetem a kobietą w kwestii podejścia do trwającego już małżeństwa. 

Ona ma takie wzorce w podświadomości zapewne z domu rodzinnego...

2 lata przed ślubem. 10 lat małżeństwa minął w tym roku

 

Jesteśmy źle dobrani całkowicie, inaczej patrzymy na świat, inny mamy system wartości i tak zwaną higienę życia. Ja i ona popełniliśmy takie oto błędy:

 

Błąd mój -  myślałem penisem a nie głową. Seksu było mnóstwo - jak chciałem i kiedy chciałem. Koledzy musieli zabiegać, znosić fochy itp. U mnie był na zawołanie.

Dodatkowo żona od początku znajomości była uległa i mało konfliktowa (miałem ogromną wolność w małżeństwie - nie umiała mi się postawić). Mało było kłótni aż do urodzin dziecka (dziecko sporo zmienia, nie jestem już wstanie machnąć ręką na to, na co byłem wstanie machnąć przed dzieckiem).

Oparłem związek na seksie i wygodzie. Teraz zbieram efekty. Wstyd mi za takie myślenie i zachowanie ale czasu nie cofnę.

 

Błąd jej - kurczowo trzymała się mnie od początku relacji, pomimo że traktowałem ją trochę jak powietrze. Od początku widziała, że nie jestem zakochany ani za bardzo zaangażowany. Pamiętam, że zdarzyło mi się zapomnieć, że przyszedłem z nią do klubu ... i wyszedłem sam. Później dzwoni gdzie jestem. Zawsze, ale to zawsze traktowałem ją na zasadzie - jak ci nie pasuje to tam są drzwi. Pewnie przez to jej gadzi mózg odbiera mnie jako silnego faceta i nie chce dać mi odejść. Dodatkowo mam wrażenie, że traktowała mnie jaką "dobrą partię", z nadzieją, że się zmienię.

 

Niestety wzorce z jej domu rodzinnego bardzo mocno odbijają się na jej zachowaniu (u niej ojciec z nerwicą - był w domu na zasadzie był bo był, ale był izolowany od życia rodzinnego i decyzji w domu). Ona po prostu nie umie stworzyć ciepła domowego i takiej kobiecej opieki bo nie widziała u swojej matki tego w stosunku do ojca. Jej matka powinna rozwieść z nim, ale na wsi 30 lat temu dla wielu było to nie pomyślenia, więc teściowa wolała tkwić w nieudanym związku byle by zachować pozory i nie mieć łatki rozwódki bo by ją palcami wytykali. Skrzywdziła więc w pewien sposób wszystkie swoje dzieci, bo musiały obserwować toksyczne relacje rodziców.

 

 

 

2 hours ago, zuckerfrei said:

@RealLife żebyś Ty się chłopie we własnych siłach nam nie ugotował, powodzenia. 

 

Dziękuje, przyda się.

Mam wiele obaw - jestem innym człowiekiem niż żona. Nie lubię utrudniać, knuć, cenię wolność. Mściwość jej mi obca, wolę odpuścić. Żona wręcz przeciwnie. Na co dzień tego po niej nie widać, ale w czasie rozmów o rozwodzie już mi dała poczuć co to będzie trudny rozwód. Dodatkowo posuwa się do takich podłych akcji jak bezpardonowe granie dzieckiem - na przykład potrafi celowo "zaniedbać dziecko" (nie zmieni mu pampersa, nie nakarmi itp.), ale robi to w sposób ostentacyjny tak abym widział. Daje mi w ten sposób znać, że "widzisz - jak będziesz tak robił, to twój syn będzie cierpiał i jest to twoja wina. Nie wkurwiaj mnie bo tak będę robiła". Cierpiał to może za duże słowo, bo brak zmiany pampersa to nie jest coś dużego ale z drugiej strony taki drobnych akcji jest dużo. Po którejś tam kłótni wprost mi powiedziała, że robi bo to jedyny sposób który na mnie działa.

 

 

Powiem wam, że nie mam żadnych sentymentów, żadnych skrupułów, żadnej nostalgii za jakieś tam wspólne lata. Mógłbym to jebnąć z miejsca gdyby nie syn. Bardzo mocno skomplikował sytuację, tym bardziej, ze wygląda jak mały ja :)

 

Edytowane przez RealLife
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

21 godzin temu, RealLife napisał:

Mówię jej, że nie kocham jej i łączy nas dziecko tylko, to w takiej sytuacji włącza się jej tryb psychopatki i odpowiada, że gdy tak mówię to kocha mnie jeszcze bardziej.

 

5 godzin temu, RealLife napisał:

Seksu było mnóstwo - jak chciałem i kiedy chciałem. ...Dodatkowo żona od początku znajomości była uległa i mało konfliktowa

Pozew rozwodowy i proces rozwodu - Stary_Niedzwiedz napisał już jak, a Obliterator dlaczego. Ty sam dokonałeś dokładnej analizy jak znalazłeś się tam, gdzie jesteś. 

Natomiast powyższe wypowiedzi włączyły mi w głowie tryb rozpoznawania masochizmu.

Ty - bo tkwisz w tym związku.

Ona - bo też tkwi w tym związku, i na swój kobiecy sposób chce go. Dostarczasz jej emocji.

Lepiej tego nie potrafię ująć słowami.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.