Skocz do zawartości

Kobieta traci dziewictwo z obcokrajowcem


SzatanK

Rekomendowane odpowiedzi

2 godziny temu, SzatanKrieger napisał:

Czy wy również odczuwacie obrzydzenie do kobiety, które wcześniej przed wami zakosztowały pytonga księcia Arabskiego co to kozę sobie posuwał wcześniej albo Murzyna?

Na żone bym jej nie wziął, ale jeśli miałbym z nią spędzić jedną noc to nawet chyba bym o to nie pytał. 

 

A jak by mi o tym powiedziała to tak jak wyżej. Może by mnie czegoś nauczyła nowego ??

 

A jak by to była moja kumpelka to ja do niej obrzydzenia bym nie miał. Jej życie, jej sprawa.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Shambler to co opisałeś jest dobre w wieku młodzieńczym. Ale stary lis, przed rozpoczęciem poważniejszej konsumpcji zaproponuje badania (zakładam sytuację, że oboje są po trzydziestym roku życia, bezdzietni), stara lisica, która już czuje, że trzeba wykopać wspólną norkę na to przystanie, lub sama wyjdzie z taką propozycią. Wiem, że trochę idealizuję. Lecz widzałem już coś takiego parę razy. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Właśnie Bracia, co do badań... Bodajże Brat @AR2DI2 niedawno pisał, że liczba kobiet z którą uprawiał sex jest trzycyfrowa a pierwsza cyfra to nie 1... Mnie to lekko przeraziło. Oczywiście super, tyle tylko, że chyba każda z nich badań aktualnych nie pokazywała... Ja bym się bał po prostu. Nawet jakby to były same Polki a nie murzynki itd.

Edytowane przez Cagliostro
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

14 minutes ago, Cagliostro said:

Właśnie Bracia, co do badań... Bodajże Brat @AR2DI2 niedawno pisał, że liczba kobiet z którą uprawiał sex jest trzycyfrowa a pierwsza cyfra to nie 1... Mnie to lekko przeraziło. Oczywiście super, tyle tylko, że chyba każda z nich badań aktualnych nie pokazywała... Ja bym się bał po prostu. Nawet jakby to były same Polki a nie murzynki itd.

Jeśli miałeś choć jedną laskę w łóżku, to już jest prawdopodobieństwo, że może to być taka, która miała kilkudziesięciu partnerów. Jeśli miałeś więcej panien to rośnie prawdopodobieństwo, że wśród nich mogła być była, albo obecna jeszcze pracownica burdelu, która mogła miec tysiące facetów w sobie. 

Badania aktualne - choć ich oczywiście nie neguję w całości, sa tylko ułudą. Dlaczego? Bo mówią o stanie faktycznym w momencie trwania badań. Wystarczy, że minie kilkanaście minut od badań, i sa one już niewiarygodne. Mogła przecież chwilę po badaniach mieć sex. Co dopiero kilka dni, czy tygodni. 


 

  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Fajny schemat w waszych postach, gruba większość komentujących ma odrazę do takich kobiet, czyli konkretnie, przełóżmy to na pierwotne instynkty i zachowania; wrogość do samic przynoszących obcy materiał genetyczny do jednolitego stada :) 

 

Sam osobiście święty nie byłem, ale żeby mieć z murzynką czy żółtą dziecko?, to nie dla mnie, tym bardziej związek z kobietami z obcego kręgu kulturowego, takie związki się sypią, wbrew powszechnej opinii bardzo często.

 

Edytowane przez The Motha
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@mirek_handlarz_ludzmi ale pozbierałem się i odpowiadam: 

-każdej! 

 

@The Motha jednak nie zapominajmy iż stado często wymieniało, kupowało, porywało, kobiety z innego stada, aby rozmnażać się dalej. Bo brakło świeżej krwi. 

Edytowane przez zuckerfrei
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, zuckerfrei napisał:

@mirek_handlarz_ludzmi ale pozbierałem się i odpowiadam: 

-każdej! 

W co najmniej jednym z obu przypadków - nie warto. Rozczarowałbyś się ? Drugi pewnie by Ci się spodobał, choć ja absolutnie nie potrafię odnaleźć nic ładnego w mojej ex czarnej żonie. Może dlatego, że wiem, jakie realne emocje kryją się za tym jej uśmiechem na zdjęciach i, pamiętając jej zachowania z aparatem, wiem jak bardzo jest on sztuczny?

 

A w temacie - grzeje mnie, czy pani miała czarnego pana w sobie, czy nie. Może dlatego, że moja wybranka jest właśnie czarna? ? A może dlatego, że nie ma sensu rozkminiać przeszłości partnerki bo zwyczajnie nie jesteśmy w stanie ogarnąć w pełni motywacji drugiej osoby? 

 

Mogę natomiast opisać temat z drugiej strony. Ponoć biali faceci, spotykający się z czarnymi partnerkami są zazdrośni nie o czarnych mężczyzn, tylko właśnie o innych białych. Bez bicia przyznaję, że kiedy jeszcze moja kobieta była w Afryce a ja czekałem w Polsce, to nie myślałem o czarnych facetach jako o konkurencji. Zagrożeniem byli tylko inny biali faceci a czarni, choć otaczali ją codziennie nie stanowili dla mnie żadnego zagrożenia. Ponoć inni biali faceci też są zazdrośni tylko o białych i nawet miewają czasami niezłe jazdy na tym punkcie. 

 

Dziś, kiedy oboje jesteśmy w Polsce jest na odwrót - zazdrosny jestem o właśnie innych czarnych, zamieszkałych w Polsce.  A moja dziewczyna też jest zazdrosna i  też tylko o czarne kobiety. Sama mówi, że wiele bardziej bolałoby ją, gdybym ją zdradził z czarną kobietą.

 

Może to chodzi o to, że podświadomie uważamy nosicieli odmiennych od naszych genów za bardziej atrakcyjnych, przez to, że są mniej dostępni dla nas?  Nie znam się na genetyce, ale ewolucyjnie ma to moim zdaniem sens - większa różnorodność genowa to mniejsza możliwość krzyżówek kazirodczych a  każdy z rodziców daje swoje najlepsze geny dominujące, z których co najmniej część jest znacząco inna od reszty genów w środowisku.

 

 

 

Edytowane przez mirek_handlarz_ludzmi
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

21 godzin temu, SzatanKrieger napisał:

Czy nazywa się to jakoś fachowo?

W dobie HIV - "Zdrowy rozsądek".

 

Obrzydzenie to jednak niewłaściwe słowo. W kręgu kulturowym nie widzę przeciwwskazań do "podboju nowych ziem". Nie miałbym też nic przeciwko bliższemu spotkaniu z Azjatką czy mulatką - ale nie wyobrażam sobie czegoś więcej niż jedno - kilka spotkań. Gdyby w grę wchodziła wyłącznie znajomość platoniczna - żadnych granic nie uznaję.

 

18 godzin temu, AR2DI2 napisał:

Wystarczy, że minie kilkanaście minut od badań, i sa one już niewiarygodne.

A drugi ważny element tej układanki to czas inkubacji. Czyli ile czasu mija od zarażenia, do momentu aż test wskaże wiarygodny wynik? Czasem miesiące.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niech posuwają te polskie lambadziary do takiego stanu, że bez okładu z rumianku na fiuta się nie obejdzie. Niech będzie Maurom i Zachodniaczkom na zdrowie.

 

Wychowałem się na białorycerstwie i naiwności własnej, więc w swoich ograniczonym umyśle wychodziłem z założenia, że panie kierują się swoimi zasadami, które tak ochoczą głoszą. Innymi słowy - jak mówi, tak robi. I tak wartościowy mężczyzna to ten, który jest wierny, czuły, oddany, szczery, pracowity, zadbany, inteligentny, wykształcony itd., a w końcowym rozrachunku okazuje się, do źródełka dopuszczany jest element zupełnie odmienny od kreowanego kobiecego "ideału". W swojej męskiej prostocie wychodzi się z założenia, że jak pracodawca stawia wymagania, ale na końcu obiecuje awans to warto się postarać, by tę atrakcyjną nagrodę otrzymać. Zakasamy rękawy i bierzemy się do roboty sumienne wykonując polecenia człowieka, który za naszą pracę daje nam pieniądze. Już za chwilę, już za moment wejdziemy na wyższym poziom, otrzymamy obiecaną nagrodę i będziemy spijać śmietankę własnej zajebistości. Ale zaraz, mimo wypełnienia wszystkich wymagań naszą nagrodę otrzymuje leser z Pipidowa Wielkiego, kumpel dobrego znajomego szefa. Czujecie ten wkurw? No właśnie, tak wygląda postępowanie Polek w odniesieniu do rodaków i obcokrajowców. Pierdololo o miłości, motylkach, ę, ą, fifa rafa, a na końcu do źródła otwartą, prostą, wielopasmową drogę otrzymuje mały Hindus, który u siebie nie ma brania, a w Polsce wystarczy, że nie śmierdzi wężami. Wszystko bierze się z ogromnego zakompleksienia Polek na punkcie swojego pochodzenia i chęci zmiany swojej sytuacji przez wkupienie się w łaski ludzie z zagranicy, bo z założenia wszystko co polskie jest żałosne.

 

Bądźmy poważni. Dziennie spotyka się na swojej drodze kilkanaście osób, miesięcznie setki, rocznie kilka tysięcy. Jeżeli z puli kilku tysięcy osób polskiego pochodzenia/narodowości nie jest się w stanie poznać nikogo z kim można by stworzyć związek, a wchodzi się w bliskie relacje z kimś z zagranicy "na dzień dobry" i od razu mówi się o wielkim uczuciu to coś tutaj śmierdzi. Po prostu Polki mają syndrom "trawy, który u sąsiada jest zawsze bardziej zielona". Poznacie swoją łanię, która zawsze wzdychała do ciapatych lub robiła to na drugi dzień po poznaniu innusa to zawsze macie tę niepewność, iż zakompleksiona Jagódka ochoczo wskoczy na egzotycznego kutasa bezzębnego, niepiśmiennego boya hotelowego. W sumie pewności co do zamiarów pani nigdy nie będziecie mieli. :)

 

Kolejna sprawa to kwestie higieniczne. Obcokrajowcy w Kraju nad Wisłą jebią za dziesięciu polskiego chłopa, a ja wychodzę z założenia, że idzie się do łóżka nie tylko z Jagódką, ale także z jej byłymi. Łatwiej coś złapać, a Polki niekoniecznie zakładają ogumienie do tych spraw. Inna sprawa to DNA męskie w kobiecym mózgu (mikrochimeryzm), czyli jesteśmy tym, co jemy. :)

 

Spotkałem się z kilkoma przedstawicielkami płci odmiennej i za każdym razem prowokowałem tekstami lub zachowaniem do oceny egzotycznych panów. Bardzo lubiłem, jak usilnie przekonywały mnie, że one to nigdy, że w ich towarzystwie to nie występuje, że żadna z ich koleżanek, i że w ogóle się brzydzą. W końcu przestałem chodzić na randki, bo mnie nudzi babskie pierdolenie, fakt, że niczego nowego się od nich nie dowiem, bo większość jedzie schematem i świadomość, że takie spotkania przypominają bardziej biznesowe relacje niż miłe, towarzyskie spotkanie w celu poznania się bliżej.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.