Skocz do zawartości

Żona namawia mnie na kredyt. Robię uniki niczym bokser.


Rekomendowane odpowiedzi

50 minutes ago, mac said:

W ogóle ten temat mi uświadomił, jak wiele może kobieta samymi słowami. Coś powiedziała i już jest panika tak prawdę mówiąc, zastanawianie się, podchody. Ja pierdolę. Żona to jest kurwa obciążenie w chuj. 

 

Dawaj weźmiemy kredyt. Tylko debil tak mówi i niczego nie przedstawia, żadnego racjonalnego podejścia. Strasznie mnie to wkurwia szczerze mówiąc. Nie wiem, jak wy z tymi kobietami rozmawiacie. Ja już nie dam rady.

Kobieta wiele moze slowami jesli trafi na podatny grunt... Szczegolnie, kiedy jest dobra w lozku, bo to zaslepia niedoswiadczonego mezczyzne.Dlatego jak widac  Bracia Samcy wspieraja rada, zeby nie kupowac tego babskiego chrzanienia, bo cena jest wysoka. Przenigdy nie nalezy wierzyc slowom kobiety, chyba ze opowiada dowcipy.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dodam od siebie, jedynym prawnym właścicielem tego co stoi na danej działce jest jej właściciel. Może zaistnieć taka sytuacja, że kredyt na dom jest na inna osobę, a właścicielem działki, na której ten dom powstał inna. Wtedy jeden ma dom, a drugi spłaca chuj wie co bo nie ma żadnego prawa do tego. Znam przypadek gdzie gościu spłaca do spółki z dupą dom, który stoi na jej działce. On zarabia więcej i siłą rzeczy więcej dopłaca do kredytu. Jak spłacą, dupa może go zwyczajnie wyjebać za drzwi i nic z tym się nie da zrobić. Najlepsze jest to, że gość ma tego świadomość.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Veterano napisał:

Bedac w twojej sytuacji chyba bym tak sie zachowal :

Wariant 1. - Kochanie , ciekawy pomysl z tym kredytem... Jak myslisz ile nam bedzie potrzeba ?Czy wiesz jakie jest teraz oprocentowanie? A ile twoje kolezanko splacaja miesiecznie? Przez ile lat ?Czy nadal je stac na wyjazdy za granice, ciuchy, buty,  nowy samochod..? itd..

( W ten sposob zagonisz ja do myslenia, co moze sie okazac trudne...Ale nie odmawiasz..)

Wariant 2 :-  Kochanie dobry pomysl..itd. W takim razie od zaraz zaczynamy odkladac miesiecznie z naszych dochodow, tyle zeby uzbierac np.50 tys,zlotych i za trzy lata wrocimy do sprawy kredytu, bo bedziemy mieli poduszke finansowa.A w miedzyczasie rynek mieszkanieowy sie bedzie zmieniac lub stabilizowac. A moze sie przeprowadzimy do tanszego mieszkania w miedzyczasie..?Wiesz, ze zatrudnienie nigdy nie jest pewne...

( Nie odmawiasz, ale otwierasz nowe horyzonty...)

Wariant 3.-  Ciekawy pomysl moja droga...Jesli bys chciala szybko, to policz ..( vide wariant 1) Wiesz z praca jest roznie.... Pogadaj z twoimi rodzicami ( moze maja dom, mieszkanie,ziemie) czy nam ten kredyt zabezpiecza na swoim majatku. ( Twoi rodzice oczywiscie niczego nie maja, rozumie sie !)  Bedziemy tez musieli zacisnac pasa, pracowac w nadgodzinach, zadnych wakacji, grilow...Bedziemy sie ubierac tylko w lumpeksach.nasze dzieci tez...

(Nie odmawiasz, akobieta juz to widzi jak dostajecie ten kredyt...)

Powodzenia...:) Kombinacja wariantow dowolna...


W tym jest tylko jeden mały problemik - kobieta może zarejestrować  cząstkową wypowiedz.
Wariant 1. - Kochanie , ciekawy pomysl z tym kredytem... SSZZzzzzzzSSSSSSZzzzzzzzzzzzz

Wariant 2 :-  Kochanie dobry pomysl. SSZZzzzzzzSSSSSSZzzzzzzzzzzzz
Wariant 3.-  Ciekawy pomysl moja droga SSZZzzzzzzSSSSSSZzzzzzzzzzzzz

Misiu przecież powiedziałeś, że mam świetny pomysł, kiedy weźmiesz ten kredyt dla nas.
:)

  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, RealLife napisał:

Branie kredytu razem z kobietą to jakby wycelować sobie pistolet w głowę i samemu nacisnąć spust. Wiem bo wziąłem. 315 tysi. Teraz chce się rozwieść, i urwa problem jak cholera. Żona już powiedziala, że po rozwodzie żadnego kredytu spłacac nie będzie a mieszkanie sprzedać nie pozwoli. 

 

Niech ci mój przypadek, przykładem służy.

 

 

 

 

 

I jak chcesz z tego wybrnąć?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, mac napisał:

Nie wiem, jak wy z tymi kobietami rozmawiacie. Ja już nie dam rady.

Hehe, ja na ostatnie moje 20 rozmów z różnymi kobietami na portalach, praktycznie 85-90% kończyłem po kilku zdaniach - jak tylko zobaczyłem jakieś półsłówka czy inne manipulacje typu przeciąganie czasu odpisania lub 'staraj się' - od razu ban, bez słowa.

Ciężko się z tymi kreaturami rozmawia, poza seksem nie widzę żadnej ich użyteczności w życiu mężczyzny, no chyba że jest on młody i głupi, czyli idealny kandydat na żonkosia.

 

1 godzinę temu, Stary_Niedzwiedz napisał:

I dwie-trzy godziny dojazdów dziennie.

Plus 2 samochody w pakiecie.

Dil życia...

No nie, napisałem 30 km - czyli dojazd do godziny czasu. Ponadto można mieć swój dom a pracować i wynajmować mieszkanie w mieście. Od czasu do czasu wracasz do swojej posiadłości, a jak już osiągniesz powiedzmy 40-tkę i jakieś oszczędności kupujesz mieszkanie pod wynajem, a sam osiadasz w swoim domu.

Dom to jednak dom, możesz wybudować małą gorzelnię, możesz zrobić sobie bilard w piwnicy, kręgielnie, jesteś panem na włościach. Ba, niektórzy budowali dźwiękoszczelne pomieszczenia dla seksualnych niewolnic haha :D

Ja sam kupiłem taki dom z 60% wkładem własnym, 30 km od miasta, obecnie wynajmuję małe wydzielone mieszkanie w tym domu dwóm osobom i mieszkam w mieście tu pracując.

Przecież nikt mi nie każe od razu mieszkać w tym domu, pomieszkam jak będę starszy, póki co jestem młodym lwem od zdobywania a nie bujania się przy kominku.

Ale jednak masz dom, a nie jakąś dziuplę 40-metrową.

 

1 godzinę temu, RealLife napisał:

Żona już powiedziala, że po rozwodzie żadnego kredytu spłacac nie będzie a mieszkanie sprzedać nie pozwoli. 

No właśnie tu jest cały myczek. Z małpą i kobietą nie robi się interesów. Wymieniam małpę i kobietę w jednym zdaniu nie z powodu pogardy, ale dlatego, że łączy je kierowanie się w życiu emocjami i instynktami. 

Pal licho, że Twoja żona raczej spłacać by musiała, a jeśli nie, to musiałaby oddać Ci swoją część. No ale gdzie Ci tam baba się zastanowi. Ona nie będzie i już. Kobiety są jak Janusze Biznesu. Gówno dają a chcą wziąć jak najwięcej. I rzadko myślą o przyszłości, tylko tu i teraz.

Jak pisałem - z małpami i kobietami interesów się nie robi. Z dziećmi też nie.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 minut temu, salamanca napisał:

Hehe, ja na ostatnie moje 20 rozmów z różnymi kobietami na portalach, praktycznie 85-90% kończyłem po kilku zdaniach - jak tylko zobaczyłem jakieś półsłówka czy inne manipulacje typu przeciąganie czasu odpisania lub 'staraj się' - od razu ban, bez słowa.

Na portale szkoda czasu. Lepiej już iść pod kościół i po mszy zagadać do jakiejś. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

18 minutes ago, Exar said:


W tym jest tylko jeden mały problemik - kobieta może zarejestrować  cząstkową wypowiedz.
Wariant 1. - Kochanie , ciekawy pomysl z tym kredytem... SSZZzzzzzzSSSSSSZzzzzzzzzzzzz

Wariant 2 :-  Kochanie dobry pomysl. SSZZzzzzzzSSSSSSZzzzzzzzzzzzz
Wariant 3.-  Ciekawy pomysl moja droga SSZZzzzzzzSSSSSSZzzzzzzzzzzzz

Misiu przecież powiedziałeś, że mam świetny pomysł, kiedy weźmiesz ten kredyt dla nas.
:)

Istotnie tak byc moze. Po naszej samczej stronie jest kontrola sytuacji  od a do z. Jesli warunek, czy dostaniemy dupy dzisiaj, albo nam obciagnie jak nigdy, dzisiaj ma decydowac o trzydziestoletnim zabojczym kredycie jest tego wart, to prosze. Usypiacz umyslu w tonacji : szsz...sz...sz...szsz...Czemu nie ? Tylko po co ?!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 minut temu, salamanca napisał:

No nie, napisałem 30 km - czyli dojazd do godziny czasu.

Jesteś optymistą.

30km od miasta to dojazd 1,5h w jedną stronę.

Wskazówka: nie Ty jeden dojeżdżasz spod/spoza miasta...

 

10 minut temu, salamanca napisał:

Ponadto można mieć swój dom a pracować i wynajmować mieszkanie w mieście

Przed chwilą pisałeś, że za cenę małego mieszkania w mieście masz "posiadłość pod miastem".

No to jak to?
Masz w cenie mieszkania w mieście posiadłość pod miastem, ale oprócz tego masz mieszkanie w mieście, bo inaczej 3/4 życia przepierdzasz w fotel samochodu? ?

Gdzie ten "komfort życia"? ?

 

11 minut temu, salamanca napisał:

Od czasu do czasu wracasz do swojej posiadłości, a jak już osiągniesz powiedzmy 40-tkę i jakieś oszczędności kupujesz mieszkanie pod wynajem, a sam osiadasz w swoim domu. 

NIe widzę za grosz logiki w Twoim planie. Ale szanuję ?

12 minut temu, salamanca napisał:

Dom to jednak dom, możesz wybudować małą gorzelnię, możesz zrobić sobie bilard w piwnicy (...)

rano śnieg odgarnąć.

Liście zgrabić

Trawnik skosić

"Miś, trzeba iglaki wkopać"

"Miś, rynny się zatkały"

"Miś, dziś ty odwozisz dziecko do kolegi!"
"Tata, znudziło mi się! Odbierz mnie stąd!
- kurwa, pół godziny temu Cię zawiozłem!!!"

 

Takie tam...

 

vs dozorca/serwis sprzątający odśnieża/kosi/grabi/wkopuje/odtyka, a dzieciak ma bilet miesięczny i starego we dupie, bo sam się ogarnia (i jeszcze jara tym jak stodoła w Jedwabnem).

 

Ja wiem, że niektórzy lubią zabawę w "domek na wsi, z białym płotkiem i gromadką rozkapryszonych dzieciątek" (panie tak zwykle mają), ale dla innych to krzyż i gehenna - nie warto...

15 minut temu, salamanca napisał:

Ale jednak masz dom, a nie jakąś dziuplę 40-metrową.

Prywatnie 40 mkw w 2 pokojach DLA MNIE to sztos opcja.

50 to już pałac.

Mało do sprzątania, małe opłaty, w zupełności wystarczająca przestrzeń życiowa.

 

Całość w godnej lokalizacji, dziupla na zaparkowanie sprzętu jeżdżącego i jest bosko.

 

Widzisz - ja lubię, jak JA mam rzeczy, a nie jak rzeczy MNIE mają.

Ile kosztuje dom (w pieniądzu i pracy - lub jeszcze większym pieniądzu, jak najmujesz kogoś do roboty) to wiem. Dziękuję, postoję. Znam fajniejsze sposoby wydawania haj$$$u, niż iglaki/zamiatarki, jak również ciekawsze sposoby spędzania czasu niż popierdalanie kosiarką ?

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, RealLife napisał:

Branie kredytu razem z kobietą to jakby wycelować sobie pistolet w głowę i samemu nacisnąć spust. Wiem bo wziąłem. 315 tysi. Teraz chce się rozwieść, i urwa problem jak cholera. Żona już powiedziala, że po rozwodzie żadnego kredytu spłacac nie będzie a mieszkanie sprzedać nie pozwoli. 

 

Niech ci mój przypadek, przykładem służy.

 

Także zżera mnie ciekawość... Jak wybrnąłeś z tej sytuacji? :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minutes ago, brama85 said:
13 minutes ago, misUszatek said:

Ciekawe, czy żonka zadając to pytanie miała już uknuty cały plan czy tylko rzuciła pytanie od niechcenia.

Oczywiście, że ma plan na dom pod Krakowem lub mieszkanko z ogródkiem.

W sensie czy ma plan tylko na nieruchomość czy plan na to żeby się dobrze ustawić i Ciebie udupić w razie problemów w związku.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 minut temu, Stary_Niedzwiedz napisał:

Jesteś optymistą.

30km od miasta to dojazd 1,5h w jedną stronę.

Wskazówka: nie Ty jeden dojeżdżasz spod/spoza miasta.

Dojeżdżałem pociągiem do pracy 40 km w jedną stronę i cała podróż zajmowała coś koło 1:05h więc nie wiem o czym Ty mówisz. Naprawdę tak ciężko policzyć: prędkość nawet 50km/h oznacza, że 30km pokonasz w 36 minut. Korki - z tym bywa różnie, zależy gdzie masz ulokowany ten dom.

 

14 minut temu, Stary_Niedzwiedz napisał:

Przed chwilą pisałeś, że za cenę małego mieszkania w mieście masz "posiadłość pod miastem".

No to jak to?
Masz w cenie mieszkania w mieście posiadłość pod miastem, ale oprócz tego masz mieszkanie w mieście, bo inaczej 3/4 życia przepierdzasz w fotel samochodu? ?

Gdzie ten "komfort życia"?  

Nie mam mieszkania w mieście, ale zamierzam kupić i na pewno nie za 320 tys. zł skoro 40 metrów można już kupić za 200 parę tysięcy niekoniecznie w centrum, ale wciąż w mieście.

Komfort życia jest w tym o czym Ci napisałem - że pracuję sobie w mieście, tu też wynajmuję przyjemne mieszkanie które jest mi zwracane z wynajmu mojego domu, a od czasu do czasu przyjeżdżam do mojej posiadłości ponad 100 metry, a nie marne 40. I to ogrodzenie, piwnica, własny stół bilardy, przetwory, własny mikro browar. Czaisz tę różnicę między marną dziuplą w bloku? Jest spora ta różnica. Piszesz tak jakby ktoś kazał mi tu i teraz wybierać - albo dom albo mieszkanie, NIE MA INNEJ OPCJI. Jak widzisz jest. W domu mogę sobie mieszkać w wieku późniejszym, jednak póki co mam też większy cel życia, bo dom daje Ci większy cel i sens niż mieszkanie. Musisz podlać, uprawiać ogródek, podcinać żywopłot, itd. itp. To nadaje pewien seks i radość życiu, w ten sposób dbasz o swoje emocje.

 

19 minut temu, Stary_Niedzwiedz napisał:

NIe widzę za grosz logiki w Twoim planie. Ale szanuję

To Ci ją wyjaśnię. Z wynajmu domu mam 2 tys. zł na czysto (mógłbym więcej ale nie wynajmuję całego), wynajmuję sam 30 metrową kawalerkę za 1600 zł. Co miesiąc jestem więc na plusie o 400 zł, do tego odkładam hajs na przyszłe własne małe mieszkanie pod wynajem.

W wieku 36 lat szacuję, że spłacę do końca kredyt i jeszcze kupię mieszkanie za jakieś 180 tys.

Będę mógł osiąść w domu, być może pracować zdalnie (taką mam branżę) i jeszcze brać kasę z wynajmu mieszkania.

Tymczasem gdybym za te 350 tys. zł kupił mieszkanie, miałbym to samo, tylko 'osiadłbym' w 40-metrowej dziupli a nie domu. Powiesz mi, że miałbym łatwiejszy dojazd do pracy za to? To ja Ci odpowiem, że mając dom mógłbym zdecydować jednak mieszkać w tym mieszkaniu a wynająć dom. I teraz co się bardziej opłaca - wynajmować dom czy mieszkanie? Chyba obaj znamy odpowiedź. Dom o tej samej wartości co mieszkanie, jeśli jest odpowiednio blisko (30 km wystarczy) da Ci więcej hajsu z wynajmu niż to 40-metrowe mieszkanko. W domu możesz porozdzielać kilka takich mieszkań dla ludzi. Sam wynajmowałem u kogoś kto tak robił więc dokładnie znam temat.

 

Co do odgarniania śniegu, koszenia, itd - zdarzało mi się to zaniedbać nawet na parę miesięcy, jakoś nic się nie stało.

 

26 minut temu, Stary_Niedzwiedz napisał:

Prywatnie 40 mkw w 2 pokojach DLA MNIE to sztos opcja.

50 to już pałac.

Mało do sprzątania, małe opłaty, w zupełności wystarczająca przestrzeń życiowa.

 

Całość w godnej lokalizacji, dziupla na zaparkowanie sprzętu jeżdżącego i jest bosko.

 

Widzisz - ja lubię, jak JA mam rzeczy, a nie jak rzeczy MNIE mają.

Ile kosztuje dom (w pieniądzu i pracy - lub jeszcze większym pieniądzu, jak najmujesz kogoś do roboty) to wiem. Dziękuję, postoję. Znam fajniejsze sposoby wydawania haj$$$u, niż iglaki/zamiatarki, jak również ciekawsze sposoby spędzania czasu niż popierdalanie kosiarką ?

Dom w utrzymaniu rocznie kosztuje bardzo podobnie, co mieszkanie o czynszu 350 zł miesięcznie. Jest wiele analiz po necie, nie będę tu ich przedstawiał, łatwo wyszukasz.

Tylko, że w swoim domu to ja mogę sobie pomajsterkować, pędzić bimber, ba, nawet urządzić mały harem lub głośno grać na bębnach. Mogę wszystko. W mieszkaniu - proszę Cię.

 

Dom to zajebista opcja tylko jak pisałem - trzeba mieć na tyle zdrowego rozsądku żeby rozumieć, że nikt nie każe Ci tu i teraz tam mieszkać dożywotnio i bujać się przy kominku. Mam sobie domek ale w nim obecnie nie mieszkam bo robię hajs. Na wakacje może tam pojadę leżeć i pić piwo całe dnie i jarać hehehe.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, misUszatek napisał:

W sensie czy ma plan tylko na nieruchomość czy plan na to żeby się dobrze ustawić i Ciebie udupić w razie problemów w związku.

Myśli głównie o nieruchomości, ale kto wie co jej w tyle głowy siedzi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 minut temu, dobryziomek napisał:

Duże wojewódzkie miasto.

 

Mieszkanie 37 metrów (średnia cena za metr w tym przedziale 6118 zł) cena tego konkretnego m2 to 160 000 ;)

 

Lokalizacja - trzy przystanki tramwajem do centrum.

 

Jeszcze jakieś pytania?

 

 

To jest jasne, przynajmniej dla mnie. Nie tylko Kraków i Warszawa są w Polsce. Są też np. takie fajne miasta jak Rzeszów, Gdańsk, itd. Spokojnie można kupić tam mieszkanie 40 metrów za 200 tys. zł. SPOKOJNIE.

 

Oczywiście ciężej z nowym, no ale ja bym nowego nigdy w życiu nie kupował płacąc 100 tys. zł więcej - wtedy taką kasę wolałbym już przeznaczyć na dom, co oczywiste.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przed chwilą, salamanca napisał:

To jest jasne, przynajmniej dla mnie. Nie tylko Kraków i Warszawa są w Polsce. Są też np. takie fajne miasta jak Rzeszów, Gdańsk, itd. Spokojnie można kupić tam mieszkanie 40 metrów za 200 tys. zł. SPOKOJNIE.

Tylko trzeba wiedzieć gdzie i jak szukać.

 

Kupujesz tanio, remontujesz, sprzedajesz drożej.

Ciekawa akcja, która wydarzyła się ostatnimi laty.

 

Mieszkanie w dużym mieście X - 90 m2 poszło za 270 000 zł.

 

Iksiński wygrał licytację - 240 koła (było już przybicie, ale nie było postanowienia o przysądzeniu własności). Znajomy dogadał się z dłużnikiem i kupił to mieszkanie na wolnym rynku za wspomniane 270 koła.

 

Można, można? Dłużnik był frajerem bo miał tylko 60 koła długu, ale wolał czekać do licytacji i ponosić koszta zamiast samemu załatwić temat dużo wcześniej.

Edytowane przez dobryziomek
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 hours ago, RealLife said:

Niech ci mój przypadek, przykładem służy.

To ja coś podpowiem, z życia wziętego - mojego życia. 

Byłem z babą która miała wielkie mieszkanie - 140 metrów w znanym kurorcie, wzięte na krechę z mężem na pół. Tzn wzięte na małżeństwo. Jaka róznica? A taka, że dopóki żona czy mąż nie ma papieru rozwodowego, to czy płaci, czy nie płaci swojej częsci raty, to i tak chata dalej jest jego. Nikogo nie interesuje jakie są stosunki między małżonkami, i jakie umowy. Dopóki nie ma rozwodu, to nawt Ty nie płacąc, a ona płacąc wszystko sama, nie ma prawa ci zabrać domu, który w dalszym ciagu jest spłacany, co oczywiście banku też nie interesuje kto i za kogo płaci. 

No i wracając do mojej baby. 
Wyjebała męża z domu na niebieską kartę. Sąd zabronił mu się zbliżać. A on przestał płacić raty za chatę. Ale kiedy adwokat się wziął za ich sprawy w końcu, to jednoznacznie stwierdził, że to co płaci ona w ratach, to ich współny wkład, bo dalej są małżeństwem.

Jedynie ugoda może sprawić, że przy podziale majątku zgodzisz się, że to co wpłaciła ( jeśłi ma na to dowody) zostanie odliczone z "masy majątkowej".

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie chce mi się odnosić do pozostałej części, bo to dyskusja czysto akademicka (chociaż dla mnie miejscami gwałci logikę, jak udowadnianie, że dojazd 2+h zbiorkomem vs mieszkanie W CENTRUM z dojazdem = 0 (zero) min w 1 stronę to to samo).

 

Natomiast tym to mnie wzruszyłeś.

 

27 minut temu, salamanca napisał:

Dom w utrzymaniu rocznie kosztuje bardzo podobnie, co mieszkanie o czynszu 350 zł miesięcznie. Jest wiele analiz po necie, nie będę tu ich przedstawiał, łatwo wyszukasz.

 

Otóż widzisz - ja nie bazuję na "symulatorach internetowych". Bo jak czasem patrzę na te "symulatory" (zwłaszcza w mojej branży) to tak między śmiechem a żenadą tkwię, po czym patrzę na wyniki i już wiem, kto sponsorował owe "symulatory".

 

Natomiast do brzegu - moi rodzice mają dom. Ja mam mieszkanie. W tym samym mieście.

Mam porównanie RZECZYWISTYCH kosztów. Nie skażonych ukrywaniem pod kocem faktycznych kosztów, żeby na durnia nie wyjść.

 

Oczywiście, możesz mi udowadniać, że np ogrzanie 180 mkw domu jest tańsze niż ogrzanie 50 mkw mieszkania. Możesz mi udowadniać, że nakłady remontu dachu nieruchomości z 1 właścicielem są niższe niż nakłady per capita na remont dachu gdzie jest 40 właścicieli.

Możesz też mi opowiadać, jak to "miesiącami nie odśnieżałeś" (kurwa, jak wspominam to napierdalanie łopatą białego gówna, zanim mogłem ruszyć na zajęcia na studiach to do dziś słabnę).

 

Możesz.

Spoko.

Szanuję to.

I na tym zostańmy, OK? ?

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minutes ago, Stary_Niedzwiedz said:

Nie chce mi się odnosić do pozostałej części, bo to dyskusja czysto akademicka (chociaż dla mnie miejscami gwałci logikę, jak udowadnianie, że dojazd 2+h zbiorkomem vs mieszkanie W CENTRUM z dojazdem = 0 (zero) min w 1 stronę to to samo).

Chciałoby się powiedzieć "stary a głupi", ale nie powiem bo się lubimy ;) Gadasz z Archem, i nie wykumałeś tego? Andersen ci rozwija swoje fantasmagorie, a Ty to analizujesz jak baba pasek z wypłaty męża ;)

  • Haha 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 godzin temu, brama85 napisał:

Mieszkamy sobie w wynajętym mieszkaniu w Krakowie. Wynajem drogi. Kredyty drogie.

Jak to powiadała pewna Judyta - "Nigdy w życiu" nie wziąłem kredytu na nic.

Wróć - wziąłem jeden. W 1996 roku - 250 milionów ówczesnych starych złotych na założenie firmy. Urzad pracy dawał. Po roku jak f-ma wykazała, że płaci ZUS i nie zalega z podatkami - umarzali zgodnie z umową.

Więc mi umorzyli jakies 90% należności.

No głupi by nie wziął - bo to głupi (państwo) daje, a mądry bierze.

 

Poza tym nic. Na kredyty nigdy nie było mnie stać.

Bo zawsze sobie liczyłem - ile muszę oddać w zamian za to co wezmę. Zawsze wychodziło dużo. Za dużo.

 

Dom i warsztat - za gotówkę. Wozy stare - za gotówkę.

Wszystko za gotówkę. Może starsze, może uzywane, może nienajwyższej klasy - ale moje.

Na samochodzie mam tablice z mojej wioski, a nie z Warszawy czyli WB (Własność Banku).

I żeby było jasne - na samochodzie nie mam tablic z Wołomina - czyli WWL (Warszawę Widzę Lornetką lub Wychowani W Luksusie)

 

Zasada u mnie jest prosta - wolę mieć na dupie portki z lumpexu ale swoje aniżeli ciuch kupiony na raty. Bo dopóki nie spłacę - nie mój.

  • Like 3
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

19 minut temu, Stary_Niedzwiedz napisał:

Gwoli ścisłości - denominacja w 1995 była ?

Gwoli ścisłosci - do 1997 roku chodziły i jedne i drugie pieniądze obok siebie i raz pisano 25 tysiecy a innym razem 250 mln złotych.

 

Pamiętam bilboardy z HGW (ówczesną prezeską enbepu) ukazujące stare i nowe pieniądze i napisem "jeszcze przez dwa lata będziemy razem"

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.