Skocz do zawartości

Dlaczego zmuszamy się do życia?


Rekomendowane odpowiedzi

5 minut temu, deomi napisał:

@Exar Taka trochę dyktatura ala Korea Północna? Że niby wszystko super i cacy? Masz opcje blokady moich wpisów polecam skorzystać ( najedź na mój nik myszką). 

Dyktatura? To forum na mężczyzn, a nie samiczych toksyn. Spadaj uprzejmie Cię szanowna Księżniczko proszę na wizaż albo sympatię.

Jako facet mam moralny obowiązek zareagować na syf, którym próbujesz zainteresować i zatruć innych i to zrobiłem. Nara.

Edytowane przez Exar
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@SzatanKrieger Szatan właśnie w tym jest rzecz, w Twoim życiu zostało jeszcze sporo do"odhaczenia", w moim zostało odhaczone już wszystko. Spróbowałam wszystkiego i stwierdziłam ze to wszystko jest gówno warte, nie mam do czego dążyć.

Miłość ogromną przeżyłam- już się taka nie zdaży, nie ma szans by powtórzyć tamte nastolenie, pierwsze emocje

Seks uprawialam- właściwie taki jaki chciałam, przerobiłam wszystko co chciałam; widziałam wszystko-niekoniecznie co chciałam; nie mam już takiego popędu takiej ciekawości i takich odczuć jak kiedyś.

Pieniądze mam- zarabiam dość dobrze, mam oszczędności, właściwie nie żałuje sobie- na co mam ochotę to kupuje. 

Dzieci- po koleżankach widzę jak się z nimi męczą, to zdanie "uśmiech wynagradza wszystko" to utopia w morzu poświęcenia, trzeba mieć wgrany silny bios by to znieść, ja już się do tego nie nadaje.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, SzatanKrieger napisał:

@deomi 

Deomi w złym miejscu szukasz tyle Ci powiem. 

Nigdy nie patrz na innych bo w kraju gdzie jest kult smutku, samobiczowania się, cierpiennictwo to na pewno nie uzyskasz odpowiedzi, szczególnie od koleżanek we wieku 25 lat, które są mega zagubione.

Ejj nie przesadzaj, kult smutku to może w starszych pokoleniach wychowanych w PRL. Jedyne co jest problemem to narastająca samotność i alienacja. Polska bardziej przypomina kraje wschodnio Azjatyckie niż Europejskie.

 

1 minutę temu, SzatanKrieger napisał:

Mówi Ci to ktoś kto osiągnął w życiu 1/8 tego co Ty a jest w zasadzie szczęśliwy z celami z marzeniami, wizjami itd.

Mam nadzieję, że z tymi osiągnięciami nie chodzi o ciapatego Erazmusa :D

 

5 minut temu, deomi napisał:

@Ksanti Widzę to po ludziach, po tym co robią, jak robią, po tym co mówią, po tym że jedyne co ich trzyma to nadzieja, udawanie, usilne próbowanie nadawaniu barw naszemu marnemu żywotowi, że będzie lepiej, jak dany etap życia się skończy, i tak do emerytury, a w końcu i do śmierci.

Z tym stanem emocjalnym masz sporo racji, tak faktycznie jest.

Po tym co mówią? Przecież, kurde ludzie są smutni z powodu, że nie mają najnowszego Iphona albo, że paznokieć się złamał. Ale to jeszcze nie dowód na to, że są nieszczęśliwi. Ten drugi stan to poczucie beznadzieji i że nic już nie można zrobić aby było lepiej. Jednak moim zdaniem zawsze można coś poprawić.

 

Na nic się nie powinno czekać. Jest coś do zrobienia to to robisz i nie czekasz. Samo nic nie przyjdzie. 

Ja przez kilka lat analizowałem co jest w życiu nie tak, dlaczego mam depresje i jestem nieszczęśliwy itd. Przez to odkryłem swoje słabe strony i co sprawia mi cierpienie. Uświadomiłem sobie, że to wszystko jest w zasadzie mega proste a sprowadza się do 3 rzeczy: zdrowie, kasa, własna samica... Kiedy byłem młody miałem zdrowie a kasy dużo nie potrzebowałem. Jednak cierpiałem z powodu braku miłości. A według psychologów jest to bardzo ważna potrzeba i ja się z tym zgadzam. Sam samemu nie da się dać miłości, ponieważ natura ukształtowała nas tak, że miłość jest w stosunku do płci przeciwnej lub homo (ale to szczególne przypadki). I to hormony decydują czy potrzeba tej miłości czy nie a nie żadne duchowe wymysły. W przypadku większosci ludzi jednak jest pęd ku płci przeciwnej. A co lepsze również występuje pęd ku monogamii. 

 

Większość problemów zawsze wynikało z braku jednego z tych trzech elementów. Robię wszystko aby ułożyć sobie życie w taki sposób aby zminimalizować czynniki, które źle na mnie oddziaływują. A poprzez znalezienie dobrej pracy, spokojnego miejsca i odpowiedniego sposobu na życie dążę do tego aby nic nie mogło kolidować z trzema filarami. Samo to sprawia, że czuję się bardziej pewny siebie i patrzę optymistycznie w przyszłość. Zrób sobie sama taką analizę i pomyśl co da się realnie zmienić i zmieniaj to metodą małych kroków. Hehe normalnie Kaizen ale coś w tym jest. W życiu trzeba wdrożyć odpowiedni system zarządzania.

 

A tak w ogóle to od roku jest wałkowane i czemu nie pójdziesz w końcu do tego psychiatry? 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 minut temu, deomi napisał:

w moim zostało odhaczone już wszystko

Póki co nie odhaczyłaś szczęścia, zadowolenia itd :)

13 minut temu, deomi napisał:

Spróbowałam wszystkiego

To nie prawda. 

Nie żyjesz życiem wewnętrznym tylko zewnętrznym. Mogłaś wypróbować wszystkie pozycje kamasutry, i kochać się przy nietoperzach w jaskini ale to są wszystko zewnętrzne rzeczy.

Ludzie się zabijają bo utożsamiają "zewnętrzny rezerwuar" jako wewnętrzny.

Gdy naprawdę zetkniesz się ze światem wewnętrznym to Twoje motywację zewnętrzne przestaną mieć znaczenie.

 

17 minut temu, deomi napisał:

 Miłość ogromną przeżyłam- już się taka nie zdaży

Ja też taka przeżyłem i co? Powiem Ci coś :)

Jedyny związek ogromną miłość masz ustanowić ze sobą.

Możesz mnie kochać i mówić, że kochasz szatana bo jest taki męski bogaty i ma fajne oczy ale koniec końców to iluzja. Gdy Twoja miłość faktycznie będzie pochodziła z wnętrza to będziesz emanowała miłością, emanujesz?

Jesteś w dołku, to jest standardowy standard, przy ludziach którzy widzą że iluzje świata zewnętrznego nie dają zadowolenia :)

Twoja droga dopiero się zaczyna Deomi, przeżywasz tzw czarny okres duszy. Jest to najniebezpieczniejszy okres, bo ludzie często popełniają kamikadze nie widząc sensu w tym kim są i co robią.

Byłem tam :) więc wiem o co chodzi.

 

Ja Ci sugeruję zagłębiać się w duchowość, odejść od ludzi którzy Cię a ściągają w dół i zacząć szukać swoich odpowiedzi ale nie w ludziach czy umyśle ale w sobie, głęboko w sobie w swojej czarnej stronie duszy, którą odgrodziłaś.

 

 

 

 

 

 

  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Faktycznie pytanie przewodnie jak dla mnie bardzo na miejscu ... po całkowitym (prawie) wyjściu z Matrixa - nie pozornym polegającym na rozumieniu schematów ale również wyjściu mentalnym i emocjonalnym....

 

Co najmniej próbie wyjścia - bo w sumie ciągle się łapię na czymś. Jakbym wiedział a nie wierzył. Może to właśnie tutaj jest konsensus? Doświadczenie i zrozumienie. W sumie czasami zastanawiam się czy nie łatwiej byłoby odpierdolić jakiś schemacik jak statyści tego teatrzyku.

Edytowane przez SennaRot
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ogólnie to zasady tego świata są paradoksalnie zajebiście proste.

 

Życie to gra intelektualna. Niektórzy nie znają zasad przez całe życie i wpadają w pułapki

 

Ty jesteś aktualnie w stanie nihilizmu czyli wpadłaś w jedną z pułapek o których wspomniałem.

 

Lubisz czytać Nietzschego? Inspirujesz się nim? Jeśli tak to źle go rozumiesz. On nienawidził nihilizmu ponieważ to stan, który ściąga na dno.

 

W życiu przechodziłem podobne stany i zawsze był to efekt jakiś moich zaniedbań. 

 

Nihilizm to bardzo łagodny wymiar kary za niedopełnione obowiązki.

 

Interpretowałem kiedyś ten stan jako efekt wejścia na jakiś wyższy poziom teraz rozumiem, że to jest tylko jedna z pułapek.

 

Edytowane przez dobryziomek
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bracia,

Ja wiem, że w rezerwacie czasem pojawia się taki temat jak ten ale ...

To nie jest powód do tego aby się wulgarnie zachowywać jak kolega @Exar.

Od tego jest moderacja i do nas proszę kierować takie sprawy.

 

Ze smutkiem muszę stwierdzić ale dałem bratowi dłuższego nieco warna,

Aby trochę uspokoić co poniektóre zapędy.

Nie jesteśmy w piaskownicy, trochę opanowania, bez wulgaryzmów.

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zresztą ja to od małego miałem takie rozkminy.

 

Pamiętam jak miałem 11 lat to siedziałem z chłopakami na osiedlowej ławce. Oni gadali o grach komputerowych a ja rozkminiałem w myślach czy oni rzeczywiście istnieją czy są tylko wytworem mojej wyobraźni ;)

 

Nie wiedziałem wtedy o filmie matrix, ale już wtedy wiedziałem że coś jest nie tak ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szatan podsumował, jak problem nie siedzi w Tobie to to, co podałaś, to jest NIC, 0.

Seks, hajs, miłość, to wszystko co widzisz w życiu? Strasznie ograniczone. Większość ludzi to ma, a i tak brną dalej.

 

Po pierwsze i po ostatnie nie widzę tu samodoskonalenia i miłości do siebie, bo jak kochasz siebie to masz w dupie ten Twój czarno-szary świat.

Poza tym coś mi się wydaje że masz złe otoczenie, powinnaś zmienić towarzystwo na bardziej pozytywne.

 

A wiesz czemu? Bo jesteśmy jak gąbki które chłoną energię otoczenia i z czasem możemy przyswoić tego o ciut za dużo, co zaowocuje dołkiem psychicznym.

Jak czytam Twoje tematy to chwilowo chłonę tę energię i spada mi chęć do życia, tak to właśnie jest, ale na szczęście mam taki "x" na zakładce i po kłopocie. :D

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

44 minuty temu, Ksanti napisał:

A tak w ogóle to od roku jest wałkowane i czemu nie pójdziesz w końcu do tego psychiatry? 

Bo ona nic nie chce rozwiązywać tylko będzie pier...lić tak przez 14 stron w nie wiem którym już temacie z serii "życie nie ma sensu". Dziwię się, że ktoś się jeszcze wdaje w dyskusje z laską, która ostatnio się nażarła tabsów na zmianę osobowości i potem siedziała obsrana ze strachu i kręciła dramy.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Urodzić się, skończyć szkołę, dostać pracę w korpo, wziąć kredyt, pojechać na wakacje, zrobić dziecko, umrzeć.

 

Tak wygląda życie większosci moich znajomych.

 

Różnią się tylko opakowaniem, branżą, imionami.

 

I wszyscy pierdolą, że są indywidualistami.

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, Tomko napisał:

Dziwię się, że ktoś się jeszcze wdaje w dyskusje z laską, która ostatnio się nażarła tabsów na zmianę osobowości i potem siedziała obsrana ze strachu i kręciła dramy.

O kurde tego nie doczytałem.

 

Może mam zbyt optymistyczne podejście do niej...

 

1 minutę temu, dobryziomek napisał:

Urodzić się, skończyć szkołę, dostać pracę w korpo, wziąć kredyt, pojechać na wakacje, zrobić dziecko, umrzeć.

W takim schemacie też można być szczęśliwym. Zależy od podejścia do życia i stanu emocjonalnego, zdrowia, hormonów.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, deomi napisał:

@SzatanKrieger Szatan właśnie w tym jest rzecz, w Twoim życiu zostało jeszcze sporo do"odhaczenia", w moim zostało odhaczone już wszystko. Spróbowałam wszystkiego i stwierdziłam ze to wszystko jest gówno warte, nie mam do czego dążyć.

Miłość ogromną przeżyłam- już się taka nie zdaży, nie ma szans by powtórzyć tamte nastolenie, pierwsze emocje

Seks uprawialam- właściwie taki jaki chciałam, przerobiłam wszystko co chciałam; widziałam wszystko-niekoniecznie co chciałam; nie mam już takiego popędu takiej ciekawości i takich odczuć jak kiedyś.

Pieniądze mam- zarabiam dość dobrze, mam oszczędności, właściwie nie żałuje sobie- na co mam ochotę to kupuje. 

Dzieci- po koleżankach widzę jak się z nimi męczą, to zdanie "uśmiech wynagradza wszystko" to utopia w morzu poświęcenia, trzeba mieć wgrany silny bios by to znieść, ja już się do tego nie nadaje.

To co tu wypisałaś to jest wszystko? Twoje Cele w tym życiu to jakieś mało ambitne. To wszystko idzie w rok zrobić.

Żadnych pasji. Żyjesz jak 80-90% społeczeństwa. Matrix pełną gębą. Rodzę się, szkoła, praca, rodzina (powtórz w kółko) i śmierć.

Zbyt wysokich celów także się nie stawia powodują frustracje. 

 

Ja w tym roku kończę 30 lat. I osobiście uważam się za szczęśliwego. Pieniądze szczęścia nie dają. Ale jak są efektem spełnienia w tym co robisz, to możesz wydawać je na to co Ci daje przyjemność. 

Moje plany wydatkowe na kolejne 5 lat, to zwiedzenie kilku miejsc na świecie. Wyjazd na snowboard w kilka bardzo atrakcyjnych ośrodków zimowych. I to dopiero początek. Wszystkiego nie zdradzę.

Rozwijam się codziennie, uczę się, poznaje Siebie, czerpie doświadczenia od innych (tak od ludzi młodszych w wieku, jak i 30, 40, 50 lat i mało smutasów poznaje - co tylko narzekają. Czasami Sam ich napędzam do zmiany na lepsze).

W tym roku dopiero zacząłem zarabiać dużo. A w ciągu 5 lat planuje to zwiększyć 10 - krotnie, przy jak najmniejszym stresie i pracy (to 2 to żart :D)

To co napisałem to jest może 10% Moich celów i planów.  

Edytowane przez StadoWilków
dodałem "jak i"
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@deomi Odpowiem na twoje pytanie. Dlaczego ludzie żyją? Odpowiedzi będzie tyle ile ludzi ale najprościej rzecz ujmując: bo mogą, bo lubią, bo chcą.
 

Co jest sensem życia? A co chcesz żeby nim było? Sensem życia jest to co w co ty wierzysz że nim jest. Każdy człowiek będzie miał inną odpowiedź dla jednych to rodzina, dom itp.
Dla innych praca, nauka a jeszcze inni zadowalają się zwykłą egzystencją.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@dobryziomek  Może dlatego że alternatywą jest nie skończyć szkoły, nie isć do pracy w korpo, nie jezdzić na wakacje, nie robić sobie dzieci, umrzeć.

 

Czy w między czasie np zwiedzisz świat autostopem, czy dasz dobry koncert, czy napiszesz książke, czy będziesz medytował to wszystko i tak niczego nie zmieni.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.