Skocz do zawartości

Samcu w związku nie-małżeńskim też nie jesteś bezpieczny


Rekomendowane odpowiedzi

@Tomko policja podeszła do sprawy tak jak widać to fakt. Być może jest to forma spławienia lub zniechęcenia klienta tak jak pisze @wrotycz.

Na angielskim prawie się nie znam, wogóle się na prawie nie znam, ale że jestem świeżo po rozwodzie to mogę powiedzieć że nawet jak się posiada firmę w UK i część rzeczy jest zakupiona na firmę to i tak to nie chroni mienia przed podziałem. Wiem bo akurat w tej sprawie sięgnąłem porady specjalisty.

1 godzinę temu, Vstorm napisał:

Zabrałbym co moje. Jakby zgłosiła to na policję. To ja w domu pokazałbym paragony. I jakby mi udowodnili, że to jest jej?

Rozwiązanie siłowe jak widzę, też się nad tym zastanawiałem. Tylko nie chodzi już o ten sprzęt, tylko o prawo do tego że jej się należy połowa. 

Nawet jak go zabierzesz to pani może starać się prawnie o połowę jego wartości, paranoja.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 godzin temu, Łabędź napisał:

To może jak odzyskać ukradzione już  mienie, skoro prawnie się nie da. Wysłać nocą ekipie? 

Wziąć przykład ze mnie.

Żyć bardzo skromnie, w niewielkim, wynajętym mieszkaniu, gdzie udziela się lekcji śpiewu - zarabiając w ten sposób na życie :)

Wtedy jedyne co można zajebać z takowego lokum to zajmującą go wraz ze mną damę.

Ku uciesze złodzieja i okradanego :)

6 godzin temu, Łabędź napisał:

Ogólnie czasy nie sprzyjają zakładaniu związków partnerskich.

Zamiast zakładać związek partnerski - należy zakładać gumę na instrument.

To już ponad 20 lat temu Big Cyc przewidział w jednym z utworów opublikowanych na płycie "Pierwsza komunia, drugie śniadanie, trzecia Rzeczpospolita"

 

 

  • Like 1
  • Haha 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tu sie czuje kompetentny, gdyz dlugo mieszkalem w UK. Zamieszkiwali pod wspolnym adresem ponad 183 dni, korespondencja  i/lub rachunki dla niej jest dowodem,a policja uznaje to jako partnerski zwiazek w ktory sie nie moze wtracac.Chyba, ze bylo zgloszenie o przemocy itd. Jesli zglosi kradziez to ciazy na nim koniecznosc udowodnienia lub dowod wlasnosci przedmiotow.Proste.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

O dowody własności, przynajmniej części sprzętów, nie było by trudno, wkońcu ciągle je spłaca na raty i ma rachunki. Ale tu już policja raczej już nic nie wskóra, z całą sprawą trzeba by pójść do prawnika. Ciekawy jestem ile dni trzeba by ze sobą mieszkać żeby partnerce należała się połowa mienia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

24 minutes ago, Łabędź said:

O dowody własności, przynajmniej części sprzętów, nie było by trudno, wkońcu ciągle je spłaca na raty i ma rachunki. Ale tu już policja raczej już nic nie wskóra, z całą sprawą trzeba by pójść do prawnika. Ciekawy jestem ile dni trzeba by ze sobą mieszkać żeby partnerce należała się połowa mienia.

Wlasnosc mienia wynika z tytulu zaplaty za produkt, a nie wspolnego zamieszkiwania.Policja proceduje wiec  jesli jest zgloszenie kradziezy wlasnosci, tak jak w Polsce.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na podstawie Common-law marriage (United Kingdom)

Sęk w tym, że jak się dobrze wczytasz, to się to automatycznie nie dzieje - nic takiego tam nie ma. Nawet w Stanach musisz to jakoś zalegalizować. Dlatego twierdzę, że policja go spławiła pod gówno-pretekstem a on to kupił. Dlatego powinien wziąć nazwisko dyżurnego i iść do prawnika a dyżurnego i komisariat pozwać.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Abstrahując od tego prawa, czy jest i w jakim stopniu obowiązuje, to skanowanie czegokolwiek nic nie da, bo z mocy prawa się należy jak w małżeństwie. Jeszcze jeden szczegół. U nas wspólnota majątkowa dotyczy majątku nabytego od daty zawarcia związku. Nie wiem, jak u anglosasów. Całość? 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wykazanie się rachunkami jak najbardziej daje wszystko, bo jak ktoś coś kupił, zwłaszcza za swoje i dla siebie to jest jego. Podział majątku może dotyczyć i owszem majątku wspólnego a nie prywatnego. Mojego mieszkania, domu nic i nikt dzielić nie może. Mój akt własności, moja własność.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, Status_6 napisał:

Kupisz sobie na paragon w małżeństwie i też jest tylko Twoje? 

Haha a to dobre?, a przepraszam ze znakiem zapytania, to zmienia postać sprawy.

Wszystko co kupisz w małżeństwie (chyba przed nim też  - to co wnosisz do związku, ale do końca nie wiem czy i w jakich proporcjach, może ktoś mądrzejszy w temacie się wypowie), podlega pod podział majątku. Czyli zainwestuj i kup drogi sprzęt, motocykl, biżuterie, meble itp. To tak jak byś połowę z tego odrazu oddawał swojej partnerce. Zgroza. Zwłaszcza że w przeważającej liczbie przypadków to facet inwestuje materialne w związku. 

Aaaa nie bo mnie zaraz panie zakrzyczą, kobieta też inwestuje - swój czas! Bo my to nie.

@Tornado w akcie desperacji pewnie bym tak zrobił.

Edytowane przez Łabędź
Dodatkowa odpowiedź
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

21 godzin temu, wrotycz napisał:

Na podstawie Common-law marriage (United Kingdom)

Sęk w tym, że jak się dobrze wczytasz, to się to automatycznie nie dzieje - nic takiego tam nie ma. Nawet w Stanach musisz to jakoś zalegalizować. Dlatego twierdzę, że policja go spławiła pod gówno-pretekstem a on to kupił. Dlatego powinien wziąć nazwisko dyżurnego i iść do prawnika a dyżurnego i komisariat pozwać.

 

Pewnie, że spławiła chłopaka. Natomiast twór jak ten C-LM, nawet nie oparty na prawie zwyczajowym, mogę sobie te panie - amatorki cudzego mienia wsadzić. Głęboko. W przypadku prawnego sporu w grę wchodzą konkretne przepisy, chociażby Kodeksu Cywilnego. Czyli wygrana zawsze po stronie okradzionego. No, nie wykluczam, że za parę lat angielski prawodawca znowelizuje ichniejszy K.C. i wprowadzi coś takiego. U Angoli (uwzględniając ich obecny poziom zjebania) już teraz to wszystko możliwe.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Łabędź napisał:

Wszystko co kupisz w małżeństwie (chyba przed nim też  - to co wnosisz do związku, ale do końca nie wiem czy i w jakich proporcjach, może ktoś mądrzejszy w temacie się wypowie), podlega pod podział majątku. Czyli zainwestuj i kup drogi sprzęt, motocykl, biżuterie, meble itp. To tak jak byś połowę z tego odrazu oddawał swojej partnerce

Co to za herezje są???

 

Wspólnota majątkowa oznacza, że wspólne są dochody uzyskane w trakcie małżeństwa. Nabyte w tym czasie dobra domyślnie również, o ile któryś z małżonków nie wykaże, że pieniądze na zakup pochodziły z majątku odrębnego. Ale np. darowizny na rzecz konkretnej osoby wchodzą do jego majątku odrębnego, czyli nie są wspólne.

Edytowane przez Kapitan Horyzont
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Kapitan Horyzont napisał:

darowizny na rzecz konkretnej osoby wchodzą do jego majątku odrębnego, czyli nie są wspólne

No to może założymy taką hipoteczną sytuację.

On i ona od roku w związku małżeńskim. Jemu babcia przepisuje mieszkanie, do którego się wprowadzają. Po jakimś czasie ona zawiadamia policję o przemocy domowej, on dostaje niebieską kartę i zakaz zbliżania się. 

Ona być może nie jest właścicielką (jego) mieszkania, ale jest ono w 100% do jej dyspozycji a właściciel nie ma wstępu.

Ot sprawiedliwość i tyle w kwestii podziału.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przeczytaj uważnie pierwszy post. Tam jest opisane, że ponoć jest jakieś bandyckie prawo w UK, które traktuje związek i mieszkanie razem pod jednym adresem, jako małżeństwo w sensie praw majątkowych i podziału wspólnego majątku. Skoro rzekomo takie prawo istnieje, to paragony można sobie w buty wsadzić, bo każdy majątek zdobyty w ramach tego zamieszkiwania jest wspólny i podlega podziałowi. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.