Skocz do zawartości

Mazda 6


deleteduser74

Rekomendowane odpowiedzi

3 godziny temu, The Motha napisał:

Szrot, podobnie jak 156, zdarzały się dobre auta, ale nie oszukujmy się, reszta to awaria na kołach

Czemu szrot ?

Mam kilka takich aut "pod opieką" i jako wiejski mechanik samochodowy (zastrzegam się, wiejski, nie miejski) mogę powiedzieć, że nie są to wozy bardziej awaryjne niż np VW czy Volvo z podobnych lat.

Oczywiście te samochody są INNE niż tzw "masa" - co czasami sprawia problemy naszym mechanikom, którzy są leniwi i jak widzą inne rozwiązanie niż w Golfie to się im od razu nie chce nic przy tym robić, albo robią druta na skróty i potem skutki są takie jakie być muszą.

 

Ogólnie trzeba zauwazyc jedną ciekawostkę. Na przykład całe Włochy jeżdzą Alfami, Fiatami czy Lanciami i nic się nie dzieje. A u nas zaraz "szrot"

Podobnie z pojazdami amerykańskimi. U nas opinia, że to panie drogie, że się psuje, że gratów nie ma, że kto to ci naprawi i tak dalej.

A tymczasem to są proste samochody i całkiem trwałe.

W USA robią potężne przebiegi, cała Ameryka tym jeździ.

I w USA to nie są przebiegi typu 1000 km m-cznie. Tam 1000 km to samochód robi w tydzień - skoro Amerykanin dojeżdza do roboty często 50-60 mil w jedną stronę.

 

Jak wielokrotnie już wspominałem - samochody porównuję od zawsze do kobiet.

Każda kobieta jest inna i każda wymaga właściwego podejścia. Z każdą da się dogadać i nie zaznać z jej strony problemów. Wymaga to jednak nietrudnej w sumie sztuki - podejścia. I niczego więcej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Bonzo napisał:

Czemu szrot ?

Swoją opinie opieram na znajomych, którzy mieli bądź mają takie auta, może to jest kwestia tego że o te auta trzeba szczególnie dbać, ale nawracające usterki są po prostu uciążliwe, ciągłe problemy z zawieszeniem, układem kierowniczym i elektroniką.

Swoją Mazdą jeżdżę od dwóch lat i nie robiłem przy niej nic, prócz wymiany żarówki, a przepraszam, łożysko w prawym kole, to wszystko a robię nią naprawdę sporo kilometrów.

 

Co do Alf 147, spotkałem się z ludźmi, którzy nie polecają silników Twin Spark to jest chyba 2.0 z tego co wiem.

Natomiast znajomy jezdzi Alfą GT, wizualnie świetna, ale ciągłe problemy z zaworem EGR,  pompą wspomagania.

 

1 godzinę temu, Bonzo napisał:

VW

Polacy łyknęli tube propagandowo odnośnie tej marki, niestety to auta również awaryjne, w życiu nie kupiłbym sobie VW, choć przyznam że Golf V z silnikiem 2.0 zrobił na mnie dobre wrażenie. 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak Panowie piszemy o samochodach, które mają kilka/kilkanaście lat to ta awaryjność jest niczym innym jak wynikiem i konsekwencją użytkowania przez poprzednich właścicieli tzn.: czy dbali, serwisowali i doinwestowywali samochód.

 

Dywagacje na temat marek to kwestia drugoplanowa. Wiadomo, że są samochody/marki mające wady konstrukcyjne. :D No nazwijmy to wady - niech będzie. Ale to inna historia i dotyczy zwłaszcza motoryzacji po 2005 roku :D

 

Po prostu jak poprzedni właściciel/właściciele dbali i serwisowali samochód (czyli pompowali w niego hajs) będzie kolejnemu służył dobrze i nie będzie dokładał ciągle. Jak oszczędzali (bo np. zamierzali sprzedać za niedługo) to hajs będzie musiał pompować kolejny,

 

Mam znajomego, który w swój samochód wart może 30 - 35 tys zł wpompował w tym roku około 20 tyś zł. Uwierzcie mi można tyle. Tak jak można kupić zawias najtaniej za 600 zł. komplet tak można kupić renomowany wysokiej półki za pięć albo siedem razy tyle.

 

Samochód to sprzęt wymagający ciągłych inwestycji aby go utrzymać w dobrym stanie. Znam ludzi co robią wszystko na tip top najmniejszy szmer, stuk, wyciek, cokolwiek. Znam takich co pierdolą, jeżdżą i sprzedają.

 

Jak trafisz tak masz.

Edytowane przez SennaRot
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Do 10 tys. znajdziesz w dobrym stanie np.:

Opel Astra III (H) - blachy podobno lepsze niż w II.

VW Bora - prosta, pancerna konstrukcja i blachy w ocynku. Jak ktoś nie tłukł i nie była w powodzi to rudej do dziś nie ma.

 

Proste, sprawdzone konstrukcje z ogromnym zapleczem części. Każdy pan Mietek naprawi Ci je w szopie za grosze. Ważne żebyś pojechał na oględziny z mechanikiem, który się zna i nie brał szrota od handlarza. 

Ceny spokojnie zbijesz o 20-30% od wyjściowej. 

Edytowane przez realista
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 godzin temu, SennaRot napisał:

Znam ludzi co robią wszystko na tip top najmniejszy szmer, stuk, wyciek, cokolwiek

Ja tak robie z każdym swoim autem. We własnym zakresie - mam warsztat :) (wiejski mechanik samochodowy z zawodu)

Gdy nie ma co do roboty na warsztacie - to zaczynam wyszukiwać w swoim samochodzie (ktory uwielbiam naprawiać a ten się nie chce jak na złość zepsuć) - co by tu naprawić :)

No i zawsze się coś znajdzie, co zakwalifikuję jako do wymiany nim się spsuje :)

Być moze dlatego wszystko u mnie jeździ.

 

Swoje auta sprzedaję o wiele wyżej ponad tzw "cenę rynkową"

Klient znajduje się momentalnie. Nigdy z ogłoszenia, zawsze wśród znajomych.

 

Oczywiście powyżej opisane podejście nie jest tanie. No ale na coś trzeba część zarobionych pieniędzy wydać.

Jeden wydaje na dzieła sztuki, inny jeździ na zagraniczne wycieczki, jeszcze inny pakuje szmal w dzieci (gdzie nawet nie obowiazuje zasada, że "sky is the limit") - to mi wolno w auto :)

 

Ach jak przyjemnie jest wyciągnąć z opakowania nowego grata (najlepiej ori) i zamontować w przewidzianym miejscu - po czym cieszyć się z poprawy sytuacji :):):)

 

A co, stać mnie, nie to co inni :):):)

Edytowane przez Bonzo
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

18 godzin temu, realista napisał:

VW Bora - prosta, pancerna konstrukcja i blachy w ocynku. Jak ktoś nie tłukł i nie była w powodzi to rudej do dziś nie ma.

Mam styczność z 2 takimi autami. Pierwsze od wielu lat w jednych rękach, ori lakier, garażowane i trzymane pod kocykiem, pucowane przy najmniejszym brudzie. Drugie kupione z przysłowiowej "wsi", obecnie traktowane tak samo jak przez poprzedniego właściciela, wiecznie brudne, trzymane pod chmurką. W obu obecnie pojawiają się punktowo ogniska korozji na środku drzwi, wnękach drzwi, pasach tylnych itp. Co dziwne, nie widzę, aby korozja pojawiała się na rantach nadkoli. Czas tych aut powoli mija, "kurła, kiedyś to było..." ;) Konstrukcja faktycznie prosta i łatwa w naprawie.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja od siebie dodam, że mazda 6 to duży i ciężki kloc. Gnije. Jak toto przyjeżdża, trzeba patrzeć na progi czy da się podnieść. Jak już kupować to z większym silnikiem.

Alfa 156? Wczoraj pasek w niej zmieniałem. 2.4 diesel. Miejsca mało i to bardzo. Nie czułem jakiejś rewelacji, jak tym jechałem. Ja tam nie polecam diesli.

Chociaż do nas do warsztatu, przyjeżdżają w większej ilości, niż benzyniaki. Nie chodzi o to, że się psują. Tylko, że ludzie te śmierdziuchy lubią. Co mnie bardzo dziwi... Diesle są nudne i ten ich odgłos pracy. W komplecie dwu masa, turbo ze zmienną geometrią, wtryski i na deser DPF. Jak padnie to użytkownikowi nie jest do śmiechu. Np. pada skrzynia biegów. A, że ludzie stali się dużymi leniami to zachciewa się automatu. Tylko, że niemiec nie wymieni oleju w takiej skrzyni. Bo producent nie przewidział wymiany.... Więc nie chce pisać ile kosztuje regeneracji automatu, Jeździłem i automatami i manualami. I zawsze będę obstawiał przy manualnej skrzyni biegów.

Omijam też z daleka silniki o pojemności kartonu mleka z turbiną. Nierzadko zdarza się, że taki silnik nowy nie przejedzie 70k kilometrów.

Jak już kupić to wolnossącą benzynę/gaz. Może być z turbo, tylko żeby silnik nie był jakiejś śmiesznej pojemności. Polecam grupę VAG. Tylko nie pseudo premium audi. Bo to samo co w passacie, części bardzo drogie, tak samo jak serwis. Wczoraj wlałem 7 litrów oleju do 3.0 A6 TDI. 5-30 Castrol. To jest koszt  około 350 zł co 15 tys. Ogólnie jakość wykonania i części nie są warte pieniędzy, za tą markę VW. Bo gdyby nie VW o audi by już dawno nie było.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 minut temu, Vstorm napisał:

Polecam grupę VAG.

 

Jaki silnik Vaga polecasz po 2005 roku?

 

Oczywiście, że 3,0 TDI A6 diesel będzie drogie w eksploatacji ale jaki inny motor da tyle frajdy z jazdy i takie kopyto w połączeniu z automatem i napędem quattro?

Edytowane przez SennaRot
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 minut temu, Vstorm napisał:

1.6 8V

 

No tylko hmmm ciężko tym jechać.

 

Jak ktoś chce mieć komfort to kupuje A6 co najmniej. Do tego automata bo jak A6 z motorem powyżej 200PS jeździć bez quattro i manualem? Nawet w Passacie 1,6 8v to muł. Po prostu to są taczki do przemieszczania a nie samochód..

 

Edytowane przez SennaRot
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dnia 21.12.2018 o 00:23, Bonzo napisał:

Wróć. Wiem co bym za dychawkę kupił. Alfę 147 z 2.0TS

Bardzo fajne autko. Na szczęście jest demonizowane w naszym kraju i do 10 tys. śmieło można kupić model "cywilny". Nie wrzucamy tu tylko 3.2 GTA, bo to zupełnie inny przedział cenowy, ale jak ktoś lubi piękny dźwięk sześciocylindrowej jednostki od pana Busso, to do 10k kupi AR 156 2.5 V6. Arghh, ciary na plecach gwarantowane ;)

 

Ale, ale... samochód nie tylko się kupuje, ale też trzeba go utrzymać. Osobiście sam naprawiam samochody w domu, bo po mrocznej przeszłości bycia taksówkarzem okazało się, że albo się nauczę naprawiać albo nie dość, że wydam kasę na mechaniora i części, to kilka dni nie będę zarabiał. Powiem tak: Alfy to samochody, które uczą cierpliwości. To taka moto-baba, raz na jakiś czas tupnie oponą i strzeli focha na desce rozdzielczej :D, dlatego jej naprawa swoje kosztuje, bo dobrać się do niektórych "pierdół" jest ciężko.

 

Co do rdzewienia... swoją mam z 2002 roku i korozji praktycznie w ogóle nie ma. Nie wiem, czy po prostu mi się poszczęściło, czy Włosi nie szczędzili na zabezpieczenia przed rudym szkorbutem.

 

Plusy?

- Świetne prowadzenie

- Bardzo dobre hamulce (oczywiście o ile jeszcze jest "mięsko" na klockach i tarczach)

- Przyjemne wnętrze. Materiały są dobrze spasowane i nie zrobione z byle czego, nawet po zostawieniu samochodu na pełnym słońcu nie będzie waliło jak z Opla, VW, japońców czy Hyundaia.

- Elastyczność i niezgorsze brzmienie jednostki. Nie ma tu co porównywać 2.0 TS do 2.5 Busso ;).

 

Minusy?

- "Fochy" - przypierniczy się o losową rzecz, "bo tak". Tyle dobrego, że po rozstaniu nie zabierze Ci połowy majątku.

- Utrzymanie motoru. Rozrząd i paskami wyrównoważającymi to koszt ok 600-700 zł, wariator następne 7-8 stów, świece platynowe komplet 8 sztuk, to koszt około 550zł. Do tego trzeba mieć miernik zegarowy, zestaw blokad i kluczy mimośrodowych do ustawienia rozrządy na "pływającym" kole. Koszt to ok 6-7 stów.

- Wcześniej wspomniana upierdliwość w wymianie części.

- Silnik Twin Spark lubi sobie wypić oleju. Podobno niektórzy mechanicy robią jakieś czary-mary z rowkami pierścieni, zakładają inne rozmiary i problem już się nie pojawia.

- Brak solidnego automatu, jest tylko demonizowana skrzynia Selespeed (czy słusznie, bo rypie się jak cichodajki na wiejskiej potupajce nie wiem. Dowiem się w przyszłym roku i dam znać). W 156 2.5 jest skrzynia Q-system firmy AISIN i raczej problemów nie powinno z nią być, bo ten japoński producent robi dość solidne automaty.

 

Pomogłem jak umiałem. Reszta w Twoich rękach i portfelu. Chcę tylko uświadomić, że podane koszty nie muszą się skupiać że tak powiem na jeden strzał, ale wolę uczulić, że koszty są i to niemałe, ale z drugiej strony przyjemność z jazdy jest duża.

 

Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Yahu napisał:

Co do rdzewienia... swoją mam z 2002 roku i korozji praktycznie w ogóle nie ma. Nie wiem, czy po prostu mi się poszczęściło, czy Włosi nie szczędzili na zabezpieczenia przed rudym szkorbutem.

Myślę że nie poszczęsciło Ci się. Dlatego, że mam kilka takich namiętnych Włoszek pod swoją "opieką". Tak samo jak Franek Kimono w klubie disco mógł robić wszystko, wyciągał damy spod opieki mamy i małolaty spod opieki taty.

I co ciekawe - wszystkie "podopieczne" są zdrowe jak pieniążek :)

2 godziny temu, Yahu napisał:

Q-system firmy AISIN i raczej problemów nie powinno z nią być, bo ten japoński producent robi dość solidne automaty.

Aisin to Toyota. Tak się dzisiaj ta f-ma nazywa.

Przez lata nazywała się Aisin-Warner - bo to było z połaczenia Aisina i Borg-Warnera.

Skrzynie AW (Aisin - Warner) to na poczatku były pomysły Borg Warnera. Jeden z najlepszych automatów stworzonych przez człowieka na ziemi (tej ziemi) - skrzynia AW71, stosowana m in w Volvo 740/760, Oplu Senatorze itd - to wprost rozwinięcie Borg Warnera 55 poprzez dodanie jednej planetarki overdrive przez co 3-biegowa stała sie 4-biegową.

Co nie zmienia faktu, że AW ma na swym koncie popełnienie takiego wynalazka jak AW55-50SN. Stosowanego m in w Volvo S60/S80, XC90, Oplu Vectrze, chyba też Signum (choć nie wiem czy nie było juz tam TF80SC), oraz w Saabach 9-5 po 2002 roku.

AW55-50SN to wybitny gównolit.

A poprzednik, 4-biegowy - czyli AW50-42 to rozwiązanie dość kuloodporne.

 

Niemniej na korzyść Aisin-Warnera nalezy również wspomniec bardzo porzadna skrzynię AW3043 znana w Toyocie jako A340, w Jeepie Cherokee (XJ) jako AW4. Ta skrzynia była w Lexusach i Misiuwbuszu Pajero. Była w Volvo 960.

Także solidne rozwiązanie, aczkolwiek sterowane elektronicznie. Nic się z tym nie działo.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...
Dnia 22.12.2018 o 18:04, Vstorm napisał:

(...) Wczoraj wlałem 7 litrów oleju do 3.0 A6 TDI. 5-30 Castrol (...)

Wiem, że o samochodach, ale napomknę, że nie spotkałem się jeszcze z motocyklistą, który by powiedział cokolwiek dobrego o olejach castrola.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@ZdzisławBetonKlient życzył sobie 5w-30 Castrol, tak chciał, lany ten olej był od początku, każdy olej silnikowy musi spełniać określone normy i to bardzo wyśrubowane. Jakby tam ktoś chciał do tego audi moutla 5w 30 czy innego oleju 5w30 to zbytnio nic by się nie stało. Nie wolno mieszać klas lepkościowych czyli jak producent kazał lać 5w 30 to leje się 5w 30. Nawet najtańszy olej spełni swoje zadanie smarne i odprowadzając ciepło, bo musi spełnić normę. Z tym, że taki olej zostawia olbrzymi syf w silniku.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.