Skocz do zawartości

Samotny Sylwester.


Rekomendowane odpowiedzi

Siema,

 

Jak w tytule, czy ktoś z braci kiedyś spędzał samotnego sylwestra?

 

Mam dwie opcje, jedna na domówce, druga w klubie. Ja jestem abstynentem więc raczej pogadam, potańczę, ale za bardzo nie poszalaję i pewnie zrobią ze mnie taksówkarza.

 

Natomiast jestem ciekawy waszego zdania na temat imprez sylwestrowych? Czy ktoś z Was preferuje spędzenie go w samotności z książką?

 

Mnie jako abstynenta wkurwia mnie ten kult alkoholizmu i szczerze muszę się rozejrzeć za jakimiś alternatywnymi opcjami na przyszłość. Jakiś sylwek na sportowo albo coś w tym stylu?To byłoby świetne, ale kompletnie nie ma takich ofert.

 

Jestem ciekawy jak spędzacie sylwestra.

 

Pozdro

 

 

 

 

 

Edytowane przez dobryziomek
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 minutes ago, dobryziomek said:

Mnie jako abstynenta wkurwia mnie ten kult alkoholizmu i szczerze muszę się rozejrzeć za jakimiś alternatywnymi opcjami na przyszłość. Jakiś sylwek na sportowo albo coś w tym stylu?To byłoby świetne, ale kompletnie nie ma taki ofert.

 


Mnie zawsze wkurzał ten wszechobecny przymus bycia gdzieś w okreslonym dniu, bo tak coś tam ktos zaznaczył kiedyś w kalendarzu. Mam wywalone na wszystkie święta w tym sensie, że nie daję się zaganiać i robic tego co uznaje się za obowiązkowe akurat tego dnia.

Rok temu nie miałem ochoty na żadne zabawy i po prostu siedziałem sobie na plaży, owinięty w koc, i popijałem wino w butelki, patrząc na fale. To była fajna noc. 

  • Like 17
  • Dzięki 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przed chwilą, AR2DI2 napisał:

Rok temu nie miałem ochoty na żadne zabawy i po prostu siedziałem sobie na plaży, owinięty w koc, i popijałem wino w butelki, patrząc na fale. To była fajna noc. 

Ty wiesz, że to byłoby świetne.

 

Tak sobie wyjechać, wyłączyć telefon, wyjebać się na wszystkich i wybrać się na jakiś samotny wypad gdziekolwiek.

 

 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 minut temu, dobryziomek napisał:

Jak w tytule, czy ktoś z braci kiedyś spędzał samotnego sylwestra?

Wielokrotnie, dzień jak każdy inny, w tym roku miałem jechać w góry ze starą ekipą, ale tam będzie chlanie na umór. W dzień wyjazdu pracuję więc chyba zrezygnuję.

 

Zaliczę pewnie basen + saunę obowiązkowo i spędzę ten dzień w domu. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 minut temu, AR2DI2 napisał:

Mnie zawsze wkurzał ten wszechobecny przymus bycia gdzieś w okreslonym dniu, bo tak coś tam ktos zaznaczył kiedyś w kalendarzu. Mam wywalone na wszystkie święta w tym sensie, że nie daję się zaganiać i robic tego co uznaje się za obowiązkowe akurat tego dnia.

I o to dokładnie chodzi! ✌️

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak zwykle będę opiekował się w tym czasie swoimi czworonożnymi braćmi. Niestety pieprzone fajerwerki i wybuchy robią swoje a moje zwierzaki boją się tego. Gdy już to gówno ustanie, sprawdzę czy wszystko zamknięte i pójdę spać.

Od kilku lat spędzam ten wieczór/noc w domu i jakoś nie mam z tego powodu poczucia smutku czy beznadziei :).

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W sumie książkę swoją zacząłem pisać.

 

Kryminał, ale bardziej w stylu House of Cards. Mam zajebiście ciekawą fabułę i fajnie skonstruowane postacie.

 

Może sylwester będzie dla mnie inspiracją dla mojej powieści ;) Może gdziekolwiek będę wpadnę na jakiś nowy ciekawy pomysł i opiszę to co się wydarzyło w swojej książce tylko pozmieniam okoliczności.

 

Będę spędzał sylwestra nie jako myśliwy tylko obserwator :D

Edytowane przez dobryziomek
  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jakby nie liczyć to oprócz 2010 kiedy byłem u znajonego i przed północą musiałem zanieść pijanego jak świnia kolegę do domu, to jakoś zawsze sylwestra spędzam samotnie, i to najczęściej na trzeźwo. I tak z dwa razy było że większość wieczoru przespałem, i jakoś żyję bez tego typu imprez.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Osobiście nie raz spędzałem go sam. Dla mnie to zbyt męczące i zbyt Matrixowe. Znajomi spędzają go na jakiś balach co w moim przypadku nie wchodzi kompletnie w grę gdyż mogę sobie pozwolić na olewanie towarzyskich "wypada być", "wypada to zrobić", "wypada się pokazać". Nie wiem co będzie w tym roku bo jeszcze, jak wrócę po świętach to zobaczymy co "towarzystwo" wymyśliło. Jeżeli będzie jakaś domówka w odpowiednim towarzystwie to chętnie się pojawię.

 

Bale, imprezy typu pokaż się, lansy, alkohole odpuszczam sobie. Po co się męczyć i jeszcze za to płacić?

 

Jak wyjdzie (czyli sam zdecyduje i wybiorę), że będę sam w Sylwestra nie ma problemu żadnego. Szczerze dla mnie to noc jak każda inna.

Edytowane przez SennaRot
  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W sumie pomysł z powieścią jest najlepszy. Gdziekolwiek nie pójdę to i tak będę w realnym świecie z dala od tego spierdolonego matrixa.

 

Przyjdę, poobserwuję, pobajeruję przez chwilę jakąś pannę a później pozmieniam okoliczności, imiona i opiszę to w swojej powieści. ;)

 

Jak będę sam ze sobą to będę prowadził pewnie jakiś monolg wewnętrzny, który też fajnie wkomponuje w powieść. 

 

Natomiast konkretne plany na nowy rok opracuje sobie jutro. Bo wiem, że to będzie wymagający życiowo rok.

Edytowane przez dobryziomek
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pojscie na zabawe sylwestrowa oczywiscie ma sens.Z partnerka, znajomymi...jest frajda i juz, Moj sylwester z ex byl najlepszy, gdy jej powiedzialem : Jedno slowo krytyki i koniec zabawy ! Nad ranem po swietnych tancach szlismy pijac wino z flaszki.Kobita zrozumiala. a przeciez chodzilo o udana  zabawe.Tak nalezy kobitke trzymac za twarz panowie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Samemu, ale nie samotnie ;) książka w dłoń, może delikatna ilość whisky i miło spędzony wieczór. Ten rok był dosyć dziwny, dlatego niezbyt czuje potrzebę świętowania. 

 

Rozpisze plan na nowy rok i wdrażam go od razu, i tyle. Jak rok jest udany to świętuje, jak nie, to nie. Z takiego wychodzę założenia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

U mnie każdy dzień jest zwykłym dniem i żadnemu nie nadaję ważności, której po prostu nie ma. 

 

W tym roku spędzam z dobrą koleżanką w totalnie bezalkoholowym klimacie. Eleganckie wyjście zaplanowane i dłuższa sesja medytacji. W międzyczasie prawdopodobnie rozmyślania o potędze wszechświata. 

 

Zazwyczaj jednak spędzam samotnie. Nie mam żadnych negatywnych myśli z tym związanych. Żyję sam i doceniam to bardzo. A czas wolny spędzony sam ze sobą jest najlepszym odpoczynkiem. 

 

Jeszcze kilka lat temu planowałem, chlałem do upadłego, tańczyłem z Paniami na parkiecie, "wyrywałem", paliłem i odpierdalałem różne dziwne akcje, a dzisiaj patrzę na to z wielkim politowaniem. Jakbym wyszedł z jakiejś poważnej psychicznej choroby. 

 

Samotny sylwester to może być najlepszy sylwester, jak spędzisz dzień na czymś, co po prostu lubisz i nie pomyślisz, ani przez sekundę o zobowiązaniach codziennych, czy szarej rzeczywistości. Chociaż jeden dzień taki warto zrobić w roku :D Mam nadzieję, że u mnie taki właśnie będzie. 

 

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, dobryziomek napisał:

Jak w tytule, czy ktoś z braci kiedyś spędzał samotnego sylwestra?

Praktycznie co roku.

Mam w pompie to, że trzeba witać nowy rok i z tego tytułu schlać się po czym rzygać :)

No dobra - jakby kto mnie poprosił to utnę mu rurę 139.7/12.5 na tokarce, zafazuję jak nalezy pod spaw, wypalę denka z grubej blachy, przyspawam migomatem i napełnię fotobłyskiem - po to by pokazał czym są normalne, męskie fajerwerki a nie jakieś pierdnięcia z Biedronki czy tym podobnego dyskontu, wokół którego krążą blokersi łaknący promocyjnego browsa.

 

Ale chętnych nie ma - wiec sie nie wychylam :)

 

Często w Sylwka siedzę na warsztacie i coś robię. W swoim samochodzie rzadko bo się złośliwie nie chce zepsuć, czasem sprzątam.

Wysunę czasem nos z chaty po północy - by się pośmiać z kolorowych popierdółek i podniecajacych się ich pyknięciami ludzi (i pomysleć co wy dzieci wiecie o wybuchach ?), pośmiać się także z tych wszystkich, ktorych ogarnęła dziwaczna moda na to, że psy maja w sylwka stresa :)

 

No. I to tyle.

A potem golę się, jem śniadanie, idę spać :)

  • Like 1
  • Haha 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Od kiedy mam psa to moim celem jest - zapewnienie mu maksimum komfortu do jak najlepszego przejścia przez fazę wystrzałów. Tak więc odpadają imprezy. Rok temu wyjątkowe bawiłem się w domku sąsiednim, ale co jakiś czas zachodziłem do zwierzaka dotrzymać towarzystwa, no i zawijka na dłużej o 23:30. Około 1 w nocy powrót na zabawę i prawie do rana. Ze swoją eks się bawiłem wtedy i było sympatycznie, ale to opowiem innym razem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.