Skocz do zawartości

A. de Mello i rozwój osobisty - co to ma wspólnego?


Rekomendowane odpowiedzi

Witam. Zauważyłem pełen trend, że rozpoczęcie wszelkiego rozwoju osobistego zaczyna się od książki "Przebudzenie" A. de Mello. Dlaczego niby? No dobra - może chodzi o rozwój duchowy co niektóre osoby wiążą bezpośrednio. Ja natomiast skupię się na rozwoju pod względem rozwoju psychiki, wiedzy, fizyczności itd., a nie ducha, bo skrajnie materialnie podchodzę do tych zagadnień. 
Próbowałem dłużej się przemóc do tej lektury, ale szybko zaczynałem poczuwać, że to wszystko jest całkowicie sprzeczne z tym co uważam. 
Fajnie się sprzedaje myśl dla nihilistów (przepraszam, jesli was urażam), że "wyrzeknij się wszelkich pragnień, odstąp od wszelkich pokus" i inne około-chrześcijańsko-buddyjskie lamenty, ale czy zadaniem rozwoju człowieka jest statyka, bierność, odstąpienie od rozwoju ludzkości, zamieszkanie na zadupiu bez kontaktu ze światem i posiadanie dosłownie wszystkiego (co nie wiąże się z rozwojem ducha) w du...? 

Już w sumie sama lektura na wikipedii przystraja mi o zawroty w głowie - niezłe combo - jezuita, mistyk, "chrześcijanin wschodu". Do zakonu jezuitów mam podejście skrajnie niedobre - to oni są pośrednio odpowiedzialni za to co się w Polsce dzieje od XVI w. (demoralizacja szlachty, później coraz to gorsze władze, aż w końcu upadek państwa i upadek narodu pod każdą postacią, ale to ma potencjał na inny temat). 

Wiem, że wielu z was urażę tym stwierdzeniem, no ale dobra. Zauważyłem pewien trend, że powodzenie u takich "wschodnich mistyków" mają ci Europejczycy, którzy porzucili wiarę chrześcijańską (nieważne czy katolicyzm czy też protestantyzm, co jest większą zgubą), a po tym nie wiedzieli w co dalej kierować swoją filozofię. Nastąpiła pustka. Ów Europejczycy nie byli w stanie nie-uwierzyć w Boga, a co za tym idzie wierzą, ale bez kościoła, więc dopisują filozofię na podstawie "nauk z dalekiego wschodu", które w praktyce niczym nie różnią się od chrześcijaństwa jako takiego - postulują bierność, wszechmiłość, statykę, postawę wegetacji, spirytualizm i tak dalej i tak dalej, czyli dalszy bagaż tego z czym wiązał się choćby katolicyzm (w swej głównej podstawie oczywiście). 

Co takiego w tym wszystkim widzicie? Czy nauka współczesna daje za mało odpowiedzi? (choćby nawet) Jest za mało ciekawa? Nie motywuje sama w sobie? 
Może mi ktoś wyjaśnić podstawę tego trendu? 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Strusprawa1

Jesteś po prostu na innym etapie rozwoju. Ani lepszym ani gorszym... po prostu innym.

 

Nikt nie wie wszystkiego i nikt za Ciebie nie znajdzie odpowiedzi. Sam musisz to zrobić. Szukasz odpowiedzi i bardzo dobrze... szukaj. Wątpliwości to woda na młyn wiedzy.

 

Jeśli myślisz, że nauka da Ci te odpowiedzi to tam właśnie szukaj.

 

Chciałbyś wyczerpującego elaboratu ale to tak nie działa. (Chociaż kto wie? <_<)

 

P.S.

Pamiętaj, że życie składa się z etapów. Jeśli nie zmieniasz zdania jesteś tylko głazem.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Strusprawa1 - Zgodzę się z tym, że takie podejście często stosują ludzie, którzy nie wierzą w Boga. Sam do nich niejako należę. Jak ktoś mnie pyta w co wierzę to odpowiadam, że w nic, ale jeśli już to nauki Buddyzmu pasują mi najbardziej. Rzecz w tym, że ja tylko i wyłącznie wybieram z niego to co mi się podoba. Nie wierzę w istnieje Bogów a w swoim życiu chcę mieć lekko i wygodnie i łączę to z odmawianiem sobie różnych rzeczy. U mnie to wygląda jednak tak, że np. nie chcę domu za pół miliona nawet gdybym mógł taki kupić bo to oznacza, że trzeba tracić mnóstwo czasu i kasy aby taki dom utrzymać. Ale już małe mieszkanko czemu nie. Mam starą komórkę i nie kupię lepszej bo po prostu wiem, że to mi nic nie daje a po co marnować życie w pracy aby kupić coś co nic nie daje? Ale już kompa do gier to mogę kupić i za 10k bo gry uwielbiam.

 

Zatem ja z tego całego nurtu "duchowego" biorę to, aby po prostu bardzo dobrze przeanalizować sobie co faktycznie potrzebujemy. Odmawiać sobie rzeczy, które dadzą nam niewielką radość a na które trzeba zapierdalać. Siedzący koleś w puszczy bez niczego nie brzmi zachęcająco, zgadzam się. Ale już siedzący w małym domku ziomek przy małym kominku czytający książkę brzmi wystarczająco świetnie nawet w porównaniu do siedzącego ziomka w ogromnym, super wyposażonym technologicznie, wywołującym od typowych ludzi wielkie "WOW" molochu.

 

Ja chcę żyć życiem tego drugiego, mieć od czasu do czasu możliwość bycia tym pierwszym i oddalenia się od świata, oraz jeśli okaże się, że nie będzie to wymagać poświęcenia zbyt dużego czasu mieć kasę tego trzeciego, ale bardzo mocno filtrować to na co tą kasę wydam.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Brakuje mi filozofii miejskiej współczesnego człowieka. Religię głównie skupiają się na ubogich, chorych, potrzebujących w jakiś sposób. Odrzucają materializm, przyjemność, komfort i wygodę. Mocno to nie współgra z obecnymi czasami w Europie, gdzie standard życia jest całkiem wysoki.

 

Brakuje mi więc religii dla klasy średniej, wielkomiejskiej. 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Strusprawa1 

Rozumiem Twoje chęci ale ta książka nie jest dla Ciebie na ten moment.

To tak jakbyś mi dal jakieś wzory fizycznie, nie będzie to dla mnie pociągające.

 

Napisałeś, że jesteś materialistyczny natomiast książki de mello są bardziej o postrzeganiu życia we wymiarze duchowym.

Nie zmuszaj się do nich bo to jest tak jakbym ja zmuszał sie do działania w Excelu - bym chyba oszalał.

 

Nawet Ci co czytają nie wiele z nich rozumieją, patrzą a nie widzą.

Żyj swoim życiem bracie, ponieważ gdy moze w tym życiu lub w innym znudzi Ci sie materia to wtedy sięgniesz po tego typu książki, na ten moment sugeruje odpuszczenie, ponieważ będziesz postrzegać to jako wierutne bzdury i tylko zmarnujesz swój czas.

 

Pozdrawiam.

Mam rację profesorze @Magician ? :)

@Magiczne Miejsca

@Magician

@RealLife 

Jest książka lotos i miasto ale mi jakoś nie przypadła do gustu.

 

@Strusprawa1 

Niczego sie nie wyrzekaj to zupełnie nie o to chodzi. 

7 godzin temu, Strusprawa1 napisał:

Co takiego w tym wszystkim widzicie? Czy nauka współczesna daje za mało odpowiedzi? (choćby nawet) Jest za mało ciekawa? Nie motywuje sama w sobie? 
Może mi ktoś wyjaśnić podstawę tego trendu? 

Głębokie poznanie.

Nauka daje odpowiedzi w zakresie materii. Gdy Ci sie materia znudzi (A przychodzi taki moment w każdej duszy) to zaczniesz szukać odpowiedzi duchowych. Zanim je znajdziesz odwiedzisz setki guru, nauczycieli itp - innymi słowy będziesz błądzić.

Nauka jest przecholernie ciekawa i daje duzo zabawy ale jedno nie wyklucza drugiego.

A tred jest prosty. Coraz wiecej ludzi widzi, że sama materia i jej badanie to za mało i życie w ktorym gromadzisz jakies dobra by pod koniec je stracić jest idiotyzmem.

 

Napisalem w skrócie, proszę o wybaczenie mam uraz lewego kciucka i pisze z komórki ?

 

Edytowane przez SzatanKrieger
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

De Mello tworzy niejako wyrwe w stereotypym myśleniu. Nie są to jakieś zaawansowane nauki duchowe. Otwierają w prosty sposób oczy, że istnieje coś więcej niż materializm i jeden punkt widzenia. Warto przeczytać ,,Przebudzenie'', ale jeżeli wejdziesz w rozwój duchowy to zrozumiesz, że trzymanie się kurczowo czegokolwiek blokuje przed kolejnymi krokami. 

 

Ludzie po porzuceniu chrześcijanstwa potrzebują jakieś alternatywy i biorą co się da: buddyzm, New age, jakieś nauki pseudo-guru.

 

Nieliczni wychodzą dalej i skłaniają się ku prawdziwemu rozwojowi duchowemu, który nie ma nic wspólnego z żadnymi sektami i rytułałami. 

 

Powodzenia ?

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To zależy od tego, kto jakie ma podejście. Ty widać jesteś osobą stricte przywiązaną do realnego świata, statystyk, pieniędzy, wiedzy, umiejętności,  realnych i wymiernych rzeczy. Dlatego nie rozumiesz tego "trendu". Dla mnie rozwój osobisty to przede wszystkim poradzenie sobie ze swoimi myślami, emocjami, traumami, lękami, zrozumienie siebie, jakkolwiek to nie brzmi. Jesteśmy na dwóch różnych płaszczyznach. Ty zaczynasz rozwój od książek o biznesie, czy Twoich specjalizacji, ja od poradzenia sobie ze sobą, gdy zostaję sam. Ty cenisz naukę, ja duchowość. Taka jest różnica. Dla każdego co innego jest ważne. Ja polecam każdemu "Przebudzenie", bo uważam, że podstawą osiągania sukcesu i byciu jednocześnie szczęśliwym, jest przede wszystkim solidny fundament duchowy i to cenię wyżej niż pieniądze, czy status. Po prostu zaczęliśmy od dwóch różnych dróg. Nie wiadomo, która jest lepsza, a która gorsza. Obie są inne.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 godzin temu, Strusprawa1 napisał:

Czy nauka współczesna daje za mało odpowiedzi? (choćby nawet) Jest za mało ciekawa? Nie motywuje sama w sobie?

Nie odniosę się do duchowości wschodu, bo ona jest dla mnie męcząca po prostu prowadzi do ezoteryki i new age-u a on mnie męczy, ale odniosę się do nauki, obecna nauka stoi w miejscu, staje się dogmatyczna i są dla niej tematy zakazane np. UFO są oraz dogmaty np. hipoteza strun, prawdy wiary np. globalne ocieplenie, przez to stara się zastąpić religię a to nie jest jej cel.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mnie nie uraziłeś :) \

Istnieją dwa światy, wewnętrzny i zewnętrzny i wg. MNIE błędem jest skupiać się tylko na jednym, kiedy te własnie dwa światy bezpośrednio na siebie oddziałują. Zachód skupia się na świecie zewnętrzym, materii, z kolei wschód na wewnętrzym, duchowym.

Fajnie, że szukasz, to pokazuje, że nie zamykasz się na świat wewnętrzny. Poczytaj sobie o Pitagorasie, to człowiek który połączył te dwa światy. Miał potężny matematyczny umysł a mimo to dostąpił oświecenia. 

Żeby "odbierać" Boga trzeba dostroić się do odbioru, tak samo jak radio dostraja się do odbioru konkretnej stacji.

Dla mnie mi ma nic lepszego niż realizacja w materii z jednoczesnym "odbiorem" Boga tudzież jedności. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 hours ago, Cortazar said:

Jesteś po prostu na innym etapie rozwoju. Ani lepszym ani gorszym... po prostu innym.

 

Nikt nie wie wszystkiego i nikt za Ciebie nie znajdzie odpowiedzi. Sam musisz to zrobić. Szukasz odpowiedzi i bardzo dobrze... szukaj. Wątpliwości to woda na młyn wiedzy.

Ciężko się dyskutuje gdy opieramy swoje racje na całkowicie innych fundamentach. Niestety...

 

 

8 hours ago, Cortazar said:

Pamiętaj, że życie składa się z etapów. Jeśli nie zmieniasz zdania jesteś tylko głazem.

Życie składa się z etapów, ale innych - człowiek dojrzewa intelektualnie, wzrasta mądrość, rozwaga, determinacja, dyscyplina, aby zdobywać nowe szczyty, aby budować kulturę i realizować wyższe cele, a nie żeby siedzieć w ogródku i doskonalić duszę. Takie jest moje zdanie. 

6 hours ago, self-aware said:

@Strusprawa1 - Zgodzę się z tym, że takie podejście często stosują ludzie, którzy nie wierzą w Boga. Sam do nich niejako należę. Jak ktoś mnie pyta w co wierzę to odpowiadam, że w nic, ale jeśli już to nauki Buddyzmu pasują mi najbardziej. Rzecz w tym, że ja tylko i wyłącznie wybieram z niego to co mi się podoba. Nie wierzę w istnieje Bogów a w swoim życiu chcę mieć lekko i wygodnie i łączę to z odmawianiem sobie różnych rzeczy. U mnie to wygląda jednak tak, że np. nie chcę domu za pół miliona nawet gdybym mógł taki kupić bo to oznacza, że trzeba tracić mnóstwo czasu i kasy aby taki dom utrzymać. Ale już małe mieszkanko czemu nie. Mam starą komórkę i nie kupię lepszej bo po prostu wiem, że to mi nic nie daje a po co marnować życie w pracy aby kupić coś co nic nie daje? Ale już kompa do gier to mogę kupić i za 10k bo gry uwielbiam.

 

Zatem ja z tego całego nurtu "duchowego" biorę to, aby po prostu bardzo dobrze przeanalizować sobie co faktycznie potrzebujemy. Odmawiać sobie rzeczy, które dadzą nam niewielką radość a na które trzeba zapierdalać. Siedzący koleś w puszczy bez niczego nie brzmi zachęcająco, zgadzam się. Ale już siedzący w małym domku ziomek przy małym kominku czytający książkę brzmi wystarczająco świetnie nawet w porównaniu do siedzącego ziomka w ogromnym, super wyposażonym technologicznie, wywołującym od typowych ludzi wielkie "WOW" molochu.

 

Ja chcę żyć życiem tego drugiego, mieć od czasu do czasu możliwość bycia tym pierwszym i oddalenia się od świata, oraz jeśli okaże się, że nie będzie to wymagać poświęcenia zbyt dużego czasu mieć kasę tego trzeciego, ale bardzo mocno filtrować to na co tą kasę wydam.

Minimalizm też ma swoją mądrość. Jak kto lubi, ale tak średnio się z tym zgodzę - wieczorem będę starał się założyć temat, który będzie bazował na motywach ludzkiego życia, bo to w ch ważny temat, szczególnie, że tyle ludzi współcześnie jest zagubionych...
 

6 hours ago, RealLife said:

Brakuje mi filozofii miejskiej współczesnego człowieka. Religię głównie skupiają się na ubogich, chorych, potrzebujących w jakiś sposób. Odrzucają materializm, przyjemność, komfort i wygodę. Mocno to nie współgra z obecnymi czasami w Europie, gdzie standard życia jest całkiem wysoki.

 

Brakuje mi więc religii dla klasy średniej, wielkomiejskiej. 

Kalwinizm był taką religią - dla mieszczaństwa, rzemieślników. Poprzez ciężką pracę ku zbawieniu. Burowie zbudowali silne państwo w południowej Afryce dzięki filozofii tej religii. Holendrzy, Szwajcarzy także. 
Jednak osobiście sam zataczam się w filozofii Jana Stachniuka (ten gość, którego mam na avatarze) i ostatnio znalazłem zajebistą książkę, która tłumaczy naprawdę wiele - "Człowieczeństwo i Kultura". Oprócz tej polecić mogę "Dzieje bez dziejów" i "Wspakultura", a resztę odmawiam. Postaram się zrobić recenzję pierwszej wymienionej wkrótce. Myślę, że jest to myśl, której brakuje współcześnie. 

Btw. W zupełności się z Tobą zgadzam.

 

 

6 hours ago, SzatanKrieger said:

Rozumiem Twoje chęci ale ta książka nie jest dla Ciebie na ten moment.

To tak jakbyś mi dal jakieś wzory fizycznie, nie będzie to dla mnie pociągające.

Przeżywam inny czas. Sam to zauważam, że ostatnio właśnie ów wzory fizyczne mają dla mnie głębię, że pociągają mnie typowe przedmioty ścisłe - trochę za późno się zaczęło, bo mając 19 lat, no ale nic. Raczej dobrze mam już ugruntowane w głowie, aby wiedzieć, że to co przeczytałem o tej myśli (W "Przebudzeniu") nie wywrze na mnie żadnego wrażenia, bo uważam to za "wspakulturę". 

 

 

6 hours ago, SzatanKrieger said:

Nawet Ci co czytają nie wiele z nich rozumieją, patrzą a nie widzą.

Żyj swoim życiem bracie, ponieważ gdy moze w tym życiu lub w innym znudzi Ci sie materia to wtedy sięgniesz po tego typu książki, na ten moment sugeruje odpuszczenie, ponieważ będziesz postrzegać to jako wierutne bzdury i tylko zmarnujesz swój czas.

Za dużo do odkrycia i zbudowania jest (aż życia nie starczy), aby się to znudziło. Po ostatnich tematach na forum jestem trochę zasmucony poziomem wiedzy niektórych braci z zakresów "wiedzy materialnej" (fizyka, geografia, biologia itd.)

 

 

5 hours ago, Zerwito said:

De Mello tworzy niejako wyrwe w stereotypym myśleniu. Nie są to jakieś zaawansowane nauki duchowe. Otwierają w prosty sposób oczy, że istnieje coś więcej niż materializm i jeden punkt widzenia. Warto przeczytać ,,Przebudzenie'', ale jeżeli wejdziesz w rozwój duchowy to zrozumiesz, że trzymanie się kurczowo czegokolwiek blokuje przed kolejnymi krokami. 

Jest to wciąż wspakultura - odwrócenie człowieka od "cierpień doczesnych" i ukazanie świata, którego nie ma. Wiesz co to jest paraliż senny? Budzisz się, nie możesz się ruszyć, ale otwierasz oczy. Masz zwidy, widzisz potwory, pająki, zjawy, krzyczące duchy, boisz się jak cholera. Niestety to nie jest rzeczywistość, a tylko narkotyk w mózgu zwany DMT, który występuje w fazie REM. 
Tak samo i w tym przypadku. Wydaje się nam, że gdzieś coś jest, że widzimy więcej - sam miałem sytuacje paranormalne, ale częściej wynikało to ze skrajnego strachu, bo chce się widzieć coś, co nie istnieje. Tak jest i w tym przypadku. Pragnienia życia "tam" poczuwają osoby, dla których życie "to prawdziwe" jest za mało pasjonujące, za nudne, depresujące (?). Dobrze to rozumiem, ale nie tędy droga. Można tutaj tylko tracić czas i błądzić, ale niczego się na tej bazie nie zbuduje. 

 

 

5 hours ago, Zerwito said:

Ludzie po porzuceniu chrześcijanstwa potrzebują jakieś alternatywy i biorą co się da: buddyzm, New age, jakieś nauki pseudo-guru.

Racja. Jak pisałem jednak - jest to ten sam bagaż filozoficzny koniec końców. Sens jest ten sam - tutaj jest g*wno a nie życie, a tam gdzieś jest coś tak zajebistego, że musimy się zajebiście przygotować za obecnego życia, aby nas tam wpuścili. Czy jest to uczucie maks. doskonalenia swojej duszy, czy niebo, czy wyższe poziomy - wszystko sprowadza się "doskonalenie poprzez tracenie czasu w definicji materialnej". Sprowadzając to do świata realnego tacy ludzie są mało produktywni, nieważni, aż ostatecznie łatwo podbić kraj, w którym tacy ludzie zamieszkują (patrz: Tybet), bo ich priorytetem nie jest to, aby doskonalić się za życia, ale aby tam "gdzieś gdzieś, byle nie tu". Gdy więc Chińczycy weszli, to wielkie zaskoczenie ich opętało, że niby tu mistrzowie duchowi, a ich kraju już nie ma i zostali podbici, ich klasztory zburzone, a mnisi zamordowani. 
Koniec końców - sami sobie stworzyli ten los. 

 

 

5 hours ago, blck.shp said:

To zależy od tego, kto jakie ma podejście. Ty widać jesteś osobą stricte przywiązaną do realnego świata, statystyk, pieniędzy, wiedzy, umiejętności,  realnych i wymiernych rzeczy. Dlatego nie rozumiesz tego "trendu". Dla mnie rozwój osobisty to przede wszystkim poradzenie sobie ze swoimi myślami, emocjami, traumami, lękami, zrozumienie siebie, jakkolwiek to nie brzmi.

Te dwie rzeczy, bądź co bądź, mają wiele ze sobą wspólnego, a wspólna treść tych dwóch "grup" kryje się pod słowem "dyscyplina". Osoba, która chce coś zbudować, coś osiągnąć, pracuje dla własnego kraju w imię idei (itd.), to musi być zdyscyplinowana, a w tym panować na myślami, strachem, emocjami, musi wiedzieć kim jest itd. 
Wszechmiłość nie jest kluczem, nie jest nią także odizolowanie się od świata, a bardziej wejście, budowa go, nauka w celu dalszego rozwoju. Jest to - wybacz, jeśli cię uraziłem - droga całkowicie na opak. 
Takie zresztą jest moje zdanie, szanuję i twoje.

 

 

5 hours ago, rycerz76 said:

obecna nauka stoi w miejscu, staje się dogmatyczna i są dla niej tematy zakazane np. UFO są oraz dogmaty np. hipoteza strun, prawdy wiary np. globalne ocieplenie, przez to stara się zastąpić religię a to nie jest jej cel.

Faktem jest, że nauka ma problem z kwestiami dotyczącymi sztucznej inteligencji, zmianą genów u ludzi (kwestie etyczne występują), stara się wchodzić tam, gdzie jest to żałosne. Na przykład w "Bogu Urojonym" Richard Dawkins buduje "swoją własną ateistyczną wiarę", która koniec końców z perspektywy innych nauk - psychologii ewolucyjnej i antropologii jest całkowicie o kant d*py potłuc. Nie rozumie gość motywów istnienia religii, a tworzy własną, która nie może działać, bo jest nihilistyczna, warta tyle samo co inne i społeczeństwo i tak miałoby na coś takiego wywalone. 
W tym warto pamiętać, że jest to tylko mały wycinek nauki, a cały jej sens, cała nadbudowa się rozwija (albo się stara rozwijać i bierze się czasem za nieodpowiednie kwestie). 

 

4 hours ago, bulletproof said:

Istnieją dwa światy, wewnętrzny i zewnętrzny i wg. MNIE błędem jest skupiać się tylko na jednym, kiedy te własnie dwa światy bezpośrednio na siebie oddziałują. Zachód skupia się na świecie zewnętrzym, materii, z kolei wschód na wewnętrzym, duchowym.

Dlatego Brytyjczycy podbili Chińczyków, oraz Amerykanie Japończyków, a nie odwrotnie. ;)
 

4 hours ago, bulletproof said:

Fajnie, że szukasz, to pokazuje, że nie zamykasz się na świat wewnętrzny. Poczytaj sobie o Pitagorasie, to człowiek który połączył te dwa światy. Miał potężny matematyczny umysł a mimo to dostąpił oświecenia. 

Poczytam, chętnie. Na razie ogarniam filozofię Arystoteleską, literaturę (do znudzenia wspominam o tym, ale dużo tego ma) J. Stachniuka, Ayn Rand itd... 

Co się tyczy greckich/rzymskich filozofów to to, że ich filozofia była dobra, że mieli wspaniałych myślicieli, ale jednak nie potrafili zdobytej wiedzy dobrze wykorzystać w praktyce. Na wykorzystanie pary trzeba było dopiero czekać do XIX wieku... 
 

5 hours ago, bulletproof said:

Żeby "odbierać" Boga trzeba dostroić się do odbioru, tak samo jak radio dostraja się do odbioru konkretnej stacji.

Dla mnie mi ma nic lepszego niż realizacja w materii z jednoczesnym "odbiorem" Boga tudzież jedności. 

Zależy jak się interpretuje Boga, ponieważ patrząc na świat można tylko jednako go interpretować - jako ewolucję, wzrastanie, stawanie się coraz to bogatszym, mądrzejszym, coraz bardziej ciekawym świata i zgłębianiem jego tajemnic. Tak ja to interpretuję. To zresztą temat na inny... temat. :)

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Może po mnie teraz pociśniecie, ale ja nie uważam, żeby myśli De Mello były jakieś szczególnie odkrywcze.

 

Po przeczytaniu tej lekury uważam, że De Mello opisał głównie mechanizmy obronne ego za pomocą alegorii i metafor.

 

Oczywiście piękny styl i język, ale żadnej tajemnej wiedzy tam nie znalazłem.

 

Myślę, że każdy logicznie myślący człowiek nie ma problemów z przyjęciem perspektywy myślowej o której pisze De Mello.

 

 

Edytowane przez dobryziomek
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@dobryziomek De Mello przeczytałem już jak kilka lat siedziałem "w temacie". Zgadam się z tym w 100%, nie było to już dla mnie nic odkrywczego. Jednak dla kogoś zaczynającego interesować się ogólnie pojętą duchowością książka jest w sam raz na pierwszy rzut.

 

58 minut temu, Strusprawa1 napisał:

Dlatego Brytyjczycy podbili Chińczyków, oraz Amerykanie Japończyków, a nie odwrotnie.

Dokładnie o to mi chodzi. Czekam i mam nadzieje, że sie doczekam kogoś kto ponownie spróbuje połączyć te dwa światy i zamiast tworzyć broń do zabijania innych ludzi, zacznie się wykorzystywać wiedzę i technologie do tego aby WSZYSTKIM ludziom, żyło się lepiej, nie tylko elicie na szczycie łańcucha pokarmowego. To, że żyje nam się lepiej niż np. 100 lat temu jest tylko efektem ubocznym tworzenia narzędzi do kontroli i eliminacji innych ludzi. Wyobraź sobie jaki był by świat gdyby w całości skupić się na polepszeniu życia mieszkańców tej planety. Niestety mogę tylko sobie to wyobrazić bo z obecnym stanem świadomości ludzi wydaję się to niemożliwe. Pozdrawiam

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Strusprawa1 napisał:

Sam to zauważam, że ostatnio właśnie ów wzory fizyczne mają dla mnie głębię, że pociągają mnie typowe przedmioty ścisłe - trochę za późno się zaczęło, bo mając 

A widzisz.

Ja jako czlowieka, który nie interesował sie liczbami czy wzorami, to po wiedzy duchowej mam chęć sięgnąć wlasnie również w swiat liczb.

Ta pasja, ktorą odczuwasz w liczbach to "bog w działaniu" w Tobie.

Koniec końców i tak wraca wszystko do jednego ale do czego, to pozwolę Tobie odkryć samemu.

1 godzinę temu, Strusprawa1 napisał:

Raczej dobrze mam już ugruntowane w głowie, aby wiedzieć, że to co przeczytałem o tej myśli (W "Przebudzeniu") nie wywrze na mnie żadnego wrażenia

Pisze z doświadczenia.

Bo to o czym mówi De Mello ja sam na sobie doświadczylem 3 razy.

2 razy na krótko i slabo oraz raz na okolo 30 min i prosiłem by to sie nie skończyło.

Sposób w jaki widzisz rzeczywistość gdy jesteś w tym specyficznym trybie plus bycie w teraz, daje Ci odczucie bycia w bajce - dosłownie.

Ale tego nie da sie opisać, tak jak nie daje sie opisać smaku czy czegoś innegi.

Musisz sam to odczuć.

 

1 godzinę temu, Strusprawa1 napisał:

Za dużo do odkrycia i zbudowania jest (aż życia nie starczy), aby się to znudziło. Po ostatnich tematach na forum jestem trochę zasmucony poziomem wiedzy niektórych braci z zakresów "wiedzy materialnej" (fizyka, geografia, biologia itd.)

Zgadzam się.

Dlatego inwestuj w rzeczy, ktore sprawiaja, ze jesteś lepszym czlowiekiem.

Ja mojego spelnienia szukam w duchowości Ty w liczbach.

Jednego drugiego nie wyklucza.

Koniec końców, z mojego punktu widzenia esencja wewnątrz nas pragnie doświadczyć wszechrzeczy.

Zebrać całości doświadczenia - potrzeba czasu.

Dlatego też są tematy o starości dusz itd. 

Czy od dziecka może czułeś sie stary?

Niczym dziadek w ciele dziecka?

 

 

Co do reszty wlasnie widzę typowo błędnie zrozumiane koncepcje.

Ale sam mam problem jak to wyjaśnić.

Spróbuję w kilku zdaniach bo palec mi odpada.

 

Bądź świadomy.

Porzucenie materialności jest pułapką. Ona odpada jako zainteresowanie, ponieważ dla czlowieka uduchowionego (nie księdza) duchowość jest wszystkim. Tam są odpowiedzi, z których esencja pragnie doświadczyć. 

Człowiek uduchowiony nie porzuca dobr doczesnych by wejść "do królestwa niebieskiego" tylko odkłada je jak zabawki dziecko.

Nie dlatego, że są nie godne ale po prostu bo sie znudzily. 

 

Wybacz, że na reszte precyzyjnie Ci nie odpowiem ale palec mi odpada.

I wierz mi, ze jestem równy ziom i z pewnością bym Ci swoich herezji na siłę nie rzucal na szyje, ponieważ duchowości jest łagodna, jest wysłaniem zaproszenia, religia natomiast najczęściej jest czymś przeciwnym.

 

Jako ciekawostkę powiem Ci tylko, że Budda, Jezus, Lao tse i Wszyscy mistycy, którzy istnieli glosili identycznie przesłanie i identyczną "religię" lecz religia to zle slowo, oni glosili o naukach własnego ducha i prawdach uniwersalnych. Nic tam nie ma ze zabobonów. Zabobon dodają ludzie, którzy patrzą a nie widzą, sluchają ale nie rozumieją. Te powiedzenie jest tak wymowne, że lepszego nie znajdziesz.

 

Twój umysł np widzi strikte liczby, wzory i to przetwarza więc ja bym siedzisł dwa dni i nic natomiast Ty Szanowny bracie bedziesz czytał ale nie będziesz wiedział o czym mowa.

Nie dlatego, że jesteś nie mądry tylko dlatego, że zwyczajnie Twoja istota tego nie przetwarza. 

 

Tak jak @Cortazar napisał, jesteś na innej drodze. Równie wspaniałej, ciesz sie nią i obdaż nas wynalazkami czy innymi swoimi dobrami.

 

Aha i jeszcze jedno.

Spotkać prawdziwego nauczyciela ducha to jest bardzo ale to bardzo rzadka sprawa. O tych ludziach nie usłyszysz e gazecie. Bo dzialają z ukrycia, bez flaszów od aparatów i bez poklasku.

 

 

Pozdrawiam.

Gdybyś mial jeszcze jakieś pytania daj znać.

 

 

 

 

 

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przed chwilą, bulletproof napisał:

@dobryziomek De Mello przeczytałem już jak kilka lat siedziałem "w temacie". Zgadam się z tym w 100%, nie było to już dla mnie nic odkrywczego. Jednak dla kogoś zaczynającego interesować się ogólnie pojętą duchowością książka jest w sam raz na pierwszy rzut.

Moim zdaniem to bardziej psychologia niż duchowość tylko opisana literackim językiem za pomocą wspomnianych wyżej wyszukanych metafor.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

On 12/26/2018 at 10:36 AM, rycerz76 said:

obecna nauka stoi w miejscu, staje się dogmatyczna i są dla niej tematy zakazane np. UFO są oraz dogmaty np. , przez to stara się zastąpić religię a to nie jest jej cel. 

To nie prawda jest. Dzisiejsza nauka jest atakowana ze wszystkich stron a media promują przesąd i religię (im bardziej absurdalna i antyhumanitarna tym lepiej). Widzenie niewidzialnych ludzi to objaw schizofrenii; tak przynajmniej było kiedy ostatni raz sprawdzałem w encyklopedii. A dziś jak jesteś religijny to och i ach, a jak podeprzesz się dowodami naukowymi to cię zmieszają z błotem.

Globalne ocieplenie (teraz, kiedy się okazało, że ocieplenie jest znikome przechrzcili to na "zmiany klimatu", no i od teraz będziemy walczyć z klimatem...) to polityczny wynalazek, służący okradaniu głupich i hamowaniu rozwoju, zwłaszcza w krajach trzeciego świata. IPCC jest ciałem politycznym przy ONZ, politycznej organizacji. Składa się z rożnej maści person, nie tylko naukowców, także członków rządów, generalnie polityków, i organizacji pozarządowych, którzy tworzą kłamliwe raporty, puszczane później w świat. Tych, którzy tam nie chcą być bo się nie podpisują pod tym co oni twierdzą wrzuca się na listę współtwórców raportów jeśli tylko w jakikolwiek sposób na jakimś etapie "wnieśli wkład" do raportu (jak tu na przykład). Co więcej raporty te są kłamliwe w bardzo wielu aspektach (jak tu: A Major Deception On Global Warming By Frederick Seitz; art. w Wall Street Jurnal - tak, nawet main stream takie coś, kiedyś, zamieszczał) a kiedy się temu sprzeciwiasz i wytykasz im ewidentne błędy to cię oskarżają że zaprzeczasz zmianom klimatu, tak jakbyś zaprzeczał holokałstowi, w skrócie ogłaszają cię heretykiem. Jak już mówiłem, IPCC jest ciałem politycznym a ludzie, którzy wchodzą w jego skład, jak wszyscy reagują na pozanaukowe zachęty, m.in. pieniądze, poklask gdy się zgadzasz, wyśmiewanie, gdy się nie zgadzasz, granty itd. itp. Nie wszyscy się stosują do metody naukowej nawet jeśli sami siebie nazywają naukowcami. O nie-naukowcach nie wspomnę - ci nie mają żadnego moralnego obowiązku być obiektywnym.

 

I słusznie nazwałeś to (prawdy wiary np. globalne ocieplenie) dogmatami. Bo to są dogmaty ale nienaukowe. Nauka nie jest dogmatyczna tylko praktyczna, stosuje się to zasad metody naukowej. Wszystko co się nie stosuje do tych zasad, nauką nie jest. Dogmaty, nie są.

 

Edytowane przez wrotycz
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.