Skocz do zawartości

Wojna w kraju - co wybrać? Logikę czy serce?


vand

Rekomendowane odpowiedzi

Zadany temat jest dosyć ciężkim jeżeli rozważać go na poważnie.

 

Za pozostaniem w kraju w razie "W" przemawiają następujące argumenty:

- mam tutaj najbliższą rodzinę,

- mam tutaj majątki ruchome i nieruchome (w razie ucieczki istnieje duże prawdopodobieństwo, że to wszystko przepadnie),

- wychowałem się tutaj i lubię tu żyć,

- mam jako takie przekonania patriotyczne,

- znam bardzo dobrze swoją okolicę (jeżeli trzeba by było chować się po lasach i/lub organizować zasadzki na wroga),

- mam grupę sąsiedzko-koleżeńską, z którą wydaje mi się, że można by próbować tworzyć może nie ruch oporu ale jakąś lokalną samoobronę w mikroskali,

 

Za ucieczką z kraju w razie "W" przemawiają następujące argumenty:

- mam rodzinę na zachodzie do której mógłbym uciec, a mogliby pomóc stanąć na nogi w nowej rzeczywistości (zakładając, że agresorem byłby jakiś postsowiecki kraj),

- mógłbym spakować siebie i najbliższych do auta i w drogę - z marszu (nie boję się długich tras, auto mam sprawne, w czasie ucieczki unikam głównych dróg),

- pomimo przekonań patriotycznych nie mam przeszkolenia wojskowego i raczej z procy kamieniem wrogowi krzywdy dużej nie uczynię,

- czasem warto poświęcić majątek (nawet zawsze) ale uratować swoje życie i życie najbliższych,

- mimo, że jestem zwierzęciem biurowym, to znam się co nieco na budowlance/wykończeniówce i z głodu bym nie umarł bo jednak umiem wytworzyć coś materialnego.

 

Mimo wszystko skłaniam się ku opcji pierwszej czyli pozostanie w kraju. Może nie od razu jako partyzant ale jako strażnik rodziny i majątku. Zakładam, że w czasie wojennej zawieruchy łatwiej będzie zdobyć AK + amunicję niż świeży chleb. Zakładam, że skoro banda pastuchów z Afganistanu umie się nim posługiwać to i ja bym się nauczył skoro umiem posługiwać się narzędziami budowlanymi i wiatrówką ? Zakładam też, że nie biegałbym z tym sprzętem jak Rambo ale trzymałbym do obrony siebie i rodziny przed maruderami jakiejkolwiek armii oraz zwykłymi pospolitymi bandytami.

 

Ucieczkę z kraju traktowałbym jako ostateczność, której jednak nie mogę wykluczyć.

 

P.S.

 

Jeżeli trafiłaby się sytuacja, że mógłbym dokuczyć wrogowi bez narażania siebie i innych mi przychylnych osób to chętnie bym jakąś małą dywersję uskutecznił (np. popsucie ich pojazdu kiedy nie widzą, kradzież ich ekwipunku). Nie oszukuję się ani nikogo innego, nie jestem typem bohatera, który dobrowolnie pcha się na pierwszą linię frontu i szuka zaczepki. Dla mnie najważniejsze jest życie moje i moich bliskich - bezpośrednia walka tylko w obronie siebie i bliskich.

Tak mi się przynajmniej wydaje na dzień dzisiejszy.

  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Myślicie, że będziecie mieć jakiś wybór, o naiwności!!!

Przychodzi patrol do domu gdy wy się jeszcze zastanawiacie czy już pora spieprzać, każe się spakować i jedziecie do punktu mobilizacji nowego mięsa armatniego.

Tak to będzie wyglądac.

Jakby ktoś miał wątpliwości i sądził, że może iść do sądu i zaskarżyć takie postępowanie przypominam, że w razie "W" żołnierz może użyć broni żeby zachęcic opornego kandydata na żołnierza aby wybił sobie z głowy genialne pomysły.

Z zastrzeleniem gościa włącznie.

 

Edytowane przez JoeBlue
  • Like 2
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chyba nie rozumiesz jak to działa.

W czasie wojny prawo nie obowiązuje.

NIC nie obowiązuje. Rządzi siła.

Wszystkie prawa obywatela są zamrożone "aż do czasu zwycięstwa" w imię "najwyższego dobra".

Dezerterów się rozstrzeliwuje bo zdradzili naród.

Wygrasz z patrolem?

Ile strzałów oddałeś z AK?

Nauczysz się strzelać w VR?

 

Sądzisz, że ktokolwiek poszedłby z własnej woli dać się zabić?

Pewnie tak, programowanie mózgu swoje robi.

Jednak takich jest za mało więc bierze się wszystkich a jak się przegrywa to również kobiety i dzieci.

 

Edytowane przez JoeBlue
  • Like 2
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, manygguh napisał:

1. Co do Paragwaju, znalazłem informację, że minimal presence for citizenship to 183 dni w roku. Trzeba tam tyle siedzieć, czy jednak nie? 

Gdy jesteś rezydentem nie ma konieczności ciągłego przebywania na terytorium kraju, jednakże musisz dopełniać pewnej formalności, mieć udokumentowany pobyt w kraju przez 1 dzień w roku ? Więc teoretycznie raz do roku powinieneś pojawić się w kraju, a w praktyce możesz to obejść za parę dolarów.

 

Co do obywatelstwa,  poprzedzającym wystąpienie o jego przyznanie musisz spędzić minimum 183 dni w Paragwaju w roku (3 lata z rzędu), ale to też można obejść, wiele kancelarii prawnych na miejscu oferuje załatwienie dokumentacji twojego pobytu przez wymagany okres czasu na papierze ;)    

 

2 To jest specyficzny rodzaj lokaty, który możesz zakładać w określonych bankach, jest to suma nienaruszalna, czyli likwidacja lokaty przed uzyskaniem obywatelstwa wiąże się z utratą statusu rezydenta. W mojej opinii lepszy jest zakup ziemi, raz że ceny gruntu z roku na rok rosną, a podatek gruntowy jest tam symboliczny, w przeliczeniu na PLN kilka złotych rocznie. 

 

Rezydentem zostajesz w momencie  dopełnienia formalności (papierologia), jest to dość proste potrzebujesz pieniążki, polski paszport, kilka dni na miejscu i dobrego prawnika, który przeprowadzi cię bezboleśnie przez cały proces. 

 

Samo uzyskanie obywatelstwa wiąże się z kolejną aplikacją i kolejnymi formalnościami, tutaj znów należy się podeprzeć dobrą kancelarią prawną. Może to trwać kilka miesięcy od momentu złożenia aplikacji, wniosek może zostać potraktowany odmownie z pewnych względów np. gdy byłeś karany, gdy istnieje podejrzenie unikania płacenia podatków w kraju, z którego pochodzisz (w sumie to dotyczy prawie wyłącznie obywateli USA, tak długie ręce wuja Sama sięgają i tam ;) , a FBI czuwa), gdy wziąłeś kiepskiego prawnika i nie dopełnił formalności.  Więc czasem zdarza się, że trzeba aplikować dwa lub nawet trzy razy nim otrzymasz obywatelstwo.

 

Do tego dochodzi jeszcze znajomość języka hiszpańskiego na poziomie B1/B2 starczy żeby ogarnąć wszystko czego potrzebujesz, szczególnie gdy znasz angielski i możesz się nim podeprzeć przy załatwianiu określonych spraw. Niekaralność na terenie Paragwaju, świadectwo zdrowia wydane na terenie kraju, świadectwo urodzenia, twoje oświadczenie złożone pod przysięgą itp. 

 

Generalnie sytuacja wygląda tak, że im więcej włożysz tam kasy, tym szybciej i mniej problemowo przebiegnie proces przyznawania obywatelstwa. 

 

To jest tylko ogólny zarys, dla obywateli krajów EU, USA, Kanady są spore ułatwienia, wiele rzeczy da się ominąć. 

 

To jest ta tańsza droga i bardziej skomplikowana jednocześnie. Droższa ale prostsza (niestety też dłuższa) jest to Investment Program, gdzie musisz wpompować w inwestycje 70 k USD, zostajesz rezydentem, po trzech latach możesz wystąpić o obywatelstwo, proces naturalizacji trwa dwa lata. Czyli łącznie 5 lat ale bez udziwnień i kombinatoryki.  

 

W sumie samo posiadanie rezydentury i paragwajskiego ID Card załatwia sprawę, bo jak macie rezydenturę i aktualny ID możecie zawsze wjechać i mieszkać na terenie kraju.

 

W praktyce różnic między rezydentem, a obywatelem nie ma dużych. Rezydent musi mieć prywatne ubezpieczenie zdrowotne i nie ma prawa głosu w wyborach w sumie z ważniejszych różnic to tyle. Ponadto może się cieszyć wszelkimi innymi swobodami jak obywatel, czyli w zasadzie nabywać co chce, inwestować i prowadzić działalność na tych samych zasadach co obywatel, może nabyć w zasadzie dowolną dopuszczoną do sprzedaży broń palną i ją nosić (noszenie broni wymaga oddzielnego zezwolenia ale to tylko formalność, odbywa się na zasadzie zgłoszenia i odczekania oznaczonego czasu). To powinno się spodobać szczególnie kolegom wolnościowcom z forum. Inne plusy to znacznie niższe podatki niż w Polsce, tańsze usługi, tańsze paliwo, koszty życia niższe niż w Polsce (przy założeniu, że zakupisz własny dom lub wybudujesz, bo wiadomo wynajem zawsze kosztuje a naiwnego gringo tradycyjnie się więcej skubie). 

 

Do tego świetny klimat, niska przestępczość, dobre perspektywy biznesowe, czyste powietrze (98% zapotrzebowania energii w kraju pokrywa energia uzyskiwana z elektrowni wodnej). 

 

Ostatnią metodą na uzyskanie obywatelstwa, jest uzyskanie go poprzez małżeństwo z obywatelem, wtedy procedury są jeszcze bardziej uproszczone.  

 

3 Nie mam pojęcia jak to wygląda, ale wiem, że usługę takiej lokaty oferują również banki europejskie działające w Paragwaju np. niemieckie, więc obawa o zniknięcie owej lokaty nie powinna być większa niż np. w Polsce.

 

1 godzinę temu, FranciscoFranco napisał:

Czy porównywałeś warunki zdobycia obywatela w Polsce i w krajach, gdzie prowadzisz interesy i jak od stroju prawnej Polska na tym tle wypada?

Większość państw oferuje po jakimś czasie możliwość zdobycia obywatelstwa rezydentom, jednak w większość z nich wiąże się to ze stałym pobytem i pracą na miejscu. Co do warunków, czy czasu oczekiwania to to różnice są znaczne, zacznijmy od tego, że większość rozsądnych krajów sprowadza sobie specjalistów z danych dziedzin i im w takiej lub innej formie przyznaje prawo pobytu z opcją na ubieganie się o obywatelstwo w przyszłości lub ściąga inwestorów.

 

W tej chwili najłatwiej o obywatelstwo dla Europejczyka jest w krajach Ameryki Południowej właśnie i w Kanadzie/ Australii (z zaznaczeniem posiadania odpowiednich kwalifikacji zawodowych).   

 

  • Dzięki 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 minutes ago, JoeBlue said:

Myślicie, że będziecie mieć jakiś wybór, o naiwności!!!

Dokładnie, Napisałem to już kilka razy, że myślenie co, kiedy i jak sobie urządzę na wypadek wybuchu wojny jest zwykłym naiwniactwem. Myśleniem osadzonym we współczesnych realiach, w których taki myśliciel siedzi w fotelu przed kompem, obok grzeje kaloryfer, w lodówce pełno, a "za oknem" obowiązują prawa, których pilnuje policja, sądy itd. 

Wojna wybucha znienacka, dostaje delikwent kartę poboru, i idzie w kamasze. Jak nie chce to może od razu dostać na miejscu kulke w czerep, jak się trafi jakiś nerwowy żandarm. 

  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jakimś dobrym przykładem jak to się dzieje było wprowadzenie stanu wojennego.

Większość ludzi budzi się, włącza TV i nie widzi żadnego programu.

Ci których znacznie wcześniej wpisano na listę o tej porze są już w pierdlu.

Podczas mobilizacji jest ta jedyna różnica, że to nie lista do aresztowania ale do ubrania w mundur.

To wszystko.

 

 

  • Like 3
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minutes ago, JoeBlue said:

Jakimś dobrym przykładem jak to się dzieje było wprowadzenie stanu wojennego.

Większość ludzi budzi się, włącza TV i nie widzi żadnego programu.

Dokładnie. Mędrkują tutaj niektórzy jak to rozpoznają kiedy wybuchnie wojna, i oni się spakują wczesniej i uciekną. Tymczasem niech popytają starsze osoby, takie, których wiek dorosłości przypadł na czasy stanu wojennego, czy ktoś z nich przewidział, że 13 grudnia zostanie ogłoszony stan wojenny. NIKT. 
Tak jak piszesz - rano wstałem, nie było "teleranka" tylko matka ryczała przed tv bo jakiś generał mówił "na terytorium Polski ogłasza się stan wojenny. Od teraz obowiązuje prawo wojskowe". I tyle.

Zamkneli granice, przysłali staremu kartę poboru do odbycia szkolenia. Tyle miał do gadania.

A to "tylko" stan wojenny.

Kiedy wybucha wojna, jest o wiele bardziej radykalnie. 

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Papa Smerf zawsze powtarza, że - idąc za słowami Sokratesa, który rzekł, cytuję: "Wiem, że nic nie wiem", można - wiedząc, że się nic nie wie - wiedzieć, na jakiej dł. i szer. geograficznej aktualnie się nic nie wie, zanim się dowie to, czego się jeszcze nie wie. 

 

Czasami lepiej mówić angielskie "better safe than sorry", zanim się będzie przezornym, ale nie zawsze ubezpieczonym kunktatorem.

 

Z wyrazami szacunku,

Ważniak

Edytowane przez Ważniak
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, typiarz napisał:

Walka o kraj,ale tylko i wyłącznie partyzantka. Nie ma opcji, aby wcielić się do normalnego wojska i walczyć za debilnych polityków. 

To jednak mój kraj, jakby by nie był jest piękny, tylko ludzie rządzący robią z niego gówno. 

Jaka partyzantka?. W dzisiejszych czasach bawić się w partyzanta to samobójstwo. I najważniejsze czym i gdzie. Biegać w mieście z asg czy wiatrówką?:).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 minutes ago, Baca1980 said:

W dzisiejszych czasach bawić się w partyzanta to samobójstwo. I najważniejsze czym i gdzie. Biegać w mieście z asg czy wiatrówką?:).

W każdych czasach partyzantka to bardzo niebezpieczne zajęcie. 

Przyłaczyć się do grupy wraz z innymi partyzantami. Broń z czasem tez staje się dostępna, bo podczas działań wojennych "lezy " na ulicach.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tylko że kiedyś można było jeszcze zwiać do lasu. A teraz?. Miejska partyzantka to przy dzisiejszej technice(drony, monitoring itp.) to bardzo niebezpieczne zajęcie. Z tą bronią leżącą na ulicach to może i nie problem ale większy problem to np. dostępność do amunicji. No i tak na marginesie obecnie nie da się zrobić już IDE z nawozu azotowego i oleju silnikowego:). Zresztą Rosjanie  od wojny w Czeczeni wzięli sobie do serca walkę w mieście. Zresztą wystarczy sobie zobaczyć jak dobrze radzi sobie Izrael z miejską partyzantką w strefie Gazy. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

53 minuty temu, JoeBlue napisał:

Chyba nie rozumiesz jak to działa.

W czasie wojny prawo nie obowiązuje.

NIC nie obowiązuje. Rządzi siła.

Doskonale rozumiem.
 

55 minut temu, JoeBlue napisał:

Wszystkie prawa obywatela są zamrożone "aż do czasu zwycięstwa" w imię "najwyższego dobra".

Dezerterów się rozstrzeliwuje bo zdradzili naród

Mimo wszystko to o czy mówiłem: https://prawo.gazetaprawna.pl/artykuly/734197,polska-od-dzis-bez-kary-smierci-nawet-na-wojnie.html

Z realiami wojennymi nie dyskutuję - patrz punkt pierwszy.

 

56 minut temu, JoeBlue napisał:

Wygrasz z patrolem?

To zależy w jakich okolicznościach i jakim patrolem (na swoim terenie ze swoimi ludźmi możliwe, że tak). W pojedynkę raczej nie ale nie zawsze da się walczyć nie raz trzeba po prostu wykorzystać okazję i czmychnąć pod chwilę nieuwagi agresora (obojętnie jakiego). Znam to z opowieści z czasów II wojny światowej i wiem, że jest to możliwe.

 

46 minut temu, AR2DI2 napisał:

tymczasem niech popytają starsze osoby, takie, których wiek dorosłości przypadł na czasy stanu wojennego

Co tam stan wojenny. Rodzice, którzy wtedy byli w swoich latach 20-tych mówili, że na ulicach faktycznie było wojsko z BWP i Scotami, stały trepy z kałachami, była godzina policyjna i ciągłe niedobory dóbr konsumpcyjnych i tyle. Słyszałem historie naocznych świadków z czasów II wojny światowej. Stan wojenny to nic w porównaniu z wojną. Dziadkowie przeżyli II wojnę, a dwie prababcie, które znałem również I wojnę światową (opowieści prababć znam w zasadzie z 2-giej ręki bo byłem za mały żeby je zrozumieć jak one jeszcze wtedy żyły). Powiem tak, w takich nieciekawych wojennych czasach las jest przyjacielem człowieka (a ja z lasem żyję dobrze).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ostatnio tak sobie gadałem z jednym znajomkiem co się kuma z takimi zrzeszonymi posiadaczami broni. No nieważne.

"Mając 20 tysięcy ludzi pod bronią można wiele."

Tak się kurde uśmiechnąłem bo tak przez pięć dni w tygodniu mam z tymi "ludźmi" styczność i sobie kombinuję, że o ile koleżeńsko/sportowo/mitomańsko/odpederastycznie osobniki te budzą grozę (ok, bez grozy, ale co miało niby nastąpić po określeniu "odpederastycznie", no co? )  to ich wartość bojowa jest ciut znikoma.

Ot łosie z szafkami S1 napchanymi gnatami + masa amunicji.

No i kombinuję sobie dalej co być może.

Ichnią broń można skonfiskować, w końcu wiadomo co, kto i ile ma. To opcja light.

Uzbroić tą obronę terytorialną czy inszą cholerę? No niby można. I tak pójdą pod nóż.

Małolajtowa wersja jest taka, że ci klienci dostają w łeb i ich zbiory dostają się w ręce rozmaitych Sebixów.

No a wtedy mamy przez kilka dni Somalię.

 

Wojna wojną, ale obawiam się, że początki będą dośc popieprzone. A potem będzie tylko gorzej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie mamy Somalii bo nie mamy Somalijczyków.

Mamy "panienki" w rurkach.

Tamci widzieli rzezie i przynajmniej wiedzą kiedy spierdalać albo walczyć o życie.

 

samotny_wilk  ma rację w tym, że stan wojenny to przedszkole w stosunku do wojny.

Wyobraźcie sobie więc jak może wyglądać wojna.

Czasami ludzie jedli ludzi, z głodu.

 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 godzin temu, Mosze Red napisał:

Inne plusy to znacznie niższe podatki niż w Polsce, tańsze usługi, tańsze paliwo, koszty życia niższe niż w Polsce

A na jakim poziomie zaawansowania stoi opieka medyczna?

Porównując do PL.

 

Może warto założyć osobny wątek na ten temat procedur i krajów.

Wielu braci to interesuje.

Edytowane przez Brat Jan
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dla chętnych zostaje jeszcze zmiana kat. zdrowia na E. W tym celu należy złożyć wniosek do komendanta WKU o zmianę kategorii wraz ze stosowną dokumentacją lekarską. 

Najszybszy paragraf do osiągnięcia?. Zostać alkoholikiem w stanie ciężkim. Więc trzeba będzie zaliczyć parę udokumentowanych ale nie udanych odwyków:).

kategoria E - Zależność alkoholowa (i od innych środków odurzających) z cechami psychodegradacji . 

Edytowane przez Baca1980
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 godzin temu, Brat Jan napisał:

A na jakim poziomie zaawansowania stoi opieka medyczna?

Zależy co przez to rozumiesz. Służba zdrowia państwowa jest na takim poziomie jak nasza, czyli kijowa w większości przypadków i słabiej wyposażona. 

 

Dobrze wyposażone szpitale są w stolicy i większych aglomeracjach. Jak się wyprowadzisz na zadupie to nie jest tak różowa, wiadomo jakaś mała przychodnia czy gabinet lekarski.

 

Prywatna jest na wyższym, tylko jest odpłatna albo wymaga dobrego ubezpieczenia. Wszystkie podstawowe badania i proste zabiegi masz wtedy w kosztach, pobyt w szpitalu itp. bardziej skomplikowane masz symbolicznie płatne np. znajomy inżynier na kontrakcie miała wycinany wyrostek, do zabiegu, pobytu w szpitalu itp. musiał dopłacić mniej niż 10 USD, więc grosze. 

 

Operacja zaćmy z 6 dniowym pobytem w szpitalu, badaniami, przed po itp. trzeba dopłacić około 50 USD. 

 

Jak masz coś grubego typu wstawienie protezy stawu biodrowego, bajpasy czy inne skomplikowane operacje, to musisz liczyć się z kosztami 1 - 6 k USD.   

 

Prywatna wizyta lekarza w domu koszt około 20 USD  (jak mieszkasz na wypizdowie to więcej, bo dojazd).

 

Stomatologia nie odbiega jakością od tego co masz w Polsce, ceny trochę niższe 10 - 20% w porównaniu do przeciętnych cen usług tego typu u nas w średniej wielkości mieście. 

 

W każdym razie jak mieszkasz w dużym mieście lub okolicy jest ok. 

 

Koszt ubezpieczenia prywatnego to dobry pakiet 70 - 100 USD miesięcznie za 3 osobową rodzinę, bardzo dobry to około 200 USD za 3 osobową rodzinę. 

 

Podstawowe ubezpieczenie zdrowotne państwowe, które przysługuje zarówno obywatelom jak i rezydentom to około 10,5 USD na miesiąc, ale jak chcesz mieć dobrą opiekę gdy stanie się coś poważniejszego to tylko prywatne.  

 

  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, Baca1980 napisał:

Dla chętnych zostaje jeszcze zmiana kat. zdrowia na E. W tym celu należy złożyć wniosek do komendanta WKU o zmianę kategorii wraz ze stosowną dokumentacją lekarską. 

Najszybszy paragraf do osiągnięcia?. Zostać alkoholikiem w stanie ciężkim. Więc trzeba będzie zaliczyć parę udokumentowanych ale nie udanych odwyków:).

kategoria E - Zależność alkoholowa (i od innych środków odurzających) z cechami psychodegradacji . 

Dalszy znajomy stawił się na komisję naćpany, w rubryce nazwisko wpisał swój pseudonim.:D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Żaden problem....odstawią na izbę zatrzymań, a potem, jak ci już będzie lepiej, wyślą na pierwszą linię....?

 

Pamiętam doskonale jak ludzie zdziwiali na komisji lekarskiej - jeszcze jak była służba zasadnicza,  czego to nie udawali, jakie to choroby mieli, przychodzili z matkami... Zawsze kończyło się to w jeden sposób - po przekątnej drugi kraniec Polski.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dnia 27.12.2018 o 12:59, Zajac napisał:

Jacek Bartosiak: "Rzeczpospolita między lądem a morzem. O wojnie i pokoju" 

Da się to gdzieś na krzywy ryj obczaić?

 

Dnia 27.12.2018 o 13:00, wojkr napisał:

nie chcą nam pozwolić posiadać elektrowni jądrowych żebyśmy nie byli zbyt niezależni energetycznie

Kto???
Przecież to odpowiedź polityków na oczekiwania społeczne (podsycanie atomowych fobii)!
PL elektrownia jądrowa o bardzo nowoczesnej i bezpiecznej konstrukcji to już praktycznie stała gotowa do odpału. Tylko że cudowny rząd odnowy w duchu antykomuny upierdolił tą inwestycję i spuścił w kiblu równowartość dzisiejszych kilkudziesięciu mld PLN. A co tam, STAĆ NAS...

Teraz też jest chujowy po temu klimat, bo potwory i spółka błądzą jak pijane dzieci we mgle i zamiast przeć do długoterminiowo TANIEJ energii z atomu i robić dobry PR pod tą inwestycję, to sam strzela sobie w stopę.

Dzięki temu mamy już teraz najdroższą energię elektryczna w Europie, ale tam chuj - "SPIZEGGGG!!! Sorosz i lewactwo!"

 

JPRDL

 

Dnia 28.12.2018 o 11:52, FranciscoFranco napisał:

Raczej, jak jakikolwiek scenariusz jest możliwy to masowego buntu. Sami widzicie - o co ma obywatel walczyć (poza ojcowizną) - O władzę, którą, by sam rozstrzelał gdyby tylko mógł? O demokrację na wschodzie?

A uważasz, że dotychczasowe masowe wojny to w oparciu o wolontariat się odbywały?? ?

 

Dnia 27.12.2018 o 14:27, Ragnar1777 napisał:

Jak zaczną zamykać powoli granicę, to wolałbym czmychnąć, a nawet zranić w ostateczności polskiego żołnierza w imię dobra swojego i swoich bliskich.

 

Poczytaj sobie, jak wyglądało wprowadzenie stanu wojennego w 1981. Ludzie nawet PIERDNĄĆ nie zdążyli i siedzieli za drutami w obozie.

Polecam książkę Gabriela Meretika "Noc Generała". BARDZO pouczająca lektura.

Otóż przyjmij do wiadomości - w dzisiejszych czasach DOKŁADNIE TAK SAMO to może (i będzie) wyglądać. Budzisz się rano, a tam karakan skrzeczy w TV o ojczyźnie nad przepaścią.

 

"bo się ludzie przez internet skrzykną/zwiedzą"?

A wyobraź sobie, że... NIE MA INTERNETU. Nie ma telefonów. Komórek, stacjonarnych itd. Z wyjątkiem (o ile w ogóle, bo i to da się zagłuszyć) telefonów satelitarnych.

To jest kwestia jednego PSTRYK.

5 minut albo mniej i cały kraj ma wyjętą wtyczkę komunikacyjną. Służby wkraczają do siedziby operatora i wykonują polecenie "wyłączamy wtyczkę". Dziś jest to jeszcze prostsze, niż kiedyś, bo wtedy to armia ludzi była konieczna, żeby obsadzić fizyczne lokalizacje central telefonicznych. Dziś - do siedziby wpada ekipa, w NMC następuje parę kliknięć i koniec pieśni.

Dnia 28.12.2018 o 13:04, Bonzo napisał:

Dokładnie takiego jaki stosowany jest w głowicach nuklearnych.

To w zupełności wystarczy.

Nie do końca.

Po pierwsze - to nie jest tak, że z jednej strony wpada uran, a z drugiej wypada pluton. Konieczna jest jeszcze dość specjalistyczna technologia, pozwalająca oddzielić inkluzje PU239 z całej reszty zbędnego z pktu widzenia tego procesu paliwa. I to jest GŁÓWNY problem w tej całej zabawie.

Dnia 28.12.2018 o 13:04, Bonzo napisał:

Przy okazji masz w dodatku tyle prądu - że możesz gotować dorsze w Bałtyku bez ich uprzedniego wyławiania.

Ekonomika pracy RBMK jest zaiste genialna ?

 

Dnia 28.12.2018 o 13:07, Obliteraror napisał:

Polska już dawno miałaby przynajmniej jeden RBMK.

Polska nigdy nie miała i nie miałaby RBMK. Ten reaktor nie podlegał eksportowi. TYLKO na terenie ZSRR.

Wersja oficjalna - "zbyt skomplikowana dla tępych ludzi Zachodu obsługa". Wersja nieoficjalna - jak wyżej. To sprzęt umożliwiające TANIE wytwarzanie PU239.

Żeby nie było - dokładnie to samo można robić w każdym innym reaktorze. Tylko, że to dużo bardziej upierdliwe - trzeba zatrzymać reaktor i przeładować paliwo co parę tygodni. Normalnie robi to się co ok 1 rok i wiąże się to z parotygodniowym przestojem reaktora (trzeba wyłączyć, ochłodzić, rozszczelnić, przeładować, zamknąć, odpalić). RBMK nie ma tej "wady" - można go przeładowywać "na gorąco", bo ten reaktor składa się de facto z dziesiątek "minireaktorów" - każdy kanał jest de facto niezależnym reaktorem. Dodatkowo RBMK to straszliwie wielkie bydlę - inna skala "wytwórstwa".

 

Polska miała mieć reaktory WWER - czyli radzieckiej konstrukcji PWR. Reaktor energetyczny pozbawiony wszelkich wad i niebezpieczeństw RBMK.

 

Dnia 28.12.2018 o 13:30, vand napisał:

 Są kraje które nie oberwą aż tak, jeśli już mowa o konkretach to USA i Kanada.

Poczytaj o doktrynie MAD.

Ona obowiązuje do dziś dnia i słowo ciałem się stanie natychmiast w momencie uruchomienia konfliktu na dużą skalę.

Podpowiedź: To właśnie te kraje zostaną w pierwszej kolejności zaorane bronią jądrową.

 

Jedyna szansa na nie obserwowanie grzybków atomowych live, to siedzenie gdzieś w środku puszczy amazońskiej, albo na innej Kamczatce.

 

Dnia 28.12.2018 o 16:40, wojkr napisał:

Ukraina w zamian za zrzeczenie się broni jądrowej otrzymała gwarancję od NATO i samej Rosji

Ukraina atom oddała bo musiała.

ZSRR odcięło ją od funduszy i technologii.

OWSZEM - znaczna część np rakiet balistycznych dawnego ZSRR powstawała na terenie UA (i do dziś te zakłady istnieją i produkują pochodne tego sprzętu - to tak jakby ktoś chciał sapać o "gupich ukrach"), ale część to nie całość.

A ten sprzęt to dość delikatna sprawa i bez odpowiedniego serwisu może narobić bigosu nawet bez odpalenia.

Więc po prostu oddali ten szpej z ulgą, bo nie mieli jak tego utrzymać.

 

Aż tacy naiwni to nie są ?
Bo zabawa w atomy to trochę więcej niż zassać z neta PDF p.t. "jak się klei bombonierkę atomową w szopie" i wyprodukować sobie PU239...
Tak to można skonstruować coś a'la atom co najwyżej i zdetonować u siebie na podwórku.


Zimna wojna toczyła się przez długi czas głównie wokół NOŚNIKÓW atomu. Między innymi dzięki temu ludzie polecieli na Księżyc.
 

Dnia 27.12.2018 o 16:13, doler napisał:

Po co Polska Rosji poza tym.... bo chyba nie po węgiel. Ropy też brak.

Drogi są.

Drogi na zachód.

Poczytaj też troszeczkę historii, w jaki sposób podchodziło do podbitych ziem ZSRR. Cokolwiek, co nie jest (zbyt mocno) przymocowane do gruntu było wywożone.

Dnia 27.12.2018 o 16:13, doler napisał:

Stany nie oddadzą Polski. Za dużo żydów u nas.

W 39 też tak mówili o "bratnich narodach". Myśl tak dalej...

 

Dnia 29.12.2018 o 15:34, samotny_wilk napisał:

Z tego co wiem nie ma już w Polsce kary śmierci nawet w czasie wojny. Zawsze można zdezerterować i będzie się już miało swojego AK.

W czasie wojny nie wolno też palić, gwałcić, rabować, mordować cywili.

No kurwęs, ciekawe, jakim cudem duet Hans + Iwan rozjebali w latach 40-tych Polskę w drzazgi? Przecież "Verboten/Nielzja"...

 

Ech, ta młodzież naiwna.
I co, napiszesz na fejsie i dasz łapkę w dół, jak Ci wypierdolą z kolby w ryja, aż zęby zafurkoczą? Po zbysia ziobro zadzwonisz? Po bagiety? Użyj szarej istoty...

 

Dnia 29.12.2018 o 16:53, samotny_wilk napisał:

To są frazesy. Pierdolenie, jaką to my humanitarną nacją jesteśmy.

Jak co do czego przyjdzie, to nóż w plecy sąsiadowi i tyle patriotyzmów i innych.

Straszną to solą w oku jest dzisiejszym "patryjotom", jak się pokazuje, że naród PL nie jest taki święty, jakim się TERAZ maluje...

 

Dnia 29.12.2018 o 16:53, samotny_wilk napisał:

To zależy w jakich okolicznościach i jakim patrolem

W takiej, że właśnie doczytałeś te słowa, internety zgasły i rozległo się napierdalanie kolbą w drzwi z poleceniem "wypierdalać i ładować się na ciężarówkę, 2 minuty na spakowanie".
I dla przykładu pierwszy oporny dostaje albo strzał z kolby w ryj, albo kulkę w łeb, żeby reszta nie fikała.

 

Spróbuj sobie to wyobrazić. DOKŁADNIE w takiej linii czasowej. Pstryk -> jeb, jeb, jeb! Wypierdalać!

 

Dnia 30.12.2018 o 08:52, Baca1980 napisał:

Dla chętnych zostaje jeszcze zmiana kat. zdrowia na E.

No.

W razie "W" będą Cię o papiery pytać.
Tja...

 

O ile nie masz zespołu Downa/nie masz 75+ lat - "na ciężarówkę i wypierdalać"

 

 

 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, Stary_Niedzwiedz napisał:

W czasie wojny nie wolno też palić, gwałcić, rabować, mordować cywili.

Oczywiście z tym wszystkim się zgadzam, bo dokładnie tak jest w trakcie zwykłej, konwencjonalnej wojny. I zawsze tak było.

 

Sadzę jednak, że w wypadku Polski - taka wojna się po prostu nie opłaca - bo jak napisałem wczesniej co było do wzięcia - już dawno jest wzięte.

Tu po naszym kraju grasują bezpieczniackie watahy wszystkich chyba możliwych opcji - i realizują hasło Jerzego Owsiaka - czyli "róbta co chceta".

 

Atak militarny w takiej sytuacji nie tylko byłby bezsensowny ale i zwyczajnie nieopłacalny. Zwłaszcza, że może być problem z wolą narodu do walki, choć może to nie aż tak ważne.

Wartość biologiczna naszego narodu jest mizerna.

Dzisiaj pierdnąc wystarczy i już wszyscy spierdalają. Media wyrobiły w ludziach poczucie strachu - nawet przed sylwestrowymi petardami.

Używanie wiec regularnego wojska przeciwko takiego rodzaju "przeciwnikowi" - byłby strzelaniem z armaty do wróbla.

 

Po prostu - wschodnia Polska połaczona zostanie z zachodnią Ukrainą. Tworem tym rządzić będą górale ze Wzgórz Golan.

Zachodnia zaś Polska - zostanie oddana Niemcom.

Myślicie że ktokolwiek w tej sprawie zaprotestuje nawet groźnym kiwaniem palcem w bucie ?

Mam ogromne wątpliwości.

 

Wojna to zniszczenia, ktore potem trzeba odbudowywać nieważne kto dany kraj po wojnie ma okupować. A to są koszty.

 

Oczywiście nieco inaczej sprawa może się przedstawiać gdyby doszło na terenie Polski do wojny obcych mocarstw miedzy sobą. Czyli - coś jak mniej wiecej po 1944 roku kiedy to rusek gonił szkopa na Berlin.

Wtedy rzeczywiście może byc tu grubsza rozpierducha zupełnie bez udziału naszych.

 

Jednak to jest dośc mało prawdopodobne - bo jesli ma być wojna prawdziwa - to raczej między Amerykanami a Chinczykami. Wojna pomiędzy Rosją a Niemcami jest mało prawdopodobna, szczególnie, że Niemcy nie maja własnej armii. Przypominam, że ostatnie słowo w/s tego gdzie i czy w ogóle będzie wojowała Bundeswehra ma amerykański generał w siedzibie NATO w Brukseli a nie niemiecki w sztabie generalnym szkopskiego wojska - bo Bundeswehra po prostu takiego sztabu nie ma. Gdyż Amerykańce do dziś obawiają się zmartwychwstania Adolfa.

 

Oczywiście jest jeszcze jedna możliwość. Mianowicie - powtórka z 1939 roku.

Do dzisiaj w Polsce również wśród ludzi wykształconych, wróć - zwłaszcza wśród ludzi wykształconych pokutuje pogląd, że w 1939 roku to Anglia i Francja miały stanąć w obronie Polski.

Było dokładnie odwrotnie - to Polska jako ochotnik, ryzykując wszystko, totalnie wszystko - stanęła w obronie mocarstwowego statusu tych dwóch państw ! Odrzucając propozycję paktu Ribbentrop-Beck i stając do walki z Hitlerem.

Czym - jak to trafnie zauważył p. Rafał A. Ziemkiewicz - popełniła "jakie piękne samobójstwo"

 

Wtedy też Józef Beck (tak samo jak dzis Jarosław Kaczyński) - miał usta pełne frazesów o "honorze", zaś marszałek Rydz-Śmigły buńczucznie deklarował, że "nie oddamy nawet guzika"

I co ? I po dwóch tygodniach nie tylko wszystkie guziki oddali, ale i kompletne gacie - spierdalając w podskokach z odsłonietym z braku oddanych z guzikami gaci - lśniącym dupskiem do Rumunii i na Węgry (nawiasem mówiąc - jak na ironię - sojuszniczych krajów z III Rzeszą)

 

Tak się niestety kończy prężenie cudzych muskułów.

 

 

Edytowane przez Bonzo
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 minut temu, Bonzo napisał:

Sadzę jednak, że w wypadku Polski - taka wojna się po prostu nie opłaca

Kliku kliku.

 

Mądra i pouczająca lektura.

Też uważam, że linia demarkacyjna obecnie przebiega w Azji.

Bo... tam są pieniądze. Twarda waluta. Gotówka. Reszta świata funkcjonuje w wylewarowanej rzeczywistości toksycznych aktywów.

 

I dlatego uważam, że w interesie Chin leży rozpierdalanie Europy na atomy. Póki co - Europa jest już zależna od CN finansowo...

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.