Skocz do zawartości

Hipokryzja babci i osób wierzących, generalnie.


SzatanK

Rekomendowane odpowiedzi

Myślę, że każdy patrzący z boku a nie przez pryzmat wiary katolickiej te nieścisłości wyłapie.

Tylko trzeba zadać sobie pytanie czy jest sens się bić z wiatrakami?

Mamy taką wiedzę, świata nie zbawimy, dbajmy głównie o siebie, pomagajmy tym co na nam pomogli.

Jeśli widzimy, że ktoś błądzi rzućmy mu wskazówkę, jeśli będzie zdeterminowany - to coś dotrze, jeśli nie to nic.

 

Nie możemy na kimś czegoś wymuszać, bądźmy tylko iskrą, a czy ktoś się podpali to już będzie zależeć od niego.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Lucid 

Dziękuję.

Właśnie to mam na myśli, ja wiem iż to wyraża stratę no ale bez jaj na maks 50 lat.

W ogóle ta strata to tzw czysty egozim, bo nam jest źle, ze ktoś odszedł ale czy jemu/jej jest źle?

Może ostatnie co chce to płakać po niej?

 

Uważam, że katolik prawdziwie wierzący powinien sie radować na pochówku.

Oczywiście może sie łeska zakręcić ale to na wspominanie chwil w tej rzeczywistości ale nie z powodu wiecznej starty bo takiej wedlug wierzących jej nie ma.

 

Dodatkowo babcia wzięła ślub z alfą z którym sie żarli całe życie. Dlaczego mi życzy bym też cierpiał?

Druga babcia to samo ale oni wzieli rozwód ze swoim. 

( Tutaj mówię o atakowaniu mnie bym znalazł byle jaką i narobil im dzieci by ich egoistyczna jaźń była nasycona)

Ja byłem cale święto atakowany, że mam sobie babę znaleźć. Ja nie zatakowalem strikte wiary tylko wytknąłem nieścisłości w rozumowaniu. To wszystko.

 

Dziękuję @Lucid ❤️

 

 

Edytowane przez SzatanKrieger
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 minut temu, Lucid napisał:

katolicy płaczą na pogrzebach.

W końcu zmarli są w niebie.

Teoretycznie tak, niestety w naszym kraju jest tak że ludzię nie wierzą Biblii, tylko księdzu, więc nawet jeśli maja obietnice przebaczenia i odkupienia wg Biblii, to i tak boją się śmierci i potępienia, strach jest im zainstalowany za młodu, aby przypadkiem nie odchodzili od wspólnoty w której są :) 

 

Podobnie rozumiana jest kwestia przykazań, jako zakaz robienia czegoś, a skoro jest zakaz to natura ludzka robi wszystko aby złamać ten zakaz, a przecież jak się przyjrzysz przykazaniom to zauważysz że są w pewien sposób ochroną Ciebie abyś nie robił tych rzeczy, bo będziesz miał niemiłe konsekwencje, czyli są z miłości i troski a nie z zakazywania dla samego zakazywania.

 

@SzatanKrieger z własnego doświadczenia Ci powiem, że ze starszymi ludźmi nie ma sensu przekomarzać się na tematy religijne czy polityczne.

 

Edytowane przez The Motha
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kilka ładnych lat temu uczestniczyłem w świątecznym rodzinnym spotkaniu. Jeden w uczestników, kiedy dyskusja zeszła na tematy religii, Boga i życia wiecznego rozpoczął własny wywód jak on to jest dobrym wierzącym, niemal idealnym człowiekiem, jak to żyje według przykazań Boga i Kościoła. Nie było w tym nic złego i nie były to jakieś przechwałki tylko raczej jakby świadectwo (cała rodzina bardzo wierząca, dla mnie wręcz przesadnie, rodzina też bardzo zamożna). Opowiadał jak to Bóg mu pomógł w czymś tam i jak On teraz bardzo żyje według przykazań.

 

W końcu nie wiem co mi wtedy strzeliło ale przypomniałem sobie pewną przypowieść a Pismo Święte mimo, że jestem nie wierzący przeczytałem w różnych przekładach kilka razy. Chodzi dokładnie o ta część z NT:

 

(17) Kiedy wyruszał w drogę, przybiegł jakiś (człowiek) i rzuciwszy się na kolana pytał: – Nauczycielu dobry, co mam czynić, aby zdobyć życie wieczne? (18) A Jezus mu powiedział: – Dlaczego nazywasz Mnie dobrym? Nikt poza Bogiem nie jest dobry. (19) Znasz przykazania: “nie zabijaj, nie cudzołóż, nie kradnij, nie zeznawaj fałszywie, nie oszukuj, czcij ojca i matkę”? (20) Powiedział Mu: – Nauczycielu, przestrzegałem tego wszystkiego od mojej młodości. (21) A Jezus spojrzał na niego z miłością i powiedział mu: – Jednego ci brak: Idź, sprzedaj, co masz, i rozdaj ubogim, a będziesz miał skarb w niebie. A potem pójdź ze Mną. (22) On zaś spuścił oczy na te słowa i odszedł smutny, bo posiadał wielkie bogactwa. (23) A Jezus spojrzawszy wokół mówi swoim uczniom: – Jakże trudno bogatym wejść do królestwa Bożego! (24) Uczniowie dziwili się Jego słowom, a Jezus ponownie mówi do nich: – Dzieci, jakże trudno wejść do królestwa Bożego! (25) Łatwiej wielbłądowi przejść przez ucho igielne, aniżeli bogatemu wejść do królestwa Bożego. (26) Oni nie mogli się temu nadziwić i mówili: – Któż więc może być zbawiony?

 

Więc wypaliłem spokojnie: - Jednego Ci brak.

ON: zaskoczony popatrzył na mnie i odruchowo odpowiedział: - Czego?

JA: Idź sprzedaj wszystko co masz i rozdaj ubogim a będziesz miał skarb w niebie. - To słowa Jezusa, prawda?  ... z Ewangelii.

 

Nastąpiło spięcie i zapadła cisza. Wszyscy chyba jakby szukali tego fragmentu w swoich głowach. Mimo, ze sami katolicy (poza mną), nikt nie podnosi dyskusji aż sam zainteresowany odpowiada ale już emocjonalnie wzburzonym lekko głosem:

 

ON: - To nie tak, nie można tak rozdawać bo to szkodzi.

Ja: Brawo, masz rację i całkiem się z Tobą zgadzam. Tylko czy Jezus był innego zdania? Pomylił się może jakiś Ewangelista?

ON: (zmieszany) Nie, ale Biblię należy odpowiednio interpretować.

JA: Czyli tak jak Nam odpowiada, jak Nam wygodnie w danej sytuacji?

ON: To nie o to chodzi.

Ja: Czyli Jezus jedno myśli a co innego mówi i nie możemy brać dosłownie jego słów?

 

Teraz w akcję wkracza żona Pana X.

ONA: Senna przestań się czepiać i błaźnić się.

Ja: Ach może masz rację. Tylko powiedz mi jaki jest koniec tej rozmowy z Ewangelii bo już nie pamiętam i może wyrwałem zdanie z kontekstu. (wkręcam ją).

ONA: Czepiasz się.

JA: Nie. Tylko Ty nie chcesz się przyznać, ze nie znasz Biblii. To jeden z najsławniejszych cytatów często powtarzany podczas czytań liturgicznych podczas Mszy Świętych.

 

Sam zadałem sobie pytanie - Czego ja się spodziewałem? Od początku wiedziałem, że to się tak potoczy albo skończy się awanturą. Odpuszczam aby nie psuć głębiej atmosfery. Tak się kończą dyskusje merytoryczne. Odpuściłem, towarzystwo szybko zmieniło temat. Sam poczułem ostracyzm.

 

Dlatego Brat SennaRot za prawdę powiada Wam Bracia:

 

Rozszyfruj kod Matrixa i pokaz prawdę a jego słudzy poszczują Cię swoją nienawiścią i głupotą.

 

Edytowane przez SennaRot
  • Like 3
  • Dzięki 1
  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 minut temu, SennaRot napisał:

Dzieci, jakże trudno wejść do królestwa Bożego! (25) Łatwiej wielbłądowi przejść przez ucho igielne, aniżeli bogatemu wejść do królestwa Bożego. (26) Oni nie mogli się temu nadziwić i mówili: – Któż więc może być zbawiony?

Kolejny fragment świetnie przekręcony przez kościół, wyrwany z kontekstu :) 

Chodzi w nim o to że ciężko wejść do nieba komuś przywiązanemu do bogactwa i dóbr materialnych tego świata, a nie to że trzeba się wyrzekać pieniędzy, bo np skoro ktoś jest bogaty, to przecież może znacznie więcej uczynić dobrego niż biedak, papier to środek, my nadajemy jemu wartość czy przeznaczenie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@SennaRot 

No dokladnie o tym stary mówię ?

 

Najlepsze jest to jak oni sobie dopasowywują własną śpiewkę do tych zasad by im było wygodnie. To mnie zawsze rozwala.

Jeżeli ksiądz każe codziennie Ci byś w kościele to należy w nim być. 

Ja nie rozumiem czemu Katolicy tego nie przestrzegają czy setek innych rzeczy.

Dlatego mówię albo się wierzy albo nie.

Albo płaczemy, ze ktoś padł albo sie radujemy, ze jest po prawicy ojca. 

Proste jak drut ( Nie chciałbym by katolicy w tym watku czuli sie urażeni przeze mnie, gdybym znał mocniej zwyczaje innych wierzących w innych religiach to bym je tu przytoczył)

 

I zaznaczam, mówię to JA.

Czyli człowiek , którego pasją jest duchowość/ezoteryka (nie religia/religie).

 

Pozdrawiam.

 

A babcia mnie ucałowała na drogę i sie cieszyła, że przyjechałem i wiecej nie zamierzam jej męczyć ?

 

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@SzatanKrieger za dużo naczytałeś się pseudo duchowych banialuków.
W tym samym czasie, zamiast czytać głupstwa, które piorą Ci mózg, przez które potem znęcasz się nad niczemu winną starą babcią...
Byś mógł przeznaczyć ten czas na rozwój osobisty, znalezienie hobby, pasji czy utworzyć jakiś mały biznesik.

Dla mnie to normalne, że ktoś kogoś opłakuje.
W końcu żyłeś z kimś przez tyle czasu a od 10 lat nie masz możliwości ich spotkać.
Zatem tęsknisz.
W dodatku nie masz jakiejkolwiek możliwości, to nie jest kurwa jakiś wyjazd do Berlina.
Aby spotkać się z bliskimi(a i tak nie masz gwarancji czy ich spotkasz w niebie czy gdzieś tam), to musiałbyś popełnić samobójstwo albo czekać aż umrzesz(a umieranie raczej nie jest przyjemne)
Nikt nie wierzy w 100%.
Każdy ma jakieś mniejsze bądź większe wątpliwości, ponieważ nigdy nie był chociażby drugą nogą po tamtej stronie.
Może istnieć niebo, ale nikt nie wie na czym ten "system" polega.

Naczytałeś się gówien i zaczynasz teraz się wymądrzać i kpić z normalnych ludzkich odruchów.
Znajdź sobie bardziej rozwijające zajęcie...
Bez żadnej uszczypliwości to piszę.



 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie mam nic do katolików absolutnie. To było tylko takie moje małe doświadczenie społeczne. Chodzi mi o jedne spostrzeżenie.

 

Ludzie żyją na pewnych poziomach świadomości zupełnie w nich zamknięci. Próba poszerzenia ich świadomości czy kwestionowania kończy się zazwyczaj atakiem, nienawiścią i ostracyzmem.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Ragnar1777

18 minut temu, Ragnar1777 napisał:

za dużo naczytałeś się pseudo duchowych banialuków.

Możliwe.

18 minut temu, Ragnar1777 napisał:

W tym samym czasie, zamiast czytać głupstwa, które piorą Ci mózg, przez które potem znęcasz się nad niczemu winną starą babcią...

No cóż gdybym posłuchał jej rad to możliwe, ze popełniłbym samobójstwo.

Więc proszę mi nie mówić o niewinności bo dziecko 8 letnie z pistoletem z nabojami jest równie groźne jak dorosły szaleniec z bronią.

Aha i nie byłbym nawet pochowany chociaz chyba teraz sie zmieniło to we wierze katolickiej (samobójców sie dawniej nie chowało)

I nie, taka niewinna ? 

Ezoteryk by powiedział, że ma krokodyla, a "duchowy" iż czuje spadek energii przy niej.

Potrafi bardzo mocno manipulować. 

Nad nikim sie nie znęcam.

Jeśli wierzy w to co mówi to powinna powiedzieć coś w stylu "masz rację, faktycznie przecież są teraz szczęśliwi"

18 minut temu, Ragnar1777 napisał:

Byś mógł przeznaczyć ten czas na rozwój osobisty, znalezienie hobby, pasji czy utworzyć jakiś mały biznesik.

Ja mam tyle pasji, i tego co pragnę, ze mi brakuje czasu.

18 minut temu, Ragnar1777 napisał:

Dla mnie to normalne, że ktoś kogoś opłakuje.
W końcu żyłeś z kimś przez tyle czasu a od 10 lat nie masz możliwości ich spotkać.
Zatem tęsknisz.

A widzisz ja nie opłakiwałem.swojego kolegi co sie powiesił, nawet łza. A katolicy co go dręczyli latami płakali jak dzieci ?

Ja wierzę w swoje "bzdety" i jestem dowodem samym dla siebie.

18 minut temu, Ragnar1777 napisał:

dodatku nie masz jakiejkolwiek możliwości, to nie jest kurwa jakiś wyjazd do Berlina

To alegoria.

18 minut temu, Ragnar1777 napisał:

ikt nie wierzy w 100%.

To po co te cyrki?

18 minut temu, Ragnar1777 napisał:

Może istnieć niebo, ale nikt nie wie na czym ten "system" polega.

Kościół katolicki, twierdzi iż wie.

18 minut temu, Ragnar1777 napisał:

Naczytałeś się gówien i zaczynasz teraz się wymądrzać i kpić z normalnych ludzkich odruchów.

Możliwe ale jestem przynajmniej spójny.

Ludzkim odruchem jest smutek.

Ale ludzie mają religię, w której zyją i w ktorą niby wierzą. Więc skoro religia mi mówi, że pójdę do nieba jak umre to na cholere mam płakać?

Edytowane przez SzatanKrieger
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, SzatanKrieger napisał:

Ale ludzie mają religię, w której zyją i w ktorą niby wierzą. Więc skoro religia mi mówi, że pójdę do nieba jak umre to na cholere mam płakać?

Bo nikt nie wierzy w 100%.
A człowiek z natury jest istotą materialną, a już szczególnie kobiety(w tym twoja babcia).
 

 

2 minuty temu, SzatanKrieger napisał:

Ja wierzę w swoje "bzdety" i jestem dowodem samym dla siebie.

+

2 minuty temu, SzatanKrieger napisał:

A widzisz ja nie opłakiwałem.swojego kolegi co sie powiesił + nawet łza.

No dobrze. Masz swój pogląd i jest okey.

 

 

3 minuty temu, SzatanKrieger napisał:

Ja mam tyle pasji, i tego co pragnę, ze mi brakuje czasu.

Trochę w to wątpię xD
Nikt szczęśliwy nie trafia na to forum.

A ja zauważyłem, że masz pewien problem z kobietami, którego nie rozwiązałeś.
Miałem, a może nawet mam nadal podobny, dlatego dostrzegam pewne rzeczy.
A duchownymi bzdetami odniosłem wrażenie, że używasz tego jako jakąś wymówkę przed czymś.

Budda znalazł wymówkę by zostawić kobietę samą z dzieckiem bez środków do życia(a więc stworzył single mother = wytwornicę przestępców) by pójść, gapić się w niebo i rozmyślać.
O ile był to mądry człowiek i ta historia pokazuje wyższą świadomość mężczyzny(natura filozoficzna) oraz przyziemność kobiet.
O tyle bohater Budda zachował się jak męska nieodpowiedzialna p*zda.
W imię duchowości oczywiście.

Czyli w skrócie:
By uniknąć odpowiedzialności i noszenia spodni, wymyślił sobie, że pójdzie medytować i gapić się w niebo, boś on oświecony :) 
Niech mnie nikt nie zrozumie źle.
Medytacja nie jest zła, sam stosuję czasami, ale na litość boską...
Ten człowiek stracił kontakt z rzeczywistością bo sobie uroił jakieś dyrdymały...
Krzywdząc przy tym innych ludzi.


Sama duchowość nie jest całkiem bez sensu.
Myślę, że to zależy co się czyta i jak bardzo człowiek się temu oddaje.
Sam @Zerwito przyznał, że nie można za głęboko wchodzić w duchowość bo człowiek traci kontakt z rzeczywistością.
Czemu wspomniałem o Zerwito?
Ponieważ gdyby kazano mi wskazać osobę naprawdę uduchowioną, ale również z jajami na wierzchu, by brać życie garściami, wysoko rozwiniętą i świadomą, to wybrałbym jego.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, Bonzo napisał:

Nonono :)

Mów za siebie :)

Ja tam i przed forumowymi czasami i obecnie - jak najbardziej jestem szczęśliwy.

Sądzę, że podobnie z Bratem @AR2DI2

Zapomniałem z pośpiechu wspomnieć o wyjątkach
Clue jest takie, że większość forumowiczów się pogubiła, przeżyła też różne traumy etc. i szuka teraz swojej drogi rozwoju.
A forum jest po to by pomóc się doskonalić :) 
Także i tacy jak Ty trafiają, ale moim zdaniem w mniejszości.


 

3 minuty temu, Beckenbauer napisał:

Wierzy i chodzi do kościoła, bo kiedyś jej kazali + ma tam swój krąg znajomych i zorganizowane życie (przez kościół) + nie chce się wychylać. Czy rozumie naukę kościoła? Znając życie to nie. 

Niestety raczej większość Katolików nie rozumie.
Większość jest "wierząca, ale niepraktykująca".
Czyli po prostu dla tradycji.

27 minut temu, SzatanKrieger napisał:

Kościół katolicki, twierdzi iż wie.

Ponieważ jest to korporacja religijna, która ma pewne cele do osiągnięcia i pewne interesy do utrzymania.
Przecież wiesz.

Edytowane przez Ragnar1777
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

30 minut temu, Ragnar1777 napisał:

Bo nikt nie wierzy w 100%.
A człowiek z natury jest istotą materialną, a już szczególnie kobiety(w tym twoja babcia).

Hipokryzja.

30 minut temu, Ragnar1777 napisał:

No dobrze. Masz swój pogląd i jest okey.

Nie jest okej.

Ja jestem spójny to daleko bardziej ważne niz miec swój pogląd. Ona tez ma teoretycznie swoj pogląd ale sie go nie trzyma.

30 minut temu, Ragnar1777 napisał:

A ja zauważyłem, że masz pewien problem z kobietami, którego nie rozwiązałeś.
Miałem, a może nawet mam nadal podobny, dlatego dostrzegam pewne rzeczy.

Jaki.

Pisz śmiało.

( Moze być na priv)

30 minut temu, Ragnar1777 napisał:

duchownymi bzdetami odniosłem wrażenie, że używasz tego jako jakąś wymówkę przed czymś

Te tzw duchowe bzdety mnie uratowały.

Obdarzyły zrozumieniem i jestem przeogromnie wdzięczny, że na te bzdety trafiłem. 

30 minut temu, Ragnar1777 napisał:

Budda znalazł wymówkę by zostawić kobietę samą z dzieckiem bez środków do życia(a więc stworzył single mother = wytwornicę przestępców) by pójść, gapić się w niebo i rozmyślać.

?????

Budda był księciem. Miał kapusty jak lodu. Zostawił kobietę z pałace., sługami i 500 plus razy 1.000.

A gapienie sie w niebo, tudzież studiowanie praw ziemskich (grawitacji chociażby) można znaleźć odpowiedź pod prostą jabłkonką i rozmyslanie to domena wielkich umysłów. 

30 minut temu, Ragnar1777 napisał:

O ile był to mądry człowiek i ta historia pokazuje wyższą świadomość mężczyzny(natura filozoficzna) oraz przyziemność kobiet.

Mężczyzna nie jest wyższy świadomością od kobiet. Nie którzy by rzekli, że to kobiety są bardziej rozwinięte - zależy jak patrzysz.

 

Przed chwilą napisałeś, ze natura filozoficzna (gapienie sie w niebo) to głupota ? 

 

Budda gapiąc sie w niebo, stał sie jednym z najważniejszych ludzi na tej planecie i wieeeeeele lat po jego śmierci mówi sie o nim o jego naukach.

30 minut temu, Ragnar1777 napisał:

O tyle bohater Budda zachował się jak męska nieodpowiedzialna p*zda.
W imię duchowości oczywiście

Pokochał siebie i swoją jaźń oraz jej realizację. Jest to jeden z najszczytniejszych celów jaki człowiek może sobie obrać - realizację własnej jaźni.

Dlatego mówienie, że książę Gautama zachował sie nieodpowiedzialnie jest nie do końca prawdą. Może miała kochanka jego żona może nie, nie wiadomo. Lecz miala na pewno dobrze i bez niego :)

30 minut temu, Ragnar1777 napisał:

Medytacja nie jest zła, sam stosuję czasami, ale na litość boską...
Ten człowiek stracił kontakt z rzeczywistością bo sobie uroił jakieś dyrdymały...

Medytacja to narzedzie a nie cel sam w sobie.

Utracenie kontaktu z rzeczywistością to brak uziemienia.

Nie mozna byc tylko materialnym i tylko duchowym. Należy byc po środku.

(Odkrycie Buddy czyli tzw droga środka czyli, bzdety wymyślił bo patrzal na drzewa zamiast kopulować codziennie z inną :P )

30 minut temu, Ragnar1777 napisał:

Sama duchowość nie jest całkiem bez sensu.
Myślę, że to zależy co się czyta i jak bardzo człowiek się temu oddaje.

To co czytam, pokrywa sie z moim doświadczeniem. 

30 minut temu, Ragnar1777 napisał:

Sam @Zerwito przyznał, że nie można za głęboko wchodzić w duchowość bo człowiek traci kontakt z rzeczywistością.

I ma rację.

30 minut temu, Ragnar1777 napisał:

Czemu wspomniałem o Zerwito?
Ponieważ gdyby kazano mi wskazać osobę naprawdę uduchowioną, ale również z jajami na wierzchu, by brać życie garściami, wysoko rozwiniętą i świadomą, to wybrałbym jego.

I bardzo dobrze byś postąpił, cokolwiek co Ci służy.

28 minut temu, Bonzo napisał:

Nikt szczęśliwy nie trafia na to forum.

Ja sie dziele na forum z tym co mi sie udało zrozumieć.

 

Ja jestem szczęśliwy, uważasz że gdybym nie był to będę na forum siedział?

A jakim to cudem forum ma mi dać szczęście i skąd wiesz, ze jestem nieszczęśliwy. 

Nigdy nie bylem w lepszym stanie :)

A mój poziom szczęścia podnosi sie codziennie o troszkę :)

I w tym mają udział te wszystkie  "tzw bzdety" ?

 

Niestety nie zrozumiesz o czym mówię, ponieważ ja poświęciłem życie na duchowość - na pasję, którą kocham i której podporządkowałem całość mojego doświadczenia. 

Jestem przeszczęśliwy wręcz :)

 

A czy Ty jesteś? @Ragnar1777

Jak będziesz to daj znac, porównamy swoje wyniki. 

 

Pozdrawiam serdecznie.

 

 

 

Edytowane przez SzatanKrieger
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mój staruszek uwielbia takie oto powiedzenie:

Panu Bogu świeczkę a diabłu ogarek.

 

Ludzie wierzą w to czego się nauczyli bądź zostali nauczeni. W znakomitej większości nigdy tego nie kwestionują. Jeśli już to pojawia się dysonans poznawczy i wracają "na stare śmiecie wiary". Sam tak miałem - długo nie mogłem przestać wierzyć mimo, że miałem mnóstwo dowodów na to, że boga, a w szczególności boga semickiego, jakby go nie nazwać, Jahwe, Allah, Pon Bócek, nie ma. Chodzi o to, że sam miałem to ultra nieprzyjemne uczucie, że skoro boga nie ma to co jest, nie ma nic? I tą pustkę wypełniał on (bóg, w którego wcześniej wierzyłem) i było ok, dyskomfort przechodził. Dopiero Tom Trinko i Richard Feynman, physicsandreason, David Chandler, świadkowie Jehowy i wielu, wielu innych pozwoliło mi przyjąć do wiadomości, że wiedza to nie wiara a nawet przeciwieństwo wiary a nade wszystko pozbyć się tego nieprzyjemnego dyskomfortu, graniczącego ze strachem, towarzyszącego rozmyślaniom o "bogu". Uświadomienie sobie, że robię coś ze strachu i zakład Pascala jest tylko tego manifestacją pozwoliło mi się z tego uwolnić. Większość ludzi jednak woli się bać i zapalić diabłu ogarek tak na wszelki wypadek.

 

Edytowane przez wrotycz
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Ragnar1777 napisał:

Sama duchowość nie jest całkiem bez sensu.
Myślę, że to zależy co się czyta i jak bardzo człowiek się temu oddaje.
Sam @Zerwito przyznał, że nie można za głęboko wchodzić w duchowość bo człowiek traci kontakt z rzeczywistością.
Czemu wspomniałem o Zerwito?
Ponieważ gdyby kazano mi wskazać osobę naprawdę uduchowioną, ale również z jajami na wierzchu, by brać życie garściami, wysoko rozwiniętą i świadomą, to wybrałbym jego.

Widzę, że zostałem wezwany do tablicy ?

 

Nie uważam się za autorytet w dziedzinie duchowości, jeżeli ja miałbym wskazać kogoś z forum kto rozwinął świadomość najwyżej z nas tu obecnych to @Messer.

 

Każdy z nas jest na pewnym poziomie i tyle. Babcia @SzatanKrieger jest katoliczką no i co z tego? Niech wierzy w co chce. Chłopak ma swoje zdanie i swoje poglądy.

Żal jest czymś normalnym to lament ego po utracie bliskości, wsparcia, wspólnego spędzania czasu. Nie tęsknisz za osobą - tylko za tym co tracisz. Tu ludzki odruch o ile nie ciągnie się latami.

 

Sama ucieczka w duchowość też nie jest rozwiązaniem. Zwiększanie świadomości ma służyć większej głębi życia, a nie ucieczce przed nim :P

 

1 godzinę temu, Ragnar1777 napisał:

Medytacja nie jest zła, sam stosuję czasami, ale na litość boską...
Ten człowiek stracił kontakt z rzeczywistością bo sobie uroił jakieś dyrdymały...
Krzywdząc przy tym innych ludzi

Tu się mylisz :P właśnie paradoksalnie Budda zyskał wtedy kontakt z rzeczywistością - czyli ze swoją własną jaźnią. Nie da się osiągnąć więcej. To szczyt ludzkich możliwości.

 

Tyle ode mnie :) 

Edytowane przez Zerwito
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 hour ago, Bonzo said:

Ja tam i przed forumowymi czasami i obecnie - jak najbardziej jestem szczęśliwy.

Sądzę, że podobnie z Bratem @AR2DI2

Ja trafiłem tutaj przypadkiem, ale byłem jak najbardziej szczęsliwy, i zadowolony. A to, że tu jestem, to chęć dzielenia się z chłopakami wiedzą, którą przerobiłem na własnych plecach. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Ragnar1777 napisał:

@SzatanKrieger
Nikt nie wierzy w 100%.
 

Na 100% mielibyśmy pewność, dlatego byłaby to WIEDZA a nie WIARA.

 

Zresztą w czasie pogrzebu kapłan raz mówi, ze zmarły "zamieszka w domu Pana" i że każdemu Bóg przygotowuje mieszkanie w Niebiesiech, to znowu później słyszymy że "w proch się obrócisz" i "daj mu wieczne spoczywanie".

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, SzatanKrieger napisał:

Ja nie rozumiem czemu Katolicy tego nie przestrzegają czy setek innych rzeczy.

Nie bardzo rozumiem. Widzisz hipokryzję w tym, że katolicy nie są Jezusami? Bo tylko Jezus był bezgrzeszny. Czyli, że wierzący powinni być bezgrzeszni, czyli powinni być Bogiem aby trafić do Nieba. Zaraz, to Bóg musi coś robić aby zasłużyć na Niebo? Coś masz problemy z logiką kolego.

3 godziny temu, SzatanKrieger napisał:

Więc skoro religia mi mówi, że pójdę do nieba jak umre to na cholere mam płakać?

To tak jakbyś pytał - skoro i tak wysram to co jem, to na cholerę mam jeść? Ano płaczą dlatego, bo TU I TERAZ kogoś stracili, ich podświadomość jest do nich przyzwyczajona i nie może się pogodzić, że ich już nie ma. Przyzwyczajenie, podświadomość - to tutaj działa i powoduje płacz. A to o czym Ty mówisz to już wnioski kory nowej która nie steruje podświadomością i układem nerwowym ot tak, natychmiastowo.

 

3 godziny temu, SzatanKrieger napisał:

Ja jestem spójny to daleko bardziej ważne niz miec swój pogląd. Ona tez ma teoretycznie swoj pogląd ale sie go nie trzyma.

I tutaj znów, coś Ci dzwoni, ale nie wiesz w którym Kościele. Twoja babcia doskonale zna dogmaty swojej wiary, a przynajmniej te podstawowe i wie, że w teorii powinna się cieszyć, bo on pójdzie do Nieba. Jednak po 1 - nie wie tego na pewno, ona WIERZY, po 2 - podświadomość i przyzwyczajenie krzyczą w smutku za tą osobą, a świadomość, że nie ma co się smucić to wnioski kory nowej. Znów to co Tobie pisałem - żeby zapanować nad  takimi rzeczami jak przyzwyczajenie do danej osoby, tęsknota za jej głosem, itd., jednocześnie przetłumaczenie sobie, że śmierć cielesna jaką się widziało to nie wszystko - nie wystarczy to wywnioskować tak sobie tu i teraz. Bo to jest praca z podświadomością i afirmacjami. A nie żadna hipokryzja.

 

3 godziny temu, SzatanKrieger napisał:

Jest to jeden z najszczytniejszych celów jaki człowiek może sobie obrać - realizację własnej jaźni.

Czego kurwa realizacja? jaźni? A co to jest ta Twoja jaźń chłopcze? To jest tylko pewien teoretyczny konstrukt psychologiczny, nie ma żadnego dowodu czy i w ogóle istnieje. To tylko termin w psychologii głównie rozwijany przez Junga. Po 1 - nie masz jasnej i stuprocentowo sprecyzowanej definicji tej Twojej 'jaźni'. Po 2 - jak już nawet jakąś z nich, jednoznacznie wybierzesz - to co Ty kurwa chcesz realizować? Leżeniem i rozmyślaniem o swoim błogim szczęściu czy bawieniem się w OOBE? Co tą Twoją 'jaźnią' osiągniesz, co zdobędziesz? Konkretnie, materialnego? Co osiągniesz? Ano nic, będziesz takim parobkiem leżącym na sianku, popalającym trawkę i pierdolącym o 'jaźni'. Zlituj się człowieku.

 

I mówiąc o osiągnięciach materialnych nie chodzi mi o to, że materializm jest celem w życiu. NIE. Chodzi o to, że ZEWNĘTRZNE, REALNE OSIĄGNIĘCIA, to tak naprawdę jedyna rzecz co do której mamy realną skalę porównawczą, możemy realnie ocenić co kto rzeczywiście osiągnął na tle ludzi,w jaki sposób się rozwinął. 

Tymczasem Ty wybierzesz sobie jakąś Twoją 'jaźń' i będziesz tak popierdywał, że coś tam 'rozwinąłeś' wedle tej swojej 'jaźni' - nikt nie wie co, nie ma żadnego dowodu, że cokolwiek i że to cokolwiek znaczyłoby cokolwiek pośród innych. I najważniejszy problem - nie masz nawet sprecyzowanej definicji tej 'jaźni' i pewności czy ta definicja za ileś tam lat nie spali na panewce.

Szkoda to nawet komentować - powiem Ci, że od strony pracodawcy tacy goście jak Ty są najgorsi - bez obrazy. Tacy pseudomarzyciele coś tam popierdujący w tę, trochę w inną stronę, tacy rozmemłani bez sprecyzowania w praktycznie jakiejkolwiek dziedzinie. Tragedia.

 

No niby tak rozwijasz tę duchowość, a prostych rzeczy w postrzeganiu rzeczywistości przez babcię nie rozumiesz. To coś kiepsko z tą Twoją duchowością. Może z jaźnią lepiej.

Edytowane przez strategia
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@strategia

 

Chciałoby sie powiedzieć "Jezu Chryste" ale mi Pan powiedział. 

Niestety, takiego jadu i nienawiści to można doznać właśnie od ludzi Pana pokroju.

Nie wiedziałbym od czego zacząć i po prostu tego nie skomentuję.

 

Sugeruję przejść sie do egzorcysty bo chyba sam szatan pana opętał.

 

21 minut temu, strategia napisał:

Nie bardzo rozumiem

I w tym jest Pana problem.

 

"Bądźcie więc wy doskonali, jak doskonały jest Ojciec wasz niebieski." (Mt 5,48) Oto Chrystusowe wezwanie skierowane do każdego z nas."

 

Wyzywając mnie od kurw chyba sie Pan oddala od tego wzoru.

Ale nie wiem bo Pan tu daje świadectwo swojej religii.

Nie chcę oceniać co nawiasem mówiąc jest również jednym z fundamentów, który Pan złamał.

 

Pozdrawiam.

Edytowane przez SzatanKrieger
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.