Skocz do zawartości

Dlaczego wszyscy namawiają do małżeństwa?


elon

Rekomendowane odpowiedzi

Jak wiele osób będących w stanie wolnym spotykam się czasami z docinkami dotyczącymi tego, że nie mam kobiety. Padają hasła typu: kiedy kogoś przyprowadzisz, kiedy będziesz się żenił, wyrwałeś coś itd. Kiedyś mnie to denerwowało, teraz to oni denerwują się widząc moją obojętność i spokój.

 

Jeden człowiek, znajomy moich rodziców szczególnie często zadaje powyższe pytania. Nawet jak go spotkam trzy razy w tym samym tygodniu to zawsze się przywita, spyta o ojca, a później kiedy się żenię, albo czy znalazłem dziewczynę. Zastanawiałem się po co on tak drąży temat, aż do znudzenia. Miałem nawet pewną teorię. Facet ma dwie córki w odpowiednim dla mnie wieku. Ja jestem fajny chłopak z dobrymi perspektywami. Może chce żebym został jego zięciem i bada jak wygląda moja sytuacja. Ale wydaje mi się, że nie o to chodzi.

 

Dzisiaj dowiedziałem się od rodziców, że facet chce się rozwodzić. Stwierdził, że z 25 lat jego małżeństwa ostatnich 20 to była męczarnia. I teraz już wiem dla czego tak "wiercił mi dziurę w brzuchu" z tym małżeństwem.  Przy okazji wygłosiłem przy rodzicach troszkę poglądów dotyczących małżeństwa. Żebyście widzieli reakcje i sprzeciw mojej mamy. Padło hasło w stylu: jak nie chcesz się żenić to jaki masz w ogóle cel w życiu? Tata siedział cicho, już nie raz rozmawiałem z nim na te tematy na osobności. Cała jego widza dotycząca kobiet zgadza się z tym co jest napisane na forum. Dodam, że mam też wujka (60l) który ciągle drąży tematy: dziewczyna, żona itp. Ostatnio, w wysokiej fazie upojenia alkoholowego zdobył się na szczerość i powiedział żebym się nigdy nie żenił.

 

Wnioski:

-żonaci zazdroszczą wolnym i nie chcą żeby mieli lepiej (w sumie normalna ludzka cecha);

-kobiety dostają wścieklizny gdy słyszą prawdę sprzeczną z ich interesami;

-to nie jest tak że LTR/małżeństwo jest złe, społeczeństwo jednak reklamuje tylko zalety nie mówiąc o wadach.

 

 

Edytowane przez elon
  • Like 8
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chcą żebyś nie miał lepiej od nich.

 

Wyobraź sobie dwóch mężczyzn mających np 35 lat.

 

Jeden ma własny biznes, świetną sylwetkę, własne mieszkanie (nikt mu nie pierdoli nad uchem), fajne auto i ciekawe pasje. Pracował na to ciężko przez ostatnie 10 lat, zaoszczędził na rodzinie więc ma kasę.

 

Drugi ma etat i wrednego szefa, żonę, dwójkę dzieci, nadwagę bo się ''spantoflił'', mieszkanie(żona ciągle coś od niego chce), średnie auto i nie ma czasu na własne zainteresowania.

 

Który będzie atrakcyjniejszy dla kobiet, który będzie szczęśliwy a który bardziej sfrustrowany życiem?

 

Przecież jak ten drugi zobaczy tego pierwszego to będzie go nienawidził.

  • Like 8
  • Dzięki 4
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z mojego bliskiego otoczenia tylko konkubent mojej babci odradza mi małżeństwo bo wtedy kobita nie musi już się starać, facet ma 80 lat i 40lat żyje w konkubinacie z moją babcią. W każdej chwili może babcie pożegnać i jak to mówi nawet 40stke by wyrwał mając dom i sporo siana na koncie.

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Papa Smerf zawsze powtarza, że tylko kompletny debil na małżeństwo się naraża.

 

"Ej, czy też wyrównujesz do dołu? Za mądry dla Ciebie, kto mądrzejszy od ogółu matołów?" - nawijał Sokół w utworze "Damy radę". 

 

Tym właśnie są owe docinki, próbą wyrównania do dołu.

 

To cecha słabych ludzi - coś w stylu: "Mamo, dostałem jedynkę z matmy, ale nie martw się; wszyscy inni oprócz Jadźki też" - świadomość tego, że więcej ludzi tkwi lub utkwi w takim samym gównie, w jakim oni aktualnie tkwią, poprawia im samopoczucie. 

 

Widząc nonkonformistę, który jest namacalnym dowodem, że można inaczej i nie trzeba się wpierdalać z jakimiś idiotkami w umowy cywilno-prawne, aby wieść szczęśliwe życie, tracą rozum i antagonizują go, próbując rozjuszyć tłum przeciwko niemu. 

 

Pojedynczy idiota jest nieszkodliwy, natomiast "rzesza" idiotów... Cóż, już wiemy, do czego jest zdolna. ?

 

Zemsta smakuje najlepiej na zimno, więc robić swoje i rzucać im: "Jeszcze nie spotkałem tej jedynej", niech widzą przedstawienie, a Ty już swoje rób za kulisami, gdzie ich kurewski wzrok nie sięga.

 

Z wyrazami szacunku,

Ważniak

Edytowane przez Ważniak
  • Like 12
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak sobie myślę teraz. Facet drążył temat aż do znudzenia. Może prowokował mnie, żebym mu powiedział co myślę o małżeństwie i wtedy on przyznał by mi rację. Może to był taki test na mądrość życiową. Ale ja mu zawsze przytakiwałem w myśl "on wie swoje a ja swoje".

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dlatego namawiają do małżeństwa, ponieważ tak są zaprogramowani przez społeczeństwo i nie wyobrażają sobie, że można żyć inaczej. Co więcej ludzi świadomych tego jakie za sobą niesie bardzo niekorzystna, przynajmniej dla mężczyzny, umowa prawna zwana małżeństwem, wyśmiewają i drwią z nich. Podświadomie chyba czują, że taki ktoś ma lepiej niż oni sami, ale nie dopuszczają takiej myśli do siebie.

 

19 minut temu, elon napisał:

Padło hasło w stylu: jak nie chcesz się żenić to jaki masz w ogóle cel w życiu?

Odpowiedziałbym, ze celem mojego życia nie jest małżeństwo. W życiu są dużo ciekawsze i fajniejsze rzeczy do zrobienia niż ożenek. 

Tak swoją drogą ja już swoją matkę ładnych parę lat temu poinformowałem, żeby wnuków z mojej strony raczej się nie spodziewała. Były jakieś doczepki, komentarze i wypominanie, ale po jakimś czasie się skończyło, zresztą nie rozmawiam z nią zbyt często, łagodnie to ujmując.

21 minut temu, elon napisał:

Padają hasła typu: kiedy kogoś przyprowadzisz, kiedy będziesz się żenił, wyrwałeś coś itd

Ze znajomymi jest dość podobnie. Większość stałej od lat ekipy zna moje stanowisko i nie porusza tematu, przynajmniej w mojej obecności, ale przynajmniej te znajomości trwają nadal i chwała za to. Kilka razy zostali na ziemię sprowadzeni brutalnie. Nawet to parę razy chyba już tu opisywałem.

Ostatnio pewna osoba płci uważanej powszechnie, nie wiedzieć czemu za piękną, która miałem okazję niedawno poznać, mimo ostrzeżeń ze strony znajomych, jednak chciała się nieco dowiedzieć i pyta się z kim ja mieszkam. Mówię, że sam. Ona na to czy nie jest mi smutno? Odpowiadam, że nie, nawet wręcz przeciwnie, wracam do domu i mam święty spokój, odpoczywam, robię to na co mam ochotę i jest super. Widzę na twarzy zdziwienie.

Coś tam zaczyna po babskiemu, że druga osoba, miłość (tfu!) itp. Tak się złożyło, że obok siedział kolega, który całkiem niedawno rozstał się ze swoją i już mieszka na swoim. Mówię jej, żeby takie frazesy kierowała do niego i jej już byłej. Zresztą kolega zaraz przeprowadza się na swoje, będzie mieszkał sam i sam zobaczy jak to jest w praktyce to o czym mówię. 

Gul na szyi wielkości grzyba atomowego, twarz cała purpurowa. Jednym słowem koniec tematu. Tam znajomi mówili w międzyczasie, żeby nie drążyła i nie pytała, ale ona jak zwykle wiedziała lepiej.

Oczywiście, słyszałem, że to ja mam problem z kobietami:P

 

  • Like 2
  • Haha 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Takie namawianie wynika z zazdrości lub poczucia wyższości.

 

1 ) Ma żonę/ dzieci/ smutne życie ty masz fajnie, więc namawia ciebie abyś powielił jego błędy i zrównał do jego poziomu.

 

2 ) Namawianie połączone z podśmiewaniem = ja mam dom/rodzinę = jestem lepszy, poświęciłem się dla wyimaginowanych wyższych celów. Powinieneś dorosnąć i żyć jak ja. 

  • Like 2
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak jest to możliwe.

 

Pytanie czy ktoś tego chce? To musi być świadoma decyzja każdego mężczyzny i każdy facet, który się na to decyduje musi być cholernie dobrze przygotowany na wszystkie okoliczności.

 

Zawsze podchodziłem do instytucji rodziny jak do pewnej struktury, którą można stworzyć, ale wcześniej trzeba:

1) Zabezpieczyć siebie.

2)Zabezpieczyć rodzinę.

3) Zoptymalizować ryzyko.

4) Stworzyć jasne zasady i jasne granicę.

5) Samemu zdobyć doświadczenie życiowe

 

Założenie rodziny to cholernie trudna sztuka. Ludzie decydują się na to a nie mają kompletnie pojęcia o ryzykach jakie mogą wystąpić.

 

Dlatego tak wiele jest zniszczonych rodzin i zaburzonych psychicznie ludzi.

 

Na studiach miałem kilka koleżanek, które wyszły za mąż w wieku 22/23 lat.

 

Niektóre laski z mojego liceum w wieku 22 lat miały już dwoje dzieci.

 

Teraz zaczynają zbierać żniwa swoich decyzji.

 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dopiero co opisywałem sytuację jak dwie babcie mnie namawiały we wigilię, że kiedy sie ożenię, kiedy wnuczki bo one sie chyba juz nie doczekają.

 

Potem mnie namawiały na małżeństwo, tłumaczyłem im łagodnie, że na ten moment nie bede sie żenił.

 

A teraz gwóźdź programu :)

 

Oby dwie babcie mialy katastrofalne małżeństwa. 

Jedna zmarnowane życie całkowicie a druga połowę życia. 

I oby dwie mnie bardzo mocno namawiały na ślub ;)

Stwierdzam, ze mnie babcie nie kochają ?

  • Like 1
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Właśnie @dobryziomek

 

I dlatego że życie mamy tylko jedno nie wolno się pakować w coś tak ryzykownego jak małżeństwo.

 

Można sobie żyć w związku np.LAT (np.moja skromna osoba), a jak ktoś ma straszliwe ciśnienie na "związek" to kategorycznie bez ślubu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Większość ludzi nie ma swojego zdania, swoich przemyśleń, własnych obserwacji i wniosków. Są tylko takim "emiterem" wpojonych im przekonań i wzorców. Mówią to co im wpojono, co według ich przekonań jest właściwe, takie paplające zaprogramowane przez system, społeczeństwo, środowisko - roboty. Oczywiście głęboko są przekonani o własnej mądrości i są egocentryczni.

 

 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Powiem wam ciekawostkę z własnego doświadczenia.

Prawda, że kawalerów zawsze rodzina, ciotki, babki, znajomi ... cisną - kiedy żona, kiedy dzieci.

Rozwodników nikt natomiast nie ciśnie (przynajmniej mnie). Jakby każdy wiedział, że facet tego miodu spróbował i mu lepiej znów tego nie życzyć. Jakby te życzenia były nie na miejscu.

Nikt nie ma nic oczywiście przeciwko kobietom ale wszyscy wiedzą co jest grane i polecają ewentualnie luźny związek

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 minutes ago, Normalny said:

Rozwodników nikt natomiast nie ciśnie (przynajmniej mnie). Jakby każdy wiedział, że facet tego miodu spróbował i mu lepiej znów tego nie życzyć. Jakby te życzenia były nie na miejscu.

Ciekawa sprawa.
To takie "ten już się wytaplał w tym gównie co my, zaliczony". Czyli namawianie na małżeństwo to jest takie ściąganie w dół, na swój poziom. 

  • Like 2
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

37 minut temu, Medyk napisał:

@dobryziomek  wyobraźmy sobie trzeciego mężczyznę ma 35 lat, swój biznes, dobrą sylwetkę, mieszkanie, pasje, fajne auto, żonę dwójkę dzieci, chyba najlepszy układ? czy to możliwe pewnie tak, tylko pewnie mniej prawdopodobne niż przytoczone przez Ciebie dwa przykłady

Oczywiście, jest to możliwe, mam kilku takich kumpli. Naturalsi - nic nie wiedzą o red pill, ale wiedzą, że baba nie może wejść na głowę. A, jeszcze jedno - dobrze wybrali, kobiety ładne i mające dobrze poukładane pod sufitem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rok temu podczas podróży tramwajem na siłownie byłem świadkiem ciekawej rozmowy telefonicznej.

 

Młoda dziewczyna w wieku około 25 lat rozmawiała przez telefon z koleżanką. Rozmowa brzmiała mniej więcej tak:

 

- Daj spokój Kamila oni ciągle mnie cisną żebym urodziła kolejne dziecko.

- No wszyscy: Matka, ojciec, mój mąż wszyscy.

- Jezu przecież mam już jedno dziecko nie chcę rodzić teraz drugiego.

- Mój Zenek ciągle gada mi o kolejnym dziecku. Ja już nie chcę, nie teraz, może za kilka lat. Dopiero co wzięliśmy kredyt na mieszkanie. Wiesz ile jest teraz roboty?

 

Wyszedłem z tego tramwaju na swoim przystanku i szczerze jej współczułem.

 

Ciekawe czy już urodziła i na kiedy rodzina planuje jej trzecie?

Edytowane przez dobryziomek
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Większość Polaków chuj strzela jak widzą że ktoś ma lepiej, a jak już idzie pod prąd(nie żeni się) i w dodatku jest szczęśliwy, dobrze mu tak jak jest i odkłada hajs to już wogóle strumień jadu się leje. Potem lecą teksty że pewnie pedał albo ma coś z głową bo każdy się żeni. Słowo kawaler w niektórych częściach Polski brzmi trochę pogardliwie. Mało kto wytrzyma presję bydła i daje sobie uciąć jaja. Mam 23 lata i dużo znajomych, starszych i młodszych się pożeniło. Niektórzy mają dzieci. Na fejsie szczęśliwe rodziny, ciekawe jak w realu. Laska 2 lata starsza ode mnie, dobra dupa  jest sama z dzieckiem i co chwilę wrzuca zdjęcie jaka jest szczęśliwa. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kiedyś już pisałem, że w swoim dziale w pracy mam większość kobiet. Czasami jak się trafia wolna chwilka, że wywiązują się jakieś pogaduszki to moje koleżanki usilnie chcą mnie uszczęśliwić, pytają kiedy ostatnio byłem na randce, chcą zapoznać ze swoimi koleżankami, które oczywiście w ich mniemaniu świetnie by do mnie pasowały itd. Potem szczególnie jedna starsza koleżanka zaczyna teksty, że się zestarzeję i żadna mnie już nie będzie chciała.

Mam na takie sytuacje kilka odzywek:

- Z mężczyzną jest jak z winem im starszy tym bardziej wartościowy, to wy się starzejecie i po 30-tce mało kto się za wami obejrzy.

- Ślub, może i tak ale najpierw intercyza bo żadna myszka mnie nie skręci na to, na co tak ciężko latami pracowałem.

- Wziąć dziewczynę z dzieciakiem to jak kupić samochód z wadą prawną.

- Nie trzeba kupować krowy żeby napić się mleka.

Oczywiście moje odzywki są wypowiadane ze spokojem i szczerym uśmiechem na twarzy (bo wiem jaka zaraz będzie reakcja moich koleżanek), wówczas przestają być miłe, nie chcą mnie już uszczęśliwić i grupowo przechodzą do ofensywy przeciwko mnie (tudzież jakiemuś innemu koledze, zależy na kogo co trafi) i już nie przebierają w słowach, można się np. dowiedzieć, że jest się egoistą, szowinistą, że nie liczy się z ludźmi, że na starość nie będzie kto mi miał podać szklanki wody, etc.

 

Potem na jakiś czas mam spokój. Mimo wszystko lubię z nimi pracę bo nie raz słyszę jak wypowiadają się o swoich mężach/partnerach i przeraża mnie to w jaki sposób ich traktują oraz to, że ich wydawałoby się sprawy czysto prywatne/domowe są przerabiane i omawiane w każdą stronę. Dzięki temu mogłem sobie wyrobić swoją opinię na temat większości kobiet.

Edytowane przez samotny_wilk
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Właśnie przypomniałem sobie jak ciotka mnie podpytywała na imprezie rodzinnej czy mam zamiar się żenić (jestem ze swoją 4 lata, a nawet się nie zaręczyłem, nie planuje).

 

Pyta, czy jakby moja dziewczyna dała mi ultimatum, że albo się żenimy albo odchodzi to czy bym się ożenił :) Ja mówię, że nie. Ona na to zaskoczona: To zostawił byś ją?! 

Ja mówię, że też nie, bo pewnie by sama za jakiś czas odeszła :) Zwarło jej to styki haha

 

Następnie powiedziałem, że jak ma takie ciśnienie to może odejść i znaleźć jakiegoś jelenia co jej zrobi od razu dziecko, ale jeszcze wcześniej jej się oświadczy i weźmie z nią ślub, żeby było po kolei (nie mówiłem tego w obecności mojej dziewczyny, bo akurat wyszła) Wcięło ją lekko.

 

Ona się spytała czy nie było by mi żal czy coś jakby za kogoś innego od razu wyszła, a ja ze stoickim spokojem odpowiedziałem, że to już by nie była moja sprawa...

 

Nastąpiło zwarcie i popaliło jej chyba k**wa styki w mózgu jak to usłyszała :) Jeszcze inni się temu trochę przysłuchiwali.

 

W**ebane jajca na to mam... 

  • Like 5
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.