Skocz do zawartości

Większość Polskich miast się wyludnia. Zostaną w nich tylko biedni i starzy?


Morfeusz

Rekomendowane odpowiedzi

25 minut temu, FranciscoFranco napisał:

Podsumuję to tym wykładem. 
Powód jest łatwy - centralizacja. Wszystko skupione jest w miastach głównych - w przypadku krajowym w Warszawie i w przypadku województw - w miastach wojewódzkich.
W przypadku próby ratunku (choć bardzo trudnego i późnego) warto próbować interesować władze chociażby takimi inicjatywami, jak ten zaproponowany przez Klub Jagielloński

 

https://klubjagiellonski.pl/publikacje/polska-srednich-miast-zalozenia-i-koncepcja-deglomeracji-w-polsce/ 

 

Polska jest za bardzo scentralizowana. W takich np. Niemczech, Federalny Trybunał Sprawiedliwości jest w Karlsruhe, Borsa we Frankfurcie, Federalny Urząd Środowiska w Dessau, itp.

 

Tymczasem w Polsce wszystko jest w Warszawie, ze szkodą dla Warszawy, jak i całego kraju. Należałoby to zmienić, ale nie chcą tego elity rządzące krajem po 89 roku. Każdy ma chrapkę na synekurę w stolicy i każdy chce wcisnąć swoje dzieci do jakiejś pracy w stolicy.

 

Niedługo ten kraj będzie wyglądał jak drugie Filipiny, a Warszawa jak druga Manila.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Raczej świadczy o krótkowzroczności włodarzy. Owszem to że największe miasto będzie przyciągać najwięcej ludzi to normalna sprawa. Natomiast kiedy system blokuje możliwość rozwoju wszystkich innych miejsc w regionie to zaczyna się robić problem ;)

W tej kwestii kontrast chociażby na podkarpaciu (Rzeszów kontra reszta) jest straszny. Małopolska też nie lepsza.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z obrazka wynika, że ludzie z Kielc wyjeżdżają na przedmieścia. Założę się, że dalej w Kielcach jednak pracują. To nie jest tak, że miasta wymierają, tylko rozsądni ludzie wolą prowincję. Jestem pewien, że większość, jak nie znakomita większość tego eksodusu to klasa średnia.

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Silny88 Nie wiem jak u Ciebie. Ja wyjechałem do stolicy województwa (Dolny Śląsk) i przez prawie 2 miesiące szukałem roboty. Wszyscy proponowali ochłapy. W swoim starym rejonie dostałem prawie 2x tyle (po 2 dniach szukania) co nikt mi nie chciał zaproponować tam na miejscu. Może u mnie jest specyficznie. W sumie u mnie w mieście wszystko bardziej się opłaca. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 godzin temu, Morfeusz napisał:

Czy Waszym zdaniem w miastach w przyszłości zostaną tylko biedni i starzy?

Myślę, że akurat będzie odwrotnie i nastawienie będzie się zmieniać. Już pojawia się tu i ówdzie - jeśli masz samochód (bo mieszkasz na zadupiu) to znaczy, że jesteś biedakiem, którego nie stać na mieszkanie w mieście i musisz płacić za dostęp do niego marnowaniem czasu (i kasy) na dojazdy i stanie w korkach. 

 

Znajomy sporo swego czasu (na fali bańki wyprowadzkowej z miast) handlował działkami budowlanymi na suburbiach, samemu mieszkając w centrum miasta, bez zamiaru wyprowadzki. Ale ją uprzednio na sobie przetestował, mieszkając jakiś czas 20km od miasta. Wytrzymał coś koło roku. Często w rozmowach powtarzał mi, że kupujący nie wiedzą co czynią, bo zamiast na życie w wymarzonym domku w praktyce decydują się na życie w samochodzie i drugi etat taksówkarza. 

 

Wprawdzie chodząc dziś po nawet potencjalnie atrakcyjnych dzielnicach Las Sosnas, widać mnóstwo pustostanów, ale ponoć już pomału uruchamia się zjawisko "powrotników", czyli pokolenia wywiezionego jako nastolatkowie przez rodziców na przedmieścia. Sam jestem mieszczuchem i wieś mnie wystarczająco nasyca na okazjonalny wypad. Ale oczywiście są ludzie, cierpiący, bo życie w mieście ich dusi a blok to więzienie. Ale prawie na codzień widzę jaki tryb życia wiedzie siostra B - cały czas przywozi, rozwozi,  wiecznie w aucie a ma tylko dwie córki. Wielokrotnie u nas "zimuje" bo jej się nie opyla wracać do domu, bo za dwie godziny odbiera jedną np. z tańców. Niezła sytuacja była ostatnio, B wybierała się do jednej z galerii i akurat była u nas jej siorka, więc zaproponowała że po drodze ją podwiezie autem bo wraca w tamtym kierunku. Jechały 50 minut. Trampkiem spod chaty jedzie się może 8-10.

  • Like 1
  • Dzięki 1
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mnie osobiście też kusi wyjazd, zarabiam przeciętnie mam gdzie mieszkać, niby ruszam z budową domu.

Tyle, że jak wale w beton przepisów i ten małomiasteczkowy układ to wymiękam, chcę się tylko spakować.

Za granicą wszystko, absolutnie wszystko przychodziło mi łatwiej.

 

"U nas" zawsze trzeba się namęczyć, stoczyć walkę z niewidzialną energią z kosmosu, która ma epicentrum w Warszawie, jakaś K**** bariera, która wszystkich powstrzymuje, zabrania - strach nie wiadomo przed czym. 

Pani z urzędu nie wyda papierka bo się boi, a przepisy są niejasne itd, itp.

 

Myślę tylko nad kierunkiem, Niemcy mimo nieznajomości języka są najłatwiejszym wyjściem. Jednak w dobie nadchodzącego kryzysu, może być to kiepski pomysł.

Przykładowo w  Polsce jako specjalista na prowincji 6k, w Niemczech, jako zwykły elektryk 8k, a ile mniej na głowie.

 

Zastanawiam się nad Arabią Saudyjską i boombem, który właśnie się tam rozkręca.

 

Z mojego punktu widzenia, nadchodzą nieciekawe czasy, a w kraju przy obecnym klimacie polityczno-urzędniczym nie ma szans na rozwój, tylko ciągłe szarpanie, pytanie jak długo do przodu. Przecież nie każdy musi być prezesem, biznesmenem - ja mam ambicje być zwykłym człowiekiem i spokojnie żyć.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie ma co rozpaczać, że miasta tracą mieszkańców. Co w tym złego? Dodam więcej, co w tym złego, że Polaków będzie nie 38 a 35 milionów? Widzicie problem? Poza ekonomicznym ja nie widzę żadnego. Nawet ekonomiczny w zasadzie do mnie nie przemawia, bo chciałbym żeby ten system runął jak najszybciej. Wtedy jest szansa na poprawę. 

 

Sam chciałbym docelowo więcej pracować zdalnie. Mam mieszkanie w W-wie, do tego miałbym mały domek na wsi w odległości do 80-100 km od Warszawy. Nie więcej. Do tego choć jeden albo dwa miesiące zimy najchętniej spędzałbym w Portugalii albo Hiszpanii. Nie lubię tej pory roku. Wygląda pięknie, jest do zrobienia w ciągu kilku lat. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Większość moich znajomych uciekła z miast i ma domy w podmiejskich osiedlach i w najbliższych wsiach. Traktowali miasta jako zło konieczne, dopóki nie zarobili hajsu, potem wyprowadzka z klitki w bloku.

 

Miasta wymierają i stają się slamsami, gdzie będą z czasem przeważać Ukraińcy i przybysze z Afryki (po dojściu lewicy do władzy). Tak jak ma to miejsce w UK, Szwecji, Francji. Są całe dzielnice opanowane przez przybyszy, gdzie policja boi się wjeżdżać. 

20130907_umea-460x253.jpg 27-620x350.jpg

 

W samej Łodzi w latach 2003-2016 ubyło ponad 85 tys. ludzi, pomimo napływu imigrantów ze wschodu. 

To w sumie plus dla szukających własnego mieszkania. Bańka spekulacyjna na rynku nieruchomości wkrótce pęknie z dużym hukiem. 

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.