Skocz do zawartości

Szymi, divy, życiowe rozkminy!


Rekomendowane odpowiedzi

A dawno zanoszę się z napisaniem tego posta. Chciałem go nazwać: "Każdy ma swoją szanse".

Sylwester, mijający rok  zawsze skłania mnie do rozmyśleń  nad przemijającym czasem.

Dokładnie nie wiem jak zacząć i czy przekażę w nim wszystko co chcę i czy ktoś mnie zrozumie.

 

Żyję już jakiś czas, przyznam, że większość czasu spędziłem jakby w iluzjii, ostatnio mówił o tym Marek w audycji mianowicie, że dostawał informację zwrotną dotyczącą tego, jak kobiety postrzegają mężczyzn, jak się względem nich zachowują ipt., dotyczy to również tzw matrixa, sytemu i tego, czego od nas oczekuje i jak się w nim odnaleźć. Marka audecje kocham, właśnie dlatego, ze gur miał odwagę i potrafił się w nich uzewnętrznić, mówię tu kiedy wspominał o tym kiedy przytulał się do poduszki wierząc, że przyszła kobieta-miłość odmieni jego los. 

Sam przyznam, że tak robiłem w ramach ucieczki przed rzeczywistością, kiedy przykładowo w domu rodzinnym były problemy. 

Liczyłem, że ze mną będzie inaczej w myśl zasady ja jestem inny, to samo tyczyło ogólnie życia nie tylko kobiet. 

Nawet odkładałem możliwości seksu, szczerze wierząc, że jestem inny, z prac też  szybko rezygnowałem myśląc, że stać mnie na więcej...... ten moment nie nadszedł, a inni "bardziej rozgarnięci" zostawiali z czasem niektórzy awansowali ale ok. 

 

Kiedy inni szli na studia ja trochę się rozminąłem poprzednio miałem problemy z alko i one się nasilały, byłem bardzo jakby w umyśle całe życie, byłem święcie przekonany, że  znajdę dla siebie jakąś drogę coś.... tak napiszę to "wyjątkowego". Wiem, że wiele osób tak uważa, tylko ja uważałe, tak do późnych lat. Ojciec kiedyś mi powiedział, że próbuję wymyślić koło na nowo. 

Napisałem przysiegę że od jutra przestaję ustyskiwać nad losem, rozczulać się nad soba, tak więc trochę sobie pofolguje;) dzisiaj.

Kiedy inni wracali z Angli kupowali sobie jakieś ciuchy, pierwszy samochód ja kupowałem ksążki, żongle, monocykl, po prostu byłem jakiś odrealniony. 

Też nie potrafiłem stawiać granic, najgorsze, że wszystko traktowałem osobiście jakieś przytyki etc, coż inni mieli takie umiejętności od urodzenia wiecie jak jest.

Nawet jedna z byłych "dziewczyn" mówiła mi że jestem specyficzny jak na chłopaka, kiedyś na praktykach coś tam trzeba było robił i kierowniczka mówiła do majstra "szymiego" tego nie ucz.

Ale teraz jest ok, jak to mówią będę raczkował dopóki nie będę chodził. 

 

 

W skrócie chodzi mi o to, że  każdy ma szanse, każdy ma jakies predyspozycję i jeśli one  w jakiś sposób nam się nie podobają, uważamy, że możemy więcej to popełniamy błąd. Sam teraz uprawiam sporty, aktywności, które właśnie były pierwszym strzałem. Jeśli  znajdziemy coć, co działa to nie szukajmy dalej.  Pisząc to mam wrażenie, że wszyscy to wiedzą oprócz mnie. 

Kiedyś byłem u Alfa-Divy, normalnie ideał smukła talie jędrne, konkretne cycuszki, takie dwa paski na brzuchu nie wiem czy kojarzycie fitnesski takie mają, po prostu miód malina bardziej ją pamiętam niż pierwszy raz. 

Do Angli jeździłem parę razy wyjazd - powrót jakoś tak bełem i jestem z lekka mało decyzyjny. To się zmieni.

I pomiędzy jednym a drugim wyjazdem postanowiłem się trochę zrelaksować poszedłem do divy, wchodzę wszystko normalnie, naglę słyszę: cześć, my się chyba znamy.

Patrzę....oczom nie wierzę! To była ona tylko..... kurde figura gruszki, piersi już nie te.... panowie to było według mnie po prostu bogini :) no z ciała, bo z twarzy dla mnie też, choć dla wielu była z 7/10 ja poprostu przedkładam ciało dalece ponad twarz. 

Mówię sorki od razu nie poznałem. Ona: tak. wiem zminiłam się.

Przecież divy mają lightową pracę, to minęło dosłownie hmm 3lata, taka zmiana.

 

Można ustawić sobie prostę życia, bezstresowa praca, brak nałogów przykładowo od czasu do czasu diva, ale chyba muszę spróbować rozwinąć wątłe skrzydełka, idę na kurs zawodowy, przytupnę z treningami i parę innych spraw ułoże i kto wie przydałoby się choć raz być w związku;) tak wiecie na rok, sywester, święta tylko bez tej otoczki z cyklu  " za rączki do niba" po protu bez iluzji.

 

Chciałem jeszcze napisać parę rzeczy ale już jest późno, więc luz, wybaczam sobie.

Pozdrawiam i uważajcie na siebie dzieciaki. 

 

 

 

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Życie w iluzji to nie tylko Twoja domena bracie, ile masz lat ? 

 

Ja właśnie sobie uświadamiam cały czas w jakich iluzjach żyłem do tej pory. Postawę za rączkę i do nieba już przerobiłem wraz z rogami jakie jedna z Pań mi przywaliła. :D 

 

W nadchodzącym roku stuknie mi magiczne 30 lat. Mam właśnie wrażenie, że raczkuję i jeszcze trochę czasu zejdzie zanim zacznę chodzić. 

 

Późno się obudziłem, ale lepiej teraz niż za 10 lat lub nigdy jak co niektórzy. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.