Skocz do zawartości

Tylko dla wyrozumiałych i sympatyzujących.


Rekomendowane odpowiedzi

Deomi     ile ja już dram słyszałem. Wiesz... czasami mnie zastanawia jedna rzecz. Czy ty żyjesz? Bo czasem czytając twoje posty mam wrażenie że jesteś wegetujaca roślina którą czasem wydaje dźwięk. 

 

Nie pisze tego żeby Cię obrazić. Ludzka ciekawość jak wiadomo nie zna granic. Ale jesteś jak osoba bez pasji?? Zainteresowań. Nawet takich które możesz wykonywać sama...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@deomi

Ja tam sądzę, że jednak jakiś tam wpływ na przyszłą inkarnację mamy ;)

Nie obawiałbym się również zbytnio przeniesienia gdzieś w Afrykę, no chyba że chciałoby Ci się znów zobaczyć, jak to jest wegetować.

Choć kto wie, może akurat zostałabyś jakimś lokalnym kacykiem z 10 żonami :D

 

Skończ użalać się nad sobą i albo to wszystko olej, albo po prostu zacznij doświadczać :)

Też mam czasem podobnie jak Ty, tyle że nie dzielę się tym z forum.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@deomi Może musisz iść na długotrwałą terapię, idź pogadaj z kimś kompetentnym.

 

Niech Ci doradzi. Pierdol te wszystkie teorie teologiczne bo i tak się prawdy nie dowiesz.

 

Gdybyś była facetem i  gdybyśmy znali się prywatnie to wiedziałbym jak Cię pokierować

Edytowane przez dobryziomek
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 minut temu, deomi napisał:

@dobryziomek Ciężko mi zacząć skoro jestem na maksa zdołowana. Zresztą sam wiesz, że stosujesz się do tych wskazówek i nie jest idealnie. Po ciężkich przeżyciach, nigdy nie jest nic takie samo, mam wrażenie że się poddałam psychicznie, załamałam. Tym bardziej że tego typu prób: psychiatra, psychoterapia, sport, wyjście do ludzi...miałam już sporo :( i ciągle wracam do punktu wyjścia.

Nic tu po nie, a wydawałoby się, że moja propozycja prosta i może ....., ale cóż, życie nic na siłę :). 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kiedyś gdzieś przeczytałem"nie szukaj sensu w życiu bo się załamiesz"hmm ciekawe.

Według mnie życie nie ma sensu wielu ludzi go szukało i podpadli w depresję lub używki.

Skoro życie nie ma sensu to chyba najlepiej po prostu być dobrym dla siebie medytować,kochać poznawać różne kultury niczego nie oczekiwać.

 

Życzę wam żeby w nowym roku nie marnować życia na szukanie sensu,żyjcie po prostu w zgodzie z sobą.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@LiderMen Kryzys objawia się tym, że mam ogromną nerwicę, bóle żołądka, spadki motywacji, wahania nastroju.

@dobryziomek Ja wydedukowałam reinkarnację na logikę, jednak nie w taki sposób w jaki jest ona przedstawiana z Indiach- bo to jest faktycznie zabieg polityczny.

Po prostu na ziemi zawsze było życie w takiej czy innej formie, było i będzie, ponieważ nawet kiedy my umrzemy bedą się rodzić kolejne zwięrzęta, kolejni ludzie. Więc logiczne jest możemy posiąść samoświadomość kolejnego ciała. To zamknięty krąg. 

@Moro12 Wegetuje, wszyscy wegetujemy.

@dobryziomek

Co tzn specjalista? Nikt nie uleczy mnie z mojego punktu widzenia.

Psychiatra wypisze leki, psychoterapeuta nawkłada parę banałów,- ja to już przerabiałam.

@Ancalagon A ja czuję potrzebę żeby o tym z Wami pisać. 

@Nefertiti To jest dobry pomysł, ale na mniejsze doły. 

Ja mam głęboką wieloletnią nerwicę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@deomi Może tak może nie.

 

Nie wiem.

 

1. Badania hormonalne.

2. Psychiatra i psycholog.

3. Sport.

4. Nowe towarzystwo/studia/kursy.

5. Zbilansowana dieta.

 

Dobry harmonogram pracy i będzie dobrze.

 

Masz już rozwiązania a każdy kolejny post tego typu będzie przeze mnie ignorowany.

 

Mówimy o dłuższej terapii.

Edytowane przez dobryziomek
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@dobryziomek Mam w planach zrobić badania, porządne, juz wykupiłam nawet pakiety w Dialabie. Ale muszę czekać na odpowiedni dzien cyklu.

Wiesz co jest w tym wszystkim najgorsze? Że ja to już przerabiałam...

I wiem że to chamsko zabrzmi, ale mi sie kuźwa po prostu nie chce!

Nie chce mi się brać udziału w tych wyniszczających relacjach miedzy ludzkich. Nie chce mi się starać, nie chce mi się udawać, nie chce mi się poświęcać.

Wpakowano mnie w bolesne ciało wyrażające potrzeby, w emocje i kazano życ.

A może nie mam ochoty?

Tak zabić się- ale co jeśli wcale się nie uwolnie? i zostanę wpakowana w kolejne ciało? I bedę zapierdalać za łyżkę ryżu gdzieś w Korei Północnej? Gdzie nawet nie będę mogła się zabić pod groźbą kary śmierci czy ciężkich obozów pracy dla moich rodziców. Co to musi być za emocjonalny ból ;(

Pisałam o tym w innym wątku-powinniśmy unicestwić wszystkie życie na tej planecie- to jedyny sposób. Może jako ludzkość dojdziecie do tego za kilkaset lat.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minutes ago, deomi said:

Pisałam o tym w innym wątku-powinniśmy unicestwić wszystkie życie na tej planecie to jedyny sposób.

A w jaki sposób będzie wtedy możliwy rozwój duszy, skoro nie będzie życia? To że Tobie się nie chce rozwijać swojej, nie znaczy, że inni nie mogą mieć do tego prawa!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@deomi

Wygląda na to, że cokolwiek nie zrobisz to masz przeje@#$e. ;)

 

Nie wiem jak Ty ale ja widzę, że z jakiś powodów chcesz tkwić w tej sytuacji, czyli przerzucasz odpowiedzialność za swoje życie na coś bliżej nieokreślonego, "Wpakowano mnie w to ......"

 

Możesz w tej perspektywie ofiary tkwić do końca życia to Twój wybór, mało strategiczny jak dla mnie ale ja go szanuję.

 

Pozwalasz mi zmierzyć się z tą częścią mnie, która uważa, że wie lepiej od Ciebie co jest dla Ciebie dobre.

 

Dzięki i życzę Ci byś doświadczyła tego czego chcesz doświadczyć.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@dobryziomek Nie chce mi się pielęgnować żadnych relacji. Ludzie manipulują, wykorzystują, poniewierają, a dla mnie to jest zbyt bolesne. 

Nie potrafię się odcinać, jestem zbyt emocjonalna, i zbyt dużo mnie to węwnetrznie kosztuje.

Nie mam ochoty zadowalać, ludzi, ani dochodzić z nimi do kompromisów.

Nie umiem tworzyć zadowalających mnie relacji.

Nie mam już ochoty grać silniejszej niż jestem, cieszyć się i pajacować, kiedy wewnątrz czuje smutek i beznadzieje.

Potrzebuje ludzi, a jednocześnie jestem zbyt wrażliwa na "krzywdę" z ich strony.

@developers

 Jeśli istnieje dusza, znajdzie inne ujście.

@icman Nawet nie wiesz jakim przerażeniem mnie to napawa :( Jesteśmy więźniami wieczności tego świata :( Kiedyś myśl o śmierci dawała mi ukojenie, teraz już nic mi go nie daje :(

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@developers To jest odpowiedź na Twoje pytanie.

W jaki sposób możesz rozwijać duszę na tym padole?

Uważasz że to jest najlepsze do tego miejsce?

Ziemskie ciało to więzienie dla duszy, o ile w ogóle ona istnieje, bo póki co to wiemy że istnieje ciało z wszystkimi jego żądzami i potrzebami i (samo)świadomość- co jest udowodnione i potwierdzone.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minute ago, deomi said:

W jaki sposób możesz rozwijać duszę na tym padole?

Moim zdaniem dusza pojawia się na tym świecie, bo chce się czegoś konkretnego nauczyć. Chce coś zobaczyć, coś przeżyć. Dostaje ciało aby mogła to fizycznie zrealizować.

Jest jak podróżnik, który wypożycza auto z wypożyczalni, bo potrzebuje gdzieś dojechać i załatwić określoną sprawę.

 

3 minutes ago, deomi said:

Uważasz że to jest najlepsze do tego miejsce?

Nie jestem tak szalony, żeby oceniać czy jest to najlepsze czy najgorsze miejsce. Nie znam innych.

 

Ale dostrzegam absurd w podejściu: moja sprawa jest mało ważna, więc zniszczmy wszystkie wypożyczalnie aut i drogi, tak żeby nikt nie mógł załatwić swoich spraw.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

31 lat stukneło w maju 2018. Stwierdziłem. Zostało mi jakieś 30 - 40 lat życia. Mam sie dołować i egzystować goniąc za pieniędzmi? Walić to wszystko i oczekiwania wszystkich. Życie mam jedno. Co będzie po śmierci? A kogo to obchodzi. I tak nic nie wiemy. Przeżyć to co mamy najlepiej, najciekawiej, najweselej jak sie da i tyle. Ja sie już nie zastanawiam nad niczym. Nie chce wiedzieć. Im więcej wiesz czy myslisz tym mniej żyjesz. Życie minie i co przeżyć je całe martwiąc się ojejku jejku nie mam dziewczyny/pieniedzy/mieszkania etc. Walić to. Żyjesz tu i teraz nie ma jutra nie ma wczoraj. Plany robisz spontanicznie i żyjesz. Co mnie obchodzi co jutro przyniesie. Postaram sie brać na klate cokolwiek życie przyniesie i do przodu. 

 

Unieszczęśliwia nas najbardziej to że ciągle chcemy więcej. Agresywny kapitalizm w nas to zaszczepił. Ja zdecydowałem sie to odrzucić, i jestem szczęśliwszy niż kiedykolwiek. Niestety taka droga wkurza tych co dalej siedza w okowach i nie chcą nic w sobie zmienić. Nic nie bardziej wkurza niektórych ludzi niż twoje szczęście i usmiechnięta morda. Więc smiej sie mimo to. Śmiej sie beztrosko jak trzeba to im w twarz a potem przyjmuj tego czasem bolesne konsekwencje. Nic nie uczy lepiej życia. Życie to żart. Trwa krótko. Nie warto się spinać, ale przyznam że czasem mnie ogarnia jeszcze negatywne myślenie. Wtedy receptą jest przestac mysleć. Zrobić coś głupiego i patrzeć na zszokowane twarze tych co żyją w kajdanach konwenensów (oczywiście bez przesady z tym) :)

Edytowane przez Trevor
  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzisiaj się dowiedziałem, że moja koleżanka z podstawówki umarła w Wigilię. Miała 22 lata, wykryli jej raka we wrześniu 2018, a przed sylwestrem już ją pochowali. :( 

Bardzo mnie to zasmuciło i dało do myślenia. 

Tak więc zastanów się Dominiczko nad swoim życiem, bo jakbyś usłyszała wyrok śmierci, to twoje dotychczasowe problemy straciłyby na ważności. 

  • Like 1
  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.