Skocz do zawartości

Problem z alkoholem w domu


Chris

Rekomendowane odpowiedzi

Hej:)

 

Piszę ten post, ponieważ mam w domu problem z alkoholem. Pije mój ojciec. Pije odkąd pamiętam. W 2002 roku wyjechał za granicę i nie było go 6 lat. Wcześniej również dużo pił. Po powrocie w 2008 roku szybko się rozpił (trzeźwość zachował ok 3 tygodni). W tym samym roku poszedł siedzieć na 7 lat i chcąc tego, czy też nie musiał w tym okresie zachować abstynencję. Gdy wyszedł w 2015 roku, to pozostawał trzeźwy jakiś rok, może trochę więcej. Myślałem, że już tak pozostanie. Byłem naiwny jak dziecko...

 

Na każdym widzeniu obiecywał, że nigdy nie wróci do alkoholu. Obiecanki cacanki... Przywoziłem mu za każdym razem papierosy, kupowałem, co było trzeba i odwiedzałem wraz z rodziną, którą często musiałem wozić po 200 km w jedną stronę, abyśmy mogli się zobaczyć (zakład karny był oddalony o taką właśnie odległość).

 

W związku z tym czuję się jakby napluł mi w twarz! Czuję się jak Stalin, który nie mógł uwierzyć, że Hitler złamał pakt o nieagresji i właśnie w pewny siebie i niszczycielski sposób dąży do zagłady Związku Radzieckiego.

 

Od pewnego czasu obserwuję, że pije coraz częściej i opuszcza pracę. Kilka tygodni temu nawet wrócił lekko poturbowany (poobijany na twarzy). Na wolności ma pełen, nieograniczony dostęp do alkoholu. totalnie siebie zaniedbuje, nie sprząta prawie w ogóle. Nawet nie dostrzega bałaganu wokół siebie. W domu często unosi się smród kogoś, kto się nie myje.

 

Co ja powinienem w tej sytuacji zrobić? Mieszkam z nim i z moją chorą na stwardnienie rozsiane matką. Kiedyś próbowałem z nim rozmawiać na ten temat, ale oczywiście nie trafiło to do niego. Kolega, który w domu ma podobny problem powiedział, że powinienem mieć na niego totalnie wywalone, bo z czasem jego uzależnienie ściągnie mnie na samo życiowe dno. Boję się tylko, żeby po pijaku nie zrobił jakieś głupoty. Na szczęście oduczyłem go odpalania fajek od kuchenki gazowej...

 

Nie widzi, że ma cholerny problem jakim jest uzależnienie od alkoholu. Nigdy nie podjął żadnego odwyku.

 

Jako, że wspomniałem, iż wyszedł z więzienia, to poszedłem z tym na policję. Powiedzieli mi, że dopóki nie jest agresywny, to nic nie mogą mu zrobić. Podejrzewam, że tak znowu spokojny, to on nie jest (nie wiem, bo wychodzę z domu rano i wracam wieczorem). Problem w tym, że mój kontakt z pijanym ojcem wywołuje u mnie agresję i znaczne obniżenie nastroju i boję się, że po prostu w pewnym momencie przywalę mu na tyle mocno, iż to ja pójdę siedzieć, a nie on. A ja nigdy nie byłem za nic karany.

 

Podejrzewam, że najlepszą decyzją byłoby pozostawienie tego całego bałaganu i wyprowadzka stąd.

 

Co myślicie? Z góry dziękuję.

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli byś tylko miał możliwość to spieprzaj od tego całego syfu (wiem że łatwo się mówi)  bo w końcu tobie też się bezpieczniki przepalą i doprowadzisz się do jakiejś choroby psychicznej albo tragedii (jak to mnie spotkało właśnie przez długotrwały stres związany z alkoholikiem w rodzinie) , bierz matkę i spróbuj poszukać trochę spokoju dla was.

Tak to jest w naszym kraju, że ktoś ci daję w dupę to nie zajmą się nim tylko ty musisz zwiewać z rodzinnego domu, a ktoś (np. pijak) siedzi sobie w domu.

Pewnie gdybyś był kobietą i to jeszcze z chorą matką to wtedy służby (policja czy ci do walki z alkoholizmem, ci od niebieskich kart) by ci od razu pomogły, ale nie mężczyźnie.

Spójrz na mój przypadek, jestem ja (facet) mój ojciec i moje rodzeństwo przeciwko matce alkoholiczce i nie ma na nią rady, ww służby nawet jej bardziej pomagają niż nam, bo jakby to wyglądało żeby kobietę o coś oskarżać?. Mamy tak samo przejebane albo nawet gorzej bo jesteśmy przeciw kobiecie. (chciałem się troszkę wyżalić)

Myślę że na pomoc państwa nie ma co liczyć, mówię z mojego doświadczenia które trwa cale moje ponad 30 letnie życie z mnóstwem próśb do państwowych służb o jakąkolwiek pomoc. Cześć.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 godzin temu, znienawidzony napisał:

Jeśli byś tylko miał możliwość to spieprzaj od tego całego syfu (wiem że łatwo się mówi)  bo w końcu tobie też się bezpieczniki przepalą i doprowadzisz się do jakiejś choroby psychicznej albo tragedii (jak to mnie spotkało właśnie przez długotrwały stres związany z alkoholikiem w rodzinie) ,

Masz rację z tą wyprowadzką. Obiecałem sobie, że w tym roku zrobię to, czyli przeniosę się w inne miejsce. Aktualnie staram się oszczędzić jakieś pieniądze, aby móc to zrobić.

 

7 godzin temu, znienawidzony napisał:

 

 Mamy tak samo przejebane albo nawet gorzej bo jesteśmy przeciw kobiecie. (chciałem się troszkę wyżalić)

Myślę że na pomoc państwa nie ma co liczyć, mówię z mojego doświadczenia które trwa cale moje ponad 30 letnie życie z mnóstwem próśb do państwowych służb o jakąkolwiek pomoc. Cześć.

Każde uzależnienie prędzej, czy później atakuje bliskich i po prostu trzeba wiać. Jeśli masz ochotę, to pisz śmiało, co Ci leży na wątrobie. Wiem jaki to horror dorastać w domu, gdzie alkohol stał się przekleństwem i samo to, że się komuś o tym powie już przynosi ulgę.

 

Wszelkiej pomyślności Tobie bracie oraz Twoim bliskim :)

7 godzin temu, znienawidzony napisał:

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dnia 5.01.2019 o 10:41, Chris napisał:

Podejrzewam, że najlepszą decyzją byłoby pozostawienie tego całego bałaganu i wyprowadzka stąd.

Dobrze podejrzewasz. Ja zostalem i z czasem zaczelem pic z ojcem. Dochodzilo czasami do mordobicia, oj krew sie lala. Sam szybko sie uzaleznilem. U mnie to narazie wyglada tak ze ojciec nie pije 20 lat, ja 5. Jest moim najlepszym kumplem i jak tylko sie widzimy potrafimy sie smiac z tego co bylo. Ale to chyba jest tak marginalne ze na twoim miejscu bym na to nie liczyl.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

16 godzin temu, karhu napisał:

Dobrze podejrzewasz. Ja zostalem i z czasem zaczelem pic z ojcem. Dochodzilo czasami do mordobicia, oj krew sie lala. Sam szybko sie uzaleznilem. U mnie to narazie wyglada tak ze ojciec nie pije 20 lat, ja 5. Jest moim najlepszym kumplem i jak tylko sie widzimy potrafimy sie smiac z tego co bylo. Ale to chyba jest tak marginalne ze na twoim miejscu bym na to nie liczyl.

Mnie również pięść świerzbi, aby mu przyłożyć, ale obiecałem sobie, że będę unikał z nim kontaktu, gdy jest pijany. Póki co, do niczego nie doszło, czego mógłbym żałować. Sam nigdy nie lubiłem alkoholu i nie piję      w ogóle, albo bardzo sporadycznie i w małych ilościach.

Z całym szacunkiem bracie, ale nie liczę już na żadną uczciwość ze strony ojca i na przyjaźń z nim.

13 godzin temu, Aresss napisał:

Za co siedział tak długo?

Dokładnie nie wiem za co, bo byłem wtedy mały, ale prowadził ze wspólnikiem nie do końca uczciwie prosperującą firmę. Wiem tyle, że postawiono mu zarzut przestępczości zorganizowanej.  Zakończył wyrok z niczym, wyszedł z puszki bez pieniędzy. Żadnej kasy nie udało mu się zostawić dla rodziny.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.