Skocz do zawartości

Sylwester w UK w obiektywie fotografa.


Tomko

Rekomendowane odpowiedzi

2 minutes ago, zuckerfrei said:

kompletnie nie mam z tym problemu.

Ostatnio stałem w Lidlu do kasy samoobsługowej, a przy jednej kasie już stały ze trzy takie...i bardziej dupska wypinały niż kasowały produkty. Obok mnie jeden ciapak stał...obaj się zapatrzyliśmy jakoś, i obaj w tym samym momencie na siebie, i taki wzrok porozumiewawczy na siebie, z lekkimi uśmieszkami. 
A później myślę...kurwa, na pewno tak właśnie ciapaki się uśmiechają przed gwałtem. Muszę jakoś do kamer zaakcentować, że go nie znam ;)

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiedziałem, że muszę stanąć w obronie moich ukochanych szlaufów.

No więc tak:

 

Fakty:

a) takie artykuły pojawiają się co roku bo zdjęcia tego "rynsztoku" oczywiście się sprzedają. Nic nowego, "skandal" napędza sprzedaż.

b) Daily Mail - gazeta niskich lotów generalnie i notowań giełdy London Stock Exchange tam nie znajdziecie. Brać poprawkę.

c) Zdjęcia sylwestrowe - ilość nawalonej trzody większa niż w każdy zwykły weekend

d) Zdjęcia robione raczej powiedzmy na "północy" znanej z tego, że jest "twardsza" i bardziej nieokrzesana. Birmingham, Manchester, Newcastle etc.

 

Tak na prawdę, każdy z was ma rację bo jest to wszystko kwestia własnej percepcji i doświadczenia. Mówiąc inaczej: jak już ktoś to widział parę razy, to już nie robi to aż takiego wrażenia.

 

Parafrazując to co napisał @zuckerfrei powyżej, "co kraj to obyczaj".

 

1) Tak, Angole  i Angielki chleją dużo (piwa i drinków). Problem z tym, że chleją na umór. W pubach do dzis obowiązuje "last call" czyli ostatnie piwo do 11 (ciekawostka: reguła wprowadzona za czasów II WŚ aby pracownicy przychodzili trzeźwi do fabryk bomb następnego dnia).

2) Feminizm (wg mnie) spowodował iż sporo  dziewczyn zachowuje się w zasadzie jak faceci jeśli chodzi o picie i imprezowanie. Smutne ale tak tam jest.

3) Średnio, Angielki wypadają słabo jeśli chodzi o urodę w porównaniu do Polek.

4) Tak, w weekendy często widać "niedobitki" na ulicach, ale nie jest aż tak jak na tych zdjęciach. Dużo tu zależy od lokalizacji.

5) Pytałem kupę lat temu znajomego (będąc zszokowany), dlazego te grube klientki ubierają się w te miniówy i stroje jakby wyglądały jak supermodelki? Powiedział "bo akceptują swój wygląd". Czy to dobrze czy źle, sami oceńcie.

6) Tak, w Polsce jest wg mnie dużo wyższa kultura jeśli chodzi o "zachowanie" po imprezie.

 

Ale z 2 strony:

W sytuacjach pubowo/klubowych Angielki (niekoniecznie szlaufy) częściej same zagadują normalnie a nie rysują czubkiem nosa po suficie jak nasze kochane lodowe księżniczki z PL.

 

Także, po prostu trzymajcie z ludźmi którzy wam odpowiadają i tyle.

 

 

 

 

 

  • Like 2
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minute ago, TheFlorator said:

bo zdjęcia tego "rynsztoku

To samo jest po gonitwach koni, Panie biorą biorą udział w konkursie na najlepsze nakrycie głowy. Uwielbiam te damy, niby damy a jak wypiją to damy, damy każdemu. I oczywiście album zdjęć z upadłymi aniołami... i chuj z tym. :)  

  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@zuckerfrei

Co tu dużo gadać,

genetyczny pociąg do chlania (wg mnie różnią się od Polaków tym, że piją piwo a nie wódką a niekoniecznie tym, że więcej pija),

mocny feminizm od lat 70tych,

wyzwolenie kobiet,

kraj "ateistyczny"

poluźnienie obyczajów

wolnośc seksualna

 

i maja to co mają.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Syf przez który się już przeszło nie wygląda tak strasznie jak ten widziany po raz pierwszy.

 

Jak pierwszy raz tam wylądowałem w 2004 roku to byłem w szoku. Pierwsza wyprawa na imprezę angielską... Zimno w okolicach zera stopni a wszyscy w krótkich rękawach i miniówkach pędzą do klubu. Kilka piwek, czasem coś pod stołem i przesiadka do innego klubu. Po drodze jakieś frytki z groszkiem lub fasolką, czasem ścieżka albo inny dopalacz i na disco. Wszystko to oczywiście w tonacji 'max volume darcie ryja'. Kto głośniejszy ten fajniejszy...

 

My (Polacy) ubrani w kurtki, gapimy się na nich jak na wariatów ale idziemy za nimi. W klubie syf tylko ładnie ozdobiony. Bardzo często się coś komuś wylewało, pety na podłodze i nikt tego nie sprzątał. Nasz stolik oczywiście wyróżniony, wszędzie kurtki powtykane więc już pierwszy sygnał jest dlaczego na imprezę się w kurtkach nie chodzi.

Proste... nie ma szatni.

 

Podczas zmiany klubu (bo tamten zamykali o 23) dalsze obserwacje (bo który Polak po kilku piwach jest pijany? Szczególnie zszokowany)... Idziemy za nimi a raczej patrzymy jak tamci idą zygzakiem, rzucanie wszystkim we wszystko, rzyganie i sikanie gdzie się akurat zachciało (nie ważne, że środek ulicy) i darcie ryja.

 

W drugim klubie (szatni brak) znów się wyróżniamy zachowaniem ale już jakaś integracja występuje. Chyba bardziej z ciekawości obu stron. Oni się dziwią, my się dziwimy i jest kupa śmiechu. Do czasu jak się komuś zaczyna coś nie podobać. Dochodzi do przepychanek, ktoś straszy policją.

 

Po kilku miesiącach była to dla mnie już normalka. Po prostu tak się to u nich przyjęło. Polacy robili domówki i chlali wódkę z tesco co by się szybciej nawalić. Angole wolą się szlajać po mieście. Kto co lubi.

 

Jak zaczęli do Anglii zjeżdżać Rosjanie z krajów bałtyckich to oni się dziwili, Polacy ich szkolili i była powtórka z rozrywki.

 

Inna kwestia tego jest taka, że Polacy jadąc gdziekolwiek dostosowują się zwyczajami do miejscowych. Angole za to gdziekolwiek nie pojadą robią to co u siebie.

 

W sumie po pijaku każdy zachowuje się jak świnia. Nieważne czy się wypije 10 piw po 1,99 w pubie czy 0,7 smirnofa za 9,99. Wracasz narąbany to nie panujesz nad ciałem.

 

Krzyki i robienie bydła po pijaku występuje wszędzie i zwiększa się wprost proporcjonalnie do braku reakcji ze strony władz i policji. Pijane społeczeństwo jest bardziej podatne na sugestie co jest na rękę władzom. Łatwiej się takimi steruje więc trzeba to medialnie popierać i nawet zachęcać.

 

 

Ktoś wspomniał o robieniu syfu na ulicach... Na Ukrainie jest jeszcze gorszy syf i jest on robiony też na trzeźwo. W Polsce czy w Anglii na trzeźwo się raczej tak nie robi tego syfu, ponadto są służby i sprzątają to na co dzień.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.