Skocz do zawartości

Zdrada sprzed lat i parcie na rozstanie


Rekomendowane odpowiedzi

23 godziny temu, Tygryseks napisał:

poznałem najpiękniejszą i najmądrzejszą dziewczynę na świecie.

tony-stark-gif.gif

 

23 godziny temu, Tygryseks napisał:

Od tego czasu zobaczyłem, że można ją skrzywdzić..

O mój Boże, to już nie można powiedzieć o koleżance? Ale jak ona dawała numer wychowacy jakiemuś - to spooooko.

23 godziny temu, Tygryseks napisał:

Zerwała. Były prośby, były smsy, były wiersze, prośby żebym się mógł wyleczyć dla niej, a nie z miłości do niej... istna masakra. ;D

No, masz z czego się cieszyć.

 

23 godziny temu, Tygryseks napisał:

Pytanie moje – czy jest sens tej terapii?

NIE.

 

Dziękuję.

  • Like 1
  • Dzięki 1
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Im więcej czytam takich bądź co bądź bardzo smutnych historii jak ta, tym bardziej rozumiem i zgadzam się z podejściem do tematu kobiet m.in. znanego i szanowanego użytkownika @Bonzo

 

Co do treści - @Ragnar1777 wypunktował ładnie parę rzeczy, wyjście z sytuacji proste z punktu widzenia osoby trzeciej.

Autor wątku zapewne już zdaje sobie sprawę (choć wyobrażam sobie, że ciężko mu się z tym pogodzić) z faktu, że z tej mąki już chleba nie będzie.

 

Jesteś taką bezpieczną bazą wspinaczkową do której zawsze można wrócić a pani lubi zrobić sobie od czasu do czasu wyprawę na nowy szczyt.

 

No powiedz mi co Ty chcesz z tego ulepić?

 

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wszyscy po kolei merytorycznie, jasno i z dozą dobrego humoru wykazują mi, że nie ma to sensu. Ja już też to wiem. Mam ból dupy, bo zjebaliśmy to oboje - ja też święty nie byłem... Zwłaszcza boli mnie dupsko z tego powodu, że jakbym ją poznał za 5 lat to bym się z nią hajtnął na bank. A tak psu w dupe... Do byłych się nie wraca. Czasem mam ciche nadzieje, że będę kiedyś zdesperowany i postanowię wrócić, ale potem mam ochotę dać sobie buta w pysk - szkoda, że nie mam bocianich kolan. Najgorsze jest to gówno, że teraz mi przypadło się rozstać i być za to odpowiedzialny, a sił za grosz. Poszedłbym na baby do klubu, ale z tym poczuciem, że nie zamknąłem tematu nie umiem. Eh ale dziadostwo. Smsa nie wyślę, bo przecież sam na nią narzekałem, że jak to tak smsem... Nie wiem co to będzie za jadka, jak zrobię to osobiście... 

Chyba potrzebuję czasu na oswojenie się z tym. 

Edytowane przez Tygryseks
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Musisz "odpuścić" ziomek. Wasza relacja jest skrajnie toksyczna i to jest już zabawa trupem związku, który bardzo brzydko śmierdzi. Standardowo, poświęć trochę czasu na forum. Poczytaj o samorozwoju i duchowości. Poczytaj sobie też wpisy innych braci w świeżakowni. Wasz przypadek to pikuś. Aczkolwiek, rozpad tej pierwszej miłości boli najbardziej. Potem przychodzi samoświadomość i doświadczenie, chyba, że pozostaniesz białym rycerzem, to będziesz cierpiał całe życie. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 godzin temu, Tygryseks napisał:

I faktycznie może być tak, że to nie serce tylko ta druga pompka bardziej cierpi heh. Zastanawiam się jak wy sobie z tym radzicie... podrywacie laski na jeden raz, czy Renia Rączkowska wam pomaga? Może bezpośrednio, ale tutaj mowa o sexie i lęku przed dzieckiem, a równie dobrze może się to stać z pierwszą lepszą, czy może się mylę?

Jak sobie z tym poradzić? Myślę, że nie ma na to jednej metody ale po kolejnej dziewczynie rozstanie powszednieje. W zasadzie mnie moja 1 ex tak orała, że jak odeszła to poczułem ulgę. Teraz dzięki forum przestawiłem sobie mindset w głowie i nie mam problemu skończyć relację po 2 latach mieszkania razem. Dziś już wiem, ze nie chcę z żadną kobietą nigdy zamieszkać haha.  

 

Zawsze możesz pójść na divy, żeby zobaczyć czy sex jest tyle warty na ile wyceniają go nasze słodkie Panie. Ja nie byłem, może kiedyś się wybiorę nie wiem. 

 

Nie ważne czy bierzesz pannę na jedną noc czy na dłużej, musisz zawsze pamiętać o zabezpieczeniu, nigdy nie wierz w słowa "mam niepłodne", "miś biorę tabletki możesz w środku". 

Możesz wtedy się spodziewać słów za miesiąc "miś nie wiem jak to się stało".

 

Co do fapania, to czasem się zdarzy co by kutasem za dużo nie myśleć.

Jakby to porównać? Hm sex to takie danie pełnowartościowe - syci na dłużej, a fap to zupka chińska - zaraz znowu jesteś głodny xD (taki żarcik sytuacyjny)

  • Haha 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

20 godzin temu, Tygryseks napisał:

Mózg jest zgodny z tym co piszecie, ale serce podpowiada by wybaczać i się starać     

 

20 godzin temu, Tygryseks napisał:

czuję potrzebę rozstać się w sposób "humanitarny", w końcu ta zdrada była już 4 lata temu i bardzo mi zależy na tej osobie

To nie serce, a podświadomość. Masz przekonanie na temat związku, które Cię rani.  A sam związek przypomina współuzależnienie.

 

Nie da sie wybaczać w niesończoność. Bo ona Cię zdepcze, wykorzysta, zdradzi po raz kolejny, i powie Ci, że to Twoja wina. Co wtedy?

 

Dobra opcja to nie mieć z nią seksu. Bo to Cię ciągle przyciąga do niej. A jak tu chłopaki piszą - "klina klinem" - czyli - inna kobieta do seksu. Reszta to już robota dla terapeuty.

 

No i nie bój sie jej zranić - nie ma humanitarnych metod na rozstanie. Jest cięcie.

 

Powodzenia. Przyda się ;)

Edytowane przez Pazur2000
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przede wszystkim odciąłem się od sexu z nią (w ogóle się nie spotykamy już tydzień). Mam nadzieję, że skutecznie chociaż pamięć robi takie psikusy, że bardzo ciężko to przychodzi ;D Do tego wczoraj już byłem przekonany, że wszystko jest na dobrej drodze. Myślałem nawet, że ona sama już zrozumiała, że koniec tematu bo przestała pisać. Siedzę sobie z chłopakami w pizza hut na festiwalu pizzy, a tu nagle smsy i jeden telefon (akurat rozmawiałem z kimś i się nadziała na zajętego). Pytała o terapię, i czy ma przestać pisać. Nie byłem w stanie jej nic odpisać, bo już i tak zepsuł mi się wieczór. Później był klub, ale żałuję, że poszedłem. Wszystkie brzydkie, żadna nie dorastała jej do pięt ?Jedna wielka przypominka. Od 7 lat nie mieliśmy praktycznie rozstań na dłuższy czas. Pewnie nie robię dobrze nie odpisując, ale prosiłem ją o brak kontaktów ze względu na to, że zaczynam pracę i potrzebuję ochłonąć. Myślę, że powinna to uszanować. Trochę mam nadzieję, że ona sama odpuści bez tego cięcia. Albo chociaż jak ustawię sobie tryb funkcjonowania na w miarę "ludzki", jakoś się mi głowie wyklaruje. Teraz wstaję o 10, pali serducho, w mózgu bilion myśli. Niby człowiek wszystko ma, co trzeba do szczęścia (no może poza bujną czupryną), a takie cyrki.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hej Panowie. Sytuacja jest bardzo kiepska. Ciagle o tym mysle. Ciagle myślę o niej, że nie zaslużyła. Do tego na niczym nie umiem sie skupić. Straszna nerwica, bo mam wrażenie, że coś tu nie jest wyjaśnione. Od jakichś 5 miesiecy nie ogladam xxx rzeczy. Teraz tylko fapie do wspominek co z nią wyprawialiśmy. Jestem uzależniony od sexu z nia i od walenia gruchy myśląc przy tym o niej. Zawładnęła mną i nie wiem co mam robić. Ciągnie mnie z jednej strony do tego, żeby z nią pogada, ale z drugiej żeby zerwać to raz na zawsze. Nie wiem czym zastąpić myślenie o niej, bo jedyny sex jaki miałem to z nią. Chciałem kiedyś spróbować z inną, ale umówmy się... za sex z moją 90% samców dałoby bardzo dużo. Nie trafiłem na laskę, która oferowała by chociaż podobne walory. Męczy mnie fakt, że jak już ją odzyskałem to zamiast się nią cieszyć, robię problemy i zrywam kontakt. Myślałem, że jak się uwolnię to będzie lepiej, a jest tylko gorzej... 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z jednej strony mam kręgosłup, który mi mówi, że sex tylko w związku, ale też fakt, że nie znalazłem dość dobrej dupy na to. Z drugiej czytam, że klina klinem. Na sex za hajs jestem zbyt młody i zbyt przystojny ;d. Na związek nie mam najmniejszej ochoty. Walić konia do monitora nie będę. Przez półtora roku po zdradzie szukałem po klubach odpowiedniej foki na jedną noc, ale nic mi to nie dało - zawsze wracałem do mojej (najpiękniejszej ;D). Pewnie jest tak, jak to sam Arnold S. na swojej mowie przedstawił. Jeśli mamy plan b, to plan a z góry jest skazany na porażkę. Być może muszę powiesić plakat jakiejś lali na ścianie i włączyć wyobraźnię - jak za czasów naszych ojców xD 

Zastanawiają mnie pewne rzeczy. Skoro jest tylko jedna prawda (odnośnie relacji z kobietą), że należy mieć jaja, dostarczać jej emocji, pokazywać, że "łaski bez", to jak to widzicie Panowie w sytuacji, gdzie nie masz możliwości bycia herosem. Nie wiem... ujebało Ci nogi, straciłeś głos, lub jak ja... wpadłeś w nerwicę i nie wiesz co Ci się stało w czerepie. Co wtedy? Gdzie są te związki, które przeżywają wszystko? Wiem po moich dziadkach, że istnieją i ja do takiej relacji dążyłem i dalej dążę. Jak być z kimś blisko i czuć się swobodnie mając z tyłu głowy, że musisz być kocurem całe życie bo Cie Panna zostawi. Wiedziałem, że tak jest już dawno - ale dla mnie to niewygodne. 

Edytowane przez Tygryseks
półtora - nie półtorej
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, Gr4nt napisał:

Inne czasy.

Zgodzę się. To pociągnijmy to dalej.. do czego to wszystko zmierza? "Kotku zrobię Ci dziecko, a jak już mnie zostawisz to pamiętaj, że chcę je widywać w piątki i soboty. Ok?" Ja mam mózg w częściach jak to wszystko czytam ;D Nie chcę sabotować forum, ale mam wrażenie, że tutaj wszyscy się skupiamy na tym jak te Pańcie są złe, bo nie trafia tu nikt, kto jest z "życiową" dziewczyną. Może mam okres buntu wobec typowo samcowego podejścia - nie wiem. Z góry przepraszam, rozkminiam to wszystko ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 minut temu, Tygryseks napisał:

Jak być z kimś blisko i czuć się swobodnie mając z tyłu głowy, że musisz być kocurem całe życie bo Cie Panna zostawi. Wiedziałem, że tak jest już dawno - ale dla mnie to niewygodne

Przekonanie - to jest Twoje przekonanie na ten temat. Nowa wiedza boli, że trzeba sie zachowywać inaczej niż Ci się wydaje, niż to co masz wgrane.

 

Praca, praca, praca... Praca nad sobą, nad swoimi przekonaniami. Im szybciej tym lepiej, bo jak na mój gust, to jeśli będziesz to ciągnał, to już wogóle zgłupiejesz. Depresja, alkoholizm, zniechęcenie. Szkoda życia. 

 

Odpuść tę kobietę. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dnia 9.01.2019 o 21:26, Tygryseks napisał:

Czy nie lepiej ją puścić wolno, bo ja nie chcę się z tym użerać i bać całe życie.

Sam sobie odpowiedziałeś słusznie zresztą co należy zrobić w tej sytuacji.

 

Usiłując być z nią pokazujesz totalny brak szacunku do siebie, to jak niby chcesz być szanowany przez nią?

 

Potrafię się postawić w Twojej sytuacji i wyobrazić sobie co czujesz. No jest taka piękna i zajebista ok i co Ty z tego wynosisz? Bo jak dotąd wygląda na to, że:

 

Dnia 9.01.2019 o 21:26, Tygryseks napisał:

już dwa razy, zdradziła Cię z innym

 

Dnia 9.01.2019 o 21:26, Tygryseks napisał:

jak tylko pojawili się znajomi to Cię zostawiła

 

Dnia 9.01.2019 o 21:26, Tygryseks napisał:

Wyszła z tego nerwica, depresja

 

Dnia 9.01.2019 o 21:26, Tygryseks napisał:

Miałem myśli samobójcze i szczerze myślałem o jej dobru, ale też miałem widocznie jakieś wątpliwości co do niej. Znałem jej charakter, czułem, że mam ograniczony dostęp do niej, zero wpływu na nią.

 

Faktycznie, cudowna i wyjątkowa kobieta :)

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ty sobie jeszcze nie uświadomiłeś na chłodno całej tej sytuacji i wszystkich jej konsekwencji,
choć bardzo trzeźwo nazywasz swój stan uzależnieniem.

Potrzebujesz żeby Ci chlusnąć wodą na głowę, więc służę.

 

Nie tak dawno temu w którymś z wątków Szacowni Bracia @Bonzo@AR2DI2 napisali bardzo ważną rzecz. Kobieta która zdradziła MUSIAŁA uprzednio stracić szacunek do mężczyzny.
Ona wyczuła u Ciebie słabość. Może brak doświadczenia (ona była dla Ciebie pierwsza jeśli dobrze zrozumiałem, Ty dla niej nie), może byłeś na haju i przybiałorycerzyłeś (z tego co widzę, to dalej jesteś), może cokolwiek innego.

Zrozum, że kobieta potrafi wybaczyć facetowi dosłownie wszystko. Jego zdrady, alkoholizm, przestępstwa, to że jest mordercą- wszystko.
Ale jest jedna rzecz, której wybaczyć nie potrafi. Słabość. Uruchamia jej się wtedy pogarda.
 
Uświadom sobie jeszcze raz, co to dla Ciebie znaczy. Twoja kobieta Tobą pogardza. Fapiesz do wspominek?
Uruchom więc wyobraźnię, i wyobraź sobie ze wszystkimi graficznymi szczegółami jak wyglądało jej spotkanie ze starostą. Od początku, wyobrażaj sobie, że zaliczają kolejne bazy, a Ty siedzisz tam w tym pokoju i się przyglądasz. Twoja Idealna Pani patrzy na Ciebie z ironicznym uśmieszkiem, napawa się Twoim upokorzeniem. Wiesz po co masz to zrobić? To jest to, co robi się psiakom, żeby nauczyć je czystości- wsadza się im pysk w ich własne nieczystości. Masz sobie wbić do łba to co ona Ci zrobiła.

 

Dobrze Ci napisał @Pazur2000

Rzuć się w wir pracy nad sobą. Przede wszystkim psychika. Potem ciało, umiejętności, hobby itd. Gdzieś tam pomiędzy mogą zacząć się plątać kobiety. Ale nie teraz, i nie jako główny cel. Przy okazji.

  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 minut temu, Gr4nt napisał:

Na moje oko to zwyczajnie tniesz z nami w chuja. Mówiąc wprost trollujesz.

Nikogo nie trolluję. Skąd te podejrzenia? Zwyczajnie coś we mnie walczy, żeby wyprzeć się tego wszystkiego co mi przekazujecie. Dla mnie to jest najtrudniejsza decyzja na świecie - jak matkę kocham. Analizuję wszystkie za i przeciw i ciężko mi zatrybić. Chcę wyjść z tego z jak największym worem wniosków.


Po zdradzie starała się tłumaczyć, że dla niej sex to nie jest jakaś tragedia i wybaczyłaby. Potem doszedłem do wniosku, że ja utrzymując kontakt z moją bliską koleżanką, o której jej dużo nagadałem też ją poniekąd zdradziłem. Dla każdego zdrada ma inny wymiar. Wiedziała jednak, jak bardzo mnie bolał fakt, że spała z kimś na imprezie. Nie uszanowała tego, jak bardzo przywiązuję do tego wagę. Popełniłem najgorszy błąd w moim życiu. Miałem odejść od razu po zdradzie. Wyczytałem pierdoły, że trzeba dawać drugą szansę itd. Do tego bardzo się starała. Po tej akcji i rozstaniu zacząłem wyrywać laski jedna za drugą, a moją trzymałem bo pomyślałem, że mi się należy. Myślałem, że mam ją do sexu, a jak się wyszaleję to może mi przejdzie. Wyszalałem się, chciałem się zbliżyć - a tu zonk. Znowu mnie urobiła i znowu przegrałem. Uważałem i dalej uważam, że nie nadaję się na związki - to ja jestem toksyczny.

Żeby zerwać trzeba chcieć się rozstać. Ja się rozstaję, ze względu na to, że uważam to za rozsądne. Staram się ze wszystkich sił chcieć tego. Jednak teraz nie mam aż takich dobrych kart jak kiedyś. Wtedy była ta zdrada i inny bajzel. Teraz jest to zerwanie i randka z kolegą z pracy. Zrywam w najgorszym dla siebie momencie i wcale mi to nie pomaga - czuję jedynie, że jest sprawiedliwie bo jej dłużej nie trzymam. Eh ale mess... 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

40 minutes ago, Msafer said:

Zrozum, że kobieta potrafi wybaczyć facetowi dosłownie wszystko. Jego zdrady, alkoholizm, przestępstwa, to że jest mordercą- wszystko.
Ale jest jedna rzecz, której wybaczyć nie potrafi. Słabość. Uruchamia jej się wtedy pogarda.
 

 

Dodam pogarda, której już się nie pozbędzie, a która ją będzie pchała do wciąż nowych zdrad. Ta laska jest dla niego spalona.

 

11 minutes ago, Tygryseks said:

Po zdradzie starała się tłumaczyć, że dla niej sex to nie jest jakaś tragedia i wybaczyłaby. Potem doszedłem do wniosku, że ja utrzymując kontakt z moją bliską koleżanką, o której jej dużo nagadałem też poniekąd zdradziłem. Dla każdego zdrada ma inny wymiar.

 

Wiesz dlaczego tak piszesz? Bo szukasz winy w sobie, aby ją usprawiedliwić. 

 

Kiedyś, za smarkacza jeszcze jedna laska z ktorą byłem poczula sie samotna jak wyjechalem, i wsiadla na innego. Tak mi doniesli ludzie. Lekko sie podłamałem. W duchu jej nienawidziłem, ale nie umialem jej zostawić. 

 

I wiesz co robiłem? Oglądalem film " Ostatni skaut" w ktorym zona sie pukneła męzowi z kolegą, ale po przejciach byli dalej razem. 

Sam siebie przekonywalem, ze po czyms takim mozna byc razem. 

Wtedy mialem 18 lat, a teraz sie tylko smieję jaki bylem głupol.

 

Jak Ty jej nie odetniesz, to ona ci tak dojebie, ze wtedy będziesz miał problem się pozbierac. 

  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 minut temu, AR2DI2 napisał:

Wiesz dlaczego tak piszesz? Bo szukasz winy w sobie, aby ją usprawiedliwić.

Tak. Bo moja wina jest bezsprzeczna, nie jestem święty - nawet gorzej, ciągle wywoływałem w niej zazdrość i tym podobne... Po zdradzie zamiast chcieć to skleić dawałem jej tak popalić, że szkoda gadać. Imprezowałem sam, wczasowałem sam i do tego wysyłałem jej fotki z imprez gdzie są koleżanki itd. Nawet nie uznawałem jej za dziewczynę tak oficjalnie do samego końca. Nie mogła liczyć na wspólne zdjęcia na fb czy insta (nawet nie wiem czy by tego chciała). Ja oczekiwałem sexu i spędzania miło czasu i to dostawałem. Traktowałem ją jak koleżankę do jebania. To mnie mega niszczy i każe to wszystko naprawić.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 minut temu, Gr4nt napisał:

Jak to nie jest trolling to ja jestem Papież Polak Jan Paweł II.

Człowieku jak Ci mam udowodnić, że jestem w takim a nie innym stanie? To co wypisuję teraz jest pewnie tak niedorzeczne, że aż śmieszne - mam świadomość poniekąd. Pewnie parę miesięcy temu sam bym się za głowę łapał gdybym to czytał. Ja jestem w takim stanie, że jak wracam do wcześniejszych postów, które napisałem to sam analizuję o co mi chodziło. 

Z dnia na dzień co raz gorzej... Dramat

Nie mam jaj do tego. Nie wytrzymam z zerwaniem, niech ona to zrobi. Powyzywam ją od kurew i się skończy wątpliwość.

Edytowane przez Tygryseks
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.