Skocz do zawartości

Czy ONS uzależnia?


Tim2049

Rekomendowane odpowiedzi

5 godzin temu, Tim2049 napisał:

Czy ktoś z Was zaobserwowałem to zjawisko spadku zainteresowania dziewczyną po seksie

Tak. Przed jest nakręcanie się, w trakcie - wiadomo, a po seksie napięcie opada, opadają łuski z oczu, i nagle kobieta staje się atrakcyjna, jak worek kartofli. Dzieje się tak, bo jest grubo poniżej średniej, albo/i tępa i nie ma jak z nią spędzić czasu interesująco.

 

 

EDIT

Jeśli kobieta jest atrakcyjna (nie tylko fizycznie), to dostaję jednak strzał wazopresyny i oksytocyny, i wówczas umacnia się przywiązanie. Wówczas kobiety wyrzucić się z łóżka nie chce.

Edytowane przez michau
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 hour ago, Tim2049 said:
1 hour ago, wrotycz said:

A co ma opisane zjawisko wspólnego z uzależnianiem się?

Skoro ktoś szuka spełnienia czy przyjemności, które daje mu częsta zmiana partnerek, to moim zdaniem łatwo stracić kontrolę. Dla mnie działania kompulsywnie prowadzą do uzależnienia, utraty kontroli... 

Ale ten fragment nie był o tym. Cytowany fragment dotyczył rzekomego drastycznego spadku atrakcyjności jednorazowej partnerki po stosunku. Nic nie mówi o zachowaniach kompulsywnych ani żadnych innych motywacjach tego typu do odbywania częstych przygodnych stosunków.

 

A propos metodologii to w długotrwałych związkach mężczyzna wykształca mechanizm, dzięki któremu obce kobiety podobają się mu mniej - a to by mocno zaburzyło wynik cytowanego badania. Tego też pani nie uwzględniła.

Mam poważne wątpliwości co do tego badania bo mam takie dziwne doświadczenie, że twarz kobiety rano, bez makijażu jest dużo mniej atrakcyjna niż wieczorem na imprezie. To też może być wytłumaczenie tego "zjawiska" ale o tym pani też zapomniała. Poproszę metodologię, to raz, poproszę też zwrócić uwagę na pewien szczegół - chciałbym wiedzieć jak ona to zbadała, że "mężczyznom z małym doświadczeniem seksualnym" kobieta tak drastycznie przestaje się podobać. Przy czym "doświadczenie" mam rozumieć jako dużą ilość partnerek? Tak wnioskuję. Tak w ogóle to mężczyzna z jedną partnerką, z którą uprawia często, a nawet przeciętnie często (2 razy w tyg.) seks będzie bardziej bardziej doświadczony od żigolaka który ma co tydzień inną. Ten drugi uprawia seks dwa razy rzadziej.

 

Edytowane przez wrotycz
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

21 minut temu, wrotycz napisał:

Nic nie mówi o zachowaniach kompulsywnych

Masz rację, że cytat jest teoretyczny i wybiórczy. A ja napisałem ten wątek by podyskutować nad ewentualnymi konsekwencjami takiego stanu. Cytat, to jedynie przyczynek do dyskusji. ?

 

Z dotychczasowych komentarzy można wyczytać, że jest grupa mężczyzn których ONS wogóle nie kręci, więc ich spadek atrakcyjności partnerki po wytrysku nie obchodzi oraz tych co preferują krótkie znajomości. Wydaje się, że ta druga grupa też nie goni za przygodami tylko po to by podziwiać kochankę jak odpoczywa po orgaźmie ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Tomko panią psycholog, kształciła inna „psycholożka”.... 

 

Zgadzam się z Tobą. 

 

W szkole podstawowej często kierowano mnie za zachowanie do szkolnego psychologa, młode absolwentki zjadałem na śniadanie. Schemat pytań i prób mnie podejścia było wiele... wszytko było sztuczne i schematyczne...

 

Lecz jedna mi utkwiła w pamięci starsza babka, mało atrakcyjna w męskim swetrze, pierdolona kumała wszytko i potrafiła podnieść mnie na duchu.

Wzięła mnie na przyjaźń.

Tłumaczyła zachowania, podawała przykłady z własnego życia jak manipulowała mężem.

 

To było bardzo fajnie - lecz jej emerytura przecięła wszytko i pojawiły się młode siksy. Które negowały wcześniejsze dokonania  psychologii jako nauki i chciały „naprawiać” świat... ech

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jako że co weekend praktycznie z inną jestem to stwierdzam, że faktycznie trochę to uzależnia. Moment spotkania, który powoduje napięcie jak i pierwszy kontakt, następnie zdobycie poszczególnych baz, każda ma inny zapach, inne detale, inaczej się porusza - każdy czynnik jest dodatkowo podniecający. Suma sumarum z ręką na sercu można powiedzieć że uzależnia, chociaż bywają rozczarowania jak ostatnio w zeszły weekend, kiedy spotykam się a tu laska w ciąży xD ....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jako monogamista zaobserwowałem u siebie oba podejścia. Gdy chcę sobie tylko ulżyć, po fakcie pragnienie bliskości znika.

Natomiast, gdy dłużej się nie widzieliśmy lub mamy coś do obgadania (czyli jest o czym rozmawiać) tego nie ma.

Edytowane przez Brat Jan
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moim zdaniem najlepsza opcja dla mężczyzny to 2-3 stałe partnerki, żeby seks nam nie spowszedniał i żebyśmy byli odporni, gdyby jedna z partnerek zaczęła coś odwalać i nami manipulować. Dlaczego 2-3, a nie więcej? Po to żeby była energia i czas, żeby poznać nową dziewczynę co jakiś czas.

 

A do co ONS-ów to często w taki sposób rozpoczynały się moje dłuższe relacje. Staram się nie obniżać za bardzo skali, żeby później nie musieć uciekać w środku nocy. Dla mnie to normalne, że jeśli podoba mi się dana dziewczyna to po seksie się przytulamy i idziemy spać, mimo że poznaliśmy się tej samej nocy.

 

Dlaczego miałbym dymać na autobus/taksówkę w środku nocy zamiast zostać z atrakcyjną dziewczyną, skoro było miło i lubię się przytulać do Pań? Bo jak poszła od razu do łóżka to dziwka, szmata i nie ma o czym z nią gadać? Według mojego doświadczenia i obserwacji, większość dziewczyn miała w przeszłości coś w rodzaju ONSa. Więc wolę być gościem, z którym była szczera i zrobiła to od razu, niż misiem, który musiał "zasłużyć". Dziewczyny są strasznymi gadułami, więc z większością jest o czym porozmawiać, a to że są to często rozmowy o głupotach to mi nie przeszkadza, celem takiej rozmowy jest dla mnie to żeby się pośmiać i nacieszyć się "kobiecą energią", a nie odkrywać nowe teorie fizyki.

Edytowane przez Master
  • Like 5
  • Dzięki 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szczerze, to temat ma się do tytułu nijak, może lepiej by było zmienić tytuł a nowy temat zacząć od nowa.

 

Czytałem kiedyś wpis jakiegoś podrywacza*, który relacjonował, że od podchodzenia można się uzależnić - ten zalew adrenaliny przy podejściu, kiedy to nie wiesz czy się uda czy nie dawał niesamowitego kopa ale też uzależniał jak od narkotyku.

 

*nie jakiś dżokej klawiatury tylko sensowny (takie wrażenie sprawiał) koleś

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja nie wiem, czy ONS uzależnia.

 

To, że po seksie w trybie ONS pożądanie i zainteresowanie opada, jest oczywiste, ale dlaczego?

 

Powinniśmy odwrócić koncepcję celem wyjaśnienia zagadnienia.

 

Otóż - postawmy konia przed karetę, a nie karetę przed koniem!

 

Jeżeli kobieta jest słaba, to więcej sobie jej głową nie zawracamy, i wychodzi ONS. W innym przypadku mamy do czynienia z FwB czy inną formą relacji.

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

20 godzin temu, Tim2049 napisał:

Czy ktoś z Was zaobserwowałem to zjawisko spadku zainteresowania dziewczyną po seksie?

 

Tak, zaobserwowałem. Ale nie tylko przy ONS, tylko zawsze. Miałem to w silnej formie już z pierwszą partnerką, będąc już z nią w związku.

 

Cytat

Czy ONS uzależnia? 

 

Najczęściej nie. Czasami się zdarza, że ktoś uzależnia się od uczucia szybkiego zdobywania czegoś nowego, ale to są specyficzne, kompulsywne osobowości.

 

10 godzin temu, Brat Jan napisał:

Jako monogamista zaobserwowałem u siebie oba podejścia. Gdy chcę sobie tylko ulżyć, po fakcie pragnienie bliskości znika.

Natomiast, gdy dłużej się nie widzieliśmy lub mamy coś do obgadania (czyli jest o czym rozmawiać) tego nie ma.

 

Ja zauważyłem coś podobnego. Bo najgorzej było wtedy, gdy nie tylko dobrze znałem kobietę, ale w sumie nie mieliśmy sobie nic istotnego do powiedzenia. Szczególnie wtedy, gdy będąc w związku spędziliśmy razem ze sobą dzień i zdążyliśmy już obgadać nawet średnio interesujące nas tematy.

 

6 godzin temu, wrotycz napisał:

Czytałem kiedyś wpis jakiegoś podrywacza*, który relacjonował, że od podchodzenia można się uzależnić - ten zalew adrenaliny przy podejściu, kiedy to nie wiesz czy się uda czy nie dawał niesamowitego kopa ale też uzależniał jak od narkotyku.

 

Tak, to się zdarza. Natomiast to jest zasadniczo odmiana uzależnienia od hazardu i nie każdy tak ma. Bo uzależnienia od hazardu nie ma, jeżeli nie ma silnych emocji, poczucia gry o coś istotnego. W większości przypadków do ludzi zaczyna docierać, że podejście do kobiety to nie jest walka o życie i to uzależnienie nie powstaje.

 

Edytowane przez HodowcaKrokodyli
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dnia 12.01.2019 o 09:09, RealLife napisał:

Cholera wie jakim cudem mężczyźni utrzymają stałe związki i małżeństwa. 

Bo oprócz dobrego seksu, jest jeszcze np. toksycznie na co dzień. Kołowrotek się kręci. Do tego lenistwo, picie alkoholu itd. Generalnie - niechęć do zmian. Jakichkolwiek. W myśl zasady: jest chujowo, ale stabilnie.

Edytowane przez Pazur2000
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.