Skocz do zawartości

Japonia rozdaje domy za darmo i jeszcze do nich dopłaca


Morfeusz

Rekomendowane odpowiedzi

Coś dla tych, którzy twierdzą że ceny nieruchomości zawsze będą rosnąć i to zawsze dobra inwestycja.

 

Miliony domów czeka na nowych właścicieli. Rozdają je za darmo

Co trzeba zrobić by dostać dom za darmo, a nawet z obietnicą dopłaty do jego urządzania? Właściwie – niewiele. Wystarczy znaleźć się w Japonii. Tak państwo borykające się z regresem demograficznym radzi sobie z nadwyżką nieruchomości mieszkalnych. Miliony opustoszałych domów czeka na nowych właścicieli.

Miliony domów czeka na nowych właścicieli. Rozdają je za darmo

Akiya, czyli domy dusz

Jednym z problemów Japonii są niekorzystne zmiany demograficzne. Tamtejsze społeczeństwo starzeje się, maleje liczba urodzonych dzieci, a młodzież, jeśli ma taką możliwość, przeprowadza się ze wsi do wielkich metropolii, co skutkuje pustoszeniem wielu miejscowości. W niektórych wsiach wolnych nieruchomości jest już więcej niż zamieszkujących je ludzi. Takie opuszczone posiadłości miejscowi nazywają „akiya” – domami dusz.

Zgodnie z niektórymi statystykami, do 2040 roku ok. 900 miasteczek przestanie istnieć zupełnie; do 2033 roku co trzeci japoński dom będzie stał pusty. Opustoszałe gminy już teraz notują niższe przychody z podatków. Pustostany szpecą krajobraz, grożą zawaleniem lub bywają dewastowane przez chuliganów. Opuszczone ludzkie siedliska przyciągają też niebezpieczne szkodniki. Skala zjawiska jest na tyle duża, że lokalne władze postanowiły interweniować.

 

Zorganizowano więc „banki akiya” – platformy internetowe z listą nieruchomości w danych prowincjach, porzuconych lub wystawionych na sprzedaż po bardzo niskiej cenie. Umożliwiają one szybkie i uproszczone - z minimum formalności - zakupy działek. Wiele wsi oferuje domy za darmo lub w formie długoterminowego najmu z opcją przekazania prawa własności po upływie kilkudziesięciu lat opłacania, jak na japońskie warunki, niskiego czynszu. Gdzieniegdzie na nowych mieszkańców czekają dodatkowe dopłaty do remontu budynków.

Domy, które można znaleźć w takich bankach, nierzadko są przestronne, ulokowane na dużych działkach, położone w malowniczych okolicznościach przyrody. Nic więc dziwnego, że wzbudzają zainteresowanie również obcokrajowców, głównie z USA czy Chin, którzy szukają wytchnienia od życia w wielkich metropoliach.

https://deccoria.pl/artykuly/artykuly/miliony-domow-czeka-na-nowych-wlascicieli-rozdaja-je-za-darmo-5-4405

 

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 miesiąc temu...

Nie ma co się dziwić, mieszkanie to po prostu towar więc podlega takim samym prawidłom jak niemal każdy inny. Nawet drzewa nie rosną do nieba. 

A w Japonii jest pogłębiający się kryzys demograficzny a  nawet wręcz panika demograficzna. Szacunki mówią że populacja ludzi w wieku produkcyjnym* do 2030 skurczy się z 67 mln do 57-58 mln luda (ciekawe o ile przez ten czas skurczy się populacja staruszków-samurajów). 10 mln ludzi to takie prawie sześć naszych Warszaw. 

 

Zresztą nie tylko w Polsce ludzie uwierzyli, że wszyscy mogą być rentierami nieruchomościowymi (vide Hiszpania).

Cytat

Duplex za 12 tys. euro w Marbella na Costa del Solalbo, mieszkanie na Costa Blanca za 30 tys. euro – na takie okazje można teraz trafić w słonecznej Hiszpanii. Banki licytują nieruchomości bankrutujących Hiszpanów. Przeceny sięgają 70 proc.

 

A tak średnio zysk z najmu to 3-5% rocznie. To jest po prostu inwestycyjny szajs. Ponadto wystarczy małe tąpnięcie cen i kilkuletnie zyski z najmu zje spadek wartości do spółki z odsetkami od kredytów, których wiecznie na obecnie niskim poziomie nie da się utrzymać. Jak do tego dojdzie podatek katastralny, który w EU jest na poziomie 2-3% wartości nieruchomości, to masy domorosłych "inwestorów" będzie się modliło żeby chociaż wyjść na najmie na zero (albo się szybko pozbyć chaty), skoro koszty stałe za mieszkanie warte 300k będą z tego tytułu, przy czarnym scenariuszu na poziomie 9k rocznie. 

 

Podobnie jest na Sycylii, gdzie lokalne władze dorzucają jeszcze 2k EUR zasiedlającemu. 

Chińskie, puste miasta-widma, budowane dla utrzymania wyższego PKB też już są legendarne.

https://natemat.pl/53005,miasta-widma-w-chinach-naprawde-istnieja-moglyby-zamieszkac-w-nich-miliony-ludzi-ale-swieca-pustkami

article-1339536-0C859404000005DC-176_634

 

Kryzys bankowo-nieruchomościowy w U$A z 2007 również "obnażył króla" i wskazał kierunek. Ponoć w UK po brexicie (do którego jak już parę razy pisałem wątpię czy w ogóle dojdzie) też jest lekki niepokój o ceny nieruchomości. Ale może ktoś z naszych tam mieszkający się wypowie.

 

Ogólnie naganiacze wykonali kawał dobrej roboty. Nie da się być rentierem, kiedy każdy miałby wynajmować każdemu. 

  • Like 5
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Japonia to raczej nie najlepszy kierunek. Taki program raczej i tak nic nie da, dlatego że trendy demograficzne są i tak zbyt niekorzystne. Poza tym, społeczeństwo japońskie jest dość ksenofobiczne i jest wiele informacji na temat tego, jak niejapońskie dzieci (lub mieszane) spotykają się z masą negatywu i dyskryminacji.

 

Japonki są dosyć infantyle i jak ktoś już pisał na forum, to tak jakby wziąć sobie wieczne dziecko za żonę i kawai nie każdemu się to spodoba. Plus jest dużo opinii, że Japonki są zapracowane i mają mało czasu na związek itp.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co tak wszystkich do tego miasta ciągnie :D

Wsi spokojna, wsi wesoła!

@manygguh Kiedyś czytałem jakiegoś bloga o Japonii i właśnie autor pisał że Japońce są ksenofobiczni. Jak jedziesz na wycieczkę do Japonii to jeszcze spoko, są mili, zdjęcie zrobią ale jak chcesz zamieszkać na stałe to zaczynają wyszydzać itp. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@tytuschrypus przerabialiśmy podejście do tematu, jednak jesteśmy wygodnickie mieszczuchy. Dostęp do pełnej infrastruktury na odległość paru kroków cenimy wyżej niż dość kłopotliwy dom na suburbiach. Przetestowałem parę razy dojazd i wyjazd z miasta na potencjalną "wieś" i stwierdziłem że szkoda mi czasu i nerwów. Jedyne w miarę sensowne rozwiązanie, to kolej podmiejska w zasięgu wzroku. A nasze mieszkanie mimo że jest w ścisłym centrum jest wyjątkowo ciche. Do tego dojdzie we wszystkich centrach większych do ograniczenia ruchu prędzej niż później, więc spokój jeszcze większy. Ale to nasza perspektywa. W każdym razie odpada, przynajmniej do czasu starości jak będziemy mniej aktywni (chociaż nie jestem pewien, czy już starszy wówczas dom z działką pozwoli żyć na luziku). No i w zasadzie nie zamierzmy wówczas mieszkać w PL.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, Rnext napisał:

Zresztą nie tylko w Polsce ludzie uwierzyli, że wszyscy mogą być rentierami nieruchomościowymi (vide Hiszpania).

Dokładnie, każda bańka spekulacyjna kiedyś pęknie. Ceny nieruchomości w 2018 roku w PL wzrosły najmocniej od wielu lat o średnio 15%.

2 godziny temu, Meg4tron napisał:

Wsi spokojna, wsi wesoła!

Popieram, własny domek na wsi tak do maks. 20 km od miasta. Własne podwórko, duży garaż, mały sad, ogród. To dla mnie opcja idealna. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 hours ago, Rnext said:

Ponoć w UK po brexicie (do którego jak już parę razy pisałem wątpię czy w ogóle dojdzie) też jest lekki niepokój o ceny nieruchomości.

W Anglii od dawna nie brakuje mieszkań. To nie jest tak jak mówią w mediach, że brakuje milionów. Może i brakuje ale to m.in. dlatego, że agencje nakupowały od groma i trzymają w ten sposób ceny na wysokim poziomie. Wystarczy się przejść po ulicach żeby zobaczyć ilość domów wystawionych przez agencje na wynajem i sprzedaż. Świadczy to tylko o stopniu zyskowności wynajmu w tym kraju, a jest duża. Inaczej by się starali wszystko co mają sprzedać nawet kosztem obniżenia cen a tego nie robią.

Do tego na BBC słuchałem dokumentu/audycji o tym, że w kraju jest 700 tysięcy pustych domów (nie mieszkań, domów). I nikt z tym nic nie robi. Ciekawe jaki to ma wpływ na ceny (pytanie retoryczne).

Ale jak dojdzie do brexitu, a Tereska powiedziała że dojdzie, to część ludzi pracujących stąd wyjedzie i tyle. Czy będą w stanie utrzymać bajkę o braku mieszkań to nie wiem.

 

3 hours ago, manygguh said:

Plus jest dużo opinii, że Japonki są zapracowane i mają mało czasu na związek itp. 

Tu masz odpowiedź na pytanie o powód takiego stanu. Nie od dziś wiadomo, że praca pożera czas i jak panie wybierają "karierę" to nie mają czasu na rodzinę. Czas nie jest z gumy i się nie rozciągnie.

Do tego czytałem że kobiety odnoszą podobne sukcesy zawodowe co mężczyźni, jest mały haczyk - nie mają dzieci i pracują 70+ godz/tydz. Coś za coś. Chciałaś kariery to masz.

Dlatego jest takich kobiet mało ale nawet te bardziej "konserwatywne" pracują i siłą rzeczy nie mają tyle czasu na rodzinę a w przypadku Japonii, kult pracy jest makabryczny więc i problem będzie odpowiednio większy. Jak chcą to zmienić muszą zmienić mentalność ludzi a nie chcą. U władzy są ludzie, którzy są albo na to za tępi albo w ten czy inny sposób biorą kasę od pracodawców, którym zależy na promocji feminizmu a nie konserwatyzmu i rodziny nuklearnej.

 

 

Edytowane przez wrotycz
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wygląda na to że i w Polsce pompują bańkę mieszkaniową do granic absurdu.

W Warszawie właśnie padł nowy rekord. 200 metrowe mieszkanie w prestiżowej lokalizacji sprzedano za 14,5 mln zł.

Gdy bańka pęknie będzie płacz na rynku napompowanym tanimi kredytami i osobami kupującymi po kilka mieszkań pod wynajem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

17 minut temu, Morfeusz napisał:

Gdy bańka pęknie będzie płacz na rynku napompowanym tanimi kredytami i osobami kupującymi po kilka mieszkań pod wynajem.

Macie jakieś przypuszczenia kiedy? W Wawie kawalerka teraz średnio 2k. Tak samo Gdańsk. Płacić tak cholendrane pieniądze komuś vs kredyt na 30 lat za mieszkanie 45m. 

 

Czy ludzie sami godzą się na takie warunki cen/nie potrafią negocjować czy jest popyt spowodowany napływem imigracji?

Edytowane przez Soprano
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, Soprano napisał:

Macie jakieś przypuszczenia kiedy?

Tego nikt nie przewidzi.

Zapalnikami do pęknięcia balona mogą być podwyżki stóp procentowych, wprowadzenie podatku katastralnego, itp.

Choć na razie rząd maskuje prawdziwą inflację kreatywną księgowością i utrzymuje stopy na rekordowo niskich poziomach.

1 minutę temu, self-aware napisał:

No tylko, że każdy tak ciągle gada, że bańka pęknie a jakoś nie pęka.

W USA jeszcze dłużej nie pękała a w 2008 ludzie lądowali na bruku.

W Japonii dopłacają żeby ktoś zamieszkał.

 

Uważasz że w czasie globalizacji będziemy nadal wyjątkowi i żadne kryzysy nam nie straszne? Oj zdziwisz się bracie i to mocno.

 

 

Detroit w USA było taką Polską Warszawą i jeszcze 60 lat temu miało najwyższy przeciętny dochód w przeliczeniu na gospodarstwo domowe.

 

Od 2008 r. ceny mieszkań w Detroit spadły o ponad 50 proc. i to był początek końca tego miasta, które jeszcze kilkanaście lat temu liczyło blisko dwa miliony mieszkańców.

Detroit za to przoduje w USA pod względem napadów i zajmuje drugie pod względem liczby zabójstw.

Spadek dochodów na mieszkańca łączył się z drastycznym spadkiem liczby mieszkańców. W latach 50. liczba mieszkańców sięgnęła 1 850 tys. Dziś to niespełna 700 tys. 

https://www.fakt.pl/wydarzenia/swiat/to-miasto-kwitlo-detroit-teraz-umiera-zdjecia-to-dowod-na-jego-upadek/

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 minut temu, self-aware napisał:

Poza tym w większych miastach to zawsze się opłaca kupić, tak mi się wydaje.

Zobacz jak szybko wyludniają się Łódź i inne duże miasta. Za kilkadziesiąt lat również Warszawę to spotka jako ostatnią.

Przed chwilą, self-aware napisał:

To myślisz, że w Polsce nie warto inwestować teraz w mieszkania?

Nie jestem jasnowidzem. Moim zdaniem dla siebie warto kupić. Po wynajem to już chyba tylko w stolicy i kilku innych miastach rośnie liczba ludności.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W Polsce do czegoś takiego jak w Hiszpanii raczej nie dojdzie. Tam kredyty były udzielane znaaaaaaaaaacznie łatwiej niż teraz u nas. Deweloperzy są znacznie ostrożniejsi i lepiej szacują zapotrzebowanie. A i dla nich o kredyty ciężko. Można powiedzieć, że trochę jesteśmy mądrzejsi o doświadczenia innych krajów, a wbrew pozorom sektor bankowy w Polsce jest w porównaniu z np Hiszpańskim całkiem kumaty. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie wierzę że te mieszkania są za darmo. Już tak było chyba w Szwajcarii. Za darmo, a nawet dopłacimy, ale masz mieszkać przez ileś tam lat, pracować i płacić podatki (w tym podatki gruntowe i od nieruchomości). I takie to "za darmo".

Ciekawe jaki tu jest haczyk. Przecież samo ściągniecie ludzi nie naprawi demografii. Ta demografia jest do czegoś potrzebna. Czyli Ci ludzie muszą coś robić a nie tylko "być".

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.