Skocz do zawartości

Syndrom białego fartucha.


TheShy

Rekomendowane odpowiedzi

Czołem kompania!

 

               Bracia, proszę o potraktowanie wątku poważnie, bo jestem na skraju wysiadki nerwowej. Za dwa dni mam okresowe badania lekarskie. Skierowanie dostałem w tym tygodniu, ale sądziłem, że mam jeszcze czas. Tak więc, zostały dwie nieprzespane noce... 

               Rozchodzi się o to, iż panicznie boję się pomiaru ciśnienia. Mam tak od dziecka i nie udało mi się nic z tym do tej pory zrobić. W momencie, gdy zaciska mi się kołnierz na ramieniu, moje serce mogło by tłuc schab na kotlety. Cały drżę, dłonie się pocą i zawsze, co bym nie zrobił, pierwszy wynik pokazuje 180/110. Czasami udaje mi się po 2-3 dniach w domu zejść na normalne, tj. maksymalnie 130/90, jednak to jest ogromna walka z samym sobą. 

               Potrzebuję pomocy, rady, dobrego słowa... czy ktoś z tu obecnych zmaga się z podobnym problemem? Czy ktoś się może zmagał i pokonał to? Mam dwa pomysły, mianowicie, zanieść karteczkę z pomiarami ciśnienia w domu (dodam, że mam naramienny automat, nie nadgarstkowy) lub zażyć hydroxyzinum na około pół godziny przed, chociaż wątpię czy jest jakakolwiek chemia, która by mi mogła pomóc.

               Czego się dokładnie boję? Nie wiem, tak po prostu mam, ale w głównej mierze niezdolności do pracy (biurowej, tak dla ścisłości). 

               Oczywiście o swoim lęku i nerwicy na tym punkcie poinformuję lekarza jeszcze zanim zamknę za sobą drzwi... 

Edytowane przez TheShy
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam to samo, ale się zmuszałem żeby to pokonać, po prostu mierzyłem codziennie jak musiałem, jak nie muszę to nie robię bo stres jest zbyt wielki.

 

W domu potrafię wrzeszczeć, wyć i szaleć podczas pomiaru, u lekarza jestem spokojny, żeby nie robić wiochy, ale to ciężkie przeżycie.

 

A nadgarstkowy? Też są takie reakcje?

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Też mam podobnie. Ale takiej fobii nie mam. Przy pomiarze ciśnienia czuję niepokój i parę razy lekarz czy to piguła częściej, sama mi mówiła:

-ooo już widzę lekki stresik. Mało tego moja siora to piguła i różne rzeczy na mnie trenowała, a to ciśnienie ech.... nawet teraz jak piszę miałem lekki ścisk w klatce piersiowej kompletnie poza moją kontrolą!! FAK! 

Edytowane przez zuckerfrei
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak świetny pomysł łyknij leki i nic nie mów lekarzowi. Może lekarz ci przepisze jakieś leki, a może zrobią Ci operację na otwartym sercu (przecież coraz ciężej i głupiej będzie się przyznać!, że łyknąłeś leki przed pierwszą wizytą). Nie martw się sekcja wykaże co to było naprawdę. 

 

A tak poważnie zmierz w domu kilka razy, zapisz i przedstaw lekarzowi. Weź swój ciśnieniomierz, żeby sprawdził czy na pewno dobrze mierzysz. Powiedź mu w czym problem.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moim zdaniem należy się do tego przyzwyczaić, nie ma innej opcji. Też tak miałem na samym początku, kiedy mierzono mi ciśnienie. Pielegniarka w szkole zawsze się śmiała, że podnosi mi ciśnienie. Miła kobieta, ale wiekiem i uroda to nie grzeszyła. Za to jej fartuch, biały zawszę sprawiał, że miałem przyspieszone bicie serca.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Współczuję, niemiłe uczucie podczas tego badania jest ale na szczęście nie mam tego co Ty.

Ja za to pamiętam sytuacje, gdy zaglądano mi do buzi (chodziło o 3 migdał?, który potem mi wycięli).. ochyda, myślałem, że tą lekarkę ugryzę w rękę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja się boję igieł.... ? Za gówniarz, dużo chorowalem. W tamtych czasach, nie bawii się w antybiotyki. Dawali odrazu do mięśniowo peniceline w dupe. Ból okropny, kilka razy zemdlalem. 

Do dziś jak widzę igłę, to mnie trzęsie! Zwykłe pobieranie krwi, to dla mnie stress. Zawsze o tym informuje piguly i obchodzą się jak z dzieckiem ?

A ile było paniki, jak z młodym lazilem na szczepionki ? Zamiast dziecko, to mnie pocieszali?

Edytowane przez Still
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Również takie coś miałem, w domu jak mierzyłem, wszystko gra 120/70, przychodzę do lekarza, pierwszy pomiar 190/110. 

Ja sobie z tym jako tako poradziłem w bardzo prosty sposób, mierzyłem sobie ciśnienie codziennie, po kilkadziesiąt jak nie kilkaset razy, a  przy mierzeniu ciśnienia, patrzyłem właśnie w ten biały fartuch, po tylu razach zacząłem się przyzwyczajać do tego urządzenia i tego kształtu i koloru.

Przy komisji lekarskiej wyskoczył mi normalny wynik i przestałem się o ten pierdzielony pomiar ciśnienia bać. 

Jeszcze masz czas przed tą komisją, musisz się do tego urządzenia i fartucha przyzwyczaić, nie ma innej drogi, jak chcesz żebyś miał normalne wyniki ciśnienia.

Mi ten pomysł pomógł, nie wiem jak będzie u Ciebie, ale jak wypróbujesz to nic nie stracisz : ).

 

 

Z poważaniem, D.

 

Edytowane przez Drenkun
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 godzin temu, Fit Marek napisał:

A nadgarstkowy? Też są takie reakcje?

Oj, nie mierzyłem nadgarstkowym nigdy niestety... 

 

13 godzin temu, Piter_1982 napisał:

A tak poważnie zmierz w domu kilka razy, zapisz i przedstaw lekarzowi. Weź swój ciśnieniomierz, żeby sprawdził czy na pewno dobrze mierzysz. Powiedź mu w czym problem.

No właśnie tak zrobię. Kiedyś wziąłem ze sobą ciśnieniomierz, lekarz zbadał, mówi, że różnica mu wyszła między tym normalnym jakieś +-5 oczek, po czym powiedział, że działa i mi uwierzył. 

 

12 godzin temu, Still napisał:

A ja się boję igieł.... ?

Ponoć krew też mają pobierać, ale tu jest 99% szans, że jak nie wezmą z palca to zemdleję, więc o tym nawet nie piszę :D.

 

@Drenkun i chyba tak trzeba będzie w końcu zrobić. Albo padnę ja, albo ciśnieniomierz... 

 

Dzięki wszystkim za rady! Zdam relację po. Dziś wieczorem będę walczył z tym parszywym urządzeniem :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Też to mam. Kiedyś nawet konowały mordowali mnie jakimiś prochami na ciśnienie po których byłem tydzień jak zombi i odstawiłem to gówno. Mój patent to kupno ciśnieniomierza i przyzwyczajenie się do pomiaru. Z hydroxyzyną nie jest głupi pomysł. Ja to biorę doraźnie na sen i zauważyłem, że jak mierzę na drugi dzień ciśnienie to jest zwykle o te 20 jednostek niższe. Do tego ogranicz sól, cukier, kofeinę, alkohol i może ciało trochę odpuści. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No, Panowie, wieczorny raport. Po pracy postanowiłem postawić wszystko na jedną kartę. Wyjąłem ciśnieniomierz i cyk, przycisk. Wynik zawrócił mi w głowie: 190/96. Ręce mokre, tętno 140... po godzinie 168/98. Konsekwentnie mierzyłem przez 20 minut i najniżej zszedłem do 150/94. Po tym przestałem mierzyć. Jeszcze mnie boli głowa, ale jest to dobry początek do oswojenia się z tym paskudnym urządzeniem :)

 

Postanowiłem nie brać żadnych prochów, Co będzie, to będzie. Do szpitala mnie nie wezmą. Jutro zdam relację ;).

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zabawne bo dzisiaj rano myślałem o tym, żeby właśnie opisać swój problem jaki mam z wizytami u lekarzy. Udało mi się już oswoić z dentystą. Boję się też okulisty, ale coraz mniej. Ostatnie trzy pomiary ciśnienia u lekarza, w kilkuletnich odstępach to 190, 170 i coś koło 150 ( pamiętam tylko górne wartości). Jak widać powoli się przyzwyczajam. Badań medycyny pracy nigdy nie robiłem bo pracuję w kraju gdzie dla mojego zawodu wystarczy badanie u lekarza rodzinnego. Mają niestety wprowadzić coś na kształt badań do pracy jak w Polsce. Ogólnie nie wyobrażam sobie przechodzić tych wszystkich badań medycyny pracy, do tego jeszcze jakieś psychotechniczne dla kierowców. Chyba bym nie wytrzymał takiego maratonu. Przekręciłbym się w nocy przed dniem badań. Jest to dla mnie duży problem.

Edytowane przez elon
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dnia 13.01.2019 o 21:12, TheShy napisał:

 Czego się dokładnie boję? Nie wiem, tak po prostu mam, ale w głównej mierze niezdolności do pracy (biurowej, tak dla ścisłości). 

Gówno fobia na poziomie ...........

ZATEM

 

DWA ĆWICZENIA CIĘ czekają!

 

1 DŁONIĄ przeciwną do mierzonego przedramienia zaciskaj klincz na bicepsie TAK MOCNO abyś paluchami zaczynał się `domulać` pod łącznik mięśnia i kości.

 

2 LICZ DO 20, CO CYFRA WDECH POTEM WYDECH(1 wdech, 2 wydech,.....)podczas liczenia wizualizuj owe LICZBY JAK NAJWIĘKSZE POTRAFISZ.

 

TO WSZYSTKO albo aż tyle.

 

Ćwiczenia TY zacząć musisz nie lamentować.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak najbardziej. Mówią, że nadciśnienie cichym zabójcą. Jednak podczas pomiarów, gdy miałem te 190, czy 160, czułem ogromną różnicę. Prawie zawroty głowy, ból z tyłu, szybszy puls... Niemniej, postaram się oswoić na tyle z ciśnieniomierzem, że o każdej porze zmierzę sobie na luzie, bez stresu. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Haha, mam to samo. Tłumaczę to kwantowo, że pomiar układu zakłóca jego stan :D A tak naprawdę, chyba się boimy kwitka z napisem "niezdolny do biegania z maczugą na polowaniu". 

 

Ale taka anegdotka z życia wzięta. Parę lat temu B. mnie cisnęła żebym sobie chociaż wzrok zbadał (nie wiem co jej strzeliło). W końcu - OK, niech będzie. Poszła nawet ze mną do spec-gabinetu bo miałem prawie drgawki na samą myśl, więc chyba żebym nie uciekł albo coś w tym stylu. Chociaż legendarny w rodzinie jest wyczyn jej ojca jak był dzieckiem i mutti zabrała go do dentysty. Uciekł zjeżdżając z okna w kiblu, po rynnie z drugiego piętra :D

 

W każdym razie, lekarka mi bada a to dno oka, a to ciśnienie w gałach no i wśród tego wszystkiego była też tablica z literami oczywiście. Kazała mi przeczytać teraz te najmniejsze litery, no to cały upocony, roztrzęsiony, mokre plamy na koszuli pod pachami i jej przeczytałem... nazwę producenta tablicy :D I teraz niedawno oglądamy "Dywizjon 303" a tam scenka jak okulista każe odczytać najmniejsze litery jednemu z pilotów a ten czyta "Made in England" i że źle. Mieliśmy mega kontekstową bekę i zwijaliśmy się ze śmiechu chyba z dziesięć minut. 

  • Haha 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Rnext napisał:

a to dno oka, a to ciśnienie w gałach no

Jeśli to jest to, o czym ja myślę, to chyba bym tam zszedł... kiedyś mi koleżanka opowiadała, jak jej na żywca igłę w oko wbijali.  Mnie się słabo robiło jak słyszałem :D.

 

Taki dziwny paradoks... rok temu musiałem wyrwać zęba. Tak próchnica zjadła, że ja nie mogłem jeść. Denerwowałem się, że szok. Jednak Pani doktor okazała się dość młodym okazem urody i w momencie usadowienia się tyłkiem na fotelu, gdy poczułem jej dorodny cyc na swoim ciele (przytulała się, żeby lepiej operować szczypcami) stres minął jak ręką odjął. Od tamtego czasu chodzę do stomatologa (inna Pani, ale tak sympatyczna, że Norek z Miodowych Lat to przy niej robaczek) z uśmiechem i nawet mi serce nie przyspieszy. 

 

Wydaje mi się, że do wszystkiego idzie się przyzwyczaić, kwestia otoczenia i psychiki. Póki co, małymi kroczkami, może za parę lat zrobię sobie tomografię? Tak, z ciekawości B).

  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 8 miesięcy temu...

Tej może kup sobie ciśnieniomierz i rób to sam.

Wiesz jak się leczy arachnofobię i inne takie-konfrontuje się z pająkami, stopniowo ale sukcesywnie aż do pełnego wyleczenia.
Odwróć się,staw czoła temu co Cię przeraża i rób to tak długo aż przestanie. Tygrys mógłby Cię zabić ale ciśnieniomierz przecież Cie nie zje.  

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.