Skocz do zawartości

Dlaczego kundalini podobno jest tak niebezpieczne?


Quo Vadis?

Rekomendowane odpowiedzi

Na wstępie chciałbym wyraźnie zaznaczyć - temat jest o ezoteryce a konkretniej o tzw. kundalini, dlatego proszę osoby, które podchodzą do tego bardzo sceptycznie, delikatnie mówiąc o powstrzymywanie się od wyrażania swojego zdania na ten temat. Moim zamysłem przy założeniu tego wątku było aby poznać zdanie osób, które liznęły takie tematy i mają w tym jakieś obeznanie/pojęcie. A teraz przejdę do konkretów.

 

Dlaczego kundalini jest podobno tak niebezpieczne i czy faktycznie tak niebezpieczne jest jak to często widać w artykułach?

 

kundalini.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Swego czasu mocno się wkręcałem w tematykę kundalini i też czytałem dziesiątki relacji ludzi, którzy tego doświadczali. To podobno bolesny i długotrwały proces. Wszystko musi być w ciele i w duszy naoliwione i pracować jak w zegarku, żeby serpentyna ruszyła do góry. Niestety nie doświadczyłem tego ani nawet zaczątków przemieszczania się energii w górę. Widocznie mam za dużo blokad, ale temat jest dla mnie nadal bardzo ciekawy.

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teoretycznie przeczytałem/wysłuchałem naprawdę wiele, ale jak to w życiu bywa z praktyką poszło mi dużo gorzej stąd brak wyników. Troszkę próbowałem ćwiczeń o nazwie Microcosmic Orbit, ale szybko się zniechęciłem przez swoje lenistwo. Obecnie nie mam parcia i jeśli temat przyjdzie do mnie sam, to może znowu zacznę.

 

Ćwieczenia, które mi bardzo pomogły w życiu to metoda WimHofa wspomniana w tym wątku: 

 

 

I z tego co pamiętam można ją wykorzystać do obudzenia Kundalini. Przy tym potężnym wdechu należy zacisnąć mula bandhe. Robiłem tak kilka razy i to było te kilka w których poczułem, że rzeczywiście coś może być na rzeczy. Ten Pan z filmiku na dole coś o tym mówił, tylko nie wiem czy w tym filmiku czy w innym na swoim kanale.

 

 

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Quo Vadis? 

Wybacz przyjacielu ale nie mam w tym temacie zbyt dużej wiedzy.

Zresztą gdybym miał to nawet nie wiem czy bym się wypowiadał bo po ostatnich jazdach to byłem o krok od perma bana.

 

Użytkownik forum @Magician  sam zwrócił uwagę, że jestem mocno atakowany.

 

Ludzie nie chcą duchowej wiedzy tutaj i z zawziętością wręcz z pianą na ustach atakują mnie, a nie chce mi sie tłumaczyć, że nie jestem wielbłądem i o co w tym wszystkim chodzi.

Kto chce to sam znajdzie jest wiele różnych materiałów.

 

Wiedza duchowa jest delikatna, szeroka i mało co zbadana a ludzie chca statystyków i wykresów - szkoda gadać.

 

Kundalini tak nawiasem mówiąc to tak naprawdę aktywacja, czy może powinienem napisać przepływ energii przez wszystkie 7 punktów energetycznych. Powinieneś być w dobrym stanie fizycznym, być oczyszczonym (jak najlepszej kondycji) zanim sie za go weźmiesz.

I tak kundalini jest niebezpieczne jak wszystko gdy wyruszasz bez przygotowania.

 

Pozdrawiam.

 

 

 

Edytowane przez SzatanKrieger
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zostałem wywołany do tablicy to się wypowiem. Faktycznie, kolega Szatan jest często i gęsto hejtowany. Może się mylę i może nie przeczytałem wszystkich jego postów ale wydaje mi się, że nigdy nic nikomu nie kazał jak ma myśleć, nigdy nie narzucał komuś swojego zdania. On tylko dzieli się swoimi przemyśleniami i wiedzą. A wiedzę ma naprawdę rozległą, z wielu dziedzin. Fajnie, że jest taki użytkownik na tym forumie. Nie hejtujmy tego czego do końca nie rozumiemy. You don't know what you don't know. Masz inne zdanie? Masz do tego prawo ale zachowaj je dla siebie.

 

20 minut temu, SzatanKrieger napisał:

Wiedza duchowa jest delikatna, szeroka i mało co zbadana

Nie jest w ogóle zbadana. Ludzie wierzą tylko w szkiełko i oko i to co jest mierzalne i namacalne. Dusza, energie, ciała eteryczne czy mentalne to jakaś pewnie bujda, wytwór chorej imaginacji. Ludzie nadal nie rozumieją co zaszło i co się okazało po eksperymencie ze sławnym kotem Schrodingera.

 

Co do kundalini. Wszystko jest energią, kamień, drzewo a tym bardziej człowiek. Jak wejdziesz do pokoju, w którym ktoś ma bardzo niską negatywną wibrację, to czujesz to od razu. Nie wiesz jak to do ciebie dotarło ale to odczuwasz, nawet się mówi potocznie 'tu jest zła atmosfera'. W żyłach płynie krew, dostarcza tlenu i tak dalej. A którędy płynie energia? Może te wyśmiewane czakry to jednak jest prawda?

 

 

  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@SzatanKrieger kto Cię atakował? 

 

@Magician no bez kitu, pierwsze słyszę że ktoś tu jest dojeżdżany bo rozmawia o duchowości, kto jest tym kozakiem i twardzielem że obsrywa spokojnych Braci?

 

@Quo Vadis? tematyka kundalini jest mi znana teoretycznie od wielu lat, natomiast praktycznie prawie w ogóle - i to nie z lenistwa (na które dotkliwie cierpię), a dlatego że każda próba przebudzenia kundalini źle się dla mnie kończyła.

 

Dokładnie to samo działo się wtedy, gdy próbowałem się energetyzować. Tak jakby dwie metody i cele ale działa to tak samo, a przynajmniej tak mi się wydaje. Uważam że jest to dla nieoczyszczonego duchowo człowieka BARDZO NIEBEZPIECZNE, ponieważ zaczyna się w życiu człowieka dziać to, co ma nieprzerobione, wychodzą lęki, dramaty, niespełnione nadzieje, gniew itd.

 

Im tego więcej ma ktoś w sobie, tym mocniej pierdolnie. A ja mam tego dużo, więc muszę bardzo uważać na super techniki dotyczące przebudzenia itd.

 

Dlatego najpierw moralność, pozytywne nawyki (wdzięczność, radość itd.) i to przez wiele, wiele lat, a później zabawa w budzenie kundalini. Nie ma co tego procesu przyśpieszać.

 

 

  • Like 2
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Quo Vadis?
Celowo nie budziłem, ale wspomagany psychodelikami doświadczałem orgazmów energetycznych (orgazm, który Ci idzie od dupy po czubek głowy, bez seksu). 

Mam wrażenie, że jestem w procesie i obecnie moja czakra gardła teraz się czyści do pójścia wyżej. Wcześniej ostro pracowałem nad splotem i coś poszło jesienią.

@Fit Marek - opiszesz co to znaczy, że się źle kończyło? Jestem ciekaw czy to podobne doznanie co wtedy, gdy raz powstrzymałem tą energię na gardle - nie było to miłe doświadczenie.

 

7 godzin temu, Fit Marek napisał:

Dokładnie to samo działo się wtedy, gdy próbowałem się energetyzować. Tak jakby dwie metody i cele ale działa to tak samo, a przynajmniej tak mi się wydaje. Uważam że jest to dla nieoczyszczonego duchowo człowieka BARDZO NIEBEZPIECZNE, ponieważ zaczyna się w życiu człowieka dziać to, co ma nieprzerobione, wychodzą lęki, dramaty, niespełnione nadzieje, gniew itd.

Z tym się zgodzę, choć uważam, że można to też nazwać bardziej przystępnie - przepracowanie problemów emocjonalnych, psychicznych. Przepracowanie całego swojego dzieciństwa, wybaczenie rodzicom. Alex Berdowicz z PorozmawiajmyTV też mówi, że wtedy się dużo w człowieku otwiera i budzi. Wielu też uważa, że nie ma co się brać za poważne praktyki medytacyjne czy energetyczne bez takiego "posprzątania".

 

Edytowane przez t0rek
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mało ostatnio wątków w ogóle dotyczących ezoteryki i stricte duchowości. Sam Marek zaczął rzadziej na te tematy nagrywać swoje audycje. Ale fajnie poczytać i nieco się dokształcić z tego zakresu. Ja kiedyś natomiast próbowałem wychodzić z ciała, aby przeżyć podróż astralną. Raz doświadczyłem po bardzo dobrym rozluźnieniu całego ciała i skupieniu się na własnym oddechu, że jestem już na krawędzi tego wyjścia. Więc oświadczam, ze jest to jak najbardziej prawdopodobne. Nie czułem praktycznie całego ciała, a po jakimś czasie mi ono zdrętwiało i przeszły przez nie jakby energetyzujące fale. Przestraszyłem się i wzbudziłem, a już czułem jak się wznoszę ponad nie.

Edytowane przez rejdi
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 godzin temu, Fit Marek napisał:

 

Dokładnie to samo działo się wtedy, gdy próbowałem się energetyzować. Tak jakby dwie metody i cele ale działa to tak samo, a przynajmniej tak mi się wydaje. Uważam że jest to dla nieoczyszczonego duchowo człowieka BARDZO NIEBEZPIECZNE, ponieważ zaczyna się w życiu człowieka dziać to, co ma nieprzerobione, wychodzą lęki, dramaty, niespełnione nadzieje, gniew itd.

Zauważyłem właśnie podobne wychodzenie na wierzch stłumionych emocji jak gniew, strach przy praktykowaniu technik taoistycznych od Mantaka Chia, które również mają za zadanie pobudzać kundalini. Nawet Joga, może być niebezpieczna gdy ma się sporo zepchniętych emocji. Może @Messer mógłbyś się wypowiedzieć? Masz sporą wiedzę w tym temacie.

Edytowane przez BrightStar
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No to skoro zostałem wywołany do tablicy.. ;) 

 

Temat jest całkiem przyjemny, i wszelkie nieporozumienia wynikają z braku wiedzy jak to działa - tak to widzę.

 

 

Po pierwsze, budzenie takiej energii bez wstępnego przygotowania, jest po prostu niebezpieczne. Ta energia budzi się sama, gdy człowiek osiągnie pewien stopień rozwoju. Nic nie trzeba z tym robić, bo można skończyć bardzo źle. Pomieszanie zmysłów i wycieczka do psychiatryka z luksusowym pokojem do wynajęcia bez klamek to skrajność, ale takie sytuacje też się zdarzają. To nie są żarty. Budzenie kundalini bez większego zrozumienia jak działa system nerwowy kojarzy mi się z sytuacją, gdy osoba idzie pierwszy raz na siłownie, zakłada na sztangę 150kg i zaczyna z czymś takim robić przysiad. To nie może się skończyć dobrze.

 

 

Ta energia budzi się sama od pewnego poziomu i nie trzeba nic w niej zmieniać, jedynie pilnować pewnych wytycznych: ciągle integrować swój "cień", który będzie wychodził z podświadomości każdym wzrostem energii, jak to opisał @BrightStar, żadnej masturbacji, bo z tego co widzę, to jest jak "zakręcenie kurka" z płynącą energią, i ciągłe nieustanne wybieranie bycia wybaczającym, rozumiejącym, kochającym, bez ciągłego tworzenia dualizmu i podziału, które jest podstawą ego, w myślach, typu: "jeżeli to nie jest dobre, to musi być złe", "jeżeli dzieje się coś w taki sposób, że moje ego tego nie chce, to muszę czuć się źle i ktoś za to odpowiada" - i tak dalej, i tak dalej.

 

 

Najprościej : mamy człowieka, który jest na jakieś skali rozwoju duchowego od 1 do 500, na 210. Jego poziom energii kundalini jest na 210 (kundalini wzrasta automatycznie na poziom, na którym jesteś), a on nie jest świadomy działania energii w ciele i popycha ją sztucznie, żeby być np na 300. Bo ego chce być silniejszym ego. Wtedy mamy syndrom kundalini - często to są wymioty, depresja, uderzenia gorąca i na skrajnym poziomie - pomieszanie zmysłów. Dlatego wydaje mi się, że niektóre osoby mogą mieć już delikatnie obudzone kundalini, ale zaczynają robić różne, dziwaczne ćwiczenia, i to kundalini idzie na zbyt wysoki poziom, na którym naturalnie być nie powinno, bo to jeszcze nie ten czas. Stąd problemy.

 

 

Jedyne problemy z kundalini jakie widzę, które mogą się pojawić u jakoś rozwiniętej osoby, to:

-nieznajomości technik integracji "cienia". Nie, mówienie do lustra tutaj nie pomoże,

-chęć przyspieszenia procesu, co może skończyć się źle, to ten syndrom kundalini,

-jeżeli technika integracji cienia jest znana, może pojawić się załamanie nerwowe - układ nerwowy po prostu nie wytrzyma obciążenia energii, która w nim płynie. Z tego co wiem, układowi nerwowemu zajmuje parę lat na dostosowanie się do tego, żeby płynęła w nim taka znaczna ilość prądu. To może być odbierane jako kłucie, szczypanie, uderzenia zimna/gorąca, odczucia jak płynie wzdłuż kręgosłupa strumień energii. W skrajnym przypadku załamania nerwowego, kiedy organizm nie daje rady z taką ilością prądu, można po prostu spędzić parę miesięcy w łóżku, bo organizm nie wytrzyma tego napięcia i po prostu pasuje, tak samo jak opóźniona bolesność mięśniowa jest związana z wymagającym treningiem, i ciało mówi, że teraz ma dość.

 

 

Więc na pytanie czy kundalini jest niebezpieczne są dwie odpowiedzi - tak i nie.

Tak, dla osoby która nie ma dostępu do informacji i nie wie, że kundalini rośnie samo na ten poziom, na którym czasem człowiek sam się ustawia, za pomocą wyboru i intencji (np. zamierzam być kochającym i wybaczającym dla wszystkich i wszystkiego, bez różnicy, a osądzanie innych zostawiam Bogu). Intencja "miłości" wywoła z człowieka wszystko co kochające w żaden sposób nie jest, co wymaga zrozumienia że nie jest się winnym tych uczuć, które się w sobie ma, bo one nie są "mną" i często nie są osobowe - to jest po prostu dziedzictwo bycia człowiekiem, i to wymaga zrozumienia technik, jak już wspomniałem, integracji cienia.

 

Nie, to nie jest niebezpieczne dla osoby, która wie jak to wszystko działa. Może trochę poboleć system nerwowy - akurat uczucie bycia przeciążonym jest normalne - i tyle. Osoba, która wie co robi, nie zrobi sobie krzywdy. Raczej.

 

 

Polecam obejrzeć, dla zainteresowanych. Poziom 200 o którym ten Pan mówi, jest po prostu ustalonym poziomem, gdzie zaczyna budzić się kundalini, a funkcjonowanie mózgu zmienia się z drapieżnej i agresywnej lewej półkuli, na prawą - bardziej uduchowioną, twórczą, intuicyjną itd.

 

Edytowane przez Messer
  • Like 3
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

23 godziny temu, Quo Vadis? napisał:

Dlaczego kundalini jest podobno tak niebezpieczne i czy faktycznie tak niebezpieczne jest jak to często widać w artykułach?

 

Wypowiem się jako osoba zorientowana lepiej w "chińskich" (qigong/neigong), niż w indyjskich odmianach takich praktyk - mimo wszystko ciało jest takie samo i posiada takie same energie, nawet jeżeli dany system ma inny ich model.

 

TAK, tego typu praktyki mogą być niebezpieczne i to mocno. 

 

Potrafią skutkować szaleństwem, a także śmiercią.

 

Potrafią też skutkować długotrwałym rozstrojeniem ciała, chorobą której nie wyleczysz normalnymi sposobami.

 

BTW W kręgach ludzi zajmujących się takimi tematami jest dużo:

 

1. Oszustów/sekciarzy. Mówił o tym Marek, chyba powiedział coś w stylu "nikt Cię tak nie wykręci jak ezoterycy". Część z tych ludzi wymyśla własny content, ale część zżyna gotowy content z różnych starych dzieł.

 

2. Nawiedzonych idiotów, pustogłowych entuzjastów. Takie osoby potrafią sobie coś wizualizować  i uwierzyć w swoje wizualizacje, myląc je z autentycznymi efektami, do których się nawet nie zbliżyli. Takie osoby mogą Ci powiedzieć, że X (wstawić nazwę odpowiedniej praktyki) jest nieszkodliwe, podczas gdy tak naprawdę nieszkodliwa jest ich pusta wizualizacja praktyki, która z autentyczną (niebezpieczną) praktyką ma niewiele wspólnego. Bo pusta wizualizacja niczego nie zmienia, podczas gdy autentyczna praktyka to dokonywanie realnych modyfikacji w układzie energetycznym człowieka, od którego zależne jest jego zdrowie fizyczne i psychiczne.

 

Ja podejrzewam, że dopóki do takich ludzi trafiają "pustogłowi", niepoważni ćwiczący, to nic specjalnie złego się nie dzieje. Takich "pustogłowy" trochę sobie poćwiczy, powyobraża sobie różne rzeczy i tyle. Gorzej, gdy w takie środowiska trafi ktoś z dużą determinacją, kto będzie ćwiczył na poważnie - taki ktoś prędzej zrobi sobie krzywdę.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.