Skocz do zawartości

Jezus Chrystus


Rekomendowane odpowiedzi

Czy są na forum znawcy Biblii bądź pasjonaci teorii spiskowych, którzy studiowali życie Jezusa? Macie jakieś przemyślenia o jego życiu?

 

Czemu dał się zabić, skoro miał wielką moc (wiedzę)? Czy Jeszua był zwykłym człowiekiem, który został natchniony wiedzą, może rozmyślał o życiu i doszedł do pomysłów, co należy zrobić?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 miesiąc temu...

 

Ten temat dużo mnie zajmował/zajmuje, na wielu płaszczyznach.

Nie będę się rozpisywał, skoro autor tematu swoim zwyczajem stawia pytanie, nie ujawniając własnego stanowiska.

Wrzucę kilka liter, tam w zasadzie jest wszystko.

 

 

 

Urodziłeś się by umrzeć, rodziców się nie wybiera

Podobno.

A Ty kochałeś zbyt mocno, by odmówić

Ojcu.

Zostałeś Bogiem, byłeś człowiekiem

Nie zazdroszczę Ci

Jezu 

 

Przepraszam, dziękuję

Próbuję

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jezus żył w okresie zaraz po upadku Izraela, którego upadek wraz z zburzeniem świątyni był traktowany jako kara boska, ludzie wyglądali końca świata i pojawiło się wówczas wiele odłamów i sekt religijnych piętnujących władzę, kapłanów...i zwiastujących odrodzenie nowego silnego Izraela. W tym czasie takich jak Jezus było kilkunastu....ale jego reguły/zasady były potem bardzo wygodne , pozwalały po kilku poprawkach usankcjonować władzę jako pochodząca od Boga, nakazać życie w skromności oraz zgodzie z wyrokami losu jako próbami Boga...nadstawianie policzka, życie  wręcz w ubustwie, oddawanie kasy, mienia i innych dóbr kościołowi oraz bezwzględne posłuszeństwo.... który był przedstawicielstwem Boga na ziemi....fajnie to sobie ktoś obmyślił, to jest wręcz majcersztyk psycho/socjo-manipulacji w wręcz w globalnej skali.

A wzystko w zamian za życie wieczne lub karę w postaci potępienia i piekła.

Edytowane przez wojkr
  • Like 2
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moim zdaniem Chrześcijaństwo to nie religia, ale relacja z kimś ponad nami, gorzej jak ktoś miał spierdoloną relacje z rodzicami, wtedy automatycznie tworzymy sobie taki obraz Boga, jakich mieliśmy rodziców, ciężko wtedy stworzyć z kimś takim relacje i ufać mu.

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, The Motha napisał:

Moim zdaniem Chrześcijaństwo to nie religia, ale relacja z kimś ponad nami, gorzej jak ktoś miał spierdoloną relacje z rodzicami, wtedy automatycznie tworzymy sobie taki obraz Boga, jakich mieliśmy rodziców, ciężko wtedy stworzyć z kimś takim relacje i ufać mu.

 

Zgadzam się, ale czemu przeciwstawiasz pojęcie religii posiadaniu relacji z kimś "ponad"? Pytam, bo zauważyłem, że ostatnio modne jest przeciwstawianie duchowości religijności, moim zdaniem to niekoniecznie musi się wykluczać. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@The Motha, właściwie miałem zapytać o to samo, co @Wypas

 

Rozumiem że pisząc o religii, masz na myśli religię instytucjonalną?

W tej chwili już nawet w kościele mówi się, że kościół jest instytucją grzeszników. 

Bo nie o to chodzi by udawać świetego, ale by wzrastać. A punkt startowy ludzie mają w rożnych miejscach.

12 minut temu, The Motha napisał:

rodzicami, wtedy automatycznie tworzymy sobie taki obraz Boga, jakich mieliśmy rodziców, ciężko wtedy stworzyć z kimś takim relacje i ufać mu.

Często jest wręcz przeciwnie. Tacy ludzie w Bogu lokują te uczucia, które normalnie przypisuje się relacji rodzic-dziecko.

Ale to już po tym, gdy przestają go obwiniać za wybory innych ludzi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 minut temu, Wypas napisał:

Zgadzam się, ale czemu przeciwstawiasz pojęcie religii posiadaniu relacji z kimś "ponad"?

Religia to zbiór zasad i przekazów, zauważ że od dziecka piorą Ci mózg i straszą piekłem za nieprzestrzeganie tych zasad, i jednocześnie chcę zaznaczyć że przestrzeganie pewnych zasad nie jest złe, ale... relacja z kimś wyżej, daję (tak mniemam) poczucie wolności, przestrzegasz czegoś bo tak chcesz, a nie że tak musisz, to fundamentalna różnica.

 

8 minut temu, Yolo napisał:

Często jest wręcz przeciwnie. Tacy ludzie w Bogu lokują te uczucia, które normalnie przypisuje się relacji rodzic-dziecko.

Pytanie w jakim Bogu? tym który mają stworzony na obraz rodziców lub innych znaczących osób w dzieciństwie?

 

Edytowane przez The Motha
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 minut temu, The Motha napisał:

Religia to zbiór zasad i przekazów, zauważ że od dziecka piorą Ci mózg i straszą piekłem za nieprzestrzeganie tych zasad, i jednocześnie chcę zaznaczyć że przestrzeganie pewnych zasad nie jest złe, ale... relacja z kimś wyżej, daję (tak mniemam) poczucie wolności, przestrzegasz czegoś bo tak chcesz, a nie że tak musisz, to fundamentalna różnica.

 

 

 

Opisałeś (jak na moje rozumienie) główną różnicę między ST a NT. 

Edytowane przez Wypas
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 minut temu, The Motha napisał:

Pytanie w jakim Bogu? tym który mają stworzony na obraz rodziców lub innych znaczących osób w dzieciństwie?

To nie ma ze sobą nic wspólnego.

Nie ma czegoś takiego jak obraz Boga. 

Czegokolwiek by człowiek nie wymyślił, jest w błędzie. My po prostu nie mamy punktów odniesienia.

Jest taka zasada, przekazana przez mistyków, którzy po kilkadziesiąt lat próbowali rozwijać relację osobistą z Bogiem.

Wg nich, jest bardzo dobrze jeśli czujesz że jestes blisko.

Kiedy poczułeś że zaczynasz rozumieć Boga, wiedzieć jaki jest, jesteś na manowcach.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, Yolo napisał:

To nie ma ze sobą nic wspólnego.

Nie ma czegoś takiego jak obraz Boga. 

Myślę że problem wielu ludzi polega na tym, że próbują albo Boga zamknąć w ramkach, albo dostosować go do swoich braków, czy też pragnień :) Co jest z góry błędnym założeniem z racji tego że Bóg, jest istotą nieograniczoną.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mnie jak nachodzą tego typu rozkminy to staram się je zdusić w zarodku. 

Dlaczego?

Bo skoro ludzkość przez setki lat nie potrafiła do niczego w kwestii boskości dojść, to i ja nie dojdę, więc szkoda czasu i nerwów. 

Moim zdaniem Bóg nam będzie ciągle uciekał jak kiełbasa na kiju, za którą goni pies. Im więcej tajemnicy poznamy, okaże się, że jesteś wciąż tak samo daleko. 

Ten świat to taka nieskończona matrioszka. Polecieliśmy w kosmos i wszystko miało się wyjaśnić... a okazało się, że to bezkresna przestrzeń, która się poszerza. 

 

Bóg albo jest, albo jakiś byt nas nieźle w bambo robi. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dla mnie jest Synem Bożym, który poświęcił się m.in dla mnie, bym po odejściu z tego padołu nie trafił w nieprzyjemne miejsce :)

 

"Bóg tak umiłował świat, że syna swego jednorodzonego dał by każdy, kto w niego wierzy nie zginął, a miał życie wieczne".

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Yolo napisał:

Ten temat dużo mnie zajmował/zajmuje, na wielu płaszczyznach.

Nie będę się rozpisywał, skoro autor tematu swoim zwyczajem stawia pytanie, nie ujawniając własnego stanowiska.

Jezus był zwykłym człowiekiem. Naszedł go pomysł tak wielki, że został uznany za natchnienie i boskość. Zrozumiał na czym polega świat, nie jest to niewykonalne.

 

Skoro już odpowiedziałam to mi powiedz co to znaczy, że temat Cię zajmował? Natrafiłam kiedyś w internecie, że mesjasz przyjdzie ponownie i wywiedzie się z prostych ludzi, ale nie mogę tego jakoś znaleźć.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@The Motha

Tak, masz bezsprzecznie rację.

 

6 minut temu, Carl93m napisał:

Bo skoro ludzkość przez setki lat nie potrafiła do niczego w kwestii boskości dojść,

Czytałeś pisma mistyków, świętych, Biblię?

Bardzo dużo można z tego wynieść.

 

Od 23 minuty, świetnie wytłumaczone prawidłowe podejście do Boga;

 

@Bruxa

To popularna teoria, Żydzi cały czas czekają.

Edytowane przez Yolo
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Bruxa o Jezusie wiemy niewiele poza tym, że istniał i wszedł w konflikt z faryzeuszami. Takich mesjaszy według rzymskich kronik było kilkunastu a ewangelie spisywano kilka wieków po  jego śmierci co samo w sobie może wprowadzać błędy. 

 

Mógłbym napisać więcej co o tym myślę ale po co? Bruxa nie pyta o Boga jako takiego a o Jezusa, który bogiem być nie mógł.

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Obliteraror Nauki i postawa Jezusa, jest postawą człowieka kompletnego moim zdaniem, jeśli ktoś taki istniał, był usposobieniem najlepszych męskich cech, to jest praktycznie niewykonalne aby po ludzku dojść do takiego poziomu.

@SSydney Jezus był Bogiem, który przybrał ciało człowieka aby poruszać się w naszym świecie i nas odkupić, według Biblii...

 

 

Edytowane przez The Motha
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@The Motha "według Biblii", którą każdy papież mógł modyfikować "skolko ugono" przez 2k lat. Co do idei Boga skłaniam się do twojego postu(o tym, że niektórzy szukają w nim miłości rodzica). Ja kiedyś sam odczułem, że mam taką jakby "antenkę" która mnie z nim łączy ale nie jest to temat postu siostry to nie będę się rozpisywać. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@The Mothasłuszna uwaga. Katolicyzm błędnie IMO przedstawia Jezusa, jako poczciwego i dobrotliwego pana, który jedynie uśmiechał się do wszystkich. A to całkowita nieprawda. Nie tylko mając na uwadzę scenę z kupcami w świątyni. Jeszcze jako ateista (wieloletni, ale nie zawzięty) byłem wielkim fanem (nadal jestem) prozy Jacka Piekary i jego sagi inkwizytorskiej. Koncepcja Jezusa bezlitosnego, w której Zbawiciel zszedł z krzyża, pokarał mieczem swych prześladowców a Jerozolimę utopił we krwi zawsze mnie fascynowała :)

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

32 minuty temu, Yolo napisał:

Jest taka zasada, przekazana przez mistyków, którzy po kilkadziesiąt lat próbowali rozwijać relację osobistą z Bogiem.

Wg nich, jest bardzo dobrze jeśli czujesz że jestes blisko.

Kiedy poczułeś że zaczynasz rozumieć Boga, wiedzieć jaki jest, jesteś na manowcach.

 

Co to znaczy tak konkretnie? Bo teraz tak piszesz jakby zrozumienie świata (Bóg to cały świat) było niemożliwe, stawiasz ograniczenie, a w tym kościoły są właśnie najlepsze.

 

9 minut temu, SSydney napisał:

@The Motha "według Biblii", którą każdy papież mógł modyfikować "skolko ugono" przez 2k lat. Co do idei Boga skłaniam się do twojego postu(o tym, że niektórzy szukają w nim miłości rodzica). Ja kiedyś sam odczułem, że mam taką jakby "antenkę" która mnie z nim łączy ale nie jest to temat postu siostry to nie będę się rozpisywać. 

Spoko, właśnie chętnie przeczytam co masz na myśli. Odbierasz coś co Ci pomaga w życiu, jakieś pomysły, odczucia?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 minut temu, Obliteraror napisał:

@The Mothasłuszna uwaga. Katolicyzm błędnie IMO przedstawia Jezusa, jako poczciwego i dobrotliwego pana, który jedynie uśmiechał się do wszystkich. A to całkowita nieprawda. 

A właśnie, właśnie. Myślę że sporo tu przyczyniły się hollywoodzkie produkcje, ukazujące Jezusa jako dobrotliwego, chuderlawego guru. Ogólnie wyobrażenie Jezusa funkcjonujące w popkulturze ma się do opisu biblijnego jak pięść do oka moim zdaniem. @Obliteraror @The Motha @Yolo jak u Was z percepcją "Pasji" Gibsona? Wg mnie bardzo dobry film, momentami może razić naturalizmem, ale ukazuje Jezusa zdecydowanie bardziej w kierunku o jakim piszesz. Plus świetna koncepcja Szatana IMO. Nie tam żadne rogi, widły, tylko galaretowate oślizgłe nie wiadomo co.

Edytowane przez Wypas
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 minut temu, Bruxa napisał:

Bo teraz tak piszesz jakby zrozumienie świata (Bóg to cały świat) było niemożliwe, stawiasz ograniczenie, a w tym kościoły są właśnie najlepsze.

Wstawiłem film, posłuchaj sobie. Nie będę dublował.

7 minut temu, Obliteraror napisał:

prozy Jacka Piekary i jego sagi inkwizytorskiej. Koncepcja Jezusa bezlitosnego, w której Zbawiciel zszedł z krzyża, pokarał mieczem swych prześladowców a Jerozolimę utopił we krwi zawsze mnie fascynowała :)

Świetnie się czyta, prawda.

Bylo opowiadanie, gdzie autor wyjaśnił jakoby po śmierci Jezusa w ciało wstąpił demon i zaczął krwawą zemstę.

Tytułowy inkwizytor, Mordimer, natknął się na sektę która w to wierzyła, ponadto czcila Jezusa jako kogoś, czyje przesłanie zawierało się w jednym słowie; Miłość.

Poszli wszyscy z dymem, w imię Chrystusa.

17 minut temu, SSydney napisał:

według Biblii", którą każdy papież mógł modyfikować "skolko ugono" przez 2k lat. 

To popularna teza, ale mało prawdopodobna.

Dowód, to ogromna ilość rzeczy niezrozumiałych w Biblii, czasem mocno niewygodnych.

Kościół tego nie wyprostował dla swojej wygody, a nawet był czas, że Biblii nie wolno było czytać.

Taka Apokalipsa, od dwóch tysięcy lat łamią sobie nad nią głowę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.