Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

Mamy akurat na kawałek ferii chrześniaczkę i mnie naszło, żeby pokazać jej jak się robi masło (trochę się dziecko interesi kuchnią). W sumie nigdy nawet nie podchodziliśmy do tematu, tym bardziej rajcuje. 

Blondi kupiła dwie śmietanki 30% bez dodatków, więc jechane.

Po 13 minutach ubijania:

 

61444baf1d10c.jpg

 

i na gotowo do pojemniczka po odcieknięciu i wypłukaniu wodą:

400e0bef499c4.jpg

 

Z 400 ml śmietanki wyszło 136 g masła, plus pyszna maślanka na małe dwie filiżanki. Wszystko zagospodarowane, zerowe odrzuty. 

Jedwabista sprawa i zabawa przy tym :)

 

  • Like 17
  • Dzięki 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 minut temu, Cortazar napisał:

A dodajesz coś do tego masełka? Np czosnek, paprykę albo jakieś zioła?

To akurat jest "czyste". Pierwszy eksperyment, nie wiedzieliśmy co z tego (i ile) będzie. 

Ale robimyzwykle czosnkowo-pietruszkowe (natka) - blender w akcji na bazie gotowca. Tzn. od jakiegoś czasu kupujemy takiego gotowca od "chytrej baby ze wsi" bo ma gospodarstwo i swój taki sklepik z własnymi wyrobami. Robimy tak z dwóch kostek, zawijamy w folię w formie batonów i nadmiar do zamrażarki. Kapitalne do np. małży, nie tylko do przesmarowania kanapki. 

 

A z robotem to po prostu włączam i wracam za kilkanaście minut wyjąć produkt. To tak jeśli chodzi o "zapierdol" w kuchni ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 minut temu, Cortazar napisał:

Jakiś taki nowoczesny jesteś z tym robotem... ;) Kiedyś to się ubijało:

 

150px-Butterfass.jpg

 

I kondycję można było wyrobić... :D

 

A dodajesz coś do tego masełka? Np czosnek, paprykę albo jakieś zioła?

Zdecydowanie kondychę można było wyrobić:) A i satysfakcja była duża.

Zresztą, wtedy jak się miało swoje masło (mieszkam na wsi) to produktem premium była...margaryna:) A teraz doszło do tego, że premium to masło, a margaryna...ten tego...;)

 

Masełko czosnkowe + przypiekana kromka + dobrze przygrillowana kiełbacha.. Czuję majówkę ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Rnext, śmietanę macie ze sklepu, czy od znajomego, a może od tej "chytrej baby"? Pytam, bo się zakręciłem ;) Chciałem kiedyś podziałać z tematem, ale ze sklepowego UHT nic nie wykręcę. Jest coś fajnego dostępnego w sklepach, jeśli chodzi o śmietanę, czy wszystko to ściema?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Piter_1982 napisał:

@Rnext, sterylizujesz jakoś małże, czy olewasz temat pasożytów.

Jedynie ostrygi wcinam surowe (no i tatara ;)), chociaż podgotowane na parze też pycha. Nawet nie muszę skrapiać cytryną, choć zwykle to robię.

Co do małży, to normalnie - najpierw na nos, muszą ładnie pachnieć morzem (zdarzyło mi się wywalić całą paczkę), potem płukanie pod zimną wodą na durszlaku z mieszaniem łapą i do gara na gaz lekko podgotować z takim naszej kombinacji sosem wodno-śmietanowo-natkowopietruszkowym. Dość krótko, aż się otworzą, to co się nie otworzy do kosza (niestety). Najlepiej wchodzą ze spaghetti al dente z symbolicznym sosem pomidorowym (w życiu nie dodawajcie przecieru pomidorowego). Z tego co poniżej to ja wcinam większość a tak to mniej więcej wygląda. Nie pękaj, pół świata to wtrynia a są mega warte grzechu ;) 

 

f24c11ce39876.jpg

 

1 godzinę temu, Florence napisał:

ubiłam masło ze śmietanki, która miałam być na wierzch bananowca.

Ale jak to? Na liście? Wiem że niektóre rzeczy zawijają do pieczenia czy gotowania w te liście, ale możesz napisać o co chodzi? Bom ciekaw.

32 minuty temu, Bruxa napisał:

jaki tłuszcz jest najlepszy do smażenia na patelni w sensie zdrowotnym? Masło, olej kokosowy?

Ja robię do takich celów masło klarowane. Nie pali się (wyższa temp. spalania) i wybitnie smakuje. Często też idzie na patelnię olej rzepakowy z dodatkiem takiego masła (zupełnie inny smak). Żadnego kokosowego, oliwy itp. Oliwa to extra vergine i tylko na surowo u nas. Co najwyżej czasem (wybitnie rzadko) smalec. Nawet jak robię jajecznicę, to wolę poskrawać boczek i go wytopić na suchej patelni. Ale kiedyś kupiłem testowo "fabryczne" masło klarowane. No niestety, ma się nijak :( Moje tak wychodzi po zlaniu w słoiki:

1f8df10aba5b1.jpg

 

27 minut temu, Lethys napisał:

śmietanę macie ze sklepu

No właśnie totalnie na żywioł - kubeczki ze sklepu. Dokładnie te:

smietanka_30-931x1024.png

I chyba to nie jest jakaś kwestia UHT tylko bardziej (braku) dodatków i karagenu. Kiedyś siorka B. chciała u nas zrobić bitą śmietanę bo mieliśmy wspólną imprezkę a ona świetnie piecze ciasta (obiadów u niej nie ryzykujcie :D). Kupiła śmietanę Jana i to chujstwo się nawet nie chciało ubić na bitą. 

  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Rnext Ale mnie natchnąłeś... 

Tylko gdzie ja tu znajdę swojską śmietankę... bo to z takiej bym chciała najlepiej ubić masełło... Jak nie dam rady to ostatecznie spróbuję ze sklepowej...

Btw chwilę temu w polsce był wysyp mlekomatów... Już jak ostatnio byłam to zauważyłam, że w moim mieście zlikwidowali... szkoda, dobre z tego mleko było... śmietana, masło myślę też...

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moi rodzice swieze mleczko mają co dwa dni. 

Śmietanki tyla się uzbiera, że masełeczka to mało wychodzi. Prędzej śmietana idzie na wypieki.

Swoją ubijaczkę można zrobić w taki sposób :

litrowy słoik, w nakrętce zrobić dziurę na tyrlotkę (trzepaczke) i gotowe.

Jak będę miała swój domek na wsi to i będzie niecka, dzieża, ubijaczka, pobawię się w odtwarzanie dawnych drewnianych sprzętów AGD. ?

 

Na maselku nie smażę, bo mi szkoda, a dwa, szybko się pali.

Czasem zrobię małą ilość masła klarowanego.

Masełko raczej na swój chlebek lub do słabej, ciepłej kawci (nie mogę już pić mocnej kawy).

 

Z kwaśnego mleka robię swój ser lub serek topiony, czasem murzynka, bałabuchy.

Drożdże mam to zaczynam się bawić w robienie żółtego sera. 

 

Z kolei z serwatki chlebek piekę.

 

U mnie z mleka nic się nie marnuje. ;)

 

 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 godzin temu, maggienovak napisał:

Z kwaśnego mleka robię swój ser lub serek topiony, czasem murzynka, bałabuchy.

Drożdże mam to zaczynam się bawić w robienie żółtego sera. 

Jak chcesz to Ci mogę wysłać nówki - chusty serowarskie, kubek wosku do woskowania sera i podpuszczkę (będziesz mogła ze świeżego mleka robić ser i twarogi przy lepszej wydajności niż ze zsiadłego i szybciej, bo skrzep się robi już w trakcie wygrzewania mleka). Mam jeszcze jakieś koszyczki odciekowe. Ze względu na brak sensownego dostępu do dobrego surowca, zaniechaliśmy zmagań serowarskich, więc Tobie się to bardziej przyda. 

10 godzin temu, Hippie napisał:

Tylko gdzie ja tu znajdę swojską śmietankę... bo to z takiej bym chciała najlepiej ubić masełło...

Też już nie mogę Las Sosnas znaleźć na liście mlekomatów. Coś tam czytałem, że okazało się, że stoją nielegalnie bo niby żeby to postawić to pozwolenia na budowę trzeba, ogólnie systemowo odciąć miastowych "ode wsi dode wsi". W galeriach i dyskontach mamy kupować. 

 

Nie znam rynku w UK, ale oglądając programy kulinarne Jamiego, często jestem oszołomiony jakie produkty da się tam kupić. Na pewno coś znajdziesz. Sam zrobiłem poranny research i przejrzałem sobie zestawienie śmietan sklepowych do celów maślanych. Znalazłem coś takiego:

ShotType1_540x540.jpg

Zapowiada się sensownie, zawiera tylko pasteryzowaną i homogenizowaną śmietankę. Żadnych stabilizatorów czy kontrowersyjnego karagenu (E407 jak by co). 

A ubić da się nawet ręcznym mikserem jak nie ma pod ręką większego robota. Z ciekawości spróbuję nawet ręcznym blenderem, chociaż u Nomarta widziałem że robi to w blenderze kielichowym jak do smoothie. Tylko nad tym trzeba stać, a sami staramy się optymalizować czynności i co się da ma działać na zasadzie: włożyć/wlać, włączyć, wrócić za 15 minut. Timer kuchenny niezbędny ;) Ale akurat mamy wbudowany w piekarnik, więc nic dodatkowego się nie wala po kuchni. 

1 godzinę temu, Grajek napisał:

pokazujesz w różnych tematach, że można samemu zrobić wiele rzeczy

Jak kogoś to zainspiruje i dostarczy przyjemności to dobrze, jak nie - drugie dobrze. My to traktujemy trochę jak edukacja w ramach domowego survivalu i świetna wspólna rozrywka (lepszą niż gra w okręty ;)) bo z efektem praktycznej użyteczności.

W ogóle to muszę powiedzieć, że staliśmy nad tą dzieżą jak trzy szpaki :D obserwując kolejne fazy: spienienie, fantastyczna, puszysta bita śmietana i potem powiększające się frakcje żółtych grudek i wytrącanie maślanki (uwaga - w tej fazie strasznie chlapie). Normalnie hipnoza :D A wyobrażenie sobotniego śniadania ze świeżą, francuską bagietką posmarowaną własnym masłem i serkiem wiejskim zasypanym cebulką i rzodkiewką w kostkę i po kubku kakao... mmmm, na dobry początek dnia.

  • Like 3
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Rnext

Mnie też inspirujesz swoimi kulinarnymi efektami i choć sam uwielbiam spędzać czas na różnego rodzaju pichceniach w kuchni to rzeczywiście przyznaję, że przy odpowiedniej organizacji (i to niewielkim kosztem) można w krótkim czasie stworzyć dzieło kulinarnej sztuki i delektować się efektami długi czas.

Sam mam malutką kuchnię i przyznaję, że wiele nie trzeba żeby szybko, dobrze i ze smakiem zrobić ciekawe danie.

 

Warto eksperymentować, próbować różne sztuczki i kombinować zarówno z metodami jak i ze smakami. Daje to mnóstwo frajdy a także uczy.

 

Wczoraj robiłem 'omleta na bogato' i coś mnie tknęło, żeby zrobić z tego vloga... Niestety sprzętu brak (do nagrywania) i zero doświadczenia ale kiedyś to zrobię mimo wszystko... ot tak żeby zrobić i się podzielić... :)

 

13 godzin temu, Ancalagon napisał:

Ty się śmiej, ale u mnie w domu wciąż w użytku jest

Ja się wcale nie śmieje, jedynie uśmiecham. :D

Sam mam sentyment do tego typu sprzętu... Chętnie bym sobie poużywał o ile była by taka możliwość i warunki... Niestety wiele jest sytuacji kiedy tracimy możliwość korzystania z czegoś co było dobre a nie docenialiśmy tego i przepadło to.

Bardzo chętnie dowiem się czegoś nowego i sam w miarę możliwości spróbuję dorzucić z czasem swoją cegiełkę... :)

 

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

28 minut temu, Cortazar napisał:

Wczoraj robiłem 'omleta na bogato' i coś mnie tknęło, żeby zrobić z tego vloga... Niestety sprzętu brak (do nagrywania) i zero doświadczenia ale kiedyś to zrobię mimo wszystko... ot tak żeby zrobić i się podzielić...

To jest po prostu przezajebiste jak nas coś jara. Foty które wrzucam są robione totalnie przeciętnym telefonem, pewnie i film dałoby się sensownie nagrać, może nie potrzeba lepszego sprzętu. Dawaj i się nie szczyp.

Co do omleta, B. opracowała fenomenalny patent na takie cudo śniadaniowe z kozim twarożkiem (do kupienia nawet w głupim Lidlu) i podsmażanym szpinakiem z odrobiną czosnku i sosu Worcestershire albo gęstym sojowym. Tylko czosnek - nie tradycyjnie miażdżyć na papkę, bo lepiej wychodzi smakowo jako płatki. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moja żona także sama robi masło już od kilku lat, dzieci nigdy nie widziały w domu kupnej kostki czy margaryny.

Od kilku miesięcy też sama robi chleb, wygospodarowała sobie szafkę w której trzyma słoiki z zakwasem i codziennie je "dokarmia".

Bochenek z niedużej foremki waży prawie 2kg, piecze się wieczorem ok godziny czasu....

Taki gorący jeszcze smaruję swoiskim masłem i siekam drobno czosnek albo cebulę, do tego szczypta soli i pieprzu... ;)

Edytowane przez Myrmidon
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@zuckerfrei nie licz na to z mojej strony. 

Jak dla mnie bigos to są ohydne, zgnite wodorosty dla amatorów pierdzenia poza horyzont :D

Nie jadam takiego szajsu. 

42 minuty temu, EMKEJ napisał:

z ostatnich dwóch "dostaw" śmietany ubić go nie mogłem. Chyba czas porozmawiać z dostawcą

Pożyczyć Ci rewolwer czy ogarniesz pięściami ;)

35 minut temu, maggienovak napisał:

Omlety to nie moja specjalność, {...} Jak macie jakieś przepisy, to chętnie wypróbuję.

Można by przy jakiejś okazji stuknąć nowy wątek.

4 minuty temu, Myrmidon napisał:

wygospodarowała sobie szafkę w której trzyma słoiki z zakwasem i codziennie je "dokarmia".

Świetna sprawa, niech część zakwasu spróbuje potrzymać w lodówce - ponoć w niekorzystnych warunkach drożdże przestawiają się na  rozmnażanie płciowe (rekombinacja) i zakwas jest mocniejszy. Bo tak to chyba pączkowanie czy coś. Czyli jak cherlawe, to cherlawe. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.