Skocz do zawartości

Moja kobieta i jej córka... uciekać?


Rekomendowane odpowiedzi

Z opisu wynika, że tam są dwie księżniczki. Ta młoda i jej starszy protoplasta. W niedalekiej przyszłości zapierdalałbyś na obie czyli zachcianki razy dwa i chuj. Znam chyba podobny przypadek, gość zapierdala na obie. Dajmy na to zrobi coś "dla rodziny" to usłyszy co najwyżej: Nooooooo, w końcu. Wreszcie zrobł / się domyślił / ruszył dupę. To jest to co tutaj ktoś wcześniej pisał, co byś nie zrobił to i tak będzie źle.

Edytowane przez urodzony_w_niedzielę
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czytając historię założyciela tematu aż mi ciarki przeszły ponieważ pomyślałem, że to mój następca dla pewnej Uli.

Uciekłem w popłochu od niej, kiedy dokładnie takie same sytuacje przeżywałem jak w opisie.

 

Nie ma się nad czym zastanawiać - odejdź.

Oczywiście możesz się pomęczyć w tym związku, ale to by raczej świadczyło o tym, że masz w sobie dość sporo pokładów białorycerza.

Chcesz tego ?

W tym związku już nic się nie zmieni.

Będą chwilowe momenty dobre, które będą Cię zwodziły podpowiadając: a może warto zostać ?

Nie, nic się nie zmieni, tak samo jak partnerka nie będzie już dziewicą.

 

Pakuj rzeczy i pożegnaj się z klasą.

Edytowane przez Pozytywniak
  • Like 2
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Minęły 2 tygodnie od kiedy założyłem ten wątek. To może napiszę jak minęły. Jak się domyślacie wyglądało to tak: kilka dni milczenia, kilka dni godzenia się, kilka dni kłótni, kilka dni milczenia, kilka dni godzenia się, kilka dni kłótni, kilka dni milczenia, kilka dni godzenia się, kilka dni kłótni. 

 

Moimi głównymi zarzutami (oprócz tego co napisałem w pierwszym poście tego wątku) wobec niej było to, że przez ostatnie miesiące w ogóle przestała się "starać" w naszym związku. Ostatnie miesiące czy nawet pół roku naszego związku to wieczory przy tv, ona zawsze w szerokim rozciągniętym dresie, kolacja "zrób sobie jak coś chcesz" i spać. Owszem seks był, tutaj nie mogę powiedzieć że nie było, ale sami wiecie jak "atrakcyjny" jest seks gdy ona jest w za dużym dresie i kładzie się wcześnie do łóżka i jest zmęczona.

Pierwsza połowa naszego związku to były wieczory przy świecach, przy winie, dobrej WSPÓLNEJ kolacji, ona zawsze maksymalnie na wieczór ze mną "dopracowana" w sensie makijaż, kuszące ubrania, itd a seks nie był krótki tylko kilkugodzinny. Czuć było chemię, pożądanie, wręcz maksymalne i to przez całe dnie a nie tylko wieczorami. Przypominam (w pierwszym poście pisałem) że mieszkałem u niej tylko w weekendy, więc to nie tak że na codzień tak musiało być (to wiadomo że człowiek zmęczony więc codziennie nie będzie super wieczorów) ale jednak te wieczory w weekendy były super. Do tego w ciepłych miesiącach zawsze jakieś spontaniczne nocne spacery, czy w ciągu dnia wyjazdy gdzieś choćby na 1 dzień czy nawet na cały weekend (gdy dziecko było u babci lub u ojca). A ostatnie miesiące? Siłą bym jej nie wyrwał z domu gdy miała wolny weekend, bo "musi mieszkanie ogarniać, prać i sprzątać" albo "jest zmęczona po całym tygodniu, a co Ty tam wiesz jak Ty nie masz dzieci" i zero wyjazdów, zero spacerów, zero romantycznych kolacji, o świecach wieczorem dawno zapomniałem. 

 

Ok - rozsądek podpowiada, że to powinno działać w dwie strony. Tak, ja też przez ostatnie miesiące przestałem się starać. Jak przyjeżdżałem na weekend i z góry wiedziałem że ona jest zmęczona, w rozciągniętym dresie i leży przed tv po "praniu, sprzątaniu i tygodniu ogarniania dziecka" to ja również przestałem się starać - też przestałem przyjeżdzać elegancko ubrany, przestałem przynosić bukiety kwiatów czy dobre wina na wieczór. Tak wiem że ja również wpadłem w taką nudną rutynę i przestałem się starać.

Do tego na tygodniu jak ich (ją i jej córkę) odwiedzałem to zawsze miałem tyle zadań do wykonania (pisałem w pierwszym poście), przywieź zakupy, przywieź małej mcdonalda, zawieź małą, przywieź małą, itd itd to też sprawiło że przestałem się starać dla niej jako meżczyzna, bo zacząłem się czuć jak lokaj.

 

Ale... (i teraz napiszę najważniejsze co przez te ostatnie 2 tygodnie kłótni zrozumiałem)

 

Jej argumentami w tych kłótniach wcale nie było to, że przestałem się dla niej starać jako mężczyzna dla kobiety. Jej argumentami nie było to, że czuła się zaniedbana przeze mnie jako mężczyznę, ani nic takiego, co właśnie było moimi argumentami wobec niej że ja się czuje zaniedbany przez nią.

Całe te nasze ostatnie kłótnie dotyczyły WYŁĄCZNIE jej córki!!! To mnie bardzo zaskoczyło! WYŁĄCZNIE JEJ CÓRKA. Nie relacje między nami, nie relacje między kobietą a mężczyzną, które się posypały, a wyłącznie jej córka i to że jej córkę zaniedbuję.

Że przez ostatnie miesiące przestałem się starać dla jej córki w sensie że jak trzeba jechać do tego mcdonalda bo mała powiedziała że obiadek ugotowany przez mamę niedobry i ona chce mcdonalda, to odmawiałem i nie jechałem, że jak dla córeczki trzeba było jechać do sklepu po coś potrzebnego do szkoły to nie jechałem natychmiast i pokazywałem że nie jestem lokajem, że jak byłem u nich w domu i córeczka zaczęła się źle zachowywać i pyskować do mamy to zwykle się ewakuowałem zamiast z nimi zostać i spędzać czas, itd itd itd.

Oczywiście też mi wypominała że nie pomagałem jej przy jakichś tam problemach związanych z córką w sensie jak mała się kłóci i nic do niej nie dociera. Owszem nie pomagałem, bo na początku związku jak starałem się podpowiadać jak postępować z córką (obiektywnie patrząc z boku) to zawsze słyszałem "ty się nie znasz bo nie masz dzieci", więc przestałem cokolwiek doradzać. 

 

I teraz najważniejsze co mi powiedziała kilka dni temu...

Powiedziała mi, że jestem taki sam jak jej były mąż (ojciec jej córki)!!! Że jestem taki sam jak on, bo nie dbam o jej dziecko, bo nie interesuję się jej dzieckiem, bo sam nie organizuję jej dziecku fajnego spędzania czasu, itd !!! Jestem taki sam jak on, dlatego ona nie chce być dłużej ze mną. 

Te słowa mnie totalnie rozwaliły!!! Wyszło na to, że po prostu miałem być zastępcą ojca dla jej dziecka, a właściwie ojcem!!! I tylko tego ona oczekiwała.

 

Po tamtej rozmowie to ja jej powiedziałem że widzimy się ostatni raz, że to koniec.

 

 

 

  • Like 7
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Paweł86 napisał:

dlatego ona nie chce być dłużej ze mną.

A Ty chcesz z nią być? W ogóle ta historia jest prawdziwa? Historia o dwóch księżniczkach i jednym słudze.

 

Słuchałeś audycji na Vimeo "obyś cudze dzieci chował"? Tam Marek wszystko wytłumaczył, dał odpowiedzi na wszystkie pytania i wątpliwości.

 

I jeszcze napiszę z perspektywy ojca. Na początku to byłbym zazdrosny o Twoje relacje z dzieckiem ale po czasie to się martwiłbym, że się rozejdziecie. Bankomat, sługa i catering by się mojemu dziecku przydał. Przywieść, zawieść - to czas i energia. To też koszty. Opiekun do dzieci dużo kosztuje. A Ty byłeś za darmo.

  • Like 3
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Paweł86 napisał:

Całe te nasze ostatnie kłótnie dotyczyły WYŁĄCZNIE jej córki!!! To mnie bardzo zaskoczyło! WYŁĄCZNIE JEJ CÓRKA. Nie relacje między nami, nie relacje między kobietą a mężczyzną, które się posypały, a wyłącznie jej córka i to że jej córkę zaniedbuję.

Dlatego nigdy nie wiązać się z samotną matką. Najważniejsze jest dziecko a kolejny mężczyzna jest tylko bankomatem, niańką, cateringiem, frajerem od przysług. 

1 godzinę temu, Paweł86 napisał:

jak trzeba jechać do tego mcdonalda bo mała powiedziała że obiadek ugotowany przez mamę niedobry i ona chce mcdonalda

Rozpieszczony bachor. 

Dobrze że obudziłeś się w końcu Bracie. 

Edytowane przez realista
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chciałbym zwrócić uwagę, że ta kobieta znajduje się jeszcze w fazie związku z byłym partnerem. O tym świadczą awantury z ex. oraz porównywanie nowego z byłym.

Autor tematu  nigdy nie był zbyt ważną dla niej osobą i bardzo dobrze, że sobie darował. 

Edytowane przez Alexander Malinowski
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

43 minuty temu, Normalny napisał:

A Ty chcesz z nią być? W ogóle ta historia jest prawdziwa? Historia o dwóch księżniczkach i jednym słudze.

Niestety historia prawdziwa. Ostatnie miesiące właśnie takie były. A czy chcę być - teraz już wiem że nie. Sam jej powiedziałem ostatnio że to był ostatni raz jak się widzieliśmy. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Parę świeżych cytatów ze strony, która była inspiracją do napisania postu "Obyś cudze dzieci chował". Głoś zabierają również panie, które są z facetem z dzieckiem. Tak to po prostu działa:

 

- Mam ten sam problem .jestem po 8 latach związku. Ojciec z 2 dzieci. 14 i 9. przed ślubem było ok . a teraz? nietykalne dzieci, żadnej pomocy, żadnej wdzięczności i zawsze jestem ta zła. do tego skarbonka. normalnie mam dość.

... Takie mam podsumowanie po 13- latach wychowywania pasierba i wspólnego dziecka też ... Każdy jest inny i każdy związek też , lecz wpierw króluje strona praktyczna kobiety z dzieckiem a potem uczucia... Przykre , ale sprawdzone na własnej skórze ...

- Witajcie syn mojego męża doprowadza mnie do szału raz jest milutki jak czegoś chcę a raz obraża mnie ,kłamie,robi mi na złość. Wczoraj mu powiedziałam że mam dosyć jego podlego charakteru i nie chcę na niego patrzeć. On ma 14 lat i nie wiem jak do niego dotrzeć,co zrobić żeby mnie szanował.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

37 minut temu, Normalny napisał:

I jeszcze napiszę z perspektywy ojca. Na początku to byłbym zazdrosny o Twoje relacje z dzieckiem ale po czasie to się martwiłbym, że się rozejdziecie. Bankomat, sługa i catering by się mojemu dziecku przydał. Przywieść, zawieść - to czas i energia. To też koszty. Opiekun do dzieci dużo kosztuje. A Ty byłeś za darmo.

@Normalny trafiłeś w dziesiątkę z tym wpisem, miałem, a raczej mam identyczną perspektywę na ww. sytuację. Na początku był mega wkurw, wręcz wściekłość i oczywiście myślenie życzeniowe żeby ten ich ,,paradajs,, się jakoś skończył...ale zaraz, po co, powrót do ex nie wchodzi w rachubę, stworzenie ponownie rodziny tym bardziej, a dziecko wymaga czasu, energii i pieniędzy moi drodzy. Więc bankomat, sługa i major domus się znalazł, dzieciak mówi o nim w samych superlatywach, non stop jej coś kupuje, wozi i odwozi do przedszkola, po lekarzach jeździ, poświęca swoje zaangażowanie, pieniądze i przede wszystkim czas którego nikt mu nie zwróci, a na co, na wychowywanie, niańczenie i zajmowanie się moimi genami, oczywiście w słusznej sprawie:) A ja, może zabrzmi to egoistycznie, ale zająłem rozwijaniem się firm które prowadzę, regularnie ćwiczę, dużo czytam i coraz więcej czasu poświęcam na swoje pasję i zainteresowania, jakie jest tego bilans, mhm...

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Paweł86 napisał:

Sam jej powiedziałem ostatnio że to był ostatni raz jak się widzieliśmy.  

Pytanie czy to naprawdę był ostatni raz? Tyle żeś zniósł, że trzeba przyznać, że jesteś "twardy" (cudzysłów ma tu znaczenie).

Na pewno ojciec tej dziewczyny będzie wam kibicował. Bo jak odejdziesz to mu ex zona będzie jeszcze większe schizy robiła.

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, Paweł86 napisał:

Minęły 2 tygodnie od kiedy założyłem ten wątek.

 

Wyżaliłeś się, a teraz określ, czego oczekujesz od forum? Przecież nie rozwiążemy Twoich problemów.

 

Chcesz wiedzieć, czy zawsze tak jest? W takiej sytuacji, jak Twoja, tak. Mieszkasz z panią, więc pani oczekuje od Ciebie poświęcenia czasu i zasobów dla "rodziny".

 

Czy może być inaczej? Tak, jeśli pani ma opiekę naprzemienną, stać ją na nianię lub dzieci są już samodzielne. Wtedy wymagają mniej czasu, ale nadal płacisz.

 

Znam również relacje typu FF - oczywiście mieszkają oddzielnie. Pani równolegle szuka kogoś do stałego związku. Inny przykład - związek poważny, długi staż, każde mieszka oddzielnie, wyjeżdżają sami lub z dziećmi obydwojga, każdy płaci za siebie i swoje dzieci.

 

Podsumowując - chcesz mieć dzieci, zrób sobie własne. Nie chcesz, to tym bardziej nie wchodź w czyjeś.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Normalny napisał:

Pytanie czy to naprawdę był ostatni raz?


Pierwszy raz zaczęła mnie porównywać do tego swojego byłego. Po tym już nawet nie chce mi się na nią patrzeć, a co dopiero rozmawiać.

 

1 godzinę temu, Kapitan Horyzont napisał:

Wyżaliłeś się, a teraz określ, czego oczekujesz od forum? Przecież nie rozwiążemy Twoich problemów.

 

Po prostu chciałem się wygadać, a może ostrzec innych przed wchodzeniem w takie związki. Przyznam że zanim w to wszedłem to też o tym czytałem, ale cóż... widocznie musiałem się sparzyć na własnej skórze. Jakbym wiedział ile to nerwów kosztuje, to żaden super seks by mnie nie przekonał żeby w to wchodzić. Żałuję straconego czasu.

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

56 minut temu, Paweł86 napisał:

dlaczego w to wszedłem.

 Cipka. To jest odpowiedź. Tylko że samotne matki to nie partnerki na związek. Chyba że LAT.

 

Pamiętaj jedno.

W takim związku ZAWSZE będziesz gdzieś obok, na uboczu. NIGDY nie będziesz ważny. Ważne będzie tylko jej dziecko a Ty masz zapierdalać. Oczywiście w dłuższej perspektywie związku, jak już złapiesz się na haczyk. Bo na początku to sam wiesz... Będzie robić wszystko dla Ciebie. A potem... to już schemat.

Edytowane przez trop
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Znam gościa, oficjalne małżeństwo, ma 4 tego typu księżniczki na utrzymaniu. Straszliwie pije. Na razie daje radę, ale pytanie jak długo?

 

Drugi, kumpel. 3 księżniczki. Wstaje o 6 wraca o 22 do domu. Umawianie się na piwo może i pół roku trwać - brak czasu. Rodzina jest najważniejsza. W 5 lat całkowicie wyłysiał. Młody facet.

  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Paweł86  gratulacje świetnej postawy, mądrej życiowej decyzji. Przeczytałem całą Twoją historię, niestety doszedłem do takiego samego wniosku, byłeś po prostu NOWYM tatusiem, a świetny seks miał Ci zamroczyć na początku umysł :). A Jej celem było znalezienie tatusia i kolejne zapłodnienie. Trochę to smutne, ale należy pogratulować Ci chłodnej oceny sytuacji. Właśnie to jest jeden z celów tego forum :):) 

 

To nie jest anioł. a szatan, demon w ładnym opakowaniu :). Przypuszczam, że nie masz czego żałować i całe szczęście, że to już koniec.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Uciekaj. Niedawno zakończył się mój 7 letni związek z taką gwiazdą. Mieszkaliśmy razem 6 lat (wynajmowaliśmy mieszkanie), wróciłem do niej z dużego miasta na przysłowiowe zadupie. Później kupiliśmy razem mieszkanie, nagle zaczęła się zmieniać totalnie, zdjęcia w ramkach tylko jej i córki itd. W końcu z wielkim hukiem zadyma i rozstanie, oczywiście z mojej winy bo nie czuła troski i zaangażowania. Trochę mnie zaskoczyła, bo było to 6 miesięcy od kupna mieszkania i wzięcia wspólnego kredytu na następne 30 lat. Miesiąc po rozstaniu zaręczyła się z nowym bolcem i biorą ślub. Wiem, ze kręciła z nim dużo wcześniej, ale koleś 7 lat od niej młodszy, więc nie czułem zagrożenia (nie spodziewałem się, że może być tak tępy, żeby w tym wieku brać się za wiele starszą kobietę z dzieckiem). W skrócie odkupiłem od niej jej połowę mieszkania spłacając jej wkład własny, mieszkanie jak i krecha są teraz moje, ona wyprowadziła się z dzieckiem do dużego miasta do nowego chłopca kilka miesięcy później (rok szkolny). Kiedyś może opowiem szczegóły bo historia jest dość ciekawa, mimo, że wybitnie schematyczna. Po czasie wiem, że z rodzinką mieli w planach przejąć mieszkanie, myśląc, że ja wrócę z powrotem do innego miasta, bo takie wielkie lokum samemu mi nie potrzebne.

Żałuję jedynie, że kilka lat wcześniej nie posłuchałem audycji "Obyś cudze dzieci chował".... Niby temat rzeka, a tam jest cała wiedza, którą można posiąść w sposób przyjemny, albo zajebiście trudny na własnej skórze jak ja. Wszystkie rzeczy o związkach z kobietami z dziećmi które piszą tu Panowie są 100% prawdą i nie ma tam żadnego przejaskrawienia. Ja jestem sam sobie winny. Mam farta, że obyło się bez ślubu i potomków ?

  • Like 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.