Skocz do zawartości

Moja kobieta i jej córka... uciekać?


Rekomendowane odpowiedzi

Dziecko do mnie ja do dziecka, jak się poznaliśmy to miała 4 latka, teraz ma 11... rodziny też przez ten czas były bardzo blisko. Szkoda gadać. Historia na kilka kartek A4. Może kiedyś się zbiorę  i to opiszę. Ogólnie dostałem z każdej strony, dziecko, rodziny, zdrada, wielkie mieszkanie M5 w którym zostałem sam, zaręczyny po miesiącu z innym, kredyt i niedługo ślub. Ale uwierzcie czuje się jak bym zrzucił z siebie 50kilowy plecak. Wrażenie mam takie, że odchowała dziecko do wieku, że może już samo zostawać  w domu itd. i poszła  dalej w taniec odbić sobie lata po wpadce. Żałuję jedynie, że nigdy nie byłem sam w stanie tego zakończyć że względu na dziecko, rodziny itd. po prostu nie potrafiłbym, a ona zrobiła to bez żadnych skrupułów jak poczuła nowego bolca.

Co do ludzi, którzy chcą się jakoś poskładać po takich akcjach polecam totalne urwanie kontaktu. Fajnie też znaleźć sobie kogoś do pukania i spędzania  czasu plus miejscowości blisko znajomych. Ja po załatwieniu papierów, co nie było łatwe i tanie zerwałem kontakt całkowicie.

  • Like 9
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak. Nie licząc kontaktu przez FB (sic!) w sprawach bankowo notarialnych co trwało jakieś trzy miesiące. Surowe rozmowy o papierach. Na spotkaniach w banku i u notariusza zero nawet jednego słowa, klasa do końca. O czym miałem zresztą gadać jak na drugi dzień po rozstaniu dowiedziałem się o tym typie, później o jeszcze jednym. Jak chodziłem wcześnie spać to ona z nim gadała do nocy, telefonu nie wypuszczała z ręki całe dnie. Instagram itd. Udało się, ale przeszedłem przez piekło emocjonalnie. Na szczęście miałem przy sobie przyjaciół i było z kim o tym rozmawiać. Tu też ciekawa nauka, bo zawsze myślałem, że to ja komuś pomagam i będę pomagał, a to ja dostałem niesamowitą dawkę wsparcia. 

Nie bierzcie nigdy kredytów z kobietami, ja postawiłem warunek najpierw swoje lokum później ślub, bo to tylko jedna noc impreza a wydatek mniej więcej jak na wkład własny. Teraz wiem, że oba rozwiązania byłyby niewłaściwe z tą osobą. Tak i tak bym popłynął, aczkolwiek teraz raczej materialnie wyszedłem na tym wszystkim mocno do przodu. Co do dziecka, wiem, że byłoby tylko gorzej ponieważ było  przez matkę i dziadków  rozpuszczane do granic, zero obowiązków  itd., a łatwo się  domyślić czym to się  kończy w wieku nastoletnim i pozniej. Zauważyłem, że w tym związku zamulilbym sie jak stary staw, a teraz żyje na nowo i jest super. Robię co chcę, rozwijam się i przez te kilka miesięcy miałem więcej pozytywnych wrażeń niż przez ostatnie siedem lat. Szkoda mi tylko tego czasu i w sumie straconego super wieku 23-30, ale znam ludzi którzy już teraz mają alimenty itd. więc mnie to tak na prawdę tylko "drasnęło". I zdaje sobie sprawę, że wszystko na własne życzenie, bo czerwonych lampek miałem więcej niż choinka na święta ?

  • Like 4
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nawet niech nie próbuje ? ojciec jej dziecka rozmyślił się miesiąc przed ślubem, później się zeszli z powrotem i wzięli cywilny, ale i tak rozwód. Następnie 7 lat ja i teraz w końcu ma obietnicę wymarzonego ślubu więc nie odpuści. Ona jak i jej rodzice, bo to było dla nich najważniejsze, a dla mnie zawsze tylko papier przy obecnej ilości nieudanych związków i rozwodów w naszych czasach. Z tego co wiem od znajomych to od kiedy się rozeszliśmy jest festiwal zdjęć miłości z nowym i radości z przeprowadzki do dużego miasta, więc do ślubu raczej to nie padnie. 

Jest mi to zresztą zupełnie obojętne, nie chce jej oglądać na oczy, cud że na koniec jej nic nie pocisnąłem i załatwiłem wszystko gładko, bo mogłem te bankowo mieszkaniowe sprawy ciągnąć w nieskończoność. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, Kapitan Horyzont napisał:

Starsza o 7 lat, po rozwodzie, z dzieckiem będącym skutkiem wpadki, zdradzająca bez skrupułów gościa

To małżeństwo pierdyknie po roku, jeśli ten biały rycerz jest choć troszkę ogarnięty. Dlatego też napisałem że możliwe że będzie później chciała wrócić lub skontaktuje się z @Mattmi

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dnia 2.02.2019 o 09:06, Paweł86 napisał:

Minęły 2 tygodnie od kiedy założyłem ten wątek. To może napiszę jak minęły.

 

Panowie aktualizacja. Minęło kilka kolejnych dni. Na początku cisza, a potem każdego wieczora dostaję od niej smsy. Nie jeden czy dwa. A po 15-20 długich smsów. O tym jak bardzo im zniszczyłem życie, jej i jej córce, o tym jak się nimi (!) zabawiłem, jak bardzo jestem niedojrzały że je zostawiłem itd itd. Ja nie odpisuję, ale psychiczne ledwo sobie z tym radzę.

 

EDIT: i jedyne co mnie rozbawiło: że mogłem mieć rodzinę (ją i jej córkę) a wybrałem samotność i bycie starym kawalerem (napisała to w takim sensie jakby żadna inna mnie nie chciała i już nigdy bym nie miał szans na WŁASNE dziecko) 

 

Edytowane przez Paweł86
  • Haha 1
  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

41 minutes ago, Paweł86 said:

Ja nie odpisuję, ale psychiczne ledwo sobie z tym radzę.

 

To jest pomyślane tak, żeby Ci dowalić. Ani to nie jest prawda, ani nawet ona tak nie myśli. Coś jak marketingowy bełkot, tylko w reklamie celem jest abyś kupił produkt, a tu celem jest, żebyś źle się poczuł. Zlewaj to jak reklamy w TV. Na reklamy nie odpisujesz i jej też nie odpisuj. Właściwie to nawet nie czytaj, na co Ci czytanie tego spamu?

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

47 minut temu, Paweł86 napisał:

O tym jak bardzo im zniszczyłem życie, jej i jej córce

Wiesz o co w tym chodzi? Nie o ciebie, nawet nie o córkę.

Tylko o nią. O presję otoczenia, o presję jej koleżanek - proszę, zobaczcie, została sama, odszedł od niej ten facet, ha ha ... nie ułożyło jej się, ha ha ...

 

Ty po części to przeżywasz, ona się wścieka i wyzywa cię od najgorszych widząc oczami wyobraźni ex chłopa - ojca córki - ze swoim lekko szyderczym uśmiechem.

  • Like 2
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bracia Ci tu dobrze radzą. Nie odpisuj, a najlepiej całkowicie ją zablokuj.

Ona teraz wbija Ci poczucie winy. Zresztą zna Cię, więc wie jakich trików użyć.

Zero kontaktu. Zeszmaciła Cię i do tego jestem pewien, że się tym uchwaliła koleżankom jaki ma wierny i uczynny podnóżek. Przeliczyła się i to ją boli.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, Paweł86 napisał:

EDIT: i jedyne co mnie rozbawiło: że mogłem mieć rodzinę (ją i jej córkę) a wybrałem samotność i bycie starym kawalerem

Co to za słownictwo? Chyba z epoki Młodej Polski? Teraz nie ma starych kawalerów i starych panien. Teraz są single i singielki.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, Paweł86 napisał:

ale psychiczne ledwo sobie z tym radzę.

Z powodu kobiety czy dziecka? Bo jak dziecka, jesteś uratowany. 

4 godziny temu, Paweł86 napisał:

że mogłem mieć rodzinę 

Z rodziną to dobrze na facobooku się wychodzi. Graj jak pani, myśl jak pani. Ona nie miała by skrupułów z dnia na dzień kopnąć Cię w tyłek. A córce powiedziała by, że wujek jest złym człowiekiem i nie może z Tobą rozmawiać ani kontaktować się. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dnia 6.02.2019 o 19:35, Still napisał:

Z powodu kobiety czy dziecka?

 

Dnia 6.02.2019 o 20:56, dobryziomek napisał:

Z powodu poczucia winy w które kobieta go ewidentnie wpedza. 

 

Dokładnie. Czytam te długie smsy o tym jaki jestem zły, jak się nimi zabawiłem, jak wszystko robię źle, wszystko co najgorsze o sobie, jaki jestem egoista że nie chcę z nimi być, itd. Do niedawna to były rozmowy, więc słuchałem tego, teraz już tylko smsy. Ja jej nie atakuję, nie odpisuję, może powinienem twardo "jej pojechać" jaka to ona jest, ale nie potrafię, wolę milczeć. Tylko właśnie przez to psychicznie jestem wykończony.

 

Dodatkowo miesza swoje dziecko w to wszystko:

 

Raz że mi wypomina (zdaję sobie sprawę że to taki szantaż emocjonalny) że jej dziecko ostatnio ciągle pyta czemu nie przyjeżdżam itd, ale to jedna strona... a druga strona jest taka, że mi powiedziała coś w stylu "wiesz że ona (jej córka) mnie ostatnio zapytała czy Paweł nie mógłby nam przywieźć obiadu to byśmy razem zjedli" - kurde nawet po tym widać że byłem dla nich lokajem!!! więc to mnie tylko utwierdza że dobrze że skończyłem ten związek...

 

A dwa... że do niedawna jak się ze mną kłóciła przez telefon, to wiele razy słyszałem że jej córka jest dosłownie przy niej (coś tam robi, bawi się czy cokolwiek) i wszystko słyszy jak jej matka do mnie mówi jak to się nimi zabawiłem, jaki to jestem zły, jak to pokazałem że mam je w dupie, jak to ją zawiodłem i jej dziecko też, itd - kurde jak tak można? Przy dziecku takie rzeczy mówić o swoim facecie, dziecko słucha i nie dziwne że  jej dziecko też mnie chyba nie szanuje, skoro mama daje taki przykład.... no ale to mniejsza z tym, tak mi się przypomniało i musiałem się znowu tutaj wygadać Bracia...

 

 

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Budowanie poczucia winy to jest największe kurewstwo jakie można komuś zrobić. Czy latami rodzice dzieciom, czy laska facetowi (czy na odwrót, bo też bywa). Nawet jak się ma wysoką samoocenę, to też można zostać zgnojonym.

 

Byłem kiedyś, w krótkim całe szczęście związku, gdzie laska skutecznie zaczęła eksploatować temat, że przecież jestem egoistą (bo się nie dostosowuję do jej zachcianek). Mimo bardzo wysokiej oceny po paru miesiącach takiej jazdy prawie zaczłąem wierzyć, że jestem chooojowy i wszystko przeze mnie. Całe szczęscie laska skoczyła w bok i dostała kopa w dupę. Ale jeszcze pół roku takiego urabiania i wszystko mogło być.

 

Puenta jest taka, że jak najdalej od takich osób. Blok, zero kontaktu. Niech żerują na innych.

 

PS. Tak jak się zastanawiam, to budowanie poczucia winy faceta jest standardem w relacjach z zaburzonymi i księżniczkami oraz tam gdzie jest wyjątkowo silne parcie laski na własne korzyści. Z 4 długich lub dłuższych związków:

5 lat, panna ok, wypaliło się ze względu na niezgodność planów życiowych - brak budowania poczucia winy, lojalna

0,5 roku, panna z zaburzeniami emocjonalnymi - budowanie poczucia winy, skoki w bok panny

1,5 roku, mitomanka - budowanie poczucia winy, jazda na dwóch  bolcach

6 lat, bierna księżniczka - budowanie poczucia winy, skoki w bok

Edytowane przez LuckyLuck
uzupełnienie
  • Like 4
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Paweł86 napisał:

może powinienem twardo "jej pojechać" jaka to ona jest, ale nie potrafię, wolę milczeć. Tylko właśnie przez to psychicznie jestem wykończony.

Ale ty już jej pojechałeś. Zapamiętaj! Ignorowanie kobiety to jest dla nich największa kara. 

1 godzinę temu, Paweł86 napisał:

musiałem się znowu tutaj wygadać Bracia...

 

Po to tu jesteśmy;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

       Jej dziecko już ma ojca i to za nim powinno tęsknić. Ja tu brat @Still słusznie napisał,  to co teraz robisz to najlepsza kara. Jej wiadomości, to przynęta. Jak tylko odpiszesz lub zadzwonisz do niej zacznie Cię urabiać. One są świetne w te gierki, więc jest przekonana, że z czasem ulegniesz. 

       Teraz jest jeszcze kolejny punkt, a mianowicie skoro jest taka super, a Ty taki leszcz to po co tak naciska na Twòj powròt. Powinna mieć kolejkę chętnych, lepszych od Ciebie. Prawda,?

         Ty masz o wiele więcej do zaoferowania niż ona. Ogolnie ogarnięci faceci mają więcej zalet niż kobiety, ale za cholerę nie potrafimy się cenić. Sam miałem  z tym problem, ale dzięki ostatniemu zimnemu prysznicowi że strony mojej żony coś we mnie pękło. Zwyczajnie przestawiła się zwrotnica w mojej głowie. 

           Trzymaj się bracie i pod żadnym pozorem nie kontaktuj się z nią. A z kobietami trzymaj się na dystans i traktuj je instrumentalnie. Panowie, traktujmy je tak jak one traktują nas.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Może wsadzę kij w mrowisko, ale trochę demonizujecie te samotne matki. Study case przyjaciółki. Znam ją i jej faceta z czasów studiów. Jeszcze 2 lata temu idealna szczęśliwa para z planami na życie. Zaręczeni, kupione mieszkanie, samochody itp. Razem ze znajomymi im kibicowałem. Zrobili dziecko bo bardzo chcieli. No i się posypało. Dziecko się urodziło, a ziomek zaczął odwalać szajs. Zdradzy, szlaufy, kochanki. Ona z nonstop z dzieciakiem i w pracy, on wywala hajs na prezenty dla kochanek, zabiera je na wakacje, chleje, ćpa itp. Ona pozostawiona sama sobie, nie radziła sobie i dała dyla do rodziców. Dzisiaj najwięksi wrogowie. On nadal balet. Teraz jest z jakąś typką na wakacjach w Hiszpanii. Ona wygląda jak trup. Robi po 10h, a po pracy tylko dzieciak. Fajna, ładna i poukładana tradycyjna dziewczyna ale mocno zaorana życiem - nie do poznania. Nie powiem, bo zawsze mi się podobała, ale nie jestem beciakiem, więc stopa tylko przyjacielska. Po prostu szkoda mi jej. Teoretycznie w alternatywnej rzeczywistości moglibyśmy być razem. I teraz pytanie. Czy mam ją traktować jako trędowatą? Jaką ona ma teraz perspektywę? Mieszkać u rodziców do końca życia, być sama? Może źle wybrała. Albo co, wybaczyć i dawać traktować się jak g*wno? Ale najlepsze jest to, że jej faceta znałem i był naprawdę spoko gościem i family menem. Sam nie jestem ojcem to nie potrafię się postawić w jego sytuacji. Może i nie por*chał przez ten czas ciąży i po urodzeniu. Ale chyba był świadomy na co się pisze. A on najzwyczajniej poszedł w długą. Zero skruchy, jak dzieciaka odbiera to najebany w 3 dupy albo nafurany (widziałem film na telefonie). Teraz związek rozwalony, alimenty, długi, kosy w sądzie. Nie wiem co ludziom daje siłę do życia w takich sytuacjach i po co to robią. Odstrasza mnie ta sytuacja do wchodzenia w związki. Zwłaszcza jak moja Myszka po ponad 10 latach stwierdziła, że nie wie co czuje i że koniec. 

Edytowane przez Rey
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

31 minut temu, Rey napisał:

Zrobili dziecko bo bardzo chcieli. No i się posypało. Dziecko się urodziło, a ziomek zaczął odwalać szajs. Zdradzy, szlaufy, kochanki. Ona z nonstop z dzieciakiem i w pracy, on wywala hajs na prezenty dla kochanek, zabiera je na wakacje, chleje, ćpa itp. Ona pozostawiona sama sobie, nie radziła sobie i dała dyla do rodziców. Dzisiaj najwięksi wrogowie. On nadal balet. Teraz jest z jakąś typką na wakacjach w Hiszpanii. Ona wygląda jak trup. Robi po 10h, a po pracy tylko dzieciak. Fajna, ładna i poukładana tradycyjna dziewczyna ale mocno zaorana życiem - nie do poznania. Nie powiem, bo zawsze mi się podobała, ale nie jestem beciakiem, więc stopa tylko przyjacielska. Po prostu szkoda mi jej. Teoretycznie w alternatywnej rzeczywistości moglibyśmy być razem. I teraz pytanie. Czy mam ją traktować jako trędowatą? Jaką ona ma teraz perspektywę? Mieszkać u rodziców do końca życia, być sama? Może źle wybrała. Albo co, wybaczyć i dawać traktować się jak g*wno? AMoże i nie por*chał przez ten czas ciąży i po urodzeniu. Ale chyba był świadomy na co się pisze. A on najzwyczajniej poszedł w długą. Zero skruchy, jak dzieciaka odbiera to najebany w 3 dupy albo nafurany (widziałem film na telefonie). Teraz związek rozwalony, alimenty, długi, kosy w sądzie.

Taką mam właśnie panią -_- 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rozwiń temat :D Wątpię, że ona się tak kreuje. 

Jej faceta spotkałem ostatnio w klubie jak się lizał z jakąś typką 40+ (on przed 30). 

A teraz wrzuca fotki na FB z inną dupą z wakacji. Ona w tym czasie wychodzi z pracy, żeby dzieciaka zabrać od opiekunki do rodziców i wygląda jak śmierć. 

Ja sobie chyba wazektomie zrobie XD Chciałbym potomka, ale w taki szajs się pakować... 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.