Skocz do zawartości

Presja rodziny na wpuszczenie księdza i danie mu kasy


El Cucuy

Rekomendowane odpowiedzi

32 minuty temu, Krugerrand napisał:

Moja matka jak używała tekstów typu "nie tak cie wychowałam" odpalałem patrząc prosto w oczy w bananem na twarzy, że źle mnie wychowała, bądź faktycznie wcale mnie nie wychowała. Koniec tematu.

Zresztą dorosły jesteś, samodzielny, po co masz się komukolwiek z czegokolwiek tłumaczyć, to Twoje życie i robisz z nim co chcesz. Jak potrzebujesz jakiejś rady masz nas, masz znajomych i ewentualnie rodzinę.

 Adekwatna audycja co do pogrubionej przeze moi treści, nagrana przez naszego forumowego filozofa. Polecam.

@El Cucuy zwłaszcza do obejrzenia.

  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Augusto napisał:

Ale jakie konsekwencje cię mogą spotkać jak go nie wpuścisz?

No mama/babcia umrze.

Przez niego.

 

Nie wiesz o tym?

 

2 godziny temu, El Cucuy napisał:

Co byście zrobili na moim miejscu?

Od paru lat rozmijam się z czarnym.

Nie specjalnie - po prostu "rozporządzenie o wizycie duszpasterskiej" (bo tak rozumiem kartkę na drzwiach klatki schodowej z "grafikiem odwiedzin") nie spina mi się z moimi planami. Które - jak widać - maja dla mnie wyższy priorytet niż "wizytacja duszpasterska".

Gdyby wszakże trafił na moją obecność, to...

Nie wiem. Nie znam "mojego" czarnego. Nie po drodze mi z tą instytucją. Raczej uprzejmie podziękowałbym. Zależnie od reakcji - z uzasadnieniem (prawdziwym - jak wyżej) lub bez uzasadnienia, jeśli beton.

 

Tyle.

 

Rodzina wie, jak wyżej "ja przez ciebie umrę". Ot, granie na spierdolonych emocjach. Odpowiadam, że "od dekady obiecujesz i nic - widać uczysz się od czarnych". UPS ?  

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

U mnie w rodzinie ludzie potrafią wziąć wolne w pracy, żeby przyjąć księdza (mieszkam na wsi). Rodzice z tych bardziej wierzących, mama potrafi 5x w tygodniu być w kościele. Ja ostatnio tam byłem na pogrzebie bliskiego wujka ( na jesieni 2018r, wcześniej też na pogrzebie bliskiej osoby z rodziny). Znaczy się przyjechałem pod kościół przed samym końcem mszy, postałem sobie chwilę, ludzie zaczęli wychodzić i wszyscy udaliśmy się na cmentarz. Wszyscy widzieli, że byłem na pogrzebie. Wujek był ok.

 

Tegoroczna wizyta naszego duszpasterza miała miejsce, gdy akurat byłem w saunie. Znaczy się pojechałem do sauny jakieś 2 godzinki przed planowanym jej nadejściem. Rodzice nic nie mówili, bo znają moje podejście na temat religii. Rok temu byłem w pracy, ze dwa lata temu siedziałem u siebie na górze i oglądałem jakiś film. Nie wiem, co mu mama powiedziała. Musiała skłamać. Spytał na pewno, gdzie jestem.

 

Jakbym spotkał księdza, to bym mu powiedział "dzień dobry", ukłonił się lekko, podał rękę i poszedł w swoją stronę. Proboszcz mnie zna, ja jego też. Strasznie ciekawski ten nasz ksiądz. Mogę się założyć, że to najlepiej poinformowana osoba w całej wsi (ponad 1000 mieszkańców), wie prawie wszystko i o wszystkich. Jak czegoś nie wie, to spyta o Ciebie u sąsiada. A czym się ten Janek zajmuje? A dobrze tam zarabia? A ma dziewczynę? A ten samochód, co sobie kupił to ile dał?

Kiedyś wprosił się do kuzyna na wesele. Fakt, wpadł na jakieś dwie godzinki, zjadł obiad, pogadał prawie ze wszystkimi, zrobił wypytkę i pojechał. Nawet kopertę zostawił z przyzwoitą sumą i jakieś czekoladki dla państwa młodych. Taki równy gość.

 

Po co to piszę?

Jakbym był sam w domu i przyszedłby ksiądz, to na Twoim miejscu po prostu bym go wpuścił. Żadnej koperty, wody święconej, czy Pisma Św.

Dzień dobry księdzu, proszę wejść, może ma ksiądz ochotę na herbatę? Na dworze zimno. Ciastkiem nie poczęstuję, bo po prostu nie mam, A może kawy? Ciekaw bym był jego reakcji. Pogadalibyśmy, bez jakiejś spiny.  Na próby nawracania delikatnie i grzecznie dałbym mu do zrozumienia, że nie jestem zainteresowany.

 

Nie korzystam z usług księży (do kościoła nie chodzę, u spowiedzi to byłem jakieś 15 lat temu ostatnio; mam 34l. jak mnie po śmierci zaniosą z różańcem w dłoniach w trumnie pod ołtarz, to i tak mi to już będzie zwisać), ale znam kilku prywatnie i muszę napisać, że tak to są po prostu zwykli, załóżmy, że w miarę normalni ludzie, których staram się traktować z szacunkiem.

 

Rodzice przy następnym obiadku zapytają: przyjąłeś księdza po kolędzie? Przyjąłem. Nawet nie będziesz musiał kłamać.

Edytowane przez Janek Horsie
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 hours ago, El Cucuy said:

Jestem już niezależny od rodziny. Mam swoje mieszkanie, dość duże, pensja regularnie tak ok. 3200 na rękę. W drodze własna działalność. Ekonomicznie nie mogą mnie przydusić.

 

W takim razie już sobie odpowiedziałeś na pytanie. 

 

Trzymaj się swoich racji i przekonań. Skoro nie chcesz wpuszczać księdza to znaczy, że WŁAŚNIE tak cię wychowali. 

 

Ja też nie wpuszczam, niech się nierób do roboty weźmie. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"ZCHN zbliża się..." :) 

U mnie był w okolicach sylwestra, został przyjęty przez resztę domowników, ja w tym czasie spałem i ok.

 

Zwyczajnie ta instytucja i religia to nie moja bajka, nie chce mieć z nimi nic wspólnego.

Raczej też nie będę nic od nich potrzebować, ślubu kościelnego nie planuję, chrzestnym nie będę, pochowany mogę być bez mszy nawet na psim cmentarzu, wszystko jedno.

:blink:

Jak ktoś czuję taką potrzebę to rozumiem i szanuję, ale nie dam sobie wejść na głowę.

Nie zaczynam dyskusji na takie tematy, a zapytany mówię jak jest, jeżeli ktoś się obrazi to jego sprawa. :) 

 

  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Janek Horsie napisał:

Jakbym był sam w domu i przyszedłby ksiądz, to na Twoim miejscu po prostu bym go wpuścił. Żadnej koperty, wody święconej, czy Pisma Św.

Dzień dobry księdzu, proszę wejść, może ma ksiądz ochotę na herbatę? Na dworze zimno. Ciastkiem nie poczęstuję, bo po prostu nie mam, A może kawy? Ciekaw bym był jego reakcji. Pogadalibyśmy, bez jakiejś spiny.  Na próby nawracania delikatnie i grzecznie dałbym mu do zrozumienia, że nie jestem zainteresowany.

Bardzo zdrowe podejście; approve? Nic tylko się uczyć.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 miesiące temu...

Ja majac lat 14 na pytanie gdzie jest moj zeszyt do indoktrynacji kk odpowiedzialem klesze  ze na te wszystkie spedy religijne chadzam tylko z przyzwoitosci ze wzgledu na rodzicow .Jak zacza drazyc ten temat to cos we mnie peklo , nie wytrzymalem .Tak wiec dowiedzial sie to o czym wszyscy w domu juz wiedzieli , bajki o joszue i jahwe nigdy mnie nie pasjonowaly ( oglednie piszac ).Chlop zrobil oczy , rodzina rowniez i atmosfera troche sie zagescila ;) Po nawiedzeniu dostalem plaskacza od matki i mialem juz spokoj z czarnymi po koledzie .Nastepne i kolejne "domowe zebractwa" naszych kochanych czarnych zaborcow mialem odpuszczone .Spacery z psem zawsze mnie odprezaly  w przeciwienstwie do niechcianego przebywania z energetycznymi wampirami 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.