Skocz do zawartości

Presja rodziny na wpuszczenie księdza i danie mu kasy


El Cucuy

Rekomendowane odpowiedzi

Hej Bracia. :) Właśnie wróciłem z niedzielnego rodzinnego obiadu, przy którym matka, babcia i ojciec dość mocno naskoczyli na mnie, gdy powiedziałem, że nie zamierzam księdzu dawać żadnych pieniędzy, gdy przyjdzie po kolędzie. Dałem im też do zrozumienia, że rozważam, aby w ogóle księdza nie wpuszczać. Od razu oczywiście zostałem zaatakowany i zakrzyczany argumentami typu "nie tak Cię wychowywaliśmy". Jestem z trochę religijnej rodziny, a mnie nigdy nie ciągnęło do tematów religii. Co byście zrobili na moim miejscu? Mam w zasadzie dwa wyjścia - wpuścić księdza, sypnąć hajsem (wyjście, które zapewni mi spokój przy kolejnym niedzielnym obiadku), albo go nie wpuszczać i postąpić w zgodzie z samym sobą, ale dalej narazić się na komentarze moich rodzicieli i presję emocjonalną. ;) Jak radzicie? Odpowiem z chęcią na wszelkie pytania o doprecyzowanie sytuacji.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie ma sensu dyskutować z nimi. Rób swoje i się nie tłumacz. Na mnie długi czas też były naciski "idź do kościoła" od jakiegoś czasu mam spokój zobaczyli, że nic nie wskórają i dali sobie spokój. Czasem dostanę tekst, że "nie rozumiem jak można nie wierzyć", gdy podaję argumenty albo pytam czemu płacą to dostaję szablonowe odpowiedzi. Teraz ucinam jakiekolwiek dyskusje na temat religii. 

 

Po drugie to twój dom/mieszkanie i możesz wpuszczać kogo chcesz i kiedy chcesz. Nie masz ochoty na wizytę księdza? Nie wpuszczasz i tyle a rodzinka niech robi co chce ich życie. 

Nie działaj wbrew sobie dla niedzielnego obiadku, nawet jak się obrażą to po kilku dniach/tygodniach im przejdzie. 

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 minutes ago, El Cucuy said:

Jestem już niezależny od rodziny. Mam swoje mieszkanie, dość duże, pensja regularnie tak ok. 3200 na rękę. W drodze własna działalność. Ekonomicznie nie mogą mnie przydusić.

Więc rób co uważasz za stosowne i się nie tłumacz. Nie chodzi o to, żeby się stawiać, ale żeby spokojnie wytłumaczyć swój punkt widzenia. Jeśli Twoi rodzice to nie fanatycy religijni to zrozumieją Twoje podejście do tematu.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mieszkasz sam, pracujesz i zastanawiasz się co masz zrobić, co Ty masz 15lat ?. Mnie matula powiedziała w żartach bym wpuścił księdza, odpowiedziałem jej " dobrze nie ma najmniejszego problemu, tylko zapamiętaj uważnie o co prosisz, bo więcej po tej wizycie już tu nie przyjdzie - zrozumiała dosadnie ".

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@El Cucuy szkoda, że w ogóle dałeś się wciągnąć w rozmowę na ten temat. Może gdybyś nie powiedział, że nie chcesz przyjąć księdza albo, że go przyjmiesz ale nie dasz koperty to by nie było w ogóle problemu. Nie obraź się ale tak na moje oko to sam wpuściłeś się w maliny poruszając ten temat przy rodzinnym obiedzie ?

Edytowane przez samotny_wilk
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@El Cucuy Moi rodzice a głównie Mama to całe życie chciała mnie trzymać krótko, poprzez szantaże finansowe. Jedyna sfera w której mieli przewagę to były pieniądze, które zawsze chętnie bierzemy jak ktoś daje. Przyszedł okres w moim życiu, kiedy zacząłem się rozwijać duchowo, personalnie nie musiałem bo samoocenę i pewność siebie od zawsze miałem na dobrym poziomie. Wraz z rozwojem duchowym pojawiły się pieniądze, wystarczające do godnego samodzielnego życia, powiedziałem któregoś razu matce krótko " w dupie mam Twoje pieniądze, wiesz dobrze jaki mam zawód i bez problemu sam się utrzymam, bez waszego wsparcia, jeśli jeszcze raz będziesz tak się zachowywać to zapomnij że miałaś syna " ( matka choleryczka, więc sporo jazd było ). Po takiej przemowie mojej jak i jej uświadomieniu sobie, że zarabiam dobrze to jazdy jak i jakieś głupie gadki odnośnie religi itp się skończyły. 

 

Pan Marek często powtarza o szacunku do samego siebie i kluczowa w tej kwestii jest relacja z rodziną, takie sceny o których piszesz to jest brak szacunku do Twojej osoby. Odpowiedz sobie na pytanie - jak chcesz iść przez życie z podniesioną głową skoro własna rodzina Cię nie szanuję ?.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@samotny_wilkWIesz co, to nie do końca było tak. Matka sama zaczęła ten wątek, czy mam przygotowany jakiś hajs dla księdza. Ja po prostu odpowiedziałem, że nie i od słowa do słowa poszło. Ale to prawda, że za bardzo dałem się wciągnąć. Jednak nie ja zacząłem temat. ;)

Edytowane przez El Cucuy
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W Polsce niestety to powszechne zjawisko, programowanie od małego na członka korporacji. 

Kiedy po latach masz własne zdanie, jesteś nazywany lewakiem, antychrystem bądź obdarzony podobnymi komplementami. 

 

Jeśli bardzo pragniesz "nikogo nie urazić" to wpuść klechę, pięć stów w kopertę alleluja i do przodu☺️

 

Jeśli jednak masz jakiś szacunek do siebie, pozostają dwie opcje. Okłam rodzinę (tak tak wiem), wiąże się to ze spokojem, ale następnym razem będzie to samo, więc musisz odgrywać szopkę co rok. 

 

Albo mówisz rodzinie wpierdalającej się w Twoje życie że szanujesz ich zdanie (haha dyplomatyczne, oni Twojego nie szanują skoro tak Ci wciskają szamana), ale nie przyjmiesz księdza z powodu x y z, tyle. Minusy - gównoburza gwarantowana, ale za rok każdy będzie pamiętać że bronisz swojego, i istnieje szansa na mniejsze naciski bądź ich brak, w co osobiście trudno mi uwierzyć jak znam życie. 

 

@Fit Marek Ty przyjmujesz księdza po kolędzie?

 

Ps ja się cieszę, że w tym roku nie będzie mnie w tej szopce. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ach młodzi gniewni - 5 minut temu też taki byłem :D. A teraz np. pobożnemu wujciowi czy toksycznej matce nic nie mówię. Jak się spytają to z uśmiechem odpowiadam, że "tak, zrobię/tak zrobiłem". I mam spokój bo dziady nie mają jak się uruchomić. Czasem nawet widać, że brakuje im czarnej owcy na którą mogli by poszczekać. A druga sprawa to, że widuję ich raz na ruski rok bo nie są mi do niczego potrzebni. Wspólne geny to jedyna łącząca nas więź lecz dla mnie niewystarczająca i nie warta nerwów. Im mniej toksycznych ludzi wokół tym lepiej.

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja przyjąłem w tym roku księdza. Yorka zamknąłem w łazience. Szczekał donośnie całą wizytę. Biała koperta przygotowana na szafce. Miło pogadaliśmy. Było trochę głośno, piesek drapie drzwi i szczeka. Ksiądz poprosił żebyśmy  go pokazali i poszedłem  po niego. Nie dała się pogłaskać, kły na wierzchu. Nie mogłem jej uspokoić. Ksiądz wyszedł i nie zabrał koperty.

Edytowane przez brama85
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Generalnie bycie niezależnym wcale nie oznacza, że chcesz psuć sobie relacje z rodzinką. Jeśli ma się to bardzo odbić na relacji z nią to może po prostu nie rozmawiaj z nimi o tym. Sam nie lubie kłamać nikogo, jedynie w ostateczności kiedy konsekwencje powiedzenia prawdy będą poważne. Jeśli nie masz szans im wytłumaczyć, że tak średnio jesteś katolikiem lub jesteś nim, kochasz boga ale nie chcesz wspierać rozpanoszonej instytucji kościoła to unikaj tematu i po prostu powiedz tak tak coś tam dałem.. Jeśli masz szanse to spróbuj im to wyjaśnić. Na pewno pomoże Ci to uniknąć niewygodnego tematu w przyszłości. 

Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, El Cucuy napisał:

Właśnie wróciłem z niedzielnego rodzinnego obiadu, przy którym matka, babcia i ojciec dość mocno naskoczyli na mnie, gdy powiedziałem, że nie zamierzam księdzu dawać żadnych pieniędzy, gdy przyjdzie po kolędzie. Dałem im też do zrozumienia, że rozważam, aby w ogóle księdza nie wpuszczać.

Sam ten temat wywołałeś czy też zostałeś zapytany przez rodzinę ?

 

Bo jesli sam wywołałeś - zrobiłeś głupotę. Niepotrzebna gównoburza z ktorej nic nie masz.

 

Gdybyś został zapytany - to wiedząc w jakim jestes towarzystwie - trzeba było zwyczajnie powiedzieć - tak przyjmę, stówkę dam.

I zrobić tak jak uważasz. Przecież skoro sam mieszkasz - nikt tego nie sprawdzi.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, El Cucuy napisał:

Co byście zrobili na moim miejscu?

Może mniej pojawiać się u rodziny na obiadkach itp. Tym samym mniej będzie pytań tego typu i mniej odpowiedzi. Ja z większością rodziny utrzymuję bardzo sporadyczny kontakt, tym samym nie muszę słuchać tego pierd... ilekroć nie pojawiam się na rodzinnych spędach. Samopoczucie też dzięki temu nieco lepsze.

Moja matka jak używała tekstów typu "nie tak cie wychowałam" odpalałem patrząc prosto w oczy w bananem na twarzy, że źle mnie wychowała, bądź faktycznie wcale mnie nie wychowała. Koniec tematu.

Zresztą dorosły jesteś, samodzielny, po co masz się komukolwiek z czegokolwiek tłumaczyć, to Twoje życie i robisz z nim co chcesz. Jak potrzebujesz jakiejś rady masz nas, masz znajomych i ewentualnie rodzinę.

Edytowane przez Krugerrand
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie wpuszczam księdza do mieszkania. Nie jest żadnym autorytetem dla mnie. A takie nachodzenie: "po koledzie" to zbieranie kasy. 

Zdrowy jest. Ma ręce i nogi, niech sobie zarobi. 

No chyba, że chce tak bardzo, bardzo, BARDZO ze mną porozmawiać to mogę wspomóc watykańską walutą: BÓG ZAPŁAĆ.

Edytowane przez viko
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.