Skocz do zawartości

Dziecko z gwałtu.


Byłybiałyrycerz

Rekomendowane odpowiedzi

Temat zakładam tutaj, gdyż chętnie zobaczę co Panie nasze myślą w tej kwestii. Kiedyś bardzo często rozmyślałem czy potrafiłbym wychowywać dziecko z gwałtu na partnerce i coś w środku mi mówiło, że ani dziecka ani partnerki już nie mógłbym zaakceptować. 

Prosiłem Pana Marka by zrobił audycje o tym i kiedyś faktycznie na moją prośbę poruszył temat, jednak bardzo ostrożnie i bez większych przemyśleń.

 

Myśleliście kiedyś o takiej sytuacji?

 

Osobiście uważam, że to chyba największa tragedia dla związku by partnerka została zgwałcona, bądź jeszcze gorzej, gdy jest w ciąży z oprawcą.

Edytowane przez Byłybiałyrycerz
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bardzo ciężki temat. Co innego gwałt jak wraca kobieta z pracy a jakiś zwyrodnialec ogłusza ją w głowę i gwałci w parku a co innego jak panna idzie na imprezę, chleje do upadłego, dupy nie pilnuje a jeszcze może flirtuje i prowokuje.

 

W pierwszym przypadku nie zostawił bym swojej kobiety. Zaproponowałbym aborcję i  udzielił  dużo wsparcia w leczeniu się po gwałcie. Nie wiem co bym zrobił gdyby odmówiła aborcji - prawdopodobnie rozstanie.

 

W drugiej sytuacji rozstanie bez niepotrzebnego zagłębiania się w temat.

 

 

  • Like 7
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gdybym była facetem to nigdy bym nie zaproponowała aborcji, decyzja czy kobieta chce nosić dziecko (lub zarodek ) należy do niej. Szczególnie namawianie jej do tego w wypadku gdy jest wierząca było by ciosem. No cóż, jestem czymś w rodzaju żeńskiego biało-rycerza. Myślę że jeśli miłość jest wielka (czyli ślepa) to facet zaakceptuje nawet obce dziecko. 

  • Haha 5
  • Zdziwiony 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeżeli nie usunęła by obcych genów jakiegoś zwyrola to znaczy że ma mnie za śmiecia i bankomat. Dostała by kopa na rozpęd i na drogę.

Jeżeli to był by pseudo gwałt a dziecko kochanka albo kogoś po tak naprawdę przygodzie samicy, podobnie. Z szonem nie chciał bym mieć nic wspólnego.

 

Jeśli to był by prawdziwy gwałt to po usunięciu obcych genów mógł bym z nią być.

1 godzinę temu, Mniam napisał:

No cóż, jestem czymś w rodzaju żeńskiego biało-rycerza.

Raczej egoistką, białorycerska kobieta zgodziła by się na aborcję z gwałtu bez problemu. Jeżeli nie dla siebie to dla swojego mężczyzny. Pojęcia ci się poplątały siostro.

Edytowane przez Morfeusz
  • Like 10
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Morfeusz Zapomniałeś o dziecku, nie jestem egoistką. Lepiej odejść od faceta który traktuje dziecko (nic niewinne) jak problem. Gdyby mi się zdarzyła taka sytuacja zabiłabym zwyrola, rzuciła faceta bez empatii i oddała dziecko w dobre ręce żeby nie wiedziało że miało okropnych rodziców 

Edytowane przez Mniam
  • Zdziwiony 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@blck.shp Nie powiedziałam że ma wychowywać nie swoje dziecko. Powiedziałam że nie powinien proponować aborcji. Jeśli kogoś to przerasta to powinien w zgodzie się rozstać. Dziwi mnie że nikt nie widzi w tej sytuacji dziecka. Oczywiście są kobiety które popełniłyby aborcje, ale nie wszystkie. Dla niektórych proponowanie komuś aborcji jest jak namawianie do zabójstwa.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat ciężki i nie łatwy. Gwałt odbije się na psychice na całe życie. Problem ciąży po gwałcie może być jeszcze większy, z jednej strony dziecko nie jest niczemu winne, z drugiej - jest skutkiem przestępstwa, pozbawieniem wolności, woli, godność.

Czy takie dziecko można zakceptować, pokochać ? - dziecko samo w sobie jest niewinne. Jednak zawsze będzie samym sobą przypominać o tej tragedii, sam fakt może też być wyciągany i wykorzystywany w przyszłości przeciw niemu, przez co będzie stale stygmatyzowanie ...nie udało ci się ...jesteś taki siaki - bo jesteś z gwałtu.

Sam gwałt może być przyczyną rozpadu związku, dużo zależy od jego przebiegu i samej psychiki kobiety. Jeżeli miał brutalny przebieg - brutalne pobicie, przetrzymywanie, znęcanie się to będzie rana w psychice kobiety na całe życie, a każdy mężczyzna może jej o tym przypominać.

Z drugiej strony dla faceta gwałt jest dotkliwa ujmą na honorze, która nie da mu spać, bo nie był w stanie obronić swojej kobiety. Może się to wydawać niektórym śmieszne - ale są to odczucia, podświadome, nie bez przyczyny gwałt był jednym z narzędzi wywierania wpływu i podporządkowania przez okupanta, bo był poniżeniem dla mężczyzn.

Dziecko z gwałtu nigdy nie będzie w pełni akceptowane, ani przez matkę, ani jej partnera. Pomijając sam gwałt, dziecko będzie gwoździem do trumny związku. Bo żaden facet nigdy nie uzna dziecka za swoje, może je tolerować...ale nigdy do końca nie zakcpetuje.

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

@wojkr Prawda w 100%, kiedyś poruszyłem ten temat z pierwszą dziewczyną i rozbawiło mnie jej zapewnienie - Ona to by nawet z gwałtu nie usunęła ciąży i kochała by jak normalne dziecko. Tak sobie myślę - może to chore myślenie, ale czy nie jest tak, że dla kobiety nie ma różnicy to? Może dziecko z gwałtu jest dla nich jak każde inne bo jakby nie było gwałt był efektem dominującego mężczyzny, co za tym idzie dziecko będzie równie silnie dominujące? Nie potrafię znaleźć innego wytłumaczenia bo dla mnie dziecko z gwałtu jest czymś obleśnym a Ona jeszcze idzie w zaparte, że by je kochała?.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Byłybiałyrycerz

Co by nie mówić połowa genów będzie jej i gwałciciela.

A Ci przyjdzie Pani @Mniam i powie, że jesteś cham i burak jesli nie chcesz wychowywać pół puli genowej zwyrodnialca i kobiety, której nie przeszkadza w sumie, że dominujący ją zapłodnił :)

 

Zobaczcie jak kobiety myślą o sobie i swoim szczęściu a nawet nie wspomną czy pomyslą o facecie - niebywałe.

 

(On ma mnie chronić i się opiekować oraz płacić, w dupie mam jego uczucia w końcu chyba jest facetem, nie? Niech sie cieszyz że w ogóle z nim jestem :) )

 

 

  • Like 3
  • Dzięki 1
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

On 1/27/2019 at 7:29 AM, Mniam said:

@blck.shp Nie powiedziałam że ma wychowywać nie swoje dziecko. Powiedziałam że nie powinien proponować aborcji. Jeśli kogoś to przerasta to powinien w zgodzie się rozstać. Dziwi mnie że nikt nie widzi w tej sytuacji dziecka.

Widzę sytuacje dziecka.

W gorszej sytuacji jest 100 milionów dzieci w Afryce.

Czy o nie też mam się martwić?

Martwię się. Bardziej niż ich afrykańscy rodzice.

Czy będę płacił?

Nie.

 

O rozstaniu?

Owszem, tak powinno być.

 

wojkr:

To tekst wciskający facetom żeby płacić na dzieci, wszystkie, nie tylko swoje.

Jak bede miał dość kasy na pewno dam na ośrodki dla dzieci bez rodziców.

Póki co wolałbym płacić na spadkobierców MOICH genów.

 

Edytowane przez JoeBlue
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 miesiąc temu...
Dnia 23.01.2019 o 18:50, Mniam napisał:

facet zaakceptuje nawet obce dziecko

Raczej będzie je tolerował a nie akceptował. Typowy leniwy Marian będzie miał dożywotniego haka na żonę i przy każdej kłótni będzie wyciągał swoje kosmiczne poświęcenie związane z wychowywaniem bękarta jakiegoś przygłupa który wstydził się iść na dziwki o podrywie nie wspominając. Jeśli jakiś facet ma poczucie własnej godności to nie wmiksuje się w taki układ.

Dnia 23.01.2019 o 18:50, Mniam napisał:

Gdybym była facetem to nigdy bym nie zaproponowała aborcji, decyzja czy kobieta chce nosić dziecko (lub zarodek ) należy do niej.

Aborcja to mocne słowo, bo generalnie do 72h po gwałcie bierzesz tabletkę i istnieje duża szansa że nawet nie dojdzie do zapłodnienia. Problem jest jak jakaś Pani sobie przypomina po kilku tygodniach, że została zgwałcona no i wtedy sprawa się komplikuje. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam nadzieję, że nigdy nie stanę przed takim dylematem. Na chwilę obecną myślę, że urodziłabym to dziecko, w końcu nie jest ono winne tragedii, która dotknęła jego matkę. Partner sam decydowałyby czy chcę się mierzyć z taką sytuacją, w końcu wolny człowiek.

Mam to szczęście, że mam wspierającą mnie rodzinę, ale wcale nie dziwię się, że kobiety nie chcą rodzić z dzieci z gwałtu. Dobrze, że jeszcze mają wybór.

5 godzin temu, PoProstuKobieta napisał:

jeszcze żebym zmuszała do tego Męża

Jak to zmuszała? Przywiązałabyś do kaloryfera, żeby nie uciekł? Sam ma prawo zdecydować, nie bardzo wiem jak można kogoś do tego zmusić.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@emrata

Zmuszała- poprzez wywieranie nacisku, poprzez oczekiwanie ze zaakceptuje mój wybór, poprzez podjęcie takiej decyzji nie baczac na druga połówke z którą jeest sie w związku

Ponadto- dziecko-płód- niewinne ale ma w sobie geny zwyrodnialca, nie wiem czy to dobry materiał genetyczny do dalszego rozmnażania

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, PoProstuKobieta napisał:

poprzez wywieranie nacisku, poprzez oczekiwanie ze zaakceptuje mój wybór, poprzez podjęcie takiej decyzji nie baczac na druga połówke z którą jeest sie w związku

No ale po co tak? Co ma to dac? W takiej sytuacji nawet jeśli partner ulegnie i tak później odejdzie. Nie ma miejsca na takie rzeczy.

 

2 godziny temu, PoProstuKobieta napisał:

Ponadto- dziecko-płód- niewinne ale ma w sobie geny zwyrodnialca, nie wiem czy to dobry materiał genetyczny do dalszego rozmnażania

Geny to pewne predyspozycje (poza oczywistymi aberacjami i chorobami genetycznymi) , na które wplywa środowisko. A środowisko tego dziecka kształtować będzie w takim przypadku jego matka, dodatkowo ma 50% materiału "własnego". Można sobie latwo wyobrazić, że na ukształtowanie dorosłego człowieka, geny zwyrodnialca będą miały znikomy wpływ.

Edytowane przez emrata
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 minut temu, PoProstuKobieta napisał:

A co do genow, choroby psychiczne sie dziedziczy

Nie dziedziczy się chorób psychicznych, ale predyspozycje do choroby psychicznej. To jest znacząca różnica. 

I nie działa to w linii prostej, bo nie są to choroby monogenowe, tylko zależne od wielu genów i wpływu genów drugiego rodzica. Dodatkowo ważne jest środowisko dla ujewnienia się chorób psychicznych, co jak wcześniej zauważyłam zależne jest od matki. 

 

13 minut temu, PoProstuKobieta napisał:

Odejsc nie znaczy byc szczesliwym i zapomniec.

Generalnie w życiu nie ma takich sytuacji, żeby po powzięciu decyzji być pewnym, że w ich wyniku będzie się szczęśliwym i odwrotnie.

Dletego tez z założenia nie należy się bać cierpienia.

Edytowane przez emrata
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 hours ago, emrata said:

Jak to zmuszała? Przywiązałabyś do kaloryfera, żeby nie uciekł? Sam ma prawo zdecydować, nie bardzo wiem jak można kogoś do tego zmusić.

 

Można. Rozważamy tu bowiem sytuację gdzie dziecko z gwałtu jest dzieckiem jedynym. Tak przynajmniej domyślnie wynika z wątku.

 

Co w przypadku gdy żona ma już własne dzieci z mężem np. dwójkę. Następnie w wyniku gwałtu zachodzi w ciążę. 

 

Niestety ale mąż jest gorzej niż przywiązany do kaloryfera. Jest przywiazany do własnych dzieci. Cóż z tego, że dasz mu wybór polegający na tym że może odejść, skoro dla niego to będzie utrata również własnych dzieci. Bardzo nie fair.

Wspólne dzieci byś mu oddala i zajęła się tylko tym z gwałtu?

 

 

Na innym forum jest podobny przypadek ale dziecko nie jest z gwałtu. Małżeństwo posiadające córkę w wieku szkolnym. Żona po zmianie pracy, wpada w imprezowe towarzystwo. Po kolejnej imprezie integracyjnej wraca w ciąży. Pojawia się temat aborcji albo wychowania cudzego dziecka. Mąż nie ma zamiaru zaakceptować dziecka że zdrady. Zgadza się na aborcję. Żona się rozmyśla - chce go opuścić, ale córka oczywiście ma iść z nią itp. itd. i taki kołowrotek.

Edytowane przez RealLife
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

34 minuty temu, RealLife napisał:

Co w przypadku gdy żona ma już własne dzieci z mężem np. dwójkę. Następnie w wyniku gwałtu zachodzi w ciążę. 

Rzeczywiście tego nie bralam pod uwagę. 

Jeśli nie dałoby się tego rozstrzygnąć w rozmowie i na szali z jednej strony byłoby usunięcie dziecka lub ratowanie spokoju rodziny to i tak (tak mi się wydaję) zdecydowalabym się dziecko urodzić. Zresztą wiem, że jest tu wyśmiewany pogląd, pewnie z racji swojej pozornej naiwności, że jeśli dwoje ludzi jest ze sobą w mocnej i szczerej relacji to wszelkie problemy są do rozwiązania, nawet takie jak akceptacja dziecka z gwałtu. Życzę sobie takiej relacji.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Trudna sprawa, praktycznie bez jednego, dobrego rozwiązania.

Oczywiście kierując się na ślepo redpillem można mówić o ultimatum pt. aborcja albo odejście, ale moim zdaniem (pewnie zaraz wyjdę na białorycerza) opuszczenie kobiety właśnie w takiej chwili byłoby straszne. Po co związek? Po co partnerstwo? Nie od tego, żeby się wspierać właśnie w trudnych chwilach?

 

Dla mnie kluczowe byłoby zachowanie partnerki. Jeśli byłaby otwarta na jakiś kompromis, z pewnością zostałbym z nią i byłbym gotowy wspierać. Natomiast nie zdecydowałbym się raczej na wychowywanie dziecka z gwałtu.

To, jaką decyzję by podjęła, jest mocno związane z poglądami, dlatego uważam, że katolicy powinni być z katolikami, ateiści z ateistami itd.

 

Załóżmy, że nie wierzę w boga, a moja partnerka to gorliwa katoliczka. Ona na pewno chciałaby to dziecko urodzić, bo to wynika z jej światopoglądu. I co, miałbym ją przekonywać, by postąpiła niezgodnie ze sobą? Byłaby z tego szarpanina emocjonalna, ona czułaby się niezrozumiana, ja męczyłbym się w związku.

 

Dlatego zbieżne poglądy to absolutna podstawa. Nie ma czegoś takiego, że przeciwieństwa się przyciągają. Moim zdaniem w takiej sytuacji konieczna jest aborcja lub urodzenie i oddanie do adopcji. Gdyby moja partnerka kierowała się podobnymi poglądami - a to wyczułbym już na początku znajomości poprzez rozmowy (chociażby o takich sprawach) - problem dałoby się rozwiązać, choć na pewno nie bez wpływu na psychikę.

 

Zawsze, podkreślam zawsze pytam dziewczynę o poglądy na takie sprawy, jak m.in. aborcja.

Dnia 23.01.2019 o 05:04, RealLife napisał:

co innego jak panna idzie na imprezę, chleje do upadłego, dupy nie pilnuje

 

Co to znaczy "dupy nie pilnuje"? Czy nie wolno chodzić na imprezy? Załóżmy, że to Ty jedziesz na imprezę swoim super autem. Nie pijesz, bo jesteś kierowcą. Dobrze się bawisz. Jednak podpite towarzystwo zaczyna wszczynać awantury i kończy się to poważnym uszkodzeniem Twojego wozu, który stoi w pobliżu. To znaczy, że nie pilnowałeś wozu?

Czy to jest usprawiedliwienie dla tych, którzy niszczą cudze auto?

Czy da się w podobny sposób usprawiedliwić gwałciciela? Nikt nie ma prawa tknąć kobiety, jeśli ona nie wyrazi na to zgody. Nikt nie ma prawa tknąć Twojego auta, jeśli mu na to nie pozwolisz. Nikt nie ma prawa wejść do Twojego domu, jeśli go nie wpuścisz. Jeśli przydarzy Ci się (a nie życzę) włamanie - powiesz, że za słabo zabezpieczyłeś dom, czy raczej, że jakiś s***wiel zakłócił spokój normalnego obywatela?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.