Skocz do zawartości

Koniec z alkoholem - jak to argumentować?


Rekomendowane odpowiedzi

19 minut temu, aqlino napisał:

To jest niesamowite doswiadczenie i ta myśl, że gdybym pił wyglądałbym tak samo.

Na spotkaniu rocznikowym myślałem tak samo. Z tym że niby trochę wypiłem no ale bardzo mało i na początku. Także potem mogłem na trzeźwo obserwować całe przedstawienie.

Edytowane przez Patton
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Również sporadycznie piję... Łiski z kolą albo czasami wino razem z żoną.

Wódki nie piłem z 10 lat, nie lubię i sam jej odór mnie odrzuca.

Kilka lat temu będąc na jakiejś dużej imprezie rodzinnej ze strony żony (tam nikt nie wylewa za kołnierz) usilnie przy stole chciano mi polać kielicha.

Grzecznie dziękowałem, mówiłem że wódki nie piję....

"Ze mną się nie napijesz...?"

"Za moje zdrowie nie wypijesz...?"

"Nie chcesz się z nami integrować...?"

Stanowczo acz grzecznie odmawiałem.

W końcu jakaś pijana gruba baba z końca stołu rzekła, że pewnie nie mam jaj, po prawdziwy facet co ma jaja to wódkę ma za drugą żonę... A stado baranów jej przyklaskiwało chichocząc...

Powiedziałem jej grzecznie, że prawdziwego faceta to ona nigdy nie miała, bo gdyby miała to nie kłapałaby dziobem tylko głaskała obolałe krocze po dobrym dymaniu, a baba, która upija się publicznie na imprezie jest godna pogardy.

Nigdy więcej nie zaproszono nas na spęd do dalszej rodziny.

 

 

Edytowane przez Myrmidon
  • Like 6
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Orybazy napisał:

Niestety dalej są ludzie z mentalnością "kto nie pije ten kapuje". Też nie przepadam za piciem ale nie jestem bezkompromisowym abstynentem. Wesele, impreza symbolicznie wypije coś innego od wódki. Trochę alkoholu nie szkodzi a ludzie się nie obrażają gdy, ze się do nich nie przepija. Mój sposób to cola z whisky, nie idzie poznać po kolorze jakie są proporcje. Gdybym musiał wszystkim mówić, nie pije bo bla bla to bym się czuł jak laska która wszystkim musi mówić ze nie toleruje laktozy i czy w tym ciasteczku nie ma przypadkiem mleka. Nomen omen znałem dziewczynę, która zrobiła przy barze raban bo dostała piwo bezalkoholowe z<0,5% alkoholu, jakby mogła poczuć różnice tej śladowej ilości alkoholu. Takie, "nie tknę nigdy alkoholu" trochę mi traci postawa byłego alkoholika, który nie chce się znowu stoczyć. 

A to zwracam honor, ale nie lubię jak ktoś z góry zakłada, że każdy się będzie pytał itp jak sam nigdy nie odmawiał. Ja sam nadużywałem. Może nie jestem alkoholikiem, ale piłem strasznie ryzykownie. Dlatego zrezygnowałem, po czasie stwierdzam, że nie warto. Tym bardziej jeśli masz skłonności do "smutnych" stanów po. Tobie się tak wydaje, naprawdę nie jest tak strasznie odmówić picia, nikt się nie przypieprza.

 

 

Nawet na imprezie z pracy, każdy przyszedł pić do zgona, ja jako jeden nieliczny trzeźwy, też miałem dziwne wizję, nikt się o nic nie pytał. Po imprezie miałem taki szacunek od starszych pracowników, że sami zbijali piątki ze mną i do tej pory szanują moje zdanie na ten temat. Wszystko siedzi w naszych głowach :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie piję od kilku lat, więc napiszę co ja stosowałem/stosuję.

 

Na początku jakoś głupio mi było powiedzieć w towarzystwie znajomych, że ja już nie piję. Były jakieś głupie docinki typu: a co ty się do jechowych zapisałeś? Odpowiadałem, że nie, bo za bardzo lubię kaszankę.

 

Moje wymówki:

-że biorę leki, lekarz mi zabronił;

-że prowadzę, albo jutro z rana muszę gdzieś jechać (do pracy, mamę gdzieś zawieść);

-od dawna jak ktoś nalega mówię, że miałem kiedyś problemy z alkoholem i już nie piję.

Byłego alkoholika nikt przecież do picia nie będzie jakoś specjalnie namawiał.

 

Kiedyś na weselu kumpla byłem osobą funkcyjną i trzeba było jakoś markować picie, tak żeby się nikt nie zorientował. Wymyśliliśmy, że naleje się wody źródlanej do flaszki i będę sobie z tej butelki polewał. Pierwszy raz w życiu wodę źródlaną (nie może być gazowana) ogórkiem zagryzałem. :)

 

W przypadku studniówki możesz tak to zaaranżować, że z rana następnego dnia gdzieś musisz jechać, pykniesz dwa kielonki wódeczki (w kieliszkach będzie woda źródlana), skrzywisz gębę teatralnie i dalej już będziesz się fajnie bawił. Nikt nie będzie gadał i nie wyjdziesz na "odszczepieńca".

 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 hours ago, Turop said:

Nawet na imprezie z pracy, każdy przyszedł pić do zgona, ja jako jeden nieliczny trzeźwy, też miałem dziwne wizję, nikt się o nic nie pytał. Po imprezie miałem taki szacunek od starszych pracowników, że sami zbijali piątki ze mną i do tej pory szanują moje zdanie na ten temat. Wszystko siedzi w naszych głowach :D

Muszę mieć dziwną firmą bo u nas imprezy są raczej stonowane, nikt nie pije do zgona choć historycznie były jakieś złamane nogi po pijaku itp. Szczerze mówiąc nie miał bym nic przeciwko takiej ostrzejszej imprezie by zobaczyć jak się ludzie zachowują jak im się trochę cugle poluzuje. Oczywiście musiałbym się na tyle oszczędzać by pamiętać :). 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.