Skocz do zawartości

Tragedia w trzech aktach


Rekomendowane odpowiedzi

1 minutę temu, DarkMorpheus napisał:

Jaki syf trzeba mieć zamiast mózgu by tak klasyfikować ludzi? 

Kobiecy metaprogram, z gatunku najbardziej żenujących. Spotykany również np. wśród korpo Pań, pogardliwie patrzących na operatora koparki albo spawacza, który często by je 3 razy kupił i sprzedał, jak porównamy zarobki : )

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, marcopolozelmer napisał:

Myślę że jest to jeden z powodów, dla których na drabinie jej życiowych priorytetów nie ma nawet miejsca dla mojej skromnej osoby,

bo najniższy szczebel zajmuje kot, a cała reszta jest powyżej. Pani Magister...

Podrzucę Ci takie coś. 

 

Gość ma dość ciężką formę przekazu,tytuły dość clickbaitowe i dało by się to pewnie strescić w 10min... No ale...

Edytowane przez prod1gybmx
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, DarkMorpheus napisał:

Na końcu przecież liczy się kasa, a nie jakieś pierdy o prestiżu. Co za tok rozumowania? Mózg dymić zaczyna. 

Ma się zgadzać prestiż i kasa. 

 

Zresztą autor wątku sam napisał w jednym z postów, że cieszyło go to, że spotkał bardziej poważaną od siebie istotę - inteligentną, ładną, mającą swój dom Panią magister. Czyli już na samym początku wyszedł z pozycji tej słabszej strony. Niestety w tej konstelacji i jeszcze żyjąc na co dzień na ziemi kobiety jest się spisanym z góry na porażkę. Autor był wykorzystywany jak niewolnik, dla sadystycznych gierek, odegraniu się i być może szantażu na ex, Był tylko pionkiem w grze dla Pani magister. Gorzka prawda.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W sobotę jej powiedziałem, żeby wypierdalała mi sprzed oczu z takim podejściem i poszukała sobie innego frajera do jebania na budowie

w zamian za możliwość spuszczenia się w nią raz w tygodniu, skoro to jest wszystko co ma do zaoferowania mężczyźnie w relacji czy związku.

Dzisiaj jest co kurwa... czwartek... środa... sam już nie wiem... przez ten cały czas przespałem może z dwie trzy godziny jednym ciągiem,

bo co chwila się budzę z bolącym brzuchem i rozmyślam o tym wszystkim, zastanawiając się już teraz nie nad tym jaka ona jest czy była, 

tylko co mogłem zrobić inaczej, żeby była inna i w którą stronę bym nie poszedł z tokiem rozumowania, to i tak dochodzę zaraz do ściany,

na której ktoś wymalował wielkimi literami JESTEŚ DLA NIEJ ZA CIEŃKI FRAJERZE i choćbym sobie wypruł flaki i rozwiesił jej na drzewach,

to i tak chuja by to dało, bo spełnieniem jej marzeń nie jest robol z usyfionym ryjem od jebania na nią, jej bachory, jej osrany dom i inne gówna...

bo to od biedy może sama sobie ogarniać, ale tak jak mówicie tutaj chodzi o coś innego, o status i prestiż, o modelowy przykład związku,

gdzie do ładnego domku z białym płotkiem nie pasuje uświniony wieprz z budowy, tylko raczej jakiś Pan Kierownik z banku w służbowej Skodzie,

co mama mu załatwiła po znajomości pracę do której jeździ po chuj wie co, bo nawet on sam nie ma pojęcia co w tej pracy się robi i za co mu tam płacą.

 

Najśmieszniejsze jest to, że kilka razy przy okazji jakichś tam rozmów dokładnie to samo jej mówiłem, że po tym wszystkim co razem przeszliśmy,

będąc dorosłą inteligentną kobietą nie powinna się po mnie spodziewać bezgranicznego oddania i bezwarunkowego poświęcenia w imię jakichś mglistych celów,

które jej mają przynosić same korzyści, a mi tylko dochodzi coraz więcej roboty i obowiązków z których finalnie gówno w zasadzie mam poza tym że się ujebię,

a ostatecznie i tak jakiś laluś w Skodzie przyjdzie na gotowe i zajmie moje miejsce... to nawet jej powieka nie drgnęła, a jedyny komentarz, to było pytanie:

 

- Coś ty się tak do tej Skody przyczepił?

- Bo Mercedesami jeżdżą tylko prezesi, a oni mają wyjebane na roszczeniowe 42 letnie torby z dwojgiem dzieci i kredytami na dom do spłacania

- Ty tam akurat najlepiej wiesz...

- Ty też niedługo się dowiesz...

 

Foch i dąs, trzy dni nieodzywania.

 

Ostatnio podczas naszej ostatniej rozmowy dotyczącej wnoszenia tych paczek z płytkami, co jej powiedziałem że zrobię, a ona i tak znalazła sobie "innych"

którzy z chęcią to dla niej wniosą i że jestem ostatnią osobą, która coś dla niej zrobi, a ci jacyś tam "inni" to już nogami przebierają, kiedy będą mogli wystartować,

tłumaczę jak dziecku, że jeszcze żaden facet niczego z chęcią nie zrobił dla obcej laski, no chyba że z chęcią podania jej swojej lancy do opierdolenia, 

bo dla tych "innych" takie jak ona robią co najwyżej za puchar przechodni na spermę, przyjść poruchać i wyjść,  a do niej to kurwa nie dociera,

bo ona jest cały czas przekonana święcie o tym, że podwinie tylko sukienkę na wysokość kolana i każdy jeden wszystko dla niej rzuci. 

Przede mną miała takich dwóch. Jeden żonaty, drugi zaręczony. I też wszystko dla niej rzucali, żenić się z nią chcieli, całe swoje życie do góry nogami przewracali...

po czym naciągali gacie na dupę i spierdalali do chaty, bo jaja opróżnione to nie ma na co siedzieć i dopóki układ działał (ruchanie w piątek bez zobowiązań)

to sobie mogli pierdolić co tylko im ślina na język przyniosła, bo to przecież nic nie kosztuje, a ta głupia do dzisiaj myśli, że tak właśnie działa wszechświat,

bo ona jest jedna jedyna na całej planecie co dupy daje i wszyscy faceci głowę dla niej tracą. Jasne kurwa. Dopóki nie muszą się zdeklarować i mogą ruchać za darmo.

Nie, ona jest pewna i do dzisiaj święcie przekonana, że gdyby tylko kiwnęła palcem, to jeden i drugi w ciągu trzech sekund wszystko by dla niej rzucił i z nią został.

Nie widząc nawet jej dzieci na oczy (bo co go jakieś cudze bachory interesują) ani nie widząc nawet jej przez jeden choćby dzień w normalnym codziennym życiu,

kiedy nie jest wypindrowana na randkę z kochasiem i nie zachowuje się jak napalona samica w rui, tylko jest sobą taką jaka jest naprawdę na co dzień. 

 

No i co, ja swoje, ona swoje. Nadal wierzy, że spotka tego swojego wymarzonego, nie przyjmując do wiadomości niewygodnych faktów.

Kolejne lata przelecą, zedrze pizdę na tych chujach i skończy jako stary szlauch przeruchany przez połowę miasta, ale tego też nie rozumie.

No to nie kurwa, co ja więcej mogę...

 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem po uj utrzymujesz z nią kontakt i dajesz sobą pomiatać, raz zerwałeś kontakt, to trzeba było się tego trzymać.

Niestety po tym jak do niej wtedy pojechałeś, stwierdziłem, że jesteś równie popier*olony jak ona. Brakuje Ci emocji i tego całego bajzlu. Poza tym, nie masz za grosz szacunku do siebie.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pojechałem, bo sobie wyobraziłem jak po tej operacji leży sama w odrapanym szpitalnym łóżku i nikogo przy niej nie ma,

nawet nie wiedziałem co to za operacja i o co w ogóle chodzi, a ostatnie o czym wtedy myślałem i naprawdę nie kłamię, bo po co miałbym,

to były jakieś krzywe akcje, których celem miałby być jakiś powrót czy coś tam innego. Dwa miesiące się do niej słowem nie odezwałem,

chociaż regularnie raz w tygodniu przynajmniej mnie zaczepiała jak nie dzwoniąc (nie odbierałem) to pisząc (nie odpisywałem) lub jedno i drugie naraz.

Bez kitu miałem już w nią wyjebane, ale jak ten pener do mnie napisał, to w jednej chwili resztki godności i szacunku do samego siebie poszły w kąt

i nawet nie wiem ile czasu mi zajęło ubranie się jak już siedziałem w aucie i grzałem motor. Wtedy się bałem, że to coś poważnego i powinienem tak postąpić,

dzisiaj pisząc słowa które czytacie sam już wiem, że to była najgłupsza rzecz jaką tylko mogłem zrobić, ale skąd miałem kurwa wiedzieć, że suka łże jak pies.

Pojechałem z nią do szpitala w poniedziałek na badania i faktycznie coś tam miała z tym biodrem, ale nie aż tak, żeby operację mieć, tak czy inaczej

czułem się wewnętrznie lepiej uważając, że robię dobrze, że nic mnie to nie kosztuje, a spełniam dobry uczynek pomagając kobiecie, które mnie traktowała jak gówno.

Nie wiem, nie umiem teraz wyjaśnić, co mną kierowało, czy tylko zwykłe ludzkie współczucie dla osoby, która była mi kiedyś bliska, czy może jednak było to coś innego

i sam siebie oszukuję pierdoląc teraz od rzeczy jakieś farmazony, pojęcia nie mam. Pewnie z boku wygląda to wszystko zupełnie inaczej, no ja tego z boku nie widzę...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W ostatnim esemesie jakiego do niej wysłałem (spotkać się oczywiście nie miała czasu, bo panele wiozła ze sklepu przez 10 godzin) zapytałem wprost:

 

- Po jaki chuj szukałaś ze mną kontaktu, jeśli moja obecność w pobliżu tylko cię irytuje i drażni, kiedy nie masz w tym żadnego interesu ani cegieł do noszenia?

Wychodzi więc na to, że tylko do tego byłem potrzebny. Z tym nowym ci nie pykło, to go szybko odstawiłaś i posłałaś po mnie odstawiając teatrzyk,
a kiedy już majaczy na horyzoncie koniec prac na budowie i nie ma tam w zasadzie nic do roboty, to mogę już wypierdalać, bo i tak nic tu po mnie?

 

Zgadnijcie co odpisała...

No oczywiście, że nic. Dlatego ja już wiem, że akcja dobiegła końca i czas najwyższy zawijać dupsko, bo jest pozamiatane w chuj i pewnie już leży na jakimś badoo,

gdzie czeka na swojego kierownika z banku w skodzie, który ją tam znajdzie i od tej chwili jej życie będzie wyglądało jak w reklamach margaryny czy innego chujstwa.

To wszystko to ja wiem. Opisuję to wszystko chyba bardziej po to, żeby to z siebie wyrzucić, niż w poszukiwaniu odpowiedzi na jakieś pytania, bo jakie pytania...

Jedno jedyne, które mi się telepie w łepetynie, to czy postępując jakoś inaczej, gdzieś w którymś momencie, gdzieś na jakimś etapie, można było sprawić,

że coś się zmieni, nie mówię że ona się zmieni, bo 40 letnie baby się nie zmieniają, ale może nie wiem, jej nastawienie do tej relacji, postrzeganie rzeczywistości,

no nie wiem, przecież żaden facet nie zniesie życia z taką osobą, a zwłaszcza kolesie z jej wyobrażeń, co tymi Skodami jeżdżą do biura, gdzie zarabiają po 10kzł miesięcznie

i srają żarem na pakowanie się takie układy, gdzie psychiczna laska nie ma praktycznie nic poza dwójką bachorów z jakimś idiotą i domu na kredyt do spłacania przez 20 lat.

Ktoś, kto kończył liceum i studia z wyróżnieniem, kto biegle włada dwoma językami obcymi, kto przeżył już trochę lat na tym świecie, no chce czy nie chce to musi kurwa 

liczyć się z realiami, które są nieubłagane i żaden kierownik z banku w tej swojej skodzie nigdy w życiu się nie zwiąże z takim babsztylem, tyle co porucha i poszła won.

 

Czy może ja jestem w błędzie i każdy ogarnięty życiowo facet dokładnie o takiej właśnie partnerce na życie marzy i weźmie ją w ciemno jak tylko na oczy zobaczy...

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

28 minut temu, marcopolozelmer napisał:

Ktoś, kto kończył liceum i studia z wyróżnieniem, kto biegle włada dwoma językami obcymi, kto przeżył już trochę lat na tym świecie, no chce czy nie chce to musi kurwa 

liczyć się z realiami, które są nieubłagane i żaden kierownik z banku w tej swojej skodzie nigdy w życiu się nie zwiąże z takim babsztylem, tyle co porucha i poszła won.

Podsumowanie:

1. Ujebałeś się po łokcie

2. W zamian za p. 1 - było ruchanie.

 

Preanalizujmy wspólnie powyższe fakty:

Z uwagi na fakt, że nie tylko jestem wiejskim mechanikiem ale i budowlańcem - mam zgrubną orientację w wolnorynkowej wartości średniej roboczogodziny przy pracach budowlanych.

Jesli policzymy ile czasu z Twego zycia wyrwały relacje z bohaterką tego wątku (załatw to, tamto, zrób tu i tam) - to kwota wynikająca z wartości Twego czasu - wydaje się być znaczna.

 

Na tyle znaczna, że bez większych problemów stać by Cię było na utrzymankę. Z pewnością dwukrotnie młodszą, nieobciążoną dziećmi, byłym mężem i kredytem. W dodatku - bez spierdoliny w głowie z gatunku "ale jestem zajebista, nie ma to-tamto"

 

Ty po prostu cały czas - jak to się mówi - "coś do niej czujesz". Jak już Bracia zauwazyli - haj emocjonalny zaciemnia Ci trzeźwą analizę sytuacji.

I kazdy kontakt z nią ten haj utrzymuje. Tak jak z alkoholikiem - niby juz miesiąc nie pije - powącha i dalej w cug. Albo z ex-palaczem, ktory pozbył się nałogu z duzym trudem - eeeee, jednego zapalę. Wieczorem kupuje paczkę :)

 

Pomóc sam sobie musisz - bo inaczej cienko to widzę.

 

Tu masz dokładny opis tego o co wojujesz:

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po pierwsze, Ty masz własny biznes w tej budowlance? Nie wiem, jak można przy takiej koniunkturze nie zarabiać 10kzł/msc?

 

Po drugie, jeśli ktoś bierze kredyt na dom, to znaczy, że jest goły i wesoły. Poniżej 600-700 tys. na koncie, to jest ciułacz, a nie ktoś przy kasie. Więc na kogo ona pozowała?

 

Trzecia sprawa, po ch....j w ogóle się do niej odzywasz, wypisujesz jakieś dyrdymały?

 

Bycie mężczyzną to budowanie swojej legendy poprzez: stabilność, stoicyzm, niezależność i rzutkość intelektualną. Mało mówisz, ale jak coś już powiesz, to ona ma sikać po nogach z wrażenia. Masz swoje pasje, zainteresowania i one są numero uno. Nie zmieniasz niczego, do czego jesteś przywiązany dla niej. Jeśli już coś jest baaaardzo dla drugiej osoby uciążliwe, to zmieniasz to dla siebie, nigdy dla niej. Odpisujesz tylko na jej smsy, oddzwaniasz, sam nie dzwonisz, chyba że po bardzo długim czasie. To trzeba zbalansować. I cały czas jej robisz push-pull: przyciągasz ją poprzez cudowne chwile - szalone randki, kolacje, koncerty, prezenty, po czym jest flauta, cisza z Twojej strony - zajmujesz się sobą, ona jest dodatkiem. Będzie płakała, tęskniła, ale gdy będziesz przy niej zobaczy gwiazdy, wtedy ją namiętnie rżniesz i znów zostawiasz zajmując się sobą. Mieszkanie z babą odziera Cię z magii, a ona zaczyna ustawiać Cię pod siebie. Dlatego należy przeciągać ten moment najdłużej jak tylko się da. 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, marcopolozelmer napisał:

co mogłem zrobić inaczej, żeby była inna i w którą stronę bym nie poszedł z tokiem rozumowania, to i tak dochodzę zaraz do ściany

Jaja sobie robisz? Nie masz ciekawszych rzeczy, którymi mógłbyś się zająć? Dorosłych ludzi chcesz zmieniać? Nie masz na nią żadnego wpływu! Mógłbyś jedynie kupować sobie jej odpowiednie zachowanie (za pieniądze i prezenty). Bycie ttoskliwym, odpowiedzialnym czy zaangażowanym, jaknwidać, to dla niej nic.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam dużo pracy, ale napiszę to i owo w temacie. Masz bracie duży problem że sobą, a nie z nią. Ty i tylko Ty dajesz sobą pomiatać, a to zwyczajnie bo nie cenisz samego siebie. Nad swoje zdrowie fizyczne i psychiczne stawiasz jakąś przechodzoną rozwòdkę z dzieckiem i to do tego po 40-de. 

Naprawdę nie masz nikogo, ani niczego bardziej wartościowego. Aż tak Ci jaja puchną? Przestań zastanawiać się nad tym co i w którym momencie zrobiłeś nie tak. Jej  nie zmienisz - takich są tysiące - wszystkie prawie takie same. 

Ty jesteś uzależniony od adrenaliny- nazywa się to jeśli dobrze pamiętam klatka Skinnera. Poszukaj na Google.pl tego terminu - wiele Ci to wytłumaczy.

Taka kobieta to nawet prezesa banku z czasem będzie tak traktowała jak i Ciebie. One mają wygrany taki a nie inny program.

Jesteś pracowity, masz fach w ręku, masz dzieci - zacznij żyć dla siebie i dzieci. Zajmij się czymś. Zadbaj o swoją przyszłość, bo póki co to budujesz dom kobiecie, która ma Cię za nic.

Jak ona ma Cię szanować? Ty myślisz, że ona nie wie, że moc jej waginy słabnie? Doskonale zdaje sobie z tego sprawę i korzysta z napalonych orbiterów. Robisz jej te wywody, a sam lecisz jak ćma do światła.

To właśnie przez takich jak Ty kobiety są aż tak roszczeniowe, a sam później się dziwisz.

Nie daj się i powodzenia Bracie.

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie mogłeś nic zmienić żeby było dobrze. Pani miała taki a nie inny plan i ten plan zrealizowała. Na tym kończy się znana nam historia.

 

Czy będzie coś dalej? To zależy czy będzie coś od ciebie chciała. Może ma w planach:

- zrobić cię etatowym naprawiaczem przy domu

- może chcieć zrobić z ciebie misia do przytulania jak ją inny fagas pogoni

- możesz stać się towarzyszem na pokaz jeżeli masz dobry look

- możesz stać się jej wiernym opiekunem w razie niedomagań zdrowotnych

- możesz być kimś kogo ona podziwia za cechy charakteru, ale na to już chyba za późno, kobiety nie odzyskują szacunku do kogoś do kogo już go nie mają

- nigdy NIE BĘDZIESZ jej miłością w takim rozumieniu jak ty ją rozumiesz, bo kobiety w ten sposób nie kochają

 

W każdej z powyższych konkurencji musiałbyś startować od nowa z innymi bo etap budowy już jest zakończony.

 

Piszesz się na to?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie zbijajcie się z kolegi. On się bujnął i nic z tym już nie zrobi. Na zdrowie mu tylko wyjdzie, bo nie zaangażuje się z kolejną toxic lady. 

 

Natomiast nie wiem po co w ogóle ze starą babą zaczynał. Tego to w ogóle nie jarzę. Ja się nie interesuje starymi i tyle. 

 

Moja rada, wygospodaruj 600zł i idź 3x na jakąś dobrą divę. Taką 9-kę. Przejdzie jak ręką odjął. 

Edytowane przez DarkMorpheus
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, teddy1 napisał:

Ty jesteś uzależniony od adrenaliny- nazywa się to jeśli dobrze pamiętam klatka Skinnera. Poszukaj na Google.pl tego terminu - wiele Ci to wytłumaczy.

 

Nie wytłumaczy bo chyba pomyliłeś terminy. Czepiam się bo jestem ciekawy jak w rzeczywistości się to nazywa. Bo sam dostrzegam u siebie coś takiego. Własnie to uzależnienie od adrenaliny. Dobre 10 lat jeździłem wyczynowo na rowerze, kontuzja... I mam wrażenie że w jakiś podświadomy sposób sam sobie dostarczam tej adrenaliny w relacjach z kobietami. Bardzo mi zależy żebyś sobie jednak przypomniał jak się to nazywa... :D

Edytowane przez prod1gybmx
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dnia 3.04.2019 o 09:15, marcopolozelmer napisał:

Pan Kierownik z banku w służbowej Skodzie,

co mama mu załatwiła po znajomości pracę do której jeździ po chuj wie co, bo nawet on sam nie ma pojęcia co w tej pracy się robi i za co mu tam płacą.

Oho, ale się ulało... 

 

Dnia 3.04.2019 o 09:35, Leniwiec napisał:

Niestety po tym jak do niej wtedy pojechałeś, stwierdziłem, że jesteś równie popier*olony jak ona. Brakuje Ci emocji i tego całego bajzlu. Poza tym, nie masz za grosz szacunku do siebie.

Najlepsze podsumowanie. Siebie warci jesteście, sorry. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 tygodnie później...

Update :)

 

Mija równo miesiąc jak kazała mi spierdalać, nie pisać do siebie i nie próbować się do niej zbliżać. 

Cóż miałem robić biedny mały miś, wziąłem sobie do serca jej prośby i się zastosowałem. 

W tak zwanym międzyczasie poznałem zajebistą dupę, wiek podobny do tamtej, ale pod deklem poukładane, no i w piątek się spotkaliśmy.

Było bardzo miło, a co najbardziej mnie uderzyło, to kompletnie odmienny system wartości i całkiem inne podejście do relacji kobieta-mężczyzna.

W sobotę poszliśmy na balety, gdzie jak ją ujrzałem zrobioną, to o mało nie przyjebałem łbem w filar i głupiego ryja sobie nie rozpierdoliłem,

a w niedzielę znaczy wczoraj już u siebie spaliśmy, najpierw ona u mnie w dzień, a potem ja u niej wieczorem, ale nic nie było, bo ma "te" dni.

Dzisiaj idę do niej na całą noc, bo jęczy że tęskni i muszę, no to jak muszę... I kto się kurwa nagle odezwał? Właśnie akurat dzisiaj godzinę temu no kto?

 

O tak, moja eks królewna, nagle właśnie dzisiaj i koniecznie ode mnie potrzebuje uzyskać informację, gdzie ona farbę zieloną do swojego domku kupowała.

Kupowała tą farbę razem ze mną w sklepie, którego szukaliśmy przez pół dnia, bo nigdzie tej konkretnej nie mieli, więc dobrze wie gdzie, to na chuj się pyta?

Niestety tego to już nie wiem, bo połączenie odrzuciłem, a na sms nie odpisałem, gdyż mam w piździe ją, jej farbę i każdą inną rzecz, którą mogłaby ode mnie chcieć,

tylko tak trochę ciekawość mnie zżera czy naprawdę musiała do mnie w tej sprawie dzwonić, czy to kolejna próba wjebania mnie w dobrze znane mi gówno, 

bo nowy kochaś zalał wszystkie dziury i od razu spierdolił od jebniętej, którego istnienie podejrzewam od samego początku jak zabroniła mi się do siebie zbliżać, 

czy ponudziła się przez miesiąc sama i stwierdziła, że to może dobry moment, aby sprawdzić czy piesek jeszcze reaguje na gwizdanie pańci

czy też może ktoś mnie gdzieś przyuważył z tą nową i tamtej doniósł, więc jej się załączył pies ogrodnika i jedyne co zdołała w biegu wymyślić, to ta farba...

 

Nie, bez obaw, jeszcze mi się sufit na łeb nie spierdolił, żebym choć przez pół sekundy rozważał ewentualność odezwania się do niej w sprawie tej farby 

czy na przykład w sprawie rozcięcia komory brzusznej piłą łańcuchową, gdyż obecnie już jebie mnie to serdecznie, ale mimo wszystko nie daje mi spokoju

po kiego wała do mnie dzwoni i wypisuje...
 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, marcopolozelmer napisał:

Mija równo miesiąc jak kazała mi spierdalać, nie pisać do siebie i nie próbować się do niej zbliżać. 

Cóż miałem robić biedny mały miś, wziąłem sobie do serca jej prośby i się zastosowałem. 

Brawo ty! Oby tak dalej.

 

Godzinę temu, marcopolozelmer napisał:

W tak zwanym międzyczasie poznałem zajebistą dupę,

Poznałeś kobietę. Ot zwykły człowiek, mający biust i waginę.

 

Godzinę temu, marcopolozelmer napisał:

ale pod deklem poukładane,

Spokojnie, nie wychodz przed szereg. Zobaczysz z czasem. One wszystkie do rany przyłóż na początku.

Godzinę temu, marcopolozelmer napisał:

to kompletnie odmienny system wartości

To znaczy co? Jest wolontariuszką w domu starców czy w szpitalu na onkologii? Bo nie rozumiem? Rozwiń proszę....

 

Godzinę temu, marcopolozelmer napisał:

W sobotę poszliśmy na balety, gdzie jak ją ujrzałem zrobioną, to o mało nie przyjebałem łbem w filar i głupiego ryja sobie nie rozpierdoliłem,

O ho... Zaczyna się myślenie, jaka ona cudowna.... Motylki panie działają! A powiedz mi, jak wyglądała minute po przebudzeniu?

 

Godzinę temu, marcopolozelmer napisał:

w niedzielę znaczy wczoraj już u siebie spaliśmy, najpierw ona u mnie w dzień, a potem ja u niej wieczorem, ale nic nie było, bo ma "te" dni.

No i? Co szkodzi opierdolić pytonga dla @marcopolozelmer ??? Okresu w buzi chyba nie miała...

 

Godzinę temu, marcopolozelmer napisał:

Dzisiaj idę do niej na całą noc, bo jęczy że tęskni i muszę, no to jak muszę...

Jesteś na zawołanie... I polecisz na skrzydełkach :)Chyba, że zwyczajnie napiszesz, ze dziś nie możesz. Będziesz jutro albo w pojutrze. Dama jeszcze bardziej się napali na Ciebie :D 

 

Godzinę temu, marcopolozelmer napisał:

I kto się kurwa nagle odezwał? Właśnie akurat dzisiaj godzinę temu no kto?

Nieeegadaj, Papierz?

 

Godzinę temu, marcopolozelmer napisał:

O tak, moja eks królewna, nagle właśnie dzisiaj i koniecznie ode mnie potrzebuje uzyskać informację, gdzie ona farbę zieloną do swojego domku kupowała.

Standart, schemat. Z dupy wzięty powód, aby zobaczyć twoją reakcje. Pani bada czy jeszcze miś tęskni i czy ma na Ciebie jakiś wpływ. Czyli chce Cie, ciągle na orbicie :)

 

Godzinę temu, marcopolozelmer napisał:

Niestety tego to już nie wiem, bo połączenie odrzuciłem, a na sms nie odpisałem, gdyż mam w piździe ją, jej farbę i każdą inną rzecz, którą mogłaby ode mnie chcieć

I tego się trzymaj!

 

Godzinę temu, marcopolozelmer napisał:

czy to kolejna próba wjebania mnie w dobrze znane mi gówno, 

Dokładnie! Sam sobie odpowiedziałeś!

Godzinę temu, marcopolozelmer napisał:

bo nowy kochaś zalał wszystkie dziury i od razu spierdolił od jebniętej,

Godzinę temu, marcopolozelmer napisał:

czy ponudziła się przez miesiąc sama i stwierdziła, że to może dobry moment, aby sprawdzić czy piesek jeszcze reaguje na gwizdanie pańci

Godzinę temu, marcopolozelmer napisał:

czy też może ktoś mnie gdzieś przyuważył z tą nową i tamtej doniósł, więc jej się załączył pies ogrodnika i jedyne co zdołała w biegu wymyślić, to ta farba...

 

 

Może być wszystko z tych wymienionych. Ba,nawet wszystkie na raz! Ale po h%j o tym myślisz?! Skup się na Sobie i na nowej pani.

 

 

PS: Mała rada. Nowa pani na Ciebie działa i to mocno widać. A to źle. Pamiętaj w związkach czy relacjach typu LTR, wygrywa ten komu mniej zależy!   Tak więc ochłoń i okręć panią w okół paluszka. Nie my gonimy za króliczkiem a króliczek goni nas :D 

 

Edytowane przez Still
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Strasznie dużo negatywnej emocji tu jest. Też nie wiem czy po takich jazdach jest sens się ładować w nową Panią, albo przynajmniej poinformuj ją co i jak.

 

Odnosząc się do sposobu w jaki się do siebie odzywacie to chciałbym zaznaczyć, że dzień w którym odzywacie się do siebie jak lumpy spod sklepu (bez urazy) to jest dzień w którym związek trwa już tylko w teorii.

A co do samochodów pamiętaj, że prawdziwy prezes jeździ tylko fabią w gazie.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@marcopolozelmer

 

Nie wyciągasz wniosków z porad braci nic a nic. Następna się pojawiła, od razu inna, wyjątkowa, znowu ten sam schemat, sam się podkładasz do bycia popychadłem.

2 godziny temu, marcopolozelmer napisał:

Nie, bez obaw, jeszcze mi się sufit na łeb nie spierdolił

Ty jeszcze spod tego zawalonego sufitu nie wylazłeś.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.