Skocz do zawartości

Praojciec universum szkolnej apeluje na środku pola do emigrantów, by wracali do ojczyzny - protest song.


deleteduser28

Rekomendowane odpowiedzi

@Marek Kotoński Traktuję to w kategorii humor bardziej niż jako tekst z którym można się na poważnie utożsamiać, ponieważ wiem mniej więcej kim jest pan Czeczetkowicz.

Między innymi kiedyś zbierał cebulę w Niemczech, ale i stamtąd go wyjebali chyba po dwóch tygodniach, co mocno kontrastuje z powyższym kawałkiem.

I przykładowo, tutaj wzmianka, jak kiedyś wyrzucili go z Leroy Merlin:

 

comment_YUfjweCnfWwIdEphgXMCbeqNfxDIyzP3

 

Edytowane przez Dworzanin_Herzoga
  • Haha 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przeważnie jak ktoś nie pije i nie ćpa, nie pcha się w zadymy i unika romansów, uczy się języka i zdobędzie trochę kwalifikacji, to tylko wypadek losowy i mocny niefart może stanąć na drodze dobrego życia takiej osobie.

 

Są chłopaki co w kilka lat ogarnęli język, zrobili nowe uprawnienia na co się dało i szybciutko awansowali. 

 

No i dom plus dobre auto - i co z tego że na kredyt? Jest dobra praca, to się żyje i kredyt spłaca.

 

A w Polsce byliby najczęściej niewolnikami za 1600 na łapę... 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 hours ago, Marek Kotoński said:

I do czego mają wracać, do lidla i biedronki żeby robić za pół darmo?

Mój brat wrócił rok temu w listopadzie ze swoją żoną i dzieckiem. Na początku pracował jako przedstawiciel handlowy, a gdzieś w maju zatrudniono go przy wysyłaniu ciężarówek i zarabia około 4 koła. Jest to POLSKĄ firmą zajmująca się produkcją sprzętu AGD. Doświadczenie w logistyce zyskał w Anglii. Jego żona pracuje w magazynie i zarabia 2,5k. Mogą sobie pozwolić sobie na dostatnie życie i to w pewnym mieście 200k mieszkańców na Mazowszu. Tak samo szwagier brata - pracował w Londynie jako magazynier i kierowca wózka widłowego. Gdy doznał wypadku nogi, to zwyczajnie Anglicy go wzięli poza zakład. Musiał wrócić i leczyć się w Polsce. Jest po technikum i jako, że w Polsce brakuje spawaczów, to zarabia 3 tys. zł (w tym samym mieście) i inne firmy dzwonią do niego, bo brakuje im spawaczy. 

Nie przesadzajmy, że jest tak tragicznie. Mamy 2019 rok już. Nie zbuduje się kraju, jeśli wszyscy wyjadą na zachód. Tak samo nie zbuduje się dobrej infrastruktury i bogatej gospodarki, jeśli nie będzie komu ją tu budować. 

Poza tym praca w Polsce to nie tylko Lidl i Biedronka. Dla ludzi bez przydatnych umiejętności może tak, ale nie dla wszystkich. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

16 minut temu, realista napisał:

Jednak 90% tej rodziny pracuje zwykle za 1,6-2,5 tys. zł na rękę. 

 

Fakt, mediana wynagrodzeń w Polsce to 2500zł netto z groszami.

Jednak nawet na forum czasem jakiś użytkownik [jak np arch z multikonta] potrafi pisać, że niskie pensje to mit i publikuje dane GUSu, nieuwzględniające kilku rzeczy, by to udowodnić.

:) 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 hours ago, realista said:

Każdy ma w rodzinie szwagra albo kuzyna, który przechwala się ile to nie zarabia w Polsce. ;)

Jednak 90% tej rodziny pracuje zwykle za 1,6-2,5 tys. zł na rękę. 

Jak patrzę na jakim poziomie żyją i ile muszą opłacić (kredyt na mieszkanie, dziecko, własne zachcianki itd.), to jestem w stanie uwierzyć. Choć nie ukrywam, że np. z moich terenów sporo osób wyjechało i gdy sobie uświadomiły te osoby swoją pozycję życiową oraz co mogą tutaj robić ze swoim wykształceniem, to logicznym dla nich było, że najlepszym wyjściem był wyjazd. 

 

1 hour ago, Dworzanin_Herzoga said:

Fakt, mediana wynagrodzeń w Polsce to 2500zł netto z groszami.

Nie twierdzę, że tak nie jest. Bardzo dużo znam ludzi, także w rodzinie, którzy zarabiają minimalną. Bardzo często jest to starsze pokolenie. Na przykład moja matka jako salowa w szpitalu ma minimalną, a jej "narzeczony" robi na trzy etaty i też wszystkie płace bliskie minimalnej lub trochę większe. W miastach prowincjonalnych i na wsiach to norma. Automatyzacja jest bardzo słaba, samorządy są obstawione przez "znajomych", działanie urzędów jest katorgą i głównie stąd ludzie emigrują.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Strusprawa1 napisał:

Nie twierdzę, że tak nie jest. Bardzo dużo znam ludzi, także w rodzinie, którzy zarabiają minimalną. Bardzo często jest to starsze pokolenie. Na przykład moja matka jako salowa w szpitalu ma minimalną, a jej "narzeczony" robi na trzy etaty i też wszystkie płace bliskie minimalnej lub trochę większe. W miastach prowincjonalnych i na wsiach to norma.

 

Podobne klimaty już przerabiałem niestety.

 

Pamiętam, jak w połowie 2017 roku zrezygnowałem z pracy na produkcji w zakładzie niedaleko mojego miejsca zamieszkania, bo chciałem tam się tylko zaczepić na parę m-cy i ogarnąć bieżące tematy.

Na początek było 2420zł brutto podstawy niezależnie od ilości przepracowanych godzin w miesiącu [plus osobno setki za soboty i niedzielę], a zapierdol ostry i normy wyśrubowane, sporo wypadków przy pracy [oczywiście w historii nie było żadnego z winy firmy - wszystko zaniechania pracowników].

 

A towar jest eksportowany na całą Europę i są jednym z największych producentów w europie, sporo milionów zysku w rocznych podsumowaniach oficjalnie, więc niską wydajność będącą przyczyną rzucania tych ochłapów

w tym przypadku można włożyć między bajki.

 

Po otwarciu innej fabryki niedaleko spora część pracowników spierdoliła stamtąd szybciej niż z płonącego budynku. Pensje na start magicznie się podniosły o kilkaset zł netto, starsi pracownicy

dostali dwie podwyżki w ciągu roku, co wcześniej było niewykonalne.

Mimo to oprócz starej ekipy prawie nikt nie chce tam pracować, sporo Ukraińców odeszło.

Zaczęli ściągać ludzi z Nepalu, ale też słyszałem, że ostatnio większość z nich złożyła wypowiedzenia.

Ocenę na gowork mają poniżej dwóch gwiazdek.

 

Teraz też mam też pracę na szeregowym stanowisku, z tym, że +/- 3k netto i ze 30% lżej niż w tamtym miejscu, na razie ujdzie, z uwagi na moje niewysokie koszty życia.

Ale i tak co jakiś czas myślę, żeby za jakiś czas na 3-6 mcy gdzieś ruszyć za granicę i odłożyć trochę $$$.

 

Edytowane przez Dworzanin_Herzoga
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 godzin temu, Strusprawa1 napisał:

Nie zbuduje się kraju, jeśli wszyscy wyjadą na zachód. Tak samo nie zbuduje się dobrej infrastruktury i bogatej gospodarki, jeśli nie będzie komu ją tu budować. 

Tylko widzisz. Gdy owoc twojej ciężkiej pracy jest przepity, przechlany, ląduje na prywatnych kontach albo jest dotowany dla Rydzyka i kościoła - najbogatszej instytucji na świecie - to krew cię zalewa. Na obiady nie ma, na przedszkola nie ma, na NFZ nie ma, refundacji nie ma, ale kurwa na Lux Veritatis kasa leje się z kranu. Na kolejne pomniki, muzea, premie, nagrody... Kurwa tu tylko bomba atomowa na Wiejskiej coś pomoże. Naprawdę. Ktoś się wysadzi, może wojsko się zbuntuje. Taki mam mokry sen...

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Tomko Ja do emigrantów nie mam w ogóle pretensji, bo gdybym mógł, to sam bym chętnie po studiach wyleciał do USA, gdzie po moim kierunku jest mnóstwo ciekawej roboty. Każdy jest kowalem swojego losu i w emigracji nie ma nic złego. Całkowicie jest to zrozumiałe. 
No, jeszcze co do twojego komenta
rza, to na obiady jest. Jeszcze 10 lat temu, gdy byłem w VI klasie podstawówki, każde dziecko dostawało 1 karton mleka dziennie, a te z patoli lub zwyczajnie biedniejszych rodzin obiady. Biblioteki też były otwarte, ale wieje tam pustką (tylko tak mówię..). Jak w Polsce powinno się przez ostatnie 30 lat przeznaczyć na budowanie, rozwijanie kraju, automatyzację, infrastrukturę, to średnio to wykorzystano. Nie naśladowano krajów zachodnich - co robiły, że stały się bogate - zresztą nie do końca. 

Zrozumiałe jest to wk*rwienie i nie chciałem Cię obrazić jako emigranta (bo pamiętam, że jesteś). Kraje zachodnie są bogatsze i przodowały pod każdym możliwym względem od setek lat, tak więc i wynika z tego, że lepiej się będzie człowiekowi żyło, gdy tam wyjedzie. W Polsce jest klimat jaki jest. Kraj stworzony przez walecznego i honorowego Polakatolika w samej swej zasadzie nie mógł być nastawiony na bycie krajem bogatym, dostatnim i innowacyjnym naukowo (znamienne jest to, że jedyna noblistka naukowa musiała migrować do Francji, bo na terenach polskich nie osiągnęłaby za wiele). 
Wiele osób w Polsce ma takie sny w Polsce i świadomość, że Polacy sami to wybierają tworzy ogromną ojkofobię, czego wystrzeleniem był Testoviron. Nie wiem, może mi się wydaje, ale też ta ojkofobia jest przyczyną zachowań polskich kobiet za granicą, które uchodzą za rozwiązłe. 

Gdyby można było stworzyć oddzielny naród ze zbuntowanych Polaków widzących trzeźwo sytuację - całkowicie inaczej niż banda inbecyli głosująca na PiS/PO - to byłoby fajnie. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Strusprawa1 Nic mnie nie obraża, spokojnie. Jestem emigrantem. Mi chodzi tylko o to, że jest coś tak jak mówisz, ale to "coś" jest kompletnie niewspółmierne do możliwości. To jak mieć Porsche i w nim skrzynię tylko z dwoma biegami. Tutaj zapierdalam też niemało. Pracuję na budowie w wietrze, śniegu po 10 h dziennie, na dojazdy 3h dziennie spędzam w pociągu i tutaj inna rzecz - krew mnie zalewa jak idę na zakupy do dużych marketów i chcę kupić skarpetki i muszę stać w kolejce bo jebani kolorowi z pięciorgiem dzieci robią zakupy. Zawsze! 45% populacji Londynu stanowią czarni i Azjaci (jak to się teraz tak mówi ładnie) czyli głównie Pakistańczycy, Banglijczycy na zasiłkach co mają wolne zawsze. Hindusi pół biedy bo pracują przynajmniej, ale reszta... Chłop w robocie a baba z całym stadem na zakupach. 

W Polsce pieniądze rozpływają się w sumie na pierdoły i bzdury. Dopóki mamy konkordat i rządzi ta katolska mafia to nic się nie zmieni. Nigdy. Krew mnie zalewa jak słyszę o kolejnych milionach na podwyżki, na kościół... Setki lat prania ludziom mózgu i jeszcze mało. Mało i mało. Jestem BARDZO zdziwiony, że taki rydzyk jeszcze chodzi po ziemi. Serio. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dnia 27.01.2019 o 09:40, Strusprawa1 napisał:

Mój brat wrócił rok temu w listopadzie ze swoją żoną i dzieckiem. Na początku pracował jako przedstawiciel handlowy, a gdzieś w maju zatrudniono go przy wysyłaniu ciężarówek i zarabia około 4 koła. Jest to POLSKĄ firmą zajmująca się produkcją sprzętu AGD. Doświadczenie w logistyce zyskał w Anglii. Jego żona pracuje w magazynie i zarabia 2,5k. Mogą sobie pozwolić sobie na dostatnie życie i to w pewnym mieście 200k mieszkańców na Mazowszu. Tak samo szwagier brata - pracował w Londynie jako magazynier i kierowca wózka widłowego. Gdy doznał wypadku nogi, to zwyczajnie Anglicy go wzięli poza zakład. Musiał wrócić i leczyć się w Polsce. Jest po technikum i jako, że w Polsce brakuje spawaczów, to zarabia 3 tys. zł (w tym samym mieście) i inne firmy dzwonią do niego, bo brakuje im spawaczy. 

Nie przesadzajmy, że jest tak tragicznie. Mamy 2019 rok już. Nie zbuduje się kraju, jeśli wszyscy wyjadą na zachód. Tak samo nie zbuduje się dobrej infrastruktury i bogatej gospodarki, jeśli nie będzie komu ją tu budować. 

Poza tym praca w Polsce to nie tylko Lidl i Biedronka. Dla ludzi bez przydatnych umiejętności może tak, ale nie dla wszystkich. 

Płaca minimalna na złotówki w UK to dla osób powyżej 25 roku życia - ponad 8000 PLN Twój brat zarabia połowę minimalnej stawki robotnika angielskiego bez żadnych podwyżek i uprawnień, nazywasz to godnym życiem? A przecież ten robotnik zacznie robić kursy, pracować dla tej samej firmy latami to i będą leciały podwyżki, dodatki wszelkiego rodzaju, dopłaty na dzieci itd.

 

I ten robotnik uważa że żyje w biedzie - to co powiedzieć o Polaku który robi za połowę tej stawki i się cieszy że mu dobrze?

 

W UK większość elektroniki, mydło powidło, kawy itd. są tańsze niż w Polsce. Twój brat nie zarabia dobrze, tylko zarabia trochę więcej od reszty biednych ludzi. I owszem, wystarczy do utrzymania starego auta i raz, dwa razy na miesiąc do kina, ale czy to jest normalne życie?

 

A co powiesz na to, że w moim mieście wszyscy robią za minimalną i tylko jeśli mają szczęście znaleźć pracę? Reszta robi na czarno za ochłapy. Kolega wyjechał do Krakowa, robi za 2500 PLN, umie dużo rzeczy robić.

 

To nie jest tragiczne tylko dlatego, że przyzwyczaili nas do życia w biedzie. 

 

Może wskażesz ile mamy polskich firm a ile zagranicznych? 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Trochę się rozpisałem, ale myślę, że dasz radę przeczytać i się nie wkurzyć. :D 

1 hour ago, Marek Kotoński said:

Płaca minimalna na złotówki w UK to dla osób powyżej 25 roku życia - ponad 8000 PLN Twój brat zarabia połowę minimalnej stawki robotnika angielskiego bez żadnych podwyżek i uprawnień, nazywasz to godnym życiem? A przecież ten robotnik zacznie robić kursy, pracować dla tej samej firmy latami to i będą leciały podwyżki, dodatki wszelkiego rodzaju, dopłaty na dzieci itd.

 

W Polsce tak. Tam dochodziły opłaty za opiekunkę, której koszt wynosi coś koło 800-1000 funtów miesięcznie. Pewnie jakby nie dziecko, to by nie wracali. Godne pod tym względem, że jak oboje pracują, to są w stanie żyć dostatnie - kupować w restauracjach, kupować zabawki, papierosy, kredyt na mieszkanie, dostatnie zakupy itd. To jest dosyć dostatnie życie, są bogatsi od 90% ludzkości. 

1 hour ago, Marek Kotoński said:

I ten robotnik uważa że żyje w biedzie - to co powiedzieć o Polaku który robi za połowę tej stawki i się cieszy że mu dobrze?

Ok, to co powiedzieć o Ukraińcu, który zarabia 300 zł miesięcznie u siebie na wypizdowie lwowskim. Oczywiście można pomyśleć, że nie powinniśmy czuć empatii do Ukraińców za ludobójstwo w czasach wojny (w którym moja rodzina także dotkliwie ucierpiała), ale tu o coś innego chodzi. W UK robotnik raczej nie narzeka na swoje stawki, a jak narzeka, to znaczy, że żyje na wysokim poziomie i chce więcej. Oni nie mieli 45 lat komunizmu - w Polsce fabryki nastawione (za komuny) były na to, że w każdej chwili zakład może zostać zamieniony w wytwórnię czołgów. Cała Europa wschodnia cierpi za komunizm i to nie tylko Polska. Średnio, patrząc na statystyki, to wypadliśmy o wiele lepiej od innych krajów (ale nie twierdzę, że było idealnie, tyle że po prostu lepiej!).  Na przykład z Bośni i Hercegowiny wyjechało 40% ludności, z Polski 10%. Byliśmy zacofani względem zachodu - a zresztą od zawsze byliśmy (ekonomicznie), gdyż tam źródło miała rewolucja przemysłowa, a także jest to centrum światowego handlu, co skutkuje, że przodują na świecie. Niestety interwencją państwową (jak w Wenezueli) nie zmieni się tego "od tak". Gdyby to było takie proste, to zapewne już niejeden kraj we wschodniej Europie by to zrobił, ewentualnie gdzie indziej, a jej śladami poszłyby inne. Zawsze mówisz w audycjach "ich stać, a nas nie stać". Duże korporacje w Polsce może stać, ale mniejsze firmy nie byłoby stać na nowe inwestycje i pogłębiłaby się inflacja (w tym miejscu polecam ci książkę Herny'ego Hazlitta - "Inflacja"). Problem jest bardziej złożony i tu dużo zależy od siły nabywczej. 
Mówiłeś także o Czechach w jednej audycji, ale należy pamiętać, że Czechy były bogatsze od Polski w przykładowym 1989 roku o 50% około, jak dobrze pamiętam. 
oryg420124.png

Widać zależność tu pomiędzy płacami, a siłą nabywczą. 
 

1 hour ago, Marek Kotoński said:

W UK większość elektroniki, mydło powidło, kawy itd. są tańsze niż w Polsce. Twój brat nie zarabia dobrze, tylko zarabia trochę więcej od reszty biednych ludzi. I owszem, wystarczy do utrzymania starego auta i raz, dwa razy na miesiąc do kina, ale czy to jest normalne życie?

Elektroniki tak, ale na przykład wynajem mieszkania, rachunki i ów opiekunka są droższe. Starcza na więcej, wyżej pisałem. Normalne życie, mediana na świecie to życie w biedzie. Większość ludzi w większości czasów żyło skrajnie biednie i to są realia tego świata. Bardzo mało krajów na świecie jest bogata - i jest to głównie zachód - USA, Szwajcaria, Norwegia, UK, Niemcy, których źródło bogactwa nie leży w działaniu państwa i regulowaniu rynku, ale na wzmaganiu produktywności, rozwoju nauki, rewolucjach przemysłowych itd. 

Jeszcze niedawno w wielu rozwiniętych krajach gdzie się dobrze zarabia nie było płacy minimalnej (np. w Niemczech).
https://pl.wikipedia.org/wiki/Płaca_minimalna

Źródło problemu kryje się gdzie indziej i jest to zagadnienie podlegające dyskusji ekonomistów. 
 

 

1 hour ago, Marek Kotoński said:

A co powiesz na to, że w moim mieście wszyscy robią za minimalną i tylko jeśli mają szczęście znaleźć pracę? Reszta robi na czarno za ochłapy. Kolega wyjechał do Krakowa, robi za 2500 PLN, umie dużo rzeczy robić.

Znam realia Polski wschodniej, bo spędziłem tutaj 99% swojego życia i także moje miasto uchodziło za najbiedniejsze w Polsce (no, także jako największe zadupie) i jest podobnie, ale o czym to świadczy? Także w urzędach ludzie bez kompetencji są zatrudnieni. Czy myślisz, że ja bym nie chciał, aby te piękne tereny wyglądały inaczej? 

Wybacz, że znów wypomnę, ale często mówisz w audycjach, że "biblioteki otwarte". Właśnie - otwarte, ale puste. Pisałem już często na forum, że nieważne kiedy pójdę do biblioteki, w której jest mnóstwo ciekawych książek technicznych, naukowych - wręcz z każdej dziedziny, to niemal w 90% jestem tam przez godzinę sam. Miasto ma 20 tys. mieszkańców. Jest natomiast zawsze przy sklepach, fontannach i innych. Wiem, że "ludzie nie mają obowiązku robić co ja sobie życzę", albo "do uczenia się jest szkoła", ale właśnie szkoły nie uczą wielu ważnych rzeczy. Jeśli ludzie są niedokształceni, nie znają realiów, to nie dziwne, że wybierają kogo wybierają, a także prowadzą tryb życia, jaki prowadzą. 
Obwinianie o zło całego świata parszywych kapitalistów skończyło się źle 100 lat temu na wschodzie, tak między słowami. 

Także uniwersytety i politechniki nie są nastawione na rozwój i naukę, ale na edukację studentów (są traktowane jako "szkoły same w sobie"), co skutkuje ich fatalnym wynikiem ogólnoświatowym i zacofaniem kraju w nowinkach. Jest tutaj potencjał na większą automatyzację rolnictwa. 

No dobra, przy czym robi? To ma raczej kluczowe znaczenie w tym co napisałeś. 

 

1 hour ago, Marek Kotoński said:

To nie jest tragiczne tylko dlatego, że przyzwyczaili nas do życia w biedzie. 

Polska cały czas była biedna - czy to w czasach komuny, czy w II RP, to zawsze chłop polski miał ciężko. Wystarczy poczytać pamiętniki z tamtych czasów. Kto przyzwyczaił? Z czego wynika bieda? Kto przyzwyczaił? Czy wcześniej było lepiej, dostatnie i wspaniale (za komuny lub za II RP)? Jeśli było tak wspaniale, to dlaczego ludzie nienawidzili komunizmu i starali się go obalić, a w II RP Piłsudski musiał ostatecznie przejąć władzę i stworzyć propagandę? 

 

1 hour ago, Marek Kotoński said:

Może wskażesz ile mamy polskich firm a ile zagranicznych? 

Mało, ale do kogo mieć pretensje. Mogę zadać pytania, które mogą nakierować na odpowiedź, bo tutaj jest wiele nieścisłości i nieporozumień, głównie ze środowisk narodowych, które wszędzie widzą narodowość kapitału. 

- Jak i w jakich warunkach powstały firmy zachodnie? 
- W których firmach pracownikom płacą więcej (prostackie trochę pytanie, no ale cóż, gdy spojrzy się w dane, to trochę zasmuca)?
- Czy większa płaca minimalna, większa ingerencja państwa w gospodarkę, nacjonalizacja itd. (co szeroko postulujesz, ostatnio w co kolejnej audycji) sprzyjałaby powstawaniu polskich firm? 
No to tyle raczej. 

A na końcu mapa co do emigracji: 
emigrants-2015-percentages.jpg

Edytowane przez Strusprawa1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.