Skocz do zawartości

Jak przyrządzić dobry stek z mięsa chorej luba padłej krowy


Rekomendowane odpowiedzi

Tytuł może się wydawać idiotyczny, jednak specjalnie jest trochę przewrotny, stanowiąc wstęp do pewnego znaleziska w sieci. W zasadzie, po przeczytaniu, jako odpowiedź można by uznać - idziesz do sklepu, kupujesz stek, smażysz i gotowe. 

 

Link do artykułu http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/7,114883,24403212,reporter-superwizjera-zatrudnil-sie-w-rzezni-przerabiaja.html#s=BoxOpLink

 

Nasza chrześniaczka jest wetką, miała sporo praktyk na studiach "w krowach" i często opowiadała niewiarygodne niemal historie o znikających częściach stad które były w trakcie leczenia albo o przypadkach wstecznego uzupełniania kart leczenia itp. Ale nie bez kontestacji do tych opowieści podchodziłem, trochę na zasadzie - jak to do legend wśród studentów. Tym niemniej, jej opowieści były skutkiem mojego jej marudzenia, że mi od dawna mięso cuchnie, mięso kurczaków wali mokrym pierzem i taką lekką nutą słodkiego (psującego się) mięsiwa. No to się posypały opowieści. A tu proszę...

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na pewno do obrotu nie może trafić mięso zarażone chorobami zakaźnymi.

W przypadku większości chorób wysoka temperatura załatwia problem i  jest ok, można jeść,

( Problem poruszany w wielu poradnikach survivalowych, w przypadku spożywania zwierząt upolowanych, osłabionych - chorych czy padłych - szczególną ostrożność należy zachować przy świniach i dzikach, ale też psowatych - tasiemiec, wścieklizna - ogólnie odradza się spożywanie takiego mięsa )

Wyjątkiem - nie jedynym odpornym na wysoką temperaturę są priony - wywołują chorobę wściekłych krów, tu wysoka temperatura i nawet gotowanie pod ciśnieniem, czy pieczenie w 400C nic nie daje.

Temat kontrowersyjny, bo są pewne sygnały ze świata nauki że choroby nowotworowe wywołują choroby wirusowe, a jak wiemy nie wszystkie choroby zwierząt są uważane za szkodliwe dla człowieka....a jakie mogą być konsekwencje ? Nikt nie wie, albo nie chce wiedzieć.

Edytowane przez wojkr
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

26 minut temu, wojkr napisał:

Na pewno do obrotu nie może trafić nieco zarażone chorobami zakaźnymi.

Jeśli chodzi o to, to mam świeżutkie info sprzed pół godziny, bezpośrednio ze środowiska wetów. Zawoalowany przekaz jest taki, że są tak upieprzeni biurokracją, że nie ma komu jeździć na kontrole w teren i często podpisują dokumenty bez kontroli. 

Ponadto - znajomy B. kiedyś pracował na restauracyjnej kuchni, to opowiadał co się po nocach do niej przywoziło. Uznałem wówczas że to stare dzieje z czasów mchu i paproci, ale teraz to sam mam poważne wątpliwości. 

 

No i priony prionami, ale tutaj jeszcze dochodzi aspekt humanitarny. 

26 minut temu, wojkr napisał:

Nikt nie wie, albo nie chce wiedzieć.

Cholera wie, za cienki jestem w te klocki biomedyczne. Ale już naszych żołnierzy np. faszerowano wieprzowiną pochodzącą z rejonów z ASF. Ciekawe dlaczego nie trafiła do np. stołówki sejmowej? Ja bym tego unikał, ale tutaj też pobocznym, choć ważnym aspektem, jest styl działania ministerstwa i zaopatrzenia wojska (tajniaczenie, niejasności - może sugerujące wątpliwości odnośnie potencjalnych skutków). 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co jest prawdą a co kłamstwem ? Może wszyscy kłamią? Może komuś to na rękę ? ... A może to przygrywka do kolejnej afery mięsnej, która zakończy się zakazem sprzedaży mięsa z Polski? - główne media nie są w polskich rękach....nie działają w interesie narodu.

 

Ja mam jeden sklep mięsny, nie kupuje pakowanego, zawsze oglądam i wybieram mięso.

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Słyszałam kiedyś opowieści, że znajomi znajomych pracowali w hipermarketach, to na bieżąco tylko przemywano mięso, wystawiano na sklep, tak robiono dopóki mięso naprawdę nie zaczeło yebac. 

Nie do uwierzenia, bo to zbyt duże ryzyko epidemiologiczne i finansowe, ale ziarnko prawdy może być. 

 

Mój znajomy uwielbia steki i kupuje mięso:

a) od ludzi, którzy mają małe gospodarstwo i faktycznie dbają o te swoje krówki, potem wiezie miecho do przebadania znajomemu weterynarzowi;

b) w Pleszewie jest punkt dobrej dziczyzny, ogólnie sklep mięsny, czasem trafi przy okazji na dobrą wołowinę ;

c) po prostu jedzie na steka do dużego miasta 

 

Nigdy stekow nie smażyłam, nie czuję się kompetentna do tego. Na foodnetwork leci ponoć fajny program o miesach.

Zna ktoś ten program?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Markety to inna bajka, pracowałem jak byłem młody w ochronie, w jednym z większych marketów. Czasem wpadała "fucha" - nocka i pilnowanie studentów wykładających towar na półkach. Była taka osobna grupa, która na warzywach i mięsie selekcjonowała towar, to co było na dacie ważność lub po, było ponownie tackowane i wykładane, to co się nie nadawało .... Lądowało na stoisku gastronomicznym - zapiekanki, pizza, gulasz, bigos, leczo, zupy - kremy....

Stare pieczywo było cięte w kostkę i podsmażane z wegetą jak gotowe grzanki, albo mielone i sprzedawane jako panierka.

Byłem zdziwiony, jednak jak mi powiedział starszy kolega z zmiany....co się ma marnować? Człowiek jak świnia zje wszystko.

Do tej pory jak gdzieś jestem na zakupach i widzę w markecie ludzi zajadacych się tymi specjałami uśmiech się pod nosem.

  • Dzięki 1
  • Haha 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.