Skocz do zawartości

Urodziłam dziecko i stałam się niewidzialna dla facetów


Rekomendowane odpowiedzi

Witam. Temat wałkowany niejednokrotnie na forum, ale nie mogłem się oprzeć :) 

Na jednym z portali, taki oto list, przesłała jedna z czytelniczek. Bardziej jestem skłonny uwierzyć, że jest to fake a w zasadzie są to wypociny jednej z pseudo dziennikarek. Kto wie, może opisuje ona "odczucia" po urodzeniu swojego dziecka. No ale nic, popatrzmy na te piękne myślenie autorki :

 

Nigdy nie byłam specjalnie piękna, ani też odpychająca. Zwykła, słowiańska uroda, blond włosy i jasne, niebieskie oczy. Szczupła raczej sylwetka, mały biust, dość szerokie biodra. Nie cieszyłam się wszechstronnym zainteresowaniem mężczyzn, ale nigdy też nie narzekałam na specjalny brak zainteresowania. Ot, tak, przeciętnie. Sądzę, że moje koleżanki miały podobnie, przynajmniej te bliższe, które zwierzały mi się z miłosnych uniesień. Dlatego tak bardzo zdziwiły mnie słowa kolegi, z którym zazwyczaj prowadziłam przyjazne rozmowy, że zerwał kontakt, tłumacząc się słowami „urodziłaś dziecko”.

 

Powiedzmy sobie szczerze i bez ogródek: ciąża zmienia ciało kobiety. Zmienia też jej psychikę. Zaczynamy patrzeć na wiele rzeczy zupełnie inaczej. Podczas ciąży często spotykałam się ze stereotypem, że kobieta z dzieckiem to zapuszczona Grażynka, bez celu w życiu, która czeka na przelew od ZUS-u, żeby pójść na pazurki i popatrzeć się w smartfona. Przyznam, że nie miałam zbyt wielu koleżanek w ciąży, toteż nie byłam w stanie stwierdzić, czy to prawda, czy nie.

 

Niemniej nieustannie na Instagramie widziałam szczęśliwe matki z dziećmi, którym ciąża oraz dzieci nie odebrały rozumu, poczucia własnej wartości oraz celu w życiu. Liczyłam się z tym, że świat przedstawiony na Instagramie jest nieco przerysowany, ale nie spodziewałam się, jak bardzo mylny mam obraz macierzyństwa oraz życia „po urodzeniu”.

Pomijając aspekt tego, jak czułam się z samym macierzyństwem oraz swoim ciałem po porodzie (przeżyłam spory szok zaraz po, ale potem ciężko pracowałam na siłowni, by wrócić do formy), jednak dopiero powrót do pracy po roku uświadomił mi, jak brutalna rzeczywistość czeka na Matki Pracujące z Dziećmi. Wielokrotnie sama używałam argumentu pt. „Dziecko”, ale nigdy nie robiłam tego niezgodnie z tym, co miało miejsce w rzeczywistości. Bardzo szybko przekonałam się, że inni robią to za mnie. Kolega z pracy, który zawsze był moim kumplem i raczej podchodziliśmy do siebie z sympatią, zaczął mnie traktować dość obcesowo i na chłodno. Czasami pozwalał sobie na „kumpelskie” żarty, które były dość obraźliwe, typowo „męskie”, odnoszące się oczywiście do innych kobiet. Nie spodziewałam się takiego zejścia na ziemię. Skończyły się żarty, które niegdyś były niezobowiązującym flirtem, komplementy, a nawet miłe słowa. Mimo że w czasie macierzyńskiego mieliśmy kontakt, poczułam, że jest między nami ściana. Podobny dystans odczuwałam ze strony innych mężczyzn oraz kolegów z pracy. Poczułam się dziwnie, ale zrzuciłam to na karb zmian. Niemniej, nie chciałam do siebie dopuścić myśli, że zmieniłam się na tyle, aby przestać być w jakikolwiek sposób atrakcyjną.

 

Nie zrozumcie mnie źle - nie oczekuję atencji, bo urodziłam dziecko. Nie oczekuję jej też dlatego, że jestem kobietą. Po prostu myślałam, że ciąża nie zmienia mnie, jako kobiety. Że słowa „mam dziecko” nie sprawią, że mężczyzna z miejsca straci zainteresowanie Tobą, jako kobietą. Dobrze jest czuć, że jest się widocznym, a od czasu do czasu miło jest usłyszeć komplement od innego mężczyzny, nie tylko od męża czy partnera, przynajmniej nie szowinistyczny czy chamski. Każda kobieta to lubi i nie widzę powodu, by mieć wyrzuty sumienia, pod warunkiem, że nie idzie to w złą stronę.

 

Tymczasem inny, zaprzyjaźniony kolega, po kilku głębszych wyjaśnił mi na czym polega problem tej sytuacji. Powiedział w skrócie, że mężczyzna, który słyszy, że kobieta została matką, ma przed oczami bezwiednie „zniszczenia” jakie zostawia po sobie w ciele kobiety poród oraz wszystko, co jest z tym związane (tj. obwisłe piersi po karmieniu, rozstępy czy dodatkowe kilogramy). Przyznał, że dla wielu facetów stanowi to barierę nie do przejścia, a nawet odrzuca ich taka myśl. Nic więc dziwnego, że poczułam się jak najbrzydsze kaczątko w stawie. Wyglądało na to, że nie jest to pojedyncze zdanie jednego znajomego.

 

To dało mi to myślenia tyle, że gdyby to była prawda, to na pewno samotne matki miałyby ogromny problem ze znalezieniem nowego partnera. Mam też pytanie do innych mam – czy spotkały się z podobnym „odrzuceniem” po urodzeniu dziecka? Jestem ciekawa Waszych opinii. Sama dziwnie się z tym czuję i przyznam, że stanowi to dla mnie swoistą zagwozdkę.

 

 

A teraz coś ode mnie :)  Spójrzcie na zakłamanie tej panny ;)

 

Najpierw pisze : "Podczas ciąży często spotykałam się ze stereotypem, że kobieta z dzieckiem to zapuszczona Grażynka, bez celu w życiu, która czeka na przelew od ZUS-u, żeby pójść na pazurki i popatrzeć się w smartfona." a następnie: "Niemniej nieustannie na Instagramie widziałam szczęśliwe matki z dziećmi, którym ciąża oraz dzieci nie odebrały rozumu, poczucia własnej wartości oraz celu w życiu. Liczyłam się z tym, że świat przedstawiony na Instagramie jest nieco przerysowany(...)" 

 

Komentarz sami sobie wystawcie :) 

 

Lećmy dalej ...

 

"Jak brutalna rzeczywistość czeka na Ma(d)tki Pracujące z Dziećmi."- Pytanie zasadnicze? Gdzie ojciec dziecka? Zero wzmianki o tym, że jest? Że istnieje? A może zwyczajnie panna popuściła wodze fantazji i się zapomniała? Może to był bad boy i chłopak teraz siedzi u innej damy, z nostalgią przypomina sobie miłe chwile z autorką listu B) Wróżenie z fusów....

 

"Nie zrozumcie mnie źle - nie oczekuję atencji, bo urodziłam dziecko. Nie oczekuję jej też dlatego, że jestem kobietą." Kłamstwo <_< a dlaczego? Bo chwilę później pani pisze- "Dobrze jest czuć, że jest się widocznym, a od czasu do czasu miło jest usłyszeć komplement od innego mężczyzny, nie tylko od męża czy partnera,

 

"Tymczasem inny, zaprzyjaźniony kolega, po kilku głębszych wyjaśnił mi na czym polega problem tej sytuacji. Powiedział w skrócie, że mężczyzna, który słyszy, że kobieta została matką, ma przed oczami bezwiednie „zniszczenia” jakie zostawia po sobie w ciele kobiety poród oraz wszystko, co jest z tym związane (tj. obwisłe piersi po karmieniu, rozstępy czy dodatkowe kilogramy)."  A co miał powiedzieć? Szukaj sobie innego frajera do płacenia nie na swoje dziecko?! Jak one potrafią sobie wmawiać i racjonalizować podejście mężczyzn.

 

 Sama dziwnie się z tym czuję i przyznam, że stanowi to dla mnie swoistą zagwozdkę. - Raczej wkurwienie, droga damo!

 

Mój skromny komentarz na sam koniec.

 

Sposób wyparcia, który pokazuje nam autorka tego listu, pokazuje, jak to jest być "samotną madką". Pani się zaniedbała i przestała być atrakcyjna dla samców. Myśli, analizuje, o co kaman i dlaczego?

Eureka!

To nie pani jest winna, to wina dziecka<_< Dama zapomniała, że nawet prosty chłopak, który ma cokolwiek pod kopułą, wie, że to nie problem ciała po porodzie a zwyczajnie na świecie, faceci nie chcą brać odpowiedzialności za wychowywanie nie swojego dziecka.

 

 

A Tutaj wisienka na torcie w postaci jednego z komentarzy :D 

86140067652969366651.png

 

Trochę sarkazmu :D  na koniec. Panowie w seksie bierze udział tylko jedna osoba. No chyba, że każdy heteroseksualny seks jest gwałtem. Zapamiętajcie! 

 

Edytowane przez Still
  • Like 2
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli rzeczywiście tak jest to dobrze że mniej jest mężczyzn skłonnych wpakować się w związek z samotną matką. Na forum takich przypadków było w opór i większość cechował jeden schemat zakończony goryczą. Może męskie grono zaczyna być bardziej uświadomione do czego może to prowadzić. Komentarz tej damy na końcu pozostawię bez jakiejkolwiek reakcji. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dla mnie to wytarty i bardzo wygodny dla pań slogan, tych które dopięły co chciały -  facet usidlony, niech zapierdala, a sex jest wydzielany na zasadzie kar i nagród.

To jedno drugi to fakt - ciąża zmienia ciało kobiety, jednak większość pań jak już misia złapie poprostu o siebie nie dba i wszystko zwala na jedno - na ciążę. A czasami wystarczy tylko zadbać o dietę i trochę się poruszać, ale wygodniej siedzieć na dupie w domu, jeść za dwóch i marudzić że po ciąży nie może odzyskać figury. 

  • Like 3
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ano to też tak, panie mają parcie na znalezienie potomstwu taty, więc są bardziej otwarte i przystępne, jednak jak już złapią...to budzą się demony, nie bez przyczyny są samotne....nie żebym generalizował, wrzucał wszystkie do jednego wora...ale to o czymś świadczy.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Still napisał:

Pytanie zasadnicze? Gdzie ojciec dziecka? Zero wzmianki o tym, że jest? Że istnieje? A może zwyczajnie panna popuściła wodze fantazji i się zapomniała? Może to był bad boy i chłopak teraz siedzi u innej damy, z nostalgią przypomina sobie miłe chwile z autorką listu B) Wróżenie z fusów....

Też zwróciłem na to uwagę. Kobieta w ciąży i w pewnym okresie po wydaniu na świat potomstwa zazwyczaj może liczyć na zwiększoną atencję ze strony  jednego mężczyzny - ojca dziecka.

No ale najpierw trzeba się dowiedzieć, kto nim jest.

  • Like 1
  • Haha 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wielu pakuje się w związki z samotnymi matkami. Choć nie do końca jest to trafne określenie bo w wielu przypadkach ojciec jest obecny gdzieś tam w pobliżu.

Panowie są wtedy rycerscy - tak im się zdaje. Tłumaczą sobie he he mam jego żonę, on nie dał rady a ja dam, otoczę ją opieką.

Jako, że lubię się posługiwać rzeczywistymi przykładami to obserwuje teraz dwa takie związki wokół siebie. Na razie są motylki - w jednym parę miesięcy a w drugim już parędziesiąt miesięcy.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pisałem ciut wcześniej o tym, że zaczynam mieć inne zdanie w tym temacie. Generalnie do 35 nie planuje stałego związku a później taka samotna matka to może być opcja dla mnie. Dlaczego? Ano bo daje Ci namiastkę rodziny na którą nie muszę kłaść pieniędzy, tylko mogę :). Swoich dzieci raczej nie chce mieć a obce również mogą dać frajdę, nie będzie parcia psychicznego, że muszę utrzymać ich bo to moje. Taka samotna matka widząc mój potencjał to będzie się dwoic i troić by mnie usidliła, a Ja twardo będę stał przy luźnym związku. Więc albo odejdzie po paru latach bo nie będzie ślubu albo będę miał sex / obiadki i wszytko co sobie wymyślę ;).

  • Like 4
  • Dzięki 2
  • Haha 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

18 minut temu, Byłybiałyrycerz napisał:

będę miał sex / obiadki i wszytko co sobie wymyślę ;).

Na początku na pewno. Co więcej pomyślisz, że ta kobita nie taka zła. Pewnie jej ex powalony. 

Po jakimś czasie obiadki będą się kończyły i Ty będziesz musiał się bardziej wykazywać niż ona - ale tu zonk, bo prawdopodobnie nie będziesz "prawdziwym facetem" i się zawiniesz ?.

  • Like 3
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, Byłybiałyrycerz napisał:

tak to właśnie, byłoby.

Zwykle bywa gorzej, to jest wersja optymistyczna ? Ja tam od samotnych madek spierdalam w stronę przeciw położną - profilaktycznie.Choć przyznam, że czasem okrutnie korci jak atrakcyjny obiekt sam pcha się na kutanga.No ale to schemat działania znany u modliszek?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Leniwiec Dokładnie, jak tak obserwuje portale to w wieku 28-30 to 90% samotne matki, 5% to o niemieckiej urodzie xD, następne 5% warte grzechu dziewczyny to zazwyczaj bardzo dobrze wykształcone / urodziwe / bez dzieci / z pieniędzmi, jednak wymagania z kosmosu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Leniwiec napisał:

Samotna madka nie ma już parcia na kolejne dzieci,

E tam nie ma. Właśnie ma. I to zajebiste parcie. Chyba że to milf grubo po 40-tce. A czemu grubo? Ja miałem "sposobność" z milfem 41 letnim który to non stop gadał że jeszcze jedno by się przydało i namawiał na sex bez ogumienia. :D

 

Edytowane przez trop
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, Byłybiałyrycerz napisał:

jak tak obserwuje portale to w wieku 28-30 to 90% samotne matki, 

No ja zauważyłem że juz tak 22-27 to w większości samotne matki. I jeśli już mnie jakaś tam zaczepi to właśnie taka. Więc chyba mam mordę jak bankomat.

  • Like 1
  • Haha 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

25 minut temu, HugoBucc napisał:

Boję się pomyśleć co by było gdyby był starszy.

Słyszałem o przypadku gdy dziewięciolatka podczas kłótni rodziców chwyciła drzwiczki od szafki (były rozmontowane), i z taką metrową deseczką cichutko zeszła na dół schodów, wycelowała, i walnęła z tyłu ojca w łeb. Ze skutkiem utraty przytomności.

A usłyszałem o tej historii od tejże dziewczynki, kilkanaście lat później, podczas drugiej randki...

  • Zdziwiony 1
  • Smutny 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Standard :) pańcia myślała, że po dzidzi będzie dalej słońcem w układzie słonecznym a jak się okazało że wyorbitowała na miejsce Plutona to płacz. :D Właśnie gdzie ojciec dziecka ? Pewnie myślała, że zaraz znajdzie się masa chętnych jakich pewnie było wielu przed "zapyleniem" a tu lipa. Moja kuzynka też :D wielka gwiazda a jedynie co widzę od czasu do czasu nowy boy na miesiąc dwa i ucieka. Ostatnio przy rodzinnym stole ciotka, jej matka wyjechała z tekstem, że córki nowy kolega musi się określić w lewo albo prawo (my to znamy w sensie ślub) no cóż jest teraz sama :D. Miała dobrego chłopa ten który spłodził o ile to jego... ale po czasie okazał się ćpunem i imprezowiczem a jedynie co widzę na necie to ją co piątek na lokalach różnego rodzaju :D.

Edytowane przez CzarnyR
literówka
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dnia 27.01.2019 o 17:46, Byłybiałyrycerz napisał:

Taka samotna matka widząc mój potencjał to będzie się dwoic i troić by mnie usidliła, a Ja twardo będę stał przy luźnym związku. Więc albo odejdzie po paru latach bo nie będzie ślubu albo będę miał sex / obiadki i wszytko co sobie wymyślę ;).

Tak sobie myślę, czy to odpowiednia droga... Sam spotykam się teraz z samotna matką. 

Ale przypomniał mi się tok myślenia R. Tomassiego z Książki- Mężczyzna racjonalny 

A mówi on: Wejście w związek z samotna matką, uwiklanie sie w wychowanie i łożenie na dziecko innego faceta nigdy nie będzie cieszylo w równym stopniu korzyściami z jakich korzystał były partner kobiety. Ok, powiemy sobie, że angażujemy się w stopniu minimalnym, ale wciąż na poziomie emocjonalnym, fizycznym, finansowym będzie to wkład w "produkt" efektywności innego samca. 

Co dostaniemy w zamian? Ekwiwalent kobiecej seksualności. Pytanie jak wielki? Albo czy tylko taki ekwiwalent? 

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Still Trzeba zacząć myśleć samodzielnie i nie powielać opini innych. Myślisz, że nie zdaje sobie sprawy o tym, że pieniądze będę kładł w czyjeś dziecko? Jeśli sam się poczuje dobrze z tym, że dałem pieniądze na dziecko i się cieszy to nie jestem przegrywem tylko dostaje uśmiech na mej twarzy bo mogłem komuś sprawić przyjemność. Dziecko własne to obowiązek / poświecenie i koszt na całe życie a takie z doskoku to koszt chwilowy bądź na naście lat a i tak nie mam obowiązku kłaść bo kto mnie zmusi?

Ja nie patrzę na to, że to dziecko innego faceta, wprowadze konkretne zasady odnośnie kasy, dzieciak umyje mi samochód czy wyniesie śmieci to dostanie kasę i tyle.

Przewiduje w tak chłodnej kalkulacji, że na emeryturze mój majątek to będzie ponad bańka z lekkim palcem, więc komu mam to zostawić skoro nie mam rodzeństwa i oprócz rodziców żadnej innej krewnej osoby?

Kobieta z dziećmi to więcej niż jedna osoba, które będą chciały się opiekować mną z racji możliwości zgarnięcia kasy, Ja w tym widzę inwestycję na starość ;).

Edytowane przez Byłybiałyrycerz
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.