Skocz do zawartości

Alkoholizm ojca.


Vstorm

Rekomendowane odpowiedzi

Prosto z mostu.

Mój ociec pije od lat. Jest nauczony dziadostwa i rodzina wykupuje za niego "ostatnie długi", byle mieć spokój. Szczególnie jego matka jest bardzo uzależniona od niego psychicznie. Jak ktoś miał alkoholika w domu ten wie jak to jest. Sprawa wygląda tak, że nie utrzymuje domu, po prostu pasożytuje mimo pracy. A jako, że on jest typowym budowlańcem, to teraz w te ciepłe zimy raz ma pracę, raz nie ma. Na ogół pracuje. Tylko cóż z tego, jak nie utrzymuje się z tego, to znaczy on inwestuje w siebie... czyli pije za swoje. Ma zapewniony komfort picia. Rozmowa z domownikami nic nie daje. Wuj mu kupił TV, bo mu się zepsuł, aby nie przychodził do swojej matki oglądać. Powiedział jak nie odda pieniędzy za jakiś czas to TV zabiera. Ojciec zawsze jest dla siebie samego według niego niewinny, na wszystko ma odpowiedź. Pomóc sobie nie chce. Jak typowy alkoholik, w dodatku pali papierochy i to jeszcze z tego najgorszego tytoniu. Ma zabronione palenie w niektórych pomieszczeniach.

Zresztą nie będę opisywał co on potrafi odwalić i odwalał przez lata. Kiedyś kilka razy widziałem jak mówi sam do siebie i gestykuluje, tylko mówi nie na głos, a udaje jak mówi.

Dom mam bardzo duży, w przyszłości chce zainwestować tutaj we własny biznes.

Ogólnie to on nie ma nade mną żadnej władzy, nic mi nie może zrobić z małym wyjątkiem, ale o tym za chwilę.

Od kiedy pracuję, prawie go w ogóle nie widzę. Jedyne co mnie denerwuje i mi bardzo przeszkadza, to jego beztroskie biesiady na parterze w kuchni do godziny często po 22:00. Jego schemat jest taki. Wraca z pracy wprost pod sklep, na chwile przychodzi do domu i od nowa pod sklep. Wraca z libacji i koczuje do późna.

Jak to wyeliminuje? A bardzo prostu, żaróweczkę wykręcę. Kabelek od radyjka schowam, bo lubi sobie umilić głośną muzyką. Na szczęście dom mam duży. I nie słyszę co on tam wyprawia. Ja bym z nim dawno zrobił porządek. Tylko moja babcia za bardzo go broni dla "świętego spokoju". A samej to przeszkadza.

Mam teraz ważne pytanie. Jak wcześniej wspomniałem, mam duży dom. Własny pokój i nawet garaż. :) Z tym, że jak to w swoim domu, do mojego pokoju nie mam drzwi na klucz. Bo i po co? Aż od pewnego czasu zauważyłem, że lubi sobie wchodzi do mnie i czegoś szukać. Opieprzyłem go kilka razy, od dalej swoje. Robi to po to, jak ustaliłem z dwóch powodów.

1. Czasem mu coś strzeli do głowy i od tak chce mi urządzać "porządki".

2. Szuka jakichś argumentów, aby użyć ich przeciw mnie. Np. wiele razy wypomniał mi, że mam whisky, które dostałem w prezencie. A potem i tak dałem do wypicia komuś innemu, bo ja za alkoholem nie przepadam. Czy też inne moje prywatne rzeczy, które bierze za "narkotyki i sterydy" bo ćwiczę na siłowni swojej własnej.

 

W końcu się zdenerwowałem i oznajmując mu, że kupuję solidne drzwi z zamkiem. To dostał normalnie szału.

Zaczął wypominać mi, że to nie jest mój dom itp. Bo dom jest babci. A ona sama powiedziała przy nim, że mam pełną zgodę na działania.

I tutaj mam pytanie.

Czy ona zareagował tak, bo straciłby ostatni element jego urojonej pseudo kontroli nade mną?

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, Vstorm napisał:

Szczególnie jego matka jest bardzo uzależniona od niego psychicznie

Twoja Babcia jest współuzależniona od syna czyli od Twojego Ojca.

Niestety klasyka gatunku. Musisz babci przetłumaczyć, że jej syn ma problem alkoholowy.

Chociaż, pewnie nic to nie da.

3 godziny temu, Vstorm napisał:

Ojciec zawsze jest dla siebie samego według niego niewinny, na wszystko ma odpowiedź.

Twój Ojciec niestety ma w psychice system iluzji i zaprzeczeń, co jest typowym odchyłem osobowości u Alkoholików.

Będzie kłamał, zmyślał, opowiadał jaki to jest skrzywdzony, jaka mu się krzywda dzieje. Bedze klęczał i zarzekał się, że nie weźmie 

kieliszka do ust. To wszystko bujda, nie wierzy się w ani jedno słowo alkoholika.

3 godziny temu, Vstorm napisał:

W końcu się zdenerwowałem i oznajmując mu, że kupuję solidne drzwi z zamkiem. To dostał normalnie szału.

Czy ona zareagował tak, bo straciłby ostatni element jego urojonej pseudo kontroli nade mną?

Tak, zgadza się.

Kup solidne drzwi z zamkiem i je wstaw. Masz prawo do prywatności, tym bardziej, że mieszkasz z Ojcem - Alkoholikiem.

Na jego awantury i narzekania odnośnie drzwi  nie reaguj, rób swoje i dalej go opierdalaj, ja będzie trzeba.

Ojca alkoholika cała Rodzina musi trzymać krótko za twarz bo inaczej się rozpanoszy.

Ty Bracie także musisz być konsekwentny do Ojca, bo inaczej wejdzie Tobie na głowę.

Szczerze współczuje problemu.

3 godziny temu, Vstorm napisał:

 

 

Edytowane przez Legionista
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, Legionista napisał:

Twoja Babcia jest współuzależniona od syna czyli od Twojego Ojca.

Niestety klasyka gatunku. Musisz babci przetłumaczyć, że jej syn ma problem alkoholowy.

Chociaż, pewnie nic to nie da.

I to wiele razy przez lata jej to tłumaczyłem. Ona wie że on ma problem, ale matrixowe zasady, "bo to jej dziecko", jak próbuje rozwiązać problem. To dla niej najlepszym sposobem jest schowanie głowy w piasek jak struś, dla świętego spokoju. To na pewno nic nie da. 

Na moje sposoby rozwiązania problemu, reaguje złością i żeby był tylko spokój. Na moje tłumaczenia, że jak jej zabraknie to utrzymanie ojca spadnie na moje barki. Na co sobie nie pozwolę. On chyba też uważa. W sumie to teraz się nie awanturuje, jest nawet spokojny. Ale kiedyś.... jak byłem dzieckiem to nawet nie chce tego pisać, co on odwalał.

3 godziny temu, Legionista napisał:

Twój Ojciec niestety ma w psychice system iluzji i zaprzeczeń, co jest typowym odchyłem osobowości u Alkoholików.

Będzie kłamał, zmyślał, opowiadał jaki to jest skrzywdzony, jaka mu się krzywda dzieje. Bedze klęczał i zarzekał się, że nie weźmie 

kieliszka do ust. To wszystko bujda, nie wierzy się w ani jedno słowo alkoholika.

O tym też się przekonałem nie raz. Zadziwiające jak on potrafi z mojego 24 letniego życia wybrać początkowe lata jak byłem dzieckiem, że on mnie utrzymywał. :D Może do 6 lat. Matka też piła. Piła, bo wiem że nie żyje.

3 godziny temu, Legionista napisał:

Tak, zgadza się.

Kup solidne drzwi z zamkiem i je wstaw. Masz prawo do prywatności, tym bardziej, że mieszkasz z Ojcem - Alkoholikiem.

Na jego awantury i narzekania odnośnie drzwi  nie reaguj, rób swoje i dalej go opierdalaj, ja będzie trzeba.

Ojca alkoholika cała Rodzina musi trzymać krótko za twarz bo inaczej się rozpanoszy.

Ty Bracie także musisz być konsekwentny do Ojca, bo inaczej wejdzie Tobie na głowę.

Szczerze współczuje problemu.

No tak właśnie jak myślałem.

Rodzinie nie da się przetłumaczyć, żeby go trzymać krótko. Jak nie osoba współuzależniona, to z drugiej strony jakieś głupie przyzwyczajenia, bo to rodzina... A raczej członek rodziny.

Ja powiem tyle, uznam każdego za brata, kto mi okaże szacunek za szacunek i to samo z pomocą. Bo nie ufam nikomu nigdy w 100%. Życie mnie tego nauczyło.

Scenariusz będzie taki. Babcia ma swoje lata, a to ona jest jego jedynym źródłem utrzymania, bo on utrzymuje swoje pijaństwo. Babcia zapewnia mu komfort picia i to nigdy się nie zmieni.

Jest jeszcze wuj, jego brat. Który przyjeżdża do swojej mamy kilka razy do rok raz na miesiąc i czasami na tydzień czy dwa tygodnie. On problem też widzi. Ale wydaje mi się, że mimo że z nami nie mieszka, to i tak w jakiś sposób jest częściowo uzależniony psychicznie, w końcu to brat.

Mi bardzo szkoda tego domu. :) Więc postanowiłem, zrobić sobie prywatność. I myślę, że nawet to pomoże mi bardziej od niego odpocząć. Bo to ostatnia brama jaką mu zamknę, przed jego "kontrolą".

Niestety odpierdalanie go, to jak grochem o ścianę. Rozpanoszył to on się dawno.

Jeżeli zacznie mi psuć te drzwi, czy usłyszę, że się dobijał to telefon od razu na policję. Założą mu niebieską kartę, a ja będę zbierał dowody. Tak na wszelki wypadek.

 

Zastanawiam się samemu, sobie. Dlaczego ja się nie uzależniłem psychicznie od niego? I widzę problem i każdemu o tym mówię.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

27 minut temu, Vstorm napisał:

Dlaczego ja się nie uzależniłem psychicznie od niego?

Uzalezniles,inaczej bys nie wspominal tu o nim.

 

7 godzin temu, Vstorm napisał:

Czy ona zareagował tak, bo straciłby ostatni element jego urojonej pseudo kontroli nade mną?

Mysle ze stracil by miejsce gdzie ewentualnie moze znalezc alko.

 

32 minuty temu, Vstorm napisał:

Życie mnie tego nauczyło.

Tego jak bedac dzieckiem pokazanie calemu swiatu ze u mnie jest wszystko ok?

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niebieskiej karty nie założysz ponieważ, jest ona od przemocy rodzinnej, której tutaj nie napisałeś. 

Jednak jak mówisz, że Twoja babcia jest za synem (czyli Twoim ojcem), to zapewne będzie obstawiać za synem, że się nie znęca nad wami. Oczywiście, przemoc psychiczna też wchodzi tutaj w grę, ale tu jest słowo przeciwko słowu, będziesz sam przeciwko ojcu i babci, więc nie bardzo tutaj coś pomoże. Może oczywiście oskarżyć go o uszkodzenie mienia, ale jedynie co zrobią to spiszą oskarżenie i będzie sprawa w toku.

 

Ogólnie co do uzależnienia. Zarówno Ty jak i babcia jesteście współuzależnieni od niego. Niestety tak to w 99% takich przypadków wygląda. 

W takich przypadkach, jeżeli uzależniony (Twój ojciec) nie chce oddać się dobrowolnie na leczenie, można zgłosić to do urzędu gminy i wtedy będzie toczone postępowanie,
gdzie Twój ojciec będzie musiał się wstawić na komisję w celu właśnie przeprowadzenia badań, by orzec czy jest on uzależniony. 

Korzystne jest to w tej sytuacji, że jeżeli się nie wstawi na tą komisję, zostanie on przymusowo wysłany na leczenie. Takie leczenie trwa minimum 2 lata (pacjent trafia na oddział zamknięty od 8-10 tygodni

w zależności czy przyszedł dobrowolnie, czy został skierowany przez sąd). Przez ten czas, jest on leczony na oddziale, gdziem musi uczęszczać na zajęcia oraz na spotkania AA. 

Jeżeli w tym czasie (2 lat) polecą skargi na niego, że pije znowu, leczenie rozpoczyna się od nowa, a więc zamknięcie na określoną liczbę tygodni i później uczestnictwa w spotkaniach AA.

Jeżeli nie uczęszcza w spotkaniach AA, wraca na oddział zamknięty na mały okres czasu.

 

Trzeba jednak pamiętać, że alkoholizm to choroba demokratyczna, gdzie każdy może na nią zapaść. Dlatego nie zależnie od statusu, każdemu należy się wsparcie i pomoc w tym.

Jak powszechnie wiadomo, alkoholika po terapii nie może tknąć do końca życia alkoholu, bo wszystko rozpocznie się od nowa. 

 

Może nie takiej odpowiedzi oczekiwałeś, ale jest to jednak sposób na pozbycie się ojca, który jest uciążliwy oraz danie mu tym samym szansy na wyjście z tego. 

Stosunku może nie zmienisz lub zmienisz do ojca, o ile to możliwe należy się szansa. Pamiętaj, że przyswoiłeś "wartości" przez to życie od swoich rodziców i mimo, że teraz uważasz, że alkohol nie jest dla Ciebie, 

w przyszłości może być różnie i Ty też będziesz potrzebował pomocy w tej kwestii.

 

Po więcej informacji odsyłam do pana Bogdana Woronowicza Geneza, terapia, powrót do zdrowia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

35 minut temu, karhu napisał:

Uzalezniles,inaczej bys nie wspominal tu o nim.

Może masz rację. Ale ja mam pracę, jestem niezależny od nikogo. Dbam o siebie i z dnia na dzień czuje się coraz lepiej sam ze sobą. :) Także tego nie rozumiem. Napisałem tutaj po to, bo bardzo ciekawiło mnie, te jego reakcje, które wyraził podczas powiedzenia mu o tym, że zamknę swoją prywatność.

Zresztą jemu się skończy komfort picia, jak niestety umrze moja kochana babcia. A ja go utrzymywać nie mam zamiaru i nigdy tego nie robiłem. Tylko dlaczego ja widzę problem jego i chcę go rozwiązać. Tylko na razie mam związane ręce przez innych domowników. Mam pewne pomieszczenie gospodarcze. Ulokuję siłą jegomościa, a w drzwiach wszystkich powymieniam zamki. Założę mu licznik na kartę, dam jakieś graty i wtedy się mu skończy eldorado.

 

39 minut temu, karhu napisał:

Mysle ze stracil by miejsce gdzie ewentualnie moze znalezc alko.

To na pewno odpada, bo jak wspomniałem pracuje i ma pieniądze na picie. On szukał po prostu u mnie czegoś, jak był pijany, żeby się mieć do czego przywalić i móc mnie kontrolować. Czy nie biorę sterydów, czy nie mam narkotyków. Raz znalazł pakiet po jakichś pierdółkach. To stwierdził, że pale trawę.

 

41 minut temu, karhu napisał:

Tego jak bedac dzieckiem pokazanie calemu swiatu ze u mnie jest wszystko ok?

Nie. Przeżyłem w swoim życiu bardzo dużo. Od kobiet, po przyjaźnie, imprezy, kończąc na szpitalu 3 razy w sowim życiu. Na szczęście wszystko ułożyło pomyślnie. A ja z tego wyciągałem błędy. I od dziecka byłem obserwatorem.

 

30 minut temu, Krystof1994 napisał:

Weź się chłopie wyprowadź i nie marnuj życia.

Jakoś na wyprowadzce mi nie zależy. Jak wspomniałem mam bardzo duży dom, z możliwością założenia działalności. Wtedy jak uzbieram pieniądze, to wybuduje sobie własny.

On nawet jak próbuje przemocy psychicznej. Bo przeważnie nic do mnie nie mówi. To po mnie spływa to jak po kaczce. Bo śmiać mi się chce jak on do mnie mówi takie pierdoły. Ogólnie to on nie może mnie przegadać, taka moja mała umiejętność. W dodatku zachowuje zawsze stoicki spokój. Tylko denerwuje mnie dziadostwo i pasożytnictwo jego.

17 minut temu, devil napisał:

Trzeba jednak pamiętać, że alkoholizm to choroba demokratyczna, gdzie każdy może na nią zapaść. Dlatego nie zależnie od statusu, każdemu należy się wsparcie i pomoc w tym.

Jak powszechnie wiadomo, alkoholika po terapii nie może tknąć do końca życia alkoholu, bo wszystko rozpocznie się od nowa. 

 

Może nie takiej odpowiedzi oczekiwałeś, ale jest to jednak sposób na pozbycie się ojca, który jest uciążliwy oraz danie mu tym samym szansy na wyjście z tego. 

Stosunku może nie zmienisz lub zmienisz do ojca, o ile to możliwe należy się szansa. Pamiętaj, że przyswoiłeś "wartości" przez to życie od swoich rodziców i mimo, że teraz uważasz, że alkohol nie jest dla Ciebie, 

w przyszłości może być różnie i Ty też będziesz potrzebował pomocy w tej kwestii.

No cóż, jak się nie ma pohamowania i samokontroli to tak jest. Tylko niech on chce tego wsparcia. Z tego co wiem nawet jakby go zmusili do leczenia i on sam by nie chciał. To i tak wróciłby do picia. A on musi tego chcieć. On jeżeli sam sobie nie będzie chciał pomóc. To skończy na cmentarzu. Bo do alkoholizmu dochodzi jeszcze palenie papierochów. Kariery alkoholików są bardzo krótkie. U mnie w mojej miejscowości, z 80% zmarło z powodu alkoholizmu. Większość przed 60. Bardzo mnie irytuje taki fakt, że w razie W to ja się muszę wyprowadzać. Jak to jest, że zdrowa osoba musi się wyprowadzać. A alkoholik dla państwa jest święty....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 minut temu, Vstorm napisał:

No cóż, jak się nie ma pohamowania i samokontroli to tak jest. Tylko niech on chce tego wsparcia. Z tego co wiem nawet jakby go zmusili do leczenia i on sam by nie chciał. To i tak wróciłby do picia. A on musi tego chcieć. On jeżeli sam sobie nie będzie chciał pomóc. To skończy na cmentarzu. Bo do alkoholizmu dochodzi jeszcze palenie papierochów. Kariery alkoholików są bardzo krótkie. U mnie w mojej miejscowości, z 80% zmarło z powodu alkoholizmu. Większość przed 60. Bardzo mnie irytuje taki fakt, że w razie W to ja się muszę wyprowadzać. Jak to jest, że zdrowa osoba musi się wyprowadzać. A alkoholik dla państwa jest święty....

Najważniejsze jest to, by sam przed sobą się przyznał, że ma problem z alkoholem. Bez tego, to i co chwile mógłby wylądować na leczeniu, a i tak nic by to nie dało. 

Niestety, wszystko zależy od niego. Jednak znam przypadki, które po kilku takich razach leczenia, w końcu uświadomili sobie swój błąd, ale znam też takie przypadki, które stwierdzały od razu jak przyszły na leczenie,

że są tam tylko po to, bo muszą (skierowane przez sąd), a jak wyjdą to od razu pójdą do wodopoju. 

U mnie w miejscowości większość starych alkoholików już powymierało, zostały jednostki. Niestety zdarza się, że niektóre młode osoby dążą do takiego statusu społecznego. 

Co do wyprowadzki, to masz całkowitą rację. Jednak jeśli masz stosunek dobry z babcią, to możesz zagadać, co by Cię w pustych rękach tutaj nie zostawili. 

Jednak też warto zastanowić się nad wyprowadzką zdecydowanie wcześniej niżeli już jakbyś miał ogarnąć jakąś swoją działalność na terenie, który nie należy do Ciebie, a do Twojej babci (w późniejszym czasie do ojca i wujka).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie jesteś całkowicie odporny na ojca jakkolwiek byś tu nas nie zapewniał. Przebywanie z patologicznym osobnikiem zawsze, ale to zawsze będzie oddziaływać na ciebie. Chociażby tym, że musisz patrzeć na to wszystko. W jakiejś części już tym przesiąknąłeś przez tyle lat.  Nie twoja wina. Mam nadzieję, że ojciec nie zatruje Ci życia na wiele następnych lat. 

 

 

Nie umiem ci doradzić, tu potrzeba bardziej specjalisty - ja bym się wyprowadził, ale jestem mądry przed komputerem. Nie wiem czy bym miał siłę zrobić to jakbym był na twoim miejscu. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Babci wytłumacz, że jak nie zawalczy o niego to go przeżyje. Brutalne. Brat mojego taty mieszkał do końca z moja babcia i się zapił. Nie masz pojęcia, jak o niego dbała o potem płakała. Rosołek, ubrania mu kupowała o miał prawie 60 lat jak dobiegł do mety. A potem rozpacz. I naprawdę nie ma tu mądrego jak jej można było pomóc.

 

A więc spytaj babcię czy chce stać nad jego grobem i wybierać mu pomnik. Innej drogi do przekonania babci nie widzę. 

 

Prawdopodobnie jesteś współuzależniony, ale jak twój tata nie widzisz swojego problemu (jak większość z nas, jak od kogoś śmierdzi to też nie czuje). 

 

Poszukaj bezpłatnego wsparcia psychologicznego u siebie, czasami zdarza się zaskakująco wysoki poziom. Przerób teraz problemy, bo na bank wylezą przy poważnym kryzysie. Ja myślałem, ze pewne problemy z dzieciństwa mnie nie dotyczą. Na logikę komuś obcemu kazałbym iść na leczenie i się nie zastanawiać, nawet w tamtym czasie. Jak mnie wgniotły w ziemię w wieku prawie 28 lat to chwilami myślałem, że już nie wstanę. 

 

Drzwi chcesz to załóż tylko czy naprawdę chcesz się tak bawić. Dwa bezpieczeństwo, babcia powinna mieć bo zawsze może coś się w domu stać. Jak się rozczuli to synkowi da. Kaloryfer będzie przeciekał to co straż wezwie do wyważania drzwi? Może kup sobie porządną szafę z zamkiem i umieść w garażu. Warsztatowa szafka bhp nie powinna wzbudzać takich emocji jak zamknięte drzwi.

Edytowane przez Piter_1982
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 minut temu, Piter_1982 napisał:

Drzwi chcesz to załóż tylko czy naprawdę chcesz się tak bawić. Dwa bezpieczeństwo, babcia powinna mieć bo zawsze może coś się w domu stać. Kaloryfer będzie przeciekał to co straż wezwie do wyważania drzwi, Może kup sobie porządną szafę z zamkiem i umieść w garażu. Warsztatowa szafka bhp nie powinna wzbudzać takich emocji jak zamknięte drzwi.

Piter 1982 ma rację, szafka z zamkiem nawet w twoim pokoju powinna ochronić, twoje rzeczy osobiste.

Pomysł z pomocą terapeutyczną na uczelni też jest bardzo dobry bo musisz przede wszystkim  zadbać o siebie i swoje zdrowie psychiczne.

Od siebie dodam, żebyś zorientował się czy w twoim mieście nie ma poradni dla osób dotkniętych nałogami albo nawet jakiegoś  Centrum interwencji

kryzysowej albo Stowarzyszenia, organizacji pozarządowej, które zajmują  się pomocą dla rodzin alkoholików. Tam otrzymasz bezpłatna pomoc psychologa i

adwokata. Takie ośrodki często prowadzą terapie dla osób z rodzin dotkniętych problemem alkoholowym.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No dobra nie wiem do końca czy jestem współuzależniony. Ale jeżeli tak twierdzicie, to coś może być na rzeczy.

Tylko, że ja mam mocną psychikę. Jak wspomniałem trzy razy leżałem w szpitalu. Raz na usunięcie nowotworu mózgu. Dałem sobie świetnie sam radę. Sam miałem uzależnienia, jak palenie papierosów. Ale już nie palę, rzuciłem dawno temu. Teraz walczę z no fapem i zaczyna mi to wszystko wychodzić. Zresztą w przeciwieństwie do ojca mam moralność, pewne zasady i wiarę.

Ostatnio zacząłem ćwiczyć. Podnosi się mi pewność siebie, nie boję się ludzi i nie boję się powiedzieć nie. Nie jestem zamknięty w sobie czy coś. Lubię wyzwania i nikt nie ma nade mną żadnej kontroli. Jestem wolnym człowiekiem i to czuję. :)

A uwierzcie, że kiedyś było dokładnie na odwrót.

Więc moje współuzależnienie, to tylko takie, że nie trawię jego obecności? Bo nie toleruję jego picia, widzę problem i mam zamiar go rozwiązać. To tylko kwestia czau.

A drzwi i tak muszę wstawić, bo te co mam są stare i mi się nie podobają.

Także w czym mogę być współuzależniony?

Chyba wiem.

Nie widzę siebie w roli ojca. A ojciec kojarzy mi się z alkoholikiem. I może przez to nie przepadam za dziećmi?

Najgorsze jest to, że nigdy nie zaznałem rodzicielskiego wsparcia, miłości (nawet nie wiem co to). Ale kochać potrafię. Tylko jak wiemy, lepiej miłością kobiety dla swojego bezpieczeństwa nigdy nie obdarzę. Nie po tym co o nich wiem, bo wiem do czego są zdolne. To forum jak i red pill bardzo mi pomogło. 

Ale za to kocham zwierzaki. :) Uwielbiam radość mojego psa. I tak jego wierność w oczach. 

Jak napisaliście, na terapię pójdę. Chociaż tak, aby sprawdzić co powie specjalista. Najpierw to sobie muszę pomóc.

 

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mój ojciec pije całe moje życie, czyli przynajmniej 38 lat...

I raczej nie przestanie.

Obraz ojca z dzieciństwa to wyłącznie obraz pijaka. Innego go nie pamiętam. Ja odprowadzał mnie do szkoły to musieliśmy zatrzymać się na osiedlu na szybkie piwko pod sklepem. To było w zerówce, pierwszej klasie...

W domu wiecznie były awantury. Budowa domu - każda robota ojciec pijany, wywiadówki w szkole - ojciec pijany. Gdy byłem już starszy strasznie z nim wojowałem, dochodziło do rękoczynów. W końcu przestał dawać mi radę i odpuścił awantury ze mną. Uciekałem z domu, mieszkałem na squotach, wagarowałem... Sprawiałem nie lada problemy jako nastolatek. Znalazłem sobie hobby, które było dla mnie ucieczką, zacząłem grywać jak dj i mało przebywałem w domu.

Wtedy ojciec poszedł na rentę, był po dwóch poważnych operacjach. Od tamtej pory siedział w domu i pił codziennie...

Sytuacja zmieniła się, gdy poznałem drugą stałą dziewczynę - teraz już żonę. 

Teraz widzę, że pijaństwo ojca to też zasługa mojej matki. Jest apodyktyczna, strasznie toksyczna, uznaje wyłącznie swoją rację.

Ja z żoną i dziećmi i moi rodzice + babcia mieszkamy na tej samej posesji. Mamy osobne domy ale w obrębie jednego gospodarstwa. Matka tak samo jak ingerowała w życie ojca i kiedyś moje próbowała sterować moim małżeństwem.

Wtedy powiedziałem BASTA!

Stwierdziłem, że jeżeli radzę sobie z własną żoną to również poradzę sobie i z matką. Przez dwa lata wojowałem z nią na śmierć i życie i udało mi się okiełznać sytuację. Matka się poddała.

Zrobiła się bardziej ugodowa, nie wcina się do moich spraw. Widzę dopiero teraz, że odpuściła i ojcu... On pije nadal, ale nie z taką częstotliwością. Stał się też spokojniejszy, nie prowokuje awantur...

 

Ojciec był kilka razy na odwyku, w tym dwa razy w ośrodku zamkniętym. Nic to nie dało. Po powrocie mścił się tylko, że przyczyniliśmy się do jego ubezwłasnowolnienia...

Z któregoś odwyku wyrzucono go za pijaństwo na miejscu...

Uważam, że pijaka się nie zmieni... Pije mój ojciec, pił jego ojciec... Ojciec mojej matki też pił...

Jedyna znana mi osoba, która przestała pić to brat mojej matki.

Po dwudziestu latach chlania przestał z dnia na dzień i zajął się sportem. Rower, bieganie, boks, siłownia...

Stał się maniakiem, wstaje codziennie o 4:00 rano i dwie godziny biega, je śniadanie i pędzi na rower. W międzyczasie siłownia w domu a potem znów bieganie....

I tak już prawie 20 lat... Jedyny jego temat rozmowy to sport, wszystkich namawia usilnie do aktywności, wręcz chorobliwie to propaguje... Stał się fanatykiem...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli się nie chcesz wyprowadzić to spróbuj Ojcu pomoc. To choroba.  Kiepsko widzę biznes w miejscu gdzie  przebywa alkoholik. Masz papiery na ten dom? Ojciec i babcia mają tam dożywocie? 

Mimo wszystko proponuje się odciąć. Mój ojciec też pił prawie całe moje dzieciństwo i młode lata. Mimo że się leczy - nie wybaczylem. Wszystko zaczyna wychodzić w dorosłym życiu i dręczenie się w twoim przypadku takimi widokami czy gadka to zbędny balast. Chcesz to nawet zamuruj te drzwi, co Ci to da ?

Edytowane przez Krystof1994
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.