Skocz do zawartości

Było już. I tak do zajebania.


Rekomendowane odpowiedzi

2 minuty temu, zuckerfrei napisał:

 mówię o szeregowym typie na randce. I ich zachowaniu.

Szeregowy rycerz mało się nie spuści z radości, że niewinna przepiękna pańcia 3/10 zechciała się z nim spotkać i wspaniałomyślnie pozwolić mu by za nią zapłacił. On się będzie starał non stop ją zabawiać, dawać jej maximum atencji, imponować jej że przeszedł 2 level w tetris, ma dużego fiata quatro, w międzyczasie kupi od przekupki 100 róż dla swojej wybranki, będzie piał z zachwytu nad jej nienachalną urodą. Obowiązkowo zapyta czy bolało ją jak spadała z nieba. Bo jest gwiazdą. To takie urocze i romantyczne. Złapie ją za warkoczyk, strzeli z gumki jej biustonosza i obleje się pąsem zawstydzenia. Tak działa prawdziwy alfa wyjadacz!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pani Trojanowska to taka femme fatale. Pamiętacie scenę z 07? Powiedziała porucznikowi Borewiczowi, że troszkę puściła się z Arabem. I mimo to zapraszała go ostentacyjnie bezwstydnie na sexy, bo pana Araba nie ma w pobliżu. Co zrobił nasz prawilny oficer milicji obywatelskiej? Olał ją. Wysłał jej tylko kfiatki. Podobała mi się ta scena.

 

A propos.

 

'Z autobusem Arabów zdradziła go. Nigdy nie był już sobą, o nie'. Jak słusznie śpiewał pan Andrzejczak.

Edytowane przez Magician
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

26 minut temu, Magician napisał:

Z autobusem Arabów zdradziła go. Nigdy nie był już sobą, o nie

Zupełnie niepotrzebnie się tymi zdradami przejmujecie. Przecież to coś naturalnego. To forum dostarcza całego szeregu dowodów na powszechność tego zjawiska.

Nigdy nie wnikałem w wierność partnerek i zony.

Absolutnie nie miałem nigdy żadnych podejrzeń, ani tym bardziej dowodów.

 

Gdybym przyłapał żonę na zdradzie - bardzo dobrze.

Gdybym zaś zdobył dowody jej zdrady ale tak, że ona by o tym nie wiedziała - jeszcze lepiej.

 

Nie ma to jak mieć na kogoś haka. Szczególnie na żonę :):):)

Toz to każdy, nawet początkujacy, oficer prowadzący ochotnie to potwierdzi :)

 

Tak więc po takim numerze ze mną byłoby odwrotnie. Byłbym jeszcze bardziej sobą. O tak !

Edytowane przez Bonzo
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, Bonzo napisał:

Zupełnie niepotrzebnie się tymi zdradami przejmujecie. Przecież to coś naturalnego.

To prawda. Ja to wiem, Ty to wiesz.

 

Ale 99,999% samczego społeczeństwa tego nigdy nie zrozumie. Nigdy.

 

6 minut temu, Bonzo napisał:

To forum dostarcza całego szeregu dowodów na powszechność tego zjawiska.

To forum dostarcza dowodów na niebotyczną hipergamię kobiet, ale żaden 'szanujący' się i kobiety mężczyzna nigdy tego nie pojmie. Nie chce tego zrozumieć. Dla niego kobieta to największe szczęście. Nigdy nie słyszałem większego kitu, ale społeczeństwo w to wierzy.

 

Im bardziej forum będzie rosło, tym większa szansa na jego wyłączenie. To kobieta nie daje szczęścia? To są bardzo zakazane treści.

 

Za dzień, za miesiąc, za rok, wyświetli się komunikat: error, denial of service.

 

Zobaczycie.

 

 

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

41 minut temu, Magician napisał:

Za dzień, za miesiąc, za rok, wyświetli się komunikat: error, denial of service.

Myślę, że nie. Inaczej będzie to rozwiązane (albo juz jest rozwiązywane).

 

Poprzez ośmieszenie.

 

Mam przyjaciela. Dziennikarz śledczy. Od lat zajmuje się niewygodnymi tematami z pogranicza polityki, biznesu i słuzb.

Mam kilkanascie jego książek (i to z dedykacją :)) Pisane przez lata, po ktorych się okazywało, że to wszystko prawda.

 

Opowiadał mi kiedyś, że odwiedził go pewien człowiek ze słuzb. I powiedział mu tak:

Panie [... tu padło imię...]. Ma pan pewnego rodzaju szczęście. Doszliśmy do wniosku, że nie odwiedzi pana seryjny samobójca.

Zrobimy to inaczej - my pana ośmieszymy.

 

I tak się stało. Nazwisko tego dziennikarza zawsze kojarzy się z jednym - "teoria spiskowa".

Nawet jesli to prawdziwa teoria to i tak spiskowa.

 

Jest pewien sposób działania służb polegający na wykluczaniu prawdziwych wersji w ciekawy sposób.

Mianowicie -  w zduraczonym społeczeństwie nie istnieje pojęcie obiektywnej prawdy.

Czyli - nie jest tak, że prawda leży tam gdzie lezy, ale jest tak, ze prawda zalezy od tego KTO JĄ GŁOSI.

I jesli dana osoba jest wykreowana na męża stanu, autorytet czy osobę jakkolwiek godna zaufania - to choćby mówiła, że 2+2=5 - będzie to prawdą.

A jesli ktoś jest wykreowany na oszołoma - to chociażby powiedział, że po nocy przychodzi dzień - i tak będzie to bzdurą.

 

Co się robi ? Ano robi się tak - zadaniuje się operacyjnie agenta słuzb by przez dostatecznie długo robił za kretyna. Kretyna się nagłaśnia i ukazuje szeroko że gada totalne bzdury. I faktycznie tak jest. Opowiada gostek o tym że 2+2=5, opowiada inne totalne bzdury.

I w pewnym momencie ten kretyn zaczyna głosić uwaga - PRAWDZIWĄ HISTORIĘ JAKICHŚ ZDARZEŃ, na utrzymaniu ktorej w tajemnicy zalezy na przykład władzy !

100% prawdziwą !

 

Gdy społeczeństwo to słyszy - nawet nie zastanawia się nad tym co ten człowiek gada tylko od razu, z automatu uznaje, że to bzdury gdyż - "aaaa to ten kretyn gadał, wiec bzdury"

 

I wtedy, gdy tylko ktoś poważny, mądry i uczciwy - taki temat podejmie i powie to samo - od razu spotka się z odzewem - "a ty co ? pojebany jestes ? powtarzasz po tym kretynie od 2+2 = 5 ?"

I tym sposobem niejako wyklucza się z dyskusji prawdziwą wersję.

 

W przypadku mojego kumpla zrobiono podobnie. Kampania ośmieszająca. I natychmiast wszystko co on pisze (mimo, że to prawda) - uznawane jest za bzdury nie dlatego, ze zdarzenia nie miały miejsc, ale dlatego, że ten kto to mówi - wykreowany jest na idiotę.

 

Nie trzeba likwidować zatem żadnych stronek. Wystarczy je ośmieszyć.

 

Co w przypadku tego forum chyba już się nawet dzieje. Nie wiem czy @Marek Kotoński o tym wspominał, ale sądzę, że chyba tak.

 

Tak się dziś załatwia niewygodne tematy. Cenzura nie jest potrzebna. Wystarczy zduraczyc ludzi.

I mamy to co mamy.

Edytowane przez Bonzo
  • Like 10
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Interesujące jest to co piszesz @Bonzo i zgadzam się z tym. Może napisał byś coś więcej o tym jak ty widzisz zdradę, bo dużo się pisze o ruchaniu mężatek a wydaje mi się, że dlatego tak trudno zrozumieć wielu samcom tą sprawę, gdyż nie wiedzą oni jak poradzić sobie z ewentualną zdradą.

 

Nie wiem co zrobię jak się dowiem, że żona mnie zdradza więc na wszelki wypadek będę przeciwnikiem zdrad a już w szczególności ruchania mężatek.

 

A może właśnie tak jak piszesz, zdrada to nic wielkiego. Skoro i tak trudna do uniknięcia to może zamiast z tym walczyć, trzeba to oswoić.

 

Przepraszam za oftop.

Edytowane przez Gr4nt
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, Bonzo napisał:

Zupełnie niepotrzebnie się tymi zdradami przejmujecie. Przecież to coś naturalnego. To forum dostarcza całego szeregu dowodów na powszechność tego zjawiska.

Nigdy nie wnikałem w wierność partnerek i zony.

Jest tak samo naturalne, jak oszustwo, kradzież i inne patologie, znane od tysięcy lat. Poperfumowanie gówna nie zamienia go we fiołka, nie sądzisz? Nie trzeba pół godziny pływać w szambie by stwierdzić, że cuchnie. Podobnie jak nie musisz w nim zanurkować by ex-ante stwierdzić, że na jego dnie nie rosną krokusy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Haha, @zuckerfrei mój drogi, przypomniałeś mi sytuację sprzed lat. Wiozłem gdzieś kumpla i w którymś momencie telefon od B. A że gdzie jestem bo mnie nie ma i co robię. Zacząłem ciężko, teatralnie dyszeć i pokasływać w telefon, jak bym się dusił. B. się zaniepokoiła i pyta co mi jest. No to złapałem oddech i mówię, że obroża zaczęła mnie cisnąć ;) Nie odwala już nawet podobnych numerów. 

  • Like 2
  • Dzięki 4
  • Haha 8
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 godzin temu, Rey napisał:

Jak tak zawsze miałem z panną. Wybierz cokolwiek, knajpę, film, żarcie, miejsce itp. - ona zawsze "nie wiem", zdaje się na Ciebie. Ja wybierałem - foch - zawsze robimy to co ty chcesz. Weź tu bądź mądry... 

Miałem podobnie , a na koniec związku to Ty musiałeś wszystko wybierać.

Ja nie miałam prawo wyboru ?.

Dzięki Bogu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@zuckerfrei

 

Sama wykąpiesz a ode mnie się odpie.dol. Nie rozumiesz, że muszę pomóc i wrócę później?

 

Proste a robicie z tego niewiadomo co. Praktycznie codziennie słyszę w sklepie tego typu telefony (kup jeszcze to i to) i większość to opier.alanie kobiet na maxa (sama kupisz etc.), przy ludziach. Może dlatego, że wieś i faceci mają jaja. Dla wyjaśnienia - faceci robią zakupy żeby przy okazji wypić piwko i pogadać.

Edytowane przez loh-pan
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 hours ago, zuckerfrei said:

Zatargaliśmy wszytko do mnie, kolega dzwoni do żony i ma normalnie telefon przy głowie, a ja słyszę  jej niezadowolenie z zaistniałej sytuacji i zaraz pretensje kto wykąpie małego bo go nie bedzie itd itd. Rozłączył się i powiedział: a jak wpływa wypłata to nie ma pretensji...

Powinien jej to powiedzieć.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, Obliteraror napisał:

Jest tak samo naturalne, jak oszustwo, kradzież i inne patologie, znane od tysięcy lat.

Tak.

Tylko, ze współczesny system prawny, w odróznieniu od kradzieży i oszustwa - nie przewiduje konsekwencji za zdrady. Czyli - za złamanie umowy małzeńskiej.

I tu tkwi cały problem.

 

Oczywiscie może się to nie podobać - ale jakie masz na to środki zaradcze ? W obecnym systemie prawnym takich nie ma.

A apele o nieruchanie mężatek (że jakoby to zmniejszy ilość niewiernych żon) - pozostają wołaniem na puszczy.

 

A skoro tak jest (czyli nie jestes w stanie nic z tym zrobić) - to znaczy, że nie możesz ich pokonać. A jesli nie możesz ich pokonać - przyłącz się do nich.

Masz lepszy pomysł ? Jesli masz - to dawaj bo ja nie mam.

 

Życie jest jedno.

Wątek zamieszczony przez szacownego Brata @zuckerfrei ukazuje jedno - stres z powodu bycia w związku. Ciągły stres.

Stres niszczy. Życie masz jedno. Wiesz, że nic nie zrobisz z obecną sytuacją.

I dlatego - przyłącz się do nich.

 

Bo lepiej jest mieć stresów mniej niż wiecej. I lepiej jest mieć źródeł uciech więcej niż mniej.

 

Dlaczego dałem sobie spokój ze wszystkimi tak zwanymi "stałymi związkami" po 1 stycznia 2012 roku ? Własnie dlatego.

Dlaczego znakomity Brat AR2DI2 pisał "świadomy praw i obowiązków - pierdolę formalizację związków" ? Właśnie dlatego.

ŚWIADOMY PRAW I OBOWIĄZKÓW !

 

Tu jest całe clou.

 

W co drugim poście wskazuję młodym ludziom jedno - bierz świat nie takim jakim chciałbys aby był, albo takim jaki Ci ten świat narysowano - tylko takim jakim on naprawdę jest.

Im człowiek starszy tym więcej razy oberwał gasrurką po genitaliach od realnego świata. Dlatego, że wydawało mu się, iż ten tygrysek to taki milutki kotek, ktory nie gryzie bo nie ma ząbków.

I nagle się okazało, że nie tylko ma ząbki ale wręcz kły i w dodatku upierdolił ci właśnie noge przy samej dupie.

 

To wszystko jednak pół biedy. Gorzej jesli komuś nakładziono do głowy, że tygryska należy szarpać za wąsy - bo wtedy będzie on zadowolony :)

  • Like 2
  • Dzięki 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@loh-pan to się zgadza, lecz co zrobić jak on już wchodził w ten związek z przegranej pozycji, brak wiedzy, brak wszystkiego, typowy nice guy... itd, itd ten mój kolega żyje w przekonaniu, że tak powinno wyglądać życie itd, itd.

Zaczyna coś tam kumać kiedy patrzy na mnie lecz nie ma odwagi....

Ja też tak w pierwsze moje związki, tak wchodziłem, udawałem bardziej lub mniej białego rycerza (nie znałem takiego określenia) ale ja mam niskie SVM, a on mnie przebija z dobre 5 razy. Jest naprawdę atrakcyjnym facetem. 

 

Dwa. Zbliżają się walentynki. Coś w firmie u niego mówią, że będzie jakiś zjazd kierowników. Musi przejechać pół Polski. A on ma stres, że ona się wkurwi bo nie bedzie go na walentynki. Też to z 12 lat temu przerabiałem... Kurwa jakie to słabe... I wpędza w samca w poczucie winy... I tak faceci sobie żyją szczęśliwi. 

 

 

 

 

Edytowane przez zuckerfrei
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, zuckerfrei napisał:

 A on ma stres, że ona się wkurwi bo nie bedzie go na walentynki.

Moja rozmowa sprzed lat z tzw "stałą partnerką"

- co mi kupisz na walentynki ?

- na co ?

- jak na co, na walentynki.

- a co to jest ?

- nie wiesz? święto zakochanych

- pogańskie święto

- pogańskie ?

- pogańskie, tak samo jak dzień kobiet, dzień odlewnika, dzień walki z przemocą w rodzinie, dzień bez papierosa, otwórz sobie kalendarz to zobaczysz że kazdy dzień jest dniem czegoś, święta spowszedniały bo są codziennie.

- jesteś niedojrzały

- raczej przejrzały

- przejrzały ? co to znaczy ???

- że moje oczy dawno już to przejrzały.

 

I foch :)

  • Like 2
  • Haha 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 hours ago, Trevor said:

Powinien jej to powiedzieć.

Mam nadzeję, że w życiu swoim takie rzeczy mówisz zawsze i wszędzie. Ten temat jest o tym jak wyglada życie, a nie to co powinien, nie powinien robić bohater wątku. 

Edytowane przez zuckerfrei
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@zuckerfrei wiesz ja tego kolegę trochę rozumiem też rycerzyłem do czasu forum. Myszka fochami umie wytresować i to doskonale, zwłaszcza jak ktoś chce mieć po pracy święty spokój. Odpuści raz, drugi, trzeci i zanim się nie obejrzy jest już podnóżkiem dla pańci. To jest straszne jak one umieją to robić już od najmłodszych lat...

 

Nie każdy jest się w stanie do tego przyznać, głównie przed samym sobą. Woli tkwić w gównie i mówić w sobie, że w sumie prawie nie śmierdzi niż przyznać się, że wszedł w gówno po samą szyję. 

 

W sumie zastanawiam się dlaczego tak się dzieję, że niektórzy umieją wyciągnąć wnioski a inni tkwią w takim czymś dopóty dopóki myszka się nie znudzi i nie kopnie w dupę.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

36 minutes ago, SSydney said:

rfrei wiesz ja tego kolegę trochę rozumiem też rycerzyłem do czasu forum. Myszka fochami umie wytresować i to doskonale, zwłaszcza jak ktoś chce mieć po pracy święty spokój. Odpuści raz, drugi, trzeci i zanim się nie obejrzy jest już podnóżkiem dla pańci. To jest straszne jak one umieją to robić już od najmłodszych lat...

W tym samym czasie traci do niego szacunek, nie ma seksu itd, zaczyna go to wszytko frustrować... I to jest najgorsze dla nich. Ja już wiem jak jest... 

 

Sama nie wiem co czuję. 

 

Hihi. 

A może tak musi być aby gatunek był bardziej różnorodny? Tak tylko piszę....

  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, SSydney napisał:

W sumie zastanawiam się dlaczego tak się dzieję, że niektórzy umieją wyciągnąć wnioski a inni tkwią w takim czymś dopóty dopóki myszka się nie znudzi i nie kopnie w dupę.

 

Akurat wczoraj miałem podobną rozmowę z kumplem. Stwierdził, że skoro tyle lat inwestował w ten związek, jakoś pchał to do przodu, to szkoda mu zostawić teraz tę kobietę i nie chce mieć poczucia straty... tak tak, też biały rycerz z 11-letnim stażem z tą samą pańcią. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, TheShy napisał:

Stwierdził, że skoro tyle lat inwestował w ten związek, jakoś pchał to do przodu, to szkoda mu zostawić teraz tę kobietę i nie chce mieć poczucia straty

Piękne!!! A Co to jest?

 

To jest pułapka utopionych kosztów - takie ciekawe zjawisko, że jeśli ponieśliśmy na rzecz czegoś/kogoś duże koszty (kasa, energia, czas, zdrowie itp.) to będziemy się wciąż tego czegoś/kogoś mocno trzymać, nawet jeśli to wszystko nie ma sensu. To zachowanie nielogiczne, nieintuicyjne .... W bardzo dużym skrócie chodzi o to, że straty wydają się większe od zysków. Innymi słowy bardziej panikujemy, że coś stracimy, niż cieszymy się, że coś zyskamy ... (https://andrzejtucholski.pl/2018/utopione-koszty-pulapka-w-ktora-wszyscy-wpadamy/)

 

I siedzą ludzie po kilkanaście lat w mało szczęśliwych lub całkiem nieszczęśliwych związkach bo głupio to tracić - pomimo, że straty (finansowe, materialne, psychiczne itp) są większe niż zyski, mózg nam robi takiego psikusa i wydaje nam się, że jest całkiem na odwrót.

 

W jednej z ostatnich audycji "Ocal siebie" było wspomniane o tym.

 

 

 

 

Edytowane przez Normalny
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 hours ago, zuckerfrei said:

Mam nadzeję, że w życiu swoim takie rzeczy mówisz zawsze i wszędzie. 

Staram się. Ostatnio mam coraz więcej takich sytuacji bo poprostu nie mam już cierpliwości do gier czy domysłów. Sami też kształtujemy swoje życie. Nie jesteśmy tylko biernymi świadkami tego co nam się przytrafia.

Edytowane przez Trevor
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.