Skocz do zawartości

Czasy bez internetu a wiedza o związkach - moje spostrzeżenia


Rekomendowane odpowiedzi

Witam Braci,

 

Wysłuchałem dzisiaj tytułowej audycji Marka i chciałbym się podzielić swoimi spostrzeżeniami.

 

 

 

Zaznaczę na początku, że pochodzę ze wsi - może to wyglądać trochę inaczej w mieście.

 

Otóż od dziecka byłem uczony przez najbliższą rodzinę, z którą miałem codzienny kontakt - czyli przez ojca, matkę, babcię oraz dziadka, na temat relacji damsko-męskich. W forumowym języku stwierdziłbym, że byli oni dosyć mocno "red-pilled" - mimo, że np. jak ostatnio rozmawiałem z ojcem to stwierdził, że życie bez zawarcia związku małżeńskiego jest bezcelowe, trzeba mieć dzieci, i trzeba szukać kobiety, której w ogóle nie zależy na pieniądzach. W sensie - twierdził, że takich jest sporo i bez problemu znajdę.

 

Od najmłodszych lat wymienione wyżej osoby tłukły mi do głowy, abym zwracał uwagę na następujące rzeczy:
- bogactwo kobiety, czyli aby nie pochodziła ze zbytnio ubogiej rodziny, aby miała duży majątek ziemski. Szczególnie świętej pamięci dziadek zwracał na to uwagę. Przyczyny - kobieta w ten sposób wnosi coś do majątku rodzinnego, ojciec mówił też, że jak wezmę za żonę biedną dziewczynę i będę zarabiać, to ona tego jednak nie doceni;
- uroda, aby mi się podobała i bym mógł się nią pochwalić;

- pochodzenie, to jakich ma rodziców, jakie ma podejście do swojej rodziny. Zacytuję ojca "miotłą omieć, a ze swojej wsi weź". Uzasadnienie miał na to proste - według niego kobieta, której np. rodzice się rozwiedli, będzie miała złe wzorce, i ten pierwiastek do rozwalania związku będzie w niej istnieć. Wiele razy mi powtarzał, aby zawsze dobrze poznać rodziców wybranki.

 

A jak ja na to reagowałem, jako kilkuletni dzieciak, aż do wieku ok. 22 lat, gdy poznałem w miarę świat (obecnie mam 25) - mocno się burzyłem, oświadczałem, że liczy się miłość, a nie interesowność, i że sytuacja rodzinna kobiety nie ma znaczenia, bo liczy się człowiek. Dzisiaj po poznaniu trochę życia, lekturze Forum i książek psychologicznych zgadzam się z nauką rodziny w tych tematach. Myślę, że moje podejście do związków w młodym wieku pochodzilo od tego, co opisywał Marek w audycji, czyli od programowania społecznego - szkoła, media, filmy romantyczne. Do tego od dziecka czytałem bardzo dużo baśni, np. Andersena, które opisywały np. romantyczne dzieje księżniczek i rycerzy, oglądałem też dużo bajek w telewizji, które ryły mi mózg.

 

A skąd takie red-pilled podejście rodziny?

Mimo, że mieszkali na wsi (wbrew stereotypom, którymi żyje wiele ludzi) byli oni bardzo inteligentni i analizowali wszystko NA CHŁODNO, myśląc O SWOIM dobru, ponieważ byli ubodzy, i takie podejście ratowało im byt. Życie na wsi sprawiało, że wszyscy, którym sypał się związek, byli "na tapecie", wszyscy mieszkańcy analizowali przyczyny niepowodzenia związku. Do tego ludzie byli ze sobą mocno zżyci (dziś m. in. przez telewizję to wygląda tam nieco inaczej) i rozmawiali ze sobą. Także na poparcie swoich tez rodzina zawsze wymieniała mi kilka przykładów, a ja to kwitowałem tym, że są to tylko dowody anegdotyczne:)

 

To tyle, chętnie usłyszę też od Was, jak wyglądało wprowadzanie w związkową wiedzę przez Waszą rodzinę

 

Pozdrawiam, Krzysiek

 

 

 

  • Like 6
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niestety nie wyglądało wogóle. Na szczęście miałem zgraną paczkę w mieście więc o dziewczynach się tylko gadało, bo mieliśmy ważniejsze i bardziej interesujące zajęcia. Byłem i ja i oni takimi białorycerzami marzącymi o wielkiej miłości i podkochującym się w koleżankach ze szkoły średniej a później uniwerka. Można więc powiedzieć, że związków uczyła mnie ulica. A, i jeszcze dla chętnych były czasopisma takie jak Bravo. Wstyd przyznać, ale czasami je przeglądałem.

Edytowane przez Kleofas
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

   Dom mi stawiali chłopy ze wsi. Bardzo podobało mi się ich zdrowe, oszczędne i bardzo logiczne podejście do życia.

Szanuję ludzi ze wsi, raczej małych społeczności. W takim mikro społeczeństwie trzeba szanować zdanie innych, wzajemność,

to słowo bardzo pasuje. Tym samym to jest zdrowe spojrzenie dziecka na otoczenie, jak powinna wyglądać rodzina.

 

   Boli mnie że teraz, panny ze wsi mają możliwość, za taty pieniądze niby się kształcić, a w gruncie rzeczy chcą wyrwać ze wsi.

Chcą się poczuć 'miastowymi', ale dalej funkcjonują jako dziewki ze wsi, myślą dalej po wiejsku, mają wzorzec mężczyzny ze wsi.

W większości szorstki, mało małomówny, w specyficzny sposób wyrażający emocje, no nie ten miastowy. 

Jak to się ma do miastowych chłopakach w rurkach? No po prostu śmich na sali.

 

   Kiedyś swoim synom doradzałem: Bierz dziewczynę ze wsi, są nauczone posłuszeństwa i pracy, będzie dbała o ciebie.

Dzisiaj nie jestem pewien. Każda baba ma pociąg do blichtru. kojarzy się to min. z miastem. Tam musi się utożsamić

z miejskimi nawykami tracąc to co dobre, z ziemi.

 

@krzy_siek Słuchaj starszych, to wielka skarbnica wiedzy i doświadczenia,, dobrze na tym wyjdziesz. Mądry chłopak jesteś,

dobre rozkminy, szacun.

 

Pozdro i powodzenia życzę.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Też jestem że wsi. Podobnie rzeczy słyszałem. Wzialem za żonę dziewczynę ktora żyła za parę groszy i dokonywała rzeczy wielkich (trudne studia na polibudzie). Imponowało mi to. 

Po latach nie ma z tego nic. Każdą kasę przepuści. Byle do pierwszego. A sekrety jej rodziny wyszły po ślubie...

Niemniej jednak nauki tej nie neguję. Może za słabo obserwowałem... Ty masz szansę lepiej to robić. Czego z całego serca życzę. 

Edytowane przez Pazur2000
  • Like 2
  • Dzięki 1
  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

25 minut temu, krzy_siek napisał:

- uroda, aby mi się podobała i bym mógł się nią pochwalić;

Z tym to ciężko.

Albo jakaś młódka nie śmigana gdzie młodsze pokolenia z tego co widzę są coraz bardziej zepsute.

Albo tylko trochę młodsza ale przeruchana, ale mam wątpliwości co do tego aby tworzyć z taką związek i się angażować.

 

Co do moich wzorców... były bardzo kiepskie i tyle powiem. Mimo to zawsze miałem podejście typu, że kupowanie prezentów czy jakieś romantyzmy to zbyt problemowe akcje.

 

A co do słów @Adolf'a na studiach mam dużo do czynienia z dziewczynami ze wsi i małych miejscowości. O dziwo od dawna nie miałem zbyt dużego kontaktu z miastowymi. Mimo, że od zawsze mieszkam w mieście :d Ewidentnie co poniektóre poczuły "wiatr we włosach" i atencje. Krótko mówiąc, większość z tych przyjezdnych to pseudo karierowiczki i chyba próbują leczyć swoje kompleksy nadmiernym pędem ku nauce i pracy. Ukrainki nie lepsze, no i wszędzie ich pełno. Swoją drogą tak się zastanawiam czy kilka razy więcej dziewczyn po studiach nie jest ze wsi zamiast miasta. Ogólnie życie tutaj to duży indywidualizm i często towarzysząca samotność wśród anonimowych tłumów. A od osiedlowych znajomych i toksycznych ludzi dawno temu już się odciąłem. 

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

26 minut temu, Adolf napisał:

Kiedyś swoim synom doradzałem: Bierz dziewczynę ze wsi, są nauczone posłuszeństwa i pracy, będzie dbała o ciebie.

Dzisiaj nie jestem pewien. Każda baba ma pociąg do blichtru. kojarzy się to min. z miastem. Tam musi się utożsamić

z miejskimi nawykami tracąc to co dobre, z ziemi.

+

7 minut temu, Ksanti napisał:

Ewidentnie co poniektóre poczuły "wiatr we włosach" i atencje. Krótko mówiąc, większość z tych przyjezdnych to pseudo karierowiczki i chyba próbują leczyć swoje kompleksy nadmiernym pędem ku nauce i pracy

Zacytuję jeszcze ojca "Im bardziej wykształcona, tym bardziej popierdolona".
Ogólnie ostatnio mam jakąś fazę na analizę tego, co mówili mi starsi, oraz cytatów biblijnych (Biblia zawiera dużo pożytecznych nauk o życiu)

 

 

9 minut temu, Ksanti napisał:

Co do moich wzorców... były bardzo kiepskie i tyle powiem

Moje wzorce były dobre, ale ja jako butnownik robilem wszystko na przekór, między innymi to wymieniłem w pierwszym poście w temacie. Kolejne rzeczy, to bycie zbyt miłym dla kobiet - ojciec był tu dobrym wzorcem, był głową rodziny, silnym, stanowczym, nie ruszała go manipulacja jaką mama czasem stosowała, ja wtedy sądziłem że jest za ostry, obecnie myślę, że miał rację. W dzieciństwie postanowiłem być odwróceniem tego, kim był ojciec - w temacie traktowania kobiet, i wyszło tak, jak się domyślacie. Zrozumiałem tą kwestię lepiej po lekturze "No more mr nice guy", gdzie opisywany był dokładnie ten schemat. Autor też wspominał, że "miłym chlopcom" pomaga ożywienie relacji ze swoim ojcem, co też ostatnio zrobiłem.

Pamiętam też, jak wiele lat temu rozmawiałem z rodzicami i skrytykowałem ojca za to, że nie kupuje mamie kwiatów i nie zabiera do kina:D

 

14 minut temu, Ksanti napisał:

Albo jakaś młódka nie śmigana gdzie młodsze pokolenia z tego co widzę są coraz bardziej zepsute.

Albo tylko trochę młodsza ale przeruchana, ale mam wątpliwości co do tego aby tworzyć z taką związek i się angażować.

Ja zauważyłem że większość dziewczyn stanowczo nie dba o swoje zdrowie, źle się odżywiają, palą, piją, nie uprawiają sportu, co rzutuje na słabą cerę (wbrew temu co kobiety sądzą, w dużej mierze zależy ona od odżywiania) i słabe włosy

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, krzy_siek napisał:

Zacytuję jeszcze ojca "Im bardziej wykształcona, tym bardziej popierdolona".

Z tym to ciężko jednoznacznie stwierdzić. Na pewno zwiększa to wymagania. Wtedy facet musi mieć co najmniej podobny poziom wykształcenia. Z drugiej strony laski, które znałem i zakończyły edukacje na szkole średniej nie były tytanami intelektu. Generalnie bałbym się brać dziewczynę bez wykształcenia. Oczywiście raczej dobrze aby miała jakieś techniczne czy ścisłe. Humanistki żyją w swoim własnym świecie i uczą się o genderach, feminizmach itd. Za to "artystki" to już kompletny odjazd i kosmiczny stan umysłu.

 

2 minuty temu, krzy_siek napisał:

Kolejne rzeczy, to bycie zbyt miłym dla kobiet

Uważam, że w głównej mierze nie wynika to z bycia zbyt miłym a z kompleksów/ bycia mniej atrakcyjnym fizycznie. Przystojni białorycerze nie mają problemów w młodości z dziewczynami. Bad boye podrywają głównie pustaki, chyba, że są przystojni to wpływy się poszerzają . Tak dla przykładu w wakacje siedziałem sobie niedaleko miejskiego skateparku. Zawsze jest tam sporo dzieciaków - podstawówka, gimnazjum a czasem nawet starsi. Oczywiście młode dziewczyny też im towarzyszą. One głównie tam idą popatrzyć na swoich kolegów jak się popisują. Tak patrzę i widzę młodego chłopaka (oceniłem na 2 gim) jak idzie za rękę z dziewczyną. Widać było, że symetryczny a dziewczyna też całkiem spoko. Z lat mojej młodości pamiętam, że większość chłopaków to mogło co najwyżej pomarzyć o dziewczynie. Już wtedy zaczynają się te wszystkie gierki, tańce godowe, i ostra selekcja samców.

 

2 minuty temu, krzy_siek napisał:

Zrozumiałem tą kwestię lepiej po lekturze "No more mr nice guy",

Jeśli nie jesteś przystojny i będziesz nie miły to nie oszukujmy się wyjdziesz po prostu na buraka.

Nie zdziw się jak jakaś laska sama odpowie wtedy agresją. Na bycie nie miłym może sobie pozwolić tylko ktoś z wyższą pozycją.

Rzadko kiedy w równorzędnej sytuacji, czyli np. współpracownik, współ-student itd. Nie wiem czy napisali o takim szczególe w tej książce.

 

2 minuty temu, krzy_siek napisał:

Ja zauważyłem że większość dziewczyn stanowczo nie dba o swoje zdrowie, źle się odżywiają, palą, piją, nie uprawiają sportu, co rzutuje na słabą cerę (wbrew temu co kobiety sądzą, w dużej mierze zależy ona od odżywiania) i słabe włosy

To nie jest tak, że większość dziewczyn nie dba. Ogólnie większość ludzi nie dba dopóki coś nie pierdolnie. A co do słabej cery i gęstych włosów niestety ale nie każda ma dobre geny i choćby skały..., diety i inne rzeczy nic to zupełnie nie da. Dlatego trzeba robić brutalną selekcje bo natura nie ma litości.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 minut temu, krzy_siek napisał:

Kolejne rzeczy, to bycie zbyt miłym dla kobiet - ojciec był tu dobrym wzorcem, był głową rodziny, silnym, stanowczym, nie ruszała go manipulacja jaką mama czasem stosowała, ja wtedy sądziłem że jest za ostry, obecnie myślę, że miał rację. W dzieciństwie postanowiłem być odwróceniem tego, kim był ojciec - w temacie traktowania kobiet, i wyszło tak, jak się domyślacie.

Zauważyłem podobne zachowania rodziny. Ale u Mnie naciskają na śluby i dzieci często, praktycznie przy każdej sytuacji. Związane jest to z tradycjami rodzinnymi - ludzie bardzo często przywiązują do tego zbyt wielką uwagę. Nawet jak to by było głupotą wielką. 

 

Co do Ojca zauważyłem u Niego podobne zachowania i często dobrze Sobie z Matką radzi. Co jakiś czas jest zjebka, popłacze ale jej przechodzi i w jakimś stopniu szanuję Ojca. Sam do Niego miałem taki poziom respektu jakbym się go bał, czułem że jak coś przeskrobie to będzie przejebane. Emocje z tym związane prowadziły do Tego, że trochę niepotrafiłem z Nim rozmawiać ale także spawiały, że szanowałem Jego słowo i zdanie jak nikogo innego.

Dużo cech odziedziczyłem po Nim. Ale musiałem się kilka razy na kobiecie przejechać by się nauczyć i chociażby tutaj trafić.

 

21 minut temu, krzy_siek napisał:

Ja zauważyłem że większość dziewczyn stanowczo nie dba o swoje zdrowie, źle się odżywiają, palą, piją, nie uprawiają sportu, co rzutuje na słabą cerę (wbrew temu co kobiety sądzą, w dużej mierze zależy ona od odżywiania) i słabe włosy

  Z odżywianiem się zgodzę, paleniem i piciem itd. Nie rzucę kamieniem bo Sam przesadzałem, dopiero teraz o to wszystko dbam. Ale znajdą się i takie co o te wszystkie aspekty dbają nawet będąc w wieku studenckim. 

 Co do włosów te co znam mają spoko, wiem bo sprawdzałem i dbają. Nieważne czy z miasta czy ze wsi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, Ksanti napisał:

Jeśli nie jesteś przystojny i będziesz nie miły to nie oszukujmy się wyjdziesz po prostu na buraka.

Nie zdziw się jak jakaś laska sama odpowie wtedy agresją. Na bycie nie miłym może sobie pozwolić tylko ktoś z wyższą pozycją.

Rzadko kiedy w równorzędnej sytuacji, czyli np. współpracownik, współ-student itd. Nie wiem czy napisali o takim szczególe w tej książce.

WIesz, ja nigdzie nie napisałem o tym, że teraz jestem / chcę być niemiły.

Po prostu, uważam, że trzeba być bardziej pewnym siebie i prowadzić w relacjach z kobietami.

Na przykład - kiedyś pytałem koleżankę "gdzie byś chciała usiąść" będąc na stołówce, zamiast powiedzieć "usiądźmy tutaj". Byłem dla dziewczyn na każde skinienie palca. Wystarczyła smutna mina, już nawet nie płacz, abym robił masę przysług i szedł każdej na rękę. Co chwilę przepraszałem jakąś koleżankę. Takie rzeczy miałem na myśli przez "bycie miłym". 

 

7 minut temu, Ksanti napisał:

Uważam, że w głównej mierze nie wynika to z bycia zbyt miłym a z kompleksów/ bycia mniej atrakcyjnym fizycznie.

Kompleksy - na pewno miałem, a atrakcyjność - raczej nie jest źle:D

Pamiętam w młodości jak co wakacje wyruszałem na około dwutygodniowy obóz młodzieżowy. Mogłem tam sobie pozwolić na "nie bycie sobą", ponieważ to była zupełna zmiana środowiska, z tymi ludźmi widzialem się tylko te dwa tygodnie i potem już nie. Także tam zagadywałem do każdej dziewczyny, często je olewałem, byłem stanowczy itd., i miałem naprawdę duże powodzenie. Także uważam że przystojni goście, ale bardzo służalczy i zakompleksieni będą jednak mieli mniejsze powodzenie.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

WYBÓR był mniejszy i było TRUDNIEJ. Relatywnie nawiązanie relacji kosztowało więcej wysiłku, a dostępna pula była mniejsza. Stąd "sukces" dla obu stron miał większe znaczenie.

 

Tak myślę.

 

A teraz... łatwo przyszło, łatwo poszło. Uturbiona benzynka trzaśnie, to idę do salonu po nowy model, równie chooojowy. Chyba tak większość do tego podchodzi.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

20 minut temu, wojkr napisał:

Czasy bez internetu .... kiedy to było?? 

Życie wtedy, było wogóle spokojniejsze, nie było takiego parcia na posiadanie.

Jak dla mnie do 2006 roku, wtedy pierwsze stałe łącza i Tibia. A z perspektywy czasukuuuuurła kiedyś to było wrzuta, emule, nk, wikipedia to był Bóg nie to co teraaa.

Jeszcze a propo przeglądając zdjęcia dawniej jak dzieci były ubrane a jak dzisiaj wiele to mówi jak kult wyglądu i rywalizacji posunął się ostro do przodu.

 

@LuckyLuck

No dawniej jak się zagadało na takim GG to był jakikolwiek odzew. Teraz jest fb, sympatia, badoo, tinder, instagram i dupa.

 

@krzy_siek

Wiesz ale niektórzy z natury tacy są i czytanie jakiejś książki nie zmieni człowieka. Możliwe, że nauczy powierzchownie udawać kimś kim się nie jest a wewnętrznie wciąż to samo. Mimo wszystko moje podejście brzmi aby grać tym czym mamy i opanować tą sztukę do perfekcji albo przystosować własne środowisko (wybrać/ przekształcić) tak aby do nas pasowało.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W ogóle widzę, że 'stare prawdy' naszych dziadów i pradziadów (często wyśmiewane jako ciemnogród) mają w sobie wiele praktycznej mądrości. Kiedyś ludzie żeby przetrwać musieli twardo stąpać po ziemi.

Co najlepsze wiele z tych rzeczy znajduje potwierdzenie w nauce i są ogłaszane jako nowe odkrycia.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Ksanti Ciekawe podejście, w dużym stopniu się z nim zgadzam. Jednak ja też uważam, że człowiek gdy rodzi się, jest "pustą niezapisaną kartką", "pustym dyskiem twardym". Wychowanie, media, społeczeństwo wgrywa jakieśtam oprogramowanie, według którego człowiek ustala swoje normy zachowań. Kiedy ktoś pozna nowe informacje, opinie, może te swoje normy zmienić. Myślę, że ja tak zrobiłem, zmiana była stopniowa, trwała 3-4 lata, nie powiedziałem sobie z dnia na dzień "będę taki i taki". Nie czuję się obecnie, jakbym w naturalnych zachowaniach grał. A jak porównam swe podejście m. in. do kobiet sprzed paru/parunastu lat, to jest ogromna różnica. Lektura wspomnianej książki "no more mr nice guy" nie byla jedynym bodźcem do zmiany, zaczęło się od obserwacji otoczenia, analizy, bycia zfriendzonowanym.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rodzice dobrze prawią, przynajmniej w teorii. Zresztą to pokrywa się z tym co jest napisane tutaj:

 

Jakimś cudem przez popkulturę i literaturę udało się męskiej części populacji wmówić, że od kobiet nie należy za dużo wymagać. Przynajmniej ja tak kiedyś myślałem. Ech, gdybym tak cofnął czas o lat 15....

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

30 minut temu, Leszy napisał:

W ogóle widzę, że 'stare prawdy' naszych dziadów i pradziadów (często wyśmiewane jako ciemnogród) mają w sobie wiele praktycznej mądrości. Kiedyś ludzie żeby przetrwać musieli twardo stąpać po ziemi.

Co najlepsze wiele z tych rzeczy znajduje potwierdzenie w nauce i są ogłaszane jako nowe odkrycia.

Silni ludzie tworzą łatwe czasy; łatwe czasy tworzą słabych ludzi; słabi ludzie tworzą trudne czasy; trudne czasy tworzą silnych ludzi.... i tak w koło macieju ;) 

  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ciężko powiedzieć. Niby była ciemnota, brak internetu, ale telewizja ,gazety i poczta pantoflowa istniała. Na pewno trudniej było kogoś poznać przez brak komórki, neta itd. Wszystko było nieoczywiste. Dzisiaj można przeczytać opinię o pracodawcy, o knajpie, o danej osobie. Z jednej strony to dobrze, ale z drugiej za dużo informacji jest do przetwarzania i pewne rzeczy mogą być mylące.

 

Na pewno kiedyś kobiety były bardziej kobiece, a mężczyźni męscy. Głównie przez brak zniewieścienia i nowoczesnych zawodów jak IT, marketing. Kiedyś znaczna większość tyrała fizycznie. Postęp technologiczny wymusił pewne zmiany na rynku pracy.

 

Uważam, że trzeba robić swoje mimo czasów. Budować swój wizerunek, pozycje i nie zważać na otoczenie.

Edytowane przez doler
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, krzy_siek napisał:

Zacytuję jeszcze ojca "Im bardziej wykształcona, tym bardziej popierdolona".

Ja już od dawna mam hipotezę, że dużo kobiet uczy się na zasadzie, nauki powtarzania, bez głębszego przemyślenia i inwencji.

Ale jak już mają papierek to wtedy w jej głowie rośnie jej status i daje sobie przyzwolenie na coraz więcej

popierdolonych zachowań, bo przecież może, bo "ma papier" i  przecież jest inteligentna to ma racje ..

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Masmedia wypierają inne media takie jak radio i telewizja, kiedyś uwielbiałem w piątki i soboty słuchać nocnych audycji - "Radiostacja" - sama muzyka, bez reklam, bez zbędnego pitolenia. 

Na internet chodziło się do kafejki, miało to wymiar spotkania towarzyskiego, wspólnie z znajomymi, posiedzieć pogadać, - Napster, Kazaa - pościągać MP3 no i obowiązkowo pograć - Diablo II, CS, Quake, Unreal Tournamen...

Zapisy na nocki z tygodniowym wyprzedzeniem od 20:00-08:00, w przerwie obowiązkowa fajka i kawa.

Teraz ....radio co chwila reklama albo głodne pierdolenie, telewizja ....szok, albo polityczne pierdoololo, albo reklamy, albo same sensacje rodem z reality show... National Geographic, Discovery Chanel, Planet - kiedyś to była ambitna telewizja - teraz jedna wielka szmira, szkoda oczu.

Wszystko przekłada się na nasze życie, na nasze relacje z innymi ludźmi a tym bardziej na związki. Obecnie każdy chce mieć wygodnie, związek z kart opowieści na portalu lub rodem z poradnika. Wszystko jest zdeterminowane, co i jak ma wyglądać. Więc jak się pojawiają tarcia - bo w związku trzeba się poznać i dotrzeć to prawie wszystcy odpuszczają.

Do tego konsumpcjonizm, przerost ego brak samokrytyki no i powszechne jedno wielkie kłamstwo - pt. "moje życie" - tzn. to co ludzie kreują na portalach społecznościowych. I żebym nie wyszło że jestem sexistą - panowie też kłamią, też się kreują na innych niż są. Do tego wszystko na pokaz, co mam, gdzie jestem, co kupiłem co jadłem....co wysrałem. 

Wśród moich znajomych mam tylko jednego, który podobnie jak ja nie ma konta na portalach społecznościowych - FB, Instagram...

 

Kiedyś było "wolniej" i spokojniej, życie było prostsze mniej zjebane, ludzie byli inni, bardziej życzliwi, mniej się szacowali i oceniali - głównie po wyglądzie.

Edytowane przez wojkr
  • Like 2
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, wojkr napisał:

przerost ego

Wiesz co, tak się zastanawiam się skąd to się bierze, przecież technicznie rzecz biorąc życie ma swoje reguły i każdy się musi do nich stosować.

Coś musi tą maszynę napędzać, przecież jak ktoś jest biedny niezaradny i brzydki, to nikogo nie będzie obchodziło, że jego zdanie :)

Na pewno drastycznie zwiększyła się liczba kobiet, którym sodówka uderzyła  z powodu internetu. Ale faceci chyba też lepiej zarabiają i kobiety też są bardziej niezależne.

Jak była większa bieda, każdy się trząsł i postępował racjonalnie, może ludziom tak na prawdę potrzeba wcale niewiele luksusu żeby odlatywali ?

I my już ten poziom osiągnęliśmy ?

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

14 godzin temu, krzy_siek napisał:

Od najmłodszych lat wymienione wyżej osoby tłukły mi do głowy, abym zwracał uwagę na następujące rzeczy:
- bogactwo kobiety, czyli aby nie pochodziła ze zbytnio ubogiej rodziny, aby miała duży majątek ziemski. Szczególnie świętej pamięci dziadek zwracał na to uwagę. Przyczyny - kobieta w ten sposób wnosi coś do majątku rodzinnego, ojciec mówił też, że jak wezmę za żonę biedną dziewczynę i będę zarabiać, to ona tego jednak nie doceni;

Ja doszedłem do takiego wniosku na podstawie własnych obserwacji.

Trochę szkoda, że mi tego wcześniej nikt nie wyjaśnił, sporo czasu bym oszczędził, ale trudno. Mi raczej tłuczono do głowy, że pieniądze nie są najważniejsze i że nie należy w ogóle na to patrzeć.

Natomiast w praktyce wygląda to tak, że laski bez kasy nie szanują pieniądza i nie szanują pracy. Jebać wywody, co z czego wynika, po prostu tak jest.

10 godzin temu, StatusQuo napisał:

Ja już od dawna mam hipotezę, że dużo kobiet uczy się na zasadzie, nauki powtarzania, bez głębszego przemyślenia i inwencji.

Też zauważyłem coś takiego. Dodatkowo zaobserwowałem, że facet ma podejście typu: jak to działa? aha, tu trzeba pogiągnąć, tu nacisnąć, tu delikatnie, tu trzeba pierdyknąć, no spoko, załapałem. W tej samej sytuacji kobieta: ja nie umiem, to bez sensu, to powinno być inaczej. Mają jakąś taką wewnętrzną niechęć do nauczenia się czegokolwiek. Wszystko ich zdaniem powinno być dostosowane do nich tak, żeby niczego nie musiały się uczyć i do niczego się dostosowywać. Dlatego jak słyszę pierdololo, że faceci spoczywają na laurach, a kobiety się uczą, doszkalają i rozwijają to ręce mi opadają. 

 

49 minut temu, StatusQuo napisał:

Ale faceci chyba też lepiej zarabiają i kobiety też są bardziej niezależne.

Tak, to jest coś, czego niektórzy zdają się nie dostrzegać. Kiedyś ludzie tkwili ze sobą z przymusu ekonomicznego, bo nie mieli finansowej niezależności. Teraz łatwiej poradzić sobie samodzielnie, więc częściej dochodzi do rozstań, gdyż czynnik ekonomiczny wypadł z równania. Dlatego rozważania o tym, że kiedyś się naprawiało, a teraz się wyrzuca, są trochę bez sensu. Kiedyś postępowano inaczej, bo okoliczności były inne. Jak kogoś było stać, to tak samo kopał w dupę męża/żonę jak mu/jej coś nie pasowało. 

1 godzinę temu, StatusQuo napisał:

Na pewno drastycznie zwiększyła się liczba kobiet, którym sodówka uderzyła  z powodu internetu.

Tak. Pejsbuczki, instagramy i inne gówna spowodowały, że byle karyna pławi się w oceanie atencji, lajków i love-ciujących komentarzy. Ego zapierdala w kosmos i byle karynie się wydaje, że zasługuje na wszystko, co najlepsze. Refleksja zwykle przychodzi razem z przyjebaniem w ścianę, kiedy jest już za późno. Ale nie bardzo widzę opcję, żeby coś z tym zrobić. Trzeba jakoś z tym żyć, przystosować się, skumać jak to działa i poruszać się w tym świecie tak, żeby osiągnąć swój cel. Pisałem o tym trochę wyżej - zobaczyć jak to działą i nauczyć się to obsługiwać. A nie pierdolić jak baby, że to nie takie, bez sensu i ja nie umiem.

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.