Skocz do zawartości

Fizyk Sean Carroll sceptycznie o życiu pozagrobowym


Strusprawa1

Rekomendowane odpowiedzi

Witam, co o tym sądzicie? Szanuję gościa za świetną książkę ("Nowa perspektywa" - polecam serdecznie wszystkim, 600 stron czystej przyjemności czytania). Uważa, że nie może istnieć coś więcej, bo nasza świadomość, wszystko co odczuwamy itd., to nasz mózg, a mózg to atomy. Mimo wszystko to nie jest drugi Richard Dawkins - raczej o religii wypowiadał się, że "wspomina przez nią dobrze lata dziecięce" - chodzi tu o śpiewy w protestanckich zborach - jak to w Ameryce. 
http://www.national-geographic.pl/national-geographic/nauka/ten-fizyk-udowadnia-ze-nie-ma-zycia-pozagrobowego-przykro-mi?fbclid=IwAR1DMqM_gUizfFcetsDW2YkGjBKw4FJ1ro-c1JwpR7cNd4V1foTvsY0A54U

 

 



Idąc dalej tym tokiem rozumowania - atomy podlegają prawom fizyki, które już całkiem dobrze zostały objaśnione i nijak one tłumaczą, ani się nie wiążą z jakąkolwiek formą życia pozagrobowego. 

Nie chcę uchodzić za gimboateistę. Uważam, że w społeczeństwie potrzebna jest religia mimo wszystko (jak dla mnie najlepiej działa protestantyzm, co pokazuje przykład krajów anglosaskich).

I teraz pytanie z ciekawości - czy istnieją jakiekolwiek źródła, które mądrze i z sensem przeczyłyby tej tezie? 

PS. Jeśli ten temat narusza dawną dyskusję niemożności mówienia o ateizmie i przeczenia istnieniu duszy, to chciałbym podkreślić, że nie naśmiewam się z tego, a to jest całe źródło dawnego problemu.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mój świeży nabytek- książka Raymonda Moody'ego "Życie po życiu" rozwiewa wszelkie wątpliwości w temacie. Poza tym mam przyjaciółkę ,która sama przeżyła śmierć kliniczną i opowiadała mi to ze szczegółami. 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Można patrzeć na innych ale samemu trzeba szukać prawdy w sobie.

 

W momencie kiedy wydaje ci się, że znalazłeś prawdę nagle okazuje się, że jest inaczej. Zmieniasz zdanie i wychwalasz je pod niebiosa. Za chwilę znajdujesz kolejną prawdę i znów jesteś jej wierny do momentu kolejnego odkrycia.

 

Jeśli myślisz, że coś daje ci szczęście to znaczy, że tak jest. Jeśli myślisz, że coś jest prawdą to znaczy, że tak jest. Dla Ciebie.

 

Szukajcie a znajdziecie ale liczy się tylko ta prawda, która jest nasza. Prawda innych liczy się dla innych i nie ma sensu im jej zabierać. Bo i po co? Czy ktoś chciałby żeby mu ktoś inny coś zabrał? Każdy ma do odkrycia swoją prawdę.

 

Żyję zgodnie z własnymi zasadami i mam otwartą furtkę do zmian. Mogę zmienić te zasady kiedy tylko zechcę. I robię to kiedy mi to pasuje albo kiedy jestem gotowy.

 

'Według Junga pojęcie Boga jest jednym z najstarszych archetypów zbiorowej nieświadomości. Każdy człowiek musi się do niego ustosunkować, czy tego chce, czy nie. Koncepcja Boga wzbudza emocje nawet w ateistach. Każdy wcześniej czy później musi uporać się z pytaniem, czy Bóg istnieje.'

 

 

Życie pozagrobowe... dziś jest, jutro nie ma, albo na odwrót... Jakie to ma tak naprawdę znaczenie dziś, w momencie kiedy żyjemy tutaj na tej planecie. Umrzesz to się przekonasz jak jest... A na razie korzystaj z życia jakie masz...

 

Dopóki kiedy mamy ciepło, mamy pełne brzuchy i nic nas nie boli możemy sobie dywagować na podobne tematy... Czy będzie podobnie gdy zabraknie któregoś z nich? A jak zabraknie ich wszystkich? Wtedy się robi ciekawie...

 

 

  • Like 2
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minutes ago, Mortyy said:

Kiedyś słyszałem, że umierający mózg wydziela ogromną ilość różnych hormonów, taki koktajl jakby się było po narkotykach. Stąd pojawiają się różne wizje i halucynacje. 

Być może, nie wiem co słyszałeś. Ale ta osoba widziała i słyszała wszystko spoza ciała i potrafiła to opisać co gdzie stał i mówił. Nie wygląda mi to na halucynację i wizje. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

14 godzin temu, Strusprawa1 napisał:

Idąc dalej tym tokiem rozumowania - atomy podlegają prawom fizyki, które już całkiem dobrze zostały objaśnione i nijak one tłumaczą, ani się nie wiążą z jakąkolwiek formą życia pozagrobowego. 

Nijak też nie tłumaczą istnienia świadomości w człowieku. Więc jak dla mnie już w życiu jest w człowieku coś więcej poza samymi atomami. A więc i po zakończeniu fizycznego życia może to coś trwać dalej.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 minutes ago, dyletant said:

Dlatego, że opowieściami narkomana również można się zachwycić.

Tylko po co ktoś miałby zadawać sobie tyle trudu ba tysiące ludzi przeżyły śmierć kliniczną, jest na ten temat tysiące książek mniej lub bardziej sceptycznych do tego tematu autorów. Jakby się rozejrzeć to pewnie macie nawet jakichś znajomych znajomych którzy coś takiego przeżyli. Często ludzie są sceptyczni (i wcale się nie dziwie), aż coś takiego odczują lub ktoś im bliski coś takiego opowie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@EMKEJ

Jakiś czas temu zadałem sobie identyczne pytanie: coś musi w tym być, skoro opis śmierci klinicznej, relacjonują nie tylko firmy reprezentujące swoje interesy, ale także prywatne osoby nie mające w tym żadnego celu.

Teoretycznie tak, ale jeśli wpiszemy w google WTC 2001, to wyskoczą nam dziesiątki tez - od najbardziej niemożliwych po najbardziej prawdopodobne.

Ale przecież widz nie ma żadnych dowodów - bazuje tylko na sile argumentów osoby przedstawiającej zbiór zebranych przez nią faktów ?.

 

Jednak, aby uściślić brak takiego wariantu w wersji dla katolików, stwierdzam że:

Wydaje mi się śmieszne, że Bóg mógłby stworzyć to wszystko w aż 7 dni, dać nam we wszystkim wolną wolę, a następnie siedzieć z chipsami i colą i oglądać nasze poczynania... ?

Przecież to pachnie jakimiś reality-show.

Dla mnie to jest nie do przyjęcia.

Sens patrzenia na nagłą śmierć małych dzieci, niewinnych ludzi... Wiadomo, że zazwyczaj ktoś tam jest winny, ale to nie jest regułą.

 

Uważam, że religia jest po to, aby ograniczać ludzi i została wymyślona dla poszerzenia funkcji niewolniczej.

W środowiskach ateistów i ludzi z dystansem do wiary (nie wiem jak ich określić) poziom życia ludności jest bardziej ubogacony.

Nie czekają oni na cuda, tylko wyznają mechanizm - wysiłek - nagroda. Przecież już od dziecka nas tego uczono w szkołach, więc WTF?

 

I na koniec:

Czy to znaczy że grzeszą i pójdą do piekła?

Nie sądzę.

 

Natomiast w Pulandii, wciąż tylko trud, wyrzeczenia, smutek w Boże Narodzenie, Wielkanoc, nic, nic i daleko jeszcze nic.

Edytowane przez dyletant
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

14 godzin temu, Strusprawa1 napisał:

(jak dla mnie najlepiej działa protestantyzm, co pokazuje przykład krajów anglosaskich)

Nie działa bo stamtąd przyszła poprawność polityczne i wszelkie genderyzmy a najbardziej niebezpieczni są zawsze zj...ni katolicy jak np: Luter (rozwalił kk), Kartezjusz ("Myślę więc jestem." a to jest "Jestem, więc myślę." itd. Protestantyzm jest wygodny dla nauki bo ma przetrącony kark po prostu jest głupi (fideistyczny) i pełno tam fundamentalistów wierzących np; w 6 tyś. lat świata itd. katolicyzm jest niewygodny dla każdego innego ośrodka bo zadaje pytania i nie odrzuca rozumu dlatego tak jest bezwzględnie zwalczany przez wszystkich.

 

14 godzin temu, Strusprawa1 napisał:

I teraz pytanie z ciekawości - czy istnieją jakiekolwiek źródła, które mądrze i z sensem przeczyłyby tej tezie?

Nie nie istnieją, wiara jest wyborem wierzysz w byty pozamaterialne. Dla tego fizyka jest to absurdalne i ja go rozumiem on wyklucza istnienie bytów pozamaterialnych dla niego wszystkim jest to co zawarte w tym wszechświecie. Nie ma i nie będzie żadnych dowodów na istnienie bądź nie istnienie, Boga, duszy itp. Tylko ludzie mogą wybrać dwa systemy w jakim żyją ze wszelkimi jego konsekwencjami: teocentryczny i homocentryczny w jednym głównym prawodawcą jest Bóg w drugim człowiek i oto chodzi w tych wszystkich sporach ateiści kontra teiści np: aborcja teiści człowiek od zapłodnienia, ateiści człowiek jak demokratycznie przegłosujemy, eutanazja teiści człowiek ma prawo żyć jak długo może (Osobiście jestem przeciwny na siłę podtrzymywania życia tymi wszystkimi urządzeniami.) ateista eutanazja na życzenia a może kiedyś w przyszłości nawet obowiązkowa. (Oczywiście ateista nie musi być zwolennikiem aborcji czy eutanazji a sam znam świętojebliwe katoliczki zwolenniczki aborcji.)

USA to masońska liberalna utopia i oni tę utopię chcą przeszczepić na cały świat, jak to gdzieś było "Eskimosi" chcą stworzyć globalną republikę.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kiedyś miałem problem z sercem, jednym zabiegiem mi to naprawili, ale zanim miałem ten zabieg zdarzały się napady częstoskurczu. Raz nie mogli sobie z tym poradzić, więc farmakologicznie zatrzymali bicie serca, a potem elektrowstrząsami przywrócili ponownie, czyli mnie zresetowali. 

 

Czy to można nazwać śmiercią kliniczną? Nie wiem, ale nic nie widziałem, żadnych tuneli, głosów i tym podobnych rzeczy ;)

 

Wydaje mi się że ludzie mówią i przeżywają to w co chcą wierzyć.

 

Parę razy miałem sen, po którym jak się obudziłem przez chwilę myślałem że naprawdę się wydarzył, może niektórzy ludzie wierzą że właśnie tak jest.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@DOHC Ale jak się upijesz i urwie Ci się film, nic nie pamiętasz z ostatniego wieczora- to chyba nie powiesz, że nic nie było? Albo że ciebie nie było? Podobnie może być z naszym życiem. Nie pamiętamy lub nie wiemy co było wcześniej. Może coś było, a może nic, a może było w takiej formie, której mózg i myśli nie są w stanie ogarnąć, więc im bardziej racjonalne myślenie tym bardziej mózg broni się przed tym i wywala nam komunikat: "nic". 

Według mnie tego pokroju myśliciele czy ludzie o ogromnej inteligencji wpadają w pułapkę myśli i logiki, które są stosowalne do tego świata, ale zupełnie ułomne i nieprzydatne poza nim.

Czy coś jest po śmierci? Ja tego nie wiem. Poza tym, jak zdefiniujemy "nic". I czy nic jest fizycznie możliwe? To wszystko nie jest na ludzki, ułomny i ograniczony sposób myślenia. Osobiście zetknąłem się z wieloma doświadczeniami kiedy po śmierci kogoś bliskiego pojawiały się znaki, lub jakieś próby zamanifestowania dalszego bytu zmarłej osoby. Jeden przykład: siedzę z rodzicami w kuchni, jemy obiad, nagle talerze w szafce zabrzęczały jak by ktoś je podniósł i rzucił. Mój tata powiedział wtedy, że babcia zmarła. Za pół godziny telefon i informacja, że babcia zmarła. Tego jest bardzo dużo. Ja wolę wierzyć własnemu doświadczeniu i odczuciom (mimo że wiem, że potrafią wyprowadzić na manowce), niż teoriom człowieka, którego umysł jest bardzo zakorzeniony w matriksie tego świata. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

18 minut temu, dyletant napisał:

Wydaje mi się śmieszne, że Bóg mógłby stworzyć to wszystko w aż 7 dni, dać nam we wszystkim wolną wolę, a następnie siedzieć z chipsami i colą i oglądać nasze poczynania... ?

Przecież to pachnie jakimiś reality-show.

Jak byś powiedział komuś w średniowieczu że sobie w kilka dni złożysz maszynę co sama będzie jeździła a Ty się będziesz tylko przyglądał to też by to odebrali  jako niemożliwe.

Tu jest błąd w założeniu że Bóg ma taki sam poziom wiedzy jak człowiek. A przecież może mieć inny. I tak jak w średniowieczu człowiek siedział miesiące nad jakimiś pierdołami, tak dzisiaj robi to w 5 minut (bo ma większą wiedzę), tak samo Bóg może mieć większą wiedzę i nic dziwnego że się wyrobił w kilka dni.

 

19 minut temu, dyletant napisał:

Uważam, że religia jest po to, aby ograniczać ludzi i została wymyślona dla poszerzenia funkcji niewolniczej.

W środowiskach ateistów i ludzi z dystansem do wiary (nie wiem jak ich określić) poziom życia ludności jest bardziej ubogacony.

Nie czekają oni na cuda, tylko wyznają mechanizm - wysiłek - nagroda. Przecież już od dziecka nas tego uczono w szkołach, więc WTF?

"Religia" może i tak. Ale wiara to co innego. Często na tym forum potępia się programowanie religijne. I może słusznie jak chodzi konkretnie o religijne i katolickie.

Ale nie każda wiara to to samo co "religia". I nie to samo co katolicyzm.

Są chrześcijanie który nie są katolikami i nie traktują swoje wiary jak "religii". Tylko jak coś normalnego. Prawdę życiową.

I jakoś nie są specjalnie ograniczeni w życiu. Wręcz przeciwnie. Są wolni (nie uznają zwierzchności papieża i ogólnie zinstytucjonalizowanego kościoła). Nie są pokorni wobec władzy bo "trzeba bardziej słuchać Boga niż ludzi". itp.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 godzin temu, EMKEJ napisał:

Mój świeży nabytek- książka Raymonda Moody'ego "Życie po życiu" rozwiewa wszelkie wątpliwości w temacie. Poza tym mam przyjaciółkę ,która sama przeżyła śmierć kliniczną i opowiadała mi to ze szczegółami. 

To raczej Twoja wiara rozwiewa Twoje wątpliwości.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cytat

Śmierć kliniczną rozpatruje się często w odniesieniu do NDE (ang. Near Death Experience), co oznacza "doświadczenie śmierci". Jest to szereg odczuć zmysłowych, będących udziałem osoby, która niemal umarła albo była w stanie śmierci klinicznej.

Czasami śmierć kliniczną określa się jako życie po życiu. Doświadczenia z pogranicza śmierci obejmują takie doznania, jak:

  • słyszenie głosu lekarza oznajmującego zgon,
  • słyszenie rozmów osób znajdujących się w pobliżu,
  • wrażenie przemieszczania się w tunelu w kierunku światła,
  • słyszenie przez moment dźwięku podobnego do buczenia lub dzwonienia,
  • doświadczenie przebywania poza ciałem,
  • spotkanie z innymi zmarłymi, np. rodziną, krewnymi,
  • spotkanie ze "świetlistą istotą" określaną różnie w zależności od wyznania i religii,
  • panoramiczny przegląd swojego życia,
  • błogie uczucie spokoju i ciszy,
  • odczucie konieczności powrotu do życia.
 

Zazwyczaj ludzie nie znajdują słów na opisanie tych doświadczeń śmierci klinicznej, a próbując zwierzać się ze swoich przeżyć, spotykają się z wyśmianiem i niechęcią.

Naukowcy zwracają uwagę, że opis doświadczeń związanych ze śmiercią kliniczną jest spójny i podobny u wszystkich ludzi bez względu na światopogląd, rasę, religię, wiek czy płeć. Nie można zatem zaklasyfikować tych przeżyć jako omamy halucynacji czy zjawisk paranormalnych.

Naukowe uzasadnienie dla tego typu efektów upatruje się w zaburzeniach funkcjonowania mózgu podczas śmierci klinicznej, które wynikają z niedotlenienia, zaburzenia poziomu neuroprzekaźników i zatrucia.

Byle pierwsza strona traktująca o śmierci klinicznej.

Dla mnie nie ma życia po śmierci i to mnie ogromnie przeraża :) 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Mortyy napisał:

Kiedyś słyszałem, że umierający mózg wydziela ogromną ilość różnych hormonów, taki koktajl jakby się było po narkotykach. Stąd pojawiają się różne wizje i halucynacje. 

Chodzi o DMT, czyli w skrócie dimetylotryptamine. Substancję psychodeliczną uwalnianą w większej ilości podczas snu, i ogromnej podczas śmierci. Efekt identyczny w przypadku grzybów psylocybinowych, ajałaski. Same odczucie opisywane jest jako "spotkanie z Bogiem" i w sumie pasuje to idealnie. Będąc w Holandii próbowałem i grzybków i DMT, i o ile w przypadku tych pierwszych "faza" jest zdecydowanie dłuższa (kilka godzin) w porównaniu do DMT (15-20 minut), to ironicznie, znacznie słabsza. DMT pod tym względem po prostu wgniata w fotel, odczucia nie do opisania, żeby to zrozumieć, trzeba samemu to przeżyć. 

 

Polecam obejrzeć :)

 

https://www.sadistic.pl/ambrozja-z-centrum-mozgu-vt173962.htm

Edytowane przez lxdead
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 hours ago, DOHC said:

I nie, kiedyś ludzie nie wierzyli w istnienie bakterii gdyż ich nie widać - dziś wiemy że są, i jest sporo niewytłumaczalnych zjawisk. 

Tyle że to nie jest żaden argument i do wszystkiego można tak to połączyć.

 

2 hours ago, rycerz76 said:

Nie działa bo stamtąd przyszła poprawność polityczne i wszelkie genderyzmy a najbardziej niebezpieczni są zawsze zj...ni katolicy jak np: Luter (rozwalił kk), Kartezjusz ("Myślę więc jestem." a to jest "Jestem, więc myślę." itd. Protestantyzm jest wygodny dla nauki bo ma przetrącony kark po prostu jest głupi (fideistyczny) i pełno tam fundamentalistów wierzących np; w 6 tyś. lat świata itd. katolicyzm jest niewygodny dla każdego innego ośrodka bo zadaje pytania i nie odrzuca rozumu dlatego tak jest bezwzględnie zwalczany przez wszystkich.

Wartościowałem empirycznie. Kraje protestanckie NA OGÓŁ osiągnęły znacznie więcej od krajów katolickich - są bogatsze, lepiej rozwinęła się tam technologia i nauka, były czołem "ewolucji" przez ostatnie setki lat. Na tej podstawie stwierdzam, że protestantyzm tworzy lepszą etyką. Poza tym co do twojego "racjonalizmu" w katolicyzmie to czasem można się za głowę złapać. Czasem jak czytałem papieży piszących o gospodarce, to zauważyć można, że w ogóle nie mają pojęcia o czym piszą. Życzeniowe podejście zupełnie jak u wielu lewicowców. Polecałem już przedostatni rozdział książki Ayn Rand "Kapitalizm - Nieznany Ideał". Gdzieś miałem zdjecia tego rozdziału, to mógłbym tutaj wstawić to. 
Genderyzmy to jest zupełnie niedawny "wynalazek" i jest związany z czym innym. Kraje katolickie tak samo powielają tą modę, ale że jako są "pod ekonomicznie i geopolitycznie" krajami protestanckimi, to ta zaraza przyszła jakkolwiek później. "Protestantyzm jest głupi" - no fajnie. Wiele mi to mówi. 

Jak dla mnie liczą się efekty i to tutaj głównie powinno się patrzeć - pod tym względem. Katolicy mają tendencję do nadmiernego przepychu - stawianie wszędzie krzyży, statuetek, bogatych kościołów i idiotycznej życzeniowości - tak samo. Tak również jak protestanci naiwnie wieżą w krótkość istnienia Ziemi. Zresztą tak uczono na religii. Nie wiem gdzie katolicyzm zadaje pytania. 

"Zwalczany przez wszystkich" - oczywiście spisek antyklerykalny, rzecz jasna. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

36 minut temu, Strusprawa1 napisał:

Jak dla mnie liczą się efekty i to tutaj głównie powinno się patrzeć - pod tym względem. Katolicy mają tendencję do nadmiernego przepychu - stawianie wszędzie krzyży, statuetek, bogatych kościołów i idiotycznej życzeniowości - tak samo.

Ale właśnie ma związek z teocentryzmem. Ciągle podkreślasz te bogatsi a na czym te bogactwo się opierało na fakt w Wielkiej Brytanii trochę majątku kościelnego skasowali ale to taka dygresja, bogatsi ale czy byli szczęśliwsi bardziej spełnieni? Katolicy do szczęścia wiele nie potrzebują co nie znaczy, że bogactwo jest tam potępiane nie oto chodzi. 

Anglicy nie są tacy głupi sprowokowali pierwszą wojnę światową dzięki czemu przetrącili Francuzów, osłabili wznoszących się Niemców, rozpadły się wielkie monarchie. W drugiej nie poszło im tak dobrze, mimo iż udało im się skierować pierwsze uderzenie na frajerów Polaków a nie na zachód, Żyd Churchill rozwalił im imperium ale i tak znowu przetrącili wznoszących się Niemców naprawdę jestem ciekaw co teraz wymyślą przeciw (Niemcom) EU?

51 minut temu, Strusprawa1 napisał:

protestantyzm tworzy lepszą etyką

Chodziło oto, że ten kto bogaty temu Pan Bóg sprzyja i pójdzie do raju co jest głupie od cała ich etyka. Kalwiniści, predestynacja (też głupota) mówi ci to coś? Może coś tam słyszałeś o prześladowaniu katolików przez protestantów w Anglii i Irlandii rżeli katolików aż miło czy to wynikało z ich etyki? 

"Anglik nie ujawnia swych nastrojów na zewnątrz. Zawsze jest opanowany i na swój sposób grzeczny. Ale ma niesłychane poczucie wyższości narodowej i spore obrzydzenie do cudzoziemca. Z narodów europejskich szanowani są w Anglii jedynie Niemcy, Holendrzy i narody skandynawskie, potem w pewnej estymie są Hiszpanie, zapewne ze względu na razy, które Anglia od Hiszpanów nieraz w historii doznawała, natomiast do Francuzów czują Anglicy odrazę, do Włochów pogardę, a do Polaków i odrazę, i pogardę. Te wszystkie cechy, którymi się tak chlubimy i które – o święta naiwności – sami przypisujemy Anglikom, jak wygórowane poczucie honoru, szlachetności celów, szerokość gestów, niesłychanie Anglików drażnią i brzydzą."

Nie mam pojęcia czemu się tak jarasz tymi Anglosasami ale się domyślam też kiedyś przechodziłem przez taki etap życia.

Co do wynalazków i odkryć itd. nie byliby by oni byłby ktoś inny, może później ale byłyby może dzięki temu mniej wojen itd. Mnie osobiście śmieszy, że tacy Amerykanie wyhodowali sobie żmiję w postaci Chin i teraz nie wiedzą co z nią zrobić, nie mogą się pogodzić, że właśnie schodzą ze światowej sceny z rolą pierwszego mocarstwa na świecie i to załatwił ich ten wolny rynek a raczej chciwość akcjonariuszy wielkich koncernów gdzie była wtedy ta ich protestancka etyka tego nie wiem?

W Chinach teraz mamy industrializację a w USA deindustrializację ja ich nie żałuję za chciwość się płaci. 

1 godzinę temu, Strusprawa1 napisał:

"Zwalczany przez wszystkich" - oczywiście spisek antyklerykalny, rzecz jasna. 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.