Skocz do zawartości

Analiza danych, studia, rozterka życiowa.


Christon

Rekomendowane odpowiedzi

Cześć Bracia. Poszukuję porady odnośnie pracy, zarabiania hajsu,  samorealizacji, doskonalenia swoich umiejętności. Zacznę od początku. Rok temu ukończyłem studia I stopnia na kierunku matematyka. Byłem chwilę na magisterce, ale rzuciłem. Oczekiwałem nieco więcej "finansowych zagadnień", których jak się potem okazało wcale nie było. Osobiście uważam, że zrobiłem wielką głupotę, ponieważ mogłem wykazać się większą wytrwałością i powinienem skończyć to co zacząłem, choć w praktyce nie było to wcale takie łatwe. Niestety tak się nie stało. Zacząłem kolejne studia na kierunku Ekonometria i Informatyka (I stopnia). Ale prócz przedmiotów związanych z informatyką, te studia (jak się potem okazało) to powtórka tego co miałem na matematyce. Jestem w trakcie pierwszej sesji, lecę na samych 5, ale nie daje mi to kompletnie żadnej satysfakcji. Mam w głowie myśli czy nie rzucić studiów po raz kolejny, poczekać do października i kontynuować naukę związaną z matematyką, lub bliską pochodną tego kierunku, już na magisterce. Co zrobilibyście na moim miejscu? Jestem delikatnie rozdarty, ponieważ chcę jak najefektywniej spędzić czas póki jestem młody (23 lata), mam chęci do nauki i rozwijania samego siebie. Z racji tego, że byłem dość mocny m.in. ze statystyki przyszło mi na myśl spróbować swoich sił w analizie danych. Mam małe doświadczenie w pracy z programem R, w bardzo małym stopniu wiem "z czym to się je" (mowa wyłącznie o doświadczeniu akademickim, tzn praca na tym programie podczas studiów). Co sądzicie o analizie danych? Przeglądając rynek pracy zauważyłem oferty związane z analizą danych. Czy warto w ogóle się w to "pchać"? Będę wdzięczny za wszelkie porady i wskazówki :)

Edytowane przez Christon
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zależy czego oczekujesz. Jak już sam uslyszalem na forum, są dwie drogi i z tym się zgadzam.

 

1. Robisz coś co lubisz i zarabiasz na tym, odsetek ludzi ma takie szczęście.

 

2. Robisz coś czego nie lubisz albo jest Ci obojętne, żeby robić pengę, a potem wydajesz ją na swoje zainteresowania poza pracą.

 

Musisz spojrzeć realnie na swoje możliwości, co umiesz i tak dalej. Ja na przykład niedawno oprócz etatowej pracy włączyłem się w tworzenie swojego kanału na YT o tym czym się interesuje i o tym w czym mam wiedzę, powoli zaczynam zarabiać z reklam i w ciągu roku myślę, będę w stanie wyciągać tą średnią krajową z kanału, bo jest prowadzony w języku angielskim.

 

Także niekoniecznie rzucaj się na coś bo lubisz, przeanalizuj rynek czy ma to rację bytu, jakie są ścieżki rozwoj, jaki jest sufit rozwoju. Potem zobacz co umiesz, w różnych kategoriach, może masz coś z czego możesz zrobić biznes bez pchania się w studia, musisz spojrzeć szerzej na swoją sytuację i zacząć szukać swoich mocnych stron i korzystania z nich.

 

I jedna rada, nie szukaj "stabilizacji", to brzmi dobrze, ale życie takie nie jest. Stabilizację osiągniesz w trumnie, a chcąc coś osiągnąć czeka Ciebie ciągle ryzyko które przynosi wiele radości i spełnienia oczywiście. Pójście w stabilność tak naprawdę będzie Cię stopowalo w rozwoju, a w tym wieku (sam jestem w podobnym) powinniśmy lecieć do przodu i korzystać z tego, że nam się chce, bo z wiekiem te chęci maleją.

Edytowane przez vand
  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Data Science, Big Data, AI zaczynają rządzić. Jak masz już podstawy R, to udeżałbym w tą stronę, bo jest tu multum możliwości kariery i na bank sobie coś znajdziesz w tak szerokim wyborze. No i będziesz fajnie zarabiać (zwłaszcza po jakimś czasie) z możliwością pracy za granicą/ zdalnie. No i perspektywa tego, że AI Ci zabierze pracę za te 15 lat jest tutaj wzgldnie niska.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Studia to glupota.

Ucz sie jezyka i zwiewaj za granice, tam ewentualnie sie tego podejmij.

W Polsce to cyrk na kolkach nie studia. 

Znajomy dostaje od firmy 1400€ "kieszonkowego" jako student automatyki, tu ksztalci Cie firma na swoj rachunek, pozniej jak die spiszesz to cie przejmuja. Mowa o GmbH oczywiscie.

 

Edytowane przez Vladimir
  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co do samej analizy danych, to wydaje się to być kierunek rozwojowy. Sam R z mojegu punktu widzenia jest trochę niepewny. Z jednej strony wielkie możliwości, mnóstwo pakietów itd., ale z drugiej jest w tym straszny burdel, a sam R potrafi strzelić focha i wtedy znikąd pomocy. Bo z punktu widzenia korporacji forum entuzjastów to nie jest żadna pomoc. To jeden z powodów, dla którego SAS ma się dobrze. Także nie odradzam R-a, jednak zachęcam opanować inne narzędzia. W pierwszel kolejności język SQL. Nie zaszkodziło by liznąć również T-SQL i PL-SQL, choć to już idzie w stronę adminowania bazami (ale ciągle ma sporą część wspólną z data science). SAS-a też warto liznąć, zwłaszcza że flozofia działania jest zbliżona (aplikacja sterowana pisaniem poematów). Dostępna jest wersja akademicka za darmochę. W analizie danych ciągle dobrze ma się Python, choć to język ogólnego przeznaczenia, a nie tylko do analizy danych.

 

Dobrze jest znać przynajmniej jedno narzędzie klasy BI. Proponuję zapoznać się z Microsoftowym Power BI, bo to w miarę proste narzędzie, a siła marketingu MS jest ogromna i pewnie popularność tego narzędzia będzie rosła. Można obserwować szał na Tableau, które występuje też w darmowej wersji i jest sporo tutoriali w sieci, więc za darmochę można przećwiczyć popularne narzędzie. Jak masz zacięcie do statystyki to przejrzyj sobie paręset ogłoszeń i postarej się wyłowić najpopularniejsze narzędzia ;)

 

A teraz trochę uwag ogólnych. Zdajesz się nie mieć pomysłu na samego siebie, co nie jest niczym złym ani rzadkim. Doradztwo zawodowe w PL praktycznie nie istnieje i zwyczajnie możesz nawet nie wiedzieć, że istnieje praca, którą chciałbyś wykonywać. W tej sytuacji raczej polecam Ci poszukać sobie jakiejś roboty i zorientować się, jak w praktyce działa business, jak się układają ścieżki karier, kto jest w firmie kim, kto ma jakie ciśnienia, kto tyra za grosze, kto się obija za gruby hajs. Wtedy będziesz mógł świadomie wybrać kierunek rozwoju i ewentualnie pomyśleć o kolejnych studiach. 

 

Zapamiętaj - żadne studia nie zagwarantują Ci dobrej pracy. Ani w ogóle żadnej. Są zawody, które po prostu wymagają ukończenia określonych studiów (lekarz, prawnik, architekt) i wtedy nie ma dyskusji, ale Ty nie robisz wrażenia, że celujesz w coś takiego. W takiej sytuacji studiowanie byle czego to trochę strata czasu. Dlatego skup się może bardziej na znalezieniu pracy, a nie studiowaniu kolejnego kierunku, który niczego Ci nie zapewni. Z punktu widzenia firm korzystających z zaawansowanych metod analizy danych (banki, telekomy) matematyk z licencjatem czy magister matematyki to po prostu absolwent bez doświadczenia. Tak jak w wojsku - po prostu kot. Ale już matematyk z dwuletnim doświadczeniem i ze znajomością R-a, SQL-a i jakichś narzędzi BI to zupełnie inna kategoria kandydata. Do takiego rekruterzy sami uderzają na Linkedinie i zapraszają na rozmowy. 

  • Like 2
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

R - jest bardzo mały rynek w Polsce. Podobnie jak COBOL. Jest praca i to dobrze płatna, ale ciężko się załapać. 

 

Dlaczego nie chcesz zacząć mgr teraz. Tak naprawdę studia trzeba po prostu skończyć. Raczej to jest test wytrwałości w osiąganiu długotrwałych celów. Ważne jest też właśnie to, że musisz czasami i przysiąść napisać pracę na odwal się(bo termin), albo zrobić prezentację dla prowadzącego idioty.  Moim zdaniem jeśli nie masz w tej chwili problemu z kasą to

 

1. Kontynuuj studia 1 stopnia po to, żeby zgarnąć stypendium w przyszłym roku.  Jeśli rzeczywiście małym nakładem pracy jesteś w stanie to ogarnąć na poziomie piątek. 

2. Idź na magistra 3 semestralnego już od tego semestru. Wybierz takie studia, żeby w tym samym instytucie(jednostce) były i zaoczne i dzienne. Idź na dzienne, a w razie potrzeby przeniesiesz się na zaoczne.

3. Szukaj bezpłatnego stażu, ale tylko w miejscu, które naprawdę Cię interesuje. Jednak postaw warunek, że ty bezpłatnie pracujesz, ale pojedziesz na szkolenie/konferencje zbieraj kontakty. 

 

 

Moim zdaniem analiza danych bardzo przyszłościowy temat, pod warunkiem, że potrafisz obsłużyć klienta od A-Z.  Tu możesz właściwie z marszu szukać klientów na umowę o dzieło. Mosze napisał kiedyś świetny artykuł jak budować biznes, radzę przeszukać forum. Przedstawia w nim "model orbitalny dla relacji i przychodów."

 

ps. matematyka to bardzo dobry i uniwersalny kierunek, jeśli naprawdę nie próżnowałeś podczas studiów to daje praktycznie nieograniczone możliwości wyboru branży jak przebranżowienia się bardzo szybkiego. 

Edytowane przez Piter_1982
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Możesz chodzić na wykłady na innych kierunkach. Nawet na innych uczelniach. Wykłady są otwarte.

Ja uważam że studia to strata czasu dla osoby ogarniętej i samodzielnej. Dla innych może mniejsza ale też to strata czasu (tyle że osoby mniej ogarnięte nie mają wyjścia, i muszą trochę czasu stracić żeby się czegoś nauczyć).

W każdym razie powinieneś sam coś próbować robić. A jak już chcesz koniecznie studiować, to chociaż zrób tak jak mówię czyli pochodź trochę na inne wykłady (nie tylko z I roku) żeby zobaczyć czy tam jest to co Cię interesuje. Rzucanie obecnego kierunku, czekanie pół roku, i pójście na kierunek o którym nic nie wiesz tylko po to żeby się okazało że tam jednak nie uczą tego czego chcesz to też przecież strata czasu.

Edytowane przez imprudent_before_the_event
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzięki za wszelkie uwagi. Jest sporo do przeanalizowania, przemyśleń. Rzeczywiście sporo rzeczy, które tu napisaliście się zgadza. Między innymi to, że "obsrałem zbroje" i uciekam od doroslosci. Dlatego poszedłem na kolejne studia. To prawda. Jednak od dłuższego czasu czuję, że bycie maminsynkiem, miękką fają kompletnie mi nie odpowiada. Brzydzę się tego. Co prawda utrzymuje się sam, ale nie pracuje z niczym związanym z matematyką itd. Dlatego z całej siły sciskam jaja i  chcę wycisnąć z siebie maksimum. Przede mną bardzo wiele pracy i jeszcze więcej ciężkich wyborów. Jeszcze raz wielkie dzięki ;)

Edytowane przez Christon
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Analiza danych to obecnie dobry kierunek do rozwoju. Sugerowałbym rzucenie obecnych studiów (I stopień już masz, po co przechodzić przez to raz jeszcze). Matematyka na licencjacie to dobry punkt wyjścia. Pójdź na analizę danych zaocznie (mgr). W międzyczasie możesz zrobić parę kursów online (np. na Udemy są fajne, nie kosztują dużo). Jako, że trochę siedzę w branży, są w Warszawie firmy doradcze, które biorą "specjalistów" od BI/Data Science bez doświadczenia. Załóż konto na LinkedIn, znajdź pracę. Nie daj sobie wmówić, że studia to najlepszy okres w życiu, a po nim nic już Cię nie czeka. Z kolei nie daj również wmówić sobie, że studia są kompletnie bezużyteczne. Znajdź złoty środek. Pieniądze będą dobre, nawet w PL.

 

Powodzenia!

Edytowane przez Atlantis
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 tygodnie później...

Chciałbym powrócić do tematu. Rozważam dwie możliwości. Powrót na studia magisterskie lub podyplomówka z "metod statystycznych i analizy danych". Na moje nieszczęście (przede wszystkim przez własną głupotę) nie byłem wybitnym uczniem, co w konsekwencji prowadzi to tego, że średnia ocen też nie była wybitna. Zdarzały się dobre oceny, ale tylko z przedmiotów, które na prawdę mnie interesowały (statystyka). Było ich mało. Przez to wszystko, nie daję sobie dużych szans na to, by dostać się na uczelnię, w których uczą analizy danych. Nie jestem pesymistą, lecz realistą. "3-owy uczen" nie ma za bardzo podlotu do np. warszawskich wyższych uczelni. Praktycznie pewniakiem jest możliwość wznowienia studiów magisterskich z matmy na uczelni, w której zdobyłem licencjat. Tak jak napisałem powyżej, jest możliwość podjęcia studiów podyplomowych, także na tej samej uczelni. Wiem, że zdarzają się przypadki licencjatów, małolatów na podyplomówkach, jednak w większości przypadków są to ludzie już pracujący, którzy chcą podnieść swoje kwalifikacje. Jednak, w porównaniu do matmy II stopnia jest tam niesamowicie dużo praktyki. Serce mówi: idź na mgr, rozum ma za duży mętlik i się nie odzywa. Ze względu na prywatne sprawy zależy mi, by zostać w mieście, w którym obecnie się znajduję. Co waszym zdaniem jest bardziej "opłacalne"? Co bardziej przyda się w przyszłości? Ogólna wiedza, związana w małym stopniu z tym czym możliwe, ze będę się zajmował czy praktyka? Kończąc II stopień matmy (łatwo tylko napisać) mam mgr, kończąc podyplomówkę mam dalej licencjat i trochę praktycznej wiedzy (R, SPSS, programy typu excel na poziome zawansowanym). Jeżeli trzeba to zmieszajcie mnie z błotem, ważne bym wyciągnął z tego wnioski i zaczął jeszcze bardziej myśleć, bądź kombinować. Pozdrawiam :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

On 2/10/2019 at 2:38 PM, Christon said:

Ale prócz przedmiotów związanych z informatyką, te studia (jak się potem okazało) to powtórka tego co miałem na matematyce. Jestem w trakcie pierwszej sesji, lecę na samych 5, ale nie daje mi to kompletnie żadnej satysfakcji.

Studia nie mają dawać satysfakcji, a mają uczyć do pracy/biznesu, która/który będzie dla Ciebie dochodowy. Zapomnij o tym, że to może sprawiać przyjemność. Sam studiuję Geo-IT i prawdą jest, że niektóre przedmioty są fajne, a niektóre były aż do porzygania, np. geodezja.

Pchaj się na to, na co jest największy popyt. W końcu i tak współcześnie umiejętności należy rozwijać ciągle i z wielu innych dziedzin. 

Jak znasz angielski, to polecam Ci kanał tego gościa. Mi jego filmiki dosyć wiele uświadomiły na temat studiów, pracy itd.
Ogólny: 


https://www.youtube.com/user/AaronClarey

Tobie może też się przyda, pozdrawiam. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 godzin temu, Christon napisał:

kończąc podyplomówkę mam dalej licencjat i trochę praktycznej wiedzy

Praktyczną wiedzę zdobywa się w pracy, a nie na jakichkolwiek studiach czy kursach. 

Absolwent bez doświadczenia to mało smakowity kąsek dla pracodwacy bez względu na to jakie studia kończył i ile by ich nie było.

Idź do roboty.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co by się nie działo. Co by się nie wydarzyło. Nie rezygnuj ze swojego rozwoju. Nie poddawaj się. Zdobądź wykształcenie, zdobywaj doświadczenie.

Osobiście na swojej drodze zawodowej nie spotkałem nigdy kierownika bez wyższego wykształcenia. Nawet w sp. z o.o. Warto je posiadać, niezależnie od poziomu doświadczenia.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.