Skocz do zawartości

Najgorzej


Rekomendowane odpowiedzi

Witam,

 

No to od początku.  Mam 27 lat i zero związków, randek i tym podobnych rzeczy na swoim koncie.

Zawsze nawiązywanie relacji było dla mnie kłopotliwe.

Zacznę od początku.

 

Dzieciństwo miałem słabe, mocno nadopiekuńcza, kontrolująca matka i unikający, bierny ojciec. Wychowywany byłem w stylu: Dzieci i ryby głosu nie mają. Dodatkowo kiedy przychodził piątek to zaczynał się u mnie strach bo to znaczyło awanturę w domu przez 3 dni. Ojciec pił.  Moi rodzice nie mieli i nie mają znajomych. Całe życie spędzają w domu.  Nie miałem kontaktów z rówieśnikami. Byłem jedynym dzieckiem w okolicy więc bawiłem się sam.

W rodzinie jestem jedynym urodzonym mężczyzną w moim pokoleniu.

Dodatkowo w szkole byłem poniżany i wyśmiewany najczęściej przez właśnie dziewczyny.  W związku z czym pochłonął mnie świat wirtualny. (tu ciekawostka - internet rodzice założyli jak miałem 16 lat)

Taka sytuacja trwała do LO. Tam może już inni mieli więcej szacunku  do mnie ale relacji nawet koleżeńskich z dziewczynami raczej nie miałem. 

Na studiach mimo wielu kobiet to udało mi się nawiązać relacje jedynie koleżeńskie z 2/3 osobami(kobietami).

Po prostu nie mam zielonego pojęcia jak się do tego zabrać.

 

Skończyłem studia ale póki co to pracuję na czarno za 1200 zł/mc(sytuacja trwa już 2 rok). Nie ma dla mnie pracy a nie mam tyle pieniędzy na przekwalifikowanie się.

Mieszkam z rodzicami ponieważ nie stać mnie na własne lokum. Dodatkowo co 2 dni muszę odwiedzać 98 letnią babcię bo wymaga opieki a reszta rodziny nie specjalnie się tym przejmuje.

Nie mam prawa jazdy, ponieważ nie potrafię zdać egzaminu praktycznego. Stres przed oceną(chyba). Czyli nie mam nic.

Co do hobby to lubię wymienione gry ale już nie tylko komputerowe. Karciane, planszowe. Dodatkowo historia - bardzo lubiłem ją za młodu i tak mi zostało. Po trochu jeszcze kosmologia  - szczególnie powstawanie gwiazd, układów, galaktyk.  Także są to hobby raczej mało powalające.

Jestem po rocznej terapii. Obiektywnie stwierdzam, że jest lepiej niż było ponieważ nie powtarzam sobie, że chce się zabić co godzinę. Ale nieśmiałości nie ruszyło nawet o włos.

Stwierdzono depresję.  Pozytywnym skutkiem jest także to, że potrafię wyjść do pracy i nie mam napadów lękowych z tego powodu.

Ogólnie nie radzę sobie z stresem.

 

Dziwne jest to, że nie mam oporów by pogadać sobie np z panią w sklepie, jakimś przypadkowym przechodniem itp. Natomiast moja konwersacja z kobietą kończy się na 1 zdaniu. Nie wiem co mam mówić.  Ogólnie jestem raczej milczkiem, który odzywa się tylko wtedy gdy ma 100% pewność, że to co powie bd ciekawe czy warte powiedzenia. Tyczy to również znajomych, chociaż tu z racji tego, że znam ich ponad 20 lat to coś do rozmowy się znajdzie. Poza tym, już chyba przywykli. 

 

Rodzice powtarzali mi: ucz się to bd miał dobrą pracę, bądź dobry to inni bd dobrzy dla ciebie, ustępuj innym nie warto się sprzeczać i wiele innych rad, które nie bardzo mają przełożenie na realny świat. Ogólnie to mi kiedyś powiedzieli, że nie odnajdują się w obecnych czasach i lepiej było za PRL. Ciekawym faktem jest to, że pochodzą z rodziny które swatały swoje pociechy nie z miłości ale z majątku. Także obrazu miłości nie miałem.

 

Z cech fizycznych to już obiektywnie masakra. Odstające uszy. Nad-potliwość ogólna. I dobijacz atrakcyjności - 167 cm wzrostu.

Nagromadzenie takich czynników powoduje to, że nie potrafię się sprzedać(np w rozmowie o pracę), odpowiednio zareklamować swojej osoby. Spontan, kreatywność to zupełnie obce mi cechy - nawet nie wiem co do końca one oznaczają.  Za to wolę powściągliwość, skromność, pokorę. Czyli cechy niepotrzebne w dzisiejszym świecie.


Próbowałem i dalej próbuję jakoś wreszcie ruszyć z miejsca ale nawet jeśli już jakaś kobieta zgodzi się na rozmowę z mną(portale/aplikacje randkowe) to nie piszę do niej nic ponieważ, nie wiem co. I tutaj nie wykręcam się. Mam tak, że jeśli nie mam co powiedzieć to się stresuje. Stres powoduje wyłączenie mi kory mózgowej i zazwyczaj to jest koniec internetowej znajomości.
Kompletnie ale to kompletnie nie mam zielonego pojęcia o kobietach, podrywaniu, zagadywaniu, flircie i takich sprawach. Dodatkowo nie potrafię gadać o niczym.

 

Tak dla przykładu mam starszą siostrę i ma podobnie. Mimo, że ma już 32 lata to nigdy nie widziałem ja z chłopakiem i wątpię wy kiedykolwiek taki istniał.

Zachęcam do dodania swoich 3 groszy.  W kupie siła.

Pozdrawiam,
Robert

 

 

 

 


 

 

 

 

  • Like 4
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@hermangering Ja może nie miałem takich problemów jak Ty, ale widzę kilka analogii. Pierwsza z nich to taka, że też jestem mrukiem i moja matka trochę mnie wykastrowała w dzieciństwie. Moje zdolności socjalne były na słabym poziomie i jestem typowym introwertykiem - po kontakcie z ludźmi muszę pobyć sam, żeby naładować baterie. Pewność siebie, ale taka prawdziwa niekłamana pewność siebie nie będąca elementem aktorstwa, przyszła wraz z pierwszą pracą, w której zacząłem sobie radzić.

 

Bazując na swoich doświadczeniach polecam terapie wstrząsową - idź pracować do marketu przynajmniej na jakiś czas (pół roku/może rok). Pracę powinieneś dostać, bo nie ma chętnych do pracy. Jest to zajebiście ciężka praca, gdzie masz kontakt z masą ludzi. Jak sobie tam będziesz radził to sobie poradzisz i gdzie indziej. Po prostu przywykniesz do tych bodźców, które teraz Cię przerażają. Kasa słaba, ale i tak wiele lepsza niż to co masz w tej chwili. Jak się ogarniesz to zacznij rozwijać swoje kompetencje i inwestować w siebie.

 

Dziewczynami się teraz nie zajmuj, bo tylko sam sobie dosrasz. A jeśli już musisz to wysupłaj kilka złotych i idź na divę. Ale nie baw się w randkowanie itp. bo to jeszcze bardziej pogorszy Twój stan.

 

Co do wzrostu i fizyczności, to nie przejmuj się głupotami. Znam gościa, który też ma koło 1,7 wzrostu, urodą nie grzeszy, ale ma pewność siebie i jaja jak byk. Po prostu ma w dupie co myślą inni i nie narzeka na brak zainteresowania Pań. W pracy też odnosi sukcesy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, hermangering napisał:

wolę powściągliwość, skromność, pokorę. Czyli cechy niepotrzebne w dzisiejszym świecie

1 godzinę temu, hermangering napisał:

Jestem po rocznej terapii. Obiektywnie stwierdzam, że jest lepiej niż było ponieważ nie powtarzam sobie, że chce się zabić co godzinę

Terapię zakończyłeś czy przerwaleś,

Bo skutek jest, to dobrze , ale to tylko pierwszy etap.

 

Widać po cytatach z Ciebie że jeszcze masz do przepracowania kluczowe sprawy, popatrz, tylko kilka przykładów :

1 godzinę temu, hermangering napisał:

Ogólnie nie radzę sobie z stresem

Ok, do przepracowania, da się. 

1 godzinę temu, hermangering napisał:

Zawsze nawiązywanie relacji było dla mnie kłopotliwe

Nad tym da się popracować, abyś się najpierw zsocjalizował, nauczył w ogóle spotykać z ludźmi.

Ja bym sugerował nie brać się za baby jeszcze minimum rok, bo Cię tylko rozjadą psychicznie.

1 godzinę temu, hermangering napisał:

nie potrafię zdać egzaminu praktycznego. Stres przed oceną(chyba). Czyli nie mam nic.

Ok, do przepracowania, nie takie trudne. Wymień teraz rzeczy które umiesz i lubisz.

 

1 godzinę temu, hermangering napisał:

Także obrazu miłości nie miałem

Tak, wzorce z domu rodzinnego słabe.  Ale jestes już dorosły, wzorców sam już  możesz szukać gdzie indziej.

 

1 godzinę temu, hermangering napisał:

Z cech fizycznych to już obiektywnie masakra.

117 cm wzrostu, no to faktycznie miałbyś jakąś obiektywną trudność, 167 to normalny wzrost. Uszy, nie sądzę aby tak strasznie przeszkadzały.

Atrakcyjność jest w Twoim łbie a nie we wzroście. Mógłbyś mieć 180 a będąc takim nieśmialkiem i tak ch.. zdziałasz.

 

Jasne że masz dobrze wyglądać ale PRACUJ Z TYM CO MASZ, zrób z tego najlepszą wersję i tyle.

 

Te konkretne cytaty powyżej dają mi subiektywne wrażenie, że jesteś niepewny siebie i często się oceniasz negatywnie, bezpodstawnie.

 

Do przemyślenia:

 

1. Kontynuacja psychoterapii żeby przepracować lęki, dzieciństwo, polubić swoją naturę i funkcjonować w społeczeństwie. 

 

2. Zadbanie o kwestie zawodowe, rozwojowe: prawko, legalna robota, w zawodzie jaki lubisz. Sprawdzenie conlubisz robić i ma czym możesz zarabiać. Budowanie swojej pozycji w społeczeństwie  dla samego siebie, żebyś się sam ze sobą dobrze czuł. 

 

3. Określenie priorytetów: masz babcię którą kochasz, dlatego jej nie olałeś. Szacun za to. To mówi coś o Tobie. Kto inny z rodziny mógłby do niej jeździć. 

 

Jakie masz priorytety w życiu?

Czego Ty chcesz?

 

4. Olej na razie baby. Onr Cię i tak na razie oleją. Zajmij się sobą.

 

5. Znasz angielski?

Literatura która sam przeczytałem i polecam:

- No more mr nice guy 

- Bachelor's pad economics Aaron Clarey

- The rational male (jak nie masz kasy na książkę to czytaj bloga o tym samym tytule) Rollo Tomassi

- książki i audycje naszego założyciela Forum, @Marek Kotoński

 

Posłuchaj też w dziale Forum o youtuberach red pill. 

 

Powodzenia!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Skoro sam się opiekujesz babcią i masz z nią dobre relacje to się odpowiednio ustaw. 

Musisz się wyprowadzić od rodziców bo niewątpliwie są niesamowicie toksyczni, ale najpierw zdaj to prawko.
Dobierz sobie godzin, ustal egzamin i bezpośrednio przed egzaminem też pojeździj ze 2 godziny.

Pracujesz na czarno to źle, nie mniej, na wynajem pokoju Cię stać, a w Twojej sytuacji to będzie zbawienne. 
Potrzebujesz spokoju. 

Gdybym ja miał Ci doradzić to zrobiłbym to tak:
1) Dokończył prawko
2) Wyprowadził się na pokój
3) Znalazł legalną pracę(musisz spróbować więcej razy i w końcu coś wpadnie)
4) Kontynuował terapię, bo to bardzo ważne
5) Powoli się usocjalniał

Ogarniesz wszystko :) 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, misUszatek napisał:

To niesamowite jak wielki wpływ na człowieka ma jego dzieciństwo. Podobno dla mózgu lata dzieciństwa mają dużo większą wagę niż dziesięciolecia później.

Dzieciństwo ma na nas największy wpływ. Jeżeli ktoś za młodu przeżywał traumy ciężko będzie mu z tego wyjść. Przykład kolegi jest nie ciekawy, ale postaram się pomóc. 

 

2 godziny temu, hermangering napisał:

Rodzice powtarzali mi: ucz się to bd miał dobrą pracę, bądź dobry to inni bd dobrzy dla ciebie, ustępuj innym nie warto się sprzeczać i wiele innych rad, które nie bardzo mają przełożenie na realny świat.

Błąd. Masz na YT bardzo wiele artykułów o tym jak właśnie przestać być miłym. Jeżeli w życiu chcesz do czegoś dojść musisz mieć w sobie trochę zdrowego egoizmu. Twoi rodzice się mylą bycie wiecznie dobrym nigdy nie przysporzyło nikomu nic dobrego. Zdrowy egoizm plus asertywność tego powinni uczyć w szkole od najmłodszych lat. 

2 godziny temu, hermangering napisał:

Skończyłem studia ale póki co to pracuję na czarno za 1200 zł/mc(sytuacja trwa już 2 rok). Nie ma dla mnie pracy a nie mam tyle pieniędzy na przekwalifikowanie się.

Rzuć tą robotę szkoda Twojego czasu. Może za granicę byś spróbował zawsze to cenne doświadczenie na przyszłość. 

 

Spróbuj siłki, wiem jak człowiek się zmęczy zaczyna inaczej myśleć. Może to Ci chodź trochę pomoże. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiesz co, poruszyłeś tak wiele tematów, że nie jestem sam pewien, czy uda mi się pomóc, ale jeśli chodzi o pewne kwestie, widzę

u siebie pewne podobieństwa. Może nie jestem randkowym ekspertem tak jak co poniektórzy tutaj, ale takie swój prywatny bagaży

doświadczeń w rozpracowywaniu swoich problemów mam. Mnie też rodzice trochę zjebali, przez to, że kazali patrzeć na ich nie działającą

relacje, ale ja miałem o tyle łatwiej, że w domu raczej nigdy nie brakowało pieniędzy, bo obydwoje pracowali w zawodach i byli po studiach.

A ja byłem chyba w miarę inteligentny i z perspektywy lat myślę, że miałem miałem jakąś taką dobrą intuicje, która powodowała, że

nie samooszukiwałem się.

Praca w biurze przy komputerze wymuszała na mnie, żebym nauczył się organizować własny czas. A jedną z takich metod,

jest przelanie wszystkich swoich problemów na papier i zajmowanie się każdym problemem z osobna, taka checklista. To odciąża twój

umysł od  pamiętania o wszystkich rzeczach, a za każdym razem, jak coś nowego wymyślisz to po prostu dopisujesz to do listy.

Z czasem przestajesz się martwić tymi problemami, bo każdy z nich jest "w trakcie" rozwiązywania. Moim zdaniem będziesz musiał

wszystko co cię trapi zaadresować i wymyślić jakieś solution, to nie będzie łatwe i raczej czeka Cię praca na wiele lat, ale moim

zdaniem nie powinieneś się martwić. Niektórzy mówią, że ludzie się nie zmieniają, ale ja wierze, że się zmieniają, ale prawdziwe zmiany

mogą trwać nawet dekade albo dwie. Jesteś dopiero po studiach, więc tak naprawdę jesteś młody. Zawsze na początku wejścia w rynek

pracy jest ciężko i trzeba zapłacić "frycowe", żeby zdobyć pierwsze doświadczenie zawodowe
 

1 godzinę temu, hermangering napisał:

Odstające uszy. Nad-potliwość ogólna. I dobijacz atrakcyjności - 167 cm wzrostu.

"Odstające uszy". Jeśli uszy to na prawdę taki duży problem, to może będzie potrzebna operacja. Jest taka możliwość, że w toku lat zacząłeś je widzieć jako

problem, i nawet jeśli nie jest to rzeczywisty problem to bardzo możliwe, że tak się w twojej głowie zakorzenił, że nie będziesz do końca szczęśliwy

puki go nie rozwiążesz, możesz poczytać o jakiś operacjach plastycznych, takie coś to raczej podchodzi pod "minor procedure", więc powinno być

niezbyt ryzykowne, poczytał bym o cenach i zorientował się co i jak, ale wstrzymał bym się, bo może się okazać, że nie jest aż tak tragicznie i może się okazać,

że jak wzrośnie twoja samoocena, to zapomnisz o problemie. Dla przykładu Łukasz Jakóbiak, ten od 20m2 Łukasza na Yt, długo chciał sobie zoperować nos,

a teraz jest takim jego marketingowym znakiem rozpoznawczym. Też przeszedł długą drogę od zera do bohatera

 

"Nad-potliwość ogólna" Miewałem w życiu takie okresy. Stres i zła dieta powodują, że toksyny kumulują się w organizmie. Pierwsza rzecz to musisz poczytać

o dietach i jeść lżej i patrzeć czy nie jadasz syfu. Jeśli chodzi o twój stan mentalny, to myślę, że organizm może to odbierać jako permanentny stres, wiec zalecał bym

jakieś ćwiczenia. Na początek jakaś siłownia albo bieganie i koniecznie w twoim przypadku sauna. Sam ostatnio zacząłem i czuje się świetnie. A też zacząłem nową prace

i mam trochę takich stresów związanych z początkowym wdrażaniem i naprawdę się fajnie czuje po takim combo siłka+sauna.

 

"dobijacz atrakcyjności - 167 cm wzrostu" No tu nie za wiele zdziałasz, musisz to jakoś skompensować. Na pewno znanymi sposobami są pieniążki, ale

myślę, że pod tym hasłem kryje się raczej ogólno pojęta "zaradność". Też poczucie humoru, jest znanym kompensatorem, miałem taki okres, że w przerwach, w pracy,

żeby się odstresować czytałem sobie stronki z kawałami i często kończyłem ze łzami w oczach po paru stronach, czasem warto mieć coś w zanadrzu naszykowane, tak,

żeby rozładować atmosfere etc.

2 godziny temu, hermangering napisał:

Nie mam prawa jazdy, ponieważ nie potrafię zdać egzaminu praktycznego. Stres przed oceną

Tu bym się zastanowił, czy to jest stres przed oceną, czy po prostu nie radzenie sobie ze strachem. Ja na przykład zawsze miałem serce w przełyku jak

"swobodnie spadałem". Jak bylem na work and travel w usa w wesołym miasteczku poszedłem sobie na taką wierze, że siodełka wjeżdżały na górę,

chwile się zatrzymywały i spadały. Akurat nie było kolejki, więc byłem tam chyba 7-8 razy pod rząd tylko w ramach treningu. Za każdym razem

jak siodełka zaczynały spadać to byłem autentycznie zesrany, ale był to świetny trening. Też miałem coś podobnego, jak kiedyś poszedłem na tyrolke.

To taki zjazd po linie w uprzęży. Jest o tyle fajny, że żeby zacząć zjeżdżać musisz jakby zeskoczyć z podestu, a jedyne co wtedy widzisz to ziemie, która jest

kilka pięter niżej. To jest dobry trening emocjonalny. Pamiętam, że modliłem się przed tym skokiem dobre kilkanaście minut. Trochę motywujące było też,

jak jakieś drobne laseczki podchodziły i śmigały na tej tyrolce jak małe dzieci, a ja stary chłop się bałem. Proponował bym na początek przetestować, się

w takich "izolowanych" warunkach. Generalnie swój strach trzeba konfrontować z rzeczywistością, ale czasem człowiek jest generalnie wydygany i przepracowanie

jednego pola zwiększa generalnie tolerancje na radzenie sobie ze stresem

 

2 godziny temu, hermangering napisał:

Skończyłem studia ale póki co to pracuję na czarno za 1200 zł/mc(sytuacja trwa już 2 rok)

To jest trochę słabo, bo studia powinny coś Ci dawać, ja właśnie tu miałem pierwszy przebłysk swojej intuicji i poszedłem na studia techniczne, bo

było dla mnie trochę bardziej namacalne, jeśli chodzi co można po nich robić. Myślę, że powinieneś to potraktować jako "top prio",

Bo bez pieniędzy nie będziesz w stanie być samodzielnym facetem, a puki nie będziesz samodzielny, nie będziesz czuł się jak mężczyzna.

Tylko pieniądze to taka równia pochyła, jak źle wejdziesz w rynek pracy to się kładzie cieniem na twój rozwój zawodowy, puki w zasadzie tego nie

naprostujesz, a naprostowanie zazwyczaj wymaga czasu i pieniędzy. Więc myślę, że będziesz musiał wdrożyć tu jakiś kilkuletni plan i to najlepiej od razu

i realizować go na "na pełnej kurwi@"..

 

2 godziny temu, hermangering napisał:

...nieśmiałości...

... Dziwne jest to, że nie mam oporów by pogadać sobie np z panią w sklepie ...

Czy to nie jest tak, że próbujesz realizować potrzebę akceptacji ? Jeśli masz wyjebane, na to co pani pomyśli, to jest ok, jak chcesz zrobić wrażenie, to zawsze

musisz coś dojebać :) ? Panowie kto się tu nie podpisze, niechaj pierwszy rzuci kamień :)  Musisz się nauczyć myśleć samodzielnie i porzucić chęć tego, żeby

ktoś Ci dawał walidacje. Bo nawet jeżeli, wyleczysz się z kompleksów i znajdziesz sobie dziewczynę, to jeśli będziesz zabiegał o to, żeby Ci prawiła komplementy,

za każdym razem jak coś zrobisz dobrze, to lada chwila i będziesz chłopcem na posyłki, a pani będzie tak wysuszona na wiór, że będzie się rozglądała za innym.

 

2 godziny temu, hermangering napisał:

tres powoduje wyłączenie mi kory mózgowej i zazwyczaj to jest koniec internetowej

To znaczy, że jesteś zdrowy, bo tak to właśnie działa. Stres to uruchomienie mechanizmu "fight or flight", wyłączenie myślenia.

Powiem więcej, stres nie tylko wyłącza korę mózgową, ale i układ odpornościowy, więc jak się za to nie weźmiesz, to jeszcze może się 

okazać że koło 50ki zejdziesz na raka. Dlatego uważam dodatkowo, że siłka to dobre rozwiązanie, bo po wysiłku fizycznym organizm trigeruje

reakcje sprzątania po stresie/wysiłku, więc jeśli uda Ci się przejść przez początkowy etap chodzenia, po którym sobie wyobrażam, że będziesz

wyjebany jak koń po westernie", to powinieneś poczuć się lepiej, do tego endorfiny powinny też wpłynąć na dobre samopoczucie.

 

2 godziny temu, hermangering napisał:

nie powtarzam sobie, że chce się zabić co godzinę

Też miewałem takie okresy, z perspektywy czasu, trochę mi się chce śmiać, że byłem taki głupi. Dziś umiem, że tak powiem

sam "poklepać się po ramieniu" i myślę, że mam te czasy za sobą. Myślę, że to wynika z tego, że tak się skumulowały twoje problemy,

że czujesz się jak zwierze zagonione do narożnika i twój umysł jest tak przeciążony, że nie umiesz znaleźć rozwiązania.

Myślę, że jeśli zrobisz sobie liste problemów i każdy zaadresujesz i na każdy zaczniesz wdrażać rozwiązanie powinno się to zmienić.

Myślę, że punktem przełomowym będzie, jeśli którychś z punktów, które sobie założysz zrealizujesz i poczujesz się dumny, z tego, że

dokonałeś tego co sobie założyłeś.

 

Powodzenia

 

 

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Musisz sformatować swoją osobowość. Jako narzędzie polecę buddyzm. Co się rzuca w oczy to to, że musisz zmienić swoje myślenie. 

Jasne, wychowanie, dom, rodzina itp. kształtuje człowieka., jednak rzeczywistość jest odbiciem tego jak myślisz. I tu jest pies pogrzebany. Ludzie utożsamiają się ze swoimi myślami i emocjami (zwłaszcza kobiety). 

Sęk w tym, że umysł to tylko narzędzie, którego pracę możesz obserwować z boku. Jak już nabierzesz dystansu to patrzysz na świat inaczej. Wpadłeś w spiralę negatywnych myśli i jesteś w tym zanurzony i nieszczęśliwy. Zapewne już zmieniło się to w Twój nawyk myślowy, który aż bije z powyższej wypowiedzi. 

Gdzie mieszkasz? Na wsi czy malutkim miasteczku? Jak w 2019 roku można zarabiać 1200 na czarno... spróbuj chociaż do jakiejś Biedronki czy byle fabryki się dostać. Albo do gastro na kuchnie, kelnera. Jakie masz studia? 
Szukanie pracy to jest długi proces. Owszem jak jesteś już dobry w 1 branży to możesz szybko zmieniać. Szukaj ciągle, chodź na rozmowy nawet dla sportu. Masz na Youtube porady jak dobrze wypaść na rozmowie - kanał Kamela albo pracuj.pl. Celuj w pracę, w której masz kontakt z ludźmi. To na początku może być przerażające ale Cię zmieni. Sam dawno temu byłem chorobliwie nieśmiały, a dzisiaj na 1 lini z klientem działam i setkami ludzi. 
Porejestruj się na portalach i spamuj CV. Próbuj, działaj. Prawko próbuj aż zdasz. Wiem, że to zależy od widzimisie egzaminatora i tego czy mieścisz się w statystyce, ale w końcu Cię puszczą. 

Jak Ci bardzo źle w domu, to po znalezieniu lepszej pracy możesz pomyśleć o wynajmie pokoju albo kawalerki. Chłopaki już Ci polecili fajne książki i porady. 

Z wyglądem za wiele nie zrobisz. Możesz zainwestować w ciuchy i fryzjera no i siebie na siłowni. Zainwestuj w garderobę kapsułową. Obczaj kanał Dandycore. 

Z kobietami Ci nie doradzę. Ja teoretycznie się nimi otaczam i mam wiele znajomości, w życiu miałem jeden mega długi związek, ale nie interesują mnie powierzchowne znajomości. Trochę jak po rozwodzie mam teraz. Napawam się samotnością i niezależnością. Żeby to docenić musiałem coś stracić. Można być mega zadowolonym z braku kobiety, ale nie zrozumie tego ten, który jej nigdy nie miał.

Kończąc dywagację, zobacz poniższy film, powinien trochę przepalić Ci styki w głowie. 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@hermangering - Ja dzisiaj króciutko, pierdol kobiety. Serio. Masz zdecydowanie inne obszary w życiu gdzie należy teraz wykonać pracę. Spróbuj zacząć od tego żeby zmienić pracę i zacząć chociaż trochę lepiej zarabiać. Małymi krokami.

 

Co do fizyczności, wzrost kiepski fakt, ale chuj tam. W życiu wszystkiego mieć nie można, nie pozostaje Ci i tak nic innego jak to zaakceptować. Kobiety wolą wysokich, ale jak wspomniałem nie są one teraz Twoim prawdziwym zmartwieniem. Uszy sobie zrobisz jak już będziesz miał kasę, chyba się da bo kumpel też miał bardzo odstające za młodu. Też mam w wyglądzie takie cechy, że nie za bardzo mogę coś zrobić żeby te konkretne minusy usunąć, motywacji dużo ale to już kwestie genetyczne, których nie da się zmienić, więc nic mi to nie da że jest energia do zmiany.

 

Jest w tym bagnie pozytywna wiadomość, masz 27 lat. DOPIERO 27 lat :)

 

Działaj, powodzenia.

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czeka Cię ciężka praca nad sobą. 

 

Tak jak wspomniał @self-aware powinieneś odpuścić sobie na razie relacje z kobietami i skoncentrować się na innych obszarach swojego życia.

 

Masz dopiero 27 lat jeśli teraz ruszysz z miejsca i dobrze rozegrasz swoje karty to za 5 lat będziesz jeszcze młodym facetem, ale będziesz w zupełnie innym miejscu niż obecnie.

 

Sam zacząłem ponad rok temu zmianę swojego życia i uwierz mi, że to zajebiście ciężka, ale szlachetna misja.

 

Moim zdaniem co powinieneś zrobić w pierwszej kolejności.

 

1. Badania hormonalne (tarczyca, testosteron)

2. Wybór dalszej drogi zawodowej(specjalizacji) obczaj w czym jesteś dobry, do czego masz predyspozycje i szukaj jakiś kursów dokształcających, czytaj literaturę na ten temat(musisz być chujem nie do zdarcia w swojej dziedzinie)

3. Aktywność fizyczna.

 

Myślę, że te trzy punkty na początek wystarczą przez pierwszy rok - wzrośnie Ci samoocena.

 

Grunt to regularność i samodyscyplina. ;)

 

Posłuchaj sobie obu części na początek :

 

 

 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przed chwilą, hermangering napisał:

Spontan, kreatywność to zupełnie obce mi cechy - nawet nie wiem co do końca one oznaczają. 

NO to kolunia weźmiesz ten cytat.

Przed chwilą, hermangering napisał:

Po trochu jeszcze kosmologia  - szczególnie powstawanie gwiazd, układów, galaktyk.  Także są to hobby raczej mało powalające.

Z tym cytatem.

 

Na prawach fizyki relatywnej.

Upgrade do rozważań mechanik kwantowej.

Czyli przesunięcie fali jednej do drugiej tak aż uzyskasz interferencje oraz falę stojącą.

Po czym zbadasz zmienność powstałego sygnału zespolonego na niskim poziomie(kwantowym).

 

I wnet się okaże:

 

I tu czekamy z niecierpliwością na wyniku pomiaru?!

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 hours ago, hermangering said:

I dobijacz atrakcyjności - 167 cm wzrostu.

Bernie Ecclestone gość, który przez lata trzymał całą Formułę 1 za mordę, ma 159 cm wzrostu. Na zdjęciu jest z córką i byłą żoną (188 cm). Myślisz, że Berni przejmował się tym co pomyślą sobie ludzie, gdy weźmie sobie żonę o 30 cm wyższą? Raczej nie wygląda  na takiego gościa. ;)

 

Form+Menswear+Launch+i0_RuNfiKwpl.jpg

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przed chwilą, dobryziomek napisał:

powinieneś odpuścić sobie na razie relacje z kobietami

BZDURA!

Przed chwilą, hermangering napisał:

Dziwne jest to, że nie mam oporów by pogadać sobie np z panią w sklepie

W wyniku tego cytatu.

 

Gość jest obarczony błędem pomiarowym w wyniku interakcji K+M.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na wzrost wpływu nie masz, ale na inne rzeczy, które mogą zaważyć na Twojej atrakcyjności to już jak najbardziej ;)

Przed chwilą, Tornado napisał:

BZDURA!

Zrobi co uważa ja na jego miejscu bardziej bym się skoncentrował na innych rzeczach ;)

Możliwe, że Twoja droga @hermangering będzie bardzo ciężka. Poświęć trochę czasu na wypracowanie konkretnego planu. Jeśli będziesz wiedział co chcesz osiągnąć i jaki chcesz być, bracia Ci pomogą i poradzą ;) 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tutaj masz wideo do ćwiczenia do utrzymywania kontaktu wzrokowego, możesz poszukać innych. Powiększ na cały ekran, patrz się prosto w oczy, wyobraź sobie, że prawdziwa osoba stoi przed tobą i weź kilka głębokich oddechów. Patrz w oczy, z różnymi minami, uśmiechaj się, mów coś, np. przedstawiaj się patrząc w oczy i bądź cały czas zrelaksowany/spokojny i spróbuj pokonać wstyd, strach i kompleksy, jakie występują w tobie podczas tego. Obserwuj swoje uczucia i zadawaj pytania skąd się to bierze, dlaczego i czy rzeczywiście jest to uzasadnione. Podwyższaj swoją samoocenę, musisz być pewny siebie. Ludzie nie są tacy idealni, jak z początku wyglądają, a niektórzy mądrzy ludzie czują się źle, bo wyobrażają sobie, że inni to nie wiadomo jakie kozaki życiowe, co nie jest prawdą, niepotrzebnie się zamartwiają. Urząd Pracy organizuje szkolenia na np. operatorów CNC i jeszcze ci płacą, tylko trzeba chodzić regularnie przez kilka miesięcy. Dodatkowo poczytaj "Potęga teraźniejszości"- Eckhart Tolle. 

 

 

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odetnij pępowinę (rodzinka). To jest cholernie ciężkie, szczególnie jak układ jest mniej lub bardziej toksyczny, ale bez tego nie ruszysz do przodu. I pamiętaj, że nic nie musisz. Opiekowanie się starszą osobą na pewno jest szlachetne i dobrze o Tobie świadczy, ale co Ty właściwie z tego masz, poza tym że jesteś uwiązany i (przypuszczalnie) reszta rodzinki się cieszy, że się frajer do opieki znalazł.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 tygodnie później...

Nie mogę zostawić babci. Nikt do niej nie pójdzie. Raz na 2 dni muszę tam zajść, przynieść wody pitnej, węgla, narąbać i przynieść drewna. Ona sama tego nie zrobi. Nie przeskoczę tego. Poza tym to jedyna babcia jaką kiedykolwiek miałem.  Nie znałem innych dziadków. 

Mieszkam w WWA, więc za 1200 nie przeżyje.  Pokój to obojętne gdzie min  800 stów( wiekszy niż 7m2). (śmieszne jest że niby warszawa a dookoła domu tylko drogi gruntowe, brak mediów, oświetlenia i czegokolwiek)
Studia kończyłem bezużyteczne bo Administrację.  Nie daje to kompletnie nic. Nie mam pieniędzy żeby się przekwalifikować.  UP w związku z tym, że nie pobieram żadnego zasiłku, mnie olewa. Poza tym nie organizują kursów zbiorowych tylko indywidualne. Ale żeby taki kurs dostać to trzeba znaleźć kogoś kto cię zatrudni po takim kursie. I kółko się zamyka.

Terapie skończyłem. Zastanawiam się nad drugą ale to też koszty.

Niestety ale mc odpada bo nie dostane książeczki sanepid-owskiej związku z nadpotliwośćią. Próbowałem. Gdy temperatura przekracza 25 stopni to leje się z mnie. Niestety zauważyli to i mam zakaz.
Do call centre się nie nadaje. Próbowałem. Po tygodniu na słuchawce mi podziękowali bo nie potrafiłem zmusić innych ludzi do kupienia etc. Jak do mnie ktoś dzwoni i próbuje mi coś wcisnąć to mi jest głupio i wstyd za tą osobę. Co dopiero jak to ja mam kogoś nakłonić.  Czyli pozostaje mi sortownia śmieci  chyba tylko. Zresztą to mi urząd proponował.

Obecnie nie mogę się ruszyć z miejsca nawet o krok. Nie wiem nawet jak. Ani w którą stronę.
Postaram się ruszyć coś z tym prawkiem. Ale to za jakiś miesiąc dopiero.  Na przełomie lutego i marca lecę na 4 dni do znajomych na Islandię. Może trochę się oderwę od tego wszystkiego.

Dziękuję za rady, i poświęcenie mi czasu.
Pozdrawiam.






 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.