Skocz do zawartości

Jak podejść taktycznie do sytuacji - dystans do dziewczyny.


Xymitys

Rekomendowane odpowiedzi

Coś w tym jest, co piszecie, nie potrafię się zdecydować na jakiś konkretny krok. Z jednej strony znajduje argumenty, żeby ją puknać, ale zdrowy rozsądek mówi inaczej.

4 godziny temu, ariok napisał:

Jak przychodzi do salki to kusi w jakis sposob? Ubiór, podwijanie kiecki, jakieś prowokacje?

Szczerze to zazdroszczę sytuacji i dla mnie jest ona jasna - jak dla większości tutaj :)

Przeważnie jest odwalona jak stróż w boże cialo :D kiecka lata w tą i tamtą, często rozpuszcza włosy przed lustrem (mam w sali). 

 

Jednak olewam na razie temat, mam ważniejsze priorytety w tej chwili. Po drugie haj hormonalny przeszkadza mi w normalnym funkcjonowaniu i realizowaniu się duchowo. 

3 godziny temu, Taboo napisał:

@Xymitys

 

racjonalizujesz sobie wszystko co do tej Waszej "relacji", a już na pewno to, że nie umiesz jej zdobyć, a byś chciał, tylko znajdujesz wymówki. Dla Ciebie najlepiej by było jakby ona się rzuciła, wtedy byś nie musiał już rozkminiać, bo tylko to robisz. Słaby jesteś w te klocki, a już to co napisałeś:

 

To nie problem dla mnie zaprosić na jakieś spotkanie typu "bilard/kawa/ciastko", i iść z tematem, bo swego czasu tak robiłem i nie mam przed tym oporów. Przedtem byłem niewyżyty, teraz trochę inaczej myślę, obecny światopogląd też ma wpływ. 

 

Dopóki nie skończe z nią projektu, to zlewam. Nie chcę tego zjebać. Później się zobaczy co będzie. 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Witam ponownie, przepraszam i proszę na wstępie jakoś scalić tego posta z poprzednim jeśli można (z nową datą), nie chciałem edytować, z racji nowych "faktów", żeby temat był w górze działu...

 

No cóż, śmieszkujemy dalej, ale rozglądam się za inną panną niż ta, o której mowa w temacie, bo zaczyna mnie irytować trochę, biorę często inną salę, więc nie może mnie tak łatwo znaleźć na uczelni, prócz wspólnych zajęć i przypadkowych spotkań w budynku, lecz dzisiaj sytuacja mnie lekko wybiła z rytmu.

 

Siedzimy na zajęciach, gadamy, śmiejemy się itd, nagle coś jej chce pokazać na telefonie i przeglądam messengera, który otwarty jest na wątku z kumplem, chciałem jej pewną stronkę pokazać, którą mi kolega wysłał. Mówię jej  grzecznie "nie patrz w mój telefon - zaraz Ci to pokażę", bo tak nie lubię jak ktoś mi się patrzy w ekran, ona "- dobra, dobra..." ale nie powiedziałem tego na "odpieprz" tylko tak miło, przyjemnym, delikatnym tonem i przechylam ekran, no ale nic... ona dalej się patrzy kątem oka, myśli, że nie widzę. 

W konwersacji z kumplem była wiadomość z fotką owej Pani, którą mi wysłał wczoraj, tzn, screen z jej relacji na fb... Ja szybko scrolluje lecz nie uchroniło mnie to od tekstu " co to za zdjęcie, co on tam napisał?", myślę, japierdole, zaczyna się... i mówię, "nie patrz się, nic nie napisał, miałaś nie podglądać" no i k*rwa foch, przez resztę zajęć głowa w drugą stronę i nawet nie zdążyłem powiedzieć "do zo" pod koniec zajęć, bo wypieprzyła z sali, tam gdzie pieprz rośnie. Przez pewną chwilę przeszła mi myśl, żeby jej to pokazać, że tam nic nie ma, za czasów mojego białorycerstwa oczywiście pokazał bym jej, że nie ma o co "wojny" robić, ale nie muszę przed nikim tego udowadniać, bo po pierwsze NIC nas nie łączy, prócz relacji koleżeńskiej, więc o co kurwa foch...? Nie pokazałem jej tego, poczułem się jakbym był w jakimś zjebanym związku przez chwile. chciałem jej coś odpowiedzieć, ale się powstrzymałem... chillout, i przeglądam tindera uśmiechając się pod nosem. 

 

O co jej chodzi? Ja się jej nie wpierdzielam do telefonu, co mi chce pokazać, to wtedy zerkam. 

Szczerze...? Jakbym ja zobaczył na jej ekranie moje foto, że wysyła koleżance, czy koleżanka jej, to siedział bym cicho, lub zaczął się lekko śmiać i się droczyć ? bo jestem tematem ich rozmów ;D ;D 

 

Szkoda tego projektu z nią, coś czuję, że może być zgrzyt, samiczka sobie coś ubzdurała i teraz jest zazdrosna (ale o co?). 

 

Najlepsze jest to, że jak siedzimy razem w sali a jej mamuśka do niej dzwoni, daje na głośnik i mówi, że "siedzi z Krzyśkiem i dlatego przyjedzie później", czyli cała jej rodzinka wie, że się kumplujemy, tym bardziej daje to do myślenia, że <niedajboże> nasze "prywatne tematy" mogą być debatowane w gronie rodzinnym, jak na tym etapie już takie akcje, to co by było później ;/. U mnie nikt nie wie, z kim się kumpluje, gdzie chodzę, z kim rozmawiam, moje własne sprawy... Co to ma być? 

 

Edytowane przez Xymitys
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wy owego projekta to nie robicie czasem w gimnazjum?  Foch jest typowy do zaistniałej sytuacji, jak byś poleciał wyjaśniać to byś wyszedł na pipe - teraz to dopiero będzie nagrzana jak poczuła oddech ewentualnej konkurencji i ubodzenie w ego.Weź ją chłopie w końcu przegrzmoć zamiast rozkimiać i wymyślać pierdolety o dobru wyższym.Jak już ją gdzieś zaprosisz to kup po dwa piwa, jej już nie potrzeba ale tobie przydadzą się bardzo.

Edytowane przez Jebak Leśny
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dnia 20.03.2019 o 18:35, Jebak Leśny napisał:

Foch jest typowy do zaistniałej sytuacji, jak byś poleciał wyjaśniać to byś wyszedł na pipe - teraz to dopiero będzie nagrzana jak poczuła oddech ewentualnej konkurencji i ubodzenie w ego. 

Nic bardziej mylnego, myślałem podobnie jak Ty, lecz samiczka w ogóle jakby "odpuściła" sprawe po tej akcji z telefonem i ciągle mam wrażenie jakby próbowała wywołać we mnie poczucie winy, że to ja ją obgaduje xD Może jeszcze mam ją przepraszać? Beach please... 

Do tego jak siedzieliśmy przed zajęciami to ewidentnie przy reszcie grupy, wspominała coś o "obgadywaniu" patrząc wzrokiem ewidentnie na mnie, grupa podłapała o co chodzi. Wkurwilem się bardzo i miałem ochotę ją opierniczyć. 

No tak, zobaczyła swoje zdjęcie w konwersacji z kumplem i nie wiadomo co sobie pomyślała. Co jej odjebało? 

 

Zrobiła się jakby niedostępna. Ja oczywiście nie zagaduje, nic jej nie pisze, żeby nie wyjść na desperata, chociaż ze dwa razy pomyślałem, żeby napisać, bo zupki robi "prima sort", ale pasuje, nie okazuje zainteresowania, najwyżej zwykłe "cześć" na korytarzu. 

 

Jeszcze jedno... bardzo ją obchodzi co o niej sądzą inni, kiedyś mi się wygadała, zlalem to ciepłym moczem i zapomniałem o tym, lecz ostatnio sobie przypomniałem o tym wątku, czyli sprawy jej ego, chciała by wszystko wiedzieć... Może dostała zwarcia na tym punkcie, że jej nie powiedziałem o czym gadam z kumplem o niej? 

 

Szkoda trochę, bo fajnie się gadało, zupki dobre były, czasem wpisała na listę jak mnie nie było na zajęciach xD

 

Raczej nie zbiałoryceżyłem, tak mi się wydaje, lub coś przeoczyłem, na razie rozkminiam, lecz może niepotrzebnie? 

 

Może ma jakiegoś bolca? Chociaż ostatnio widziałem ją w bufecie z jakimś leszczem z dziewiczym wąsem i się chichrali... Serio...? XD 

 

Całe szczęście, na oku mam inną samiczke, może nie tak urodziwą jak ta wyżej, lecz ostatnio byliśmy na strzelnicy i całkiem dobrze strzela, lecz trochę nieśmiała ?

Edytowane przez Xymitys
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 godzin temu, Xymitys napisał:

Może ma jakiegoś bolca? Chociaż ostatnio widziałem ją w bufecie z jakimś leszczem z dziewiczym wąsem i się chichrali... Serio...? XD 

Może ten wąs już jej pizdą trząsł ?

 

A tak na serio - pewność siebie jest ważna, ale dowartościowywanie się kosztem innych jest słabe. Nie bądź tym typem gościa. Strasznie łatwo takiego typka zgasić, może Ci kiedyś być baaaardzo głupio jak trafisz na odpowiedniego zawodnika. Może dla kogoś Ty jesteś leszczem co popija yerbę. Z tego co piszesz to jesteś na dobrej drodze, ale jeszcze wiele pracy nad sobą Cię czeka. Przede wszystkim nie porównuj się do innych, bądź ambitny i działaj, ale dla samego siebie. Zaraz mi napiszesz, że tak robisz, ale przebija przez Ciebie, że tak na prawdę jeszcze się motasz.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@m4t, może masz rację z tym porównywaniem do innych, lekka pokora nie zaszkodzi i samokrytyka. 

 

Przeanalizowałem trochę "na zimno" całą tą sytuację, zobaczę co będzie dalej, nic nie robię, nie nadskakuje w żadnym wypadku pańci, cholera to wie co ona sobie myśli w tym swoim móżdżku ? Jedno wiem, nic nie dzieje się bez przyczyny i może ta sytuacja miała mi pokazać trochę refleksji wobec samego siebie. 

 

Chodź chciałbym, żeby ta sprawa się "rozwiązała" nie wiem czy ma na mnie jakiegoś ukrytego focha, czy udaje, aby coś ugrać, nie mam pojęcia, nie lubię jak ktoś się na mnie gniewa. 

 

 

Edytowane przez Xymitys
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

23 godziny temu, Xymitys napisał:

Nic bardziej mylnego, myślałem podobnie jak Ty, lecz samiczka w ogóle jakby "odpuściła" sprawe po tej akcji z telefonem i ciągle mam wrażenie jakby próbowała wywołać we mnie poczucie winy, że to ja ją obgaduje xD Może jeszcze mam ją przepraszać? Beach please...

Wszystko idzie po schemacie, czyli foch trwa w oczekiwaniu na Twój powrót do łask, najlepiej na kolanach.To jak się sprawa dalej potoczy to już kwestia jak ma dziewoja poukładane pod kopułą.Normalna powinna "zluzować majty" po przetrawieniu w łepetynie swojej pierwszej reakcji godnej gimnazjalistki, ale jak trafiłeś na pierdolniętą to z zawiści może Ci bruździć między znajomymi.

Po tym co piszesz to widać przypadek drugi niestety... już masz próbnik jakich jazd można oczekiwać w głębszej znajomości.

 

Edytowane przez Jebak Leśny
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mój wkurw zaczyna sięgać zenitu, na prawdę. Dzisiaj znów udawała, że mnie nie widzi na korytarzu, nieźle gra.

 

Chodzi mi głównie o ten projekt, dopiero połowa semestru, więc może jeszcze kogoś wezmę na zastępstwo zamiast jej, jak się nie odezwie. Lub ja zagadam i powiem o co jej chodzi, i czy dalej chce go robić ze mną. Jak nie - to sajonara szukam kogoś innego. Raz mogę zbiałoryceżyć na rzecz projektu i mieć z nią spokój, albo niech się określi konkretnie. 

 

Z drugiej strony... nie lubię jak ktoś jest na mnie wkurzony, odczuwam duży dyskomfort, dlatego, że jestem bardzo empatyczny, więc też w pewien sposób na mnie to działa. 

 

Jak myślicie, zbiałoryceżyć i napisać co z tym projektem robimy czy czekać jeszcze? 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dnia 11.02.2019 o 11:01, Taboo napisał:

Chcesz ją przelecieć to przeleć, gdzie jest problem? Chcesz ją bardziej poznać i chadzać z nią za rączkę to to zrób.

@Taboo podsumował idealnie Twoje wielopoziomowe i niepotrzebne analizy @Xymitys ;) 

Edytowane przez DanielS
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 minut temu, DanielS napisał:

@Taboo podsumował idealnie Twoje wielopoziomowe i niepotrzebne analizy @Xymitys ;) 

Jak zaczęła mi kiedyś opowiadać jak "spantofliła" byłego to zaswiecila mi się czerwona lampka xD nie mniej jednak fajnie się gadało to spróbowałem współpracować na gruncie zawodowym. Zobaczę co z tego wyjdzie, nic nie tracę, tylko mogę zyskać spokój od jej focha xD

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dobra panowie, muszę to jakoś ogarnąć, bo projekt się sam nie zrobi. Nie widziałem jej na uczelni lub się mijamy, mnie też ostatnio nie było i kontakt zostaje tylko praktycznie przez fb. 

 

Jak napisać żeby się nie sfrajerzyć? Wiadomo, już samo pisanie i do tego w tej sytuacji daje odznakę, że się płaszczę, lecz chce wybrać "mniejsze zło" niż później świecić przed wykładowcami oczami. Powiem szczerze, że intuicja podpowiadała mi wcześniej, żeby tego projektu z nią nie robić, ale nie warto płakać nad rozlanym mlekiem. 

 

Mogą ponieść mnie emocje, więc jak najlepiej chłodno do tego podejść? 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Xymitys po pierwsze to ile wy macie lat 14? Przecież to jakaś dziecinada, jakaś rozpieszczona księżniczka, u mnie na roku też była jedna taka (a lasek tam było tyle, że można policzyć na palcach jednej ręki).

Masz nauczkę na przyszłość dla pewności pogrubię ci to):

Projekty i pracę w parach(czy większych grupach) robimy z kumplami ewentualnie z brzydkimi(poniżej 6/10) laskami. Chcesz zrobić samemu 80-90% proszę bardzo, pańcia sobie ładnie poleci na twoim garbie, to znaczy ty zapierdalasz a panna siedzi na telefonie albo śmieszkuje. Na co ty chłopie liczysz? Przecież ona pójdzie do kogoś innego i na 90% się zgodzi "współpracować", bo ona taka he he "zagubiona".

 

Ja bym jej podziękował za współpracę(możesz umotywować swoją decyzje tym, że jesteście na uczelni a nie w piaskownicy i nie ma tu miejsca na dziecinne gierki, które ona odwala) i znalazł kogoś odpowiedzialnego, z kim dasz radę zrobić na luzie i bez spiny powierzone zadanie. Być może ona ma już innego frajera, który odwali brudną robotę a tobie powie jak już z nożem na gardle przyjdziesz zapytać "to kiedy robimy projekt? Wiesz już zaraz musimy oddać...". Dostaniesz odpowiedź "przecież ci mówiłam, że robię z X...Nie? Ojej zapomniałam... :)" a ty będziesz w czarnej dupie.

 

P.s

Na twoim miejscu olałbym ja ciepłym moczem, możesz z nią gadać ale ogranicz to bo ty sobie rozkminiasz, zastanawiasz się zamiast robić swoje a ona trzyma cię na orbicie i korzysta kiedy jej się chce z twojej atencji. Nie martw się poradzi sobie ma już tam pod ręką kilku bolcowników/orbiterów/zabawiaczy/pomagierów/paziów/giermków* szybko zostaniesz zastąpiony.

 

*niepotrzebne skreślić. 

P.s 2 

Nie próbuj mi tu racjonalizować, że pracę robilibyście 50/50 już ja widziałem jak to wygląda w praktyce. Sam sobie tez nie racjonalizuj tylko jaja w lód i myślenie głową a nie pindolem. 

  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

20 godzin temu, Xymitys napisał:

Jak napisać żeby się nie sfrajerzyć? Wiadomo, już samo pisanie i do tego w tej sytuacji daje odznakę, że się płaszczę, lecz chce wybrać "mniejsze zło" niż później świecić przed wykładowcami oczami.

Nie ma tu nic bialorycerskiego. Po prostu macie zrobić projekt i Ty spytasz jak ona to widzi.

"Chcę robić projekt ale to wymaga komunikacji. Ostatnio się do mnie nie odzywasz i chciałbym widzieć czy tak samo będzie wyglądało robienie projektu. Bo jak tak to poszukam sobie kogoś innego.".

Krótko mówiąc Ty nic nie wiesz o żadnym fochu. Ona się nie odzywa bo sama tak zdecydowała, a Ty nie wiesz dlaczego (i oczywiście nie jesteś winny). Taki ma być przekaz wiadomości.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Panowie, to jest bardziej pojebane niż myślałem...

 

Wczoraj czekam przy windzie w uczelni, patrzę jak jedzie w dół na parter, gadam przez telefon. Nagle z korytarza "wydobywa się" moje imię, spoglądam... i oczywiście, kogo ja widzę.

 

Myślę, dobra, skoro mówi "cześć" to zagadam. Rozmowa jakby zupełnie się nic nie stało. Mówię jej "Ty wiesz co..." (sprawa z projektem), ona "tak tak, pamiętam, dam Ci znać w tygodniu co i jak" mówię "ok, to na łączach" jeszcze parę słów o pierdołach i jakoś tak każdy poszedł w swoją stronę. 

 

Miałem do niej pisać, tak jak mi podpowiedział @imprudent_before_the_event lecz jakoś w ostatnich dniach na nic nie mam czasu, nawet zapomniałem przez chwilę o tej całej sytuacji. Chyba słusznie? XD

 

Może to ona myśli, że ja się obrazilem? Ciekawe czy to chwilowe "nawrócenie nastroju", czy za chwilę znów z czymś wyjedzie, jak myślicie? 

 

Jak uda mi się z nią spotkać w tyg, to stawiać ostre granice? Tzn zero podtekstów i dystans, czy raczej dalej jechać "po bandzie" mając świadomość jej odpałów? 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Robota, aczkolwiek ćwiczę sobie trochę na niej wiedzę zdobytą w kobietopedii, bo nadarzyła sie ku temu okazja ;) 

 

Ale jak sam widzisz, samiczka jest trochę ciężka do "opanowania" i struga fochy na poziomie mojej 1 ex z lat gimnazjalnych.  

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.