Skocz do zawartości

Brak szacunku, próba dymania mnie na każdym kroku.


Rekomendowane odpowiedzi

Witam,

  W moim pierwszym wpisie chciałbym pokrótce omówić moją sytuacje.

Nie skupiam się w nim na relacjach z płcią przeciwną, lecz ogólnie z ludźmi, bo mam z tym problemy (Z kobietami jeszcze większe, ale to inna historia)

Moje problemy zaczęły się, gdy poszedłem do gimnazjum, byłem tam gnojony i szykanowany, nie miałem spokoju, wszystkich i wszystkiego się bałem.

Nie miałem kolegów którzy mogli by mi pomóc, a sam jakoś nie dawałem sobie rady. W domu udawałem że wszystko jest ok.

W domu brakowało pieniędzy. Był czas, że rodzice wg nie mieli dochodów. Mój ojciec przez długi czas był pijakiem, jak byłem mały to pamiętam że bił matkę i łaził ojszczany.

Moja matka za to bardzo kochająca o wszystko się bała, potrafiła zrobić super danie z byle czego więc nigdy nie chodziłem głodny, lecz na moje nieszczęście była nadopiekuńcza. 

Eksmisja w 3 klasie,  trzeba było iść do nowej szkoły.

Po tym epizodzie z ucznia ze średnią 6 i propozycją przejścia o rok wyżej (taki wybitny byłem, niestety nadopiekuńcza matka nie pozwoliła mimo że zdałem testy)

Mieszkanie w ruderze (Nawet kanalizacji nie było), gdzie nawet nie śmiałbym nikogo zaprosić.

Zawsze byłem we wszystkim ostatni, kojarzycie na pewno takie momenty, gdy:

  • dostaje się pierwszy rower, komputer,
  • rodzice dają na prawko,
  • pożyczają Ci samochód lub nawet go dostajesz.
  • wycieczki

ja nigdy nic nie dostałem na wszystko musiałem później zarobić i kupić sobie sam.

W szkole średniej już było lepiej, ale dalej byłem cipką.

Co jest jeszcze chyba kluczowe to to, że nigdy nie byłem w jakiejś grupie rówieśników, zawsze byłem spoza grupy mimo, że obracałem się w różnych (No może jedynie na studiach).

Jakoś w ciągu tych 31 lat udało mi się odbić od dna i żyć na średnim poziomie (Tylko, że ja generalnie musiałem się wybić, jakby to powiedzieć kilka klas wyżej).

Myślałem, że jak w miarę powiększania mojego statusu majątkowego (nie jest duży, ale z tego co widzę to mi zawsze będzie mało) to pewność siebie podskoczy mi na maksa.

Pretekstów do tego, że czułem się, jak gówno (zawsze gorszy) było mnóstwo, nie licząc tego co wypunktowałem również brak samodzielności, mieszkanie z rodzicami - to też zmieniłem.

Jestem teraz jurnym byczkiem od 2 lat wynajmuje sobie mieszkanie i nawet nigdy na nim nie zaruchałem ?

  Moim pierwszym problemem, z którym chce się uporać jest brak szacunku wobec mojej osoby chyba przez wszystkich.

(Przepraszam, że przytoczę sytuacje pewnie bez ładu i składu ale cholernie ciężko opisać je szczegółowo)

  • Jak wynajmuje np hydraulika albo coś załatwiam, to zawsze mnie ludzie w dupie mają i próbują wydymać na kasę.
  • W pracy, zwykle robię to o co mnie ktoś poprosi ale z kolei jak ja o coś proszę to się muszę natłumaczyć, nagadać i tak niewiele to daje.
  • Nawet ludzie na niższych stanowiskach, gdy im powiem, żeby zrobili coś co należy do ich obowiązków to też mają w dupie.
  • Znajomi gdy rozmawiamy i żartujemy, gdy ja coś powiem to niekiedy, ktoś potrafi mi się wtrącić i powiedzieć "skończ pierdolić".
  • Nikt się nigdy nie liczy z moim zdaniem w rozmowie, akurat pech taki, że prawie zawsze mam odmienne zdanie i zawsze to jestem ja kontra kilka osób.Ja niestety wtedy wymiękam.
  • A co mnie najbardziej wkurwia to często jak gadam z jakąś grupą ludzi (tak też się dzieje, gdy rozmawiam z rodziną), to ktoś mi potrafi się wtrącić w zdanie albo wg nikt mnie nie słucha i ma wyjebane.
  • A najgorsze jak z kimś rozmawiam podejdzie ktokolwiek i osoba, z którą rozmawiam już ma mnie w dupie i olewa a ja se mogę kurde gadać.

  Przez te wszystkie lata nauczyłem sobie radzić sam i najprościej było by olać takie osoby.

Najpewniej bym tak zrobił, ale kurwa zaczyna brakować tych osób :D. Ja nie wiem czy to ze mną jest coś nie tak.

Dla mnie to jest ewidentny brak szacunku, nie mogę sobie na to pozwolić. Tylko jak radzić sobie w takich sytuacjach.

Gdy ktoś na przykład zbije z tropu jakimś tekstem, albo się jest osaczonym przez kilka osób.

Ja nie jestem dobrym mówcą, nie umiem za bardzo się kłócić (dlatego że zawsze się bałem postawić i chciałem się podporządkować).

Co mam zrobić, żeby ludzie mnie szanowali i się ze mną liczyli ? 

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@honey_badger Nie znam Cię ale wstępnie podejrzewam, że za szybko milkniesz i odpuszczasz gdy ktoś wchodzi Ci w słowo i próbuje zdominować albo wyśmiać.

Zacznij komunikować otoczeniu, że nie życzysz sobie takiego traktowania. Tym, którzy grają cwaniaczków nie bezpośrednio ale gasząc ich teksty.

Poczytaj o ripostach i asertywności.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Aura. Mowa ciała. Ludzie instynktownie ciotkę mentalną wyczuwają. Spojrzysz i... ooo frajer.

 

Myślę, że masz bardzo niską samoocenę i nieświadomie to komunikujesz otoczeniu.

 

Nie trzeba być duszą towarzystwa, żeby ludzie Cię poważali, słuchali, wykonywali polecenia. Dużo zależy od tego jak coś przedstawiasz, jak się zachowujesz. Ton głosu (stanowczość), używana retoryka (według mnie, moim zdanie, jestem przekonany, itp.), utrzymywanie kontaktu wzrokowego, jasne formułowanie myśli, wydawanie poleceń, a nie próśb (zrób to i to proszę, a nie "wiesz, czy mógłbyś ewentualnie, jak będziesz mieć chwilę, itp."), również wygląd, to jak siedzisz, poruszasz się, jakie gesty wykonujesz, itp. Jest wiele czynników pozawerbalnych, które komunikują że dana osoba jest pewna siebie, stanowcza, itp. Jak strony niewerbalnej nie przepracujesz, to żadne tajemne sztuki nie pomogą.

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@honey_badger

Rozejrzyj się za dobrym specjalistą, za dużo Ci się tego nagromadziło.

Prawdopodobnie zostałeś wykastrowany przez matkę, a męskiego wzorca brak.

Grzeczny, miły chłopczyk co to każdemu pomoże, a słowo 'nie' w jego słowniku nie istnieje.

 

Możesz próbować sam i pewnie efekty będą, ale umiejętnie prowadzony o wiele szybciej dotrzesz do celu.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@honey_badger zakładając, że mam dla Cb skserować coś na drukarce napisz proszę micro dialog jakbyś to powiedział.

 

 

40 minut temu, honey_badger napisał:
  • Jak wynajmuje np hydraulika albo coś załatwiam, to zawsze mnie ludzie w dupie mają i próbują wydymać na kasę. 1
  • W pracy, zwykle robię to o co mnie ktoś poprosi ale z kolei jak ja o coś proszę to się muszę natłumaczyć, nagadać i tak niewiele to daje. 2
  • Nawet ludzie na niższych stanowiskach, gdy im powiem, żeby zrobili coś co należy do ich obowiązków to też mają w dupie. 3
  • Znajomi gdy rozmawiamy i żartujemy, gdy ja coś powiem to niekiedy, ktoś potrafi mi się wtrącić i powiedzieć "skończ pierdolić". 4
  • Nikt się nigdy nie liczy z moim zdaniem w rozmowie, akurat pech taki, że prawie zawsze mam odmienne zdanie i zawsze to jestem ja kontra kilka osób.Ja niestety wtedy wymiękam. 5
  • A co mnie najbardziej wkurwia to często jak gadam z jakąś grupą ludzi (tak też się dzieje, gdy rozmawiam z rodziną), to ktoś mi potrafi się wtrącić w zdanie albo wg nikt mnie nie słucha i ma wyjebane. 6
  • A najgorsze jak z kimś rozmawiam podejdzie ktokolwiek i osoba, z którą rozmawiam już ma mnie w dupie i olewa a ja se mogę kurde gadać. 7

1. Prawie każdy tak robi jak wyczuje frajera, musisz być bardziej krytyczny kwestionuj to co Cię otacza.

 

2. Najpierw otwierasz komuś drzwi mimo że nie zostałeś o to poproszony a potem masz ból dupy, że nikt się nie poczuwa do wzajemności.

 

3. Tak jak spytałem na samym początku: daj przykład w jaki sposób czegoś wymagasz to powiem czy jest ok czy do poprawy.

 

4. Też tak miałem i tutaj jest coś paradoksalnego może serio tak pierdolisz, ze się tego słuchać nie da albo Twój sposób komunikacji jest nieprzyjemny; to jest bardzo ciekawa kwestia.

 

5. Sam się wyrywasz ze swoim zdaniem czy oznajmiasz je dopiero jak zostajesz zapytany?

 

6. Mówisz wprost nie toleruje jak mi ktoś wchodzi w zdanie i albo zrozumie albo wypierdalać, a co do niesłuchania sam napisałeś że jesteś nieśmiały to może cicho nudno mówisz i boisz się mówić w ogóle?

 

7. Asertywnie ktoś podchodzi oznajmiasz, że skończysz wątek (jeśli jest to coś ważnego) jeśli nie jest wtrącenie się osoby trzeciej nie jest przestępstwem na skalę ambergold.

 

Tutaj Brat @nieidealny świat może Cię pozytywnie ustawić do pionu.

 

Ehhh człowieku jesteś za miękki potrzebujesz zdrewnieć :) 

 

BTW CZY TY NIE JESTEŚ MULTIKONTEM @Honey Badger ?

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@honey_badger Takie rzeczy się czuję, komu można nawrzucać, a komu nie. Ludzie często to drapieżniki i jak wyczują, to wykorzystają. Masz taką aurę/ podświadomie tym emanuujesz i ludzie po spojrzeniu na Ciebie/ otworzeniu przez Ciebie ust widzą, że masz niski poziom szacunku do samego siebie. A jak Ty sam nie masz do siebie, to inni też nie będą mieć.

 

EDIT: będąc w środowisku blokersowo-osiedlowym, a teraz w korpo, mogę powiedzieć, że działa mieszanka asertywności i lekkiej agresji (głównie werbalnej oraz na poziomie kontaktu wzrokowego). Nie chodzi o to, by wyklinać na ludzi (choć do niektórych tylko to dotrze), ale żeby odbić jakieś złośliwości ripostą itp. Po jakimś czasie ludzie będą wiedzieć, że nie mogą Ci nawrzucać, bo będzie reakcja z Twojej strony.  

Edytowane przez manygguh
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie wracaj do przeszlosci, nie rozgrzebuj starego gowna.

Zacznij nie podawac reki ludzia ktorzy Cie nie szanuja i nie masz z nich zadnego interesu.

 

Nie potrzebujesz zadnych ripost czy elokwencji, jak do kogos nie dociera ze nie masz ochoty rozmawiac, zainwestuj w gaz pierzowy ew. jakas mala teleskopowa do paska.

 

Nie spuszczaj sie nad tym co bylo, nie ma to zadnego sensu.

 

Zacznij byc troche bardziej primitywny, inaczej te zwierzeta cie zamecza.

 Prawo dzungli bracie, albo jesz, albo zostajesz zjedzony.

 

 

 

 

 

 

Edytowane przez Vladimir
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Może ja też coś wtrącę od siebie. Moja matka też była nadopiekuńcza i trochę też mnie wykastrowała. Na szczęście zawsze miałem mocny charakter i sobie w kaszę dmuchać nie dawałem. Aż do przesady, bo potrafiłem z byle powodu zrobić awanturę z każdym. Zazwyczaj to ja bardziej byłem tym gnojącym niż gnojonym (chociaż to nie jest zdrowe, bo co innego zdrowa pewność siebie, a co innego agresywna postawa, która zazwyczaj wynika z jakichś tam nieprzepracowanych problemów).

 

Recepta jest prosta: miej wszystkich w dupie i wchodź z ludźmi w relacje na zasadzie umowy. Jak ktoś ją łamie to niech zabiera manele i wypierdala z Twojego życia. Stawiasz granice i bezwzględnie ich przestrzegasz. Ustalasz warunki z góry i albo ktoś je akceptuje albo nie i niech spada na bambus, ewentualnie je negocjujesz. Zawsze kieruj się tylko i wyłącznie swoim interesem. Zawsze sobie zadawaj pytanie czy Ty musisz to zrobić, a jeśli nie to co będziesz z tego miał jak to zrobisz. Może mi się to łatwo mówi, ale to naprawdę nie są trudne rzeczy.

 

Z twojej wypowiedzi wynika, że masz bardzo niską samoocenę. Czemu? Wygrzebałeś się z naprawdę trudnej sytuacji. Mało kto by to potrafił. Zainteresuj się co teraz robią Twoi dawni "oprawcy". Pewnie większość robi po budach z kebabem albo cieciuje w supermarkecie. Zestaw to z sobą i odpowiedz sobie na pytanie, kto sobie lepiej w życiu radzi. Podejrzewam, że Ty.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Specjalista - Przychodzi pytaj od razu ile to zajmie ile robocizna a ile części zapisz to co powie i jak przyjdzie do rozliczenia wypunktuj to trwało dłużej mój czas tez kosztuje i potrąć kasę. Zawsze sprawdź w kilku punktach koszt naprawy i czy daje gwarancję  jak tak to mów to poproszę na piśmie z mienia i nazwiska.

 Do ludzi na inszych stanowiskach zwracaj się z szacunkiem i egzekwuj od nich to za co maja płacone. Jak mówi że nie będzie robił lub olewa to powiedz idz do domu o spyta sie czy na pewno ty ze tak i ze mu potracisz z pensji on ze zostanie ty nie i tak nie robisz wiec lepiej się zdecyduj jesteś w pracy czy na wakacjach. jak nie masz takiej władzy powiedz mu jesteś w pracy nie musimy sie lubić ale szanować się musimy wybieraj lubimy sie czy szanujemy. Jak lubimy to dawaj do dzieła jak szanujemy będziesz musiał  zadziałać by konsekwencje w wobec niego wyciągnięto. Pamiętaj nie twój kolega powiedział ci własnie że  jesteś jego dziwką wiec użyj siły nie krepuj się. Do mnie jak do pachołka się odzywał mój przełożony załatwiłem go tak że jak mnie widzi to jak by przesadził z solarką ale dzień dobry ,proszę jest a nie było tylko durne tekściki.

W pracy pomagaj tylko tym co ci pomogą jak następnym razem przyjdzie po pomoc ten co chce a nie pomaga sam powiedz że nie masz czasu dla pasożyta spadaj jak zapyta wytłumacz mu ty nie pomagasz więc spadaj.

Z twoim zdaniem nikt nie będzie się liczył tak bo jest kulturalny. To trzeba wypracować musisz znać sie na czymś dobrze lepiej od innych coś co może być im potrzebne twoja wartość wzrośnie w grupie. Mniej mów więcej obserwuj. Jak będą się pytać czemu jesteś cicho powiedz że jak będziesz chciał im coś powiedzieć to powiesz niestety trzeba być twardym.

Przerabiałem to... Niestety z debilem i chamem musisz rozmawiać w ich dialekcie inaczej słyszą ble ble ble. Też miałem takiego ziomka a raczej kilku wcinali się docinali głupie teksty miałem blokadę wiesz kolega to nie wypada no ale każdy ma granice. Zakończyło się to w ten sposób byłem na spacerze sam przejść się w nocy w górach. Wróciłem kumple siedzą wódka polana taki wyjazd pijacki z kumplami. I jeden mówi cwaniaczek co cię tak długo nie było jakieś dziecko żeś dorwał i wyruchałeś i śmiech. No i miarka się przebrała odpowiedziałem że tak ale nie dziecko tylko ciebie w dupę wiedziałem że złe wspomnienia się szybko zacierają ale żeby tak szybko. Gościu przestał się śmiać reszta zaczęła się z niego śmiać. Podobna sytuacja się powtórzyła ze 2 razy zawsze twarda riposta i od tamtej pory nigdy już nie było podśmiechujek.  Odnośnie jak ci typ wcina i mówi przestań pierdolić rób to samo jak on gada a jak on ci się wcina i gada przestań pierdolić odpowiedz ja jestem bardziej aktywny jak pierdolę no ale każdy ocenia innych na podstawie siebie. Teksty szybko sie skończą no ale może być opcja że będziesz musiał kogoś połamać ja nie miałem tego problemu bo ludzie wiedzieli że 8 lat trenowałem sztuki walki nie ważne jakie i nie ciągnęli tematu.

1 minutę temu, rycerz76 napisał:

Pierwsza rzecz to ogranicz masturbację do minimum ile dasz rady. Zauważyłem, że inaczej odbierają ciebie kobiety jak jesteś naładowany a inaczej jak spuszczony. 

To chyba legenda ale na pewno jesteś bardziej napalony  i tak ci się wydaje:D

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

54 minuty temu, manygguh napisał:

mieszanka asertywności i lekkiej agresji (głównie werbalnej oraz na poziomie kontaktu wzrokowego). 

Przyznam, że stosuję podobną mieszankę. Życie stało się banalnie proste. Poznając ludzi czuję odrazu taki powiew szacunku.

Osobiście jestem introwertykiem i mówię tylko jak się konkretnie znam na tym. Wolę posłuchać, przeanalizować i o czymś ciekawym się dowiedzieć a jak Mnie to ciekawi to o tym pogadać.

 

Często tu się przewija przez forum "Miej wyjebane a będzie Ci dane". 

Nie przejmować się opinią innych - zwiększa pewność Siebie. @LuckyLuck pisał tu o postawie, kontakcie wzrokowym itd. Ludzie inaczej podchodzą do osób z taką postawą i zachowaniem. 

Stare znajomości mają już o Tobie opinie wyrobioną, przyznam będzie ją ciężko zmienić. Ale jak będziesz wymagał szacunku do Siebie to i Ci to zauważą i zaczną Cię inaczej traktować. Tylko musisz być nieugięty w dążeniu do tego.

 

Dodam dodatkowo dbanie o wygląd, o Swoje ciało i ubiór jest także ważne.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeszcze jedno. Zajebiście ważne. ASER-kurwa-TYWNOŚĆ.

 

Naucz się mówić NIE. Nie pomagam, nie zgadzam się, nie mam czasu, nie chcę, nie zrobię, nie będę słuchał pierdolenia, itp.

 

 Wspaniale się trenuje przy wódce, bo presja jest wtedy kosmiczna. NIE. DZIĘKUJĘ, NIE PIJĘ.

  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja jak zwykle wpieprzę się wszędzie ze sowim mnichem :D 
Ludzie! Co wy macie z tą przeszłością? Było, minęło! O jej, jestem taki biedny, koledzy mnie bili, mama mnie nie kochała, tata pijak itp. 
Życie nie jest lekkie, nie jest przyjemne. Cierpienie to nauczyciel. Gdyby życie było proste i przyjemne to niczego byśmy się nie nauczyli. Wyciągajmy wnioski z przeszłości. Uczmy się na błędach. Starajmy się być coraz lepszymi wersjami siebie. My mężczyźni mamy ten dar od natury. My myślimy logicznie i rozwijamy się duchowo. One nie. Przeszłość to tylko wspomnienie naszych doświadczeń, tylko w naszej głowie. Dwie osoby mogą pamiętać zupełnie dwie różne rzeczy, mimo, że doświadczali ich wspólnie. Przyszłość to jedynie myśl i projekcja przyszłości. My jesteśmy tu i teraz. Korzystajmy z tego, bo jutro może nas już nie być. 

Przestań być miłym dla innych. Przestań być Mr Guy. Bądź bezinteresownie dobry ale z umiarem. Miej wy*ebane a będzie Ci dane. Po co starasz się przekonać kogoś do swoich racji? To tak jak uczyć świnie aportować. Bez sensu. 
W pracy? Egzekwuj to co jest w twoich obowiązkach i to co ma być zrobione i tyle. Jak Cie ktoś olewa to wyciągaj konsekwencje. To Ciebie będą rozliczać, a nie tych pod Tobą. Nie musisz być świetnym mówcą - nimi są tylko nieliczni. Lepiej słuchać niż gadać. 

 

 

Edytowane przez Rey
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 minut temu, Rey napisał:

Ludzie! Co wy macie z tą przeszłością? Było, minęło! O jej, jestem taki biedny, koledzy mnie bili, mama mnie nie kochała, tata pijak itp. 

No tu nie do końca masz rację. Przeszłość, zwłaszcza wychowanie, potrafi cholernie mocno rzutować na poźniejsze zachowania. I teraz jak z chorobą. Możesz leczyć objawowo, a możesz usunąć rzeczywistą przyczynę.

Nie można się oczywiście spuszczać nad przeszłością, ale niezwykle istotne jest żeby dojść czemu mam takie, a nie inne zachowania/problemy/braki, itp. i skąd to się wzięło. Dopiero jak będziesz wiedzieć skąd, to możesz to z sukcesem przepracować. Nie stąpasz wtedy po omacku, bo coś ci się "wydaje". A często takie oświecenie samo w sobie wystarczy, żeby odzyskać np. szacunek do siebie samego.

 

PRZYKŁAD.

Kiedyś jak zaczynałem ruchać laski, to zawsze po seksie miałem poczucie winy. Gdzieś tam się tlił jakiś kurwa smutek. Długo nie wiedziałem o co chodzi, zanim nie dotarło do mnie, że za nastolatka babcia będąc zjebaną katoliczką ciągle mi przekazywała, że "te sprawy" to grzech straszny. Niby człowiek powinien olać, a w podświadomość weszło. Bez przepracowania potencjalnych przyczyn zajebałbym się, nie wiedząc skąd mi się to bierze.

Edytowane przez LuckyLuck
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No właśnie. Przepracować, zbadać, wyciągnąć wnioski. Myślimy po polsku. To trochę przeszkadza.

W języku angielskim to jest czas present/past perfect continous. Coś wydarzyło się w przeszłości i istnieje dalej lub przestało ale skutki widzimy dzisiaj. 

Trzeba zrozumieć swoje doświadczenia i przeszłość. Przepracować, wyciągnąć wnioski i żyć dalej. Jeżeli tego nie robimy, tylko budujemy swoje JA na podstawie przeszłych (głównie bolesnych) doświadczeń.

Jeżeli tego nie robimy to niesiemy swój krzyż dalej. I dalej całe życie istnieje pod ciężarem tego krzyża. To porównanie dla dumnych spadkobierców kultury judeo-chrześcijańskiej (rzymskiej). 
Ja wolę określenie "zbieranie gówna w życiu". Zbierasz worek gówna i go wleczesz za sobą. On śmierdzi i się maże, sraka leje sie po kolanach, ale ty brniesz dalej z tym gównem :D No i masz gówniane życie. 

Autorze tematu, nie obraź się, to nie do Ciebie. Ja w zasadzie też mało co dostałem i musiałem na wszystkie rzeczy pracować sam, kiedy rówieśnicy dostawali od ręki.
Dzisiaj wracając z pracy miałem pobliską budowę. Deweloper buduje nowe osiedle. Nad tą budową króluje dźwig czy tam żuraw. To jest dźwig mojego kumpla, który nie zdał nigdy matury. Sęk w tym, że 1/3 tej firmy należy do niego. Tak jak ten żuraw, i koparki, walce itp. Dostał z 3 braćmi od ojca. Teraz jest milionerem. Ma zakazany ryj, wysławia się jak orangutan ale ma chatę z basenem, X6, podróżuje po egzotycznych krajach i ma ciągle nowe dziewczyny 10/10. Czy mu zazdroszczę? Trochę. Pocieszam się tym, że typ jest pijakiem i ma depresje. SOMSIAD złodziej! :D 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 minut temu, Rey napisał:

Autorze tematu, nie obraź się, to nie do Ciebie. Ja w zasadzie też mało co dostałem i musiałem na wszystkie rzeczy pracować sam, kiedy rówieśnicy dostawali od ręki.

Abstrahując od tematu, to poruszyłeś tu ciekawy wątek. Tego powinni w przedszkolach już uczyć.

 

1. ŻYCIE NIE JEST KURWA SPRAWIEDLIWE

2. SĄ, BYLI I BĘDĄ RÓWNI I RÓWNIEJSI

 

można to zaakceptować albo się przez całe życie zapierdalać psychicznie.

 

Odnośnie przykładu z żurawiem. Ilu jest milionerów, którzy milionów się dorobili ze sprzedaży ojcowizny (działek) dookoła dużych miast, czy w miastach? TYSIĄCE. Ludzie, którzy nawet spierdzieć się nie musieli, żeby dostać ogromne pieniądze do łapki. NIESPRAWIEDLIWE? ALEŻ KURWA TAK! I co z tym zrobić? Nic. Żyć kurwa dalej. Cieszyć się ze swoich osiągnięć, a nie patrzeć na innych. Nawet jak będziesz zajebiście inteligentny i będziesz mieć super farta, to najczęściej nigdy w życiu takiego Sebixa co sprzedał działek za 20 baniek nie dogonisz.

 

Ergo trzeba mieć umięjętność akceptacji świata takiego jaki jest. Inne podejście powoduje tylko najebanie pod korek frustracji.

  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziękuję wszystkim za odpowiedzi.

 

Z przeszłością na poziomie świadomym się pogodziłem, co się stało to się nie odstanie. Ja o tym nikomu nie opowiadam, nikt nie zna mojej historii opisałem ją pierwszy raz (żeby nakreślić sytuacje jakie gówno właśnie w worze za sobą mimo wszystko niosę). Jedyne co to strasznie mnie wkurwia jak się ktoś chełpi (lub opowiada o kimś) jaki to nie jest ogarnięty, albo pokazuje mi, że ma takie przejebane i w ogóle. Lecz mimo to, że mnie to wkurwia to staram się przynajmniej nie robić z siebie ofiary i nie wyć do księżyca dlaczego ja a somsiad nie :D.

  O dziwo na początku nie wspomniałem o przeszłości, dopiero po edycji zwróciłem na to uwagę i sobie przypomniałem jak to było przejebane.

Dawno już nie myślałem o "starych czasach" i powiem, że mi się trochę lepiej zrobiło, bo patrząc na samego siebie, (a nie na kolesi co dostali wszystko na tacy i są "ogarami") to jest całkiem teraz dobrze :).

 

@Yolo Do psychologa/psychiatry na pewno nie pójdę. Nie lubię się uzewnętrzniać, nawet o uczuciach za bardzo nie umiem rozmawiać. No i wg omijam lekarzy szerokim łukiem.

 

3 godziny temu, Yolo napisał:

Grzeczny, miły chłopczyk co to każdemu pomoże, a słowo 'nie' w jego słowniku nie istnieje.

Dokładnie to mi matka wpajała

 

3 godziny temu, Maszracius_Iustus napisał:

zakładając, że mam dla Cb skserować coś na drukarce napisz proszę micro dialog jakbyś to powiedział.

Heh, tutaj mógłbym zacytować @LuckyLuck 

3. Czy skserowałbyś mi te dokumenty. No i pewnie dodałbym że przy okazji albo jak masz czas.

Bo jakby było pilne to już bym wolał to sam załatwić. Swoją drogą to nie lubię się w ogóle o nic kogoś prosić, ale jak już proszę to jak cipka (tylko ze to jakoś samo wychodzi).

5. W większości przypadków sam się wyrywam. Może za bardzo staram się na siłę być aktywny w rozmowie ? Być może, przez brak pewności siebie chce być najaktywniejszy w rozmowie, żeby pokazać jaki to nie jestem fajny.

6. Nie jestem dobrym mówcą. Ciężko powiedzieć czy się boję, chyba zależy od sytuacji. Jeżeli chodzi o rozmowę, to na pewno jak rozmawiam z kobietami (nie mam jakiegoś atrakcyjnego życia żeby poopowiadać jak to nie jest fajnie na spływie kajakowym z wodospadu Niagara), tak normalnie to raczej same takie rozmowy o "dupie marynie".

 

 

Zrobiłem sobie notatki, posłucham mnicha, przeczytam książkę No More Mr. Nice Guy!, Jak najszybciej będę wdrażał w życie nowe zachowania, a przede wszystkim to w głowie sobie muszę to poukładać.

Pozdrawiam wszystkich Braci !

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 godzin temu, honey_badger napisał:

@Yolo Do psychologa/psychiatry na pewno nie pójdę. Nie lubię się uzewnętrzniać, nawet o uczuciach za bardzo nie umiem rozmawiać. No i wg omijam lekarzy szerokim łukiem.

Jedną z najskuteczniejszych metod na odbudowanie sobie jaj jest łamanie swojej strefy komfortu, świadome wchodzenie w trudne sytuacje.

 

Przełamując się, oswajając lęki budujesz zdrowe i mocne poczucie wartości.

 

 Choćby dlatego powinieneś pójść.

Poza tym, małe ryzyko że Cię tam pogryzą.

Dobry specjalista da Ci do ręki narzędzia i poprowadzi krok po kroku.

 

Reklama?;

Jest człowiek jakby wprost dla Ciebie.

Psycholog kliniczny Rafał Olszak, prowadzi klinikę i kanał Youtube "Ocal Siebie", który mocno koresponduje z treściami zawartymi na forum i jest tu często wymieniamy.

Jeśli dobrze kojarzę, pracuje też online.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Heh, akurat wczoraj obejrzałem u niego film o hipergami kobiet.

Tak wiem co to strefa komfortu, trenowałem kiedyś PUA może bez jakichś mega sukcesów. Ale czasem były fajne akcje. Potem mnie to zmęczyło, trochę pewnie i beret zryło. Jakieś kobiety się przewinęły. Trochę zamaskowałem to, że jestem mięczakiem. Ale wszystko wróciło.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dnia 15.02.2019 o 01:14, honey_badger napisał:

3. Czy skserowałbyś mi te dokumenty. No i pewnie dodałbym że przy okazji albo jak masz czas.

Bo jakby było pilne to już bym wolał to sam załatwić. Swoją drogą to nie lubię się w ogóle o nic kogoś prosić, ale jak już proszę to jak cipka (tylko ze to jakoś samo wychodzi).

5. W większości przypadków sam się wyrywam. Może za bardzo staram się na siłę być aktywny w rozmowie ? Być może, przez brak pewności siebie chce być najaktywniejszy w rozmowie, żeby pokazać jaki to nie jestem fajny.

6. Nie jestem dobrym mówcą. Ciężko powiedzieć czy się boję, chyba zależy od sytuacji. Jeżeli chodzi o rozmowę, to na pewno jak rozmawiam z kobietami (nie mam jakiegoś atrakcyjnego życia żeby poopowiadać jak to nie jest fajnie na spływie kajakowym z wodospadu Niagara), tak normalnie to raczej same takie rozmowy o "dupie marynie".

3. Widzisz? To jest pytanie w stanie zawieszenia, które nikogo do niczego nie zobowiązuje ani Cb do wyciągania konsekwencji ani tamtej osoby do wykonania czegokolwiek.

Praca domowa! Stajesz do lustra i poczytaj we internetach o jasnym i klarownym komunikowaniu swoich oczekiwać i do lustra trening:

#Skseruj te dokumenty proszę i połóż u mnie na biurku.

#Przenieś te kartony, proszę.

#Nie lubię jak mi się przerywa, jeśli mamy dalej współpracować ta kwestia musi być jasna, ze nie wtrącamy się w czyjekolwiek wypowiedzi.

#Sprawdzę czy mam wolny czas i odezwę się czy będę w stanie pomóc etc... wypisz wymaluj.

 

Masz przygotować otoczenie, ze na pierwszym miejscu jest Twoje chciejstwo a potem cała reszta.

 

5. No i sam sobie odpowiedziałeś! Jesteś na randce to wtedy komunikuj jaki jesteś a w towarzystwie po hooy się chwalić na prawo i lewo czyś jest komunista, korwinowiec, lubisz placki albo wacki czaisz? Praca nad samooceną!

 

6. Do internetów i książek odmaszerować materiały o komunikacji spisać kilka najważniejszych zasad i marsz do praktyki zagadywać ludzi ww pomogę z wyborem materiałów.

 

Działaj!

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Maszracius_Iustus & @Yolo Puki co wysłuchałem dużo podcastów o ogólnej tematyce bycia asertywnym i ustalaniu granic.

Spisałem notatki oraz poszukałem ciętych i chamskich ripost jakby mnie ktoś chciał zagiąć. Wkuwać je na pamięć?

Zacząłem czytać No more Mr nice guys. Kupiłem kiedyś książkę mowa ciała dla bystrzaków kojarzycie ją ? Jak myślicie czy jest ona dobra, czy może ją spalić.

Postanowiłem dzisiaj iść do klubu, niestety się trochę najebałem. Czy wychodzenie w takie miejsca ma sens w takim stanie czy lepiej siedzieć w domu ?

Edytowane przez honey_badger
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 minut temu, honey_badger napisał:

Spisałem notatki oraz poszukałem ciętych i chamskich ripost jakby mnie ktoś chciał zagiąć. Wkuwać je na pamięć?

 Zacząłem czytać No more Mr nice guys. Kupiłem kiedyś książkę mowa ciała dla bystrzaków kojarzycie ją ? 

Nie chodzi o sztuczne odtwarzanie, tylko o stabilną pewność siebie.

Jeśli będziesz sadził mega kozackie teksty, ale w środku cały drżał, ta energia będzie wyczuwalna,

staniesz się pośmiewiskiem.

 

Powinieneś być naturalny i swobodny. 

Chamskie riposty mogą pasować do Twojej osobowości, jak pieść do nosa.

To mogą być grzeczne, uprzejme teksty ale wypowiedziane stanowczo w sposób, który jasno określa Twoje granice.

 

I przede wszystkim, przygotuj scenariusz do sytuacji, w ktorych same teksty nie wystsrczą. Zastanów się, jakie masz pole manewru.

 

Ps. Książki nie znam.

Edytowane przez Yolo
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.