Skocz do zawartości

Nigdy nie byłem w klubie...


Rekomendowane odpowiedzi

Dobry wieczór, mam do was pytanie na temat klubów. W klubie byłem dwa razy, przypadkowo w sumie i w ogóle nie tańczyłem, całą noc spędziłem gadając na palarni i podrywając jakieś laski które okazywały się karynami...

 

Znajomi planują wypad do klubu gdzie jeszcze nie byłem i dziewczyna chce ze mną jechać, z jednej strony chce ją wziąć, ale z drugiej czuje niepewność biorąc ją do nieznanego klubu, nieumiejąc tańczyć i ogólnie mając mało wspólnego z klubowaniem. Tańczyć nie umiem kompletnie, nawet ruszać się w rytm muzyki nie umiem. Poza tym czuje się dziwnie robiąc dziwne ruchy w tłumie.

 

Wziąć ją, czy może lepiej samemu wybadać trochę klubowanie, ogarnąć w minimalnym stopniu taniec żeby nie czuć się dziwnie i dopiero wtedy ją zabrać? Oczywiście musze się liczyć z fochem  jak jej nie wezmę.

 

Plus macie jakieś rady, jak ogarnąć taniec? :D Moze zagadam w tej sprawie do jakiejś koleżanki, żeby mnie czegoś nauczyła.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No ja się nie dziwie.

 

Na imprezę wychodzę przede wszystkim pogadać, a nie tańczyć do okropnej muzyki, w pijanym tłumie. Najgorsze są takie miejsca, gdzie muzyka tak napieprza, że nie idzie nic powiedzieć.

 

Tańczyć się w kilka godzin nie nauczysz. Może na miejscu poczujesz rytmy i jakoś pójdzie. Albo się jej spodobasz, albo nie. Myślę, że jeśli zaprezentujesz bardzo słaby taniec zamiast bardzo bardzo słabego tańca, wiele to nie zmieni.

 

Idź na spontan i powiedz, że nie tańczysz, bo nie lubisz. Jak dobrze zagrasz, to zawsze może cię dziewczyna czegoś pouczyć na parkiecie w formie zabawy.

 

Po co te oszukiwania, że dobrze tańczysz? 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@SławomirP Nie chcę oszukiwać, tylko się nauczyć żeby było ok. A z dziewczyną jestem w LTR.

 

Uwierz że jest to dla mnie problem, a nawet kompleks. Jestem sztywny w tańcu, dlatego nie tańczyłem, to mi każdy mówił że nie umiem się bawić. I ten kompleks "Nie umiem się bawić" został do dziś.

@Rapke

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@ZamaskowanyKarmazyn podobnie mam ze sobą, a raczej miałem. Zapisałem się na parę lekcji indywidualnych tańca. Laska podpowiedziała jak się ruszać etc i teraz nie ma problemu. Poza tym z drugiej strony ruszasz się tak jak czujesz muzykę, więc tu jest kwestia raczej tego byś nie myślał nadmiernie o tym czy Twój taniec jest ok czy nie - nie jesteś na zawodach tanecznych tylko masz się dobrze bawić wewnątrz siebie.

 

Myślę, że jakbyście się zapisali parą na parę lekcji tańca to byś zaplusował, a przede wszystkim nauka by Ci została w głowie na przyszłość jako kolejny skill.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@ZamaskowanyKarmazyn W klubach i dyskotekach, w których byłem zauważyłem że ok. 99% ludzi nie potrafi tańczyć, włącznie ze mną. Ludzie idą się tam pobawić, napić, coś wyrwać.

Klub to nie zawody taneczne, większość się giba i to wystarcza. ;)

Edytowane przez Morfeusz
  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Polecam kilka lekcji nauki tańca , koszt niewielki ,życiu się  przyda . Ocenisz to za kilka lat. To jest inwestycja w siebie. Życie przed Tobą , wiele imprez . i towarzyskich spotkań, a TY będziesz UMIIAŁ . Zaufaj., poparz na starszych kolegów. nikt nie przyzna się do nauki tańca czy to z dziewczyną lub szkole tańca.

Edytowane przez Rodanek
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@ZamaskowanyKarmazyn Zastanów się czy w ogóle... chcesz tam tańczyć. Ja na przykład mam tak, że tylko w niektórych klubach tańczę jak muzyka jest odpowiednia, czyli taka jaką czuję. Dla mnie clubbing to żenada - argument "chodzę do klubu, żeby się odprężyć i pobawić" do mnie nie przemawia. Jak można się odprężać i bawić w miejscu, gdzie ścisk jak cholera, duszno, muzyka napierdala po uszach, alkohol drogi, jebie wszędzie w większych miastach piwnicą, najebani ludzie drą mordę, chleją do nieprzytomności i zdychają na następny dzień na kiblu wysrywając resztki z KFC i wypacając alkohol... Ehh zajebista zabawa. 

Co do twojego pytania czy brać laskę do klubu. BRAĆ! Od razu bez zastanowienia. Zawsze tak robię i obserwuję jak się kobieta zachowuje - czy się klei do innych, jak patrzy na nich, czy pije do odcinki, jak się bawi... Uwież mi - w kilka godzin w klubie możesz się o swojej kobiecie dowiedzieć więcej niż przez kilka miesięcy randkowania. 

  • Like 3
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wg mnie nawet wśród zawodowych tancerzy mało kto czuje taniec i umie tańczyć. Ludzie jak małpy wyuczą się kroków od "nauczycieli", którzy są wytresowani przez innych nauczycieli itd... Spójrzcie na to, na ich twarze i to jak ruszają się. Myślicie, że tam jest chociaż jeden spontaniczny ruch? Nie ma szans. Twarze bez emocji, ruchy ćwiczone przez setki godzin... Często partnerzy nawet nie patrzą na siebie bo mają wszystko wyćwiczone. Beka wchuj. 
 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja też kiedyś byłem totalnie sztywny, a żeby tańczyć to musiałem być już porządnie wstawiony, tak że się potykałem o własne nogi. Uznałem, że koniec z takim lamusowaniem. Najpierw musiałem poobczajać sobie filmiki na YouTube jak w ogóle ruszać nogami w rytm muzyki, kiedy to już będzie w miarę naturalne to dokładasz jakieś drobne ruchy rękami. Z takim zestawem możesz bez problemu iść do klubu/ nadomówkę i poruszać się samemu, ewentualnie dokładać jakieś ruchy, które czujesz że pasują do twojego show. Po jednym, paru takich wyjściach jak już nie czujesz się na prakiecie wyjątkowo nieswojo, oglądasz filmiki z jakimiś nieskomplikowanymi układami np. discofox itp. U mnie to spowodowało przeskoczenie w moim systemie i zauważyłem, że taniec może byc naprawdę fajny. Jak zaznajomisz się z takimi filmami i zupełnymi podstawami typu jak mieć ułożone ręce itp. to zaczynasz na tańczyć na imprezach z innymi laskami. Potem, żeby nie zatrzymać się na etapie absolutnego beginnera wypracowałem sobie system, w którym przed każdą imprezą uczę się jednego, w porywach do dwóch nowych ruchów typu bardziej skomplikowany obrót, przejście. Dzięki temu już po powiedzmy pięciu takich wyjściach możesz mieć opanowany rytm i 5-10 niestandardowych ruchów, gdzie większość gości ogarnicza się do jednego obrotu lub w ogóle nie tańczą. To da ci pewność siebie i brak jakiegokolwiek skrępowania w tańcu, bo wiesz że jesteś jednym z lepszych w danym miejscu, a jakieś dodatkowe komentarze partnerek pokroju "Wow, jak świetnie tańczysz, gdzie się tego nauczyłeś" czy przypadkowo zasłyszane teksty jej koleżanek o tym jak ten facet się świetnie rusza, tylko dolewają oliwy do ognia. Dodatkowo taniec to według mnie chyba najlepsza okazja do agresywniejszej kinetyzacji, jeśli jakaś panna wpadła nam w oko np. na jakiejś domówce. Na koniec pamiętaj o najważniejszym - chodzi o to, żebyś to ty się dobrze bawił i miał z tego fun, a nie myślał o tym co sobie pomyśli laska z którą tańczysz jeśli nie wyjdzie ci jakiś ruch (w większości wypadków to i tak ona będzie myślała, że to ona zwaliła sprawę, skoro ty tak dobrze tańczysz).

 

 

Edytowane przez aleks12
  • Like 2
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

26 minut temu, Tomko napisał:

Uwież mi - w kilka godzin w klubie możesz się o swojej kobiecie dowiedzieć więcej niż przez kilka miesięcy randkowania. 

Ja już jestem niewierzący ?

 

A tak na poważnie... Masz okazję sprawdzenia charakteru laski, a ty chcesz się zapisywać na tańce ???

 

Zła kolejność, bo jak się okaże, że schleje dupę i jest "łatwa", to po co ci taka sztuka?

 

Idź na luzie, wybadaj ją, poobserwuj jak się prowadzi, czy jest w miarę lojalna, a jak będzie ci odpowiadać to za jakiś czas znajdź szkołę tańca & zaproponuj jej wspólną naukę (oczywiście każdy płaci za siebie).

Poza tym nie podchodź do tematu wyjść do spelun jak do nowej pracy - no stress. Więcej luzu.

 

Tak bym do tego podszedł.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 minut temu, Tomko napisał:

Wg mnie nawet wśród zawodowych tancerzy mało kto czuje taniec i umie tańczyć. Myślicie, że tam jest chociaż jeden spontaniczny ruch?
 

 

Oczywiście, że nie. Przecież to są zawody, więc nie ma tam jakiegokolwiek miejsca na spontaniczność Uwierz mi, że jak na jakiejś imprezie dobierze się dwójka tancerzy, którzy wcześniej nawet się nie znali, to jest na co popatrzeć... oj jest.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@ZamaskowanyKarmazyn zacznijmy do tego że do klubów nie chodzę - dla mnie atmosfera jest gówniana ale każdy robi to co lubi. Myślę, że w klubie po prostu się bujasz, bez nauki  też jakoś będziesz się poruszał.

Zdecydowanie wolę inne miejsca do tańca typu jakieś bale, dancingi itp. Odcinka na takich balach jak umiesz jako tako tańczyć jest ogromna. Ostatnio byłem na takim balu "ą ę" ze względu na moją partnerkę. Po paru lekcjach tańca (które podjąłem bez jej wiedzy) i jej znajomości tańca (dawniej ćwiczyła) wywijaliśmy, że zewsząd była obczajka kim jesteśmy (dawało to kopa bo wiadomo - atencja sali). A jeszcze dodam tylko, że jak umiesz prowadzić, a do tego prowadzisz pewnie to na takim tańcu towarzyskim każdej partnerce miękną nogi - grunt to prowadzić i być w tym pewny.

 

Sam teraz chodziłem na podstawowe, zwykłe najzwyklejsze dwa na jeden - jak to opanujesz to jakieś 75% tańca masz na plus. Ja do tego będę chciał dorzucić baciatę (sensualny taniec) ale nie łudzę się, że wpierw muszę poćwiczyć pewne prowadzenie - w tym tańcu to jest mus.

 

 

Tu masz próbkę baciaty. Rozpalenie kobiety plus atencja murowana.

 

Ale w tym wszystkim pamiętaj o jednym - to jest dla Ciebie, nie dla Twojej kobiety. Traktuj to jako rozwój samego siebie. I jeśli Ci nie będzie wychodzić - trudno, nie każdy musi umieć tańczyć. Nic wbrew sobie.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wszyscy tutaj gadają o tańcach towarzyskich jak na jakiś zabawach typu festyny czy inne takie. 

Należy pamiętać, że w klubach nie uświadczysz takiej muzyki, by choćby poobracać partnerkę w rytm muzyki.

No chyba, że się idzie do takowego klubu gdzie tylko taka muzyka jest, ale to są raczej one nieliczne.

W większości klubów to lecą jakieś nuty, które brzmią jakby grzmociły się przeróżne dźwięki.

Dlatego do takiej muzyki nie tańczy się, typowe 2/1.

 

Tutaj gibasz się na wszystkie strony, machasz rękami, a rytm muzyki sam się złapie.

Jak tańczysz z partnerką, bierzesz ją za bioderka i kręcisz nimi, a sam robisz to samo.

Jeżeli stoisz za nią, to po prostu przysuń się do niej i razem jak ona ma poczucie rytmu, to kręcisz za nią swoimi biodrami.

Lekko ugięte kolana i lecisz. Jak tańczycie przodem do siebie, pamiętaj by wsadzić swoją nogę między jej nogi i staraj się z nią schodzić niżej.

Pomaga do lepszego zbliżenia się ;)

 

Reasumując, nie musisz umieć tańczyć gdy tańczysz z partnerką. Wystarczy, że wyłapiesz jej ruchy i później samo idzie. 

Jednak jak lecisz na podbój w klubach, to dobrze jest byś nie był sztywny jak deska do prasowania, bo zazwyczaj koleżanki tańczą w kółeczku razem,

a jak chcesz podbić do jednej z takich, to niestety na sztywniaka nie dasz rady ;)

 

Metody stosowane, gdyż sam nie potrafiłem tańczyć w klubach, ale po kilku takich wypadach, jakoś udało się. 

Najważniejsze to się nie bać tańca :) 

  • Like 2
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

,Tak czy inaczej pomysł aby iść na kurs tańca jest dobry. Nie widziałem żadnego kursu, który nadawałby się na dyskotekę ale tak czy inaczej warto. W tańcu bardzo łatwo zrobić dobre wrażenie na partnerce i innych samiczkach. 

 

Wszyscy tu polecają siłownię a tak naprawdę ona niewiele się przydaje w życiu lub w kontaktach towarzyskich z kobietami. 

 

Jeśli byśmy rozważali użyteczności aktywności fizycznej to kurs tańca jest o wiele wyżej niż siłownia. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

47 minut temu, Azizi napisał:

Tu masz próbkę baciaty. Rozpalenie kobiety plus atencja murowana.

 

Genialne.

Ten filmik powinien być pokazywany każdemu gościowi, który ma 170cm, jest łysy i spłukany, który narzeka że nie może wyrwać laski na densingu

?

Edytowane przez aleks12
  • Haha 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ona chce iść z tobą do klubu nie dlatego by się pobawić tylko by cię pilnować by sprawdzić czy inne kobiety się tobą interesują. Pytanie co chcesz na tym wyjściu ugrać bo można zyskać i stracić. Ciągniesz dziewczynę na wypad z kumplami to trochę strzał w kolano. Jeśli już musisz ją zabrać musisz jej postawić jasne warunki idziesz z kumplami i nie będziesz się nią cały czas zajmował idziesz tam się zresetować. Idziesz i nie przejmujesz się nią za bardzo , bawisz się jest duża szansa że następnym razem nie biedzie chciała iść lub teraz zrezygnuje, w to drugie raczej wątpię ale jest taka możliwość. Jak idziesz z panna i  masz zamiar się nią zajmować i nie zniechęcać to  tańcz jak umiesz nie przejmuj się kontakt wzrokowy bliskość ciał i totalna olewka, nie wychodzi  wypij więcej alko będzie łatwiej ale nie przesadź. A i jeszcze jedno taniec to zabawa baw się tym spieprzysz coś to się śmiej z tego. 

28 minut temu, aleks12 napisał:

Genialne.

Ten filmik powinien być pokazywany każdemu gościowi, który ma 170cm, jest łysy i spłukany, który narzeka że nie może wyrwać laski na densingu

?

Tak jak kobieta coś będzie umiała bo inaczej ciągasz bal po parkiecie. Wątpie by się nauczył tak po przejrzeniu filmiku chyba że potrenuje z panna z tydzień codziennie po 2h to jest szansa.

Edytowane przez Ogi
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 godzin temu, ZamaskowanyKarmazyn napisał:

w ogóle nie tańczyłem, całą noc spędziłem gadając na palarni i podrywając jakieś laski które okazywały się karynami...

"Bo Ty szukasz w rynsztoku! Tak! A ja moją Mariolkę zapoznałem w bibliotece!!"

 

15 godzin temu, ZamaskowanyKarmazyn napisał:

z jednej strony chce ją wziąć,

Do lasu jak jedziesz, to drewno też wozisz?
A na pustynię nie zapominasz swojego piasku przywieźć??

 

15 godzin temu, ZamaskowanyKarmazyn napisał:

Wziąć ją, czy może lepiej samemu wybadać trochę klubowanie, ogarnąć w minimalnym stopniu taniec żeby nie czuć się dziwnie i dopiero wtedy ją zabrać?

No nie wiem, nie wiem...

Napisz do Kasi, albo cuś...

 

O wiem!

DOMYŚL SIĘ!

Albo jeszcze lepiej:
ZASKOCZ MNIE!

 

15 godzin temu, ZamaskowanyKarmazyn napisał:

 Moze zagadam w tej sprawie do jakiejś koleżanki

No.

Najlepiej...

 

 

A na serio.

Do klubu chodzi się:

 

1. Najebać

2. Popatrzeć/pomacać

3. Końcowo - poruchać.

 

Kropka.

Co tu rozkminiać?

To nie jest miejsce do omawiania teorii kwantowej/dzieł zebranych Zofii Nałkowskiej/tańczenia. Panie - uważaj - doskonale o tym wiedzą (chociaż za chuj się nie przyznają).

 

Chcesz TAŃCZYĆ - zapisz się na odpowiedni kurs (tylko błagam, nie do żanych "erugola, hakiel & cihopek dęs studjo".

Dobry pomysł to tango.

Jak robią bardziej ambitny taniec, to i zazwyczaj możesz podłapać namiary na imprezy stricte TANECZNE, a nie gibanie się jak małpa w rytm muzyki jakby kijem w pralkę napierdalał.

 

Plus - zazwyczaj pań jest więcej niż panów na takich imprezach. No i można pokopcić ?

 

Co do wleczenia tamże swojej aktualnej dupencji...

Jeśli idę z KUMPLAMI, to z KUMPLAMI, a nie "ustawiamy się na czar par". Jak pani tego nie rozumie - widać nie jest wystarczająco lotna, aby dostąpić godności bycia Twoją dupeczką ?

 

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale mi ochoty narobiliście tymi filmikami :D 

Ja się podepnę pod temat. 

Mam problem z klubami. A może miałem? Kiedyś jak chodziłem sam np. z ekipą na studiach albo znajomymi i moja ex nie szła ze mną to jakoś nie za bardzo to lubiłem. Rycerzyk był wierny. 

Zwykle dostawałem głupawki - wódka z redbullem + coś w kiblu i się bawiłem jak król, ale bardziej solo :D Tańczyć z kimś trochę umiem. Samemu bez żadnych problemów. Z moją ex w ogóle nie szło mi na tańczenie. 

Jednak jak chodziliśmy na salse czy jakieś tam inne podobne, to często były zamiany partnerek, i jakoś z randomowymi laskami tańczyło mi się 100x lepiej. 

No i w sumie nie wiem. Z jednej strony kluby to dla mnie taki spęd bydła i tańce godowe. Jak to oglądam to mi się w głowie włącza lektor - Krystyna Czubówna. 

Ale z drugiej strony będąc wolnym i nie szukając żony, to czemu nie przeprosić się z tymi miejscami. Pełno tam wyuzdanych dziuń. Nie mam tylko doświadczenia w podbijaniu do nich. I trochę tak frajersko iść samemu. 

 

Edytowane przez Rey
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 miesiąc temu...
Dnia 16.02.2019 o 01:02, ZamaskowanyKarmazyn napisał:

Znajomi planują wypad do klubu gdzie jeszcze nie byłem i dziewczyna chce ze mną jechać, z jednej strony chce ją wziąć, ale z drugiej czuje niepewność biorąc ją do nieznanego klubu, nieumiejąc tańczyć i ogólnie mając mało wspólnego z klubowaniem. Tańczyć nie umiem kompletnie, nawet ruszać się w rytm muzyki nie umiem. Poza tym czuje się dziwnie robiąc dziwne ruchy w tłumie.

Wymigaj się, jedyne co zyskasz takim wypadem to dyskredytacja w oczach samiczki.  Ona prawdopodobnie błyskawicznie wyczuje Twój brak pewności siebie i albo sama będzie chciała opuścić to miejsce / będzie próbowała Cię "rozluźnić" i uczyć tańczyć co w tłumie przyniesie dla Ciebie tylko jeszcze większe zażenowanie / zacznie kleić się do innych typów.

Dnia 16.02.2019 o 01:02, ZamaskowanyKarmazyn napisał:

Plus macie jakieś rady, jak ogarnąć taniec?

Jeśli masz dziewczynę to z nią zapisz się na kurs tańca. Jeśli Ty się nauczysz jakiegoś określonego tańca a ona nie, to będąc mało wytrawnym tancerzem raczej nie uda Ci się jej poprowadzić i wracamy do początku historii.

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dnia 16.02.2019 o 01:02, ZamaskowanyKarmazyn napisał:

Znajomi planują wypad do klubu gdzie jeszcze nie byłem i dziewczyna chce ze mną jechać, z jednej strony chce ją wziąć, ale z drugiej czuje niepewność biorąc ją do nieznanego klubu, nieumiejąc tańczyć i ogólnie mając mało wspólnego z klubowaniem.

Jeżeli nie czujesz się dobrze w klubie @ZamaskowanyKarmazyn, to tam nie idziesz. Jeżeli nie lubisz tańczyć, to tego nie robisz. Jeżeli dziewczyna Cię szanuje, to się do tego dostosuje. Zabierz ją tam gdzie oboje lubcie, a nie próbuj na siłę wciskać się w nie swoje ramy ;) 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.